Ścieżka DuszDroga rozpaczy

Niebezpieczna, mroczna i jedyna droga prowadząca do Doliny Umarłych. Dawno zapomniana przez przeciętne istoty, prowadząca wprost w czeluście głębokiej i i przerażającej doliny, której jedynymi mieszkańcami są zmarli. wiatr który nigdy nie cichnie zwiastuje zbliżające się niebezpieczeństwo, wieczna mgła zalegająca nad tym miejscem nigdy nie wpuści tu promieni słońca.
Laven
Rasa:
Profesje:

Droga rozpaczy

Post autor: Laven »

Poczuł ostre smagnięcie bicza dreszczu na plecach.
Nie podobało mu się tu. Domyślał się, że nie bez powodu to miejsce jest nazywane Ścieżką Dusz. Wszystko było skąpane albo w ciemności, albo w zimnym, nieprzyjemnym zielonym świetle. Czuł się od niego chory. Zimno tego miejsca- zarówno fizyczne jak i mentalne - przywodziło mu na myśl najgorsze koszmary. Atmosfera przypominała mu grobowiec- niezbadane, ciemne miejsce, w czeluściach którego nie czeka nic dobrego. Ziemia była tu lodowata i nieprzyjemna- samo chodzenie po niej przybijało go. Często katował się w myślach, dlaczego wybrali akurat tą drogę. Nie mogli udać się w jakieś przyjemne, spokojne miejsce? Ale nie, wybór padł na miejsce opuszczone przez bogów- jeśli jacykolwiek istnieją- na której czeka ich powolna i przerażająca śmierć.
Poluzował miecz w pochwie. Wolał mieć szybki dostęp do broni w najbliższym czasie. Otulił się płaszczem. Nie miał pojęcia, czy dałby radę iść tędy samemu. Może uciekłby z krzykiem, lecz teraz już nie było odwrotu. Przeczuwał, że odwrócenie się i powrót to najgorsza w tej chwili rzecz. Jego wyobraźnia już podsuwała mu obraz zamkniętej drogi powrotu i koszmaru stąpającego im po piętach.
Westchnął. Nie podobało mu się to, lecz musiał to zaakceptować. Spojrzał na Nanirię.
- Nie jest ci zimno? Chcesz kurtkę?
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Rozglądała się dookoła, mrużąc podejrzliwie oczy. Mruczała pod nosem coś, co brzmiało na przekleństwa. Poczucie bycia obserwowaną przenikało aż do jej kości, sprawiając, iż wszystko dookoła stawało się jeszcze bardziej tajemnicze i irytujące niż dotychczas. Wiatr wydawał się być szeptami dusz zmarłych, urządzających sobie grupową konwersację. Zapewne ich tematem do rozmowy byli ona, Laven i Arci, który wlókł się jakieś pięć metrów za nimi. "Zastanawiające..."
- Hmm? Nie, dziękuję, jeszcze jako tako czuję, że mam ciało. - Uśmiechnęła się. - To miłe z twojej strony. Jeżeli dostanę paraliżu z zimna, wtedy z wielką chęcią ją przyjmę.
Potknęła się, a z jej ust wydobyło się szybkie: "O, matko!", po czym runęła na kolana, podpierając się rękami.
- Ajajaj... - jęknęła, łapiąc się za nadgarstek. Może i złamanie się wyleczyło, ale wciąż czuła, że większe uderzenie i kość pęknie na nowo. Na szczęście nic się nie stało, lecz takie nagłe runięcie na ziemię nieco ją zaszokowało. Mamrocząc przekleństwa, podniosła się i otrzepała.
- Powinni tu teren wyrównać... Ale po co?! Przecież można się zabić o nierówność i dołączyć do reszty, nieprawdaż?! Razem raźniej ponoć...
Dotrzymała kroku chłopakowi i chwyciła go za rękę, coby w razie czego zabić się razem z nim.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Uścisnął jej dłoń i począł iść razem z nią. Cały czas to otoczenie nie podobało mu się, lecz musiał to w sobie zdusić. Choćby dla jej dobra. Obejrzał się, by być pewnym, że kot podąża ciągle za nimi. Postanowił mu nie przeszkadzać. On na swój sposób to przeżywał, oraz stanowił bardzo dobrą tylną straż- ostrzeże ich bardzo szybko.
Nagle jego potok myśli został przerwany. Przystanął, zmrużonymi oczami spoglądając przed siebie. Cała ścieżka była wydeptana- o dziwo- wśród drzew. Były one chore- szare, pozbawione liści, życia. Jedno drzewo nawet nie wytrzymało już swojego ciężaru i upadło na drogę. Nie było wielkie, jego pień był szeroki na jakieś pół metra. Lecz uwagę Lavena skupiło coś, co znajdowało się dalej. Za drzewem ścieżka podnosiła się, a na tym wzniesieniu stało coś, co przypominało psa. Lub wilka. Lub coś wilkopodobnego. Spojrzało to na nich, po czym odwróciło się i zniknęło we mgle. Niepokoiło to Lavena. Jednocześnie podsuwało myśl, że gdzieś tu może znajdować się jakaś siedziba.
Zaczynało go denerwować to wycie dookoła. Czasem nawet już nie potrafił odróżnić szeptów od dźwięku wiatru. To tak jakby cała ścieżka uwzięła się na nich. Któryś już z kolei raz poprawił miecz. Obawiał się, że przez ten ziąb ostrze zamarznie, i będzie dupa a nie miecz.
Nerwowo zerknął na drzewo, słysząc krakanie. Te kruki na pewno nie były normalne - zwykłe nie mają krwisto czerwonych oczu, świecących rubinową łuną. Wtedy zdał sobie sprawę, że całe gałęzie są oblegane przez te stworzenia. Jakby na coś czekały. Spojrzał przed siebie. Przed nimi rozciągało się pole, kształtem przypominające koło.Po chwili zorientował się, że owo pole jest w rzeczywistości taflą wody, bardzo ciemnej. Nie podobało mu się także owa rzecz, która w tej wodzie była. Wyglądało to jak przerośnięta ryba z łapami, zakończonymi ostrymi jak miecze pazurami. Drugi komplet to coś miało na grzbiecie. Głównie ta część wystawała znad lustra wody. Owo stworzenie kręciło się po całym stawie, jakby czekając. Laven zarejestrował też łódkę, przypiętą do małego pomostu. Nie, pomyślał. Proszę, nie. Mężczyźni, kobiety, dzieci, bobry tylko nie my. Dlaczego to nam się zawsze przytrafia?!
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Spojrzała na tę brudną taflę wody i aż się skrzywiła z obrzydzenia.
- Paciorkowce, gronkowce, przecinkowce i inne owce... - mruknęła, cofając się o krok. - Nie wlezę tam... Jeszcze to coś, co się rusza pod powierzchnią wody... A łódkę zeżreć może. - Zmrużyła oczy. - A wraz z nią nas. Takie istoty zwykle przejawiają cechy ksenofobii i nie lubią kontaktować się z przedstawicielami innych ras. Gardzą nimi... lub pochłaniają w całości, nie chcąc ich więcej widzieć.
- Panikujesz... - rzekł beztrosko Arci.
- Najwyraźniej jestem zbyt rozwinięta, by ginąć. Ale jeśli chcesz spróbować, to droga wolna, dokonam obserwacji i spiszę wnioski tak, by późniejsze pokolenia wiedziały, coby nie iść w twoje ślady, koteczku.
Arcibald oburzył się niezmiernie. Zasyczał gniewnie, machnął ogonem i podszedł do Lavena, jakoby pomocy chciał u niego szukać. Nani westchnęła.
Dziewczyna postanowiła prowadzić bierny opór, więc usiadła ze skrzyżowanymi nogami na ziemi (na tej twardej, niewygodnej ziemi), założyła ręce na piersi, ukazując tym samym, że ewidentnie nie ma ochoty na podróż przez tę brudną paciaję.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Mimowolnie przeszył go kolejny dreszcz. Nie wiedział tylko, czy jest to obrzydzenie, strach, zimno, albo mieszanka wszystkiego. Podrapał kota za uchem dla uspokojenia. Swojego, nie kota. Podszedł do jeziorka.
- Powiedz mi, jakby cię załatwić?- myślał głośno. Ciemny kształt wciąż krążył pod powierzchnią wody. Nie lubił takich stworzeń. Pochylił się nad taflą wody. Wydawała się całkiem głęboka.
Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że w fakcie wokół jeziorka prowadzi ścieżka. Nie za szeroka, bo zaledwie na dwie osoby szeroka, ale jakaś. Osłupiał. Jak mogło mu to umknąć?! Albo oślepł, albo...
Wstał, i powoli zaczął się przesuwać w prawo. Nic się nie działo. Już spokojniejszy, krzyknął:
- Nani, chodź, tu jest chyba bezpie...
Nie dokończył, bo usłyszał zgrzytanie zębatek. Rozejrzał się zdezorientowany, lecz nic nie zobaczył. Po chwili dopiero poczuł, że brakuje mu gruntu pod nogami. Runął w dół, razem z obniżającym się w zawrotnym tempie jeziorem. Podróż trwałą chwilę, ale skończył ją przyklejony do okręgu. W głowie mu się kręciło, lecz szybko się zorientował w sytuacji. Najwyraźniej cały poziom- jezioro i okręgi w okół niego- spadły o kilka pięter w dół na jakimś mechanizmie. Woda nieźle chlusnęła- był cały przemoczony. Gdy spojrzał w górę, gdzieś tam wysoko ujrzał niebo. Ściany były wykonane z kamiennych cegieł- był ciekawy, komu chciało się ich aż tyle układać. Po chwili usłyszał za sobą głośny chlust. Odwrócił się i zobaczył morze macek- ogromne, długie macki, całe pokryte przyssawkami, wystrzeliły w górę, tocząc kręgi nad jeziorem. Laven odruchowo jednym, płynnym ruchem wyjął miecz.
- K*rwa - mruknął, uginając nogi.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

- Co ty tam do mnie rozmawiasz?! - zawołała, starając się przeniknąć wzrokiem tę mgłę. Mimo woli podniosła się i rozejrzała dookoła. Zapomniała już o powodzie, z powodu którego rozpoczęła bierny opór i ruszyła ścieżką, którą podążył chłopak.
- Laven?! Gdzie żeś się podział?!
Jak na zawołanie, poczuła, że traci grunt pod nogami i po chwili ląduje na mokrej, niewygodnej i twardej ziemi, która teraz zmieniła nazwę na "muł". Nani spojrzała na chłopaka z wyraźnym oburzeniem.
- Nie musiałeś odpowiadać tak entuzjastycznie.
Odwróciła się, a w następnej chwili poderwała się z głośnym: "O matko!", po czym przykleiła się do ściany, jednak stwierdziła, że ściana niewygodna, to przyczepiła się do Lavena.
- Co to za cholerstwo? - szepnęła, obserwując macki. - Ośmioryba? Coś takiego w ogóle istnieje? Jak widać - istnieje... - odpowiedziała sobie.
Instynktownie wyjęła noże do rzucania. W jej oczach wyraźnie skrzyły się iskierki zaciekawienia, ale także zarazem paniki. Macki zaczęły niebezpiecznie przybliżać się do nich.
- Tu jest bezpieczniej, tak? - spytała z ironią. - Wiesz, z mojego punktu widzenia, tam, na górze, było bardziej bezpieczniej, zważając chociażby na to, że byliśmy na otwartej przestrzeni i mogliśmy zawrócić, zaś tu, za nami i na ogół dookoła nas są ściany, wysokie jak cholera, a jedyne wyjście jest kilkanaście metrów nad nami lub, jak kto woli, tam. - Wskazała na tunel, przez który przedostawała się ośmoryba.
- W kijowej sytuacji się znaleźliśmy... A w Arcim żadnych nadziei... Zginiemy! Chociaż wolałabym nie, mam jeszcze tyle lat życia! To byłoby smutne, gdybym umarła, nie odkrywszy uprzednio lekarstwa na debilizm...
Ten jakże przejmujący monolog trwałby jeszcze dłużej, gdyby nie to, iż stworzenie owinęło jedno z wyjących się odnóży wokół nogi Nani i pociągnęło ją ku sobie, chcoąc zapewne skonsumować dziewczynę w ramach kolacji...
- Kur*a mać! - wyrwało jej sie prosto z serca.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

-Po moim trupie! - wycharczał, rzucając się na mackę. Postarał się całym swoim ciężarem wzmocnić siłę ataku. Nie było szansy, że jednym cięciem przetnie tą grubą mackę. Złapał miecz obiema rękami i głęboko go wrył w galaretowate cielsko. Na ziemię polała się zielona, półprzezroczysta krew. Usłyszał bulgotanie z wody, a macka schowała się pod taflę wody, jednocześnie puszczając Nani. Laven złapał ją w locie i lekko posadził na ziemi. Odwrócił się błyskawicznie, łapiąc kamień z ziemi i rzucając nim w potwora.
- Tutaj, galaretowana maso! Tu jestem!- krzyknął, jednocześnie oddalając się od kobiety, którą kochał. Stworzenie najwidoczniej wzięło to sobie do serca, wysyłając za nim kolejną, zdrową mackę. Laven zrobił salto do tyłu, unikając uderzenia. Szybkie to jest pomyślał, obserwując mackę. Zataczała kolejne koło. Ta walka jest bez sensu, może i zdąży ją drasnąć, ale nic specjalnego i tak tym nie wywoła. Musi celować niżej..
Zerknął na jezioro. Głowa tego czegoś wystawała nad taflę wody na kilka centymetrów.. Mało. Wstając, uderzył w coś nogą. Brzmiało jak metal. Gdy spojrzał w dół zauważył, że od kilku chwil klęczał gdzieś w okolicy lewego płuca nieszczęśnika, którego kości były okrutnie połamane. Trzymał w dłoni włócznię, która swoje lata świetności już dawno przeżyła, lecz wydawała się mocna. Wtedy w jego głowie zaświtał pomysł.
Schował miecz za plecy i chwycił włócznię. Zaczął lustrować ruch macki. Wyliczył, gdzie mniej więcej powinien wykonać. Przeskoczył ponad następnym atakiem i popędził centralnie w lewo. Macka zaczęła za nim podążać, i on w tym momencie się zatrzymał, wybijając się najwyżej jak potrafił. Gdy macka znalazła się pod nim, wbił w nią z całych sił drzewiec. Ostrze utkwiło między cegłami, zakleszczając się. Teraz, teraz jest okazja. Opadł na mackę, i biegiem ruszył w stronę korpusu, wyszarpując miecz. Biegł przed siebie, odganiając ostrzem lecące ku niemu macki. Już był prawie na miejscu, gdy usłyszał cichy gwizd powietrza i poczuł, że traci grunt pod nogami. Zaraz po tym dostał z całej sił czymś dużym i galaretowatym. Po chwili woda zamknęła mu się nad głową. Zdążył jeszcze nabrać powietrza, i teraz starał się go nie wypuścić. Ogarnęła go chwilowa panika. Rozejrzał się, szukając głowy tego czegoś. Nagle zobaczył przed sobą dwie, duże świecące kule. I na dodatek wpatrzone w niego. Zdjęła go groza, więc czym prędzej zawrócił. Jednak nieznany prąd zaczął go ściągać w stronę paszczy, znajdującej się zaraz pod oczyma krakena. W pewnym momencie przestał się szarpać.No, to chyba nie ma wyjścia pomyślał, na powrót odwracając się, dając się porwać nurtowi. Usłyszał przerażający terkot, po czym na ślepo zamachnął się mieczem. Poczuł opór, gdy zahaczał o ciało, a następnie uderzył w coś metalowego. Tu prąd był o wiele mocniejszy. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że tłucze się w czymś, co przypominało rurę. Jego przemyślenia zostały przerwane przez nagły spadek i uderzenie w kratę. Rozpłaszczony na niej, wypluł wodę z płuc, nie mając chwilo siły się z niej podnieść.
Całkiem szybko ponownie poczuł napięcie w mięśniach. Pierwszą myślą, która zaskoczyła mu w głowie po przebudzeniu to była..
- Nani- zerwał się, gwałtownie pobudzony. Nawet nie miał czasu się rozejrzeć. Popędził pierwszymi lepszymi schodami na górę, tam, skąd słyszał wrzaski potwora. Napotkał na swojej drodze ścianę, lecz w ciemności wymacał wokół niej jakieś mechanizmy. Zaczął na chybił trafił je przełączać, w panice szukając drogi wyjścia. W końcu coś zaskoczyło i drzwi się uchyliły. Zaparł się nogą, ciągnąc je ku sobie. Zobaczył ponownie macki, które zaczęły pełznąc w stronę Niry. Rzucił się ku niej, biorąc ją na ramiona, i zaczął biec w stronę luki w murze. Czuł za sobą odór macek, lecz w ostatniej chwili wpadł do otworu. Kopnął zapadkę, a drzwi znowu powróciły na swoje miejsce. Opadł na schody, starając się nie puścić panny. Przylgnął policzkiem do niej, uspokajając się. Czuł zimno od jej skóry, ale czuł wielką ulgę.
-Wiesz że jesteś mi najdroższa, prawda? Moja Kar....la- dokończył, zdumiony. Skąd to imię? Nie mógł zrozumieć, gdzie w jego pamięci znalazło się to imię. Lecz teraz gdy o nim myślał, czuł gorąc uczucia, które żywił do tej dziewczyny. Co to imię oznacza? pomyślał.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Kolejny dzień w podróży, po tej nieprzyjaznej krainie. Czego się nie robi, aby zdobyć lepszą broń. Wszystko przez tą opowiastkę z karczmy o katanie, która wszystko przecina. Na początku nie chciałem, w, to wierzyć. Gawędziarz, z którym rozmawiałem na potwierdzenie swoich słów pokazał mi mapę z zaznaczonym miejscem ukrycia broni. Uwierzyłem i zapragnąłem wziąć mapę, ale kazał sobie zapłacić sporą sumę. Mam nadzieję, że się opłacało - pomyślał. Lentir szedł kolejny dzień kamienistą ścieżką. Przyroda otaczająca go, nie była przyjazna. Wyglądała złowrogo. Kolor liści na drzewach przyprawiał o myśli samobójcze. Jedynymi zwierzętami na tym pustkowiu były tylko myszy i szczury. Innych istot tutaj nie zauważył. Bohater przemierzał drogę dalej. Nagle zauważył jezioro lub coś, co było kiedyś jeziorem. Przyszła mu namyśl smażona ryba. Zaburczało mu w brzuchu. No tak, nie mam nic do jedzenia. trzeba będzie jakąś rybę złowić, o ile jakieś ryby tam żyją.Jakby tutaj, to rozplanować. przecież nie mam wędki. Może rzut włócznią. Coś wymyśle - pomyślał. Doszedł do zbiornika wodnego i zaczął patrzeć za rybami. Nic nie zauważył, oprócz jakiegoś zamieszania. Podkradł się, zobaczył postacie. Człowieka, który trzymał jakąś postać na rękach.
-Pomóc wam?! - zapytał
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Uniosła brew. "Karla? Jaka Karla? Oświeciło go nagle, czy co?". Była naprawdę zdumiona tym oświeceniem Lavena, ale stwierdziła, iż nie będzie poruszać tego tematu, więc zapytała:
- Skąd ta Karla?
Nie, w ogóle nie kontynuowała tematu... Nurtowało ją to, bo w końcu rodziciele nadali jej imię Naniria, coby potem inni mogli ją rozpoznać. Zastanawiające.
Objęła go mocniej. Tak, po raz pierwszy na kimś jej zależało tak bardzo, że martwiła się o życie tej drugiej osoby. To naprawdę dziwne, przynajmniej ona tak sądziła. Ogarnęło nią uczucie, bardzo ciekawe i dające do myślenia zresztą, t=którym nigdy nikogo nie obdarzyła. Teraz jednak to uczucie skierowane było właśnie w stronę Lavena.
- Kocham cię. - Słowa te wymówiła tak cicho i niewyraźnie, iż mogłoby się wydawać, że to tylko jakieś mało znaczące mruknięcie. - A teraz wyjdźmy stąd, bo szlag mnie jasny trafi. - To wypowiedziała już nieziemsko wyraźnie.
Usłyszała wołanie, tak więc spojrzała w górę zaciekawiona.
- Jesteśmy uratowani! - wykrzyknęła, jednak zaraz zmrużyła podejrzliwie oczy, zauważywszy, kto oferuje im pomoc. - To ja już wolę przełyk ośmioryby... - mruknęła, odwracając się i kierując się w stronę tunelu, taka zmarnowana życiem.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Potrząsnął głową po czym wstał. Zerknął na postać stojącą na górze. Najwyraźniej nie była człowiekiem, czuł to w kościach. Nie wiedział czy jest przyjacielem czy wrogiem, postanowił być ostrożny.
Kolejny świst uświadomił mu, że nie są całkowicie bezpieczni. Domknął drzwi do końca, po czym usłyszał dźwięk rozrywanej liny. Najwyraźniej zatrzasnął ich tu. Zasępił się. Może to i lepiej- wolał nie wracać do krakena. Z drugiej strony mogło tu nie być wyjścia. Ruszył za Nani, rozglądając się dookoła. Ta część była fragmentem jakiegoś labiryntu tuneli. To była część odprowadzająca wodę z jeziorka- zastanawiał się czy to faktycznie jest jeziorko. Może ktoś trzymał to zwierzę na straży? Nagle jego uwagę zwrócił kraty w jednym z przejść. Zajrzał tam, i dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że są w więzieniu.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Spojrzał w dół, gdzie były przed chwilą dwie istoty. Zakręciło mu się w głowie. Zerknął jeszcze raz. Podobna sytuacja. Czyżbym miał lęk wysokości? Na pewno nie. Chociaż całkowicie możliwe. Dobra później będę to rozważał . Oni tam na dole mogą potrzebować pomocy. tylko jak zejść na dół? Chyba użyje liny. - pomyślał. Wyciągnął line plecaka. Przez chwile miał kłopot, gdzie przywiązać sznur. Zrezygnował z drzewa, które wyglądało na zbyt słabe. Znalazł spory głaz. Przywiązał line do kamienia wiążąc ją węzłem żeglarskim. Upewnił się, iż wytrzyma jego ciężar. Zaczął powoli opuszczać swoją osobę do głębokiej dziury w ziemi. Była głęboka na 50 metrów. Sznura ledwie starczyło. Nagle coś szybko mignęło w wodzie, będącej w okół. Czyżby wyżerka? - pomyślał. Wyciągnął dwie szable, przygotowując się do potencjalnej obrony lub ataku. Z boku wyskoczyła jakaś macka. Lentir zadał cios bez namysłu. Odciął coś, leżało na ziemi, nie poruszało się. Można było usłyszeć ryk bólu. Bohater schował szable. Wziął fragment macki leżącej na ziemi. Będzie przekąska na później. Ja już będę się zbierał - pomyślał.
Otworzył najbliższe drzwi i zamknął je za sobą. Nie daleko zamajaczyły mu postaci wcześniej widziane.
Mogę wiedzieć czemu stoicie, jeśli mamy jakieś monstrum za sobą? - zapytał.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

Rozejrzała się, tknięta zaciekawieniem. Ale na twarzy miała wymalowane obrzydzenie, zważając na to, po czym stąpała. A stąpała oczywiście po szczątkach ludzkich (i nieludzkich) szkieletów.
- Hmm... - mruknęła, patrząc na rozłupane kości. - Dużo tych istot tu było... Tak, zaiste, dużo. A my niebawem do nich dołączymy... Do dupy taka posrana śmierć.
Usiadła zdegustowana i zmarnowana na tej kupie kości, zachodząc w głowę dlaczego jej życie nie może być normalne. Przeniosła wzrok na Lavena.
- Nie chce mi się...
Uniosła brew, zauważywszy, iż ktoś do nich dołączył. Zaraz w jej oczach pojawiła się żądza mordu i zniszczenia.
- Konwersację prowadzimy. Wypowiedzenia wojny prosimy przesyłać listowo, bardzo dziękuję. Zaraz... - Podniosła się. - Ktoś ty?
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Odwrócił się, skupiając wzrok na przybyszu.
- Nie widziałeś tego z bliska. Gdybyś tego doświadczył, też trzymałbyś się z dala.
Odwrócił głowę w stronę tunelu, słysząc echo jakichś jęków. Kto mógłby przebywać w takim miejscu? I w ogóle jak się tu dostał, skoro jezioro..
Urwał swoje przemyślenia,słysząc zgrzyt ze strony schodów którymi się tu dostali. Olśnienie przyszło natychmiast, więc zerwał się i pobiegł ku wyjściu. Podważył mieczem drzwi i zajrzał przez nie. Nie było tam nic, czysta ziemia. Jezioro musiało wrócić na swoje miejsce pomyślał. W takim wypadku wpadli w niezłe bagno.
Odwrócił się do towarzyszy, i mruknął:
- Teraz nie mamy innego wyjścia.
Podszedł do stojącej przed nimi osoby. Zmierzył ją dokładnie wzrokiem, po czym wyciągnął rękę.
- Zwą mnie Laven.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

-Miło mi, nazywam się Lentir Klar. jak zwą twoją towarzyszkę podróży? - zapytał
Nie czekając na odpowiedź, spojrzał na przeszkodę blokującą dalszą drogę ewakuacji. Była, to krata o dużej wysokości i szerokości. Próbował ruszyć ją siłowo. Nie poskutkowało. Nie miał wyboru. Skupił swoją energię magiczną i użył magi chaosu, aby zmienić strukturę materialną kraty. Przeszkoda ustąpiła. Bohater kiwnął ręką na swoich towarzyszy przygody, by podążali za, nim.
Dalsza część korytarza wyglądała podobnie do poprzedniej części. Szkielety wszystkich możliwych nacji leżały na ziemi. Po ich nadepnięciu, pękały z nieprzyjemnym odgłosem, który niósł się po całym korytarzu. Tunel zbudowano z różnych rzeczy poczynając od cegieł kończąc na piasku. W oddali dało się dostrzec mały przebłysk światła.
-To chyba wyjście na zewnątrz - powiedział.
Awatar użytkownika
Naniria
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 106
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Włóczęga , Uzdrowiciel

Post autor: Naniria »

- Nie trzeba ci tego wiedzieć - fuknęła nieco bezczelnie, lecz z tego powodów wyrzutów sumienia nie miała.
Szczerze powiedziawszy, naprawdę wolała znaleźć się w przełyku wcześniej spotkanego monstrum, niźli iść za nieznajomym. Chociaż, gdy poznała Lavena, jakoś niespecjalnie zaprzeczała, coby z nim iść... Ale ten cały Lentir nie zaimponował jej za bardzo. Cały czas obserwowała go świdrującym spojrzeniem, jakby chciała w nim dziurę wywiercić. Ku jej niezadowoleniu, nie udało się osiągnąć tego celu. Gdy sprawił, że krata, która stała na ich drodze, zniknęła, nie ruszyła się z miejsca. Stała w tym samym miejscu, w tej samej pozycji i z tą samą podejrzliwą miną. Pokręciła głową.
- Niewykluczone, że jest to zwodnik, chcący pożywić się zagubionym wędrowcem, który, prowadzony kuszącym światełkiem, wpadłby w jego zasadzkę. Niezbyt przyjemna perspektywa, nieprawdaż? Zostać zeżartym przez istotkę rozmiarów... świetlika.
Laven
Rasa:
Profesje:

Post autor: Laven »

Pociągnął nosem, patrząc na wyczyn Lentira. Miał swoje zdanie co do takiej magii, lecz trzymał język za zębami. Ukradkiem tylko poluzował miecz.
Podszedł do Nani i chwycił ją za rękę, szepcząc:
- Chodź, on może nas stąd wyprowadzić.
Podążał za ich towarzyszem, rozglądając się po bokach. Zastanawiał się, ile osób mogło być tu więzionych. A co najważniejsze, kto kazał zbudować to więzienie. Z drugiej strony było to całkiem przemyślane- potwór strzegł wejścia, nikt nie proszony raczej by z własnej woli nie pakował się tu. Laven nadal nie do końca był pewien, czym był ten potwór. Macki wskazywały na krakena, jednak był on dość... nietypowy. One zwykle mają paszczę, coś na kształt ośmiornicy. A to wyglądało jak krzyżówka ośmiornicy i ryby z ogromnymi, fosforyzującymi oczami i zębami. Nie było też tajemnicą czym się to coś żywiło- kości na dnie oraz przy kracie wskazywały jednoznacznie. Więc to i tak było chore.
Interesowała go także sama osoba ich przewodnika. Wydawał się taki pewny siebie, jakby znał zakończenie, i po prostu odgrywał swoją rolę. Nie podobało mu się to, czuł się jak pionek, którymi bawi się jakaś nadludzka siła, ciągnąć za sznurki. Przez to cały czas szedł spięty, gotowy zarówno do ucieczki, jak i do ataku. Jednak na chwilę obecną wyostrzał swoją czujność, próbując rejestrować każdy ruch i kazdy dźwięk dookoła niego.
Zablokowany

Wróć do „Ścieżka Dusz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości