Kamienny Ołtarz[Kamienny Ołtarz] Początek przygody.

Gdzieś w głębi Szepczącego Lasu, pośrodku jedynego suchego miejsca tutaj wznosi się Kamienny Ołtarz, miejsce mocy, magi i... tajemnic. Niewielu trafia w to miejsce. Ścieżka tu wiodąca wije się, zakręca i potrafi nagle znikać spod stóp, a ponure, stare drzewa zdają się być "żywymi" strażnikami tego miejsca. Niewątpliwie miejsce niezwykłej mocy, używane od dawna do odprawiania tajemnych rytuałów. Pełne sekretów i tajemnic, z których większość nie została jeszcze poznana, lub wiedza o nich zapomniana została w mrokach dziejów.
Awatar użytkownika
Merarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

[Kamienny Ołtarz] Początek przygody.

Post autor: Merarion »

Merarion wypadł na polanę zewsząd otoczoną potężnymi, sędziwymi drzewami.
Pośrodku stał kamienny ołtarz. Na podwyższeniu, do którego prowadziły obrośnięte mchem stopnie, stał stół i mównica. W półkolu przed ołtarzem były zniszczone przez czas kamienne ławy.
Całość przypominała miejsce, w którym zbierali się ludzie, by słuchać swych przywódców, najprawdopodobniej duchowych. Na bokach ołtarza widniały płaskorzeźby przedstawiające przeróżne istoty oddające cześć smokowi, natomiast na blacie widnieją podniszczone już starożytne runiczne znaki. Rozejrzał się. W powietrzu dookoła niego widniały jeszcze trzy duże i jeden niewielki portal, a słońce było o dziwo już w zenicie, czyli owa magiczna podróż trwała około pięciu godzin. Zaintrygowany Merarion postanowił się odsunąć od najbliższego portalu, z którego po chwili wypadł Fortis. Wielki lew powoli wstał i warknął na maga, kiedy portal nad nim zaczął migotać i poczęła się z niego wyłaniać jakaś postać.
Awatar użytkownika
Laia
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek, Strażnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Laia »

Kiedy usłyszała duże szarżujące zwierzę, myślała, że to mantykora i już miała biec dalej, kiedy zobaczyła wielkiego tygrysa. A zaraz za nią stał mag w niebieskiej szacie. Eh znowu się jakiś doczepił. Już miała strzelać do tygrysa, kiedy zobaczyła mantykorę i człowieka, który mówił coś o jakiejś bogini. Później poczuła, jak wciąga ją wir. No świetnie, znowu magia.

***
Jak wygląda wnętrze wiru? Laia nie wie. Do tej pory wiry wciągnęły ją dwukrotnie i za każdym razem zamykała oczy, by nie zwymiotować. Ten głupi magik tego bardzo pożałuje. Bowiem Laia była przekonana, że to waśnie jego sprawka. Oni po prostu tacy są. Zapewne zobaczył biegnącą, samotna kobietę i pomyślał, że poderwie ją na swoje sztuczki, a ponieważ pojawiła się mantykora, postanowił "uratować damę z opresji". Laia spotkała się już kilkakrotnie z takimi typami. Umieli pokazać kilka sztuczek, a jak przychodziło co do czego, zwiewali gdzie pieprz rośnie.

***
Upadła dość niefartownie, na rękę. Nie złamała jej, ale doskwierał jej ból. Najpierw zobaczyła czarodzieja, który rozglądał się po okolicy. Nie obchodziło ją teraz za bardzo gdzie jest, po prostu chciała mu przyłożyć. I tak też zrobiła. Podniosła się po cichu, złapała niewielki kamień i uderzyła go prosto w tył głowy. Kiedy się odwrócił jej strzała leżała już na łuku i była wycelowana prosto w niego.
- Daremne twe wysiłki, nie bratam się z magicznymi istotami - odparła. Zaraz po tym, zauważyła gdzie się znajduje. Nie było to urokliwe miejsce, a wręcz odwrotnie. Było ponure i dość zagadkowe. Kamienie pokrywał stary bluszcz. Drzewa były poschłe i wyglądały na... zaczarowane. Czyżby był potężniejszy niż mi się wydaje? Czy bawi się czarną magią i właśnie zostałam przyprowadzona na jakiś rytualny ołtarz? I kto miałby być w takim razie ofiarą?
Za długo jednak nie mogła myśleć, bo kątem oka dostrzegła pewien ruch.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Mia obudziła się jakby ze snu. Snu, w którym pogrążona była wieczność. Miała wrażenie, jakby czas stanął w miejscu, a wszystko pochłonęła nicość. Czuła jak wyłania się z ciemności, do której jakby przywykła. Jej źrenice się zwężyły do średnicy szpilki, co przyprawiło o przenikający ból. Mięśnie miała zastałe, więc nie mogła się w żaden sposób poruszyć. Włosy szargane były przez wiatr, a ona nie mogła ich odgarnąć, mimo, że boleśnie uderzały w twarz. Nie mogła ustać na nogach, niczym zabawka złożyła się do klęku i tak już pozostała. Z każdej strony światło uderzało w nieprzyzwyczajone oczy. Nie widziała nic.
Dopiero po chwili władze zaczęły do niej docierać. Poczuła, że drętwieją jej nogi, że jest jej zimno, a ziemia jest wilgotna, że złamał jej się paznokieć. Pamiętała poprzednią przygodę, która urwała się w środku. Powoli poprawiła włosy, usiadła na mokrej ziemi. Jej ruchy były spowolnione, jakby coś ją wstrzymywało.
Zobaczyła przed sobą pusty krajobraz. Miejsce to przypominało dawne pole bitwy, po której nikt nie zadbał o ciała zabitych. Nie było nikogo, kto pochowałby wojowników, więc ludzie w obawie przed bóstwami opuścili miejsce przeklęte, gdzie kruki i psy rozszarpywały ciała bohaterów. Trawa już dawno porosła owe zgliszcza. Gdy nie było już nikogo, kto by pamiętał o czasach dawnych, a natura przywróciła swoje dawne władanie, ktoś próbował stworzyć coś nowego. Jednak i to zostało zniszczone przez czas. Mia widziała wszystkie te zdarzenia, po kolei ukazywały jej się obrazy z historii tego miejsca. Nie zastanawiała się jednak nad bitwą. Nie myślała o żadnych bohaterach, ani czasach. Gdyż widziała przed sobą oczy.
Oczy były wielkie, a ziemia pod nią wilgotna. Poza bestią nie dostrzegała niczego innego. Czuła obecność jeszcze innych osób, ale nie potrafiła ich zlokalizować. Wzrokiem obejmowała wielkiego kota, ale pozostałe jej zmysły pozwalały jej na ocenę sytuacji. Gdyby wyciągnęła rękę, mogłaby dotknąć kociego łba. Bała się, ale nie pozwoliła sobie na ucieczkę. Po prostu patrzyła w te oczy. Obserwowała, tak jak obserwowana była. Ale choć czuła jak jej ciało zaczyna drżeć ze strachu wypierała to uczucie i patrzyła. Nie było sensu działać inaczej. Potrzebowała tylko tego trzeciego, który ją wyswobodzi.
Awatar użytkownika
Nepis
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół nemorianka, pół człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nepis »

Gdzie była? Nie wiedziała. Nie wiedziała również jak znalazła się w tym dziwnym miejscu. Wszystko było obce, wszystko napawało ją niepokojem. Lecz pamięć szybko jej wróciła. Pamiętała, że biegła… przez las… goniła potężnego tygrysa… a potem nagle jak znikąd pojawił się magiczny wir i na tym kończyły się wspomnienia dziewczyny. Nie była pewna, dlaczego nie pamięta wnętrza wiru. Zemdlała? A może zamknęła oczy? Nigdy nie widziała magicznego wiru od środka, nigdy jej nie wciągnął. Rozejrzała się i ujrzała swoje rzeczy leżące w nienaruszonym stanie. Odetchnęła też z ulgą, gdy ujrzała, że Nenek siedzi na ziemi tuż obok cały i zdrowy, ale w jego zachowania wywnioskowała, że on również jest skołowany. Czy było to dobre słowo dla określenia tego, jak się czuła w tej chwili? Nie do końca, ale sama nie potrafiła znaleźć lepszego. Podniosła się powoli. Wprawdzie kręciło jej się trochę w głowie, ale ustała na nogach bez problemu. Rozejrzała się teraz uważniej.
Awatar użytkownika
Merarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merarion »

Po tym jak dostrzegł wyłaniającą się z portalu postać, postanowił dokładniej rozejrzeć się po polanie. Uznał, że przybywająca istota da sobie jakoś radę, a ważniejszym jest w tej chwili dokładniejsze rozeznanie się w sytuacji. Zamknął oczy i zaczął sondować umysłem okolicę. Zdołał wyczuć, że nowo przybyła kobieta jest rozwścieczona sposobem w jaki się tu dostała, ale nie doznała większych obrażeń. Przestał więc poświęcać jej uwagę i rozszerzył działanie swej mocy na całą polanę. Nagle odkrył, że oprócz niego, Fortisa i owej kobiety jest tutaj ktoś jeszcze. Wyczuł strach i przerażenie dochodzące z jego umysłu. Kiedy skupił się bardziej próbując odkryć przyczynę takich emocji u tej istoty poczuł silne uderzenie twardym przedmiotem w tył głowy. Upadł zdziwiony na ziemię, a kiedy się obrócił próbując odkryć źródło bólu dostrzegł kobietę celującą do niego z łuku.
Potrząsnął głową, po czym uśmiechnął się do amazonki.
-Pani nie wiem czym sobie na ową agresję zasłużyłem, jednak chciałbym zapewnić iż nie mam złych zamiarów ani w stosunku do waćpanny, ani do nikogo innego. Stricte rzecz ujmując nie też jestem istotą magiczną, więc może jednak jakoś się dogadamy.
-Odpowiedział mag na agresywne słowa kobiety. Zauważył także kiedy je wypowiadał, że Fortis stoi obecnie w miejscu z którego przed chwilą wyczuwał tak negatywne emocje. Domyślił się, że jakaś istota legła sobie w trawie, a przeniesiony magicznie gigantyczny tygrys zmaterializował się tuż obok i wywołał w niej przerażenie. Merarion musiał działać. Zarówno zabezpieczyć się przed ewentualnym atakiem ze strony łuczniczki, jak i dopomóc istocie zaniepokojonej przez jego Towarzysza. Podpierając się z uśmiechem na lasce spojrzał na wojowniczkę i przygotował czar który zmieniłby trajektorię lotu strzały gdyby ta poszybowała w stronę czarodzieja. Lewą rękę natomiast skierował w stronę Fortisa i sprawił, że ziemia pod jego łapami utworzyła kamienne stożki zatrzymujące kończyny stworzenia, po czym błyskawicznie odciągnęła go od istoty leżącej w trawie, przy okazji sprawiając, że wywrócił się na lewy bok. Wciąż obserwując łuczniczkę wskazał jej ruchem głowy kępę trawy w której powinna znajdować się istota, po czym zakrzyknął.
-Hej ty w trawie. Nie masz się czego obawiać. Ten potwór ci nic nie zrobi, a obecna tutaj pani mam nadzieję powstrzyma swe mordercze zapędy zarówno wobec mnie jak i ciebie.
-Merarion naprawdę liczył na spokojne rozwiązanie tej sytuacji ponieważ nie chciał używać mocy przeciwko zwykłym wojownikom. Odbierało to całą radość z walki, a i nie sprzyjało zawieraniu nowych znajomości. W tym momencie z ostatnich dwóch wirów wypadła jakaś nieznajoma kobieta, oraz niewielka łasica lub kuna. Wylądowali na ziemi i lekko zdezorientowani zaczęli się rozglądać.
Kobieta powstała, lecz Merarion zastanawiał się czy nie wywoła tym jakiejś agresywnej reakcji ze strony wojowniczki z łukiem. Wydawała się nieobliczalna i co najmniej niebezpieczna, a ciągłe ruchy i pojawianie się nowych postaci nie sprzyjało raczej zachowaniu spokoju.
Chciał coś powiedzieć, ale uznał, że poczeka na dalszy rozwój wypadków. Fortis warczał rozwścieczony, ale mag nie wypuszczał go z kamiennych okowów obawiając się prawdopodobnego ataku na swoją osobę po tak brutalnym pozbawieniu go równowagi. Nie zapominając także o przygotowanym czarze bacznie obserwował łuczniczkę.
Ostatnio edytowane przez Arayo 10 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Regulamin pisania postów, zabrania pogrubiania dialogów. Piszemy je zwykłą czcionka :)
Awatar użytkownika
Laia
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek, Strażnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Laia »

Jaka do cholery waćpanna! Za kogo on się uważa! Za kogo on mnie uważa?! Za małą niezdarną kobietkę co to potknęła się, wpadła do wiru i teraz ... teraz co ?
Emocje powoli opadały. Laia zamiast być wściekła zaczęła się niepokoić. Po czasie pojawiły się dwa kolejne wiry.
Z jednego dosłownie wyleciała dziewczyna, a właściwie chyba jej szczątki bo była przeraźliwie chuda. Jednak bardziej rzucały się w oczy jej długie, rude włosy. Wyglądem więc trochę przypominała lisicę. Obok niej upadł miecz, dość dziwny, ale Laia nie zamierzała po niego sięgać by się mu bliżej przyjrzeć. Dziewczyna obudziła się jak gdyby nigdy nic i rozejrzała po okolicy. Kiedy Laia miała już coś powiedzieć, wir wypluł kolejną osobę. Też kobietę lecz tym razem była ona przeciwieństwem poprzedniej, dość silnie zbudowana, nie była gruba, ani chuda, po prostu umięśniona. Czarne włosy i zielone oczy - to one zwróciły uwagę Laii, kompletnie ze sobą kontrastowały. W naturze nie miałyby miejsca. Może ów osoba była jakąś hybrydą ? Dziewczyna ta miała towarzysza, małą kunę która teraz biegała przy swojej pani, chyba była bardziej skołowana niż właścicielka.
Wir zamknął się. Czyżby to koniec najazdu przybyszów ? Koniec przygody z wirami? Czy to tylko przystanek w jakiejś magicznej podróży ? I kim byli jej hm... towarzysze. Na to przynajmniej wskazywała sytuacja.
Akurat tak się złożyło, ze cała czwórka stanęła na przeciwko siebie tworząc jakiś tam wielokąt. Każdy parzył po sobie. Przeszywał spojrzeniem.
W końcu Laia zabrała głos:
-Czy ktoś wie jak się tu znaleźliśmy , gdzie jesteśmy i po co ?
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Mia patrzyła jak tygrys się od niej oddalał. Odprowadziła go pustym wzorkiem i nawet gdy się zatrzymadołączyławała go zaniepokojona. Ktoś coś do niej mówił, ale słuchała nie słów lecz dźwięków. Głos ten nie wyróżniał się od innych, więc szybko i o tym zapomniała. Jednak mimo wszystko, powoli budziła się do życia. Zakręciła głową i wstrząsnęła ramiona, przy czym odezwała się całą symfonia zastałych kręgów i kości. Zobaczyła swój miecz. Mimowolnie wyciągnęła po niego rękę i wytarła z brudu. Wstała powoli i przez chwilę patrzyła ze spuszczoną głową na brzeszczot miecza. Odbijała się w nim jakaś postać. Przypomniała sobie, że nie jest sama - czas było działać. Czuła, że nie znajduje się w miejscu bezpiecznym.
Jednym energicznym ruchem schowała miecz. Opanowała się. Trzeba było zacząć myśleć racjonalnie. Stwór musiał mieć swojego właściciela. Rozszerzyła pole swojego widzenia. Dwie kobiety i zdecydowanie mag. Szczelnie zamknęła swój umysł na obcą ingerencję. Przybrała zwyczajną nic nie wyrażającą pozę. Kobieta ze szczurem nie była interesująca. Mag uratował ją z opresji. Pozostawała, więc druga kobieta. To jej odbicie Mia widziała w ostrzu swojego miecza. Jednak jeszcze nie strząsnęła z siebie snu, gdyż łuczniczka coś powiedziała, a jej umysł zarejestrował tylko przyjemną dla ucha falę dźwiękową. Uśmiechnęła się niezauważalnie i wzruszyła ramionami, w taki sposób, że gest ten mógł znaczyć wszystko.
Jedak w tej samej chwili coś zmieniło się w aurze polany. Do wszechogarniającego smutku tego miejsca dołączyła groza. Nie wiedziała czy inni też to wyczuli, ale zbliżało się do nich jakieś niebezpieczeństwo. Spojrzała na tygrysa, który zaczął bacznie obserwować las. Niechybnie zaraz miało coś się wydarzyć. Oparła dłoń o rękojmię miecza. Jej oczy przybrały uderzająco niebieski kolor. Powoli coś zbliżało się do zebranych. Już niezaprzeczalnie każdy wyczuł wroga. Jeśli ktoś chciał odpowiedzieć łuczniczce to chęć tę stracił. Wszyscy obrócili się w jedną stronę. Mia stała na czele za sobą miała towarzyszy ustawionych w romb i tygrysa w odwodzie. Każdy przygotowywał się na nieznane.
Lustrowanie ściany lasu całkiem ich pochłonęło. Mia przestała zauważać swoich towarzyszy. Przestała odbierać wszystkie niepotrzebne bodźce. Później rozległ się rodzierający nieboskłon ryk.
Awatar użytkownika
Nepis
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół nemorianka, pół człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nepis »

Zostawiła swój plecak by dalej leżał na ziemi i podeszła trochę bliżej pozostałych. Przyjrzała się im ukradkiem z zainteresowaniem jak to miała w zwyczaju. Miała przed sobą wysokiego maga w niebieskiej szacie, który najwidoczniej był właścicielem ogromnego tygrysa. Obok stały dwie kobiety. Jedna była bardzo chuda i rudowłosa, a druga, czarnowłosa, trzymała w ręku łuk. Nepis zastanowiła się czy jej łuk jest cały, ale postanowiła się tym nie przejmować w tej chwili. To nie było teraz najistotniejsze. Zauważyła kątem oka, że Nenek schował się w jej plecaku.
Czarnowłosa zadała trafne pytanie. Co tam robili i po co się tam w ogóle znaleźli? Niestety, ona nie wiedziała. Za to potrafiła wyczuć, że czeka ich coś niezwykłego, wyjątkowego.
Już miała coś odpowiedzieć na pytanie kobiety, gdy poczuła jak coś się zmieniło. Wyczuła, że coś się zbliża i na pewno to Coś nie jest przyjaźnie nastawione.
Spostrzegła, że automatycznie ustawili się w pozycji obronnej i każdy przygotował się na atak, więc nie stała długo bezczynnie. Z pochew przypasanych do pasa wyjęła swoje dwa ulubione miecze – długi i krótki. Nie mogła powstrzymać uśmiechu. Większość osób by uznała, że jest nienormalna uśmiechając się w takiej sytuacji, ale co mogła na to poradzić? Adrenalina ją nakręcała. Uwielbiała dotyk broni trzymanej w ręku.
Ciekawe czy umiem się tym jeszcze posługiwać...
Zastanowiła się. Wprawdzie minęło trochę czasu, ale była pewna, że jakoś sobie poradzi.
Wtem usłyszała głośny ryk. Zmrużyła swe zielone oczy, przez co przypominała trochę kota, i wpatrzyła się w ścianę drzew czekając, co się wydarz. Obróciła trochę miecze w rękach i pewniej je uchwyciła. Wprawdzie wolałaby mieć w ręku łuk gdyż nim się lepiej posługiwała, ale miecze musiały jej wystarczyć. Owe Coś było coraz bliżej, ale nawet ze swoim świetnym wzrokiem dziewczyna nie mogła zobaczyć co to właściwie jest.
Awatar użytkownika
Merarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merarion »

Wojowniczce najwyraźniej nie spodobały się słowa Merariona, jednak po chwili całkowicie się uspokoiła. Opuściła łuk i spokojnie zaczęła obserwować wydarzenia odbywające się na polanie. Mag także był zaciekawiony nowymi osobami. Ruda kobieta, którą przestraszył Fortis wstała i gdy tylko zauważyła Merariona, ten przestał odbierać z jej umysłu jakiekolwiek dane.
Hmm, najwyraźniej potrafi zamknąć przede mną umysł... ciekawe.
Druga kobieta o włosach ciemnobrązowych wyglądała jak wojowniczka, chociaż jedyną zbroją, jaką nosiła był skórzany naramiennik. Wydawała się zdezorientowana sytuacją, w jakiej się znalazła. Kiedy wszyscy powstali, pierwsza z kobiet zadała im pytanie. Przeraźliwie chuda persona wzruszyła tylko ramionami w odpowiedzi, najwyraźniej nie wiedziała, o co w tym wszystkim chodzi.
Merarion już miał odpowiedzieć, jednak w tej właśnie chwili wyczuł zbliżającą się do polany jakąś istotę. Najwyraźniej
pozostali też to zaobserwowali, gdyż chwycili za broń. Mag uwolnił Fortisa, który od razu przyjął pozycję bojową, po czym zaczął obserwować linię drzew.
-Szanowne panie, najwyraźniej dane będzie nam wspólnie walczyć, więc się przedstawię. Zwą mnie Merarion, a tę brzydką krowę, którą mogły panie pomylić z tygrysem nazywam Fortisem.
-Mag uśmiechnął się, po czym chwycił mocniej swój kostur i uwolnił ukryte ostrze. Był podekscytowany.
Nareszcie jakaś przygoda. 300 lat nudnej egzystencji i wreszcie coś się dzieje. Oby tylko moja historia nie skończyła się dziś na tej polanie... chociaż może nie jest to żaden potwór, a bogini idzie przekazać nam zadanie.
Zastanawiał się Merarion, a po chwili usłyszał się rozdzierający nieboskłon ryk.
Awatar użytkownika
Laia
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek, Strażnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Laia »

-Co to jest za ołtarz? Co na nim pisze? - Laia podeszła z zaciekawieniem do kamiennego stołu. Opuszkami palca otarła piasek i mech z napisów.
Inskrypcja głosiła : "Przypadek rozpoczyna najlepszą przygodę". Laia przeczytała ją na głos i odwróciła się do zebranych osób.
-Ktoś pamięta o jakiej bogini mówił ten który otworzył portal ? - zapytała.
Jednak odpowiedzi nikt nie zdążył udzielić. Zza jej pleców wydobył się głośny, przeraźliwy ryk, ziemia pod stopami zatrzęsła się.
Laia odwróciła się powoli w strachu i... jej oczom ukazała się ... skała, która zaczęła się podnosić. Budową ciała przypominał człowieka, miał dwie nogi i ręce, tułów i głowę, z dwoma otworami - zapewne były to jego oczy. Laia zaczęła się powolutku cofać. Słyszała, że kiedyś pradawni magowie zaklinali naturę by broniła pewnych skarbów. Jednak zazwyczaj były to drzewa, które można było spalić lub pociąć na kawałki. Jak jednak sobie poradzić z olbrzymim kamieniem. Ryk znów zadźwięczał w jej uszach. I wiedziała już, że nie ma co z nim walczyć, a najlepszym rozwiązaniem jest po prostu brać nogi za pas. Odwróciła się na pięcie, złapała czarownika gwałtownie za rękę- bo stal najbliżej niej. I pognała z nim przed siebie. Krzyknęła tylko :
-Uciekać!
Co wszyscy zrozumieli i nie planowali zaprzeczać. Tak oto w leśnej puszczy biegł mag i trzy kobiety. Obok nich podążał tygrys, a na ramieniu właścicielki dzielnie trzymała się kuna. Za nimi i przed nimi zaś latały konary drzew, które wyrywał kamienny strażnik. Laia puściła rękę maga. Szczerze mówiąc to zawadzał jej. Miał długą pelerynę i kostur. Jak trudno musiało mu się biegać po prostym terenie, a co dopiero po wyboistych terenach leśnych, gdzie trzeba było podnosić wysoko kolana by nie zaczepić się o pnącza i co chwila przeskakiwać przez nadlatujący konar. Zresztą jej ciało już się trochę uspokoiło więc nie musiała wbijać paznokci w czyjeś ciało.
Takiego biegu Laia jeszcze nigdy nie zaznała. Co prawda uciekała ostatnio przed mantykorą, ale tamta ucieczka wydawała się teraz tylko rozgrzewką.
Potwór nie odpuszczał, a przed nimi wciąż był gęsty las. Laia zwężała oczy, co chwilę wpadał jej jakiś liść, czy kawałek gałązki. Tak właściwie to mało co widziała. Dobrze chociaż, że zauważyła jedno - jeszcze większą od potwora ścianę ... Cóż dobiegli do momentu w którym Szepczący las łączył się z wysokimi górami Dasso. i juz miała się zatrzymać, odwrócić i podjąć próbę walki - bo przecież bez niej nie zginie, gdy zauważyła szeroką -może na dwa łokcie, szczelinę. Wydawała się ona dość głęboka i niezbyt osiągalna dla kamiennego stwora. Skierowała się w jej stronę, po czym... została wepchnięta do środka. Spadała dość krótko. Uderzyła głową o kamień i ... później pamięta tylko ciemność.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Uciekali. Z flank celowały w nich zgrabiałe gałęzie. Za nimi postępował żywiołak. Mia podporządkowała się łucznicze, chociaż nie był to pomysł najlepszy. Ewidentnie łowczyni nie potrafiła zachować zimnej krwi. Biegła na przedzie ciągnąc za rękę czarodzieja. Ujma na honorze dla mężczyzny, a w tym przypadku jeszcze uniemożliwienie mu działania. Po chwili rudowłosa przestała zajmować się towarzyszami. Korzenie drzew zaczynały tworzyć sieć pajęczą. Przedarcie się przez owe gąszcze stawało się niemożliwe. Mia mimowolnie zwalniała. Zaczynało brakować jej sił. W ręku dalej dzierżyła miecz. Ostrze świętokradczo przesuwało podłożu. Od reszty dzieliła ją coraz większa odległość. Natomiast zbliżał się potwór. Jego ruchy nie były tak powolne, jak można by wnioskować po jego masie. Musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Nie rozumiała dlaczego posłuchała łuczniczki, ale wiedziała, że nie może liczyć na pozostałych.
Zatrzymała się. Oceniła odległość i wzięła głęboki wdech. W nozdrzach poczuła zapach strachu, wilgotnej ziemi i butwiejących liści. Wyczekała chwilę. Wszystkie rośliny czepiały się jej ubrań i zaczynały ściągać ją w dół. Podcięła je jednym ruchem, co tylko nasiliło ich ataki. Wyczekała, aż potwór zbliży się wystarczająco blisko i podpaliła korzenie u podstaw, tak by płomienie nie popatrzyły jej. Wystarczyło tylko o tym pomyśleć. Rośliny, które zdążyły wplątać się w jej włosy i uniemożliwiły jej poruszanie się, w jednej chwili zaczęły się wić, skracać, ale także wycofywać. Jeszcze raz oceniła sytuację i zaczęła biec jak najszybszej w stronę trzecią. Oddalając się zarówno od towarzyszy jak i wroga. Taką strategię powinni obrać już na początku starcia. Każde powinno uciekać w innym kierunku, tak by ostatecznie otoczyć przeciwnika. Trudno...
Podpalała jasnym magicznym płomieniem wszystko, co mogło jej zagrozić. Potwór przez chwile kroczył za nią, ale na końcu podążył za większą grupą. Biegła już siłą woli. Czuła jak mięśnie mimowolnie zaczynają drgać. Biegła jednak dalej, chociaż coraz bardziej ociężale. Rośliny z wolna zaprzestały ataków. Jakby czekały aż padnie ze zmęczenia.
Ponownie skręciła. Obrała wcześniejszy kierunek. Musiała sprawdzić, co się dzieje z resztą.
Dotarła do ściany skalnej. Znaleźć pozostałych nie było trudno. Tuż nad nimi stał kamienny żywiołak, jednak nie celował w nich. Swoimi odnóżami uderzał w górne części masywu. Sprytne. Sam potwór był mimo wszystko zbyt powolny dla tylu przeciwników, a lawina załatwiała wszystko szybko i pewnie. Kamienie spadające na jej towarzyszy zmuszały ich do rzucania się w nieznane do szczeliny. Początkowo stworzeniu udawało się zrzucać tylko małej wielkości kamyki, ale z każdą chwilą od ściany odłamywały się coraz większe odłamy. Mia w swojej paradzie nie odbiegła od nich daleko. Mia musiała się pośpieszyć. Kamienie powoli zamykały "wrota". Jej było już wszystko jedno. Nie czuła już bólu czy zmęczenia. Całej jej ciało otępiało, a oczami wpatrywała się tylko w szczelinę.
Po chwili wystartowała. Biegła po prostej, nie starała się omijać spadających opok. Nie zauważała, czy coś stoi jej na drodze, czy coś może ją przygnieść. Niebo kruszyło się nad nią, ale ona tego nie odbierała. Kurz piekł ją w wysuszone usta. To, że spadała w dół, po przekroczeniu linii bezpieczeństwa potraktowała jako ulgę. Gdy wylądowała czuła jakby rodziła się na nowo. Powinni byli tu zostać. W skalnej grocie bez dostępu do światła. Tutaj byli niczym w raju...
Awatar użytkownika
Nepis
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół nemorianka, pół człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nepis »

Stwór, który wyszedł z lasu był olbrzymi. Nepis nigdy wcześniej nie widziała czegoś podobnego. Wpatrywała się w niego zafascynowana i zdumiona, bo prawdę mówiąc spodziewała się czegoś odrobinę mniejszego. Z zadumy wyrwała ją dopiero łuczniczka krzycząca by uciekali. Nepis otrząsnęła się, załapała swoje rzeczy, które do tej pory leżały spokojnie na ziemi i ruszyła biegiem w stronę lasu za czarnowłosą ciągnącą brutalnie czarodzieja. Dawno nie biegła po gęstym lesie, a plecak utrudniał jej zadanie. Nie miała pojęcia gdzie biegną, ale nie myślała o tym. W tej chwili najważniejsze było by uciec potworowi, który cały czas deptał im po piętach. Szybko złapała odpowiedni rytm i bez problemów omijała lub przeskakiwała nad przeszkodami, jednak po pewnym czasie zaczęła się męczyć. Najwyraźniej jej kondycja nie była tak dobra jak sądziła wcześniej.
Obejrzała się w biegu i zdała sobie sprawę, że nigdzie nie widzi rudowłosej. Musiała skręcić w inną stronę. Teoretycznie taki plan działania był dobry, ale to nie pomogłoby im zgubić monstrum. Biegłoby ono za jednym z nich, a w grupie łatwiej jest walczyć i bronić się. Nawet, jeśli szanse na wygraną są mikre, nie należy się poddawać.
Przyspieszyła, bo czarnowłosa i czarodziej zaczęli się już od niej oddalać, a nie chciała ich zgubić. Jej oczom ukazała się wielka kamienna ściana, a w niej szczelinę. Czyli jednak była szansa na to, że uda im się uciec od potwora. Wpadła do groty chwilę po czarnowłosej i magu. Oddychała ciężko, ale jednocześnie uśmiechała się. Chyba udało im się uciec, ale jednocześnie martwiła się trochę o rudowłosą i miała nadzieję, że uciekła. Lecz jej szczęście nie trwało długo, bo oto stwór zaczął wywoływać lawinę. Kamienie spadały zagradzając im wyjście i było ich coraz więcej. Aby uniknąć zmiażdżenia musiała cofnąć się jeszcze bardziej w głąb jaskini. Wejście już prawie zniknęło, gdy nagle przez szparę wśliznęła się do środka rudowłosa. I właśnie wtedy wyjście zostało całkiem zasypane. Nie mogli wrócić tą samą drogą, a ponad to w do środka nie napływało żadne światło, więc stało się niezwykle ciemno. Pogłaskała Neneka, który wystawił łepek z plecaka i rozejrzała się próbując dojrzeć coś więcej.
Awatar użytkownika
Merarion
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merarion »

Po usłyszeniu ryku, Merarion zaczął się nerwowo rozglądać za jego źródłem. Po chwili dostrzegł poruszający się tuż obok ołtarza głaz, który zdawał się powstawać. Humanoidalna postać wzrostem przewyższająca znacznie człowieka wyprostowała się, po czym spojrzała na podróżników. Przypominała mityczne żywiołaki, które ponoć pradawni magowie zdolni byli tworzyć. Czarodziej nie mógł powstrzymać podniecenia. Jakie tajemnice mogą być zawarte wewnątrz tej postaci, dzięki niemu mógłby być w stanie odzyskać utraconą od wieków wiedzę. Sama świadomość, że takie istoty istnieją dawała magowi niezliczone możliwości do badań. Merarion już mocniej uchwycił kostur przygotowując się do ataku na potwora, kiedy poczuł jak za rękę chwyta go któraś z kobiet po czym ciągnie go w głąb lasu.
Kiedy krzyknęła, przypomniała magowi o tym, że nie może myśleć tylko o sobie. Pozostałe kobiety najprawdopodobniej miałyby znacznie mniejsze szanse z magicznym tworem tego typu niż mag ziemi. Łuczniczka ciągnąc za sobą bądź co bądź wątłego czarodzieja sprawiała się, że co krok się potykał. Zmuszony był pomagać sobie mocą co częściowo pozwoliło mu nadążyć za wojowniczką. W biegu rozejrzał się za pozostałymi kobietami. Zdał sobie sprawę, że nigdzie nie widzi rudowłosej, jednak pożoga w pobliskiej części lasu dawała możliwość spekulacji co do miejsca jej pobytu. Zbliżyli się do wielkiej kamiennej ściany leżącej u stóp gór Dasso. Łuczniczka wciągnęła go w szczelinę do której po chwili wpadła kobieta z łasicą. Jednak nigdzie nie mógł spostrzec rudowłosej. Po chwili nad wejściem pojawił się Żywiołak i zaczął uderzać w ścianę ponad szczeliną. Odłamki skalne zaczęły zasypywać wejście do tunelu w, którym obecnie się znajdowali. Martwił się, że rudowłosa nie będzie w stanie ukryć się przed potworem ponieważ, nie był pewien czy w pobliżu odnajdzie jakąś kryjówkę. Podszedł do wejścia i spojrzał na kamienną istotę, po czym zaczął powstrzymywać jego ruchy oddziałując bezpośrednio na jego powłokę. W głębi lasu dostrzegł rudowłosą szykującą się do biegu w stronę szczeliny. Nie zdawał sobie sprawy, że powstrzymywanie żywiołaka nawet przez tak, krótki okres jaki zabierze jej bieg do tunelu zużyje praktycznie całą energię. Kiedy rudowłosa wskoczyła do szczeliny przestał oddziaływać na potwora, który kilkoma uderzeniami zawalił wejście do tunelu.
Przemęczony mag upadł na kolana, po czym wycieńczony wsparł się na kosturze. Nerwowo chwytając powietrze uśmiechnął się do towarzyszek, po czym zaskoczony zauważył, że Fortis nie pobiegł za nimi.
Znajdzie nas kiedyś. Wystarczy poczekać, a po tego Żywiołaka jeszcze tu wrócę. Obiecał sobie czarodziej.
Awatar użytkownika
Laia
Szukający drogi
Posty: 32
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Człowiek, Strażnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Laia »

Laia powoli otworzyła oczy. Nie dało to jednak zbyt dużego rezultatu, nadal widziała ciemność. I nawet kiedy jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności, nadal nic nie widziała.
-Czy wszyscy są cali? - zapytała się głośno, a echo poniosło jej słowa w głąb jaskini. Nie widziała żadnej sylwetki, na szelest ubrań jeszcze nie zwróciła uwagi. Po chwili jednak je już usłyszała, nie była jednak w stanie rozpoznać ilu jest ich w grocie. Czy wszyscy się ukryli ? Czy wszyscy zostali zamknięci?
Poczuła jak ciepła krew spływa jej powoli po włosach i policzku. Cóż, kiedy upadła mocno uderzyła się w głowę. Dotknęła powoli rany i poczuła okropne pieczenie i ból. Może to i dobrze, że wokół panowała ciemność, bo teraz na pewno wszyscy zauważyliby wielkiego guza na jej czole. Oprócz bólu głowy i lekkich mdłości nie czuła za bardzo, by miała poważniejsze uszkodzenia. Może gdzie nie gdzie posiadała jeszcze kilka siniaków, ale do tego była już raczej przyzwyczajona.
Nie czekając na odpowiedź znów przemówiła.
-Ta bogini chyba sobie z nas kpi.- Laia podniosła się powoli. Szczelina była kompletnie zasypana. I nie spodziewała się, by mogli się z niej wydostać drogą którą weszli. Co ona najlepszego narobiła? Czemu jej głupi instynkt kazał jej wejść do tej szczeliny. Dlaczego w ogóle nie podjęła walki. Przecież jej nowi kompanii tez potrafili walczyć. Może razem udałoby im się unieszkodliwić potwora. Może... może to wszystko z przyzwyczajenia. Laia jako strażniczka zazwyczaj broni wiejskiej ludności, za... sprawiedliwą sumę pieniędzy. Ludzie często chcą przyglądać sie jak zabija potwory które zniszczyły ich dorobek życia, lub zabiły bliskie im osoby. Ale to wcale nie pomaga. Kiedy sytuacja przerasta Laię musi ratować nie tylko siebie ale też ich. I takim ratunkiem jest zazwyczaj ucieczka. No bo, przecież gdyby sama jej nie podjęła, ludzie dalej staliby z otwartymi ustami. Ale teraz sytuacja była inna. Laia podjęła decyzję, a jej konsekwencja jest to, że znajdują się na samym dnie góry. I nie mogą wrócić na powierzchnię.
Strażniczka czuła ciężar jaki na nią spadł. przez jej nieroztropność wszyscy mogą umrzeć w tych ciemnościach.
Awatar użytkownika
Mia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 79
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mia »

Oddychała, a raczej robiła głęboki wdech i po dłuższej chwili wydech. Gdyby była na siłach, zaczęłaby się zastanawiać, czemu nie mogła wylądować w jakimś mieście. Odpychałaby od siebie świadomość, że w najspokojniejszym nawet miasteczku również przydarzyłoby się jej coś nieprzyjemnego.Gdyby była na siłach, zainteresowałyby ją słowa łuczniczki. Nabrałaby podejrzeń co do jej osoby, bo skąd kobieta mogła wiedzieć o jakiejś bogini? A jeśli wiedziała i wyrażała się o niej z taką pewnością, to czy nie chciała wszystkich ich po prostu zapędzić do feralnej szczeliny jak owce na rzeź. A oni w milczeniu jej posłuchali... Może spróbowałaby ją jakoś wytłumaczyć, że coś o bóstwie było napisane na ołtarzu, a może nie. Gdyby była na siłach, zainteresowałaby się jakim sposobem udało jej się przeżyć, a co więcej jak udało jej się użyć magicznego ognia, tak właśnie, jak tego pragnęła. Możliwe, że gdyby była na siłach, zatroszczyłaby się o innych. Czy są, czy ich nie ma. Wszystko to gdyby była o siłach.
Ale ona nie była na siłach.
Tkwiła w jakiejś grocie, nie będąc pewną czy oczy ma zamknięte czy otwarte. Oddychała, a opuszki jej palców odbierały wyłącznie przenikające zimno podłoża. Reszta pozostawała odległym wszechświatem, który dawał o sobie znać pojedynczymi wstrząsami spadających jeszcze odprysków skalnych. Po tamtej, drugiej stronie.
Awatar użytkownika
Nepis
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Pół nemorianka, pół człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nepis »

Pod palcami czuła miękkie futerko Neneka, którego automatycznie głaskała. Zawsze tak robiła, gdy nie miała pomysłu, co uczynić. Jednymi z jej najgorszych wad były jej naiwność i łatwowierność, dlatego nawet nie przyszło jej do głowy, że to mogłaby być zorganizowana i zaplanowana pułapka. Poczuła jak rany zadane przez gałęzie, przed którymi nie zdążyła się uchylić podczas biegu, pulsują delikatnie, ale nie przejmowała się tym zbytnio.
- Hm… cóż, ja chyba jeszcze żyję – odrzekła spokojnie odpowiadając na pytanie zadane przez łuczniczkę. Zastanawiała się natomiast, o jakiej bogini mówiła tamta, ale nie miała pojęcia, o kogo mogłoby chodzić.
Kuna kręciła się w jej ramionach zdezorientowana, więc chwyciła ją mocniej. Sama dziewczyna również nie czuła się tak pewnie jak zwykle. Wprawdzie lubiła niespodzianki, ale lubiła też wiedzieć gdzie jest. Denerwowała ją ta ciemność, przez którą nie mogła dojrzeć nawet towarzyszy. I wtedy właśnie poczuła delikatne ciepełko i ujrzała światło wydobywające się z jej naszyjnika. Dopiero teraz przypomniała sobie w ogóle o istnieniu magicznego przedmiotu, który dostała kiedyś od ojca. To dziwne, że często nie zauważa się rzeczy, które ma się tu pod nosem. Wprawdzie wisiorek nie dawał dużo światła, ale wystarczyłoby Nepis poczuła się pewniej.
Zablokowany

Wróć do „Kamienny Ołtarz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości