Kamienny Ołtarz[Kamienny Ołtarz]Intruz

Gdzieś w głębi Szepczącego Lasu, pośrodku jedynego suchego miejsca tutaj wznosi się Kamienny Ołtarz, miejsce mocy, magi i... tajemnic. Niewielu trafia w to miejsce. Ścieżka tu wiodąca wije się, zakręca i potrafi nagle znikać spod stóp, a ponure, stare drzewa zdają się być "żywymi" strażnikami tego miejsca. Niewątpliwie miejsce niezwykłej mocy, używane od dawna do odprawiania tajemnych rytuałów. Pełne sekretów i tajemnic, z których większość nie została jeszcze poznana, lub wiedza o nich zapomniana została w mrokach dziejów.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

- No dobrze... - odpowiedziała Nilo, gdy zmiennokształtna zaproponowała jej, że przekaże jej swój sen. Nie była pewna tego, co może się stać, ale wiedziała, iż to może pomóc zrozumieć jej to, co się tutaj dzieje. Strach, niepokój, niepewność... i czyjaś obecność. To te uczucia były wewnątrz umysłu Melpomene... Ktoś zawładnął jej umysłem; ktoś bardzo potężny, ktoś, kto potrafi opętać człowieka... Czyli albo mag, albo demon. Gdy kotołaczka usiadła na trawie, Nilo zwróciła uwagę, iż ich nowy towarzysz się zbudził. Uśmiechnęła się do niego, gdy ten ją obserwował.
- Widzę, że nasz śpiący królewicz już wypoczął - odparła i podała mu rękę, gdy się przedstawił. - Miło pana poznać. Ja jestem Niloufar Cooney, a to... - Tu wskazała głową na swoją towarzyszkę. - Melpomene. Okoliczności naszego spotkania były rzeczywiście niezbyt przyjemne... ale i tak dobrze, że nikomu nic się nie stało - dodała. Spojrzała się jeszcze raz na kotołaczkę, zastanawiając się czy ta podejdzie i też się przywita.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Czas mijał. Słońcę wędrowało po niebie, a kotołaczka odczuwała chęć by coś porysować, jednak od czasu pamiętnego pożaru nie dysponowała już notesikiem ani przyrządami rysowniczymi. Zmieniła się więc w kota i oczekując na przebudzenie mężczyzny zajmowała się ściganiem niewielkich stworzeń przemykających w trawie. W końcu, gdy straciła już rachubę czasu, wstał.
Przyjęła humanoidalną postać i z grzecznosci podeszła się przywitać, choć elfka ubiegła ją w przedstawieniu się, tak więc tylko wyciągnęła swą niewielką dłoń. Zauważyła...sposób, w jaki Silverien patrzył na jej towarzyszkę. No tak. Wiadomo, która z dwóch obecnych kobiet była bardziej atrakcyjna.
Po powitaniu, które swoją drogą powinno mieć miejsce nieco wcześniej, kotołaczka zadała zasadnicze pytanie:
- Wyruszamy w dalszą podróż, czy zostajemy jeszcze tutaj? Wiem, że to może być niebezpieczne miejsce, ale może poczekajmy jeszcze...nie wiadomo, czy...co w ogóle...
Nie umiała ująć w słowa swoich myśli; nie umiała też znaleźć racjonalnego powodu na pozostanie tutaj. Prawa była taka, że Melpomene po prostu bała się opuścić to miejsce i wyruszyć znów w drogę, gdzie mogli natknąć się na kolejnych wrogich im ludzi. Bowiem ze wszystkich niebezpieczeństw największą trwogą zmiennokształtną zawsze napełniała chęć mordu u innych istot...
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Silv
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ludzie
Profesje:

Post autor: Silv »

Silveren uścisnął dłoń elfki. Kolejną rzeczą na jaką zwrócił uwagę, to był stan jego higieny. Wiele dni w ciągłej ucieczce i nadmiernym wysiłku fizycznym powodował wzmożone pocenie ciała, co skutkowało nieprzyjemnym uczuciem, nie mówiąc już o zapachu zewnętrznym.
- Królewiczem nie jestem, niestety tylko zwykłym szlachcicem. -Odparł.- Chociaż nie wiele osób pamięta szlacheckie pochodzenie mojego Rodu, a śmiem podejrzewać, że w aktualnej sytuacji i te ostatnie osoby odmówiłyby mi tytułowania mnie sir.
Teraz podał rękę kotołaczce.
- Co do tego czy nikomu nic się nie stało, to bym się nie zgodził, ponieważ zginęli tamci żołnierze. A zaczniecie się nimi przejmować, gdy wam wszystko wyjaśnię. To byli dobrzy ludzie, dobrze wykonujący swoje obowiązki, dlatego nie chciałem ich śmierci. Niestety nie miałem wyboru. Otóż jestem więźniem, zbiegłym z cytadeli Nandan-Ther. A tamci ludzie to była Straż Więzienna, która wyruszyła moim tropem. Zanim trafiłem do więzienia byłem złodziejem, przemytnikiem, łowcą nagród i kanciarzem, chociaż to ostatnie to raczej mój brat. A mówię wam to wszystko bez obawy, ponieważ z racji, że mi pomogłyście, jesteście teraz moimi wspólniczkami i was również będą poszukiwać. Jednak bez obaw - minie kilka dni i dadzą sobie z wami spokój. To na mnie im zależy. Jednak te kilka dni musimy gdzieś przeżyć. A że zawdzięczam wam życie, to mam teraz okazję się odwdzięczyć. I tutaj jest odpowiedź na Twoje pytanie, Melpomene. Mam trochę znajomości, najbliższe w Danae. Sugeruję udać się tam, a gdy już będziemy w środku załatwię odpowiednie, bezpieczne schronienie. Problemem będzie tylko dostanie się do środka, gdyż bramy na pewno będą obstawione. Dlatego potrzebowałem prochowca kapitana straży, który zgubiłem podczas ucieczki... A to są łachy więzienne, więc z daleka mnie poznają.
Wyłożył wreszcie kawę na ławę i czekał na reakcję. Chociaż kobiety nie miały raczej innej możliwości niż ta, którą im przedstawił.
Awatar użytkownika
Niloufar
Kroczący w Snach
Posty: 226
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (przemieniona z Górskiego
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Niloufar »

- Sądzę, że lepszym pomysłem będzie wyruszenie stąd jak najdalej - odparła, gdy Melpomene wydała się niezdecydowana.
Szlachcic, o którego tytule większość ludzi zapomniała..., pomyślała, gdy Silveren oznajmił o swym pochodzeniu. Elfka wysłuchała następnie uważnie słów Silva, wyjaśniającego, kim byli poszukujący go ludzie. Z każdą następną sekundą jej oczy się powiększały, a sama Nilo była w coraz większym osłupieniu. Nigdy by nie pomyślała, że przyjdzie jej pomóc zbiegłemu więźniowi w ucieczce, na dodatek zabijając strażników więziennych. Nie umiała uspokoić myśli i emocji, które to kotłowały się w jej głowie. Dopiero po dłuższej chwili była zdolna odpowiedzieć.
- Chcesz przez to powiedzieć, że... uratowaliśmy cię przed ponownym wsadzeniem do więzienia?! - wykrzyknęła, choć słowa z trudem przechodziły jej przez gardło. - W życiu bym nie pomyślała... A zresztą, i tak jest po fakcie. Wydajesz mi się nawet przyjemną osobą, lecz nie sposób tego ocenić przy tak krótkim czasie, kiedy się znamy. Ale cóż... - Na chwilę zamilkła, by rozejrzeć się po polanie, a po chwili... - No ale skoro i tak już się wpakowałyśmy w kłopoty, to trzeba z tym żyć, co nie? - Uśmiechnęła się szeroko, dając do decyzji kotołaczki, co w takiej sytuacji począć.
Ethran

"- Chce się pan ze mną ożenić ze względu na kontrole graniczne? - zapytała zdezorientowana. (...)
- Chcę się z panią ożenić, bo nie mogę już bez pani żyć. I chcę to zrobić dzisiaj, bo to by wszystko znacznie uprościło. - Trzymał jej stopę. - Słodkie. Naprawdę są malutkie. Jak właściwie daje pani radę na nich chodzić?
Nawet w najśmielszych snach Corrisande nie wyobrażała sobie, że mężczyzna, który poprosi ją o rękę, będzie przy tym odwrócony plecami i będzie robił uwagi na temat jej bosych stóp. (...)"


Ju Honisch, "Obsydianowe serce" cz. 2.
Awatar użytkownika
Melpomene
Szukający Snów
Posty: 158
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zmiennokształtna - kotołaczka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Melpomene »

Kotołaczka nieznacznie marszczyła nosek. Cóż, skoro mężczyzna zbiegł z więzienia zapewne nie miał zbyt wiele czasu na zadbanie o higienę osobistą. Dało się poczuć. Troszkę.
Jeśli chodziło o zabitych...nawet gdyby byli okrutnymi zbrodniarzami ich śmierć nie ucieszyłaby Melpomene. Zaś na wieść, iż tylko spełniali swoje obowiązki, poczuła się okropnie. Co zrobiła? Jestem wyjęta spod prawa? Mimo wszystko, nie wyrzucała sobie pomocy Silverenowi. Pomoc nie może być zła.
- Zmierzałyśmy przecież do Danae, prawda? - odezwała się w końcu cicho - Tak, kłopoty...cóż, skoro uważacie, że najlepiej byłoby szybko opuścić to miejsce, jestem skłonna wyruszyć już teraz.
Ku kolejnym niebezpieczeństwom...
Don't be afraid to cry at what you see - the actors gone, there's only you and me...
Awatar użytkownika
Silv
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Ludzie
Profesje:

Post autor: Silv »

Silv robił duże oczy i nie wiedział co powiedzieć. Gorąca elfka najpierw krzyknęła mu prosto w twarz, po czym, dosłownie moment później, odetchnęła i powiedziała, że jest miły. Po kotołaczce spodziewał się takiej lub podobnej reakcji. Nie znał ich długo, ale zdążył już wywnioskować, że Melpomene jest pod opieką elfki lub coś w ten deseń, bo często się z nią zgadzała i bardzo ją szanowała.
- Obawiam się, że nie macie innego wyboru. Jesteśmy poszukiwani, a tylko ja mam doświadczenie w uciekaniu przed pościgami. -Uśmiechnął się.- Będziecie mogły mnie zlinczować czy coś podobnego, kiedy już dotrzemy do Danae i zapewnię wam specjalne schronienie.
O ile dla niego, z powodu mnogości jego przewinień, nie było już takiej opcji, to spodziewał się, że jego przyjaciele w Danae będą w stanie zapłacić odpowiednim ludziom, żeby zapomnieli o kobietach. Poza tym na początek trzeba będzie się dowiedzieć czy w ogóle uszedł ktoś z życiem i opowiedział innym o jego obrońcach.
- W takim razie ruszajmy. Podejrzewam, że to gdzieś w tę stronę. -Wskazał intuicyjnie kierunek i podążył w tę stronę.

(Ciąg dalszy: Niloufar, Melpomene, Silv)
Zablokowany

Wróć do „Kamienny Ołtarz”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości