Strona 1 z 2

[Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Czw Sie 09, 2012 5:37 pm
autor: Hajime
Brzegiem głębokiego, porośniętego mchami torfowiska niespiesznie szedł jasnowłosy mężczyzna, uważnie stawiając kolejne kroki uprzednio badając teren swą laską. Czarodziej dobrze zdawał sobie sprawę, jak zdradliwe bywają bagna, tak więc nie spieszył się i chociaż powoli, to jednak uparcie posuwał się do przodu, miał czas.
Tym, co przyciągnęło go w te zapomniane i słusznie omijane przez istoty rozumne tereny były niezwykłe owady, zwane błędnymi ognikami. Żyjątka te odznaczały się dość sporą wielkością, wszak nie pierwszy lepszy insekt jest rozmiarów ludzkiej pięści, a ich zdolność do luminescencji czyniła je jedynie jeszcze bardziej ciekawymi dla niestrudzonego badacza.
Hajime nie pierwszy raz tropił te bezkręgowce. Spotkał je już kiedyś w Lesie Driad, gdzie obserwował je podczas polowania na błękitne wróżki. Było to niezwykłe widowisko - kłębiące się niewielkie światła, których chmarę otaczał szczelny kordon złożony z ze znacznie większych błędnych ogników. Czarodziej z niemałym zdziwieniem odkrył, że drapieżne owady wykazywały zdolność do współpracy podczas wyłapywania swoich mniejszych krewnych. Nie był to co prawda fenomen, wszak wiele innych insektów potrafi wspólnie działać ku osiągnięciu jednego celu, ot chociażby mrówki czy też pszczoły. Jednak tamte owady żyją razem w jednym gnieździe i służą swojej królowej matce, a błędne ogniki nie tworzą takich kolonii, w każdym razie nikt takowych do tej pory nie opisał…
- Tu powinno być dobrze – mruknął do siebie czarodziej, zatrzymując się na relatywnie suchej grobli między dwoma bagienkami. Miejsce nie należało do luksusowych, wszak olsy porastające tutejsze tereny z samej swej natury zasiedlają podmokłe grunty, jednak ten pod starą olchą i jej korzeniami wydawał się być wystarczająco stabilny, by zaryzykować spędzenie na nim nocy. Jednak jak to mówią, strzeżonego pan Bóg strzeże, tak więc zanim Hajime zdjął z pleców swój dobytek, dokładnie zbadał grunt laską, po czym wbił ją w ziemię i na chwilę mrużąc oczy pozwolił działać magii. W swojej głowie zaczął tworzyć obraz wyjątkowo stabilnego, jak na standardy bagienne, terenu. Nie było jego wolą zbyt mocno ingerować w naturalny układ mokradeł, tak więc ograniczył się jedynie do zapewnianiu gruntom stabilności wystarczającej do nie obudzenia się następnego ranka w bagnie sięgającym po samą szyję. Zadanie nie należało też do trudnych, wszak skoro pod nim znajdowały się silne korzenie starego drzewa, to powinny mu one same zapewnić odpowiednią trwałość, czarodziej jedynie wzmocnił owe naturalne zależności między olchą, a miejscem jej życia.
Zadowolony ze swojego dzieła, jasnowłosy ułożył pod drzewem swój dobytek, po czym wydobył z plecaka wodoodporną płachtę i za pomocą patyków, które pozbierał przed wkroczeniem na te tereny, począł konstruować prosty szałas. Wilgotne gałęzie stanowiące stelaż jego konstrukcji wiązał końskim włosiem, którego zazwyczaj używał jako żyłki wędkarskiej.
Niestety, okazało się że nie zebrał wystarczającej ilości drewna do ukończenia konstrukcji, ale nie było to dla niego problemem. Krótki spacer wzdłuż brzegu zaowocował znalezieniem kilku martwych drzew, typowego elementu bagiennego krajobrazu, a z pomocą połączonych magii ognia i wiatru magowi bez problemu udało się zdobyć wystarczająco dużo materiału nie tylko na szałas, ale i na ognisko, które przygotował nieco przed „wejściem” do „namiotu”.
Kiedy noclegownia była już przygotowana, Hajime usiadł na swoim plecaku i szczelnie zawinął się w swój płaszcz. Na razie nie chciał rozpalać ognia, chociaż prędzej czy później będzie musiał to zrobić, wszak to, że bagna jeszcze nie zostały zupełnie zakryte mgłą, zawdzięczał tylko porze dnia oraz wyjątkowo ciepłemu latu. Niebieskooki z niecierpliwością czekał na zapadnięcie zmroku, kiedy to cel jego wyprawy wyruszy na żer. Na razie musiał się zadowolić niewielką, acz równie pasjonującą nakrapianą salamandrą, której najwidoczniej nie przeszkadzała jego obecność, bowiem ogoniasty płaz niespiesznie przedzierał się przez mchy dwa metry od jego nóg.
Czarodziej zmusił się siłą woli by zostawić żyjątko w spokoju i zamiast tego sięgnął po swój flet, by grając spokojne tony umilić czas sobie oraz wszelkim stworzeniom dużym i małym, z którymi obecnie dzielił ten fragment Mglistych Bagien…

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Czw Sie 16, 2012 9:36 pm
autor: Eila
Po poważnej kłótni ze swoją siostrą, Eila postanowiła opuścić rodzimy las i zapuścić się dużo dalej niż dotychczas. Rozwścieczona, przemierzała bezkresny gąszcz, z niezwykłą lekkością przeskakując ponad uschłymi, powalonymi drzewami i prześlizgując się między wilgotnymi szczelinami większych głazów. Po chwili jej czułe płuca odczuły drastyczną zmianę otaczającej ją atmosfery. Powietrze tu było ciężkie i wilgotne, opornie wpływające jej do gardła. Spojrzała w dół i podskoczyła delikatnie. Grunt tu był bardziej sprężysty i miękki. Eila złapała się okolicznej gałęzi i przefrunęła ponad powalonym pniem. Wtem nogą zapadła się głęboko w ziemię, poczuła jak jej stopy okala nieprzyjemna, chłodna maź, wpełzając między palce i ciągnąc ją coraz głębiej w dół. Dziewczyna szybko wyskoczyła z bagna i przycupnęła na niewielkim pieńku, pozostałości po niegdyś zapewne pokaźnych rozmiarów dębie. Niemal zapomniała o niedawno zaistniałej sprzeczce z Keyuri. Starając się, chociażby chwilowo, wymazać z pamięci tę jakże nieprzyjemną sytuację, wpatrzyła się w dal, skupiając na tutejszej florze. Roślin było tu znacznie mniej niż tam, skąd przybywała. Rosły dość wybiórczo, gdzie nie gdzie wystając tylko do połowy sponad oślizgłych mokradeł. W bardziej suchych miejscach widać było sporawe kępki mchu oraz mokrej kory, które idealnie komponowały się z pochylonymi ku podłożu drzewami, tworząc piękny, przesycony tajemniczością i mrokiem obraz.
Zaczynało się już ściemniać, lecz to nie stanowiło dla Eili problemu, ażeby dostrzec dziwaczną konstrukcję pośród bagiennych drzew. Podeszła bliżej, z dziecięcą ciekawością przyglądając się szałasowi. To człowiek, tego była pewna. Bezszelestnie omijając podmokłe tereny zbliżyła się jeszcze bardziej do tajemniczego materiału. Lśnił on delikatnie w świetle i nie wyglądał jakby był wykonany z jakiejkolwiek, znanej jej, zwierzęcej skóry. Zafascynowana dotknęła palcem dziwacznej płachty, po czym prędko cofnęła dłoń, zdając sobie sprawę, iż wewnątrz musi siedzieć właściciel owego ludzkiego wytworu. Nie była pewna czy potrafi dostatecznie dobrze władać ludzką mową, aby zrozumieć ewentualne kwestie napotkanego wędrowca, mimo to zeszła cichutko z drzewa przygotowana na konfrontację z człowiekiem.

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Pią Sie 17, 2012 10:51 am
autor: Hajime
Czarodziej wsłuchany we własną melodię grał. Jego muzyka była wyraźna i rozchodziła się w każdym kierunku mknąć poprzez bagna. Nie były to szybkie tony, o nie. Piosenka jaką grał była opowieścią o miłości maia kropli i człowieka poszukiwacza przygód. W nutach melodii zaklęty był opis ich mistycznego spotkania w głębi mrocznej puszczy, gdzie młodzieniec zapędził się w pościgu za białym wilkiem, którym okazała się być owa maia. Energetyczna istota pod tą postacią zawiodła młodzieńca do samego serca wielkiego lasu, gdzie znajdował się jej dom – niewielkie jeziorko będące źródłem rzeczki leniwie wijącej się w głuszy…
W pewnym momencie Hajime poczuł, że nie jest tutaj sam. Nie było to nic szczególnego, po prostu uczucie, że ktoś go obserwuje. Czarodziej który przeszedł Alaranie wzdłuż i wszerz niejednokrotnie stawał się obiektem zainteresowania wszelakich stworzeń, a doświadczenie to nauczyło go, że jeśli posiedzi spokojnie, to owy obserwator ujawni się. Ciekawy świata, jasnowłosy władca magii, bardzo chciał się dowiedzieć, kim jest istota, która zainteresowała jego osoba – ot, taka już jego natura karząca stale odkrywać to co nie poznane.
Pradawny wierzył, że to jego gra na flecie ściągnęła tajemniczego obserwatora, tak więc dalej, ciągnął opowieść poprzez kolejne jej epizody, opisując melodią chwilę, w której wilk zmienił się w piękną dziewczynę, która następnie spędziła z człowiekiem wiele dni w bezpiecznym sercu puszczy. W tym momencie nuty stały się trochę szybsze, silniejsze i cieplejsze – dokładnie taka jaka jest młodzieńcza miłość. Nie było to uczucie nieszczęśliwe, maia i śmiertelnik postanowili żyć razem daleko od zewnętrznego świata, za schronienie mając sędziwe drzewa. Jednak życie człowieka było jedynie przelotną chwilą w porównaniu z wiecznością, w której miała trwać naturianka. Z każdym kolejnym rokiem mężczyzna starzał się, a dziewczyna „ubierała” postać jak najbardziej odpowiadającą fizycznej formie jej wybranka, a kiedy nadszedł kres ona również zniknęła i podążyła za nim.
Taki był koniec tej histori. Hajime lubił opowieści z dobrymi zakończeniami, dzięki nim można było uwierzyć w nadzieję, a świat stawał się odrobinę lepszy.
- Zapraszam. – wypowiedział krótkie słowo badając w dłoniach swój flet. Nie był pewien, czy to coś da, możliwe że tajemniczy obserwator już dawno stąd odszedł, ale wprowadzony w dobry nastrój swą własną melodią śnieżnowłosy mężczyzna czuł, że jednak jeszcze tutaj jest…

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Sob Sie 18, 2012 3:32 pm
autor: Eila
Eila słuchała jak zahipnotyzowana melodii wypływającej z instrumentu białowłosego mężczyzny, melodii, którą wcześniej niemal całkowicie zignorowała. Usłyszała w niej opowieść, piękną, poruszającą i szczęśliwą. Historię niezupełnie jej obcą, ale równie odległą, co zamorski świat. Jej nuty były proste, ale w swej prostocie zawierały coś naprawdę cudownego. Sprawiały, iż na miejscu wszelkiego uczucia pojawiała się niewątpliwa radość. Jakby coś pod jej wpływem iskrzyło gdzieś w głębi jej ciała. Poza rzewnymi pieśniami swej siostry i surowym sopranem matki nie znała innego rodzaju muzyki. Jej harfa zawsze była smutna, przepełniona uczuciem, którego tak do końca nie była nigdy w stanie poznać. Flet białowłosego był prawdziwy. I sprawiał, że aż chciało się przysiąść i zwyczajnie zanurzyć się w jego grze.
Dziewczyna przesunęła się trochę bliżej tajemniczego człowieka, aż w końcu odważyła doń podejść i nie mogąc wykrztusić z siebie słowa, w głowie wciąż przetwarzając jego utwór, ukłoniła się delikatnie.

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Pon Sie 20, 2012 3:05 pm
autor: Hajime
Na zaproszenie czarodzieja odpowiedziała niecodziennie ubrana niewiasta, o równie niecodziennej błękitnej cerze. Niebieskooki odłożył na bok swój flet i obserwował, jak z gracją i niemal unosząc się nad trawą istota zbliża się do niego, by przywitać go ukłonem. Nie umknął mu fakt, że dziewczę nie korzystało z obuwia, pytanie tylko kim była? Na razie jednak, dobre wychowanie nakazywało odpowiedzieć na jej uprzejmość własnym ukłonem i śnieżnowłosy tak właśnie uczynił.
Hajime, który w swoim życiu widział wiele, nauczył się podchodzić z ostrożnością do obcych, a szczególnie jeśli były to atrakcyjne niewiasty – wszak, któż wie czy to aby nie jedna z pokus zwabiona grą jego fletu postanowiła zwabić w swe szpony jego? Nie byłaby to pierwsza taka próba w jego życiu.
Jak więc odkryć prawdę? Cóż, chociaż czarodziej posiadał dobrze rozwinięty zmysł magiczny, to jednak nigdy nie podchodził do sztuki czytania aur z należytym jej szacunkiem, zawsze odkładając ją na później. Dzisiaj (i nie tylko dzisiaj), umiejętności te bardzo by mu się przydały, ale czyż naprawdę tak trudno było mu określić, chociaż w przybliżeniu z kim ma do czynienia? Gdyby każdą nieznajomą damę z góry uważał za zagrożenie, na pewno nie świadczyłoby to dobrze o jego kondycji psychicznej i na pewno doprowadziłoby go do ciężkiej nerwicy, a jako że większość z nich nie należała do służek ciemności szkoda było tracić zdrowie i czas na próby przejrzenia prawdziwych intencji każdej z nich. Poza tym, jak powszechnie wiadomo, skupianie się na negatywach sprowadza nieszczęście, była to jedna z prawd w którą, przynajmniej z pozoru, wierzył prawdawny.
"Nie ma się co martwić na zapas" – pomny o tą zasadę, dość optymistycznie podchodzący do życia, czarodziej postanowił pozwolić dziać się rzeczywistości, jednakże nie opuszczając do końca mentalnej gardy.
- Proszę usiądź, nic ci nie zrobię. – zwrócił się do nieznajomej, zapraszając ją dłonią bliżej przygotowanego paleniska. Starał się przy tym brzmieć jak najbardziej naturalnie i chyba nie było to trudne.
Pan Shin Saiken przeanalizował szybko postawę dziewczyny by odgadnąć kim może ona być. Doświadczenie podpowiadało mu nimfę. Było to dużo bardziej prawdopodobne od pokusy, wszak na tych bagnach wysłanniczka piekła raczej nie miałaby czego szukać, a boginka wody jak najbardziej powinna uważać te rejony za swój dom. Tak, to była bardzo prawdopodobna teoria, jednak wymagała sprawdzenia. Co więcej, czarodziej już dawno nauczył się, że jeśli chce się czegoś dowiedzieć, to czasem najlepiej zadać pytanie wprost.
- Jestem Hajime, a Ty? – przedstawił swoje imię, po czym czekał na odpowiedź nimfy.

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Czw Sie 23, 2012 1:36 am
autor: Eila
- Eila - odparła dziewczyna, świdrując wzrokiem białowłosego mężczyznę.
Nie był zwykłym człowiekiem, z pewnością. Czuła, iż kryje się w nim coś niezwykłego, coś, czego prości, mieszczańscy chłopi, których niekiedy mijała, zapuszczając się głębiej w rodzimy las, nie posiadali. Emanowało gdzieś z głębi jego ciała i było nader wyraźnie wyczuwalne. Magia. Ponadto w jego oczach kryła się niezwykła łagodność oraz zdobyta wraz z doświadczeniem inteligencja. Właściwie jedynie oczy tego człowieka zdradzały jego prawdziwy wiek. Tak przynajmniej jej się wydawało. Źrenica i okalające ją przejrzyście błękitne tęczówki mimo wszystko godziły się z czasem. Eila widziała w nich upływające dni, miesiące, lata. Niekończąca się opowieść - życie. W tym momencie zdała sobie sprawę jak mało wie, o otaczającym ją świecie, jak mało przeżyła aby nazwać swoje istnienie bytem. Prędko jednak wyrwała się z zadumy i ze szczerą, dziecięcą wręcz ciekawością odważyła odezwać do białowłosego.
- Jesteś magiem? - zapytała z dziwnym akcentem i siadła po turecku na jednym z konarów wielkiej, powalonej olchy.

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Czw Sie 23, 2012 6:16 pm
autor: Hajime
Z chwilą gdy dziewczyna odpowiedziała, Hajime przyjął na siebie siłę jej spojrzenia. Było ono świdrujące, wdzierające się głęboko w jego oczy, tak jakby niewiasta chciała za ich pośrednictwem zajrzeć w samo centrum duszy starego czarodzieja. Było to na swój sposób krępujące, jednak nie był to pierwszy raz, kiedy ktoś tak na niego spoglądał, ba sam nierzadko to robił, zwykle w takich sytuacjach sam posyłał rozmówcy podobne spojrzenie i następowała swoista próba sił.
Tym razem jednak nie odpowiedział jej równie przenikliwym co ona wzrokiem, tak by nie odczytała tego jako wyzwania, lub też groźby – nie chciał jej za bardzo spłoszyć. Postanowił pozwolić niebieskoskórej dokładnie mu się przyjrzeć, samemu starając się ogarniać całą jej sylwetkę, tak by przyglądając się ogółowi, mieć na uwadze każdy szczegół.
W pewnej chwili zauważył, nagłą zmianę w nastroju nimfy, która niczym zaciekawione dziecko przysiadła nieopodal niego i podobnie jak przed chwilą on, zadała mu konkretne pytanie. Śnieżnowłosy nie odpowiedział od razu, grzecznie skupiając spojrzenie na jakimś punkcie za lewym uchem nimfy, po czym nabrał wdechu i odgarnąwszy sobie sprzed twarzy kosmyk włosów odpowiedział ciepłym głosem.
- Osobiście wolałbym określenie czarodziej, magowie są mniej "czarujący". – po ostatnim słowie posłał Eili zaczepne mrugnięcie, po czym westchnał i potarłszy zmarznięte dłonie zadał własne pytanie – A ty jesteś nimfą, czyż nie?

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Czw Sie 23, 2012 8:11 pm
autor: Eila
- Tak, czarodzieju - odparła z niepohamowanym uśmiechem, trochę jak trzylatek, który po raz pierwszy wypowiedział nowo poznane słowo. - Ishka - dodała w swoim języku. - Nimfa.
Jej twarz spoważniała nagle. Na końcu języka miała pytania dotyczące ludzkich wojen, o których wiele słyszała, broni i użycia magii przeciwko własnym braciom. Niegdyś pewien człowiek, przejeżdżając przez las pozostawił po sobie księgę, opisującą Alarańskie legendy. Zawierała historie o wojnach i bitwach, toczących się najczęściej między przesadnie wyodrębnionym złem, a dobrem. Eila wierzyła iż opowieści te mają w sobie ziarnko najczystszej prawdy, i że każda, na swój sposób przekazuje czytelnikowi cząstkę wiedzy o otaczającym go świecie. Jednak wiedziała, że księga ta nie jest najszczerszym źródłem historycznym i od zawsze chciała poznać co rzeczywiście działo się za czasów, kiedy na ziemi była zaledwie garstka wędrowców, poznających dopiero tajniki magii i istotę natury. Jednak nie odważyła się zapytać o to czarodzieja.
- Czego poszukujesz? - zapytała zamiast tego.

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Pią Sie 24, 2012 2:36 pm
autor: Hajime
- Pieniędzy i miłości. – czarodziej odpowiedział szybko z wyczuwalną nutą żartu, chociaż chyba nie tego spodziewała się usłyszeć jego nowa znajoma. Poza tym, nie była to do końca prawda, w każdym razie nie to sprowadziło go w te zapomniane przez ludzi rejony, tak więc śnieżnowłosy mag szybko spoważniał i dodał – A w chwili obecnej świecących owadów, zwanych błędnymi ognikami.
Po tych słowach sięgnął do swojego plecaka, z którego wydobył najcenniejszy przedmiot jaki miał w swoim dobytku, a następnie wyciągnąwszy z torby pióro wraz z kałamarzem, wykonał w nim notatkę odnośnie nowo usłyszanego słowa w narzeczu wodnych naturian.
Hajime nie codziennie miał okazję spotkać się z oryginalnym językiem wodnych boginek, tak więc nie mógł sobie pozwolić, na potencjalne zapomnienie prawidłowej wymowy ów rzeczownika obarczając go odpowiednim zapisem fonetycznym zaznaczając pionową kreską miejsce, w którym Eila „postawiła” akcent. W każdym razie, tak mu się wydawało. Najlepszą metodą na upewnienie się czy dobrze zapamiętał wymowę, jest zwrócić się do źródła, które obecnie znajdowało się dość blisko niego.
- Przepraszam, ale czy mogłabyś raz jeszcze powiedzieć, jak nimfy nazywają się w swoim własnym języku? – zwrócił się do nimfy podnosząc wzrok znad notatnika, w którym już zaczął szkicować zarys sylwetki oraz stroju swojej rozmówczyni, po czym dodał równie poważnym, co zaciekawionym głosem– I czy twój strój jest typowym odzieniem nimf z tych okolic?

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Pią Sie 24, 2012 3:55 pm
autor: Eila
Dziewczyna nie zrozumiała wcześniejszego żartu czarodzieja i z kamiennym wyrazem pochłaniała jego słowa. W rodzinie nikt za bardzo nie znał ogólnego pojęcia żart, nikt także pośród znanych jej nimf nie używał nigdy sarkazmu, ani chociażby ironii. Eila śmiała się więc z bardzo prostych rzeczy, zależnie od sytuacji, typu potknięcie się o korzeń, czy też coś w tym rodzaju.
Ishka - powtórzyła słowo na życzenie czarodzieja - Strój... Jest to ubiór, tradycyjny ubiór mej...mego rodu, jak mawiała selze - matka. Zwykle, we własne towarzystwie, my ishka nie nosimy nic na sobie, jedynie gdy opuszczamy dom, po to, ażeby w razie spotkania, każdy wiedział z kim ma do czynienia, mawiała matka. - wypowiadała każde słowo z nieznaczną pauzą, w swym słowniku szukając przez chwilę odpowiednich określeń. - Szlachetne kamienie to piękno i dostojność, sam materiał... przedstawia...doskonałość, szale delikatność naszej...istoty. Na ogół każda z nas inaczej...prezentuje się...między ludźmi... - przerwała na chwilę spoglądając gdzieś w dal - A więc mówisz, że poszukujesz latających świateł? Matka mówiła nam, iż to zagubione dusze wędrujące przez las, szukając otuchy... Kiedyś z siostrą byłyśmy przy narodzinach setek, może tysięcy, tych istot. Myślę, iż były zwiastunem nadejścia czegoś...pięknego.

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Pią Sie 24, 2012 5:27 pm
autor: Hajime
Hajime skinieniem głowy podziękował za spełnienie swojej prośby, po czym uważnie wsłuchiwał się w słowa ishki. Każdą jej uwagę odnośnie stroju skrupulatnie notował, tak by po zakończeniu szkicu móc nanieść odpowiednie opisy do poszczególnych elementów ubioru nimfy.
Jasnowłosy czarodziej miał pewne pojęcie o zwyczajach nimf, tak więc zdawał sobie sprawę z tego, że w swoim własnym gronie poruszają się tak, jak je stworzył stwórca. Zastanawiał się przy tym, czy nie jest to jednak niewygodne, zwłaszcza na zimnych bagnach, z drugiej jednak strony nigdy nie słyszał o wodnej bogince odzianej w ciężkie szaty. Inną kwestią było to, że niebieskooki miał pewne obawy co do reakcji „zwykłych” ludzi na tak odziane i nie ukrywajmy piękne kobiety. Pan Shin Saiken nie chciał się nawet zastanawiać jak na widok nimfy z rodu jego towarzyszki zareagowałby mężczyzna o odpowiednio niższych niż jego własne standardach moralnych, cóż nie raz nie dwa słyszał o nimfach które źle skończyły…
Tak, Hajime uważnie wsłuchiwał się w każde słowo wypowiedziane przez niebieskoskórą. Nie umknęło jego uwadze to, że Eila podała mu kolejne słowo w nimfiej mowie oznaczające jakże ważną w życiu każdej istoty osobę – matkę. Ciekawiło go, jak brzmi zmiękczenie tego rzeczownika, wszak nie wątpił w to, że i nimfy podobnie jak inne rasy takowe mają. Sam fakt istnienie nimf-matek rozwiewał krążący wśród pospólstwa zabobon mówiący o tym, że te naturianki rodzą się z kropel opadającej mgły. Sam kształt ich ciała podpowiadał, że są stworzone do posiadania potomstwa drogą naturalną, jednakże, nie było to jeszcze takie pewne. Hajime sądził, że w owym micie może się kryć odrobina prawdy, wszak nigdy nie widział męskiego osobnika tego gatunku, tak więc możliwe że podobnie jak pewien gatunek jaszczurek, nimfy rodziły się na drodze specyficznej odmiany partenogenezy.
Tak, śnieżnowłosy chciał już o to spytać, kiedy Eila napomknęła o celu jego poszukiwań.
Czarodziej uśmiechnął się nieznacznie na barwny i magiczny opis stworzeń których poszukiwał.
- Cóż… - zaczął wyciągając z plecaka fajkę i tytoń – błędne ogniki nie są duchami. To zwykłe owady, takie same jak świetliki, tylko troszkę większe i bardziej drapieżne. Zgodzę się jednak z tym, że widok wylotu setek przepoczwarzonych form imago musi być piękny. Zwłaszcza, że nie zdarza się to często, okres życia larwalnego tych owadów trwa nawet 30 lat. – śnieżnowłosy zakończył zdanie wraz z nabiciem fajki i już miał ją magicznie zapalić kiedy momentalnie zastygł bez ruchu. Jego zmysły podpowiadały mu, że zbliża się do nich jakaś bliżej nieokreślona forma magicznej energii. Nie emanowała niczym złowrogim, jednakże nie była czymś, co można było zignorować, zwłaszcza że sygnaturą przypominała coś rozumnego – jeśli był to demon, to dobrze się maskował, ale te nasz bohater rozpoznawał nawet zakryte magicznymi barierami, tak więc na pewno nie był to mieszkaniec otłchani. Mag nie był pewien, czy Eila również wyczuła dodatkową obecność, ale dla pewności postanowił ją ostrzec, jednak jak to miał w zwyczaju bez zbędnego siania paniki – Mam wrażenie, że będziemy mieć tutaj jeszcze jednego gościa… - po tych słowach zapalił fajkę…

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Pią Sie 24, 2012 6:21 pm
autor: Mizuko
Lato było dość ciepłe i tylko dzięki temu mgła jeszcze nie zakryła szczelnie bagien, choć w powietrzu unosił się charakterystyczny ciężki zapach stale mokrej ziemi – tak typowy dla tego bagiennego krajobrazu. Wędrowała przez bagna już od jakiegoś czasu i właśnie teraz korzystając z przyjemnego wieczoru pokonywała kolejny odcinek drogi szukając jakiegoś miejsca do snu. Gdy zauważyła jakiś ruch i głosy. Ciekawe czy została zauważona? Zapewne tak, gdyż wcale się nie starała ukrywać swojej obecności, bo i bo co?. Wtedy poczuła zapach tytoniu i iskierki w jej energetycznej postaci zamigotały jakby w uśmiechu złotymi płatkami. Tytoń był jej znany, miał ciekawy zapach, który dobrze jej się kojarzył. Potem zauważyła dwie postacie będące źródłem owej rozmowy i ruchu. Nie bardzo wiedziała o czym rozmawiali, bo nie była w stanie rozróżnić jeszcze słów, ale towarzystwo by było miłe. Podpłynęła bliżej i mogła już zobaczyć lepiej siedzących w korzeniach drzewa.
-Emmm. – Zaczęła niepewnie. –Dobry wieczór Wam- nie była zbyt obyta, aczkolwiek wiedziała, że należy się przywitać.

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Pią Sie 24, 2012 6:49 pm
autor: Eila
Eila wsłuchała się w tłumaczenia białowłosego na temat latających świateł, jednak nie zrozumiała z tego wiele. Zawsze wierzyła i wciąż wierzy, iż są one odzwierciedleniem żyjących niegdyś na tym świecie ludzi, i prawdopodobnie nadal będzie w to wierzyć.
Dziewczyna także wyczuwała obecność innej osoby gdzieś za ich plecami, lecz mimo to na słowa dziewczyny wzdrygnęła się lekko, sztywniejąc nieznacznie i kucając, przygotowana do ewentualnego rozprostowania nóg. Wiedziała, iż nowo przybyła nie ma złych zamiarów, wbrew temu wolała zachować ostrożność. Na przywitanie dziewczyny ukłoniła się delikatnie i czekała na reakcję ze strony białowłosego. W międzyczasie przyjrzała się jej dokładnie. Była, no cóż, ładna. Nie zbyt niska, niewysoka, o dziecięcych wręcz rysach twarzy i mimo jej zwyczajnego wyglądu Eila była prawie pewna, iż nie jest człowiekiem. Czuła, że jej więź z otaczającą ich fauną i florą jest równie głęboka, co jej samej, może nawet głębsza.

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Pią Sie 24, 2012 8:33 pm
autor: Hajime
Śnieżnowłosy nie przerywając rozkoszowania się tytoniem obserwował, jak ikrząca chmura sukcesywnie się do nich zbliżała, by w pewnej chwili zatrzymać się i przemienić w dziewczynę, o delikatnie dziecięcych rysach, ale równie co nimfa atrakcyjnej sylwetce.
Czarodziej uniósł nieznacznie jedną brew, po czym pociągnął głębszego bucha i wypuściwszy z ust obłok dymu odsunął od siebie fajkę i przyjrzał się jej badawczo. Jego niebieskie oczy, z wyrazem wyrzutu spoglądały na przygasający tytoń, w każdym razie tak zapewniał go sprzedawca, by po chwili przenieść wzrok najpierw na nimfę, a potem na istotę w której rozpoznał maie. Następnie ponownie spojrzał na Eile, znów na maie, ponownie na fajkę i podjął decyzję. Spokojnym, pełnym gracji ruchem palców nad fajką zagasił zalegające w niej zioło, po czym wysypał je do przyszłego paleniska i odłożył ją do swojego plecaka mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem. Brzmiało to mniej więcej jak „nie będę tego palił więcej”, a na pewno coś takiego…
- Zapraszamy, zapraszamy miejsca ci u nas dostatek, czyż nie Eilo? Jednak najpierw… - tutaj wycelował w nowo przybyłą dziewczynę wskazujący palec prawej dłoni, po którym przebiegła maluteńka, ledwie dostrzegalna iskierka – Przedstaw się, proszę.
Hajime nie był do końca pewien, czy na pewno jego rozmówczynie są prawdziwe, jednak grzeczność jest cechą ludzi wielkich, w najgorszym razie od ostatnich kilku minut rozmawia z jakże pięknymi wytworami swojej wyobraźni – wszak lepiej mieć omamy i widzieć atrakcyjne kobiety, niż jakieś makabryczne wizje i potwory z samego serca otchłani. Tak w każdym razie uważał nasz bohater, poza tym, coś mu jednak podpowiadało i nazywało się to zdrowym rozsądkiem, że mimo wszystko nie śni na jawie, gdyż do tej pory nie zdarzało mu się fantazjować o niebieskoskórych nimfach i chmurach zmieniających się w niewiasty (a warto tutaj dodać, że Hajime jako wybitny botanik badał na swojej skórze działanie (prawie) wszystkich roślin Alaranii, jakie udało mu się zidentyfikować). Co więcej, takie wydarzenia (jak wyżej wspomnianie), przydarzały mu się już w przyszłości w stanach największego skupienia i trzeźwości umysłu, tak więc jedynym co mu pozostało, to cieszyć się chwilą i nie narzekać na towarzystwo, wszak zawsze mógł spotkać jakiegoś wampira, czy innego umarlaka. A tak, mógł się cieszyć z obecności dwóch młodych istot magicznych płci żeńskiej - wszak czarodziejowi też się coś od życia należy, prawda?

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Sob Sie 25, 2012 8:21 am
autor: Eila
Eila wciąż nie spuszczała z oczu nowo przybyłej. Badawczo spoglądała jej w oczy i z niemałą koncentracją śledziła jej ruchy. W tym momencie zdała sobie sprawę, iż trochę mija się z celem swej wyprawy, choć właściwie, jej wędrówka takowego nie posiadała. Miała wrażenie, iż dane jest jej iść. Bez przypisanego odgórnie przeznaczenia, czuła, że powinna poderwać się nagle i podążać ścieżką utartą przez leśne duchy. Uczucie to było tak silne, iż omal nie opuściła towarzyszy i popędziła gdzieś głęboko w bagienne przestworza. Jednak wolała chwilowo zostać. Znajomość z ludźmi była dla niej bardzo cenna, zwłaszcza zważywszy na to, iż był to pierwszy raz kiedy udało jej się nawiązać dłuższy kontakt z przedstawicielem tej rasy. Co do dziewczyny, była pewna, iż jest to naturianką, maie jak przypuszczała. W swym życiu widywała już ich wiele, nieodgadnione istoty, nie posiadające własnego kształtu.
Na zaproszenie Hajime skinęła głową, również pozwalając, aby nowo przybyła zasiadła wraz z nimi, z resztą nie miało to dla niej większego znaczenia. Eila wiedziała, iż długo nie zabawi w ich gronie. Jakaś tajemnicza siła wciąż ciągnęła ją dalej i dalej, a ona nie potrafiła się jej oprzeć.

Re: [Nad brzegiem bagna]W poszukiwaniu błędnych ogników

: Sob Sie 25, 2012 7:51 pm
autor: Mizuko
Maie podążała swoim wzrokiem za miejscami w które patrzył Hajime to na fajkę to na nimfę. Zastanawiała się o co mogło mu chodzić i co tam mamrotał pod nosem. Uśmiechnęła się na zaproszenie a potem zastygła w połowie ruchu, który miał prowadzić do tego, że usiądzie, gdy zobaczyla jak czarodziej wyciąga w jej stronę palec, co samo w sobie nie było ani mile ani grzeczne, a przynajmniej tak to czuła. A dodatkowo po tym oskarżycielsko wyciągniętym palcu przeskoczyła iskierka magii, którą wyłapał jej zmysł magiczny, który mówił jej że ten oto grożący jej osobnik jest magiem. Nawet nie musiała specjalnie się skupiać na czytaniu aury, by wyłapać fakt iż jego jest silniejsza od przeciętnej na czym jej odczytywanie aury sie skończyło, bo nawet nie zdążyła zobaczyc barwy . Na nimfę na razie nie zwracała uwagi w tej kwestii, nie to by w ogóle jej nie zauważała. Uśmiechnęła się przepraszająco z nutą zagubienia – Panie...- zawachała się nie wiedzac jak się ma do niego zwracać- białowlosy… widzi pan tu może być kłopot… bo widzi pan… nie pamiętam.- zakończyła prosto, w jej głosie nie było już zakłopotania i widać było fakt, iż nie pamięta jak ją nazywali nie stanowił dla niej większego problemu. –Mogę usiąść?- zapytała gdyż nadal trwała w tej zawieszonej pozycji, a wolała nie ryzykować spotkania z jego magią, bo można grzecznie prawda?