Mgliste BagnaPseudonatura

Tajemnicza mroczna kraina, gdzie każdy Twój ruch jest obserwowany. Strzeż się każdego cienia i odgłosu bo możesz już nigdy stamtąd nie wrócić.
Awatar użytkownika
Arisa
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arisa »

        Arisa roześmiała się na ten widok. Pospiesznie wstała i otrzepała się z pyłu. Zręcznie wsiadła na grzbiet konia.
        - Taki odruch, to ruszajmy w drogę - zawołała. Na te słowa koń stanął dęba. Trzymała się w siodle i śmiała się. Jej włosy targał wiatr, a oczy były utkwione w licha. Ruszyła lekkim kłusem.
        - Trzeba już ruszać, bo trwać w nicnierobieniu to coś okropnego. Więc naprzód, wiara - powiedziała rozentuzjazmowanym głosem. Przycisnęła łydki i koń ruszył galopem. Pył piasku osłonił Quaquera. Nagle pociągnęła wodze i Heros stanął. Obróciła głowę w stronę kompana.
         - Chyba zwolnię, bo nie nadążysz za nami - powiedziała radośnie. Znów przyłożyła łydkami, ale słabiej. Koń wolniej ruszył. Arisa zaczęła podśpiewywać radosne piosenki.
"Wariaci, podobnie jak dzieci, nie dają za wygraną, dopóki ich życzenie nie zostanie spełnione."
— Paulo Coelho — Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Quaquer
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quaquer »

Po kilku godzinach wędrówki przed oczami poszukiwaczy ukazało się wielkie cmentarzysko. W ogromnym bagnie znajdowały się kości wielu różnorodnych stworzeń, głównie zwierząt, lecz trafiały się też szkielety istot humanoidalnych. Quaquer polecił Arisie się zatrzymać.
- Mój plan właściwie polega na ożywieniu tych zwłok, stworzeniu nieumarłych, których naślemy na bestię. Kiedy zajmie się walką, my przekradniemy się wśród panującego chaosu i zabierzemy artefakt. Proste i genialne. - Lich podszedł do krawędzi grzęzawiska, schylił się, zamoczył rękę w błotnistej brei. - No to może być ciekawe, kto by pomyślał, że znajdziemy tu takie cuda. - Quaquer uniósł w górę swój kostur, a w chwili gdy to zrobił elfka i jej koń odczuli uderzenie ogromnej energii. Po chwili w bagnistej brei zaczęło coś bulgotać, z błota wychodziły różne dziwne zlepki kości. Nieumarłe wilki, sarny, łosie, niedźwiedzie, a nawet szczury zaczęły wynurzać się ze swojego lepkiego i cuchnącego więzienia. Wśród ożywieńców można było zauważyć grupę krasnoludów, które z nieznanych powodów zapuściły się aż tutaj. Było też kilka ludzkich i elfich szkieletów, a wszystkie posuwały się w kierunku licha. - Oto nasza mała armia, jest całkiem niezła, nie? - Quaquer zauważył, że z grzęzawiska wyszedł także szkielet konia. Wsiadł na nieumarłe zwierzę i rzekł:
- Widzisz, Ariso? Teraz już nie będziesz musiała zwalniać, by na mnie poczekać. Właściwie taki wierzchowiec nigdy się nie męczy i niczego nie potrzebuje. - Lich wiedział, że teraz może spokojnie zmierzyć się z każdym zagrożeniem.
Awatar użytkownika
Arisa
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arisa »

        Arisa uśmiechnęła się i poklepała swego wierzchowca.
         - Świetny pomysł, na lepszy w życiu bym nie wpadła - powiedziała i spojrzała na rumaka Quaquera. - Piękny i jaki praktyczny, ale ja na takim nie umiałabym jeździć. Nie jest ci za twardo? - zaśmiała się, lecz po chwili spoważniała. Słychać było tętent kopyt, kroki i rozmowę kilku osób. Elfka obróciła się, a przed nią stanęło 30 żołnierzy i dwóch ludzi na koniach. Żołnierze byli odziani w srebrne zbroje, a w rękach trzymali miecze i tarcze, na których był namalowany czerwony sęp. Na gniadym koniu siedział niski mężczyzna, który był cały w srebrnej zbroi. Spod hełmu wystawały żółte kosmki włosów. Obok niego był wysoki mężczyzna z długimi, białymi włosami. Obaj mieli wyciągnięte miecze. Przez chwilę dyskutowali o czymś między sobą.
        - Mamy nadzieję, że nie przybyliście tu po artefakt. I ty, Ariso, możesz nam potowarzyszyć, wtedy będziemy mogli oszczędzić ci cierpień. Jeżeli się nie zgodzisz, weźmiemy cię siłą, a twojego przyjaciela zabijemy. W końcu ty jako jedna z niewielu znasz sekret amuletu. - Ostatnie zdanie wysoki mężczyzna wycedził przez zęby.
"Wariaci, podobnie jak dzieci, nie dają za wygraną, dopóki ich życzenie nie zostanie spełnione."
— Paulo Coelho — Paulo Coelho
Awatar użytkownika
Quaquer
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quaquer »

Żołnierze stali w zbitym szyku bojowym, Quaquer zauważył, że może być to jego szansa. Lich rozpoczął atak. Ogromna kula ognia jaką wytworzył leciała wprost na stojących rycerzy, gdy nagle ku jego zaskoczeniu zatrzymała się tuż nad ich głowami.
- Co do... - Czarownik nie dokończył, ponieważ ognista kula zawróciła w jego kierunku i w ostatniej chwili udało mu się rozproszyć płomienie.
- No proszę, najwyraźniej twój przyjaciel zna się na czarach, Ariso. Niestety mam dla niego raczej nieprzyjemną wiadomość, ja też się znam. Poza tym mamy przewagę liczebną. Pomóż nam, bo naprawdę nie chcemy cię skrzywdzić. - Zanim jednak elfka zdążyła cokolwiek odpowiedzieć z gęstwiny zaczęły wychodzić nieumarłe stwory sterowane przez licha. Zaatakowały żołnierzy. Po chwili Quaquer wytworzył silny wiatr, którym przewrócił wrogiego maga.
- Pewnie myślałeś, że dzisiaj nie umrzesz? - Lich patrzył jak mag próbuje zaczerpnąć powietrza, jednak podmuch przygniatał go coraz bardziej do ziemi. Quaquer jednym zdecydowanym ruchem przebił płuco ofiary swoim kosturem i obserwował jak z maga ulatuje życie. - Niespodzianka! - Zawołał jak gdyby właśnie odprawił doskonałą imprezę urodzinową.
- Czy ja widzę niezadowolenie na rumianych buziach naszych kochanych picusiów glancusiów w srebrzystych zbrojach? - Ogromna błyskawica przeszyła ciała grupki walczących wojowników, po chwili byli już martwi. Pozostali przy życiu ruszyli na licha. - No co jest? Ja tu się cieszę niszczycielskimi magicznymi mocami, a wyście się na mnie rzucili! - Kilka strzał trafiło w licha, jednak on zdawał się tym kompletnie nie przejmować i wystrzelił z kostura serię kamiennych pocisków ostatecznie pozbywając się wszystkich wrogów.
Przeszedł pomiędzy spalonymi i zmiażdżonymi przez nieumarłych ciałami, ominął dogorywających od obrażeń zadanych przez kamienie, starając się nie poślizgnąć na obfitej krwawej plamie stanął przed elfką i ironicznie zapytał:
- No to co, zdecydowałaś się którą stronę poprzeć? Tak naprawdę nie mam do nich żalu, właściwie jestem wdzięczny tym dobrym ludziom, że dostarczyli mi nowych ciał. - Lich wsiadł na nieumarłego wierzchowca i ożywił kolejnych nieumarłych.
Awatar użytkownika
Arisa
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arisa »

        Arisa była lekko zszokowana tą nagłą walką, jedyną jej reakcją była chęć wypowiedzenia pewnych słów. Otworzyła usta, a już musiała zamknąć. Zeszła z Herosa. Podeszła szybko do zwłok czarodzieja i zaczęła coś szeptać.
- Mam nadzieję, że zabiłeś jego ducha.
Wzięła jego amulet, była to otwarta próbówka. Nasypała tam piasku i ucięła kępkę jego włosów, które również dodała do tej próbówki. Popatrzyła na licha.
        - Póki nie ma ciała, nic nam nie zrobi, lecz musimy być czujni. Ta próbówka nas ostrzeże przed nim - powiedziała i założyła ją na szyi. Wsiadła na konia. Widać było, że bał się. Po chwili znów popatrzyła na Quaquera. Musimy zmienić tryb życia, za dnia będziemy w spoczynku, a wieczorem dopiero będziemy wędrować. Takiej armii nikt nie pokona. - Skończyła mówić. Nie było jej przyjemnie widzieć wroga. Budził on w niej smutne wspomnienia, od których starała się uciec. Na chwilę posmutniała, ale szybko zmieniła nastrój i zaśmiała się. Ruszyła kłusem nie czekając na licha, wiedziała, że ją dogoni.
Awatar użytkownika
Quaquer
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quaquer »

Lich i elfka podróżowali długo przez całą noc. Podczas dnia robili postoje, podczas których żywi członkowie wyprawy, czyli Arisa i Heros, odpoczywali. Natomiast nieumarła armia z Quaquerem na czele w tym czasie stała jakby nieruchomo. Po kilku dniach dotarli do ruin ponurego zamku, z którego dochodziły dziwne zawodzenia. Po drodze do miejsca docelowego musieli pokonać hydrę zamieszkującą pobliskie bagna, nie sprawiło im to jednak większego problemu. Po kilku godzinach byli już na miejscu. Lich wyczuł obecność zjaw i przygotował zaklęcie.
- Chodź, duszku, to jak sen. Uwierz mi! - Quaquer uderzył niematerialną istotę snopem ognia i błyskawic. Rozbłysk był oślepiający, a zjawa rozpłynęła się w powietrzu. Po chwili przeciwników przybyło, niestety żaden oręż ani armia ożywieńców nie pomogła. Quaquer zdecydował się wyrównać szanse i otoczył wszystkich ognistą aurą, co spowodowało, że zjawy przestały atakować. Teraz mogli spokojnie dojść do bestii i wysłać przeciw niej nieumarłych.
Awatar użytkownika
Arisa
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arisa »

        Arisa obudziła się na dźwięk ataku zjaw. Koń przerażony wyrywał się, a elfka starała się go uspokoić. Niestety, odgłosami bitwy, można by było powiedzieć, że przez nie wpadł w szał. Dziewczyna nie miała siły go dłużej trzymać, uciekł pędem przed siebie.
        - Heros, stój, tam jest niebezpiecznie! - krzyknęła ze łzami w oczach. Nie mogła zostawić go samego. Popatrzyła na licha, nie patrzył na nią. Pobiegła za swoim rumakiem nie bacząc na niebezpieczeństwa. Nie chciała go stracić. Zbyt mocno go kochała. Wyjęła łuk i naprężyła. Wypatrując śladów szła szybkim krokiem przed siebie. Jej sylwetka zniknęła za mgłą, która rozprzestrzeniała się wokół obozowiska. Naglę krzyknęła i padła nieprzytomnie na ziemię. Jedyne, co poczuła, to zimny dotyk, który ją uniósł i gdzieś zaniósł.
Awatar użytkownika
Quaquer
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quaquer »

Masywna kupa rozkładającego się mięsa kroczyła przez bagna, niosąc nieprzytomną Arisę. Elfka oberwała metalowym drągiem, który służył nieumarłemu za broń. Po chwili została rzucona na ziemię tuż pod nogi Quaquera.
- No proszę, ktoś tu chciał uciec, pozostawiając mnie na pastwę bestii i jej żałośnie słabych sługusów. No, czas się ocknąć! - Lich uderzył leżącą elfkę w twarz, co spowodowało, że zaczynała odzyskiwać przytomność.
- No i co? Myślałaś, że uciekniesz, a ja tam zginę? Myliłaś się, udało mi się ominąć zajętego walką potwora i zdobyć naszyjnik stworzenia. - Elfka zaczęła coś tłumaczyć, ale lich jej nie słuchał, tylko uniósł swój kostur w górę. Kiedy to zrobił, z ziemi zaczęły wyrastać czarne i oślizgłe pędy, które związały Arisę. Lich zobaczył zdziwienie elfki i zaczął ją ironicznie przedrzeźniać:
- Ojej, co się dzieje? O rety! A cóż to się stało? No przecież wszystko było dobrze! - Quaquer chwilę patrzył jak rośliny duszą jego ofiarę. - Nie no, nie mam czasu patrzyć jak umierasz, muszę się pobawić nową zabawką, dzięki za wszystko. - Wsiadł na nieumarłego wierzchowca i odjechał w dal z nowym, potężnym artefaktem.
Awatar użytkownika
Arisa
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arisa »

         Arisa była przestraszona tym co uczynił lich. Krzyczała jeszcze za nim, lecz zniknął z widoku. Resztkami sił wyjęła finkę i przecięła żywe liny. Z trudem wydostała się. Była sama, Heros, gdzieś uciekł. Zaśmiała się, lecz czujnie obserwowała horyzont.
        - Ha, zabrał fałszywy naszyjnik - zaczęła mówić do siebie - Jakby myślał, że jestem perfidną oszustką. O nie, nawet mnie nie słuchał. Miałam taki genialny plan, specjalnie szykowałam tę podróbę, a on wszystko zniszczył. - Wzięła głęboki wdech. Widziała tylko kontury opuszczonego zamku. Bała się spotkania bestii bez niczyjej pomocy. Nie lubiła ludzi, którzy nie słuchają i myślą, że wiedzą wszystko najlepiej. Lich nie wiedział, że gdyby rzeczywiście chciała go dla siebie, zdobyłaby artefakt. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy wyobraziła sobie Quaquera próbującego użyć sztucznego amuletu nawet, kiedy byłby to prawdziwy, nie wiedziałby jak go użyć. Nagle ujrzała wielką bestię. Bez wahania zamknęła oczy. Wiedziała, że jak otworzy zmieni się w bestię. Zwinnie je owinęła chustą. Usłyszała ryk. Trzęsła się ze strachu, powoli się cofała. Ukryła się za drzewem, miała nadzieję, że nie zauważyła jej.
Awatar użytkownika
Quaquer
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quaquer »

Quaquer dotarł do osłoniętego przez drzewa miejsca i upewniwszy się, że nikt go nie widzi, wyciągnął amulet.
- Teraz zobaczymy, czy ta głupawo chichocząca elfka mówiła prawdę. Zaraz zaraz, on jest jakiś dziwny. Nie wyczuwam żadnej mocy... WROBIŁA MNIE! - Wrzask licha rozniósł się echem po całym lesie. - Te tchórzliwe, kruche, żałosne, dygocące z przerażenia elfy, ech. Przynajmniej jest już martwa, a jeśli nie jest, bestia ją zabije. Przeliczyła się myśląc, że pokonam to coś. Choć zjawy jej sprzątnąłem, nie ucieknie przed potworem. - Quaquer zastanawiał się, po co Arisa miałaby go oszukać. - Czyżby chciała zniszczyć licha, bo nie przepadała za nieumarłymi? A może nudziło się jej? Nie, ona raczej była zbyt młoda i zbyt... żywa, by z powodu nudy tak się poświęcać. Jeśli ten amulet naprawdę istniał, to dlaczego uciekała? Pewnie stwierdziła, że nie warto się tak narażać. Tak, to pewnie zwykłe, rozsądne podejście do sprawy. W każdym bądź razie była to ciekawa przygoda, ale teraz czas zająć się czymś bardziej zabawnym. - Quaquer ożywił kilka dziwnych, spaczonych istot i skierował się myślami na wschód. - Czas przestać bawić się przyrodą i zrobić nalot chłopom. O, chyba już wiem, gdzie wyruszę, zobaczmy. - Wyciągnął starą mapę, a jego krzywy palec dotknął symbolu oznaczającego pewną starą, odbudowaną wieś. - Mam nadzieję, że nie mają mi za złe, że wyrżnąłem ich tylu... w dodatku, zresztą co mnie to. - Lich wsiadł na nieumarłego wierzchowca i pogalopował przed siebie.
Awatar użytkownika
Arisa
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arisa »

        Arisa ciężko oddychała. Była przerażona. Jedynie słyszała odgłosy bestii.
        - "Tylko spokojnie, on mnie prawdopodobnie nie widzi" - pomyślała i lekko uspokoiła się. Bała się ruszyć, ale nie miała zamiaru tak stać wiecznie. Powoli szła do przodu, nie hałasując, przy tym. Ręce miała wyciągnięte przed siebie, tak wyczuwała drzewa. Bestia jej nie zauważyła. Elfka miała szczęście. Szła ze związanymi oczyma przez długi czas. Nagle poczuła pod dłońmi łeb konia. Szybki ruchem ściągnęła opaskę z oczu. Przed nią stał Heros. Wsiadła zwinnie na niego i ruszyła galopem przed siebie w kierunku, starej, lecz osiadłej wioski.
Awatar użytkownika
Quaquer
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quaquer »

Quaquer dotarł na obrzeża wioski i zaczaił się w ciemnym zagajniku. Ujrzał jakiegoś mężczyznę, człowieka. Po aurze wyczuł, że to zwykły, pozbawiony magii chłop. Wieśniak był dość dobrze zbudowany, wydawał się syty i zadowolony, z czego lich wywnioskował, że musi być kimś ważnym w wiosce. Może był to jakiś radny, sołtys lub wójt. W każdym bądź razie osobnik ten nie zauważył ukrywającego się nieopodal nieumarłego czarownika i spokojnie spacerował po lesie.
W jednej chwili czar Quaquera pozbawił go życia. Lich użył zaklęcia z dziedziny Śmierci, które natychmiast odbierało życie słabszym istotom. Magia nie pozostawiła po sobie żadnych śladów, na ciele nie było obrażeń. Jedyna zmiana jaka zaszła w człowieku, to to że upadł na ziemię i umarł. Quaquer podszedł do trupa i w pewnych miejscach ciała przejechał paznokciem rozcinając lekko skórę. W miejscu rozcięcia zaczęła wypływać krew, a lich zaczął dokładne oględziny. Po kilku zabiegach Quaquer oddzielił skórę od reszty ciała denata, a następnie nałożył ją na siebie w taki sposób, że wyglądał teraz identycznie jak ów mężczyzna. Czarownik zakopał kości i mięso, które pozostały po nieboszczyku, i udał się raźnym krokiem do wioski.
Awatar użytkownika
Arisa
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arisa »

        Arisie ukazała się wioska. Promienie słoneczne oznajmiały swym pomarańczowym kolorem, iż niedługo ukryją się za horyzontem. Elfka była głodna i wyczerpana długą podróżą. Ruszyła w jej stronę galopem, aby jak najszybciej znaleźć bezpieczne schronienie. Kiedy znalazła się już w wiosce, zwolniła. Usłyszała bowiem sępy. Wydawało się jej dziwne, gdyż ptaki te rzadko bywały w miejscach zaludnionych. Wiedziała, że może to znaczyć tylko jedno. Nie zastanawiając się dłużej przycisnęła łydki i ruszyła w stronę odgłosów padlinożerców. Nagle mocno pociągnęła za wodzę, tak że koń ledwo zahamował. Przestraszone sępy odleciały na pobliski dach. Jej oczom ukazał się makabryczny widok. Na ziemi leżały rozszarpane zwłoki, które nie posiadały skóry. Przez chwilę milczała, zastanawiając się, co ma uczynić. Otworzyła usta, aby zapytać zwierzęta o tę okrutną zbrodnie, gdy nagle w dali ujrzała sylwetkę mężczyzny. Zsiadła z konia.
         - Bądź blisko, gdybym cię potrzebowała - powiedziała Herosowi i pogłaskała go po pysku. Szybkim krokiem podeszła do nieznanej postaci.
         - Witam, czy wie pan, co się tu stało? - powiedziała - I jeśli byłby pan łaskaw wskazać mi gospodę - dodała pospiesznie, kiedy światło dzienne przygasło, a ją zaczął otulać powiew zimnego wiatru.
Awatar użytkownika
Quaquer
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quaquer »

Quaquer nie mógł uwierzyć, że znowu spotkał na swojej drodze Arisę. W dodatku była ona cała i zdrowa.
- Witaj, tego nieszczęśnika musiał bez wątpienia zaatakować sługa złego licha Megdara, który jest największym zagrożeniem w okolicy. - Quaquer słyszał wiele o Megdarze i jego planach podbicia Alaranii, więc bezpardonowo zwalił winę na niego. - Może chciał stworzyć nieumarłego, ale coś mu nie wyszło. - Spojrzał na Arisę i dodał: - Moi ludzie widzieli cię z pewnym osobnikiem w okolicach ruin starego zamku. Badamy całą sprawę i chcielibyśmy dowiedzieć się, co tam robiliście. Zadam ci kilka pytań i proszę o szczere odpowiedzi. Czy wiedziałaś, że znajduje się tam niebezpieczne stworzenie? Kim był twój towarzysz? Podobno opuściłaś go w momencie walki. Mamy powód, by podejrzewać, że prowadziłaś go tam na śmierć. - Quaquer pamiętał, że był kiedyś w tej wiosce i była tam tylko jedna gospoda, wskazał ją elfce. - Tam możesz odpocząć, jednak zanim mnie opuścisz, muszę usłyszeć twoje zeznania.
Awatar użytkownika
Arisa
Szukający Snów
Posty: 173
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Zjawa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arisa »

        Arisa lekko przygryzła dolną wargę. Nie wiedziała, jak ma się zachować. Jej wzrok obejrzał niezauważalnie całą postać. Wyglądała zwyczajnie, lecz intuicja jej mówiła, żeby nie straciła czujności.
        - Tak, zostawiłam go na pastwę bestii - powiedziała z ironią w głosie. - Wiedziałam, że poradzi sobie, gorzej było, kiedy mój koń się spłoszył. Kiedy tak szukałam go, olśniło mnie w sprawie bestii... Ale nie mogę tego powiedzieć, zostawił mnie na pastwę śmierci - dokończyła z wściekłością. Była rozgniewana, kiedy przypomniała sobie, jak mogła zginąć przez swojego kompana. Szybko obróciła się w kierunku gospody. Podszedł do niej kary koń. Jednym ruchem złapała wodzę. Głowę obróciła w kierunku mężczyzny.
        - Mam nadzieję, że moje zeznania pomogły, ponieważ innych informacji nie usłyszysz ode mnie - dodała niskim głosem.
Awatar użytkownika
Sevilasi
Błądzący na granicy światów
Posty: 19
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf górski
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sevilasi »

Zaciskając dłonie na wodzach, nie wyjmując twarzy z grzywy, szepnęła cicho:
- Zejdźmy niżej. Widzę tam kogoś.
Ogier strzelił ogonem i obniżył lot tak, że kopyta miał uniesione centymetr nad ziemią. Wzięła głęboki wdech i wsiadła mocniej w siodło wyprostowując się. Ogier uniósł równo skrzydła i powoli zaczął lądować. Dziewczyna poczuła nagle, jak pierzaste skrzydła obejmują jej zmarznięte stopy. Dopiero teraz otworzyła szerzej oczy, zaciskając łydki i ściskając wodze. Ogier zwolnił do stępa. Szybko zeskoczyła z grzbietu, gdy koń jeszcze kroczył przed siebie. Ogier spojrzał na nią i zatrzymał się równo. Poklepała jego łopatkę, tym razem nie zdejmując rzędu. Zdjęła mu wodze z szyi i poprowadziła go za sobą.
Sevilasi podeszła do dwóch nieznanych jej osób i powiedziała im krótkie "witam". Zaczęła gładzić czule kary łeb rumaka, ciągle patrząc z ukosa na nienaturalnie wyglądającego typa. Po chwili jednak spojrzała na drugą istotę, która była dla normalniejsza. Elfy spotykała często.
Ręka dziewczyny z nosa Al'sevel'a przeszła do jego gęstej falistej grzywy.
Zablokowany

Wróć do „Mgliste Bagna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości