Mgliste BagnaPseudonatura

Tajemnicza mroczna kraina, gdzie każdy Twój ruch jest obserwowany. Strzeż się każdego cienia i odgłosu bo możesz już nigdy stamtąd nie wrócić.
Awatar użytkownika
Quaquer
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quaquer »

- A może po prostu poszukamy tutaj jakichś dostatecznie dużych i silnych szczątek jakiegoś zwierzęcia, które ożywione posłużą za wierzchowca? Ale jeśli wolisz kraść konie ze stadniny własnej nemoriańskiej rodziny, to w porządku. Myślę, że to byłoby zdrowsze dla pokusy, gdyż ona jest żywa i lepiej żeby jeździła również na czymś żywym. - Lich odwrócił się w kierunku piekielnej. - No wiesz, kontakt z gnijącymi zwłokami mógłby wywołać chorobę. Jak się nazywasz? Na mnie mówią Quaquer Diuretix, Caelia już się przedstawiła, a ten imp to Quasit, mój własny twór. - Lich skupił się i obniżył moc swojej aury. - Tak lepiej? Mógłbym ją w każdej chwili całkowicie zgasić, ale wtedy już bym z wami nie rozmawiał. Przez pewien okres swojego... życia leżałem sobie w jednym grobowcu i nic nie robiłem. Trwało to kilkaset lat i wtedy moja aura była bardzo słaba. Mogłem wtedy zauważyć jak wygląda piekło i raz na zawsze się tam udać. Jednak nie spodobało mi się to jak tam traktują nowych i rad ze swoich nekromanckich umiejętności powróciłem tutaj. Ten świat jest nudny, ale jeszcze sobie w nim pobędę. - Lich przerwał, bo zauważył, że zaczął prowadzić monolog i spojrzał na pokusę w oczekiwaniu na odpowiedź.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

        Pokusa uśmiechnęła się szeroko, a nawet prawie zachichotałaby, lecz w porę zasłoniła sobie usta pięścią, udając ziewnięcie. Ale ten lich był sympatyczny! A nemorianka? Znała tę dwójkę od kilku minut, a już czuła z nimi więź. To niesamowite, że zostałam tak miło przyjęta, pomyślała i ogarnął ją błogi spokój. Hej, czyżby moja magia emocji poczęła działać tym razem na mnie? A może to nie magia, może to naturalny proces, kiedy z kimś rozmawia się dobrze.
        - Przepraszam, zamyśliłam się. Mam na imię Aaliya- podała rękę Quaquerowi, w ostatniej chwili powstrzymując się przed pogłaskaniem go po głowie. To wyglądałoby komicznie, ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, lich budził w niej matczyne uczucia.
        A Cealia? Również zrobiła na niej dobre wrażenie. Od razu zaproponowała swą pomoc. Prezentowała się nieźle w jej oczach- była wysoka, miała czarne, lekko kręcone włosy i raczej miły wyraz twarzy.
        - Całkiem niezły ten twój imp - powiedziała, zerkając nieśmiało na impa. - Słuchajcie- zwróciła się tym razem także do demonicy- jest jeszcze jeden sposob dostania się do Rapsodii. Potrafię latać. Co prawda, jedynie w swej naturalnej postaci, dlatego musiałabym wyruszyć późną nocą, tak aby nikt nie zareagował histerią na mój widok. Za pomocą własnych skrzydeł potrafię przemieszczać się szybko. Może nie z prędkością światła, ale nieźle mi idzie, póki co. Na razie jednak muszę się spotkać z Uriel, bo może się okazać, że nie ma stosownych eliksirów, ale wtedy mała wyzionie ducha i będzie po zadaniu. A tak między nami, polubiłam się z jej ojcem, nie żeby wiecie - spojrzała wymownie - jest trochę za stary, jak na mój gust, ale dopiero co owdowiał, a już córkę będzie grzebać? Nie mogę na to pozwolić.
Awatar użytkownika
Rotohus
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rotohus »

        Paraliż. Całkowite ubezwłasnowolnienie ciała... Mimo, że wokół przelewała się krew Rotohus nic nie mógł na to poradzić. Zawładnęła nim najsilniejsza magia z jaką miał kiedykolwiek styczność. A mimo to wciąż walczył. Uparcie nie oddał swojego organizmu i walczył o kontrolę nad nim. W pewnym momencie napór przeciwnika osiągnął największe możliwe stadium i wtedy... Wszystko minęło. Nagły błysk przeniósł upadłego w głąb nieznanego mu lasu.

        Powoli począł rozciągać swoje skamieniałe mięśnie. Umysł natomiast pędził już daleko z przodu. "Gdzie ja jestem? I dlaczego znalazłem się akurat tutaj?" - Te i wiele innych pytań cisnęło się do głowy anioła. Poczuł ból... Znowu... Kiedy już odzyskał pełną mobilność jego rany do tej pory niewyczuwalne dzięki odrętwieniu, teraz postanowiły dać o sobie znać. "Jak miło..." - Pomyślał rwąc ze swojej peleryny pas materiału i zawijając nim dokładnie ranę - te samą ranę którą nosi na ramieniu od czasu wizyty w Dolinie Nieumarłych. Pomimo trzykrotnego leczenia i to nawet skutecznego, uparcie nie chciała się ona zabliźnić. Piekielny zerknął jeszcze raz na rękę i sprawdzając jednocześnie swój ekwipunek ruszył na wschód.

        Po godzinie marszu czarnooki doszedł w końcu do tego gdzie się znajduje. Gruba zwieszająca się dość nisko nad ziemią warstwa chmur, nadawała temu miejscu charakterystyczny mrok, którego wypadałoby się obawiać. "Kiedy to ja ostatnio odwiedziłem Mroczne Doliny?" - Rozmyślał, rozglądając się bacznie dookoła. W każdym kierunku horyzont zamykały wysokie, ciemne niczym heban szczyty nieznanych z nazwy gór. Szedł tak niemalże cały dzień, gdy nagle do jego uszu dotarło echo rozmowy, a chwilę o później zmysł magiczny wojownika wyczuł w okolicy kilka silnych, wręcz przytłaczających swoją mocą aur. Nie zważając na niebezpieczeństwo związane ze spotkaniem, nie koniecznie przyjaźnie nastawionych osób ruszył w ich kierunku. Zaszedł jednak niedaleko, bowiem już po kilku minutach z pomiędzy rzedniejących drzew dostrzegł trzy konwersujące postaci. "Mam nadzieję, że nie będą odstawiać numerów..." - Z tą myślą i dłonią w pobliżu drzewca halabardy zbliżał się do nieznajomych.
Awatar użytkownika
Cealia
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cealia »

- Mamy towarzystwo. - powiedziała, kiedy zauważyła, że ktoś się zbliża. - A ja zawsze sądziłam, że te bagniska to takie opuszczone miejsce.- Jej twarz spoważniała, a mięśnie napięły się. Teraz patrzyła swoimi niebieskimi oczyma na nowego towarzysza. Nie wiedziała, kim jest i wolała w razie ataku, mieć możliwość szybkiej reakcji. - Witamy ciebie podróżniku, dokąd zmierzasz i czy potrzebujesz pomocy? - powiedziała, tak aby głos dotarł do Rotohusa. Jej głos był pełen życzliwości i nie było po nim poznać zaniepokojenie tym spotkaniem.
Awatar użytkownika
Aaliya
Szukający Snów
Posty: 151
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje: Włóczęga , Kurtyzana , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Aaliya »

        Aaliya spieszyła się bardzo. Poprosiła licha, żeby zaprowadził ją do domostwa Uriel, co też nieumarły uczynił chętnie. Okazało się, że Uriel ma długie, srebrne włosy zaplecione w warkocz. To dziwne, ale nie wyglądała staro. Pokusa domyśliła się, że używa jakichś eliksirów na podtrzymanie młodości. Miała niewiele zmarszczek, wyglądała świeżo i młodo, ale w jej oczach szło odczytać niecodzienną dojrzałość i mądrość. Wyjaśniwszy pokrótce swoje położenie, Aaliya otrzymała odpowiednie eliksiry i wyszła z przyklejonym uśmiechem na twarzy.

        Aaliya nie mogła uwierzyć własnym oczom, kiedy w postaci upadłego anioła dostrzegła Rotohusa. Początkowo nie była pewna, czy nie jest omamem i czy postać, która zjawiła się tak nagle, jest rzeczywiście Rotohusem... Więc postanowiła to sprytnie sprawdzić, wkradając się do jego umysłu. W prosty sposób przekonała się, że się nie myliła. Dotarła do jego wspomnień, do wszystkiego, czego doświadczył. W tych wspomnieniach była ona. Ucieszyło ją, że pamięta, że przypadkowy splot zdarzeń znowu skrzyżował ich ścieżki. Chciała działać szybko, więc zwróciła się do Rotohusa.

        - Tak się bawić nie będziemy, gagatku. - Pogroziła palcem z dziwnym wyrazem twarzy. - W tej chwili lecisz ze mną. - Po czym oboje wznieśli się ku chmurom, wysoko, wysoko, zmierzając w kierunku Rapsodii.

- Do widzenia i dziękuję za pomoc, przyjaciele - rzekła w kierunku licha, impa i nemorianki.

Ciąg dalszy: Aaliya i Rotohus.
Awatar użytkownika
Cealia
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cealia »

Powiał silny wiatr i mgła otuliła bagna. Cealia przytuliła się do łba konia, zamknęła oczy i kaszlnęła. Nie wiedziała, co się dzieje, kiedy przestała czuć ziemię pod stopami. "Co się dzieje, jakiś czarodziej nas zaatakował... Muszę się wziąć w garść." Jak pomyślała tak zrobiła, Oderwała ciało od konia i otworzyła oczy, gotując się do ataku. Jakże się zdziwiła, kiedy znalazła się w obcym dla niej miejscu bez towarzyszy. Wsiadła na konia i ruszyła kłusem przed siebie, rozglądając się i próbując zorientować się, gdzie jest. (Ciąg dalszy Ceali:)
Awatar użytkownika
Quaquer
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 59
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Lich
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Quaquer »

Lich stał przez kilka godzin w bezruchu, nie przeszkadzało mu to, gdyż nie czuł zmęczenia, a przynajmniej zmęczenia fizycznego. Nagle z letargu obudził go Quasit, który wskoczył mu na głowę i najwyraźniej próbował go zabić. Quaquer zrzucił z siebie denerwującego impa, kopnął go kilka razy, tak, że stworzenie zawyło z bólu.
- Co chciałeś mi zrobić? Żebym poczuł, to co teraz ty czujesz? Żałosny twór, sługa z ciebie żaden, nie nadajesz się do niczego. - Quaquer spojrzał na majaczącą w oddali Dolinę Umarłych i postanowił się tam przejść. Nazbyt przesiąkł już zapachem bagien i choć sam nie miał nosa, to najwyraźniej ten odór tak oddziaływał na impa, że jego zachowanie stawało się z minuty na minutę coraz bardziej nieznośne.

Ciąg dalszy w Dolinie Umarłych.
Zablokowany

Wróć do „Mgliste Bagna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości