Mgliste Bagna[Mgliste Bagna] W drodze.

Tajemnicza mroczna kraina, gdzie każdy Twój ruch jest obserwowany. Strzeż się każdego cienia i odgłosu bo możesz już nigdy stamtąd nie wrócić.
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Odszedł z Loindrilem, a tuż za nimi szła elfka. Płacz dziecka wciąż roznosił się echem po całej polanie, utrzymując wojska elfie w miejscu. Kiedy dotarli do konia, Ayathell, wypominając głupotę mężczyzny, schowała dzieciaka do juków.
- Hmm, myślałem, że na miejscu zginą. I radziłbym się pośpieszyć. Bo zbiera się ich dość spora grupa - powiedział do Elfki, pociągając parę razy nosem. - Tylko patrzeć aż rzucą się za nami w pogoń. - Narzucił jeńca na łęk siodła i przez chwilę stanął węsząc.
- W porządku, jedźmy. Na jakiejś ciasnej dróżce trzeba będzie założyć pułapkę z jakiejś liny, do postrącania ich z siodła.
Jak tylko ruszyli, puścił się biegiem za koniem. Na razie pędzili kłusem, wiec dotrzymanie kroku elfce nie sprawiało mu trudności. Kiedy wbili się w las, zatrzymał się, umocował linę i po szybkiej zmianie postaci dogonił Ayathell.
- Teraz możemy przyśpieszyć. Jedna lina jest na konie pod nogi, a druga na jeźdźców kawałek przed tamtą. Zatrzyma ich to na trochę.
Po czym Elfka puściła się w cwał. Andrewowi rozpędzenie swojego wielkiego cielska zajęło trochę dłużej niż Lohiduhe, ale w końcu zrównał się z nimi.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Ayathell
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 124
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ayathell »

Jechali dość długo, kiedy Ayathell wreszcie skręciła na północ ku Dolinie Umarłych. Szybko odnalazła drogę pośród bagien i teraz kłusem podążali w tym kierunku. Na twarzy wciąż zachowującego przytomność jeńca było widać rezygnację i zwątpienie, zdawało się że modli się do swoich bogów. Dziecko w juku przestało płakać ze zmęczenia i zasnęło. Jechała równo w stronę wyłaniających się na północy gór, nad którymi kłębiły się złowieszcze chmury o barwie jaką ma krew. Gdzieś w dali w ich stronę zmierzało kilkunastu jeźdźców. Ayathell zdawała się nie reagować na nich zupełnie, nie próbowała się kryć ani nie zmieniała kierunku jazdy. Po kilkunastu minutach jeźdźcy okazali się być nie do końca rozłożonymi ciałami centaurów. Ayathell się zatrzymała i wydobyła z zanadrza kurtki sakiewkę, z której wydobyła garść pyłu i rozsypała go w powietrzu, inwokując zaklęcie. Nim nieumarli się do nich zbliżyli, Ayathell zakończyła czar, który opadł jasna poświatą na ziemię pod ich nogami, otaczając niewielkim kręgiem Andrewa i Ayathell na Lohiduhe. Przewodzący podjazdowi rosły centaur o twarzy toczonej przez robactwo zatrzymał się o krok przed światłem. Popatrzył na podróżnych, potem na ziemię po której pełgały blaski zaklęcia, skrzywił się i rzekł chrypiącym głosem:
- Mam czas, mogę poczekać aż zaklęcie puści.
Ayathell skrzywiła się na słowa nieumarłego, szarpnięciem podniosła głowę jeńca tak, aby martwy mógł dostrzec jego twarz.
- Ale twój pan nie może czekać. Poza tym, dlaczego łamiecie prawa nieumarłych? - skrzywiła się ponownie i zwróciła do Andrewa.
- Widać że nie tylko jego twarz się rozkłada, ale i mózg.
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn

Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Wolno jechali na północ. Coraz bardziej nie podobał mu się kierunek tej podróży. Starał się jednak nie okazywać tego zbytnio. Jednak kiedy wyczuł przed nimi oddział trupów, tylko zjeżył sierść na grzbiecie. Zanim ruszył na nich, zerknął tylko na Ayathell. Ta jednak wydawała się być spokojna i nie przejmować się przybyszami.
Kiedy zaczęli się niebezpiecznie do nich zbliżać, elfka rzuciła jakieś zaklęcie. Po jego efektach widać, że zwłoki centaurów nie mogły wejść w obręb tego światła. Na wszelki wypadek jednak stanął prawie na granicy zasięgu czaru i warknął nieumarłemu prosto w twarz. Wszystkie jego mięśnie były przygotowane do skoku. Wydawało się, że prawie ich zaatakuje, nie zwracając uwagi na prowadzącą rozmowę Ayathell.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Ayathell
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 124
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ayathell »

Nieumarły kiwnął głową.
- To "Gwiaździstooki"! Rozumiem, co to oznacza dla naszego Pana. Nie będę was zatrzymywał. - Popatrzył na niedźwiedziołaka beznamiętnie. - Powiedz swojemu towarzyszowi, żeby uważał na swoje zdrowie. Jakiś nieumarły może nie zrozumieć jego żartu z warczeniem.
Ayathell uśmiechnęła się tylko.
- Jeszcze jedna sprawa, za nami podąża oddział z "Oka Świtu". Możecie ich powstrzymać? - Po tych słowach podjechała do Andrewa i podała mu swoją zapasowa bieliznę.
- Masz, wytrzyj nos, boś się zasmarkał, a nieumarłym daj spokój, bo ta bielizna będzie ci musiała wystarczyć. - Popatrzyła chłodnym wzrokiem na lykantropa. Kopnęła konia i pognała go do przodu, prosto na północ. Kiedy nieumarli pognali zatrzymać pościg jaki podążał za Ayathell i Andrewem, droga stała się lepsza. Wszędzie na poboczach widać było sterty kamieni i pracujących zombi, którzy poprawiali stan traktu. Ayathell była zaskoczona odkryciem, bo zawsze jej się zdawało, iż nieumarli nigdy nie dbają o dobra doczesne. Zapewne Licz chciał utrzymać stan dróg w dobrej kondycji, aby jego armie mogły się sprawnie poruszać. "Cóż, myliłam się." Rozglądała się ciekawie wokoło, przyglądając się wszystkiemu. Wreszcie na północy dało się dostrzec wzniesienie na którym górowała zniszczona, kamienna forteca. Jej jedyna wieża celowała w niebo jak oskarżający palec, a w niej widać było gdzieś na samej górze wir który wydobywał się z szczytu i łączył z nisko wiszącymi krwawymi chmurami.
- Na Lolth. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. - Po czym szturchnęła jeńca
- Już niedługo, idioto, pewnie się doczekać tego spotkania nie możesz, co? - Zaśmiała się szyderczo i szarpnęła za związane ręce, starając się zadać jak najwięcej bólu.
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn

Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Wciągnął parę razy jej zapach, po czym parsknął lekko. Obrócił się patrząc za oddalającymi trupami.
- Nie mówiłaś, że masz jakieś interesy z nieumarłymi. Nie wiem, czy ci wspominałem, ale na widok jakiegokolwiek nieumarłego mam raczej ochotę ich rozwalić, a nie z nimi dyskutować.
Zatrzepał łbem próbując pozbyć się zapachu śmierci, jednak to nic nie pomogło. Ruszył powoli za nią, obrzucając nienawistnym wzrokiem mijane trupy. W końcu zauważyli jakaś fortecę. Coś dziwnego wydobywało się z jedynej wieży, jaka górowała nad całą okolicą.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Ayathell
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 124
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ayathell »

- Teraz bądź bardzo grzeczny - powiedziała zsiadając z konia. Pocałowała Andrewa w nos, a potem jednym szarpnięciem ściągnęła Generała na ziemię. Jego ciało uderzyło całym ciężarem tuż koło kopyt konia. Loindril jęknął ocknąwszy się z odrętwienia. Przed nimi znajdowały się schody prowadzące do wieży Licza. Ayathell zawołała na strażników aby zabrali jeńca, a sama wyszarpnęła z juku dziecko, które ponownie zaczęło płakać.
- Interesy drowów bardzo często łączą się z interesami wielkich nieumarłych. A teraz przyjmij swoją naturalną postać i albo poczekaj tutaj, albo chodź ze mną przed oblicze Megdara. - Uśmiechnęła się i lekko otarła piersiami o niedźwiedzi nos Andrewa.


Ayathell
Ostatnio edytowane przez Ayathell 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn

Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Dał się udobruchać tymi małymi gestami. Cholibka. Co się ze mną dzieje, że daję sobie tak rozkazywać? Zmienił postać i obrzucił Wieżę wzrokiem.
- Dzięki, ale poczekam. Twoja obecność pomogłaby mi to wytrzymać, ale moje towarzystwo przy jakimś bardziej szanującym się trupie może ci tylko zaszkodzić. - Chwycił ją jedną ręką i pocałował. Długo i porządnie. Jak tylko się wyzwoliła z jego uchwytu, poszła za oddalającymi się strażnikami.
Rozejrzał się po okolicy szukając jakiegoś wzniesionego miejsca, gdzie ten wszechobecny trupi zapach by go nie dosięgnął. Szybko zlokalizował jakiś opuszczony pokoik z rozwaloną jedną ścianą, górujący nad dziedzińcem. Przywołał Lohiduhe w pobliże, a sam w kilku ruchach wskoczył do pomieszczenia. Rozłożył się pod ścianą obserwując otwór w którym zniknęła Ayathell.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Ayathell
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 124
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ayathell »

Po dłuższym czasie Ayathell opuściła wieżę Arcylicza z nieumarłym ptakiem na ramieniu i dzieckiem niesionym na rękach. Odebrała wodze Lohiduhe z rąk rosłego szkieletu i zaczęła się rozglądać wokół za Andrewem. "Mam nadzieję, że nie rozrabiał." Posadziła nieumarłe ptaszysko na łęku siodła i powoli ruszyła w stronę wejścia do fortu. "Gdzie ten barbarzyńca się schował?" - pomyślała rozglądając się po zrujnowanych budynkach.
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn

Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Patrzył spokojnie jak elfka wychodzi z wieży. Odetchnął z ulgą widząc, że wciąż żyje. W pewnym sensie widok żywej, bo wciąż płaczącej dziewczynki też go ucieszył. Jednak urok pięknego obrazka psuł mu jakiś rozkładający się kruk oraz otoczenie. No cóż. Trzeba się cieszyć tym co się ma.
Wstał i zeskoczył jak najlżej na dziedziniec. Elfka już z daleka go zauważyła. Podszedł do niej, zatrzymał się kawałek przed...
- I jak poszło spotkanie? Widzę, że owocnie - dodał patrząc na lekkie wybrzuszenie na jej obcisłych spodniach. - I co tu robi to ptaszysko?
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Ayathell
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 124
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ayathell »

- Trochę owocnie, a trochę nie - powiedziała Ayathell, patrząc ze złością na płaczące dziecko. - Weź to ode mnie, bo zrobię mu krzywdę. - Położyła zawiniątko na ziemi, po czym wydobyła obszerny worek pobrzękując nim.
- Ale mamy tu zapasik, który pozwoli nam zabawić się w cywilizowanym miejscu przez jakiś czas. - Uśmiechnęła się do Andrewa, po czym na jej twarz wypłynął grymas złości spowodowany kolejnym szlochem głodnego dziecka. Drowka popatrzyła na maleństwo z nieskrywaną niechęcią. Wykrzywiła usta w pogardzie i wsiadła na konia.
- Nie wiem, jak chcesz, to możesz to zjeść albo wyrzucić.
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn

Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Spojrzał się bezradnie na maleństwo. Nie chciał dla niego takiego losu, jednak w towarzystwie jakie otaczało zamek nic dobrego by go nie spotkało. Pożywienia też nie zdoła mu zapewnić.
Wziął zawiniątko. Uspokoiło się pod wpływem jego magii. Zagaworzyło, wyciągając do niego swoje małe rączki. Rozejrzał się dookoła. Między drzewami przemykał jakiś srebrny cień. Widząc, że elfka zaczęła się powoli oddalać użył magii, żeby uśpić dziecko.
- Może kiedyś zrozumiesz - powiedział do śpiącej twarzyczki. Jak najszybciej mógł zmiażdżył mu krtań. Wygarnął trochę ziemi, położył w dole zwłoki małego, zasypał i na wierzchu nakreślił jakieś okrągłe symbole, jakie widział na każdym grobie w osadzie druidów gdzie dorastał.
Zmienił się w niedźwiedzia, warknął na to wciąż krążące srebrne coś i ruszył za Ayathell. Zrównał się z nią dość szybko.
- Więc dokąd teraz? - powiedział idąc obok niej i patrząc spode łba na ptaszysko. - I co to za stwór?
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Ayathell
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 124
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ayathell »

Kruk siedział na jej ramieniu trzymając się pazurami kaftana i zabawnie kiwał w czasie jazdy. Ayathell nie spieszyła się i po drodze dużo myślała o tym czego może zażyczyć sobie od Arcylicza. Pokusa była duża, aby wykorzystać tę okazję na własne cele, lecz nurtowała ją myśl o celu jej tułaczki po Alaranii. Przemierzyła już świat wszerz i wzdłuż w poszukiwaniu choćby jednego z kamieni mocy. Do tej pory znajdowała tylko legendy i bajdurzenia pijanych bywalców karczm. Westchnęła. Pomyślała, że może jakoś pogodzić oba cele, ale musiała to dobrze rozegrać. Służba u Megdara, która właśnie się zaczęła, nie do końca jej się podobała. Lubiła być niezależna od nikogo. Popatrzyła na Andrewa który biegł koło niej, myśląc że lubi mieć kogoś koło siebie, kto jest jej posłuszny i oddany. Tak, to miłe uczucie. Nie odzywała się, gdyż myśli ją mocno frasowały, co wybrać, o co poprosić. Przypomniała sobie Gardenię, która pracowała dla Megdara, to ona podsunęła jej pomysł przysłużenia się Liczowi. Pomysł był dobry, jej plan i wykonanie było też dobre, teraz pozostało tylko dobrze skonsolidować swoją prośbę. Magia była tylko dla niej dodatkiem do jej umiejętności i wspierała się nią czasem. Lecz zaklęcia które opanowała nie były by podstawą dla prawdziwego warlocka. Westchnęła po raz wtóry.
- Andrew? - powiedziała w pewnym momencie zwalniając jazdę. - Co byś mógł dla mnie zrobić?
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn

Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Szli spokojnie i bez pośpiechu oddalając się od zamku Medgara. Ayathell była pogrążona w myślach, więc nie przerywał jej. Zajął się obserwacją otoczenia. Szczęśliwie powoli wydostawali się z zasięgu działania magii licza. Gdzieniegdzie zauważał kępki traw oszczędzone przez śmiercionośny deszcz.
Nagle elfka prawie zatrzymała konia zwracając się do Andrewa z pytaniem. Spojrzał się na nią z lekko zdziwionym wyrazem mordy.
- Wybacz, ale nie rozumiem pytania. Wiesz co potrafię, a potrafię dużo. Wolałbym jednak bardziej precyzyjne pytania. - Coś mu mówiło, że to nie chodzi wyłącznie o wybryki poprzedniej nocy.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Ayathell
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 124
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ayathell »

Zatrzymała prawie Lohiduhe, przerzuciła nogę przez jego grzbiet tak że obie miała po jednej stronie siodła i popatrzyła na Andrewa.
- Pytałam ciebie, na jak wiele cie stać dla mnie? - Jej oczy były wpatrzone w pysk Andrewa.
- Mówię o życiu, nie o sexie. Mówię to jak kobieta do mężczyzny. Chcę wiedzieć, na ile ciebie stać i na co mogę liczyć z twojej strony. Chcę to wiedzieć zanim podejmę jakiekolwiek decyzję, być może będę musiała zdradzić przed tobą sekret mojego miasta. Dlatego pytam, na co mogę liczyć. To chyba proste pytanie? - Wyprostowała się zakładając z wdziękiem nogę na nogę.
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn

Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Awatar użytkownika
Andrew
Senna Zjawa
Posty: 297
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Niedźwiedziołak
Profesje:

Post autor: Andrew »

Popatrzył jej głęboko w oczy. Poważne spojrzenie jej oczu nie pozwalało mu odwrócić wzroku. Zmienił swoją postać z powrotem w ludzką. Zamyślony rozejrzał się dookoła po otaczających ich terenach, potem w puste, martwe niebo. Kiedy z powrotem spojrzał się na nią, prawie wiedział co chce powiedzieć.
- Ayathell. Nie powiem, żeby twoje ostatnie decyzje mnie cieszyły. Zdarza się, że nie zgadzam się z tobą w pewnych sprawach. Jednak jako pierwsza kobieta potraktowałaś mnie po ludzku. Mam nadzieję, że jako zwyczajnego mężczyznę, nie jak przedmiot, który można wykorzystać. - Przerwał na chwilę, podszedł do niej, oparł się o konia i schyliwszy się lekko zatrzymał twarz tuż przed twarzą elfki. - Jestem prostym człowiekiem. Na szczerość odpowiadam szczerością. Na zaufanie zaufaniem. Jednak postanowiłem Ci zaufać mimo tego, iż cel wędrówki postanowiłaś utrzymać w tajemnicy... Jeśli chcesz wiedzieć co do ciebie czuję, to sam nie jestem w stanie odpowiedzieć szczerze na twoje pytanie, bo jest to pierwszy raz, kiedy mnie coś takiego dopadło. Jeśli natomiast chcesz wyznania... Tak, możesz na mnie liczyć w swoich planach.
Neutralność niesie moc, ale również ogromne zagrożenie, będąc neutralnym mogę być wstrętny dla obu stron konfliktu...


Ludzka postać Andrew (bez miecza oczywiście)
Awatar użytkownika
Ayathell
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 124
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ayathell »

Wciągnęła powietrze głęboko w płuca i powoli je wypuściła lekko sycząc.
- Jesteś pierwszym, którego nie zabiłam po tym... - Po czym odwróciła się i kopnęła piętami konia, ponaglając go by ruszył stępa. Kiedy koń tak się wlókł noga za nogą, Ayathel powoli naciągnęła kaptur zakrywając twarz. Chwilę jechała w milczeniu, aby wreszcie odezwać się ponownie.
- Dziękuję ci. - Nie czekając pognała konia i zatrzymała się dopiero po dojechaniu do drogi, tam skręciła w stronę południowo-wschodnią i po przejechaniu kilkunastu metrów zatrzymała się. Pozostała tak bez ruchu, milcząc i trzymając dłoń przy twarzy.
Lit waela lueth waela ragar brorna lueth wund nind, kyorlin elghinn

Lohiduhe kusza samopowtarzalna Dol'xis
Zablokowany

Wróć do „Mgliste Bagna”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości