Liken[Wioska] A gdzież ta zima?

Gdzieś na terenie księstwa leży zagubiona wioska, której nazwy mało kto zna. Z pozoru wydaje się być zwykłą, lecz szybko zda się sprawę, że można tu spotkać przedstawiciela niemal każdej rasy w Alaranii. Szybko także się przekona, jak bardzo bratnio żyją tu mieszkańcy. I nikt nie podejrzewa nawet, jaką tajemnicę skrywają.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Wampirzyca intensywnie wpatrywała się w oczy Vergrina, cały czas delikatnie stymulując jego umysł swoją magią. Nie chciała działać zbyt mocno, póki co nie nadszedł na to czas, ale delikatne ułatwienie sobie sprawy, było całkiem na miejscu. Mężczyzna wciąż mieszał sie w tym co mówił, wciąż miał kłopoty z odnalezieniem swoich myśli, nie do końca był pewien co ma myśleć, a to tak bardzo nie pasowało do tego jak wyglądał. W końcu zadał jej pytanie, które miało paść, ale nie tak szybko... Rish przestała używać swojej magii, przez chwilę stała wpatrzona w niego, zupełnie zbita z tropu. Nie takiego efektu spodziewała się, kiedy zaczęła wykorzystywać siły zdecydowanie mocniejsze niż sama konwersacja.
- Czym... – powtórzyła po chwili to jedno słowo, które zdradziło więcej niż Vergrin mógłby przypuszczać. Również to słowo zdradziło, że przeczuwał coś więcej niż tylko to, że Rayweth nie jest jedynie zwykłą osobą o dość mrocznym charakterze. Dziewczyna odsunęła się od niego i spojrzała gdzieś w bok, wyglądając przy tym tak całkiem niewinnie, ba... Nawet wysiliła się na nieco smutniejszą minę.
- Tak właśnie myślałam. – powiedziała spokojnie, a ton jej głosu był bardzo delikatny. Po chwili jej spojrzenie powróciło do oczu Vergrina, a na jej ustach pojawił się lekki, miły uśmiech.
- Nie myśl sobie, że jestem głupią gąską. Potrafię odczytywać niektóre sygnały wysyłane przez mężczyznę. – kontynuowała swoją wypowiedź, nie do końca związaną z tym co naprawdę siedział w jej głowie.
- Nie zrozum mnie źle, mężczyźni często zachowują się wobec mnie właśnie w ten sposób. Dzieje się to dlatego, że uważają mnie za piękną kobietę i przez to nie bardzo wiedzą co ze sobą zrobić, kiedy mają ze mną do czynienia. – wzruszyła lekko ramionami, sprawiając wrażenie, że doskonale zdaje sobie sprawę z tego wszystkiego, ale nie wykorzystuje swoich atutów do zdobywania tego co chce. A wrażenie, jak to bywa, często jest mylne, ale o tym wiedzieć nie musiał.
- Nie jestem czymś niezwykłym, jestem zwyczajną kobieta, której nie musisz się bać. – zaakcentowała słowo „czymś”, którego użył wcześniej. Zapewne teraz zacznie ją przepraszać i zrobi mu się jeszcze bardziej głupio ze swoim zachowaniem, ale nie mogła przecież powiedzieć „tak jestem wampirem, mam zamiar zabawić się tobą”.
- Wyglądam jakbym należała do jakiejś innej rasy? – zapytała niewinnie, choć mógł zobaczyć cień rozbawienia na jej twarzy.
- Nie zastanawiaj się nad tym tak bardzo. Twoje myśli zaczynają być widoczne na twojej przystojnej twarzy. – uśmiechnęła się znacznie szerzej niż dotychczas, pokazując mu jeden ze swoich olśniewających uśmiechów.
- A ktoś kto nie jest duszą towarzystwa, często bywa znacznie ciekawszą personą, niż ktoś kto taką cechę posiada. – dodała po chwili i to akurat było szczerze, tak właśnie myślała.
- Mam nadzieję, że nie odrzucasz kogoś ze względu na przynależność do rasy? – troszeczkę spoważniała, choć było niemal pewne, że nie uraduje go fakt, że przebywa sam na sam z Wampirem, a to w końcu i tak wyjdzie na jaw.
- Gdybyś mógł przynieść mi wodę, byłabym ogromnie wdzięczna. – lekko potrząsnęła głową i przypomniała mu to o co prosiła wcześniej, żeby szybko zmienić temat i nie rozmawiać o przynależności rasowej.
Wampirzyca postanowiła samej sobie dać czas by obmyślić plan na dalsze działania, bo Vergrin ewidentnie jej nie ufał i słusznie... Ale to musiało się zmienić, nawet jeśli musiałaby uciec się do hipnozy czy magii emocji.
- Jeśli jesteś zbyt zajęty, mogę spędzić czas w samotności, nie denerwując cię swoją obecnością. – powiedziała jeszcze, kiedy mijała go, niemal ocierając się o niego. Może było to celowe?
Awatar użytkownika
Vergrin
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vergrin »

Vergrin na dobrą chwilę kompletnie osłupiał. Nie miał najmniejszego pojęcia, o co chodziło kobiecie, gdy zaczęła mówić o wysyłaniu sygnałów. Podejrzewał, że musiała w jakiś zły sposób zrozumieć coś, co wcześniej powiedział. Kiedy jednak kontynuowała swoją wypowiedź, powoli zdawało mu się, że zaczyna już pojmować sens jej wypowiedzi. Jednocześnie zorientował się, że kompletnie źle zrozumiała jego zachowanie.
- Nie, to nie tak. - Chciał szybko wyjaśnić, jak jest naprawdę. - Ja... ja po prostu zawsze tak reaguję na obcych, tu nie chodzi o to, że...
        Miał wielką nadzieję, że nie zrozumiał nieprawidłowo przekazu Rishann, a jednocześnie że ta dobrze pojmie jego. Taki właśnie zawsze miał problem. Wystarczyło jedno nieporozumienie, a cała rozmowa mogła kompletnie się pomieszać. Szczególnie, kiedy ktoś nie mówił czegoś bezpośrednio i używał zakorzenionych w kulturze frazeologizmów, których kompletnie nie rozumiał. W końcu jednak kobieta postanowiła odpowiedzieć na jego pytanie dotyczące rasy, jednak jej słowa... cóż, zdecydowanie go nie usatysfakcjonowały. ”Zwyczajną kobietą? Chodzi jej o to, że jest człowiekiem? Według niej ludzie są „zwyczajną” rasą? Hm, ciekawe. Ale nadal nie odpowiedziała wprost na moje pytanie. Do jakiej rasy ona należy?” Po chwili ponownie wyraziła się niejasno, tym razem używając określenia „inne rasy”. Wilkołak nadal nie wiedział, jaką rasę uznaję za zwyczajną. Niekoniecznie przecież musieli być to ludzie.
- Rzadko kiedy przedstawiciele innych ras wyglądają tak, że można ich rozpoznać nap pierwszy rzut oka – mruknął Vergrin, a jednocześnie zorientował się, że Rishann zasugerowała, że nie bycie człowiekiem może wzbudzać strach. Przynajmniej tak mu się zdawało. ”Powiedziała tak, bo do czegoś takiego jest przyzwyczajona czy po prostu sama boi się ras odmiennych od swoich? W tym drugim wypadku lepiej nie będę jej mówić, że jestem wilkołakiem.”
        Po chwili kobieta jednak powiedziała coś, co bardzo zdziwiło Vergrina. Nazwała jego twarz „przystojną”, po czym niejako ponownie go skomplementowała. Wilkołaka nieco to zbiło z tropu, po chwili jednak powiedziała coś, co zupełnie odwróciło jego uwagę. Coś, co wręcz musiał wyjaśnić.
- Ta wioska jest najprawdopodobniej najbardziej zróżnicowanym zbiorowiskiem ras w Środkowej Alaranii, tutaj nikogo nie stać na rasizm – powiedział. Była to prawda i w jego przypadku, żadna rasa nie wywoływała w nim niechęci. No, może oprócz lichów, spotkał kiedyś jednego i jego obecność... cóż, była bardzo dziwna. Pewnie ze względu na brak twarzy i wiecznie obecny uśmiech. - Mogłabyś być, nie wiem, fellarianem, elfem, zmiennokształtnym, wampirem, dla mnie to bez różnicy. Jeżeli szukasz fanatyków rasowych, to pomyliłaś wioski, wampiry palą kilka staj dalej.
        Nadal pamiętał dziwnych kultystów, którzy o mało nie dopadli jego oraz Lira. ”Ciekawe, czy tej małej kotce udało się uciec. No i tej szlachciance, choć wątpię. Ciekawe, co chcą z nią zrobić.”
        Vergrin podążył spojrzeniem za Rishann, która o mało go nie dotknęła. Westchnął, po czym zszedł na dół i wyszedł na podwórze. Chwycił jedno z wiader porozwalanych na nim i ruszył w stronę studni znajdującej się w centrum wioski. Nikt jakoś nie kwapił się po wodę, więc wilkołak szybko zdołał nabrać wody, która wcale nie zamarzała. ”Ta zima naprawdę nie ma zamiaru przychodzić, prawda?” Niedługo potem powrócił do rezydencji i zapukał w drzwi, które wskazał kobiecie, w drugiej dłoni jednocześnie trzymając pełne wiadro wody.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Vergrin może i reagował inaczej na obcych, ale Rish była pewna, że jego zachowanie jest warunkowane nie tylko tym. Widać było, że wciąż próbuje ją rozgryźć, nadal nie wie kim jest naprawdę, a każde jej słowo próbuje analizować na wszystkie sposoby. Słuchając słów swojego gospodarza, kobieta stanęła na korytarzu, by udać się do pomieszczenia, które jej wskazał, by mogła się tam odświeżyć. Rish musiała przyznać, że zaskoczył ją słowami, że nie miałby nic przeciwko gdyby okazała się przedstawicielką innej rasy, nawet jeśli byłaby wampirem... Może to i dobrze? Dzięki temu jest szansa, że wszystko pójdzie znacznie łatwiej.
- Nie sądziłam ,ze takie wioski jeszcze istnieją. Na swojej drodze spotkałam wiele istot, a niektóre z nich potrafiły być naprawdę paskudne w stosunku do innych ras. – zerknęła jeszcze na niego, kiedy wyszedł z pokoju, by udać się po wodę dla niej.
- Palą wampiry... – powtórzyła te słowa, będąc pewną, że zrobiła to w myślach, przy tym roześmiała się na samą myśl o głupocie niektórych istot, bo kto porywa się na zaatakowanie wampira. Rish była pewna, że nie każdy ma szanse z nieśmiertelnymi, zawsze wychodziła z założenia, że wampiry czystej krwi to niezwykle szlachetna rasa. Nie oglądając się już za Vergrinem, weszła do wcześniej wskazanego pomieszczenia i zamknęła za sobą drzwi. Kobieta odetchnęła głęboko i pokręciła głową.
- Ach ci mężczyźni. – parsknęła pod nosem i przeciągnęła się lekko. Wnętrze pomieszczenia nie było jakoś szczególnie luksusowe, ale cóż mogła na to poradzić. Postanowiła jakoś to wszystko przeboleć i rozejrzała się za jakimś ręcznikiem, czy czymś, czym mogłaby się wytrzeć po szybkiej kąpieli. W myślach analizowała słowa Vergrina, choć nie odpowiedziała mu szczególnie wylewnie, nie oznaczało to tego, że zupełnie ją nie interesowały. Rayweth przeczesała palcami długie, czarne włosy, po czym zaczęła zaplatać je w warkocz, żeby było jej wygodniej.
- Taka przyjemna zabawka, kto by pomyślał. – powiedziała do siebie, komentując wygląd i zachowanie Vergrina, choć przyznał, że nie ma złego nastawienia do wampirów, ciekawiło ją jak zareaguje gdy dowie się, że właśnie gości przedstawicielkę tej rasy.
Po niedługim czasie Rish usłyszała pukanie do drzwi, bez zbędnego ociągania się, otworzyła je i zobaczyła za nimi Vergrina. Przez chwilę wpatrywała się w niego i wyraźnie nad czymś myślała, a potem na jej ustach pojawił się uśmiech i postanowiła zrobić coś, co miało poczekać na odpowiedni moment, ale chęć zabicia monotonii, która prześladowała ją od jakiegoś czasu, wzięła górę. Rish szybko wyciągnęła dłoń do Vergrina i zacisnęła ją na jego ubraniu tuż pod jego szyją, po czym mocnym szarpnięciem wciągnęła go do środka, nie przejmując się wiadrem wody, które trzymał w ręce. Kiedy znalazł się w pomieszczeniu, nogą pchnęła drzwi, a później pchnęła na nie Vergrina, który przywarł do nich plecami, domykając je. Rishann zrobiła to na tyle szybko, by nie pozwolić mu na jakąkolwiek reakcję czy ucieczkę, wykorzystując trochę swoją wampirzą siłę, choć tym razem wcale nie miała ochoty zrobić mu krzywdy.
- Boisz się mnie? – szepnęła cicho będąc blisko jego twarzy, kiedy przywarła cała do jego ciała.
Awatar użytkownika
Vergrin
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vergrin »

Kiedy drzwi do pokoju zaskakująco szybko się otworzyły, Vergrin zupełnie nie spodziewał się jeszcze, co takiego stanie się za chwilę. Ujrzał wpatrującą się w niego Rishann, co trochę go speszyło. Po raz kolejny. Przez kilka sekund zupełnie zapomniał języka w gębie, w końcu przypomniał sobie, po co tak właściwie tu przyszedł.
- Ja przyniosłem...
        Nagle kobieta zrobiła coś, co go całkowicie zaskoczyło. Jej uśmiech sprawił, że w jego głosie pojawiło się wahanie, a gdy szarpnęła go za ubranie, zupełnie przestał rozumieć, co takiego się dzieje. Niby jego dawny sposób życia wyuczył go odpowiednio szybkiej reakcji na wszelakie ataki, jednak zawsze robił to w zgoła innych warunkach. Teraz kompletnie się tego nie spodziewał po tej kobiecie, dlatego też nie zdołał zrobić kompletnie nic. Zaczął rozumieć, co się stało, dopiero wtedy, kiedy poczuł twardy dotyk drewna na swoich plecach, do którego przycisnęła go Rishann z zaskakującą siłą. Wiadro wypadło mu z rąk podczas tego zdarzenia, zimna woda rozlała się po całej podłodze. ”Co ona robi? Znowu czegoś nie zrozumiałem czy wpuściłem do domu nieodpowiednią osobę?”
        Jego zdziwienie sięgnęło szczytu, kiedy Rishann przylgnęła do niego całym ciałem. Wyglądało na to, że w ten sposób chce uniemożliwić mu ruch, ale Vergrin bardzo wątpił w to, czy jej się uda. Był dosyć skromną osobą, a zdawał sobie sprawę z tego, że jest bardzo silny. Jeszcze nie spotkał kogoś, kto pokonałby go na rękę, a siłował się z przedstawicielami najrozmaitszych ras. Podejrzewał, że w każdej chwili mógłby się uwolnić, ale obawiał się trochę, że mógłby skrzywdzić kobietę. Zaatakowała go czy nie, jednak nie powinien jej uszkadzać. Przynajmniej nie trwale.
- Powoli przestaję – mruknął w odpowiedzi. Zaczynała się zachowywać coraz mniej jak ktoś, kogo się obawiał. Żaden przeciwnik nie wzbudzał w nim strachu, chociażby najstraszniejszy. Był przyzwyczajony do walk aż nadto, możliwość porażki nie była dla niego czymś strasznym, przeżywał w życiu ból, który ciężko byłoby komuś powtórzyć. Natomiast perspektywa zwykłej rozmowy z kimś, kogo nie znał. Tak, to już było przerażające. - E, posłuchaj, możesz mnie puścić? Nie wiem, z jakiego powodu to robisz, ale uprzedzam, że nie chcę cię skrzywdzić. Póki co.
        Był gotów na walkę, zresztą znajdował się w samym centrum wioski, w której przynajmniej połowa mieszkańców miała zdolności dające przewagę nad zwykłym człowiekiem. Wystarczyłoby, gdyby się przemienił i zawył, a od razu wszyscy by się zlecieli. No, może oprócz Agrasama, ten nie wychodził z domu za dnia. Ano właśnie, pozostawała jeszcze możliwość przemiany. Wątpił, aby ktokolwiek dał radę pokonać go w hybrydowej postaci, samemu nie odnosząc poważnych ran. Była to zawsze jakaś możliwość.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Rishann patrzyła mu w oczy, a na jej ustach widniał uśmiech lekkiego rozbawienia. Co prawda Vergrin był zaskoczony, ale wcale się nie przestraszył, co utwierdziło Wampirzycę w przekonaniu, że nie jest z nim aż tak źle.
- I bardzo dobrze. – powiedziała cicho, kiedy przyznał, że coraz mniej się jej boi, może z czasem przywyknie do jej towarzystwa i zacznie zachowywać się bardziej pewnie w stosunku do niej, a to ułatwi jej kolejne działania wobec niego.
- Póki co? – delikatny błysk pojawił się w jej oczach, kiedy mężczyzna oznajmił, że nie chce jej skrzywdzić. Och, na pewno nie spodziewał się jak trudno byłoby mu zrobić jej krzywdę, może i była kobieta, ale doskonale potrafiła zadbać o siebie w wielu sytuacjach. Rish podniosła dłoń i pogładziła go po policzku, po czym odsunęła się i roześmiała wesoło.
- Zrobić mi krzywdę... Naprawdę? – spojrzała na niego kątem oka.
- To nie byłoby dla ciebie takie proste mój drogi. – wzruszyła lekko ramionami, jakby zupełnie nie przejmowała się tym, że znajdują się na jego terenie.
- Nie ma takiej potrzeby, to ja nie skrzywdzę ciebie. – puściła mu oczko, a potem jej wzrok powędrował na wiadro, które leżało zalanej podłodze.
- Odświeżę się później. – powiedziała i ponownie spojrzała na Vergrina.
- Masz ochotę napić się ze mną wina? – zapytała jakby przed chwilą zupełnie nic się nie stało, znowu wyglądała na niewinną kobietę, która potrzebuje schronienia. Jej dłonie powędrowały do warkocza, który szybko został rozplątany, a długie, czarne włosy ponownie opadły na plecy Wampirzycy.
- Skoro już się mnie nie boisz, spędzenie ze mną odrobiny czasu powinno być dla ciebie łatwiejsze niż jeszcze niedawno. – uśmiechnęła się do niego wesoło, choć w jej głowie tworzyły się wizje tego, co mogłaby z nim zrobić jeszcze tego dnia.
- Nie martw się, nie zabawię tu długo, nie będę zawracać ci głowy, ale na pewno chcesz być dobrym gospodarzem i nie odmówisz damie, prawda? – pewnie spojrzała mu w oczy, oczekując jego odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Vergrin
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vergrin »

O ile Vergrin nie bał się wcale agresywnej Rishann, o tyle spokojnej jak najbardziej. A kobieta ponownie zaczynała się zachowywać w ten drugi sposób. W dodatku jej zadowolenie zaniepokoiło wilkołaka. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał, zaczęło mu tutaj zdecydowanie coś nie pasować. Cóż, był to najpewniej ogół zachowania kobiety. Równie mocno przestraszył go dziwny błysk, który dostrzegł w oczach Rishann, gdy ją ostrzegł. Wzdrygnął się, kiedy pogładziła go po twarzy, to już zdecydowanie zmętniło w jego głowie, zwłaszcza, że chwilę potem się odsunęła. Spojrzał na nią z całkowitym zdziwieniem we wzroku.
- Zdziwiłabyś się – mruknął, kiedy zakwestionowała to, że mógłby coś jej zrobić. Nie żeby ją nie doceniał, ale walki nigdy się nie bał. Nieważne z kim, mierzył już się ze wszystkimi przeciwnikami, jacy mogliby go przestraszyć.
        Z każdym jej słowem dziwił się coraz bardziej. Zachowywała się zupełnie tak, jakby to, co przed chwilą zrobiła, było najzwyczajniejszą rzeczą w świecie, jaka zdarzała się na co dzień. Vergrin już dawno odwykł od codziennych ataków, zresztą zazwyczaj robił to ktoś naprawdę groźny, a teraz? ”Cóż, udało jej się mnie zaskoczyć. I dlaczego jej się wydaje, że może mi zrobić krzywdę? Przecież powiedziała, że jest zwykłą kobietą... ostatnim wymagającym dla mnie przeciwnikiem był Kusza, ale on był diabłem i piekielnie doświadczonym weteranem wojennym. No, wtedy nie miałem też nikogo do pomocy.”
        To, że chciała się z nim napić wina, zważając na jej wcześniejsze, momentami aż nazbyt zaczepne zachowanie, już naprawdę porządnie zaniepokoiło Vergrina. Chciał jej odmówić, ale jej ostatnie słowa uprzytomniły mu, że przecież nie zostawi jej samą w tym budynku. ”Cholera, gdzieś tam grasuje złodziej, a ja muszę się z kobietą użerać. Że też taki dzień się marnuje...”
- Nie odmówię – burknął.
        Wilkołak nadal nie rozumiał, czy zachowanie Rishann jest niepoprawne, czy raczej to on tutaj czegoś nie pojmuje. Póki co był pewien, że nie darzy kobiety zbyt dużym zaufaniem, jeszcze mniejszym niż wtedy, kiedy przekroczyła próg budynku. Część strachu przed nią zastąpiła teraz nieufność, Vergrin zdecydowanie nie chciał znowu dać się zaskoczyć.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

O tak, mogłaby się zdziwić, ale Vergrin mógłby być bardziej zaskoczony widząc prawdziwe oblicze Wampirzycy, mógłby być zaskoczony tym, że wcale nie jest tak łatwo pokonać ją w walce? Rish, nie miała zamiaru rozważać takiej ewentualności, bo była pewna tego, że wszystko pójdzie według jej zasad gry, tak jak sobie tego zażyczy. Póki co widziała jak miesza mu w głowie, a nieufność, którą widziała w jego oczach, wcale nie była wielką przeszkoda, która mogłaby zniszczyć jej plan. Może nawet i lepiej, że jej nie ufał? To wskazywało na to, że jest inteligentną istotą, którą nie tak łatwo wpuścić w maliny, a to oznaczało, że jest godnym przeciwnikiem, pytanie tylko, czy aby na pewno miała go za wroga?
- Nie mam zamiaru wdawać się z tobą w walkę, myślę, że sam nie masz na to ochoty. – stwierdziła po chwili i zerknęła na niego, a on wciąż nie był pewien co ma z nią zrobić. Z reguły mężczyźni zachowywali się tak tylko wtedy, kiedy onieśmielała ich na tyle, że nie wiedzieli co mają zrobić, by zbliżyć się do niej tak, by jej nie odstraszyć. Za to ten osobnik działał w ten sposób tylko dlatego, że myślał... Jeszcze... A ona mu na to pozwalała.
- Entuzjazm w twoim głosie jest naprawdę powalający Vergrinie. – prawie przewróciła oczami, kiedy w ten sposób zgodził się na wypicie wina w jej towarzystwie.
- Pozwól, że w ramach tego, że pozwoliłeś mi zostać tutaj, ja poczęstuję cię czymś naprawdę dobrym. – uśmiechnęła się do niego i poszła do pokoju, który był przeznaczony dla niej, po czym wyciągnęła ze swojej torby butelkę z winem prosto z samego Karnsteinu, a było to najlepsze wino jakie miała okazję pić, nie za cierpkie, nie za słodkie, w intensywnym, czerwonym kolorze. Kobieta wyszła z pokoju, trzymając w dłoni butelkę, a na widok Vergrina uśmiechnęła się uprzejmie.
- Masz ochotę zostać w moim pokoju, czy masz lepsze miejsce? – zapytała, choć w myślach pojawiła się wizja tego, że zostaje z nią sam na sam w jej pokoju. Najlepsze było to, że wcale nie zmuszała go do niczego... Mężczyzna niechętnie godził się na wszystko, ale przecież w każdej chwili mógł odmówić i zająć się swoimi sprawami, a mimo to wciąż zostawał z nią. I już działał wbrew sobie, a to przecież dopiero początek jej wizyty, o której on myślał, że skończy się bardzo szybko, ale plan Rish był inny.
- O, wiem gdzie pójdziemy. – uśmiechnęła się i wzięła Vergrina za rękę, po czym pociągnęła w stronę schodów, by zejść nimi i przejść do pokoju z kominkiem Kiedy znaleźli się w pomieszczeniu, Rish wypuściła dłoń gospodarza i podeszła do stolika, by odstawić butelkę.
- Wciąż możesz się wycofać. – powiedziała jakby wypicie wina z nią miało być ogromnym wyzwaniem, któremu jej gospodarz może nie podołać. Rishann podeszła do okna i oparła się o parapet, przyglądając się temu co znajdowało się na zewnątrz. Przez ułamek sekundy wyglądała jakby była zupełnie zwyczajną dziewczyną, którą cieszą najmniejsze rzeczy, takie jak chociażby piękny widok za oknem, ba.. Ktoś kto jej nie zna mógłby uznać, że jest niezwykle ciepłą i dobrą osobą. Ale ten obraz szybko znikł i Czarnowłosa odwróciła się od okna, stając do niego plecami i opierając się lekko o parapet. Vergrin nie ufał jej, bardzo, a ona nawet nie zamierzała dawać mu powodu by było inaczej, może sam nawet nie wiedział, że wiele z tego co robiła to gra? Zapewne wszystko w końcu minie, wszystko stanie się jasne i skończą się zwyczajne rozmowy, ale póki co, miała ochotę na zwyczajne spędzenie czasu z kimś, kto tym swoim wahaniu się i podejrzliwości, był całkiem uroczy.
- Pozwolę ci czynić honory. – odezwała się w końcu, skinieniem głowy wskazując butelkę, w której wciąż tkwił nieruszony wcześniej korek.
- I mam nadzieję, że przez twoją nieufność nie posądzisz mnie o wlanie trucizny do wina. – zaśmiała się cicho, bo Vergrin zapewne pomyśli o tym, że to jakiś podstęp, a tym razem nic takiego miejsca nie miało.
- Lubię dobre wino pite w dobrym towarzystwie. – powiedziała spokojnie i tak zwyczajnie, że powinna rozwiać wszelkie podejrzenia.
- Przy okazji z miłą chęcią posłucham czegoś o tobie, o tym miejscu, zapewne sam masz do mnie sporo pytań, bo ciągle trzymasz dystans i intensywnie myślisz. – i tym razem też nie była to żadna podpucha, a wstęp do zwyczajnej rozmowy, choć jak to bywa, może później coś z tego wyniknie?
Awatar użytkownika
Vergrin
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vergrin »

Vergrin niezbyt się przejął tym, że Rishann nie zadowolił ton jego głosu. Był on dokładnie taki, jaki być powinien. Wilkołak czuł się w pułapce, kobieta, chcąc czy nie, wymuszała na nim ciągłe przebywanie w jej towarzystwie. Choć mężczyźnie nie chciało się wierzyć, aby Rishann była tego świadoma. Nie mogła przecież nic wiedzieć o sekretnym pomieszczeniu przez które nie mógł jej tutaj zostawić samej.
        Gdy kobieta wyszła z pomieszczenia, Vergrin podążył za nią, zdziwiony jej słowami. Nie wszedł do jej pokoju, zatrzymał się przy drzwiach. Kiedy Rishann wyciągnęła butelkę z winem, wilkołak uniósł brwi. Był dosyć sceptyczny w odniesieniu do alkoholu spoza osady. W Likenie mieli własnego browarnika, który sporządzał, cóż, dosyć nietypowe napoje. Większość z nich nie była przeznaczona dla ludzi, dla Vergrina sporządził specjalny rodzaj piwa, który mogły pić tylko wilkołaki. Gdyby ktoś inny spróbował, najpewniej obudziłby się następnego dnia z dziwnym posmakiem świni w ustach. Bargrag, bo tak miał na imię ów browarnik, znał się na różnych rasach jak nikt w wiosce, a także na które w jaki sposób działają przeróżne rośliny. Kiedy skosztowało się jego dzieła, inne alkohole zdawały się być jakieś... bez smaku. Mimo to mógł się napić wina, już nieraz musiał znosić takie rzeczy.
        Wzruszył ramionami, kiedy Rishann go spytała. Dla niego było to całkowicie obojętne, gdzie się napiją. Choć przyszło mu do głowy, że kobieta będzie potrzebowała kieliszków, a przynajmniej kubków. Miał się już odezwać, że lepiej zrobić to na dole, ale Rishann go uprzedziła. Vergrin zdziwił się, kiedy ta chwyciła go za rękę i pociągnęła, ale nie stawiał oporu. Tak, jak się spodziewał, zaprowadziła go na dół, do salonu. Tam w końcu go puściła, a wilkołak połączył swoje dłonie za plecami i wyprostował się. Czuł się nietypowo, będąc prowadzonym przez kobietę w jego własnym domu.
- Z czego? - spytał Vergrin. Słowa Rishann brzmiały zabawnie podobnie do tego, co Bargrag mówił zanim pozwoli komuś skosztować jego napitku. W tym wypadku jednak rzeczywiście istniało pewne ryzyko, Bargrag nigdy nie był pewien, czy jego dzieło jednak nie zabije konsumenta, zwłaszcza że browarnik często eksperymentował, pragnąc odnaleźć napój idealny, taki, który pozwalał na zawiśnięcie na skraju śmierci i powrocie stamtąd. Na szczęście dla Vergrina browarnik podwał tego typu alkohol jedynie wampirowi.
        Vergrin podszedł do stołu i chwycił butelkę, odkorkowując ją. Niemal od razu poczuł zapach wina. Przez cały czas przysłuchiwał się słowom Rishann. Nie, zdecydowanie nie podejrzewał ją o dolanie trucizny, coś takiego nie przyszło mu zupełnie do głowy. A dobre towarzysztwo i dobre wino? Cóż, po raz kolejny przed Vergrinem stanął zupełnie inny obraz niż ten, który miał przed sobą.
- Pójdę po kieliszki – mruknął wilkołak, po czym udał się do kuchni. Szklane naczynia znajdowały się w niewielkiej szafce, Vergrin otworzył ją i zaczął szukać dwóch identycznych kieliszków. Niestety ku swojemu zdziwieniu nie zdołał odnaleźć żadnej pary. O ile dobrze pamiętał, szkła należały do Zoyela, musiała się za tym kryć zaprawdę jakaś ciekawa historia. Idąc na kompromis, wziął dwa jak najbardziej podobne, po czym wrócił do salonu. Nalał do nich wina, po czym je uniósł i podał jeden Rishann, ten mniejszy.
- Zdrowie – powiedział, po czym uniósł kieliszek do ust. Odruchowo spodziewał się poczuć uderzenie gorąca, nagłe wyostrzenie zmysłów, pojawienia się mgły przed oczami, ale tutaj nic takiego się nie zdarzyło. Zdecydowanie zbyt dawno nie pił zwykłego alkoholu, niedoprawionego ziółkami Bargraga. ”Mógłbym ją do niego zaprowadzić, ale obawiam się, że nie znajdzie tam nic dobrego dla zwykłego człowieka. Znaczy się, ma w sumie jedną rzecz, ale... cóż, nigdy mi się to nie podobało. W przeciwieństwie do tych, którzy to pili.”
        Vergrin odstawił kieliszek na stół i przypomniał sobie, że kobieta mówiła coś o pytaniach do niej. Wilkołak w sumie chętnie by kilka zadał, lecz nic nie przychodziło mu póki co do głowy. Żadne pytanie, na które pragnąłby odpowiedzi. Jednocześnie nie wiedział też, co sam mógłby opowiedzieć.
- Chciałaś się czegoś o mnie dowiedzieć?
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Mężczyzna całkiem szybko poradził sobie z odkorkowaniem butelki wina pod czujnym okiem Rish, po czym postanowił pójść po kieliszki. Wampirzyca nie musiała czekać zbyt długo na jego powrót i wkrótce napełnił je trunkiem, po czym podał jeden z kieliszków swojemu gościowi.
- I Twoje, Vergrinie. – wampirzyca skinęła głową, uniosła nieco kieliszek i wypiła solidny łyk swojego ulubionego napoju. Przez chwilę delektowała się delikatnym smakiem alkoholu, a później usiadła na jednym z foteli.
- Wino zrobione jest z owoców. – zaczęła powoli odpowiadać na pytanie mężczyzny, w dłoni lekko obracając kieliszek i mieszając jego zawartość.
- Ale jest w nim jeden składnik, którego nazwy nie znam. Właściwie mało kto zna. – lekko wzruszyła ramionami i znowu upiła odrobinę.
- Myślę, że nawet wampiry nie wiedzą co jest dodawane do całości, inaczej sama mogłabym wyjawić ci ten sekret. – spojrzała mu w oczy i zamoczyła usta w czerwonym trunku, a w jej ciemnych oczach coś zalśniło. Ale czy Vergrin mógł uznać, że jest przedstawicielką tej szlachetnej rasy? Może nie do końca, bo wszak wino pochodziło z Karnsteinu, a jak wiadomo, tam własnie krwiopijcy lubią pomieszkiwać.
Kobieta wskazała fotel Vergrinowi, by ten usiadł z nią, choć po raz kolejny wcale nie zmuszała go do spędzania czasu w jej towarzystwie. Ciągle zachowywał ten typowy dla niego dystans, Rish zastanawiała się jak długo ma zamiar bawić się w coś takiego, ale czy jej to przeszkadzało? Właściwie nie do końca, choć konkretnie utrudniało jej osiągnięcie celu, ale jak to się mówi – im dłużej czekasz, tym lepiej smakuje.
- Tak, z miłą chęcią dowiem się czegoś o tobie i może zburzysz ten mur podejrzeń i dystansu do mnie. – wypowiadając te słowa, wpatrywała się w wino, które leniwie mieszała w kieliszku.
- Powiedz mi. – po chwili milczenia spojrzała na niego, a wyraz jej twarzy był całkiem łagodny.
- Jako wilkołak powinieneś mieć bardziej wyczulone zmysły, prawda? – zadała to pytanie jakby nigdy nic, nie knując niczego, nie próbując go oszukać, po czym znowu napiła się odrobiny wina i oblizała usta.
- Zawsze ciekawiła mnie wasza rasa, co prawda raczej nie każdy z was pała sympatią do przedstawicieli innych ras, ale ty wydajesz się być trochę inny pod tym względem. – nieco zmrużyła oczy, ale nie był to gest wyrażający jakąś złośliwość czy negatywną emocję.
- Chociaż ten dystans do mnie, zmuszanie się do przebywania w moim towarzystwie... – zaczęła wymieniać to co zdążyła zauważyć i o czym była pewna, ale też i tym razem nie miała na celu obrażania go.
- Zdradź mi o czym myślisz. – i tutaj na jej ustach pojawił się uśmiech zawierający nutkę zaczepności.
Awatar użytkownika
Vergrin
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vergrin »

Vergrin przez dobrą chwilę nie rozumiał, o co chodziło Rishann, gdy zaczęła mówić o winie i jego składzie. Dopiero później zdał sobie sprawę z tego, że kobieta mogła źle zrozumieć jego pytanie. Wydawało mu się, że zadał je prawidłowo, musiał coś pomieszać.
- Nie, chodziło mi o to, z czego się jeszcze mogę wycofać – poprawił się wilkołak. - Bo... widzisz... ja... ja tutaj nie widzę niczego takiego, z czego powinienem się wycofać i...
        Szybko przestał spierać się z problemem odpowiedniego się wyrażenia, jego uwagę zajęło coś innego. Kolejne słowa kobiety, dotyczące tym razem jakiegoś tajnego składnika. A dokładniej to, że gdyby wampiry wiedziały, co to jest, to Rishann mogłaby mu o tym powiedzieć. ”Ale... czy ona nie mówi właśnie subtelnie, że sama należy do tej rasy? Czy znowu ja coś źle zrozumiałem. No, ale co można tutaj nie zrozumieć. Gdyby wampiry wiedziały, to mogłaby mi to powiedzieć... Przecież to chyba jednoznacznie na to wskazuje. Czy po prostu znała jakiegoś wampira, od którego mogłaby się tego dowiedzieć? Ech, już nieważne, lepiej, żebym nie pytał, tylko zrobię z siebie idiotę.”
        Spojrzał na fotel wskazany przez kobietę. Następnie przeniósł wzrok na stojącą na stole butelkę wina. Przez chwilę się zastanawiał, po czym dolał sobie jeszcze do kieliszka, po czym zajął miejsce na meblu. Po raz kolejny doszedł do wniosku, że kobieta zdaje się czuć w jego domu o wiele pewniej niż on sam. Zezwalał jej jednak na to, jakby nie patrzeć była gościem, a temu należą się pewne przywileje.
        Vergrin zmarszczył brwi, kiedy Rishann zadała kolejne pytanie. Teraz już zupełnie przestał wierzyć w to, że jest zwyczajną kobietą, a przynajmniej nie w sposób rozumiany przez wilkołaka. On sam miał trudności z rozpoznaniem niektórych ras, w dodatku posiadających o wiele bardziej widoczne cechy niż jego własna, a on sam normalny z pewnością nie był.
- Mhm – mruknął w odpowiedzi, po czym jednym łykiem wypił całe wino, które miał w kieliszku. Skrzywił się. - Co mnie zdradziło?
        Jej dalsze słowa wywołały w nim zdziwienie, zwłaszcza jedna rzecz. Spojrzał prosto na Rishann, przekrzywiając brew.
- Na pewno raczej nie każdy z nas jest tolerancyjny – powiedział, powstrzymując się od śmiechu. ”Czyżbym właśnie odnalazł jakieś bezsensowne wyrażenie, które wypowiedział ktoś inny? Niesamowite, to chyba będzie pierwszy raz.” Po chwili jednak kobieta powiedziała coś, co całkowicie zaskoczyło Vergrina. Miał jej powiedzieć, o czym właśnie myśli? Przez ułamek sekundy się zastanawiał, ale zdecydował się oznajmić coś, co przez większość czasu chodziło mu po głowie. - Myślę, że nie jesteś ze mną do końca szczera, zwyczajna kobieto, która bez problemu rozpoznaje wilkołaki.
        Dopiero teraz przyszła mu do głowy myśl, że Rishann mogła wcześniej jedynie go testować. Nie musiała przecież być pewna tego, że rzeczywiście jest wilkołakiem, właśnie mógł się z tym zdradzić. Po czasie pożałował trochę tego, że tak szybko się przyznał. Mógł w sumie trochę poudawać głupca, ale jak musiało być zawsze, nie potrafił podejmować dobrych decyzji, te udawało mu się wybrać dopiero po wszystkim, kiedy już było po ptakach.
        Vergrin wpatrywał się w Rishann, oczekując jej odpowiedzi. Był szczerze ciekaw tego, co kobieta ma do powiedzenia. Tymczasem za jednym z okien coś się poruszyło. Pojawiła się w nim twarz młodego, najwyżej ośmioletniego dziecka. Był to brązowowłosy chłopiec o zielonych oczach, który natychmiast zaczął rozglądać się po pokoju, nie zwracając zbytniej uwagi na przebywające w nim osoby. Wilkołak nie był w stanie go zauważyć, za to Rishann jak najbardziej, gdyby tylko zwróciłby jej uwagę.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Kobieta siedziała spokojnie, a na jej ustach co jakiś czas pojawiał się szeroki uśmiech, który krył w sobie nie tylko radość, ale też coś, co mogło kojarzyć się z zaczepnością, czy złośliwością, ale czy ktoś w ogóle przyglądał się takim małym detalom? Najczęściej nie. Młoda Rayweth popijała wino, a kiedy jej kieliszek został opróżniony, sama sięgnęła po butelkę wina i wlała do niego trochę trunku. Wampirzyca słuchała uważnie Vergrina, bo ciekawiły ją jego reakcje na słowa, które mógł usłyszeć. I wcale się nie zawiodła! Mężczyzna bez wahania przyznał się do bycia wilkołakiem, a choć sam nie wiedział z kim ma do czynienia, mógł spokojnie wymyślić jakieś kłamstwo, ale mimo to przyznał się do tego kim jest. Póki co nie odpowiedziała na jego pytanie, czerpiąc satysfakcję z jego zachowania. Tak bardzo lubiła bawić się z innymi właśnie w ten sposób, ale tym razem powoli przekonywała się do tego, że nie ma co dalej oszukiwać w sprawie przynależności rasowej. Rish przyglądała się mu uważnie, momenty milczenia wskazywały na intensywne procesy myślowe, w które póki co ingerować nie miała, na jej ustach pojawił się uśmiech, który nie znikał przez długi czas, ale w końcu i ona musiała grzecznie powiedzieć to co mogłoby go zainteresować, bo sam nie poskąpił jej ciekawych informacji.
- Ciekawa z ciebie osoba Vergrinie. – zaczęła spokojnie i uniosła kielich w jego stronę po czym upiła łyk wina.
- I masz też rację, nie byłam do końca szczera. Skąd wiem, że jesteś wilkołakiem? – uśmiechnęła się do niego zaczepnie, spoglądając mu w oczy i lekko przechylając głowę.
- Zapach, aura i to, że sam masz wobec mnie jakieś podejrzenia, co było widać niemal od początku. – wymieniła trzy główne czynniki, przyglądając się mu z nutką ciekawości w oczach.
- Jestem zwyczajną kobietą... Ale zapewne jeśli brać pod uwagę tylko rasę, do której należę. – zaśmiała się cicho, a Vergrin przez moment mógł zobaczyć jej białe zęby.
- Jestem wampirem, czystej krwi, mój drogi, dlatego łatwiej mi było wyczuć to, że nie jesteś zwykłym człowiekiem. – uśmiechnęła się niewinnie i uniosła kielich do ust, by upić nieco czerwonego trunku, ale jej oczy wciąż były wpatrzone w Wilkołaka.
Rish na chwilę przymrużyła oczy, nie wykonywała żadnego ruchu, mając wrażenie, że ktoś jest w pobliżu. Dom wciąż był pusty, tego była pewna, ale coś nie dawało jej spokoju. Może ktoś, kto mieszka tutaj własnie wrócił? Właściwie zupełnie zignorowałaby tę czyjąś obecność, bo nie czuła żadnego zagrożenia, ale po chwili oboje mogli usłyszeć hałas, zupełnie jakby ktoś przez nieuwagę przewrócił wiaderko, albo coś podobnego.
- Czyżbyś spodziewał się gości? – zapytała cicho i odwróciła się w stronę okna, ale póki co nikogo nie widziała, widocznie ktoś musiał schować się po narobieniu hałasu.
- Może warto sprawdzić kto postanowił złożyć Ci wizytę? – wzruszyła lekko ramionami i znowu spojrzała na Vergrina.
- To nikt groźny, tego możesz być pewien. – tak czy siak nie podobało jej się to, że ktoś zechciał przeszkodzić w ich rozmowie i we wspólnym spędzaniu czasu. A już miała zamiar przejść do dalszej części planu... I znowu coś musiało pójść nie tak.
- Może to cicha wielbicielka? – odezwała się w myślach Vergrina, uśmiechając się przy tym i puszczając mu oczko.
Awatar użytkownika
Vergrin
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vergrin »

”Wampirem? A, to dlatego wydawała się być znajoma, teraz rozumiem. Ale... przecież wampiry pali słońce, a ona tak po prostu chodziła sobie po ulicy. Dziwne. Ale jestem skłonny jej uwierzyć, to wiele wyjaśnia.”
- Mhm – mruknął tylko Vergrin. Nie za bardzo wiedział, co miałby na to odpowiedzieć. Niezręczną ciszę przerwał jakiś raban z zewnątrz. Wilkołak natychmiast się obrócił, ale w oknie nie było widać nic nietypowego. - Tutaj zawsze spodziewam się gości, pojawiają się o wiele częściej, niż można by podejrzewać.
        Czy chciał sprawdzić kto to taki? Cóż, tak jak mówiła wampirzyca, nie był to raczej nikt groźny, choć z drugiej strony zawsze był to jakiś sposób na chwilę odetchnienia od ciągłego przebywania z wampirzycą. Już chciał coś odpowiedzieć, ale przerwało mu coś, czego kompletnie się nie spodziewał. Nagle usłyszał w głowie głos Rishann, co sprawiło, że wilkołak się wzdrygnął, powstrzymał się od zerwania na równe nogi. Spojrzał ze zdziwieniem na kobietę, a ta mrugnęła do niego. ”Ona może czytać w moich myślach? W sumie już wcześniej zdawała się to robić, a teraz... cóż, nie czuję się jakoś szczególnie, no, może tylko dostałem lekkiego zawrotu głowy.”
- Możesz tego nie robić? - spytał Rishann. Znał dotąd tylko jedną osobę, która potrafiła porozumiewać się w ten sposób, nigdy czegoś takiego nie lubił. Było to dla niego zbyt nietypowe uczucie. - I... możemy sprawdzić, kto to taki, jak chcesz.
        Nagle ktoś otworzył drzwi, a w powietrzu rozległ się dźwięk wielu cienkich, dziecięcych głosów, wśród których Vergrin usłyszał Selirię. Odetchnął z ulgą. ”Nareszcie, przybył i mój ratunek.”
- Zaczekasz tutaj? - spytał wampirzycę, po czym, nie czekając na odpowiedź, wstał i ruszył w stronę wejścia. Gdy wszedł do głównego korytarza, zauważył elfkę zamykającą za sobą drzwi. Kiedy się obróciła i ujrzała Vergrina, uśmiechnęła się.
- A ty nadal tutaj? Zoyel nie daje ci wolnego czasu? - spytała.
- Wysłał mnie po drewno do kominka, a kiedy wróciłem, już go nie było – odparł wilkołak. - W drodze powrotnej spotkałem wampirzycę, która jest tu przejazdem. Nie miała gdzie przenocować, więc ją zaprosiłem tutaj.
- Rzeczywiście przydałaby się ta karczma, w tym jednym zgodzę się z Zoyelem – westchnęła Seliria. - Masz jakiś pomysł, gdzie mógł pójść? Raczej niezbyt lubi chodzić po wiosce.
- Właśnie wiem, trochę się niepokoję – wyznał Vergrin. - Zajmowałaś się jakimiś dzieciakami? Jeden chyba wam umknął.
- Kilku chciało zajrzeć przez okno. Bądź co bądź drugiego takiego budynku nie ma w wiosce.
        Vergrin pokiwał tylko głową.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Na wiadomość o rasie Rish, Vergrin zareagował bez żadnego entuzjazmu, zupełnie jakby nie przerażał go fakt tego kogo przygarnął pod swój dach. Kobieta wzruszyła jedynie ramionami, uśmiechając się po swojemu i wypiła kolejny łyk czerwonego wina. Cokolwiek robiła, powiedziała, on reagował w sposób nie do końca pozytywny, co zaczynało nieco ją drażnić, ale nic nie dała po sobie poznać. Cóż, mężczyźni są różni, ale większość z nich jest całkiem prosta w obsłudze.
- Nie podoba się? – roześmiała się rozbawiona, kiedy sposób komunikacji jaki mu pokazała, zupełnie nie przypadł mu do gustu. Zupełnie nie spodziewała się tego, że mogłoby być inaczej, skoro na wszystko reagował jak rozkapryszone dziecko: nie to, nie tamto, tak nie, tak mi się nie podoba, tego też nie rób, przestań, nie, nie, nie i nie. Niemal roześmiała się na głos, ale w ostatniej chwili stłumiła ten atak rozbawienia i skwitowała go porządnym łykiem wina.

Kiedy drzwi do rezydencji otworzyły się, Rish od razu usłyszała hałas spowodowany przez grupkę dzieci.
- Ooo nie martw się, ja nigdzie stąd nie idę. – podniosła dłoń, nie mając zamiaru pakować się w sam środek stada rozwrzeszczanych dzieciaków.
- Zdecydowanie wolę spokój. – rzuciła jeszcze i skupiła się na tym co aktualnie sprawiało jej najwięcej przyjemności . Wampirzyca uzupełniła swój kieliszek i rozsiadła się wygodnie w fotelu, mając nadzieję, że tamte małe smarkacze nie zakłócą jej spokoju, a Vergrin odeśle je gdziekolwiek, byle nie do tego pomieszczenia. Do jej uszu docierała rozmowa przerywana piskiem dzieciaków, Rish wyłapała co ciekawsze fragmenty, a szczególnie ten, w którym Vergrin bez problemu przyznał się kogo sprowadził.
- I cały misterny plan poszedł się pieprzyć. – parsknęła śmiechem i pokręciła głową, po czym wstała z fotela i przeciągnęła się w kocim ruchu, po czym odstawiła kielich z winem i spojrzała za okno. Za nieco przybrudzoną szybą dostrzegła sylwetkę małego chłopczyka, zapewne to ten sam dzieciak spowodował tyle hałasu, kiedy niedawno przewrócił jakieś wiaderko. Na ustach Wampirzycy pojawił się uśmiech, zaraz potem podeszła do okna i otworzyła je, po czym wychyliła się z niego lekko.
- No proszę, rodzice chyba nie nauczyli cię kultury. – rzuciła do dzieciaka, który prawie krzyknął przyłapany na gorącym uczynku, chciał uciekać, ale Rish bez wahania użyła hipnozy, wpatrując się w przerażone oczy dziecka. Mały nie był w stanie poruszyć się co sprawiło ,że nie miał jak uciec, w końcu stanął jak wryty i nawet nie mrugał oczami. Wampirzyca wyciągnęła rękę, a ten podszedł powoli do niej, nie stawiając żadnego oporu.
- No, tak lepiej. – mruknęła dość złowieszczo, po czym wciągnęła dzieciaka do pokoju i zamknęła za sobą okno. Chłopczyk ocknął się z hipnozy i cicho krzyknął, ale kiedy zobaczył, ze Rish trzyma palec na ustach.
- Nie masz się czego bać, mały smarkaczu. – zaśmiała się cicho i machnęła ręką w kierunku drzwi, chłopczyk szybko pokiwał głową i pobiegł w ich kierunku, otworzył je i wybiegł jak szalony, po chwili z impetem wpadając na Vergrina.
- Proszę, cały i zdrowy. – Wilkołak mógł po raz kolejny usłyszeć słowa Rish w sowich myślach ,choć wcześniej powiedział ,że ma tego nigdy więcej nie robić.
- Kiedyś ktoś zrobi mu krzywdę. – dodała po chwili. Tak to jest, kiedy bierze się za dużo na swoje barki i nie jest się w stanie upilnować tylu dzieciaków na raz.
Awatar użytkownika
Vergrin
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vergrin »

Vergrina zaskoczyło, kiedy podczas rozmowy z Selirią nagle wpadł na niego mały chłopiec. Wyglądało na to, że naprawdę mu się spieszyło, a wypadł z salonu, co mogło znaczyć tylko jedno. W dodatku po chwili usłyszał wampirzycę w swojej głowie, co potwierdziło jego przypuszczenia. Wilkołak skrzywił się i chciał coś powiedzieć do małego, ale ten niemal natychmiast wypadł na dwór i pognał przed siebie. Elfka westchnęła.
- Lepiej za nim pójdę – powiedziała Seliria.
- Naprawdę? - zdziwił się Vergrin. - Myślałem, że dzieciaki potrafią dojść do swoich domów w całym kawałku, te cwaniaki przecież bez lęku drażnią bydło.
- W przypadku dzieci lepiej nie ryzykować – mruknęła Seliria. - I zapamiętaj, że one rzeczywiście nie boją się wściekłych byków. Niedługo wrócę.
        Po tych słowach elfka wyszła ponownie na zewnątrz. Vergrin przez chwilę się w nie wpatrywał, zastanawiając się nad wypowiedzianymi przez nich słowami. Następnie przeniósł spojrzenie na wejście do salonu i westchnął. W Likenie popularny był żart, że tutaj dzieci są najbardziej odważne. Osobiście wilkołak nie był do tego zbytnio przekonany, ale fakt był taki, że maluchy rzeczywiście ciężko było przestraszyć. ”Co ona mogła tam zrobić? Nie licząc zagrożenia kąpielą, to chyba jedyna rzecz, która ich naprawdę przeraża. Hm.”
        Wszedł z powrotem do salonu i zauważył, że Rishann nie jest w tym samym miejscu, w którym była, kiedy wychodził z pokoju. Stała obok uchylonego okna. Teraz wszelakie wątpliwości opuściły Vergrina.
- Co mu zrobiłaś? - spytał. - Wypadł na zewnątrz, jakby przed drzwiami zatrzymał się wóz wędrownego handlarza.
        ”Te małe dranie zawsze pierwsze wiedzą, kiedy jakiś kupiec odwiedza naszą wioskę. Najczęściej też pierwsze nabywają jakieś rzeczy, w dodatku w najbardziej korzystny możliwy sposób – za darmo. Kiedyś będzie tu przejeżdżał jakiś szlachcic i wtedy będziemy mieć kłopoty. A dzieci pewnie piękne kamienie szlachetne. W dodatku ukryte o wiele lepiej niż w królewskim skarbcu.”
- I mówiłem chyba, żebyś nie odzywała się do mnie w zmysłach. Naprawdę tego nie lubię.
Rishann
Szukający Snów
Posty: 174
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir (Czysta krew)
Profesje:
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Rishann »

Niedługo musiała czekać na to, aż Vergrin pojawi się w drzwiach pomieszczenia, od razu padło pytanie co mogła mu zrobić, że chłopak tak szybko wybiegł z salonu. Rish uśmiechnęła się do niego, pokazując białe zęby.
- Dlaczego od razu musiałam mu coś zrobić? – zapytała niewinnie, choć spodziewała się, że Wilkołak może sobie pomyśleć , że wykorzystała to małe dziecko do zaspokojenia swojego głodu.
- Przyłapałam go na myszkowaniu za oknem. – wzruszyła ramionami, odpowiadając mu od niechcenia.
- Może to go tak przestraszyło. – na jej ustach pojawił się kolejny uśmiech.
- Dzieciaki powinny bardziej uważać na to co robią. Ach, no i nie musisz się martwić, nie zjadam małych, niegrzecznych dzieci. – powiedziała trochę uszczypliwie, po czym podeszła do butelki z winem i nalała sobie odrobinę trunku.
- Podobno krew dzieci jest smaczniejsza, wiele wampirów uważa ją za swego rodzaju rarytas, ale ja nie należę do tego grona. Wiesz, co kto lubi. – wyjaśniła, bo okazję do picia krwi dziecka miała, ale nie smakowała jej jakoś szczególnie.
- Gdybym nie odezwała się w Twoich myślach, pierwsze co byś zrobił to rzucił się na mnie, bo zrobiłam krzywdę jednemu smarkaczowi. – odezwała się po upiciu odrobiny wina, spoglądając mężczyźnie w oczy.
- A tak poza tym, jest coś co lubisz? – zapytała z odrobiną zaczepności w spojrzeniu.
- Słyszałam waszą rozmowę, martwisz się o Zoyela, prawda? – podeszła do okna, żeby zamknąć je, potem znowu odwróciła się w stronę Wilkołaka.
- Jeśli chcesz, możemy go poszukać albo możesz zrobić to sam, ja poczekam. – zaproponowała, bo przecież nie jest zupełnie bez serca, a jej gospodarz wciąż dziwnie czuł się w jej towarzystwie, co było widać gołym okiem.
- W zwierzęcej formie lepiej idzie mi tropienie kogoś, bo nie przemieniam się w nietoperza, a coś znacznie milszego. – zaśmiała się cicho i podeszła do Wilkołaka.
- Pomóc? – zapytała niewinnie, zerkając mu w oczy. Już chciała powiedzieć coś w jego myślach, ale koniec końców powstrzymała się, żeby go nie rozdrażnić.
- Swoją droga, ciekawa jestem jak wyglądasz po przemianie. - zapytała ni z gruchy, kiedy chęć poznania go wzięła górę.
Awatar użytkownika
Vergrin
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vergrin »

Vergrin spojrzał z powątpiewaniem na Rishann. Naprawdę nie chciało mu się wierzyć, żeby dzieciak przestraszył się tak przyłapania przez obcą mu kobietę. Wiedział z doświadczenia, że maluchy miały przygotowane strategie na takie przypadki, nie raz zdarzało im zostać przyłapanymi na o wiele gorszych rzeczach niż podglądanie przez okno. Tamten był naprawdę przerażony. Pokazał, jak szybko może biegać, a te małe łobuzy przecież bez przerwy starały się przekonać rodziców, jakie to one są biedne i nie mogą pracować w żaden sposób.
- Wątpię – powiedział. Chciał dodać coś więcej, ale uznał, że nie miało to sensu. Prychnął pod nosem, kiedy wampirzyca powiedziała o zjadaniu dzieci. Tym akurat ich matki starały się je przestraszyć, a głównym bohaterem ich bajek był wielki, zły wilk mieszkający w bogatej rezydencji. Vergrin śmiał się z tych opowieści, podejrzewał, że to Lir je zapoczątkował. ”A może to przez to ten mały wypadł stąd w takim pośpiechu? Powstały więc jakieś nowe bajki o tym miejscu, bo na mnie nie zwrócił zbytniej uwagi.”
        Westchnął i podszedł do wampirzycy. Jej uwagę o dziecięcej krwi nie skomentował, nie miał pojęcia, jak miałby to zrobić. Natomiast co innego słowa o rzucaniu się na nią.
- Nie jesteśmy na arenie – mruknął Vergrin. ”Tam wszystko wydaje się być takie proste. Wróg jest wrogiem, trzeba go zabić i nic więcej, a tutaj? Nic nie jest proste...” – I chyba nie uważasz, że nie zauważyłem, że jest cały i zdrowy? Zresztą nie przywykłem rzucać się na gości.
        Lekko drgnęły mu usta, gdy Rishann spytała go, czy coś tak właściwie lubi. Sięgnął po butelkę wina i nalał odrobinę, namyślając się jednocześnie nad odpowiedzią.
- Koty – powiedział w końcu, myśląc głównie o Lirze. Ten pewnie by się uśmiał na tę odpowiedź. - Lubię koty.
        Przez dobrą chwilę Vergrin myślał, stukając o szklankę palcami. Rozmyślał nad tym wszystkim, co kobieta mówiła w dalszym ciągu, a tego było dosyć sporo. W sumie poszukanie Zoyela byłoby całkiem dobrym pomysłem, wilkołak o wiele lepiej czuł się na świeżym powietrzu, w dodatku jeżeli mógł robić coś innego niż rozmawiać.
- Byłbym bardzo wdzięczny za pomoc – powiedział w końcu. - O ile nie sprawia ci to kłopotów. Zoyel zawsze potrafił pakować się w największe szambo, z którego trzeba go było wyciągać linami. No i nie opuszczałby ciepła i wygody, gdyby coś go nie zmusiło. - Wilkołak nagle spojrzał z zamyśleniem na Rishann. - A czy wy... czy wy czujecie zimno?
        Nigdy nie przyszło mu do głowy spytać o coś takiego, dopiero teraz taka myśl pojawiła się w jego głowie. To by wyjaśniało kilka kwestii, które nie dawały wilkołakowi spokoju od momentu, w którym spotkał wampirzycę.
- Po przemianie – mruknął. - Wilk jak wilk, nic wyjątkowego. Myśliwy ustrzeliłby, jakby mu pod łuk przybiegł.
        Podniósł swoją szklankę i jednym łykiem wypił całość. Lekko się skrzywił, kiedy nagle przyszła mu do głowy pewna myśl. Sam chętnie napiłby się czegoś silniejszego, a i Rishann mogłaby czegoś spróbować. O ile była gotowa zaryzykować. Specjały Bargraga niby nikogo jeszcze nie zabiły, ale zdarzały się naprawdę niebezpieczne sytuacje. Choć ponoć wampiry akurat nie były aż tak narażone na efekty uboczne jego dzieł.
- E, jeżeli ty... - Vergrin zawahał się, po czym postanowił zbudować całe zdanie od nowa. - Czy miałabyś ochotę napić się czegoś mocniejszego?
Zablokowany

Wróć do „Liken”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości