Menaos[Menaos] Dwa serca.

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

[Menaos] Dwa serca.

Post autor: Rumianek »

Po jakiejś godzinie jazdy w całkowitym milczeniu Rumi nie mogła już wysiedzieć na miejscu. Kręciła się i wierciła szukając sobie miejsca. W jej sercu zagościł strach. Bo jak to teraz będzie? Czy będą razem? Jak powinni się zachowywać? Jak się czuć? Co robić? Przez całą drogę Argo jedną ręką trzymał wodze konia, a drugą ją obejmowała, co dodawało jej otuchy, a jednak gdzieś tam głęboko zaczęła się bać. A co jeśli to był z jego strony tylko jednorazowy wybryk? Co jeśli nic do niej nie czuł? Pytania zalewały jej umysł niczym lawina i zupełnie nie wiedziała co z tym zrobić. Nawet gdyby go zapytała to co by jej odpowiedział? Przecież nie mogła oczekiwać, że od teraz już zawsze będą razem. Może Argo zrobił to tylko pod wpływem chwili. Z drugiej strony jego ciepłe ramię otaczało ją opiekuńczo, co mogło sugerować, że jednak to wszystko co się wydarzyło miało dla niego znaczenie. Bo dla niej miało, ogromne. Starała się uspokajać w myślach, ale to nie bardzo jej wychodziło.

Wreszcie wyjechali poza las. Po jednej stronie nadal mieli drzewa, ale po drugiej rozciągała się rozległa równina, a w oddali zaczęły majaczyć mury wielkiego miasta. Menaos. Na wieżach strażniczych powiewały żółto-niebieskie chorągwie, a na trakcie przed nimi widzieli konnych wyjeżdżających z miasta. Słońce powoli chyliło się już ku zachodowi. Przygoda z drzewem sporo ich opóźniła i Rumi wiedziała, że targ niedługo się skończy. Właściciele kramów z pewnością zaczęli już szykować się do zapadnięcia zmroku. No cóż, najwyżej obejdą targowisko jutro z rana.

- Gdzie będziemy spać? - zapytała Rumi przerywając nieznośną ciszę.
- Znam karczmę niedaleko rynku, nazywa się "Miedziany Kruk". Ale nie wiem, czy chcesz tam nocować. Może znasz lepsze miejsce? Nie wiem czy tam można zostawić konia z wozem. To znaczy konia na pewno, ale nie wiem, czy wóz się zmieści. Trzeba by się dowiedzieć. Ale ty pewnie znasz więcej miejsc w mieście, gdzie można dostać dobry nocleg.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Reszta podróży minęła im w milczeniu, nie dlatego że Argo nie miał co powiedzieć, wprost przeciwnie, na jego usta cisnęło się tysiące słów, jednak nie wiedział od czego zacząć. Chciał jej powiedzieć tyle rzeczy, o tym jak bardzo ją kochał, o tym od jak dawna, ale nie odważył się. Nie chciał jej wystraszyć tym wszystkim, zresztą nie wiedział jak by zareagowała na wieść o tym że zakochał się w niej już dawno temu. Lepiej na razie było zachować to dla siebie, by nie naruszyć tej - jak mu się wydawało - kruchej więzi, która nawiązała się pomiędzy nimi. Zamiast więc mówić, myślał.

- Miedziany Kruk - powtórzył Argo szukając w pamięci tej nazwy. Nie bywał w mieście zbyt często, a Menaos było wielką metropolią, więc ciężko było spamiętać wszystkie nazwy. Niestety ta nie kryła się nigdzie w zakątkach jego umysłu. - Niestety nie znam jej, ale jeśli ją polecasz to możemy jak najbardziej się w niej zatrzymać. Co do wozu i Kłapciucha, to przy targowisku znajdują się stajnie dla kupców, więc możemy zostawić go tam. Są dobrze pilnowane, więc nie musimy się obawiać, że coś się stanie z naszymi rzeczami. Weźmiemy tylko bagaż podręczny i poszukamy jakiegoś przyjemnego noclegu. Nie wiem jak ty, ale ja porządnie zgłodniałem. - Mężczyzna spojrzał na pozycję słońca na niebie oceniając czas - chyba nie ma sensu wybierać się dzisiaj na zakupy, może po prostu zjemy coś? Znam kilka fajnych miejsc, do których chciałbym cię zabrać jeśli nie masz nic przeciwko, lub jak wolisz możemy stołować się w karczmie o której wspomniałaś.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Przepuszczając przed sobą grupę konnych dotarli wreszcie przed bramy miasta. Wóz mieścił się w niej z łatwością. W końcu przez tą bramę wjeżdżały nie raz większe pojazdy, jak wysokie karoce, czy wozy z uzbrojeniem. Nie mieli żadnych problemów z przejazdem. Był dzień, więc do miasta wpuszczano praktycznie wszystkich. No może prawie wszystkich. Jeśli ktoś wydawał się podejrzany wtedy czekało go przeszukanie i przeszukanie. Ale dwójka wieśniaków na wozie ciągniętym przez konia bez ucha nie wzbudzała podejrzeń. Wóz był otwarty, więc wszystko co leżało na nim było widoczne jak na dłoni. Straże nawet nie mrugnęły, po prostu wpuszczono ich do miasta na główny trakt. W wąskich uliczkach wóz by się nie zmieścił, ale brukowana, główna ulica była na tyle szeroka, że swobodnie mogły minąć się w niej dwa takie pojazdy.

Argo pośpieszył Kłapciucha. Jechali traktem, aż do targowiska, które powoli już zaczynało się zwijać. W odróżnieniu od Rumi Argo wiedział gdzie znajdują się kupieckie stajnie i tak właśnie ich prowadził. Objechali targ i wjechali w szeroką drogę prowadząca do wielkiego budynku. Kiedy dotarli do starej, drewnianej bramy mężczyzna zeskoczył z kozła, a potem pomógł w tym samym dziewczynie. Przez chwilę rozmawiał ze strażnikiem stojącym u wrót, ale w końcu dał mu pieniądze i wprowadził konia wraz z wozem do wielkiego budynku. Rumi została na zewnątrz. Argo znalazł odpowiednie miejsce dla ich wozu, a potem odpiął od niego Kłapciucha i wprowadził go do wolnego boksu. Zabrał wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, w tym torbę Rumianka i wyszedł z budynku. Dziewczyna czekała na niego z niecierpliwością kręcąc się pod bramą. Kiedy wyszedł podał jej torbę, w której miała najpotrzebniejsze rzeczy. Rumi przerzuciła ją przez ramię i spojrzała pytająco na mężczyzny, jakby chciała zapytać: "Dokąd teraz?". Ale Argo nie odpowiedział na jej nieme pytanie. Uznała więc, że to ona prowadzi.

Ruszyli więc ulicami miasta do karczmy o nazwie "Miedziany Kruk", która znajdowała się po drugiej stronie targowiska. Musieli więc cofnąć się i wejść w przeciwległą uliczkę. I tak też zrobili, obeszli targ bokiem, a Rumi poprowadziła ich w stronę karczmy. Miedziany Kruk był trzypiętrowym drewnianym budynkiem, z kamienną podbudówką u dołu. Nad wejściem wisiała wielka tabliczka ze świeżo wymalowaną nazwą. Weszli do środka do głównej sali, a której zebrało się już sporo osób. Rumianek zgrabnie zawirowała pomiędzy stolikami by dostać się do kontuaru za którym stał młody chłopak. Nie znała go. Podejrzewała, że jest tutaj nowy, bo właścicielkę i jej męża poznałaby bez problemu.
- Chcielibyśmy wynająć pokoje - powiedziała dziewczyna po przywitaniu się z młodzieńcem.
- Nie mamy już pojedynczych izb - odrzekł chłopak.
- Nie macie? - zdziwiła się brązowowłosa. I co teraz? Pomyślała.
- Tylko podwójne pokoje - dodał chłopak. Rumianek spojrzała pytająco na Argo. Nie bardzo wiedziała co teraz począć.
- Może być? - spytała mężczyznę patrząc mu w oczy.
- Czy idziemy gdzie indziej?
- W mieście jest festyn - wtrącił chłopak - wątpię by gdzieś były wolne pokoje.
- Festyn? - Rumianek przeniosła wzrok na chłopaka stojącego za ladą.
- Tak, dziś, jutro i pojutrze. Festyn. Przyjechało mnóstwo grajków, cyrk i inni kuglarze. Karczmy są pełne. Ale wieczorem na rynku będą tańce - wyjaśnił uprzejmie chłopak.
- Ma być ten pokoju? - zapytał nie bardzo dając czas Rumiankowi i Argo na zastanawianie się. Ale dziewczyna nadal nie wiedziała co powiedzieć. Z drugiej strony Argo też nie wiedział co powinien jej odpowiedzieć i to szybko dotarło do szwaczki. Jeśli ktoś miał decydować o wspólnym noclegu to tylko ona. Mężczyzna z pewnością nie odważyłby się podjąć za nią tej decyzji. Rumi spojrzała na cieślę, a potem na chłopaczka, który już wyciągał do niej klucz od pokoju. Niepewnie wyciągnęła dłoń w stronę młodego karczmarza, a ten położył w jej dłoni duży, żeliwny klucz i drewnianą zawieszką z numerem pokoju.
- Na samą górę i prosto, ostatni pokój w korytarzu - wyjaśnił, po części podejmując decyzję za Rumi i Argo. Młodzieniec wskazał jeszcze schody, a potem wrócił do swoich zajęć.

Nieco zmieszana Rumi ruszyła przodem. Serce waliło jej jak młotem, bo nie taki miała plan, ale co innego mogła zrobić. Poza tym ufała Argo i wierzyła, że nic jej się nie stanie. Może tak było nawet lepiej. Przynajmniej w obcym miejscu będzie w pełni bezpieczna. Sama w pokoju mogłaby się bać, a tak będzie miała przy sobie opiekuńcze ramię mężczyzny. Wdrapali się po schodach na drugie piętro budynku i przeszli przez długi korytarz. Na jego końcu znajdowały się stare drewniane drzwi. Rumi wsunęła klucz do zamka i przekręciła go w prawo, otwierając drzwi do środka.

Pokój nie był duży, ale czyściutki i przytulny. Znajdował się w szczycie budynku i przede wszystkim nie śmierdział tytoniem, jak większość izb w karczemnych przybytkach. Znajdowało się tu jedno, duże okno na przeciw drzwi, które było uchylone i wpuszczało do środka świeże powietrze. Po lewej stronie pokoju stało duże, podwójne łóżko z pościelą przykrytą grubym kocem. Na przeciwległej ścianie stał niewielki stół z dwiema krzesłami, a obok niego znajdował się kufer na ubrania. Na środku izby leżał, prosty, cienki dywan w kolorowe pasy. Rumi domyślał się, że pewnie przykrywał stare dziury w podłodze, ale to nie miało większego znaczenia. Na jedną noc pokój w zupełności wystarczył.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo przez dłuższa chwilę wpatrywał się w podwójne łóżko, niepewny co teraz. Nie miał nic przeciwko dzieleniu go z Rumiankiem, jednak nie miał pojęcia co dziewczyna sądzi o tym. Na dole chyba nie do końca jej się ten pomysł podobał, bo wahała się przez dłuższą chwilę. Mężczyzna miał duże wątpliwości czy będzie potrafił zasnąć obok kobiety w której był zakochany, a dzisiaj w końcu mógł okazać te uczucia. Nagle poczuł, że spodnie zaczynają go nieco uwierać. Zmieszany podszedł do okna, tak że stał do niej tyłem. Otworzył okno na całą szerokość i wyjrzał na zewnątrz. Do jego uszu dobiegła muzyka biegnąca gdzieś z centrum miasta. Faktycznie musiał trwać jakiś festyn, wcześniej wśród zgiełku ulicznego i z zaprzątniętymi myślami nie zwrócił na niej uwagi. Powietrze było ciężkie i przepełnione całą gamą różnych zapachów, które mieszały się z sobą i drażniły nozdrza. Nie był to jednak nieprzyjemny zapach, magia została zaprzątnięta do pracy, by utrzymywać miasto w czystości, niemniej jednak Argo wolał wiejskie powietrze, dlatego też nigdy nie zastanawiał się nad przeprowadzką do Menaos, choć tutaj miałby znacznie łatwiejsze życie z swoimi zdolnościami. Pewnie mógłby się nawet całkiem nieźle dorobić.

- Jeśli chcesz mogę spać na dywanie - powiedział w końcu, odwracając się częściowo do Rumi. - Oczywiście nie mam nic przeciwko by spać z tobą w jednym łóżku - dodał szybko widząc unoszące się do góry brwi kobiety. - Po prostu pomyślałem, że erm... może... nie chcesz spać w jednym łóżku ze mną - Argo czuł jak jego policzki robią się coraz bardziej czerwone.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Rumianek odłożyła torbę na krzesło stojące nieopodal i rozejrzała się po pokoju. Argo wszedł za nią i podszedł do okna otwierając je na oścież. Nie przeszkadzało jej to. Zastanawiała się jednak jak to teraz będzie. Nie wyznali sobie żadnych uczuć, ale przecież sam pocałunek wiele znaczył. Miała nadzieję, że nie tylko dla niej. Przełknęła ślinę przyglądając się plecom mężczyzny, który stał przy oknie. Wtem odwrócił się do niej i odezwał.
- Myślę, że nie musisz spać na podłodze - odezwała się po chwili namysłu. To byłoby nie rozsądne. Po co Argo miał cierpieć leżąc na twardych deskach, skoro jedna połowa łóżka była wolna.
- Chyba jesteśmy dorośli... - wykrztusiła z siebie.
- Chodzi mi o to, że... - ewidentnie próbowała coś powiedzieć, ale nie wiedziała jak. Zaczęła sensownie, ale potem poplątała się w słowach. Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Wypuściła głośno powietrze z płuc i otwarła oczy. Policzki miała czerwone od wstydliwego rumieńca.
- Po prostu sądzę, że nie ma sensu byś spał na podłodze. Jest twarda, nie mamy drugiej pościeli. Zmarzniesz, będzie ci nie wygodnie, nie wyśpisz się. Myślę, że jesteśmy dorośli i jeśli coś ma się wydarzyć to się wydarzy, a jeśli nie to nie. Decyzja należy do nas, a nie do zbiegu okoliczności, jakim jest brak pokoi.

Rumi przeszła przez pokój i stanęła na przeciw Argo i choć była zawstydzona nie odrywała wzroku od jego twarzy.
- Ale muszę cię uprzedzić... Ze mną nie śpi się łatwo - wyznała.
- Zwykle nie mogę zasnąć jeśli nie jestem odpowiednio mocno zmęczona, wiercę się, kręcę, a kiedy już zasnę... Wiem, że mam tiki nerwowe, że wzdrygam się, przebudzam. Śnią mi się koszmary, budzę się w nocy, krzyczę... Ale to już wiesz... Po prostu ze mną to nie jest takie proste jakby się mogło wydawać.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

- Może przy mnie będzie ci się lepiej spało - powiedział z nadzieją w głosie. Miał pewność, że on na pewno nie zaśnie, może chociaż Rumi się wyśpi. W takim przypadku to czy dziewczyna będzie się rzucać na łóżku czy też nie, nie miało najmniejszego życzenia. Oczywiście z punktu widzenia jego snu, nie chciał przecież by spało jej się źle.

- Rumi - powiedział łagodnie podchodząc do dziewczyny. Słońce wpadające przez okno opromieniało jej ciało i uwydatniało każdy szczegół jej twarzy. Nie była może elfką, której uroda onieśmielała mężczyzn, czy nimfą dla której można było stracić głowę, w tej chwili jednak Argo mógłby przysiąc, że była najpiękniejszą istotą w całej Alaranii. Tak właśnie działała miłość, a ta odżyła w Argo z pełną siłą. - Kocham cię - powiedział w końcu, wyrzucając z siebie to co od tak dawna dusił w sobie.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

- Mam taką nadzieję - odparła dziewczyna. Nie planowała tego wszystkiego. Nie planowała być tu sam na sam z Argo, ale głęboko wierzyła, że tak właśnie miało być. Najwyraźniej Najwyższy tak kierował ich losami, by się do siebie zbliżyli. Zwykle przejmowała się opiniami innych, starała się tego nie robić, ale gdzieś w głębi duszy zastanawiała się co ludzie powiedzą. Z Argo było inaczej. Odwiedzał ją w domu, ona przychodziła do jego pracowni i choć ludzie w wiosce już zaczynali gadać, to tym razem na prawdę miała to w nosie. Była wdową, on wdowcem, mogli robić ze swoim życiem co chcieli. Tariej już nie żył i nic nie mogło wrócić mu życia, Rumi mogła albo rozpamiętywać to przez lata, albo się z tym pogodzić. Pierwsze dwa miesiące przepłakała, ale potem... potem nie miała już łez. Musiała żyć dalej, bo została na tym padole. Musiała jeść, pracować, sprzątać, zajmować się zwierzakami. Miała obowiązki, które należało wypełnić. Nie spodziewała się, że po tych czterech pustych miesiącach spotka kogoś, kto wypełni pustkę w jej sercu. Ale tak właśnie się stało. Jej samotność zmalała, gdy Argo zaczął ją odwiedzać. Znali się wcześniej dość długo, ale nie spodziewała się, że mężczyzna wypełni jej życie. Miała w wiosce też innych znajomych, innych przyjaciół. Żona bartnika odwiedziła ją kilka razy, by sprawdzić czy czegoś jej nie trzeba. Wpadła karczmarka i jej znajoma z piekarni, ale mężczyźni nie mieli śmiałości by odwiedzać Rumianek nawet z żonami. A potem zjawił się Argo i wszystko jakoś samo się ułożyło.

Kiedy wyznał jej miłość nogi się pod nią ugięły. Kochał ją? Ale jak to? Kiedy... Kiedy to się stało? I czy ona kochała jego? Otworzyła oczy jak szeroko i patrzyła teraz na niego z wielkim zaskoczeniem.
- Och... - wyrwało się jej, ale zaraz zasłoniła usta dłońmi. Serce znów waliło jej jak młotem, a ciepło z niego rozpierzchło się po całym jej ciele. Nie mogła uwierzyć, że ktoś mógł ją pokochać. Przecież była taka niedoskonała, miała tyle wad, tyle przywar. Daleko jej było do ideału kobiety. Może nie była brzydka, ani głupia, ale wiele rzeczy w niej było tak bardzo odbiegających od normy. Wyznanie Argo sprawiło, że Rumi zrobiło się wręcz słabo, ale musiała jakoś zareagować. Nie chciała mu teraz opowiadać o tym jak bardzo jest jej bliski, jak dobrze się z nim czuje i, że już nie potrafi wyobrazić sobie świata bez niego. Zamiast słów postanowiła zrobić coś innego. Wspięła się na palce i odsunęła dłonie od twarzy, by objąć nimi jego policzki i go pocałować. W miarę trwania tego pocałunku przesunęła dłonie z jego twarzy i wplotła je w jego gęste, ciemne włosy. Kiedy wreszcie oderwała się od jego warg spojrzała mu głęboko w oczy. Na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Stali tak dotykając się czołami i patrząc sobie w oczy. Rumi miała nadzieję, że to co się stało w zupełności wystarczy, ale postanowiła jednak odpowiedzieć na jego słowa.
- Ja ciebie też - wyszeptała.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo był w tej chwili tak szczęśliwy, że z trudem powstrzymywał łzy. Jak zwykle zabrakło mu słów by to wyrazić, zamiast tego więc przytulił mocno dziewczynę ciesząc się bliskością jej ciała i duszy. Jego nos zniknął w włosach dziewczyny, które po podróży i tak pachniały cudownie. Jeśli szczęście miało jakiś zapach, to był to zapach Rumi. Nie wiedział jak długo się tulili, jednak w końcu coś przerwało ten proces - a konkretnie burczenie w jego brzuchu. Mężczyzna odsunął się od kobiety i zaśmiał się nerwowo.

- Chyba trzeba pójść coś zjeść, jeszcze będziemy mieli sporo czasu by się do siebie przytulać, a jak oboje padniemy z głodu, to nic z tego nie będzie - zażartował, próbując ukryć tym zakłopotanie, z powodu swojego gadającego brzucha. - Skoro w mieście trwa festym, może udamy się w kierunku rynku? Wprawdzie chciałem udać się gdzie indziej, ale na pewno wielu przybyszów rozłożyło kramy z smakowitościami z różnych zakątków Alaranii i szkoda byłoby to przegapić.

Gdy Rumi skinęła głową potakująco, Argo przejrzał swoją torbę i wyjął z niej ubrania na zmianę i położył je na łóżku. Nie był pewien co do uczciwości ludzi tu pracujących, jednak nie były one na tyle cenne by zamartwiać się możliwością jej ewentualnej kradzieży i przez to niepotrzebnie ze sobą nosić. W tej chwili zdał sobie sprawę, że zwykle sypia w samej bieliźnie i nie wiedział co Rumi na to... z drugiej strony wyznała, że też go kocha, zresztą w razie czego może spać w koszuli. W tej chwili nie było sensu się tym zamartwiać. Gdy dziewczyna zabrała swój bagaż, chwyci ją za rękę i poprowadził na zewnątrz, ku centrum miasta. Ich splecione palce dodawały mu otuchy i odganiały smutek.

Ulice miasta były wyjątkowo zatłoczone jak na tą porę dnia. Argo nie lubił tłumów i czuł się wśród nich wyjątkowo źle, jednak obecność ukochanej sprawiała, że było to do znieienia. Lawirując wśród innych przechodniów, ściskał mocno dziewczynę jakby bojąc się, że może ją zgubi. W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że trzyma ją może nawet za mocno, na chwilę odwrócił się w jej stronę i ją przeprosił za to, poluźniając nieco chwyt. Tłum gęstniał w miarę jak zbliżali się do głównego placu, z którego dochodziła głośna muzyka. Cieśla zatrzymał się na chwilę i rozejrzał, po czym skręcili w jedną z uliczek biegnącą wokół rynku. Było tutaj nieco luźniej, a nie brakowało też kramików rozłożonych po obu stronach drogi. Kramarze przekrzykiwali się jeden ponad drugim zachwalając swoje towary. Para minęła kilka takich stoisk gdy ich uwagę zwróciło stoisko, na którym wyłożona została cała gama egzotycznie wyglądających owoców i warzyw. Gdy tylko na chwilę zatrzymali się wpatrując w nie, tuż obok ich głowy odezwał się niski melodyjny głos:

- Zapraszamy, zapraszamy, specjały z Erianturu - para, aż podskoczyła z zaskoczenia, gdy obrócili głowy ich oczom ukazała się. trzepocząca swoimi skrzydłami, wróżka unosząca się tuż nad ich barkami, która trajkotała niezrażona. - Wszystko świeże i pyszne, dzięki naszym przyjaciółką z Zamku Czarodziejek, magia utrzymuje ich świeżość z dnia zerwania. Nie wahajcie się, okazyjne ceny. - Gdy skierowali się w stronę kramiku, wróżka odleciała dalej, chyba w celu namawiania kolejnych klientów. Argo zaczął się już zastanawiać, kto poda im towar, gdy dostrzegł wielkiego Minotaura w szykownym stroju zupełnie nie pasującym do jego potężnych mięśni. Właśnie łają jakieś dziecko, które chyba próbowało podkraść coś z stołu.

Cieśla spojrzał niepewnie na gamę owoców nie mogąc się zdecydować co powinien wziąć. Szturchnął przyjacielsko Rumi:
- To co, panie pierwsze? - powiedział puszczając do niej oczko.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Wszystko działo się strasznie szybko, w jednej chwili przytulali się do siebie, a w drugiej znajdowali się już na festynie. Ale tak było lepiej. Rumi nie miała czasu myśleć o złych rzeczach. Kiedy tak przedzierali się przez tłum nie czuła się swobodnie. Ona także nie przepadała za takim zamieszaniem. Za ludźmi, którzy otaczali ją zewsząd. Na szczęście cały czas miała w swojej dłoni rękę Argo co dodawało jej otuchy. Przeszli spory kawałek nim zatrzymali się przy pierwszym kramie. Rumianek uważnie przyglądała się egzotycznym owocom i warzywom na straganie.
- Może to - zaproponowała wskazując na dużą niczym dynia zieloną kulę.
- Co to jest? - spytała. Nigdy wcześniej nie widziała czegoś takiego.
- To arbuz - wyjaśnił minotaur.
- Arbuz?
- Tak arbuz. Chce pani spróbować? - spytał, a Rumi pokiwała głową.
- Jest słodki i zawiera bardzo dużo wody - wyjaśnił mężczyzna. Wyciągnął wielgachny nóż spod lady i przekroił arbuza na pół. W środku owoc był przyjemnie czerwony i posiadał czarne pestki. Minotaur rozdzielił arbuza na wąskie plastry i jeden z nich podał dziewczynie.
- Je się tylko czerwony miąższ. Proszę nie gryźć skórki - dodał. Rumi nieśmiało wyciągnęła rękę po owoc. Chwyciła go delikatnie od spodu.
- Proszę ugryźć, jest dobry, dojrzały - rzekł minotaur. Rumi ugryzła kawałek czerwonego miąższu. Arbuz był słodki i faktycznie bardzo wodnisty, ale smaczny.
- Spróbuj - z uśmiechem podstawiła kawałek owocu pod usta Argo. Ten niepewnie ugryzł i lekko się skrzywił.
- Nie smakuje ci? - spytała Rumi.
- To chyba nie będzie mój ulubiony owoc - odezwał się Argo, ale na jego ustach kwitł ładny uśmiech. Rumi także się uśmiechnęła. Jej owoc bardzo smakował. Pomyślała, że mógłby swobodnie zastępować jej wodę.
- Może spróbuj tego - Rumi wskazała na małe, różowe kulki lezące w dużej, drewnianej misce.
- Śmiesznie wyglądają.
- To liczi - odezwał się właściciel kramu - trzeba je nacisnąć, wtedy skorupka pęknie, a w środku znajduje się biały miąższ, który się zjada, pod nim jest duża, brązowa pestka, ale akurat ją trzeba wypluć, jest niejadalna.
Rumi wzięła w dłoń mały owoc i przez chwilę obracała go w palcach, skorupka była na wpół twarda i miała wypustki. Nacisnęła ją, a ta rozpękła na dwie części. Oskubała skórkę i teraz w dłoniach trzymała biały owoc. Podała go Argo, a ten zjadł go ze smakiem na końcu wypluwając pestkę.
- To jest dobre - przyznał.
- Lepsze niż arbuz - zażartowała dziewczyna.
- Zdecydowanie.
- W takim razie poprosimy dziesięć takich - rzekła Rumi, a minotaur już pakował owoce w mały, lniany woreczek. Miedzy czasie brązowowłosa zjadła do końca arbuza. Kiedy wszystko było zapakowane Rumianek powstrzymała Argo przed zapłatą. Mężczyzna nie chciał się zgodzić by kobieta płaciła, ale Rumi upierała się przy swoim. W końcu ciemnowłosy dał się przebłagać, ale dziewczyna wiedziała, że to zapewne jednorazowa sprawa. W końcu Rumi też miała pieniądze, zarabiała na siebie. Jej suknie były małymi arcydziełami i choć szyła je długo, to zarabiała na tym wiele ruenów. No ale Argo miał swój honor i z pewnością nie pozwoli jej płacić za inne rzeczy na festynie.

Ruszyli dalej przez uliczkę oglądając kram za kramem. Na jednym z nich znaleźli różne rodzaje sera, które postanowili spróbować, rzecz jasna z nadzieją, że później się nie pochorują. Przechadzali się tak dłuższą chwilę, zatrzymując się od czasu do czasu przy straganach i próbując różnych rzeczy. W końcu trafili na główny rynek. Na środku stała drewniana scena a na niej kapela z grajkami. Muzyka była głośna, ale przyjemna dla ucha. Na przodzie sceny tańczyły trzy młode kobiety ubrane w egzotyczne, kolorowe stroje. Na biodrach miały złote łańcuszki, a wokół ich nadgarstków i kostek owijały się brzęczące bransoletki. Tańczyły i wyginały się w rytm muzyki płynącej z instrumentów. Ludzie stali i przypatrywali się temu teatrowi. Rumi i Argo też przystanęli by obejrzeć ten kolorowy spektakl.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo przyglądał się przez jakiś czas tańczącym dziewczynom. Mężczyzna nie miał okazji zbyt często oglądać tańców - poza imprezami na wsi czy czasem w karczmach, ale tamte hulance nijak miały się do tych tutaj. Nie znał się na tym, ale mu się podobało. W końcu muzyka zmieniła się, a kobiety zmieniły układ i cieśla uznał, że czas ruszyć dalej. Zanim odeszli wysupłał z sakiewki pięć ruenów i wrzucił do koszyka stojącego obok sceny, do którego trupa zbierała pieniądze za występy. Nie było to być może dużo, ale przecież nie mógł szastać pieniędzmi na prawo i lewo. Ruszyli dalej przez tłum przyglądając się mijanym straganom. W jednym z nich zjedli garść prażonych orzechów i grillowane warzywo, którego nazwy Argo nie był w stanie powtórzyć. Ważne, że dobrze smakowało, a stolarz tym razem uparł się, że to on zapłaci.

- Argo! - nagle zawołał go ktoś po imieniu. Zaskoczony mężczyzna obejrzał się. Machał do nich jeden z kupców mających tutaj całkiem pokaźny kram. Cieśla zmarszczył czoło nie rozpoznając go. Przez chwilę próbował dopasować twarz do osoby, ale bezskutecznie. Już miał dojść do wniosku, że nieznajomy musiał pomylić go z kimś innym, albo mu się przesłyszało, ale kupiec wyraźnie wołał ich. Para zbliżyła się więc do kramu, a było na nim co oglądać. Na szerokim i długim blacie, wyłożony został potężny arsenał broni. Niektóra była prosta w wykonaniu, a inna zaś bogato zdobiona. Przy krami stało dwóch groźnie wyglądających strażników, ubranych w nieco zaśniedziałe kolczugi.

- Już myślałem, że nigdy cię nie zobaczę - odezwał się kupiec.
- Przepraszam, ale chyba cię nie pamiętam - odparł zakłopotany cieśla.
- Hahaha - roześmiał się wesoło kupiec. - Ostatnio jak mnie widziałeś był ze mnie cień człowieka - nieznajomy poklepał się po pokaźnym brzuszysku. - Nie dziwię się, że mnie nie pamiętasz, ja za to doskonale pamiętam ciebie. Gdyby nie ty zeżarły by mnie wilcy, albo inne cholerstwo. Jechałeś wtedy z miasta i natknąłeś się na mnie i... to co zostało z mojej karawany, przeklęci bandyci - mężczyzna wyraźnie posmutniał, ale w chwilę potem się rozpogodził. - I to mi przypomina, że nie mogłem się wtedy odwdzięczyć, ale teraz! - kupiec znikł na chwilę pod ladą, grzebiąc w ukrytych pod niej kufrach. Po chwili wyłonił się z lnianym pakunkiem, wielkości miecza. - Ha! Tu się ukrył. - Mężczyzna wyciągnął rzecz w stronę Argo. - Proszę jest twój.
- Ermm... nie trzeba, przecież to...
- Bzdury! Bierz, będę mógł spać spokojniej wiedząc, że mogłem się odwdzięczyć. Zresztą zrobiony został na zamówienie, dla... eee... pewnego jegomościa, którego nie ma już z nami, o Najwyższy opiekuj się nim, więc zasadniczo jest bezpański. I tak kodeks kupiecki zabrania mi jego sprzedaży, ale nie mówi nic o jego darowaniu - tu puścił konspiracyjnie oczko.

Argo nie pewnie wyciągnął rękę po pakunek i odwinął go. Jego oczom ukazał się bułat o zielonkawym ostrzu. Barachit - słowo odrazu napłynęło mu do głowy. Jak do tej pory nie widział tego metalu, więc nie mógł być pewien. W każdym razie musiała to być straszliwie droga broń, na którą jego samego nigdy by nie było stać. Cieśla pokręcił tylko głową i wyciągnął broń z powrotem w stronę kupca, ten jednak nie chciał wziąć jej z powrotem. W efekcie, mężczyźni kłócili się przez następne kilkanaście minut. W końcu Argo się ugiął i przyją miecz, wciąż w ducho przekonany, że nie powinien brać tak drogiego prezentu. Nieco by uspokoić swoje sumienie, postanowił, że kupi coś od kupca. Jego wzrok padł na jeden z sztyletów. Ładny, o zdobionej rękojeści.

- W takim razie kupię od ciebie ten sztylet - powiedział wskazując na broń. Kupiec zmarszczył czoło.
- Nie, nie ten. Ten jest dla bogatych paniczyków, jeśli chcesz coś co będzie spełniało jakieś funkcje poza byciem drogą obieraczką dla ziemniaków to proponuję ten - wskazał na mały puginał leżący nieopodal. Proste ostrze wykonane zostało z nieco ciemniejszego, prążkowanego metalu. Jelec został uformowany na kształt dwojga liści wyrastających niejako z rękojeści. Był zdecydowanie mniej okazały, jednak cieśla postanowił zaufać kupcowi. Sztylet miał też pasującą do siebie skórzaną pochwę, wytłaczaną w roślinne motywy. Po krótkiej rozmowie stolarz zapłacił za niego, wydając krocie i bardzo poważnie uszczuplając swoje zapasy gotówki, chociaż i tak podejrzewał, że kupiec sprzedał mu go po cenie produkcji. Rozmawiali jeszcze przez chwilę, po czym pożegnali się, gdyż kolejni klienci zaczynali dopytywać się o towary.

Para zakochanych oddaliła się od kramu i znalazła nieco spokojniejsze miejsce we wnęce w jednym z budynków. Argo odwrócił się przodem do Rumi i wyciągnął sztylet w jej stronę:
- To dla ciebie, żebyś miała się czym bronić, gdyby zaszła taka potrzeba - powiedział dość niezgrabnie. - I proszę nie mów, że nie możesz przyjąć prezentu, bo będę się z tobą kłócił jak tamten kupiec, zresztą już zapłaciłem a sam nie potrzebuję dwóch broni.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Rumi stała jak kołek i nie do końca przysłuchiwała się rozmowie Argo z kupcem. Znała się na broni jak wilk na gwiazdach i tyle, czyli innymi słowy - nie znała się ani trochę. Jedyne co umiała w kwestii obronnej to trochę strzelać z łuku, ale to wszystko. Ledwo z nim sobie radziła, a co dopiero z mieczem, czy innymi broniami. Stała więc sobie i obserwowała otoczenie. Argo wykłócał się z kupcem, a Rumi przyglądała się przechodnią. Nie stali już w tak ogromnym tłumie jak wcześniej, ale i tak otaczało ich sporo osób. Było na co popatrzeć, bo wśród ludzi ich mijających znajdowali się nie tylko zwykli alariańczycy. Minęła ich na przykład kotołaczka o wielkich, rudych uszach i puchatym ogonie. Driada o zielonej skórze i ognistych jak ogień włosach. Chyba ktoś kto przypominał niebianina, bo biła od niego specyficzna jasna aura. Obok przeszedł też jakiś jeleniołak ze skromnym porożem przyozdobionym kwiatkami. Rumi była prawie pewna, że są to istoty, które przybyły tu razem z cyrkiem, o którym mówił im młody karczmarz. Obserwując te cudowne stworzenia zupełnie wyłączyła się z rozmowy na temat broni. Argo prowadził więc swoją konwersację, a Rumi zajęła się czymś zgoła innym. Dopiero, kiedy mężczyźni skończyli tą jakże żywą dyskusję i Argo pociągnął dziewczynę za rękę ta wróciła do rzeczywistości.

Znaleźli się gdzieś z boku, w miejscu, gdzie nie było tłumu ludzi. Dopiero teraz Rumianek zauważyła, że Argo kupił sztylet.
- Ale ja nie umiem tym walczyć - odpowiedziała mu natychmiast.
- Nie wiem jak się go używa. Mogę co najwyżej obrać nim marchewkę - powiedziała całkiem poważnie.
- Poza tym po co mi on, w naszej wiosce? Przecież tam się nic nie dzieję, a ja nie chodzę sama po zmroku. No i mam ciebie - mówiła, ale mimowolnie wzięła w dłonie puginał. Wyciągnęła go nawet z pochwy i obejrzała ze wszystkich stron.
- Mam nim rzucać? - zastanawiała się głośno.
- Czy dźgać ostrym końcem? Nie, nie... Jeszcze sama zrobię sobie tym krzywdę. Nigdy nie walczyłam - podniosła wzrok na Argo - wiem co powiesz, że sztyletem nie trzeba umieć walczyć, wystarczy dźgać, ale obawiam się, że prędzej zadźgam siebie niż napastnika. Tobie chyba przyda się bardziej - wyciągnęła ręce przed siebie razem ze sztyletem, ale Argo odsunął go natychmiast nalegając by dziewczyna jednak go wzięła. Rumi pokręciła głowa z niedowierzaniem, ale ostatecznie przyjęła prezent i schowała go do torby, którą niosła na ramieniu.
- Co kupiłeś dla siebie? - spytała patrząc na miecz, który Argo trzymał w ręce. Kiedy stali przy kramie nie interesowała się zupełnie kłótnią starych znajomych, ale teraz była ciekawa co też cieśla dostał od kupca.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

- To cię poduczę - powiedział Argo, choć sam również nie znał się zbytnio na walce. Owszem dostał kilka lekcji, gdy nadarzyła się do tego okazja, jednak w walce z doświadczonym wojownikiem nie miał zapewne szans. - Wiesz czasem wystarczy sam fakt, że posiadasz broń. Ludzie dwa razy się zastanowią czy zadzierać z tobą, gdy zobaczą, że jesteś uzbrojona. Owszem u nas jest spokojnie, ale lepiej dmuchać na zimne. Zresztą, może dzięki temu poczujesz się bezpiecziej? I nie martw się, zawsze będę obok by cię bronić - dodał, po czym czule pocałował ją w czoło. Wciąż dziwnie czuł się z tym, że nie musi już ukrywać swoich uczuć wobec kobiety i może okazywać jej czułość w ten sposób. Szwaczka chyba czuła się podobnie, cała ta sytuacja była dla nich nowa.

- Pokażę ci go w karczmie - powiedział w odpowiedzi na pytanie o miecz. - Nie chcę go tutaj znowu rozpakowywać, za dużo tu ludzi, jeszcze kogoś nadzieję na koniec. Niestety nie dostałem do niego pochwy, ale to dla mnie żaden problem, dam radę samemu zrobić drewnianą. Zresztą już kiedyś taką robiłem, tylko będziemy musieli kupić trochę skór na jakieś mocowania i może metalowe kółka - Argo zaczął się zastanawiać i na chwilę odpłynął układając sobie w głowie listę zakupów. Do rzeczywistości przywróciła go Rumi szarpnięciem za rękaw. - Przepraszam... kochanie - powiedział, samemu nie mogąc się nadziwić temu słowu. Wszystko brzmiało teraz tak świeżo i nowo. - Chcesz wracać do karczmy, czy idziemy dalej? - Szczerze powiedziawszy, zmęczyła go cała ta sytuacja z kupcem i tłumy, ale nie chciał odciągać szwaczki od atrakcji, jeśli ta miała ochotę jeszcze pochodzić po mieście.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

- No, może masz rację - przyznała w końcu. Lepiej było mieć coś do obrony w razie czego. Taki sztylet przy pasie mógł być całkiem dobrym odstraszaczem dla opryszków, bo sugerował, że właścicielka umie się nim posługiwać, nawet jeśli było inaczej. Tak czy siak rozmowa o sztylecie zakończyła się na dobre i teraz przeszła zgrabnie w pogawędkę o drugiej broni. Rumi nie zamierzała naciskać, skoro Argo nie chciał pokazywać miecza w tym tłumie, to w porządku. Przecież do karczmy nie mieli daleko.

Słońce wisiało już nisko nad horyzontem, jego promienie były coraz słabsze. Zapadał zmrok. Ale festynowe kramy wcale nie zaczęły się zamykać. Festyn działał inaczej niż zwykły targ. Na codziennym targowisku sprzedaż trwała od wczesnego ranka do popołudnia, a na noc stragany znikały z wielkiego placu handlowego. Z festynami było zgoła inaczej. Zaczynały się wczesnym popołudniem, a kończyły późno w nocy. Kupcy rozstawiali wokół swoich kramików pochodnie, w środkowej części rynku, czy placu palono ogniska, a przy muzyce nie raz bawiono się do rana. Takie festiwale rządziły się swoimi prawami. Oczywiście niektórym przeszkadzały nocne hałasy, ale większość mieszkańców miast cieszyła się na takie wydarzenie. Monotonne życie zmieniało się na kilka dni w prawdziwą zabawę i odskocznie od rzeczywistości.

- Prawdę mówiąc jestem już trochę zmęczona - wyznała. Nie to, żeby zaczynały jej się kleić oczy, ale jazda na wozie, spacery po kramach, hałas i tłumy zdążyły ją już zmęczyć.
- Wiem, że po zapadnięciu zmroku będą tańce, ale chyba nie mam siły na nie iść. Poza tym powinieneś zostawić miecz w pokoju, nie możesz tak z nim chodzić po mieście - miała rzecz jasna na myśli, że nie może chodzić z bronią trzymając ją w rękach, zawiniętą w materiał. Gdyby miecz miał pochwę i mógłby przeczepić go do pasa sytuacja wyglądałaby zgoła inaczej.
- Myślę, że powinniśmy wracać, chyba dość już wrażeń na dzisiaj.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo pokiwał potakująco, choć na wspomnienie o tańcach przeszło mu przez myśl, że chętnie wziął by w nich udział razem z Rumi, mimo iż dopiero co sam z chęcią myślał o powrocie. Szwaczka jednak miała rację, nie mógł się włóczyć po mieście z mieczem w ręku, a tym bardziej tańczyć. Tak więc udali się w drogę powrotną do karczmy, zaglądając jeszcze mimo chodem do mijanych kramów, nic więcej już jednak nie kupili. Powrót okazał się trudniejszy niż droga w pierwszą stronę, gdyż teraz przedzierali się głównie pod prąd, jako, iż większość osób udawała się w stronę rynku. W końcu jednak dotarli do celu. W środku również panował spory tłok, czym prędzej więc czmychnęli po schodach na górę do swojego pokoju i zamknęli za sobą drzwi, choć trochę odcinając się od zewnętrznego świata, który jednak nie pozwalał o sobie zapomnieć, ze względu na dobiegające z zewnątrz hałasy.

Będąc w środku, Argo rozwinął materiał okrywający miecz i zaprezentował go Rumi. Nie był ekspertem od broni, jednak nawet on wiedział, że broń jest doskonałej jakości. Chciałby się nią zamachnąć kilka razy na próbę, jednak sufit był tu niski i nie odważył się, za to dał go do potrzymania kobiecie, by sama mogła przyjrzeć mu się z bliska. Opowiedział też w skrócie rozmowę z kupcem, gdyż okazało się że Rumi jej nie usłyszała, a potem na jej prośbę pokrótce wyjaśnił jak kiedyś natrafił na niego i jego złupioną karawanę, oraz pomógł mu, za co ten teraz się odwdzięczył.

- Nadal uważam że to za wiele - skończył opowieść. - Każdy by mu pomógł w takiej sytuacji... może poza bandytami, którzy zostawili go na pastwę losu.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Odłożyła lnianą torbę na bok, stawiając ją przy ścianie. W środku nie było zbyt wiele. Ot kawałek żółtego sera, który kupiła w kramie, kilka rzeczy, które zabrała ze sobą i oczywiście sztylet, który dostała od Argo. Usiadła na krześle przy niewielkim stole i poczekała, aż mężczyzna położy na nim broń, którą dostał od kupca. Rumi obejrzała dokładnie miecz. Jednak nie umiała ocenić czy jest dobry, czy nie. Zupełnie nie znała się na broni. Miecz wyglądał ładnie i porządnie, ale to tyle co potrafiła o nim powiedzieć. Historia o uratowaniu karawany była ciekawa, Argo nigdy wcześniej jej o tym nie opowiadał, a przecież w całym tym opowiadaniu wypadał doskonale. Może po prostu nie potrafił się chwalić swoją odwagą.
- No nie wiem, czy każdy postąpił by tak jak ty. Myślę, że większość osób po prostu uciekłaby z miejsca, widząc bałagan i czując zagrożenie wiszące za plecami. Przecież w pobliżu nadal mogli czaić się bandyci. Nigdy nic nie wiadomo. Może masz rację, że to za wiele, ale skoro dał ci ten miecz, to znaczy, że musi być bardzo wdzięczny. Uratowałeś go i najwyraźniej czuł, że musi ci podziękować. Nie ma co zaglądać darowanemu koniowi w zęby, jak to się mówi. Skoro tak postąpił i mówisz, że miecz jest bardzo dobry, to pozostaje być tylko wdzięcznym za taki prezent - powiedziała. Wiedziała, że zielony metal, z którego wykonano ostrze jest bardzo drogi i rzadki. Prezent musiał więc być kosztowny, ale skoro kupiec chciał się tak odwdzięczyć, to nie miało sensu stawianie oporu.

Za oknem zapadał już zmierzch, ale miasto, dzięki festynowi tętniło życiem. Rumi wstała od stołu i podeszła do otwartego okna. Wychyliła się przez parapet by spojrzeć, na rozświetlające metropolię lampy i pochodnie. Wyglądało na to, że wielu mieszkańców nie zamierzało dzisiaj spać. Zastanawiała się, czy jutro rano znajdzie na targowisku rzeczy, które potrzebowała. Miała nadzieję, że tak. A jeśli nie na targu, to znała sklep z tkaninami, które mogły jej się przydać do następnych zleceń. Nie mówiła jeszcze o tym Argo, ale jakieś trzy tygodnie temu była u niej pewna dama i zamówiła sukienkę z koronek. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że taka praca musi potrwać, zwłaszcza, że Rumi miała do uszycia jeszcze poprzednie zlecenia. Wyjazd do miasta był dla Rumi ważny, bo chciała kupić na targu odpowiednie materiały do tego zlecenia. Miała na nie dwa miesiące, ale już umknęły jej trzy tygodnie. Miała zamiar dokończyć poprzednią suknie w tydzień, a nową uszyć w niecały miesiąc. Nie stresowała się terminem. Wiedziała, że jeśli przysiądzie do pracy to nie będzie miała problemu z zakończeniem zlecenia, za które, bądź co bądź miała dostać sporą sumę pieniędzy.

Rumianek odwróciła się od okna i oparła pośladki o parapet. W pokoju było już bardzo ciemno, uznała, że powinni zapalić świecę. Jedna stała na malutkim, nocnym stoliku, jedna na parapecie, a jedna na stole. Nie pytała Argo o zdanie, po prostu zapaliła wszystkie świece po kolei. Pomieszczenie rozświetlił blask bladych płomieni. Było na tyle jasno, by para mogła widzieć siebie na wzajem. Na czytanie książki jednak było zdecydowanie zbyt ciemno. Jednak kto myślałby teraz o czytaniu jakiś ksiąg.

Rumianek czuła, że zbliża się czas by oboje położyli się do łóżka. Lecz pytanie brzmiało, czy zamierzali tej nocy spać. Dziewczyna rozważała różne scenariusze, lecz nie bardzo wiedziała co ze sobą w tej chwili począć. Mogli po prostu iść spać, to wymagało jednak jednej prostej czynności - przebrania się. Kobieta nie bardzo wiedziała jak powinna to zrobić, kiedy w pokoju znajdował się Argo. Mężczyzna siedział na krześle przy stole i wpatrywał się w nią swoimi zielonymi oczami, a Rumi poczuła, że zaczyna się czerwienić. Na szczęście blask świec świetnie tuszował jej rumiane policzki. Stała przy oknie jak przysłowiowy kołek i zastanawiała się co teraz. Miała nadzieję, że wszystko jakoś samo się potoczy, ale Argo nie zrobił ze swojej strony żadnego kroku. W końcu Rumi nie mogąc już wytrzymać spojrzenia mężczyzny ruszyła w jego stronę. Stanęła przy nim i odgarnęła mu włosy na tył głowy. Po czym usiadła mu bokiem na kolanach, obejmując go za kark. Oparła czoło o jego czoło i uśmiechnęła się łagodnie.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo chciał pomóc w zapalaniu świec, ale dziewczyna go powstrzymała i sama doskonale poradziła sobie z tym zadaniem. W przeciwieństwie do niej, nie miał teraz głowy do tego by myśleć o jutrzejszych sprawunkach. Zamiast tego obserwował jak najpierw ta krząta się po pokoju, a potem staje przy oknie i wpatruje w niego. Patrzyli tak na siebie przez dłuższą chwilę, nie mówiąc nic ani nie robiąc, chyba oboje zastanawiali się co teraz. W końcu Rumi ruszyła się z swojego miejsca i umościła na jego kolanach.

- Cześć - powiedział czule oplatając ją rękami wokół talii. Dziewczyna pochyliła się opierając się o jego czoło, tak że ich twarze znalazły się tuż obok siebie i mogli czuć swój oddech na twarzy. Rumi pachniała owocami, które wcześniej jedli na targu, dopiero teraz z bliska zobaczył, że w lewym kąciku jej ust zostało trochę resztek. Mężczyzna podniósł dłoń i otarł je lewym kciukiem, po czym pogładził ją po policzku. - Jesteś piękna - powiedział wodząc wzrokiem po jej twarzy i próbując zapamiętać każdy jej szczegół, jakby bojąc się, że to wszystko jest tylko snem, z którego zaraz się obudzi i wróci do smutnej rzeczywistości, w której Rumi wciąż była daleko, poza jego zasięgiem.

Argo poczuł jak powoli wzbiera w nim podniecenie. Co tu dużo mówić, był mężczyzną a na jego kolanach siedziała piękna kobieta, którą w dodatku kochał. W obecnej sytuacji nie miał już tego jak ukryć - tak jak zrobił to wcześniej tego dnia - i kobieta w pewnym momencie poczuła przez sukienkę na pupie, coś twardego. Mężczyzna zmieszał się, nie wiedząc co dalej począć. Nie chciał wykonywać pierwszego kroku w wiadomym kierunku, bo nie miał pojęcia jak zareaguje na to Rumi. Jednak mogli albo coś z tym zrobić, albo udawać, że nic takiego się nie dzieje. Postanowił, że zaczeka jak na to zareaguje dziewczyna, całą swoją silną wolę wkładając w to, by pozostać opanowanym.

Ciąg dalszy: Argo i Rumianek
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości