Menaos[Miasto] Polowanie na tajemnicę

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

[Miasto] Polowanie na tajemnicę

Post autor: Archael »

Miasto skąpane w nocy wyglądało dość imponująco. Elficka architektura sprawiała bajkowe wrażenie w świetle pełni błękitnego księżyca, zachwycając nie tylko ludzi, ale również elfów, którzy dzisiejszej nocy wyszli ze swoich domostw, aby uczestniczyć w nocnym życiu królestwa. Co prawda dzisiejszej nocy nie działo się nic szczególnego, ale karczmy, tawerny i inne miejsca publiczne, jak co noc zachęcały do odwiedzenia. Liczne parki i zagajniki, tak lubiane przez elficką część mieszkańców również nie świeciły pustkami, szczególnie dlatego, że stały na otwartym powietrzu, co pozwalało na bardziej obszerne oglądanie zachwycającej nocy i upajanie się tym widokiem.
Oczywiście nie tylko lubujący się w zachwycających widokach wychodzili nocą na ulice, również istoty, które po prostu chciały się napić, czy poawanturować, wędrowały tłumnie do miejsc publicznych. Inni - złodzieje i włamywacze szukali dzisiaj łatwego łupu. Liczne domy pozostały bez opieki, wielu zapominalskich nie zamknęło ich za sobą wybierając się w miasto, w swoim celu.
Tak czy inaczej, dzisiejsza noc tętniła życiem, jak dzień, rozjaśniana blaskiem pełni, nieznacznie mniej jasnej niż słońce w zenicie.
Sentia stała przed drewnianym domem w zewnętrznym kręgu, w jednej z ciemniejszych uliczek. Okolica nie wydawała się być przyjazna, ale dwoje wampirów, w tym jeden na prawdę stary, nie bało się tu mieszkać. W tym domu oficjalnie nikt nie mieszka. Stał opuszczony dłuższy czas. Starzejąca się nieruchomość przyciągnęła uwagę Archaela, który uznał, że tutaj mogą zamieszkać, przynajmniej na jakiś czas. Oczywiście ani Archael, ani Sentia nie wychodzili za dnia, nocą jednak wyruszali nie tylko, żeby zdobyć krew, ale również, żeby uczyć młodą wampirzycę tego co powinna wiedzieć o nie-życiu, a czego nie nauczył jej ojciec. Para nie wzbudzała niczyich podejrzeń, jedni myśleli, że ich dwójka to ojciec z córką, inni że to małżeństwo, nikt jednak nie dopytywał, a ani Archael, ani jego podopieczna nie potwierdzali, ani nie zaprzeczali, żadnej ze spekulacji, starając się nie nawiązywać głębszych kontaktów towarzyskich. Odkąd wampiry pojawiły się w mieście, nie wzrosła liczba dziwnych zgonów, ani on, ani tym bardziej ona, nie zabijali pożywienia, zawsze pili z osób otumanionych, zwykle czarami, zawsze z nadgarstków i pomagali zasklepić rany. Gdy ofiara się budziła, zwykle była po prostu osłabiona, ale wiadomo, jak to jest po ciężkiej nocy w karczmie.
Awatar użytkownika
Kelisha
Szukający Snów
Posty: 178
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kelisha »

Kelisha ani myślała zachwycać się pięknem nocy w położonym blisko lasu mieście. Miała do wykonania zlecenie i musiała uporać się z nim jak najszybciej. Wyruszyła z Meot dobre dwa tygodnie wcześniej. Nie była z resztą jedyna. Kilku najemników podjęło się tego samego, prostego z pozoru zadania. Mieli tylko znaleźć jakąś dziewczynę o imieniu Sentia i przyprowadzić ją do nad Kryształowe Jezioro. Znali jej rysopis i wiedzieli, że ostatni raz widziana była właśnie w okolicy tego zbiornika. Zaoferowana suma była całkiem kusząca, więc niejeden miecz do wynajęcia czy zwykły łowczy zainteresował się ofertą. Przez to zadanie przerodziło się w swoisty wyścig. Panterołaczka zaczęła poszukiwania z kilkudniowym opóźnieniem z powodu nowiu, ale nadrobiła tą stratę, korzystając ze znanych sobie skrótów przez Szepczący Las. Dodatkowo większą część drogi przebyła w zwierzęcej formie. Tylko w Adrionie spędziła trochę czasu jako człowiek, szukając wskazówek. Danae ominęła szerokim łukiem, zbyt wielu najemników popędziło prosto do tego miasta. Gdyby Sentia tam była, ktoś już by ją znalazł. Przez ostatnie dni Łapa pędziła na złamanie karku, chcąc zwiększyć dystans między sobą a dwójką ludzi, którzy podjęli się tego samego zadania, a których spotkała w odwiedzonym przez nią królestwie Elfów. Znali się już wcześniej, zjedli nawet razem posiłek w karczmie, ale o świcie oni wskoczyli na swoje wierzchowce, a zmiennokształtna przemieniła się w panterę i ruszyła własną drogą.
Wszystko wskazywało na to, że w Menaos była jako jedna z pierwszych spośród najemniczej braci. Na obrzeżach natrafiła na raptem jednego krasnoluda, który z resztą przyjacielsko zaproponował jej przestrzelenie z kuszy obu pośladków a następnie posłanie bełta przez całe jej ciało wprost do mózgu. Niezrażona Kelisha zrewanżowała się podobną uprzejmością i uzgodnili zostawienie dla drugiego wiadomość w karczmie, gdyby któremuś się poszczęściło. Rywalizacja rywalizacją, ale nie było uganiać się za kimś, kto został znaleziony. Inna sprawa, że wpadli na siebie ponownie, gdy oboje szykowali się do zapłacenia karczmarzowi za okłamanie się nawzajem. Ale przynajmniej upewnili się, że inni najemnicy nie kręcili się jeszcze po okolicy, a przynajmniej nie robili tego otwarcie.
Krótki wywiad pozwolił Łapie upewnić się, że widziano dziewczynę odpowiadającą znanemu jej rysopisowi. Po prawdzie jeśli już ktoś ja widział, zwykle wspominał o jakimś białowłosym towarzyszu, ale panterołaczka i tak postanowiła sprawdzić ten trop. Niestety nie zdobyła nic, na czym utrzymałby się zapach domniemanej Sentii, musiała więc zwyczajnie przemaszerować do skutku po wskazanej okolicy.
Spacerowała w świetle księżyca z kapturem naciągniętym nisko na twarz. Spod materiału błyskały co jakiś czas kocie oczy, gdy łuczniczka rozglądała się po domach stojących wzdłuż ulicy. Bez problemu zauważyła dziewczę stojące przed jednym z domów. Na pierwszy rzut oka pasowała do opisu poszukiwanej, ale Kelisha wolała się upewnić. Dlatego też nie zwolniła, tylko skręciła w cień między dwoma budynkami. Dopiero tam przyczaiła się w mroku i zaczęła węszyć, zaciekawiona. Przyglądała się niepozornej istotce, za którą wyznaczono podejrzanie wysoką sumę. Nie spodziewała się żadnych problemów. Mimo tego wolała zaczekać i poobserwować, by nie spłoszyć czarnowłosej.
- Tyle pieniędzy za taką kruszynę... Nie będę narzekać.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Drobna, piętnastoletnia dziewczyna, z długimi, kruczoczarnymi włosami, ubrana w czarną, długą sukienkę z odkrytymi ramionami, stała, uśmiechając się, samotnie przed domem. Dziewczynka wydawała być zadowolona, z drugiej strony, patrząc na nią, miało się wrażenie, że czeka na kogoś.
Nie minęło kilka minut od ukrycia się Kelishy, a do dziewczynki podszedł jakiś mężczyzna, tak po prostu. Stanął przy niej i coś zaczął mówić. Mężczyzna miał na sobie płaszcz i szeroki kapelusz, oraz spory plecak. Gdyby ktoś dostrzegł jego płaszcz, od razu zorientowałby się, kim jest mężczyzna, ta twarz przyjmowała niemal każde zlecenie zaczynające się od "znajdź", nie ważne czy po "i" było "przyprowadź", czy "zabij", mężczyzna był jednym z bardziej znanych łowców głów, agresywnym i zawsze stawiającym na swoim, często dochodzącym do celu po trupach.
gdy mężczyzna podszedł do Sentii, ta dygnęła dystyngowanie, nie przestając się uśmiechać, po czym chwyciła mężczyznę za rękę i wprowadziła do domu.
Zza murów oddzielających zewnętrzny krąg od wewnętrznego dochodziły głośne śmiechy i rozmowy bawiących się w elfim zagajniku. Ludzie i nie tylko, pili i śmiali się, podziwiając błękitną pełnię. Głosy mieszkańców i przyjezdnych pozwalały zapomnieć o wszystkim i cieszyć się chwilą, oczywiście, jeżeli ktoś potrafił skupić się na nocy i pozwolił by błogie myśli wypełniły jego umysł.
Dłuższą chwilę nie było niczego widać i słychać z domu, w którym zniknęła dziewczyna z łowcą, aż w końcu Sentia wróciła na podwórze i znów stanęła w bezruchu, z uśmiechem, czekając.
Po krótkiej chwili, drzwi domu znów się otworzyły i pojawił się w nich inny mężczyzna. Wysoki, białowłosy jegomość, ubrany we frak i kapelusz, w ręku trzymał laskę. Roztaczał wokół siebie wyniosłą aurę, a patrzący na niego nie mogli oprzeć się wrażeniu, że jest jakimś lordem, również ruchy białowłosego wskazywały na ten stan. Mężczyzna podał dziewczynce ramię, które ta chętnie przyjęła i oboje ruszyli główną drogą, jakby kierując się do wewnętrznego kręgu, prawdopodobnie aby dołączyć do bawiących się dzisiejszej nocy. Para zaczęła oddalać się od Kelishy.
Awatar użytkownika
Kelisha
Szukający Snów
Posty: 178
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Panterołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kelisha »

Kelisha nie musiała zbytnio przyglądać się pierwszemu przybyszowi, by rozpoznać w nim najemnika. Mało obchodziło ją, kto dokładnie dorwał poszukiwaną dziewczynę, ważne że ją wyprzedził. Panterołaczka zaklęła pod nosem, powtarzając zasłyszane kiedyś krasnoludzkie słowo i obróciła się, by odejść. Miała swój honor i nie zamierzała próbować odbić Sentii innemu łowcy. Po chwili doszła do wniosku, że choć straciła mnóstwo czasu, mogła ostrzec kolegę po fachu. W końcu widziała, jak kilka typowych "hien" wyruszało z Meot w kierunku Kryształowego Jeziora. Przegrana była jeszcze do przeżycia, ale na samą myśl, że wysoką nagrodę miałby odebrać ktoś bezprawnie, dziewczynę trafiał szlag. Zawróciła gwałtownie i ruszyła znów w kierunku opuszczonego domu. Akurat, by zobaczyć, jak opuszczała go tylko czarnowłosa. Zmiennokształtna natychmiast wróciła do swojej kryjówki.
- Co do cholery? - Szepnęła, obserwując znów swój cel. Przy pojawieniu się drugiego mężczyzny, łuczniczka ukryła się głębiej w cieniu i zaczekała, aż para zacznie się oddalać. Przemknęła do drzwi opuszczonego budynku i przyklęknęła w miejscu, gdzie wcześniej stała poszukiwana przez nią dziewczynka. Łapa pochyliła się nisko nad ziemią i węszyła przez chwilę, aby złapać trop. Już po chwili była pewna, że mogła śledzić swój cel przez całe miasto.
- Dziwnie pachniesz, mała... Muszę przestać gadać do siebie. - Mruknęła, po czym wstała, wyciągając zza paska duży nóż myśliwski. Już miała otworzyć drzwi, kiedy wyczuła zapach znajdującego się wewnątrz najemnika. - Znam cię... i nie lubię.
Po tym stwierdzeniu Kielisha obróciła się na pięcie i ruszyła za domniemaną Sentią. Nie czuła najmniejszych wyrzutów z powodu zostawienia kolegi po fachu, być może nawet na pewną śmierć. Nie przepadała za tym mężczyzną i jakoś straciła ochotę na pomaganie mu. Zamiast tego przyspieszyła do porządnego marszu, by dogonić śledzoną parkę. Głowę trzymała wysoko i często węszyła, by mieć pewność co do kierunku. Nóż wciąż trzymała przygotowany do użycia, ale schowała go pod płaszcz. Uznała zwyczajnie, że ostrze może się przydać zarówno na białowłosego, jak i ewentualnych innych najemników, którzy zdążyli jej podpaść przez lata pracy. Nie planowała od razu porywać dziewczyny. Zamierzała pokręcić się blisko niej i być może usłyszeć chociaż jej imię.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Gdziekolwiek para się udała, wydawali się być zadowoleni. Cel poszukiwań Kelishy śmiał się i zaśmiewał co chwilę, oraz uśmiechał niemal przez cały czas, ale dziewczynka miała buźkę, którą trudno było sobie wyobrazić smutną, lub zmartwioną, zresztą Sentia sama w sobie wyglądała na optymistyczną i pozytywną dziewczynę, nikt, patrząc na to dziewczę, nie mógł przypuszczać, że jest ona wampirem, jakże zdolnym, choć bardzo młodym, ale cóż się dziwić, skoro za opiekuna ma Archaela?
A Archael? Uśmiechał się raczej mało, za to dużo mówił. Twarz mężczyzny była niewzruszona, choć patrząc na niego, w towarzystwie Sentii, można było przypuszczać, że jest jednak, choć trochę zadowolony, nie można było być jednak tego pewnym.
Sentia po chwili spaceru puściła swojego opiekuna i zaczęła podskakiwać wesoło wokół niego, jakby chciała się bawić, mężczyzna natomiast szedł po prostu, patrząc na zabawę czarnowłosej. Dziewczyna zdawała się być niezrażona chłodnym zachowaniem wampira, albo żyła we własnym świecie, bo ani myślała przestać.
- Ktoś nas śledzi.
Powiedział wampir niewiarygodnie cicho, ledwo przy tym poruszając ustami. Zwykły obserwator w ogóle nie zauważyłby, że mężczyzna coś powiedział, a przechodzący obok uznałby, że bredzi sam do siebie.
- No wiem przecież, siedziała w krzakach jak przyszedł ten pierwszy.
Odparła Sentia, w podobny sposób do Archaela, z tym, że cały czas podskakiwała wokół niego i obracała się.
- Myślisz, że ona też szuka mnie?
Zapytała.
- A czego innego by chciała? Może będzie bardziej gadatliwa, od poprzednika…
Stwierdził białowłosy.
- Poza tym, brzydko pachnie… tak… dziwnie…
Dodała dziewczynka
- Fakt… ale nie jestem pewien co to jest… choć przypomina mi pewną personę, którą spotkałem kilka lat temu…
Dodał z nostalgią już nieco głośniej, nie musząc ukrywać tych słów.
Po chwili oboje skręcili w bok, za wysoki mur oddzielający zewnętrzny pierścień, od wewnętrznego, znikając Kelishy z oczu. Tam też się zaszyli, oczekując przejścia panterołaka, śledzącego ich dwoje, który to niewątpliwie powinien tędy przejść za moment.
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości