Menaos[Karczma "Złoty róg"]

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Nieco skrzywiona mina pozostała, mimo iż godzina została przesunięta. Nawet nie pamiętała, kiedy ostatnio musiała wstawać tak wcześnie, chyba w Zamku Czarodziejek, jeszcze kiedy się tam uczyła. Od tamtej pory spała od kiedy, do kiedy spała. Ale cóż miała zrobić? Wyjść na śpiocha i leniucha? O nie, lepiej było wstać wcześniej.
- Oj, żebyś się nie zdziwił - mruknęła cichutko sama do siebie, tak cicho, że chłopak nie mógł jej usłyszeć. Jennifer miała nie tylko bardzo twardy sen, to jeszcze bardzo powoli się wybudzała. W wyrwana nagle ze snu potrafiła być nieprzyjemna. Nieprzyjemności zwykle ograniczały się do pięknych wiązanek, komponowanych na poczekaniu i rzucanie w kierunku osoby, która ja budziła przedmiotami, które nawinęły się jej w danym momencie pod rękę. Zwykle była to poduszka, choć raz Katil prawnie nie dostał lampką, która stała na stoliku.
- Nie przedstawiłam Ci się? - spytała wyraźnie zaskoczona, podchodząc do chłopaka i ściskając mu dłoń - Jennifer - odwzajemniła uśmiech.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

Chłopak po dłuższym milczeniu dziewczyny rzekł z uśmiechem. - Uznam to za zgodę.- Gdy Jennifer się spytała czy mu się nie przedstawiła on rzekł.
-Cóż imię twoje znam, po prostu nie czułem się godny aby się do Ciebie zwracać po imieniu, droga Jennifer.- Teraz już tylko skinął głową, oraz potrząsnął lekko ręką, zastanawiał się czy nie skłonić się, nie podnieść jej dłoni i nie musnąć jej ręki swoimi ustami, jako kolejny znak szacunku, już nawet wykonał lekki ruch, który widocznie świadczył iż miał zamiar to zrobić, jednak nim cokolwiek nastało, wycofał się, zarumienił i uciekał wzrokiem od oczu, twarzy Jennifer, bezskutecznie. Trzymał jej dłoń i patrzył w jej oczy nie wiedząc jak się zachować, z bolącą głową od natłoku myśli...
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Jennifer posiadała pewną cechę charakteru, która była bardzo przydatna w pewnych niezręcznych sytuacjach, mnianowicie potrafiła błyskawicznie rozładowywać wszelkie negatywne emocje, w tym zakłopotanie. Ona sama prawie nigdy nie była zakłopotana, co również było przydatne w takich sytuacjach. Teraz to wykorzystała.
Roześmiała się lekko, łagodnie wyjmując dłoń z uścisku chłopaka. Zrobiła to zręcznie i ostrożnie, żeby nie urazić go, ani zranić, by wyszłoby to naturalnie. I takie to było.
- Musisz wiedzieć, że skoro zdradziłam ci swoje miano, to uznałam cię za godnego. A skoro ja cię za takowego uważam, to dlaczego ty miałbyś mieć o sobie gorsze mniemanie niż inni? - zapytała retorycznie, przeczeczesując dłonią rozpuszczone kosmyki, jakby właśnie staneła przez zagadką.
- Musisz nabrać nieco więcej pewności siebie - zawyrokowała w końcu, obdarzając chłopaka kolejnym uśmiechem.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

Chłopak cieszył się, że Jennifer zadecydowała co zrobić z ręką, chłopak był jednak zmieszany, i swoją prawą dłonią roztargał swoje włosy w geście zakłopotania. Czarodziejka wysunęła pytanie, David podejrzewał iż mogło być retoryczne... chociaż dziś nie był pewien niemal niczego. Odpowiedział więc.
-Cóż, z reguły staram się nie porównywać do innych, zwłaszcza od czasu w którym stwierdziłem że nie jestem tacy jak inni, jestem.... oryginalny- rzekł z lekkim uśmiechem. - A co do pewności siebie... mogę rzec tylko tyle, że po prostu mnie onieśmielasz.- rumieniec. Spojrzał za okno, było już prawie ciemno. -Cóż nie będę Ci zajmował już więcej czasu, zwłaszcza jeśli chcesz się wyspać. A więc droga Jennifer, do zobaczenia godzinę po świcie, a chciałbym przeprosić jeżeli jutrzejsza próba obudzenia Cię naruszy w jakikolwiek sprawy.. etyki.- Rzekł ukłonił się, i tyłem wycofywał do drzwi- Niech dzisiejsza noc, będzie Ci spokojną oraz miłą, życzę Tobie, aby szczęście Ci się śniło.- Zakończył jeszcze jednym ostatnim ukłonem, odwrócił się i... uderzył czołem w ścianę, pół metra od drzwi. - Oj, przepraszam...- Rzekł tylko na zakończenie, pocierając czoło i wymykając się z pokoju.
Od razu ruszył na dół, Karczmarz jeszcze nie spał, w sumie jeszcze nie pora na sen. -Witaj ponownie dobry karczmarzu, czy znalazłby się jakiś pokój?- pokój się znalazł. - A i jeszcze takie jedno małe pytanie, czy, oczywiście za drobną opłatą, mógłbym jutro parę minut po świcie skorzystać z kuchni?- Krasnolud mimo wszystko zgodził się, David podziękował ukłonem oraz monetami za dzisiejszą noc, z napiwkiem, życzył dobrej nocy i udał się do swego pokoju, który, jak się okazało, znajdował się obok pokoju wspaniałej kobiety zwanej Jennifer. David nie wiedział czy to przypadek, czy krasnolud specjalnie dał mu ten pokój, jeśli tak to czy z dobrej woli, czy może chciał... pomóc? Mniejsza zresztą, David po wejściu do pomieszczenia otworzył, lekko okno, nie dla tego, że było duszno teraz czy coś, po prostu lubił mieć stały dostęp świeżego powietrza. Skombinowawszy sobie wodę do misy szybko, lecz dokładnie się obmył. Następnie wyprał swoje rzeczy, w tym bieliznę i rozwiesił przy kominku w którym już ogień wesoło buchał, do świtu powinny wyschnąć. Sprawdził swój ekwipunek, po czym wpakował się goły do łóżka, dlaczego nagi? Cóż, jego ostatnia bielizna właśnie się suszyła, oj tak... będzie musiał kupić parę nowych rzeczy, nie może przecież w kółko nosić te same ciuchy, nawet jeśli co dzień prane. Nie zasnął jednak od razu, myślał, łatwo się domyśleć o kim, o Niej, oraz o następnym dniu, i tak, w dobrym nastroju zasnął.
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Jennifer z nieco zakłopotaną miną słuchała wypowiedzi chłopaka i nerwowo skubała mankiety sukienki. Oczy opuściła na swoje dłonie i nie podnosiła ich ani na moment.
- Dobranoc, David. Miłych snów - odpowiedziała i uśmiechneła się lekko. Jednak uśmiech znikł, kiedy się odwrócił i trafił prosto na ścianę. Cicho sykneła i zrobiła krok w jego kierunku, ale chłopak nie potrzebował pomocy. Wyszedł i zostawił ją samą pośrodku pokoju, z wyciągniętą w kierunku drzwi. Pozwoliła powoli jej opaść i roześmiała się cichutko. Co za dziwny dzień i co za niezwykły młodzieniec! Wydaje się być równocześnie skryty i otwarty na innych, nieśmiały, ale mówiący o wszystkim z zatrważającą bezpośrednością i szczerością. Kontrasy i antagonizmy - chyba z nich składał się David. Pochłonięta myślami, machinalnie przebrała się w koszylę nocną i położyła do wcześniej pościelonego łóżka. Zasneła zaskakująco szybko, ale płytko. Katil zasłonił okna, by światło księżyca nie przeszkadzało spać, po czym poszedł spać do sąsiedniego pokoju.
Późno w nocy, choć w pokoju czarodziejki nie było tego widać, ktoś zapukał do drzwi. Najpierw cicho i delikatnie, później emergiczniej i z nutą zniecierpliwienia. Jennifer ze złością kopneła kołdrę, odkrywając się, po czym zauważyła, że Katil nie wstał. Z westchnieniem złapała szlafrok i okryła się, po czym poczłapała, ziewając po drodze, dp drzwi. Otworzyła je, nawet nie patrząc kto za nimi stoi i mówiąc sennie poszła w stronę szafy.
- David? Nie za wcześnie? - tak w połowie drogi czyjeś silne ramię złapało ją w pasie i drugą ręką przyłożył do twarzy intensywnie pachnącą szmatkę. Przez chwilę szarpała się, po czym osuneła na ziemię. W tym momencie urwał się jej film, więc nie widziała, jak do pokoju wchodzi druga osoba. Kobieta podeszła do czarodziejki i się jej przyjrzała. Po chwili zaczeła się zmieniać. Stała się niższa, szczuplejsza. Włosy się jej wydłużyły i nabrały czerwonej barwy, a oczy stały się niebieskozielone. Zmieniły się rysy i kobieta stała się kopią Jennifer. Mężczyzna pokiwał głową, związał i zakneblował czarodziejkę. Owinął ją kocem, po czym niezwykle cicho wyszedł z karczmy, zaś kobieta położyła się. Całe zajście trwało kilka minut i nie narobiło żadnego hałasu. Perfekcyjnie przeprowadzona akcja. On będzie zadowolony. Zasneła z uśmiechem na ustach.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

Chłopak nieświadom niebezpieczeństwa grożącego czarodziejce spał, nie śniło mu się tej nocy nic, miał wrażenie, że otworzył oczy zaraz po tym jak je zamknął. Wstał, za parę minut powinno zacząć świtać. Umył się więc, w czystej ( wczoraj odlał sobie trochę na rano) i orzeźwiającej wodzie, ubrał w ciuchy które już były suche, przywdział ekwipunek i ruszył do kuchni, po cichu. Jak się okazało nie był jedynym nieśpiącym w gospodzie, kucharki powoli zabierały się do pracy. David przedstawił im jak wygląda sytuacja, że ma pozwolenie od właściciela, ale jeśli ma przeszkadzać to oddali się, aby przygotować śniadanie dla przyjaciółki. Został dopuszczony aby zacząć tworzyć swą magię.
Nadeszła godzina pobudki. Chłopak otwierał właśnie okno, sposobem dla spryciarzy, od pokoju Jennifer, zrobił to po cichu, i wślizgnął się do pokoju z talerzem, równo usmażonych, puszystych (dietetycznych) naleśników, polanych małą ilościom czekolady, oraz obłożone świeżymi truskawkami, jeszcze ciepłe. Chłopak bezszelestnie, podszedł do łóżka Jennifer, podstawił jej blisko talerz ze śniadaniem i lekko machał ręką aby woń potrawy dotarła do dziewczyny czym prędzej. Stał ostrożnie, gotowy szybko odskoczyć gdyby dziewczyna się zerwała. Nagle, przecież nie wiedział jak ona wstaje.
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Sobowtór Jennifer lekko się poruszył i z czegoś, co przypominało biały pakunek z burzą czerwonych włosów na końcu pojawiła się zaspana twarz. Ziewneła, zasłaniając usta dłońmi jak kociak i w podobny sposób się przeciągając.
- Dzień dobry - wymruczała sennie na widok chłopaka. Rozejrzała się i zobaczyła na stoliku dzbanek i szklanki. Odrzuciła kołdrę i klapiąc bosymi stopami o podłodę podeszła tam. Zajrzała do naczynia i zobaczyła zamiast oczekiwanego wina, zwykłą wodę. Nalała sobie szklankę i wypiła całą jej zawartość duszkiem. Wróciła na łóżko i z prowokacyjnym uśmiechem zapytała.
- Co tam masz smacznego? - co ciekawe, nie patrzyła się na talerz, ale na chłopaka. Widocznie pokusa była głodna, ale nie chciała tego, co przygotował chłopak. Lubieżny wzrok mówił, że ma ochotę schrupać Davida, nie naleśniki.
Prawdziwa Jennifer obudziła się również o świcie. Obudziło ją ostre światło, które wlewało się do pomieszczenia przez wąskie okienko, umieszczone wysoko, prawie pod samym stropem pokoju. Takie umiejscowienie nie było przypadkowe. Promienie słońca zmuszały do pobudki z samego rana. Jennifer usiadła powoli, czując paskudny ból głowy, i rozejrzała się. Była w małym pokoju, niemalże celi. Sufit, ściany i podłoga były pomalowane na biały kolor. W niektórych miejscach widać było różowe ślady, jakby po startej krwi. Po chwili wstała z pryczy, bo nie dało się tego nazwać inaczej, i podeszła do okna. Stojąc na palcach i nieco się podciągając, była w stanie zerknąć choć przez chwilę przez nie na świat. Próbowała się zorientować, gdzie jest.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

David był lekko zaskoczony tym, jak łatwo udało mu się obudzić Jennifer, z tego co mówiła wczoraj, miał mieć niezwykłe trudności z wybudzeniem jej. Może przesadzała... Gdy sobowtór się przeciągał na policzek Davida mimowolnie wtargnął rumieniec, gdy pokusa poszła się napić chłopak starał się go wypędzić, jednak troszkę go zostało. Gdy Jen spytała o smakołyki, chłopak będąc święcie przekonanym, że chodzi o naleśniki rzekł
-Dzień dobry Panienko Jennifer. A to, to taka mała motywacja i za razem nagroda, którą dostaniesz na śniadanie gdy już skończymy. -Rzekł z uśmiechem. -Tak więc naszykuj się, za dziesięć minut zbiórka na dole.- Rzekł, skłonił się jeszcze raz i zabierając naleśniki wyszedł oknem. Krocząc po krawędzi wrócił do swojego pokoju a następnie pozbył się rumieńca, odniósł naleśniki do kuchni gdzie poczęstował nimi kucharki i poszedł na miejsce zbiórki. Dlaczego oddał nagrodę w ręce kucharek? Bo nim skończą naleśniki będą całkowicie zimne, i nie będą już tak dobre, dlatego przygotowany chłopak przygotował drugie ciasto. Jak skończą będzie tylko trzeba usmażyć parę naleśników, udekorować i można się delektować.
Awatar użytkownika
Jennifer
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Jennifer »

Pokusa przez chwilę wyglądała na nieco zbitą z tropu. Chłopak nawet nie zarejestrował próby prowokacji, całkowicie ją zignorował. I co niby mają skończyć? Co ta przeklęta wiedźma wymyśliła? Kiedy więc chłopak wyszedł z pokoju, przez dłuższą chwilę siedziała w bezruchu, zastanawiając się co powinna zrobić. W końcu zwlekła się z łóżka i zaczęła się ubierać.
- Pani, co robisz! - przerażony, piskliwy głos z okolic drzwi sprawił, że niemal podskoczyła. Obejrzała się i ujrzała stojącego w progu uchaka, który jeszcze większymi niż zwykle,okrągłymi oczami patrzył, jak przewraca pokój do góry nogami.
- Siedź cicho, poczwaro - wysyczała do niego gniewnie pokusa, dopinając haftki na gorsecie - posprzątaj ten burdel. Jak wrócę, wszystko ma lśnić - dodała, idąc w stronę drzwi. Po drodze chwyciła go za czuprynę i szarpneła, a Katil poleciał na podłodę.
- Bo jeśli nie... - fałszywie słodki ton głosu nie zamaskował groźby. Wyszła z pokoju i poszła na dół. Ubrana była w jasne spodnie i błękitną bluzkę, na której miała gorset. Wyglądała ładnie, ale ten strój chyba niezbyt pasował do ćwiczeń.
Jennifer, wyglądając przez okienko zorientowała się, że jest ono tylko parę centymetrów ponad poziomem ulicy. Widziała pary nóg wędrujące w zasięgu jej wzroku, ale w sumie z rzadka się ktoś pojawiał. Uliczka była opuszczona i zapuszczona, brud i przewracające się śmieci podpowiedziały jej, że to nie jest najczęściej uczęszczana część miasta. Czarodziejka postanowiła się stąd wynieść. Skoncentrowała się, po czym spróbowała się teleportować. Jednak nic się nie stało. Jej moc nie zadziałała. Podjeła jeszcze dwie próby teleportacji, po czym sprobowała telekinezy i lewitacji. Nic się jednak nie działało a czarodziejka czuła już się poważnie zaniepokojona.
Awatar użytkownika
David
Szukający drogi
Posty: 35
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: David »

Chłopak czekając na Jennifer, to jest pokusę, zjadł przygotowane wcześniej przez siebie kanapki. Były to zwykłe kromki chleba, z żółtym serkiem, pomidorem i ogórkiem przyprawione szczyptą soli. On już był przyzwyczajony do porannych treningów, mógł sobie pozwolić na lekkie śniadanie przed ćwiczeniami. Kanapki popił herbatą z miętą. Po paru chwilach pojawiła się pokusa. Chłopak skontrolował szybko ubiór.
"Nie no przecież na pierwszy rzut oka widać iż ten strój nie nadaje się do ćwiczeń... Coś tu nie gra.. czyżby zapomniała o ćwiczeniach? Albo próbuje się od nich wymigać..?" Pomyślał sobie. Jednak gdy kobieta do niego podeszła nie dał po sobie poznać nic. Rzekł tylko z uśmiechem.
-Wygląda Panienka pięknie... Jednakże ten strój nie nadaje się do ćwiczeń... Nie spodziewałem się że będę musiał dawać komuś wskazówki dotyczące mody, jednakże powinna się Panienka ubrać w coś luźniejszego, nie krępującego ruchów, może być nawet mniej ładne, ale to nieważne. A.. i niech to będą najlepiej ciuchy, których Panience nie żal, być może, po naszym treningu, nie będą się już nadawać do użytku.- Rzekł dając do zrozumienia iż poczeka jeszcze trochę, aby czarodziejka, a raczej pokusa w ciele czarodziejki, poszła się przebrać. No chyba, że ta miała inne plany...
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

- Ee... Ćwiczenia? - Brwi Jennifer (a raczej tej, którą chłopak brał za Jennifer, nie mając wszakże podstaw by podejrzewać, iż jest ona kimś innym) powędrowały w górę, zdobiąc gładkie czoło dwoma wdzięcznie wygiętymi w wyrazie zdumienia łukami. Davidowi oczywiście musiało się to wydać dziwne, w końcu ustalili dość jasno, co będą robić dzisiejszego poranka. - Ach, dajmy spokój ćwiczeniom! - machnęła ręką dziewczyna i roześmiała się perliście, po czym zbliżyła swoją śliczną buźkę do twarzy Davida. Rudy loczek dotknął jego policzka i połaskotał leciutko.

Zapach perfum, oszałamiający i niezwykły, choć z drugiej strony jakby obcy, jakby inny niż ten, który do tej pory kojarzył się chłopakowi z jego nową znajomą, zamieszał mu w głowie, tak że nawet się nie zorientował, jak to się stało... jak to się stało, że Jennifer właśnie siedzi na jego kolanach z ustami przy jego uchu, szepcząc właśnie zmysłowym tonem coś o tych ubraniach, które nie będą się nadawać już do użytku... Coś, czego nawet do końca nie zrozumiał, tak bardzo zaskoczyła i zawstydziła go ta sytuacja. Albo nie usłyszał przez tę szumiącą w uszach krew.

A jako że był wrażliwy, o czym zresztą ledwo co przyszło mu się przecież dobitnie przekonać, jego myśli poczęły wirować w oszałamiającym tempie - czuł jednocześnie, że policzki go palą jak rozpalone żelazo, że przed oczami robi mu się ciemno i że zapada się w jakąś miękką błogość i już nie wie, co się z nim właściwie dzieje.

Co tak naprawdę zaszło, tego nie dowiedział się nawet wtedy, gdy już oprzytomniał. Było już dobrze po południu. Siedział - czy też leżał z głową na stole - zupełnie sam na tej samej ławie w karczmie, którą zajął rano, a przed nim stały jeszcze nawet resztki śniadania, już nieco przyschnięte. Tyle tylko, że koszulę miał rozchełstaną, a na szyi - co nie od razu zauważył - różowiło się kilka śladów po trochę zbyt namiętnych pocałunkach. Po karczmie kręciło się parę osób, ale Jennifer tu nie było. Właściwie to nie było jej dłużej, niż mógł wiedzieć - ale śladu nie zostało również po tej, która się pod nią podszywała jeszcze tego ranka. Ocknąwszy się chłopak miał zamęt w głowie i - mimo iż karczma "Złoty Róg" była naprawdę miłym miejscem, z jakiegoś powodu zapragnął się z niej wynieść i znaleźć jak najdalej.
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości