Menaos[Wnętrze karczmy] "Nienawidzę ludzi..."

Miasto położone na skraju Szepczącego Lasu, zamieszkałe przez ludzi. Nad miastem wznosi się przepiękny pałac króla Dariana. Szerokie, jasne ulice, marmurowe chodniki i wieża zamieszkała przez czarodzieja to tylko początek tego co może spotkać Cie w Menaos.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

[Wnętrze karczmy] "Nienawidzę ludzi..."

Post autor: Sylwana »

Półelfka patrzyła niechętnie na drzwi tawerny - z jej wnętrza wydobywały się promienie światła rzucane przez zapalone lampy, niczym jedyne jasne punkty pośród ciemności tej nocy. Nie miała najmniejszej ochoty tam wchodzić, a radosne okrzyki i śpiewy przyprawiały ją o gęsią skórkę. Czemu zatrzymała się w tak gwarnym mieście? Oczywiście nie z wyboru, lecz z przymusu. Musiała uzupełnić zapasy jedzenia, czy wody. Wolała zaopatrzyć się w te okropne suchary, niż zabijać zwierzęta dla ich mięsa. Zrezygnowana pchnęła drzwi. Zalała ją istna kakofonia, chór pijackich głosów wyśpiewujących z gardeł całe szczęście z powodu zakończonej pracy. Rozejrzała się po izbie - prawie wszystkie stoliki były zajęte. Elfy ucztowały z ludźmi, mężczyźni śmiali się z kobietami, pośród stołów kręciło się również kilka dzieciaków przepychających się przez dorosłych. Wyłowiła wzrokiem jedyny wolny stolik, oświetlony wyłącznie świecą. Przepchnęła się, niemal z obrzydzeniem dotykając ludzi, alarmując o swojej obecności. Dlaczego nikt tu nie siedział? Przecież lepiej jest posiedzieć w samotności, przy stole nie zalewanym przez czyjeś piwo. Plecak położyła na kolanach ściskając go dłońmi, jakby spodziewała się, że zaraz ktoś ukradnie cały jej, marny dobytek.
-Co podać? - z zamyślenia wyrwał ją gospodarz wycierając stolik brudną szmatką.
-P-piwo korzenne. - zająknęła się odchylając na krześle tak,aby ścierka nie dotknęła jej nagich obojczyków, gdy mężczyzna zamiótł nią w powietrzu.
-Się robi. - dziewczyna udała, iż nie zauważa serdecznego uśmiechu, którym została obdarowana. Karczmarz odwrócił się w stronę kuchni i po chwili znikając w jej odmętach.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Przez dłuższy okres czasu wojownik wędrował po przeróżnych puszczach, kotlinach i tym podobnym. Za wszelką cenę postanowił pomóc wiedźmie Mioryi, dzięki jego "znakomitym" zdolnością tropicielskim w ciągu paru minut zdołał zgubić się w lesie. Tak szukając drogi przez kilka dni włóczył się po Szepczącym Lesie, aż do czasu kiedy to w oddali ujrzał nie znane mu dotąd miasto. Według drogowskazów i słów mieszkańców zwało się ono Menaos. Pierwszą rzecz jaką zrobił gdy zawędrował do miasta była "wycieczka" do karczmy. Musiał nieco odpocząć i zregenerować siły, co prawda przywykł już do długich i samotnych podróży. Jednak długi okres pobytu w dziczy bez możliwości rozmowy z jakąkolwiek istotą niezmiernie go irytowało. Rozmowa i ogólne przebywanie wśród towarzystwa było mu niezbędne do życia. Dlatego też pierwsze co zrobił było udanie się do gospody. Już w progu drzwi ujrzał dobrą zabawę, bawiących się pijaczków, elfy, ludzi, niemalże wszystkie rasy bawiły się tu jak równy z równym. Aredor niestety był zbyt zmęczony by dołączyć się do bawiących. W oddali ujrzał stolik przy którym właśnie siedziała elfka, wyróżniała się spośród istot, jako jedyna siedziała spokojnie przy stole. A akurat takiego towarzystwa było mu trzeba, co prawda nie przepadał za towarzystwem porządnie wypitych osób. Mimo że sam lubił od czasu do czasu łyknąć nieco więcej niż zwykle. Zmęczenie zbyt mu dokuczało, nie czekając na reakcję elfki przysiadł się koło niej, przy tym samym stole.
- Witam, nazywam się Aredor
Powiedział miłym głosem który jak zwykle zakończył uśmiechem, gdy siedział tak blisko kobiety spostrzegł dokładnie jej twarz. Nie znał jej lecz jej wygląd, kolor włosów, samo spojrzenie sprawiało wrażenie jakby już ją kiedyś widział. - Może to jakaś księżniczka ? zamyślił się przez chwilę, bywał na wielu dworach na których spotykał niezwykle piękne księżne i księżniczki. A ta siedząca przednim dysponowała nieskazitelną urodą, którą mógłby porównywać do wszystkich piękności jakie spotkał w ciągu swego krótkiego życia.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

Zwróciła uwagę na niechcianego gościa, dopiero, gdy ten raczył się przywitać. Uniosła wzrok, patrząc mu w twarz. Człowiek. Z całą pewnością człowiek. W dodatku wyglądał znajomo. Dziewczyna rozpoczęła poszukiwania w swojej pamięci. Dosyć długie brązowe włosy, piwne oczy. Karczma na Wrzosowej Polanie. Ledwie pamiętała jego rysy, ale jednak - kojarzyła je. Dosiadł się, gdy podróżowała z Sevrilem. Jego osoba, tłum nabywający do karczmy spowodowała jej ucieczkę. Czyżby historia naprawdę lubiła się powtarzać?
-Nie pytałam Cię o imię. - powiedziała cichym głosem, starając się brzmieć szorstko. -Śledzisz mnie, Aredorze?
Zamrugała szybko powiekami nie spuszczając z oczu jego twarzy. Bała się. Oj, tak...przez chwilę przeszedł ją dreszcz przerażenia, gdy do głowy przyszła myśl, iż być może mężczyzna idzie za nią, aż z tamtej polany. Prawa dłoń półelfki powędrowała do pasa w poszukiwaniu sztyletu. Gdy tylko jej skóra musnęła ostrze poczuła ulgę. Zimny metal chłodził jej rękę i dawał poczucie bezpieczeństwa. Ciszę między nimi przerwał gospodarz niosący kobiecie piwo. Kufel brzdąknął o stół.
-Oh, widzę, że ma panienka towarzysza. - zwrócił się do wojownika. - Zamówi Pan może coś do...
-To nie jest mój towarzysz. - Sylwana szybko pokręciła głową, sycząc słowa przez zaciśnięte zęby.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Spojrzał na karczmarza gdy ten stał przy stoliku.
- Poproszę.... /Zatrzymał się na chwilę zastanawiając się nad zamówieniem, po chwili dodał\ Piwo
Teraz zwrócił się w stronę nieznajomej piękności, najwyraźniej przeszkadzało jej towarzystwo wojownika. Spojrzał w jej oczy a następnie wykrztusił z siebie parę słów.
- Podał swoje imię z powodu swojego dobrego wychowania
Zaśmiał się to mówiąc, z natury był pogodny, a na dziwne pytania odpowiadał z lekką ironią. Elfka wyglądała na taką która stroni od dobrego towarzystwa, rozsiadł się wygodniej na krześle po czym rozpoczął swój monolog.
- Skoro Ty nie chcesz mówić może ja zacznę ?
Pytanie było oczywiście retoryczne, sam zamierzał rozpocząć rozmowę.
- Nie pozwolisz odpocząć zmęczonemu ?
Zadał kolejne retoryczne pytanie, jego celem było wówczas wywołanie jakiejkolwiek rozmowy, nawet takiej w której byłby obrażany. Skupił się teraz na analizowaniu reakcji elfki, jej zachowania, odpowiedzi. Jego dotychczasowe zmęczenie nagle prysnęło, ponownie narodziła się w nim ciekawość, chęć zrozumienia i znajomości prawdy. Chciał lepiej poznać nieznajomą, nakazywała mu to zrobić ciekawość oraz wzrok który szacował piękno elfki. Trwał tak w zamyśleniu dość długo, na tyle, że niemalże zapomniał o zadanym przez kobietę pytaniu.
- Czy Cię śledziłem ? Nie, nie akurat tędy przechodziłem. To przypadek sprawił, że znalazłem się w tej gospodzie.
Jak na to zareaguje owa nieznajoma, uwierzy, uzna za kłamcę. Pozostało mu jedynie czekać, aż ta otworzy się przed nim choćby na tyle by był w stanie poznać jej imię.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

-Zmęczony może odpocząć przy innym stoliku, albo pójść prosto do pokoju. - zmrużyła oczy, jednak dłoń powróciła na swoje miejsce, na plecaku. Spojrzała nieufnie na zaserwowany napitek. Położyła niewielki bagaż na stole, włożyła rękę do środka szukając czegoś, po czym z poważną miną, marszcząc brwi wyjęła małą, skórzaną sakiewkę. Zanurzyła w niej palce, biorąc szczyptę ziół i wsypując je delikatnie do kufla. Upiła trochę. Na jej twarzy pojawił się błogi uśmiech. Ponownie spojrzała na Aredora chowając ziółka na ich miejsce. Czy ktoś taki jak on mógłby chcieć jej krzywdy? Życie nauczyło ją, iż nigdy nie można ufać mężczyznom. Zwłaszcza ludzkiej rasy. Jej matka zapłaciła wysoką cenę za takie zaufanie, ale...czyż nie była naiwna? Półelfka z pewnością nie była naiwną dziewczyną, która da się zwieść.
-Mam na imię Sylwana. - skupiła się na obserwowaniu niegdyś złocistego płynu, który teraz przybrał rdzawą barwę. - Przypadek...
Prychnęła biorąc kolejny łyk. Zbyt duży. Świat zawirował jej przed oczami, gdy odkładała kufel. Ponownie zamrugała skupiając wzrok na jednym punkcie. Potrząsnęła głową, jakby odganiała od siebie natrętne myśli.
Zbyt wiele...dosypałam, zbyt wiele...
Opuściła wzrok zaglądając do wnętrza naczynia. Niemożliwe aby wypiła już połowę!
Zawsze przeceniasz swoją umiejętność picia. - czyż nie tak powtarzał jej wujek?
Dziewczyna westchnęła głęboko podpierając twarz ręką. Palcem wskazującym drugiej ręki robiła kółka wokół brzegów kufla.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Po trunku elfka znacznie złagodniała, najwyraźniej najlepiej zaczynać z nią rozmowę kuflem piwa. Teraz nareszcie mógł z nią porozmawiać w miarę normalny sposób.
- Zatem Sylwano, co Cię tu sprowadza ?
Jeszcze nigdy wcześniej nie spotkał się z tak ciekawym imieniem, nigdy nie spotkał w szczególności elfa którego imię brzmiało by w podobny sposób. Nie miał jednak zamiaru zaprzątać sobie myśli jej niespotykanym imieniem, nadarzyła się możliwość nie do stracenia. Kobieta otworzyła się przed wojownikiem, był to dobry moment by poznać jej charakter. Postanowił sam zacząć, powiedzieć coś o sobie, może zachęci to elfkę to rozmowy.
- Tak jak już wspominałem trafiłem tu całkowicie przypadkowo, otóż obiecałem pomoc pewnej kobiecie, lecz ta uciekła pozostawiając mnie w obozie. Od paru dni jej poszukuję, jak widzisz bezskutecznie. Zmęczenie sprawiło, że się tu znalazłem. Przypadek czy przeznaczenie mniejsza o to. Skoro stało się, że Cię spotkałem nie przegapię takiej okazji.
Serwował uśmiech za uśmiechem Sylwanie, nie był to uśmiech irytacji czy nawet uwodzenia, było to szczere ujawnienie swoich uczuć, szczęścia, że udało mu się spotkać akurat nią. Czekał na odpowiedź elfki, skoro podała imię za imię, to i zapewne poda teraz chociażby część swojej historii. Może gdyby udało mu się zaprzyjaźnić z Sylwaną ta podróżowała by z nim. Możliwe, że nawet pomogła by mu w swym zadaniu. - Czas to pokaże, pomyślał spoglądając co chwilę na nowo poznaną.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

-Co mnie tu sprowadza, co mnie tu sprowadza... - półeflka zanuciła pod nosem. Od czego by tu zacząć? Nagle wszystko było jej obojętne. Nie miała gdzie się podziać, nie wróci do domu, ale nie ma również zamiaru z nikim podróżować. Elfa, którego niemal mogła nazwać przyjacielem zostawiła samemu sobie. Nie posiadała większego celu - tak naprawdę błąkała się po świecie nie poszukując niczego. Odpowiedzi na swoje pytania, zdaje się, iż otrzymała. Otrzymywała je za każdym razem, gdy napotykała kolejną osobę. Jej przeznaczeniem jest samotność. - Ślepy zaułek. - westchnęła. Na jej twarzy pojawił się smutek, który gościł tam przez większą część jej życia. Przyzwyczaiła się do tego uczucia i nawet nie było to już tak bolesne, jak kiedyś. Teraz odczuwała jedynie niknące, gdzieś na dnie serca zmęczenie. Ta otwartość, która pojawiła się tak nagle, i zapewne równie szybko zniknie z całą pewnością była skutkiem dodania zbyt dużej porcji ziół do napoju. Przeklinała w myślach swoją głupotę. Napewno, gdy magiczny efekt minie, dziewczyna poczuje zżerające ją od środka poczucie winy. Odwróciła wzrok rozglądając się po sali. Na jej ustach automatycznie pojawił się grymas niezadowolenia i odrazy. - To jeden z wielu przystanków na mej drodze. Moje życie to podróż.
Wbiła wzrok w twarz wojownika, zastanawiając się nad czymś.
-Podróżujesz za kobietą? Tak po prostu, żeby jej pomóc? - parsknęła ironicznym, złośliwym śmiechem. - Prawdziwy z Ciebie bohater!
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

- Hah, możesz nazywać mnie jak tylko zechcesz
Śmiechem odpowiedział na śmiech, lecz nie ironiczny tylko zabawny. Niemalże każdą istotę płci przeciwnej jaką poznał w ostatnim czasie cechowała się złośliwością. Uważał, że nie ma istot złych pomijając wszelakie demony i diabły. Każdy jest choć w małym stopniu dobry, ale często kryje to właśnie złością, złośliwością. On sam do takich ludzi nie należał, cenił sobie szczerość i ukazywanie się w swoim prawdziwym świetle. Na wszystko był w stanie znaleźć wytłumaczenie, jak wiedźma którą spotkał wcześniej, obecna tu elfka również musiała posiadać jakieś problemy lub ma je nadal. Nie mógł o nie pytać, za mało się znali, a osoba która zmierza się nieznajomemu jest zwykłym głupcem. Chociaż nie tyczyło się to konkretnie Aredora, który nigdy nie wykorzystał by tajemnic przeciw danej osobie. Sylwana nie mogła tego wiedzieć, ale od czego są rozmowy, pozna w nich charakter wojownika, jego intencje, zachowanie i vice versa.
Zastanowił się nad słowami kobiety, jej podróżami.
- Ja również jestem podróżnikiem, błąkam się po świecie bez konkretnego celu, jedyne co wiem to, to że chcę być silniejszy, chcę poznać wiele istot, zaprzyjaźnić się z nimi. Zwiedzić wiele miejsc, walczyć w chwalebnych bitwach. To jedyne rzeczy jakie sprawiają, że nadal podróżuję.
Po ostatnim słowie zapanowała cisza, powiedział już to co chciał wymówić, czekał na to co odpowie elfka. Popijając piwo, które jeszcze przed chwilą przyniósł mu karczmarz.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

Cisza przedłużała się z chwili na chwilę. Dla półelfki sytuacja ta nie była niezręczna, jednak dziewczyna zdała sobie sprawę, że inni uznają takie "pauzy" w rozmowie za niepomyślne rokowania na przyszłość znajomości. Ostatnią osobą z którą rozmawiała na poważnie był Sevril. O dziwo czuła szczęście móc z kimś podyskutować, ale tamten towarzysz był elfem. Aredor był człowiekiem i nie zrozumie jej uprzedzenia. A może zrozumie...?
-Nie szukam przyjaźni. Szczególnie u ludzi. - wymamrotała niezadowolona. Alkohol nadal działał rozluźniając jej mięśnie, niektóre granice, które sama sobie wyznaczała zaczęły się zacierać. - Nie ufam wam.
Upiła kolejny łyk napoju zastanawiając się nad tym ile może powiedzieć, jednak nie miała zamiaru opowiadać o sobie o ile wojownik sam nie zada jej pytań.
-Znam kogoś którego matka została wykorzystana i porzucona przez człowieka. - wyszeptała jeszcze ciszej, opuszczając wzrok. - To wystarczający powód, aby znienawidzić was wszystkich. Co do jednego.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Aredor uśmiechnął się ponownie, wysłuchując słów kobiety. Najwyraźniej obrażona była w szczególności na rasę ludzką. Teraz wiedział już w czym rzecz, znał powód dla którego zachowuje się właśnie w ten sposób.
- No wiesz, nie można oceniać całej rasy na przykładzie jednej osoby. Co prawda zdaję sobie sprawę, że dużo ludzi podąża nie poprawną drogą, wyznają własne cele. A uprzykrzanie życia innym sprawia im przyjemność. Są i tacy którzy wszystko robią bez dokładnego przemyślenia i popełniają błędy wyłącznie ze swej głupoty. Jest jeszcze trzecia grupa, wydaje mi się, że najrzadsza, są to ludzie prawi.
Po wypowiedzeniu tekstu ucichł na chwilę, starał się dobrać jak najlepsze słowa. By nie obrazić elfki ale i zarazem trafić w sedno i wyjawić to co myśli.
- To do której grupy należę, przekonasz się dość niedługo. Oczywiście tylko wtedy jeśli spróbujesz mnie poznać.
Jego reakcja na słowa była cały czas identyczna, śmiał się, uśmiechał. Wolał spędzać czas dobrze się bawiąc, niż siedzieć spokojnie i udawać, że się dobrze bawi. Po chwili zmarszczył brwi i przemówił ponownie do kobiety.
- Sylwano, widzę, że muszę mówić za nas dwoje.
Śmiech za śmiechem, można by rzec, że rozrywkowy z niego człowiek. Starał się wprowadzić nieco lżejszą i zabawniejszą atmosferę. Liczył na to, że uda mu się przekonać do siebie Sylwanę. - Im więcej przyjaciół tym lepie, pomyślał popijając myśli kuflem piwem.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

"Nie można oceniać całej rasy na przykładzie jednej osoby." - te słowa brzmiały w głowie dziewczyny, niczym dzwony. Mężczyzna miał rację i chociaż nie chciała mu tego przyznawać kiwnęła głową.
-Nie musisz mówić za nas dwoje. - uśmiechnęła się nieśmiało. - Dialog zmieniłby się w monolog.
Zapatrzyła się na śpiewającą elfkę, teraz wchodzącą na jeden ze stołów. Jakiś mężczyzna podtrzymywał ją by nie spadła podczas tego szalonego przedstawienia. Włosy zasłaniały mu uszy, tak, że nie sposób było rozróżnić rasę. Równie dobrze jak elfem, mógł być chuderlawym człowiekiem. Nie są tacy różni - i nic ani nikt tego nie zmieni.
-Pytałeś o mój cel. Nie odpowiedziałam Ci do końca. - westchnęła. - Tak. Jest to jeden z przystanków mojej podróży, jednak jest ona bezsensowna. Prawda jest taka, że nie mam gdzie się podziać. Jedyne miejsce w którym czuje się bezpiecznie i dobrze jest las. Z dala od ludzi, hałasu, gwaru... Raz niemal zaprzyjaźniłam się z jednym mężczyzną. Jednak ten stał się zbyt nacha..
Nie dokończyła, gdyż do stolika podszedł młody chłopak. Spojrzał na nią błękitnymi, roześmianymi oczyma po czym bezceremonialnie złapał za rękę i odciągną w stronę tłumu. Półelfka zerknęła za ramię, próbując się wyrwać. Jej otwarta jeszcze torba przypadkowo pchnięta przez przedramie opadła na podłogę, a zawartość znalazła się na klepkach.Woreczek z ziołami poturlał się pod stół rozsypując zawartość, koronkowa rękawiczka delikatnie opadła obok płóciennego plecaka.
-Zatańczymy! Jeden taniec! - domagał się młodzieniec, ujmując jej drugą dłoń i podskakując jak kurak. Uścisk był na tyle silny, iż dziewczyna mogła tylko patrzeć na rozrzucony pod stołem ekwipunek i wykręcać nadgarstek.
Ostatnio edytowane przez Sylwana 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Gdy elfka "porwana" została do tańca, a jej ekwipunek bezładnie potoczył się pod stół. Zebrał co nieco na kupkę i odłożył na stole. Co prawda nie chciał zakończyć tego dnia na siedzeniu przy stole i obserwowaniu bawiących się. Rozsiadł się na chwilę w krześle i dopił do końca wysoko procentowy napój, nazywany przez niego "boskim wywarem", obserwując dokładnie zachowanie elfki. W jego naturze nie leżało takie zachowanie po zaledwie paru minutach wstał do stołu i zmierzał w stronę tańczącej Sylwany.
- Może tak odbijamy ?
Zapytał mężczyznę. Nie czekając zbytnio na jego odpowiedź przejął partnerkę tańca.
- Wybacz ale nie wypada mi z tobą nie tańczyć, szczególnie gdy wokół jest tyle zabawy
Co prawda taniec nie wychodził mu doskonale, lecz nie było całkowicie tragicznie. Do zabawy wykorzystywał wiele technik używanych z walki, począwszy od uników przechodziwszy do zwodów i przejść. To walka była jego żywiołem, co przekładał w tańcu. A każda chwila jaką spędził na pląsach sprawiła, że wychodziło mu to coraz zręczniej i efektowniej. Pomagała mu również jego kondycja fizyczna, - wiele lat treningów się przydały, pomyślał próbując powstrzymać uśmiech. Wzrok partnerki sprawiał, że mimowolnie się uśmiechał wpatrując się w jej twarz, inteligentne oczy, usta a nawet i szpiczaste zakończenia uszu. Zwrócił teraz uwagę na o wiele więcej szczegółów. Choćby na zawieszony na jej szyi rzemyczek, na którym zawieszona był symbol półksiężyca. - Hmmm, może rodzinny, może kupiła ? Zaraz ! czemu zadaje sobie takie pytania ? Otrząsnął się ze swoich bzdurnych myśli. Miał przed sobą coś znacznie ważniejszego niż breloczek, choćby był wykonany ze szczerego złota i diamentów. Jej uroda znacznie urosła, wręcz rozpromieniała. Z cichej i z pozoru samotnej kobiety teraz bawiła się tańcząc. Towarzyszył jej kroku, niemal dorównując umiejętnościami tanecznymi.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

Półelfka nawet nie zauważyła kiedy pozwoliła sobie na uśmiech w kierunku chłopca. Przestała wykręcać nadgarstek szczerząc się do niego jak szalona. Elf wirował z nią po sali. Jeszcze nigdy z nikim nie tańczyła, zdawała się płynąć w powietrzu. Gdy już przyzwyczaiła się do jego uścisku, ktoś podszedł i delikatnie odepchnął młodzika. Po chwili jedna ręka leżała już na jej talii, a druga obejmowała delikatnie dłoń prawej ręki. Dopiero teraz zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, ile straciła dorastając w nienawiści do ludzi, mężczyzn, zabaw i tłumów. Alkohol był niczym katalizator, w głowie szumiało jej odrobinę, a kółka jakie zataczali, jedynie wzmagały doznanie. Zatrzymała się gwałtownie i położyła głowę na klatce piersiowej Aredora. Zdawało się, iż podłoga ślizga się po jej nogami.
Dramatyczne przeżycie. - pomyślała, uśmiechając się do siebie.
Dłonie położyła nad sercem wsłuchując się w jego bicie. Tańczyło razem z nią, pląsało jak szalone, biło z całych sił. Czy to wina zmęczenia, bliskości zbyt wielu osób? Nie wiedziała i niezbyt ją to obchodziło. Od kilku tygodni odkrywała w sobie nowe emocje, znajdywała nowe prawdy. Złapała za zwisający na szyi wisiorek oddychając ciężko.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Gdy ta oparła się na jego torsie zatrzymał się, by dać kobiecie odpocząć. Najwyraźniej zmęczyła ją obecna tu zabawa.
- Nic Ci nie jest ?
Zapytał łagodnym głosem, jej reakcja była do przewidzenia, nie wyglądała na taką co to przywykła do biesiad i balów. Wszystko działo się tak nagle, tego rodzaju zabawy zdarzają się w gospodach dość rzadko. Zazwyczaj jedynym rodzajem rozrywki w takich miejscach jest picie do upadłego. Tańce i swawole przypadły mu do gustu, szczególnie teraz kiedy to u swego boku miał piękną elfkę. Nie chciał jej nadmiernie przemęczać, w końcu najbardziej zależało mu na zawieraniu nowych znajomości niż na męczeniu towarzyszki.
- Wiesz co, może jednak chwilę odpoczniesz. Nie chcę żebyś teraz padłą z przemęczenia
W przypadku Aredora, zawsze towarzyszył mu uśmiech, który od czasu do czasu przemieniał się w śmiech. W tym przypadku zdecydowanie zagórował śmiech, który delikatnie narastał z każdym wypowiedzianym słowem. Zmienił na chwilę temat starając się zabawiać kobietę swoim humorem.
- Ja postaram się nie być nachalny, chociaż jak na razie słabo mi to wychodzi.
Uśmiechnął się nadal wpatrzony w elfkę. Jedyna myśl jaka go trapiła to, to jak zareaguje Sylwana.
Awatar użytkownika
Sylwana
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 63
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Półelf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Sylwana »

Sylwana nie słuchała słów Aredora. Kiwała jednak głową,aby nie poczuł się urażony. Oderwała się od wojownika i chwiejnym krokiem odeszła w stronę stolika, ekwipunek schowała do wnętrza plecaczka, po czym założyła go na ramię i zniknęła w tłumie. Wreszcie dobiła się do lady i z ulgą wzięła głęboki oddech. Nienawidziła sypiać w takich miejscach, w życiu zdarzyło jej się to najwyżej dwa czy trzy razy, jednak musiała myśleć trzeźwo - wyjście z miasta i rozbicie obozu, gdzieś pod jego murami było bardzo kiepskim pomysłem.
-Jeden pokój na noc. - wyszeptała do gospodarza roztaczając ziołowy zapach.
Mężczyzna zmarszczył brwi zatroskany.
-Za mocne dla takiej chuderlawej elfki, ot co.
Półelfka zamruczała niezadowolona. Na nic innego nie było ją stać. Wyrwała karczmarzowi kluczyk z ręki, po czym skręciła w lewo. Już była przy schodach, gdy jej noga natrafiła na przeszkodę. Dziewczyna potknęła się i jedynie drewniana poręcz powstrzymała ją przez upadkiem.
Spiorunowała wzrokiem sprawcę "zamachu" - metalowy kubeł trzęsący się teraz niebezpiecznie.
Oparła się wściekła. Nogi ciężkie jak z ołowiu powoli zaczęły odmawiać jej posłuszeństwa.
Awatar użytkownika
Aredor
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 67
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aredor »

Podczas gdy elfka zbierała swoje rzeczy, on spokojnie przypatrywał się jej zachowaniu. Jak widać przemęczenie zaczęło jej niezmiernie doskwierać, że zdecydowała się odejść. Można by rzec, że przez nią zapomniał o swoim zmęczeniu, skupił się na zabawie do takiego stopnia, iż wyczerpał swoje rezerwy siły. Był padnięty, długa podróż, biesiada w karczmie, tańce i zabawy, wszystko zmieszane razem spowodowało, że nie czuł już nóg. Postępując podobnie co Sylwana podszedł do karczmarza i zapytał go o pokój.
- Karczmarzu, czy znalazło by się miejsce dla znużonego wędrowca ?
W odpowiedzi dostał chrapliwe - Nie...
- Jak to, nie ma choćby małego pokoiku ? za wszystko sowicie zapłacę.
Oberżysta zamyślił się, po czym dodał lekko niepewnym głosem
- No, więc.... Jest jedno miejsce, tylko, że pokój już jest zajęty. A ty musiałbyś znosić zachowanie sąsiada.
- Niestety nie mam innego wyjścia /odpowiedział nieco zawiedzionym głosem, liczył, że osoba która będzie przebywała razem z nim w pokoju, nie jest jakimś figlarnym głupcem. Który nie pozwoli mu wyspać się w spokoju, ani choćby zrelaksować.
Właściciel karczmy wciągnął szybko spod lady klucz, który z równie wielką szybkością przekazał wojownikowi.
- Hehe.... Oby wam się dobrze mieszkało
Po przekazaniu klucza, zaśmiał się, najwyraźniej śmieszyło go towarzystwo mężczyzny, jakie miał zastać w pokoju.
Aredor nie wiedząc o co właściwie chodzi udał się do swej izby. Po drodze nie zastał jakichkolwiek niespodzianek. Nawet moment w którym otworzył drzwi nie zaskoczył wędrowca, szybko wbiegł go pokoju i obalił się na łóżko. Właśnie w tej chwili doszło do niego, że nie jest sam. Jego doskonały wzrok niespodziewanie go zawiódł, na łóżku znajdującym się nieopodal spostrzegł Sylwanę.
Zablokowany

Wróć do „Menaos”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość