Wodospad Snów[Las tuż obok] Ratunek

Wodospad Snów położony jest na granicy Szepczącego Lasu, niedaleko miasta Menaos. Wodospad jest schronieniem dla leśnych zwierząt, a w skale pod nim znajduje się grota którą zamieszkuje ogromny, ale przyjazny biały smok Zora. Dolina wodospadu jest pełna potliwych chochlików i zwierząt, czasem zaglądają tu druidzi w poszukiwaniu szkarłatnych grzybów, które można znaleźć tylko tutaj.
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Sio szwendała się po lesie, cicho podśpiewując wraz z ptakami, rozmawiając ze zwierzętami i tylko w między czasie szukając jedzenia. Nie lubiła jeść. A robiła to tylko po to, żeby nie paść z wyczerpania. Nie przeszkadzały jej takie dni kiedy nic w ogóle nie jadła, a można powiedzieć, że takie wolała. Teraz jednak musiała się odrobinę pośpieszyć. Tylko jak to zrobić, skoro ten las tak ją przyciągał?
Powoli się w niego zagłębiała, wiedząc, że jak będzie chciała to zwierzęta jej pomogą odnaleźć drogę powrotną. Nuciła coś po ptasiemu, z uroczym uśmiechem na twarzy. Tylko wprawny słuch, by wychwycił, że to nie śpiewa prawdziwy ptak, tylko elfka. Piosenka w zasadzie nie opowiadała o niczym konkretnym, ale miejscami przewijało się imię jej towarzysza, Airandill'a. Słychać było tez, że dziewczyna śpiewa to wszystko z niesamowitym uczuciem i czułością. Gdyby to słyszał, nie miałby wątpliwości, że ta go kocha. Ptaki odpowiadały, niczym chórki, a w rzeczywistości prowadziły z nią dyskusję na jego temat.
Po chwili usiadła na jakimś powalonym pniu, tuż obok krzaczka z leśnymi owocami. Ptaki poprzysiadały obok, a na jej kolana niespodziewanie wdrapał się jakiś króliczek. Zachichotała i jedząc powoli, delektując się każdym kęsem, gładziła miękkie futerko zwierzaka. Ptaki zdawały się być bardzo zainteresowane tym jak wygląda, jak się zachowuje, a tym bardziej czy Air czuje do niej to samo, więc posłusznie odpowiadała. Co prawda przy ostatnim pytaniu nieco się zawahała, nie wiedząc co powiedzieć.
Kiedy go całowała, nie odepchnął jej, ani nie wydawał się być zły za to. Wręcz przeciwnie. Uśmiechał się, jakby mu to się podobało. Ale czy czuł to co ona? I czy w ogóle ona mogła powiedzieć już teraz, że go kocha? Przecież znali się jeden dzień. On uratował jej życie, chciał oddać swoje, po to, żeby ona była bezpieczna. A zamienili wtedy jedno zdanie. Ledwo znała jego imię. Jednak miała przeczucie, że to przeznaczenie. Że już go zmienić nie mogą. Od tego momentu, kiedy on rzucił się przed nią, zabijając ostatniego ze zbirów, ona należy do niego. A on do nie, choć jeszcze tego nie wie.
Chwilę całkowicie milczała, nie wiedząc jak zareagować. Te śliczne wielobarwne ptaszki, od zawsze, odkąd pamiętała strasznie ją uspokajały i były jej najlepszymi przyjaciółmi, ale... Teraz znowu jej beztroska poszła na spacer wokół Granicy.
Po chwili uśmiechnęła się, wstając i idąc już w stronę ich obozowiska. Po drodze zebrała też dość dużo owoców dla elfa, bo jak się spodziewała, po pracy będzie dość głodny. Po za tym... Musiał odzyskać siły. Zabawiła w lesie dłużej niż myślała, bo wyszła z niego dopiero wtedy kiedy Elf już skończył zakopywanie ciał. Miała mu za złe, że nie poczekał na nią, ale nie powiedziała na ten temat ani słowa. Zamiast tego, dziewczyna stanęła pod drzewem.
- Umyj się i chodź coś zjeść. Czas najwyższy. Musisz odzyskać siły. - powiedziała, lekko zbyt zatroskanym głosem. Miała na twarzy delikatny uśmiech, a w jej włosach i szczęśliwych oczach błądziły ciepłe płomienie słońca. - Stałeś się osobistością tego lasu. Masz nawet swój własny przydomek, panie Wybawco. - zachichotała, obserwując go dokładnie, spod lekko przymrużonych oczu. Uśmiechała się do niego wciąż, jakby zapraszając do swoich ust.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

- Uff... to był chyba już ostatni.
Dokładnie zasypywał dół i przyklepał go trochę rękoma, by nic z niego nie wystawało. Źle mu było kalać to środowisko tymi zwłokami. Już miał nawet ochotę spalić, ale nie miał czym i powietrze by tylko zepsuł. Gdy już skończył, ku jego uciesze wróciła Sio z nazbieranymi przez nią owocami. Już nawet nie potrzebował kija, o który się do tej pory opierał i który odrzucił tuż przy niej, jakby to jej chciał to pokazać. Kruk w gnieździe z daleka posyłał mu myślami chichoty i docinał mu od czasu do czasu.
- "Wielki wojownik, a do dziewczyny nie podejdzie."
- "Zamilcz pierzyno, albo zrobię z ciebie worek!"
Siobhan odezwała się do niego, a on stracił nagle zainteresowanie swoim towarzyszem i usłusznie poszedł ponownie obmyć się z ziemi i ze smrodu rozkładającego się ciała. Ucieszył go jej widok, nie mógł jednak oprzeć się jej oczom, które go onieśmielały. Z jej ust każde słowo było jakby zaproszeniem dla niego do niej... Gdy już skończył, ruszył w stronę obozowiska i zaczął płachtą, którą niedawno przykrył chochlika, wycierać się na sucho.
- A o jaką osobistość chodzi? Czy o czymś nie wiem?
Wycierał włosy i nie miał jak za bardzo na nią spojrzeć, ale po chwili już mógł. Zawsze jak na nią patrzył to serce biło szybciej, a dzika żądza drzemiąca głęboko w nim aż nawoływała, by ten ją wreszcie pocałował jak tylko umie. Wolał jednak się z tym pilnować, by nie urazić Sio swoim zachowaniem, a tym bardziej naruszyć jej godność. W końcu blisko było od gwałtu na niej przez tych bandytów. Wstał, odrzucił płachtę i podszedł bezpośrednio do niej. Jego zmysły wyolbrzymiły się i już go ciągnęło do pocałowania jej, tak namiętnie jak jeszcze nigdy nikt namiętniej nikogo nie pocałował. Emocje były wielkie, więc musiał jakoś odreagować...
- Dobrze że jesteś! Tak się martwiłem...
Momentalnie wziął ją w objęcia, przy czym niektóre owoce wyleciały Elfce z rąk, ale lepsze to niż niepotrzebnie ją denerwować. Opanował się i pozbierał szybko owoce i położył je w ręce Siobhan. Pociągnął ją ze sobą i byli już na środku obozowiska. Air powoli odkładał owoce na ziemię, co by Sio nie musiała ich niepotrzebnie trzymać w rękach cały czas.
- Chodź, usiądźmy... przyda nam się trochę odpoczynku... oj przyda...
Wymówił to ciężkim tonem, a emocje w nim się nasilały. Zaczął się martwić co się wydarzy jak nie wytrzyma. Przecież nigdy nikogo tak szczerze nie kochał i pożądał, a ona była jedyną, która podbiła jego serce. Oddałby za nią wszystko... tak to właśnie czuł.
- I jak tam było? W lesie?
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Obserwowała go caluteńki czas, dokładnie śledząc każdy ruch. Uśmiechała się przy tym, czując, że to jeden ze szczęśliwszych dni jej życia. Co jak co, ale niecodziennie całkiem ładniutki elf, próbuje oddać za nią życie. To naprawdę miło połechtało jej mniemanie o sobie. Przegryzła wargę kiedy szedł w jej stronę.
Miał taki dziwny wyraz twarzy. Ten błysk w oku. Czyżby taki sam jak ten w jej śnie? Wedy... W nim mężczyzna wydawał się być najszczęśliwszym elfem pod słońcem, mogąc ją obejmować. A teraz? Czy teraz też czuje się tak dobrze? Patrzyła mu prosto w oczy starając się odgadnąć czego by chciał. Z jednej strony wiedziała. Tego co każdy. Jej ciała. No... w sumie było czego chcieć. Ale nie wydawał się być jednym z tych, którzy chcieli czegoś TAKIEGO za pomoc. O nie. on zdawał się być kimś... Bardziej ułożonym. Na pewno nie chciał jej wykorzystać. I bardzo dobrze. Nie musi się bać.
Poczuła jak gwałtownie bierze ją w ramiona. Ze zdziwienia wypuściła wszystkie owoce, ale pozwoliła mu się przytulić, samemu mocno wtulając się w jego ramię. Była sporo niższa, ale najwidoczniej to nie przeszkadzało. Uśmiechała się. Martwił się o nią. O NIĄ! To było tak nierealnie wspaniałe.
- Nie miałeś po co. Naprawdę. Do tej pory sobie radziłam jakoś sama. A możesz mi wierzyć, kochany... Niebezpieczeństw widziałam całkiem sporo. - wymruczała wprost do jego ramienia, śmiejąc się uroczo. Tylko czemu on jest taki nieśmiały? Mógłby to troche przedłużyć, zamiast pozwalać jej się odsunąć. Ona w sumie tez, mogłaby mu to uniemożliwić, ale...
Westchnęła cicho, i może trochę ciężko, kiedy się odsunął, podając jej owoce. Zgodziła się z nim bez słowa siadając pod drzewem.
"Czyżby wracała MOJA Sio?" Zapytał wrednym tonem gronostaj.
"Może. Nie odzywam się bez powodu." odpowiedziała, uśmiechając się lekko z dziwnym błyskiem w oku. "Gdybym tylko wiedziała co on myśli"
"Chciałabyś. Pewnie kolejny pseudo zakochany, co pożąda, a nie kocha." Zakpił.
"Przestań. Na pewno nie."
Zwierzak już nie odpowiedział, zamykając się w sobie i idąc w stronę lasy, zapewne by samemu coś zjeść. Może i nie przepadał za jej wybawcą, jednak przez cały czas pilnie obserwował teren, zamiast zrobić przerwę i coś zjeść. Czasami on też był względem elfki nadopiekuńczy. Wiedziała jednak że jego niechęć względem Aira, nie jest bezpodstawna. Wręcz przeciwnie. Nie tylko był zazdrosny. Tylko jak mu wytłumaczyć, ze nic jej u jego boku nie grozi? Zdecydowanie Kayakame był najbardziej upartym ze wszystkich małych zwierzaków na całym świecie. Dopiero teraz odpowiedziała na zadane wcześniej pytanie.
- Naprawdę wszystkie zwierzęta cię podziwiają. Skoczyłeś uratować cnotę biednej bezbronnej istotki. Bez chcenia czegoś za to. Ptaki twierdzą że to wyczyn godny podziwu. Nie wiem jak, ale się dowiedziały. A byłam pewna, że żadnego zwierzaka w pobliżu nie ma. Po za tym... Ptaki to plotkarze. Rozejdzie się w mgnieniu oka wieść o tym co zrobiłeś. - uśmiechnęła się do niego. Czemu wydaje się toczyć jakąś wewnętrzną walkę? - A w lesie jak zwykle było wspaniale. -dodała w odpowiedzi na zadane teraz pytanie.
Patrzyła na niego z niemal dziecinną ufnością...
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

- Szczerze? Zrobiłem to co do mnie należało. Jak już wcześniej wspomniałem, zrobiłem to, ponieważ nie lubię nierównych walk. Ale chciałbym też zauważyć, że gdyby nie twój gronostaj, jakkolwiek się nazywa, to nigdy nie trafiłbym do ciebie, Sio. Masz niezwykłego przyjaciela, że aż ci zazdroszczę, ale gdyby nie Medivh, to na pewno oszalałbym w gęstym lesie.... nieważne.
Przerwał, by nie wgłębiać się bardziej w jego życie prywatne, bowiem nie chciałby tego, by szydziła z niego lub zwróciła na coś uwagę... a przynajmniej nie teraz. Ma mistrza do pomszczenia, no i.... tu się uśmiechnął... ma też elfa na głowie, Airandilla. Na pewno przysparza jej dużo problemów, ale z pewnością się jej kiedyś odwdzięczy. Kochał ją i na pewno jej nigdzie samej nie wypuści.
- A zatem... masz już jakiś plan? *Położył się możliwie koło niej i uważnie jej się przyglądał i wysłuchiwał. Z tej perspektywy Elfka wyglądała uroczo i całkiem miło współgrała z promieniami słonecznymi, tylko te Słońce raziło...* - Wobec tych bandytów i Mistrza oczywiście.
Naprawdę kochał ją, ale zastanawiał się też jak ma jej to wyznać, przecież nie będzie z tym wzlekać przez wieku. W końcu będzie musiał wykonać swój pierwszy ruch wobec niej. Wiedział już, że tylko z nią będzie tak naprawdę szczęśliwy i tylko po tej wyprawie spróbuje szczęścia i się jej oświadczy. Jak coś nie pójdzie, to nie wybaczy sobie jak nie zostaną przynajmniej przyjaciółmi, a plany wobec nich już snuły się w jego głowie...
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Milczała, przysłuchując się jego słowom z zainteresowaniem. Mimo że tego nie okazywała, to naprawdę jej zależało, żeby dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Żeby wiedzieć o nim tyle, ile on się dowie o niej. Chciała móc powiedzieć, że zna go i może mu ufać. Ale nie nalegała i o nic nie pytała kiedy uciął wpół zdania, nie chcąc kontynuować. Kiedyś jej powie. Może jeszcze jej nie ufał. A ona nie chce stracić tego co zyskała na samym początku.
O nie. On jej problemów nie przysparzał. Ani troszkę. uratował ją, a ona chciałaby się odwdzięczyć. To raz, a dwa... Gdyby nie on... Pewnie nigdy nie poznałaby tego obezwładniającego uczucia. Tej delikatnej czułości. przyśpieszonego serca, kiedy na niego patrzy. I tej chęci ciągłego uśmiechu, ale nie dla siebie. Dla niego. Nie wiedziałaby jak to jest pocałować kogoś, kto jest dla niej naprawdę ważny. I zapewne w ogóle by się nigdy nie zakochała. Bo byłaby już martwa, albo tak zbrukana, ze nie chciałaby dłużej żyć.
Nad jego pytaniem musiała się chwilę zastanowić... Czy ona ma jakiś plan? No jasne... Zabić ich wszystkich, nawet kosztem swojego życia. Ale czy ma na to odwagę? Czy jest w stanie pozbawić samą siebie życia, a w dodatku ich wszystkich? Ma wyrzuty sumienia, bo zabiła tych oprychów, a nie miałaby ich jakby pozbyła się tamtej szajki?
- Nie mam. - odpowiedziała po chwili. - Nie mam, bo nie jestem pewna, czy nie pęknę tuż przed całą akcją. Nie mam, bo nawet nie wiem gdzie ich szukać. Nie wiem, czy jestem w stanie kogoś zabić z zimną krwią. Sam widziałeś... Ten... Ten który cię zranił. Miałam czysty strzał. - zadrżała, na widok oczu tamtego. Pustych oczu, zaprogramowanych żeby się jej pozbyć. - Mogłam bez problemu się go pozbyć, a się zawahałam. To wcale nie pomoże w pozbyciu się tamtych. A jednak... Nie mogłam. Nie potrafiłam. - uniosła rękę, ukrytkiem wycierając łzy z policzka i kącika oczu. Co się z nią dzieje? Gdzie ta niczego się nie bojąca Sio? Gdzie dziewczyna, która nie potrafi usiedzieć w miejscu?Co się stało?
Otóż... Ona chyba nigdy nie istniała. Może i nie bała się samej walki, nawet ze wszystkimi demonami w piekle, ale... Bała się zabicia człowieka.Istoty myślącej. Zrobiła to, ale nie dlatego, ze chciała. Tylko dlatego, że musiała. Może kiedyś on jej pomorze?
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

Szczerze mówiąc rozbawiło go trochę, że taka młoda osóbka jak ona idzie na śmierć bez żadnego planu. To doprawdy wzbudziło w nim podziw wobec niej, że bez względu na wszystko potrafiła walczyć o swoje. Gdy zauważył u niej łezkę, natychmiast przysunął się do niej bliżej i obejmując ją wokół ramion drugą ręką pomógł wytrzeć jej łezkę. Zaczął nawet myśleć, że to właśnie przez niego dziewczyna posmutniała...
- Za bardzo się pewnymi rzeczami przejmujesz, Sio. Masz do dyspozycji mój miecz, a wraz z nim i mnie. Również mój kruk się tam z tobą wybierze i na pewno nie jesteś sama... nigdy nie jesteś sama, bo masz wspaniałego przyjaciela jakim jest twój gronostaj. Kajajame, yyy.... czekaj. Kakajame? A zresztą! Nie mam pamięci do imion, które są za trudne na mój poziom. *Uśmiechnął się chcąc ją jakoś pocieszyć. Podniósł jej brodę do góry.* - I nie masz czym się przejmować. Nie chcę grać śmiałka... ale ze mną na pewno sobie damy radę, mam rację?
Nie miał za bardzo czego jeszcze dorzucić od siebie. Ale wiedział jedno. Wiedział, że nie wypuści jej nigdzie samej, bo będzie się obwiniał za jej śmierć, a jeżeli coś by zagrażało jej życiu to z wielką chęcią poświęci się dla niej. Widząc ją jednak smutną nie wiedział konkretnie jak ma zareagować, ale nie chciał widzieć u niej łez smutku i innym temu podobnym emocjom. I nie wiedzieć czemu, po raz pierwszy chyba emocje wzięły górę nad jego rozsądkiem, którym zawsze się kierował w jego życiu. Zapomniał na moment o jego nawykach, etyce oraz pohamowaniu, a zamiast tego zbliżył się do niej i pocałował ją jak nigdy, tym razem namiętniej, ale nie pośpiesznie. Kochał ją z całego serca, ale bał się... albo może wstydził się jej to wyjawić. Serce mu tłukło teraz jak szalone, a on dalej całował jej małe i słodkie wargi. Była to chyba największa słodycz jaką w życiu skosztował. Teraz wiedział, że to z nią chce być do końca życia i razem z nią się zestarzeć. Na sto procent. Chciał równie dobrze wybić jej z głowy pomstę jej mistrza, gdyż to stykało się z ryzykiem utraty jej, ale z drugiej strony chodziło tu o jej dumę... a nie chciał, by żyła z jakimiś wyrzutami do końca życia. Przestał myśleć o wszystkim przez moment jak tylko o niej. Przytulił ją bliżej do siebie i całował ją jak tylko potrafi, a robił to na jego nieszczęście pierwszy raz w jego życiu. Nie chciał jej wypuszczać z rąk i zapewne zaraz by odczuł jej opór wobec takiego zachowania. Starał się o tym nie myśleć i chciał dla niej jak najlepiej. Kochał ją... i tylko to się w tym momencie liczyło.
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Chwile się zastanawiała nad tym co mu odpowiedzieć. Czy naprawdę jest w stanie uwierzyć w to co mówił? Czy to możliwe? Jeszcze jej nie zna. Nie ma prawa czuć się za nią odpowiedzialny. Ona nie mogła liczyć na kogoś kogo ledwie znała. Nie chciała sobie pozwolić na błędy, jednak jego głos był taki ciepły... Gdyby nie to, że swoje lata na tym świecie żyje, to zapewne bez zastanowienia by mu zaufała. No ale nie jest już dzieckiem. Uśmiechnęła się jedynie niemrawo na jego próby wymówienia imienia gronostaja.
- Masz racje. Powinnam odrobinę się rozluźnić... Ale nie wiem czy potrafię. - wyszeptała, patrząc na niego i delikatnie wtulając policzek w jego rękę. "Nie wiem czemu, ale wiem, że jak on mnie zostawi, to zabierze ze sobą coś więcej niż dobry humor. Tylko... Ja nie chciałam się zakochiwać." Niemal się uśmiechnęła do tych myśli. "Miłość nie pyta o wiek."
Czując jego wargi na swoich ustach nie wiedziała jak zareagować. Chwile temu to było prostsze. Teraz nie wiedziała, czy odwzajemnić pocałunek, odepchnąć czy nic nie robić. Instynkt mówił jej, że on nie chce jej skrzywdzić, ale rozsądek krzyczał, że to jest dalekie od tego jak powinna się zachowywać.
Powieki opadły samoistnie, przysłaniając jej widok i pomagając zatracić się całkowicie w doznaniu. Niepewnie przyłączyła się do pocałunku, pierwszy raz w życiu tracąc kontakt z otoczeniem. Nie słyszała niczego. Istniał tylko on i jego dotyk. Słodycz warg i namiętność, połączona z niesamowitą czułością. Niemal odleciała w jego ramionach. Serce waliło jej w piersi... Dłonią delikatnie pogładziła jego policzek, natrafiając na bliznę. Przesunęła niepewnie palcem wzdłuż niej, ale zaraz potem wplotła palce w jego włosy.
"Nie waż się mnie wypuszczać. Nigdzie. Bo dopiero wtedy będę zła." Takie myśl kłębiły się w jej głowie wraz z tysiącem innych, które nawet jak by chciała, to by nie potrafiła zidentyfikować. Powoli docierał do niej fakt, że jej uczucia są szczere i nieskażone. Że nie jest to jakaś sztuczka, a przyśpieszone bicie serca i obezwładniające uczucie przywiązania, że nie pomyliła tego wszystkiego z zauroczeniem, jak wcześniej sobie tłumaczyła. Niepewnie się od niego odsunęła, ale tyko na tyle by móc zaczerpnąć powietrza i spojrzeć mu oczy,co też zrobiła.
- Jak mnie teraz zostawisz, to... Sama nie wiem... W każdym razie, coś czuje, że ci na to nie pozwolę. - mruknęła, przegryzając dolna wargę.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

-Kochana, widzę że dalej niczego nie rozumiesz...
Uśmiechnął się do niej promiennie. Szkoda mu było że tak piękna chwila trwała tak krótko. Ciężko mu było cokolwiek było wyrazić słowami, ale z drugiej strony to był wyczyn dla niego całując ją prosto w usta. Wiedział już, że to ona i nigdy jej nie zostawi. Dotknął jej lewego policzka delikatnie go gładząc ręką.
- Sama też nigdzie nie pójdziesz. A jeśli zgodzisz się mnie ze sobą zabrać to tym spokojniejszy będę o twoją przyszłość... no i ogólnie o zdrowie. Tak....
Podrapał się po głowie ze zdenerwowania. Coś muszą przecież robić, ażeby doczekać się tego dnia kiedy wyruszą razem.
- A zatem... masz może jakieś plany? Jeśli coś trzeba to ja chętnie to wykonam o ile sił starczy.
Przyglądała mu się prosto w oczy, a on zrobił w tym momencie to samo.
- Ależ jesteś urocza. I te oczy...
W tym momencie oderwał rękę od jej policzka jakby się czegoś przeląkł. Miał nadzieję, że mocno się nie wygadał po czym odsunął się lekko od niej starając się nie wywoływać u niej negatywnych emocji. Kochał ją! Pytanie tylko jak ma jej to wyznać, czynem czy wystarczy jedno miłe słówko. Wpadł na pewien pomysł i zaczął ją znowu zasypywać różnymi pytaniami.
- Skąd jesteś i czym się ogólnie zajmujesz? Jakich... yyyy.... to znaczy... co lubisz i idę tam z tobą bez względu na wszystko.
Delikatnie po tym puścił w jej stronę oczko i starał się teraz o jej dobre samopoczucie i o jej uśmiech na twarzy, podawał jej różne owoce pytając czy czasem nie ma na coś ochoty.
- Jedz... coś blado wyglądasz.
Uśmiechnął się i sam zaczął jeść garść poziomek.
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Wypowiedź o jej urodzie zignorowała. Zbyt wiele razy o słyszała, by nie mieć tego serdecznie dość. Po za tym wolała nie mieć podstaw do sądzenia że podoba mu się tylko z powodu wyglądu. Chyba by się załamała.
Zaśmiała się słysząc taki nawał pytań. Niesamowicie niecierpliwy był jej za\daniem, ale w sumie, to chyba dobrze. Czym wcześniej się o wszystkim dowie tym lepiej, zwłaszcza, że ona nie ma nic do ukrycia. Najpierw jednak spojrzała krytycznie na owoce, samej nie wiedząc, czy nadal jest głodna. Zjadła trochę w lessie i to raczej jej wystarczy. Mimo to podświadomie czuła, że lepiej jednak coś zjeść, bo może nie mieć takiej okazji za jakiś czas. W dodatku sama zaczynała czuć, że odrobinkę się zaniedbuje, bo ostatnio ubrania niemal na niej wisiały. Po chwili zastanowienia sięgnęła po jeden owoc.
- Urodziłam się w Kryształowym Królestwie. Tam spędziłam pierwsze lata życia, a później rodzice na moją prośbę przeprowadzili się do lasu. - odpowiedziała najpierw łapiąc kolejną poziomkę i od razu ją wrzucając do ust. - Zajmuje się śpiewem. Najczęściej w barach czy karczmach. Różnie bywa. Czasami też pomagam ludziom jak ich zwierzęta są nieposłuszne. Lub w tresurze. Zdarza się, że występuje na ulicach miast jako zaklinaczka zwierząt, ale nie szukam rozgłosu. - kolejny owoc trafił do jej ust, lecz tym razem chyba przesadnie dokładnie przegryzła powoli połykając. W między czasie myślała co odpowiedzieć. - Co lubie..? Sama nie wiem. Ciszę. Śpiew ptaków gdy rano wstaje. Wschody słońca, szum potoku... Widok słońca, zaraz po ulewnym deszczu. Wodę wokół mnie. kocham zwierzęta i ich słodką mowę... Lubie obserwować to co się wokół mnie dzieje. Lubie deszcz, skałę która rozcina mi stopy i nogi kiedy się wspinam. wiatr który rozwiewa mi włosy, kiedy biegam po lesie. Zapach kwiatów, które hodowała mama, a które codziennie rano do mojego pokoju przynosił tata. Lubie myśl, że kiedyś wrócę do nich. I lubie ciebie, nawet bardo. Można powiedzieć ze bardziej niż bardzo. Choć to szalone i naiwne, jeżeli wierzyć Kayakame. - znowu dotknęła jego policzka, ale szybko się odsunęła wstając i idąc w stronę wodospadu, którego szum pozostanie w jej pamięci chyba na zawsze.
Zwilżyła w nim twarz ręce i kark, odgarniając długie włosy. Zaraz potem nabrała wody w ręce by się napići dopiero teraz poczuła jak bardzo spragniona jest.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

Wysłuchał ją uważnie, aż do momentu w którym udała się w stronę wodospadu. Miał zamiar już za nią iść, ale uznał że bycie nachalnym pogorszy sytuację. W sumie nawet ona ma prawo do chwili wytchnienia... Wiódł ją więc wzrokiem patrząc co wyprawia... no a co może takiego robić przy wodzie- skarcił się lekko, po czym ułożył się na trawie i zaczął wpatrywać w niebo. Naprawdę zaczął lubić jej dotyk, a Sio ważyła się nawet dotknąć jego blizny, co zazwyczaj odstraszało innych rozmówców, a przecież nie był żadnym zbójem ani niczym podobnym. Zaczął się zastanawiać czy naprawdę dobrze robi. "Szalone i naiwne" dało mu trochę do myślenia, nie myślał przecież do tej pory o żadnych przeszkodach stojącym im na drodze. Air miał zamiar pomóc dziewczynie i ta decyzja jest nieodwołalna, koniec, kropka. Ciągle mu to chodziło po głowie... Siobhan nie zamierza się przed niczym cofnąć, ale z drugiej strony nie zabiła człowieka, toteż zaczął się o nią martwić.
- Kryształowe Królestwo, tak? * Powiedział to bardziej do siebie, aniżeli do niej.*
Niebo stawało się coraz bardziej "pomarańczowe" spowodowanym to przez zachodzące już Słońce, co wyglądało nad wyraz pięknie w jego mniemaniu. Woda, w której Sio się obmywała i z której piła mieniła się od jego blasku [Słońca]. Jego wzrok wędrował: to na niebo, to na nią... i chyba pierwszy raz w życiu zaczął ją badać od stóp do głów, bez wyjątku. Co prawda nie wypadało tego robić, ale sam przed sobą przyznał, iż całkiem, całkiem... Ale szybko się od niej odwrócił chcąc wyrwać się z tych brudnych myśli. Być może i bardzo mu się podobała, ale nie robił z tego priorytetu w związku, nie z wyglądu. Ech, właściwie w jakim związku? Przecież prawie wcale się nie znają, przynajmniej nie tak jak powinni. Chyba kochał ją za tą dobroć co się z niej wydobywała. Albo i za "to coś" czego nie był kompletnie w stanie opisać. Po prostu ją kochał, z zaletami jak i z wadami, a przecież nie ma idealnych ludzi. Kochał i tylko to się w danym momencie liczyło. Wtem zwrócił się do niej chcąc wiedzieć nieco więcej na temat jej życia.
-No, a w takim razie gdzie te Kryształowe Królestwo? Zaimponowałaś mi mówiąc, że na twoją prośbę wyprowadziliście się z miasta do lasu. Rzeczywiście musisz mieć dar przekonywania... Słyszysz mnie?
Nie był pewny, bo jednak pewna odległość między nimi istniało. Więc wstał o własnych siłach i zapominając o kijku, chwiejnym krokiem, mówiąc wręcz, poczłapał w jej kierunku.
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Powoli zadecydowała, że nie opłaca jej się teraz tylko się obmywać, więc wskoczyła całkowicie do wody. Wodospad nie był duży dzięki czemu mogła bez problemu wykorzystać go jako prysznic, co bardzo ułatwiało sprawę. Czuła jak wraz z potem i kurzem spływa z niej upokorzenie i pamięć po dotyku łap zbirów. Na szczęście jednak udawało jej się cały czas czuć na sobie ramiona Airandill'a. Myślała w tym czasie nad tym co mu powiedziała.Nie kłamała. W żadnym ze słów, choć w tych ostatnich nieco zataiła całą prawdę. Zastanawiało ją to, czy aby na pewno postąpiła słusznie i czy jej wyznanie nie jest zbyt przed wczesne. Przecież on nie odpowiedział na to nic, a ona niemal się przed nim całkowicie otworzyła. Czy to nie dziwne.
Zdawała się całkowicie nie czuć jego wzroku na sobie, ani nie zauważać tego, że już się ściemnia. Drewno na opał było, bo nikt od rana nie dokładał do paleniska, a i nie miała się co martwić o jedzenie dla elfa na kolacje. Z zamyślenie i całkowitego skupienia na wodzie wyrwał ją dopiero jego głos, pytający oto, gdzie jest jej rodowe miasto.
- Och. Przepraszam. Tak słyszałam. To niedaleko. W tym lesie. Ale to z tam tond uciekałam, więc wolałabym tam nie wracać przez jakiś czas. - powiedziała głośno aby przekrzyczeć szum wody, po czym się zaśmiała lekko. Przeczesywała teraz palami włosy, które dzięki wodzie wyprostowały się i sięgały teraz nieco poniżej jej kształtnych pośladków. One za to przyklejały się do całego jej ciała, okrywanego jedynie przez bandaże i obcisłe spodenki. - To żaden wyczyn. Ty też pewnie jakbyś miał córkę, to widząc, ze męczy ja przepych i brak kontaktu ze zwierzętami, przeniósł byś się tam gdzie ona by chciała. Ja się w mieście dusiłam. - zachichotała i wyskoczyła z wody.
Powoli podeszła do niego, wyciskając z włosów wodę i zmierzając do ogniska, gdzie zamierzała rozpalić ogień. Robiło się już chłodno, a choroba teraz naprawdę nie byłaby zbyt pożądana. Kiedy jej się udało wzniecić mały płomyczek, wiedziała, że zaraz będzie ogień. Powoli się do niego odwróciła i z uroczym uśmiechem na twarzy zaprosiła go gestem do siebie.
- Wyglądasz już na prawie zdrowego. - mruknęła.
Wyglądała jakoś tak... Mizernie. Już nie ociekająca wodą, ale włosy straciły na toche swoją objętość i mimo na powrót pofalowanych kosmyków, były żałosne. Co prawde te kosmyki poprzyklejane do jej twarzy dodawały jej uroku, to... Nie wygadała jak ona.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

Na chwilę się zatrzymał dając jej czas do intymności zaraz po tym jak ujrzał ją pluskającą się w wodzie. Ale jak już wyszła i skierowała się w jego stronę, skołowany uczynił podobnie. A więc to nie było takie dobre "Królestwo" jak na początku je sobie wyobrażał. Nazwa kryjąca mroczne sekrety miasta... ale nie miał zamiaru o tym myśleć. Naprawdę uroczo wyglądała cała przemoczona. Widać było teraz dobrze całą jej sylwetkę, a włosy opadające jej na twarzyczkę... odgarnął je mając uśmiech na twarzy. Okrył ją następnie płachtą, by szybciej oschła i się ogrzała. Gdy już tylko rozpaliła ognisko ten usiadł i trzymając Sio za rękę, skinął jej na znak, by ona też usiadła. Do ognia podkładali chyba na zmianę, aż utworzył się już wystarczająco duży ogień, wtem zwrócił się do niej.
- Na pewno tak myślisz? W sumie czuję się już lepiej... o wiele lepiej, przyznam szczerze.
Robiło się coraz zimniej. Mimo, że ogień dawał mu wystarczająco dużo ciepła to nie wiedział, czy i Sio to starczało.
- Może... może się...wybacz... może się przy... mogę cię przytulić?
Ostatnie słowo wypowiedział przez zaciśnięte zęby. Skłamałby, gdyby stwierdził, iż się jej już nie wstydzi. Ona było wyidealizowana na każdy sposób, ona była z jego najbardziej wyśnionych marzeń. Opuścił więc głowę na dół i spod głowy wpatrywał się w tańczące iskierki wokół tego ogniska. Nawet gdyby chciał ją przytulić, to nie wypadałoby przecież robić tego bez pozwolenia. Ale z drugiej strony czuł, że nie tego po nim się spodziewała. Air zdecydowanie był wobec niej nieśmiały...
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Nic nigdy nie jest w każdym calu dobre, ani bezpieczne. W tym wypadku moż Sio miała zwykłego pecha, że natrafiła na paru opryszków, którym spodobało się jej ciało, a którym było za mało oleju w głowie, aby ją zostawić w spokoju. No... to na pewno był zwykły pech, a oni nie byli stąd. Zdarza się.
Uśmiechnęła się z wdzięcznością, kiedy poczuła na ramionach ciepły kawałek materiału. Rzeczywiście było jej naprawdę zimno, a zachodzące słońce i tyle co rozpalony ogień nie dawał tyle ciepła co powinien. Niemal samym oślim uporem, powstrzymywała się przed wtuleniem w zapewne bardzo ciepłe ramiona Aira. Drżała lekko, niemal niezauważalnie, ale cało pokryła dość widoczna gęsia skórka. Nie chciała się przytulać, bo wiedziała, że nadal jest wilgotna. Jeszcze tego brakowało, żeby i on się rozchorował. Nie wiadomo czy i tym razem zdołałaby mu pomóc. W tym momencie na polane wrócił mały gronostaj.
"Nic się nie zmieniło. Tylko tym razem dodatkowo pobudzasz jego wyobraźnie" Prychnął do niej.
"Nieprawda. I się zamknij." Odwarknęła i spojrzała na Aira. Wyglądał tak... Tajemniczo. Nieco strasznie, a jednocześnie całkowicie bezpiecznie. W jego towarzystwie nie miała prawa stać się jej krzywda. To by było nielogiczne i niemożliwe. Silne ramiona, jakby stworzone do tego by zasłaniać ją przed światem. Już widziała siebie samą w nich. To ona by się dopasowała. Miękka niczym świeża glina w rękach garncarza. Delikatna jak piórko... Miała wrażenia, że jakby chciał, mógłby z nią zrobić wszystko. Czemu taki silny mężczyzna wstydzi się brać to, czego pragnienie? Bo to, że pragnął właśnie jej było oczywiste.
Jednak na jego pytanie nie odpowiedziała nic, zamiast tego mocno wtulając się w jego klatkę piersiową. Mocno... To chyba złe słowo. Dla niej mocno, a ona niestety do silnych nie należała. to tak... Jakby obejmowały go ręce dziecka. Choć dzieckiem oczywiście nie była. Co było widoczne.
- Nie pytaj więcej. Bierzesz co chcesz. Jak będzie mi przeszkadzać, to to powiem. - mruknęła. Nie zważała już na to, że ma mokre włosy. W jego ramionach było tak przyjemnie ciepło... Przymknęła oczy... Powoli traciła kontakt z otoczeniem.
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

Naprawdę polubił jej towarzystwo, a teraz mógł ją nieskrępowanie ogrzewać. Objął jej ramiona i utulił ją w miarę blisko siebie, pomimo tego, iż woda z niej ciekła. Ale czym to jest w porównaniu do bliskości jaką może się kosztować mogąc w pewien sposób jej się przysługiwać, a więc woda absolutnie mu nie przeszkadzała. Nie wiedział czy to dobrze czy to źle, ale niesamowicie jej pożądał... ciałem i duszą. Mając jednak na uwadze zdarzenie z tymi zbójami to nie chciał jej przysparzać dodatkowych problemów i zmartwień. Wolał zająć się nią duchowo, co by tamto wczorajsze zdarzenie zniknęło z jej pamięci- o ile to możliwe.
Ściemniało się. Przytulił się tylko do niej mocniej, ale oczywiście bez przesady, co jakiś czas podkładał do ognia i podawał owoce, jeśli sobie by tego zażyczyła. Medivh najwyraźniej już spał. Cieszył się Air w duszy, że nie musiał aż tak dokarmiać swojego towarzysza, bo wiedział, że ten na pewno sobie poradzi. Dojrzał Kayakame i wiedział, że się porozumiewają, bo Sio odwróciła się w jego stronę i zaraz do niego wróciła. Elf wiedział, że jej towarzysz nie specjalnie za nim przepadał, a przynajmniej miał takie odczucie. Nie umiał się z nim komunikować aż tak dobrze, wyjątkiem było jego dziwne zachowanie, które go tutaj przyciągnęło, ale nie przewidział ów gronostaj, że sprawy tak się potoczą... ale to tylko gdybanie Elfa. Nie sądził żeby ten aż tak pałał do niego nienawiścią... chyba. Komary też dawały się we znaki, ale ogień częściowo je odstraszał... no i oczywiście dzikie zwierzęta też. Zdawało mu się, że już niejednego dzika widział w okolicy, wilki też słyszał- wczoraj, ciekaw był również co jeszcze te lasy kryją. Na tą myśl objął ją jeszcze mocniej, by ta mogła czuć się bezpiecznie, a on sam czuł się coraz lepiej i miał nadzieję, iż będzie jutro mógł zrzucić swoje bandaże... to znaczy... jej.
Ostatnie jednak jej słowa sprawiły, że zaczął się jakby gotować. "Nie pytaj więcej. Bierzesz co chcesz. Jak będzie mi przeszkadzać, to to powiem." - to były jej słowa, dość wyzywające w jego mniemaniu. Nie miał absolutnie zamiaru jej wykorzystywać, a miał to przez chwilę na uwadze, nie odpowiedział jednak na to stwierdzenie. No bo przecież jak? Powoli już osychała, więc na pewno już jej było coraz cieplej. Ciekaw był dlaczego wskoczyła w ubraniach. Przecież jak potrzebowała chwili intymności to mógł się udać gdzieś dalej na moment, ale dostatecznie blisko, by słyszeć jej wołania w razie zagrożenia... ot, tak dla pewności. Jednak i to przemilczał. Dobrze mu było z nią... on ją kochał, kochał, kochał, kochał.... I tak w nieskończoność, aż do śmierci- chciałoby się rzec. Pierwszy raz w swoim życiu zapragnął być młodszym! Taak... był dla niej stosunkowo za stary, no ale w końcu miłość na wiek nie patrzy. Ale co jeśli jej to przeszkadza? Wtedy problem... mogliby się nawet nigdy nie pobrać. I czy ona ma w ogóle jakieś plany wobec niego? Tego też nie wiedział. W końcu musiał i tak do niej jakoś zagadać, co by ta cisza nie była jakoś specjalnie krępująca.
- I jak? Już ci cieplej? Mam nadzieję, że tak... *Odgarnął jej włosy tak, by być w stanie pocałować w policzek. Zrobił to tym razem stosunkowo lekko i krótko, acz czuł, że chciałby i dłużej.*
- Pozwól moja droga, że zadam ci jedno, małe pytanie. *"Moja droga?" A co, jeśli się połapie? W ogóle... już się pocałowali więc to chyba nic złego się tak do niej zwrócić?... Chciał już sobie strzelić w łeb, ale ciągnął dalej.*
- Czy ty już planujesz sobie jakąś przyszłość? No wiesz... gonisz za marzeniami czy coś? *Odezwał się krótko. Brakowało mu już tematów na dzisiaj, a nie chciałby ją zanudzić na śmierć.*
Awatar użytkownika
Siobhan
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elfka Leśna
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Siobhan »

Pozwalała się przytulać z lubością delektując się ciepłem jego ciała. Byłoby jej gorąco w jego ramionach nawet w samym środku jakiejś skutej lodem krainy. Nie chciała się teraz zastanawiać co będzie za parę dni, miesięcy... może lat. Liczyła się ta chwila. Ten pełen słodyczy moment, kiedy nie musiała wybiegać umysłem w przyszłość żeby wiedzieć że nic jej nie grozi. Jednak mimowolnie po jej umyśle zaczęły chodzić myśli o tym co będzie później. Przypomniała jej się wizja w której idą przez jakąś wieś... Pewnym było, że to się stanie, ale... co dalej?
" Urodzisz mu gromadkę dzieci, przestaniesz być ponętną młodą elficzką, on zacznie się oglądać ze innymi i to będzie koniec." Warknął, zdegustowany jej myślami, gronostaj. Wyraźnie było czuć, że jest ogromnie zazdrosny. Do tej pory przecież zajmowała się głównie nim, a jak coś stawało pomiędzy, to ranny królik. Teraz to się zmieniło. Choć do przewidzenia byl fakt, że młoda, zdolna, piękna i przede wszystkim w każdy calu delikatna dziewczyna długo sama nie będzie. Tylko kto by się spodziewał, że to ON wepchnie jej przyszłego wybranka wprost w jej ramiona.
"Zamknij swój uroczy mentalny pyszczek, kochany. Wiesz, że jesteś, byłeś i zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem. Tyko teraz pytanie, czy chcesz nim być i dasz mi się cieszyć chwilą, czy też wolisz mieć we mnie wroga i mi to utrudnisz. Jak chcesz być starym, zatwardziałym, zazdrosnym i głupim egoistą, to nim bądź, ale z daleka ode mnie." Odpowiedziała, otrząsając się ze snu, który przed chwilą o mało jej nie zmorzył.
Wydawała się być wyjątkowo skupiona na przesyłaniu w myślach jakiegoś obrazu, na którego widok zwierzak niemal z przestrachem prychnął. Uśmiechnęła się cwanie i patrzyła z satysfakcją jak tamten kładzie się w jej rzeczach wielce obrażony. Dopiero teraz mogła w spokoju oprzeć się wygodniej i pozwolić sobie na słuchanie elfa. Co jak co, ale ten jeszcze nie awansował na tyle wysoko, by Sio ignorowała dla niego tak długo Kayakame. Wystarczając ja bolał to, jak musiała go potraktować.
- Hmmm... Tak, już dużo cieplej. - szepnęła. Spodobało jej się to z jaka delikatnością ja traktował. Słodkim dystansem jakby sam nie wiedział na ile może sobie pozwolić. Nikt jej tak nigdy nie traktował. I to jak ją nazwał... Niemal rozpłynęła się z rozkoszy. Jakim cudem zwykłe słowa, mogą sprawić więcej przyjemności... nawet o tego boskiego wiatru? Od wody i od jakiegokolwiek śpiewu. Zwykłe da słowa... - To nie takie małe pytanie. - zachichotała, wtulając się mocniej w jego ramie, jednocześnie zastanawiając się nad odpowiedzią.
Nigdy się nie zastanawiała nad przyszłością... Albo ją znała, albo mało ją obchodziła. i czy miała jakieś inne marzenia od zemsty? Zawsze chciała wrócić tam, gdzie jest jej rodzina... Kiedyś zastanawiała się jak to by było zostać matką... Ale nigdy nic takiego nie brała na poważnie, bo wiedziała, że może nie przeżyć. Nie chciała być rozczarowana. Mimo to, postanowiła się tym podzielić z mężczyzną. - Nie wiem. Jestem dziwna, nie musisz tego mówić. Wiem, że powinnam czegoś pragnąć, ale gdybanie mi nie wychodzi za dobrze. Wiem, że chce być wolna... - zawahała się chwilę. - Chciałabym też poczuć jak to jest być matką i co znaczy prawdziwa, nieskalana miłość... - podniosła wzrok, tym samym zaglądając mu w oczy. Opuszkami palców gładziła jego bliznę, delikatnym czułym ruchem. - A ty... Pragniesz czegoś?
Awatar użytkownika
Airandill
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Airandill »

*Przez chwilę zadumał się w myśleniu. Czuł już, że dobrze mu się z nią układało pomimo tak wielkiej różnicy między nimi. Najwyraźniej już się ściemniało, gdyż te wredne krwiopijcze owady zaczęły latać obok nich, na szczęście jednak ognisko zdawało egzamin jako, iż dym wydobywający się z paleniska skutecznie je odstraszał, a i jemu było już cieplej.*
- Moim jedynym pragnieniem jest związać się z kimś, zamieszkać nad wodospadem jak ten, z dala od zgiełku i przepychu miejskiego, wychować swoje własne dzieci, zestarzeć się z moją wybranką życia i doczekać się własnych wnuków.
*Objął ją wtem tak mocno, że aż woda z odzienia Sio nasiączone wodą spłynęły mu po korpusie. I wtem złapało go zmęczenie, gdyż zaczął ziewać, ale starał się to ukryć i momentalnie zakrył twarz ręką.*
- Może powinniśmy się zdrzemnąć i pomyśleć co jutro robić. *Pogładził ręką po ranie stwierdzając, iż jutro już będzie mógł zrzucić z siebie bandaże, co bardzo go uradowało. Znów będzie całkowicie sprawny fizycznie i będzie mógł ją chronić. Ehh... nie ma godziny, w której by o niej nie myślał. Przysiągł sobie w duszy, że zaraz po tym wszystkim jej się oświadczy... i nic mu nie stanie na drodze, chyba że się myli w tej teorii.*
- Ty też powinnaś się przespać... *Mówiąc to, położył się na plecach na ziemi wyłożonej jego płaszczem oraz innymi materiałami i leżąc tak zamknął na chwilę powieki.*
Zablokowany

Wróć do „Wodospad Snów”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości