Na początku naprawdę wydawało mu się, że to magiczna aura polany sprawiła, iż jakiś portal wessał go z zamiarem wyrzucenia w całkowicie losowe miejsce, jednak zmienił zdanie, gdy pojawił się niedaleko jakiegoś szlaku, a w zasięgu wzroku dostrzegł postać w niebieskawej szacie, która w ogóle nie wyglądała na zaskoczoną tym, że ktoś się tutaj pojawił. Demon odruchowo sięgnął do rękojeści sztyletów, jednak ich nie wyciągnął. Jeszcze.
- Spokojnie, nie jesteś tu po to, żeby ze mną walczyć. Mam dla ciebie dwa listy — odezwał się mag, bo przemieniony domyślił się, iż to on stoi za tym, że pojawił się właśnie tutaj.
- Znalezienie cię sprawiło mi pewne problemy, jednak, jak widzisz, udało się — dodał i podszedł do Samiela, następnie wręczył mu listy, o których wspomniał wcześniej. Zabójca przyjął je i otworzył.
Znał obu adresatów- jednym był Xam, dla którego zdarzyło mu się wykonać kilka zleceń, a drugim był Aman, którego ten pierwszy zabierał ze sobą chyba wszędzie. Xam w swoim liście zaprosił przemienionego do siebie, bo możliwe, że ma dla niego kolejne zadanie. Natomiast list Amana nieco go zaskoczył, bo chłopak pisał w nim, że zleca mu unieszkodliwienie pracodawcy. Cóż... podejrzewał, że dużo osób, najchętniej, zobaczyłoby Xama w grobie, jednak nie spodziewał się, że to jego pomocnik zleci jego zabójstwo i to w dodatku jemu. Chociaż, patrząc na to, że Samiel ma "u odpowiednich osób, u których można znaleźć potrzebne informacje na temat zabójców" opinię osobnika, któremu, gdy zleci się zabicie kogoś, to można mieć pewność, że ta osoba zakończy swój żywot.
Zaproszenie Xama dawało mu bardzo dobrą okazję do tego, aby pojawić się na zamku i nie wzbudzać podejrzeń. Przemieniony spojrzał na maga, który dalej stał naprzeciw niego.
- Zapłacił ci także za to, żeby zabrać mnie w pobliże zamku? - zapytał, a mężczyzna w niebieskiej szacie kiwnął głową.
- To w drogę... - dodał, a po chwili obaj zniknęli.
Pojawili się przed bramą wejściową, która prowadziła na teren zamku, który dodatkowo otoczony był murem. Mag zniknął tak szybko, jak pojawił się tutaj razem z demonem i zostawił go samego przed bramą i strażnikami, którzy patrzyli na niego wzrokiem, który łączył w sobie zaskoczenie i podejrzliwość.
- Mam zaproszenie od Xama — odparł spokojnie Samiel, następnie podszedł bliżej i pokazał je strażnikom.
Rozumiał podejrzliwość strażników, w końcu widzieli tylko jego oczy i kawałek nosa, bo reszta zakryta była przez materiał. W dodatku topazowe oczy zabójcy świeciły lekko przez to, że odbijały się w nich promienie słoneczne. Sztylety przy pasie również na to wpływały. Poza tym, ze swoim wzrostem przewyższał strażników niemalże o głowę.
W międzyczasie, jeden z mężczyzn pilnujących bramy oddał przemienionemu zaproszenie od Xama i krzyknął w górę, aby ktoś otworzył bramę, której wrota po chwili zaczęły leniwie się rozstępować. Samiel, zanim jeszcze przeszedł przez bramę, zauważył służącego, który zmierza w jego kierunku. Przeszedł przez wrota, przy okazji odsłonił swoją twarz w całości, a także włosy, które miały nietypowy kolor ciemnego srebra, a materiał zmienił się w chustę, którą mężczyzna zawiązał pod szyją.
Sługa ukłonił się zabójcy, następnie powiedział, że zaprowadzi go do sali, w której ma spotkać się z Xamem. Uprzedził też, że będzie odbywał się tam obiad, jednak dla Samiela nie było to nic złego, bo, szczerze mówiąc, robił się głodny, więc posiłek nie zaszkodzi. Szli przez korytarze zamku, aż w końcu dotarli do podwójnych drzwi.
- Proszę zaczekać, panie, najpierw dam znać panu Xamowi, że przybył jego gość — powiedział spokojnym głosem sługa, a odpowiedzią przemienionego było tylko kiwnięcie głową. Oparł się plecami o ścianę znajdującą się obok drzwi, czekając na to, aż przez podwójne drzwi wyjdzie chłopak, który go tu przyprowadził i poprosi go o to, aby poszedł za nim.
Minęła zaledwie chwila, gdy chłopak wyszedł przez drzwi, powiedział "Proszę za mną" a następnie otworzył te same drzwi przed Samielem, wpuszczając go do sali, w której miał spotkać się z Xamem i najpewniej z Amanem, jednak z tym drugim będzie musiał porozmawiać później i na osobności, bo szczegóły zlecenia mieli omówić osobiście, a przynajmniej tak wynikało z listu.