Żelazna Twierdza[Żelazna Twierdza] Powrót z daleka.

Twierdza wznosząca się na wzgórzu górującym nad miastem Rododendronia. Jej ściany w przeciwieństwie do większości tego typu budowli zostały wykonane z żelaza i kamienia. Twierdza jest bardzo stara, a sposób jej powstania ginie w pomrokach dziejów. Legenda głosi, iż mury twierdzy pamiętają jeszcze czasy świetności Środkowego Królestwa.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

[Żelazna Twierdza] Powrót z daleka.

Post autor: Niara »

Kilka dni po tym, jak królewska para obwieściła światu, że władczyni spodziewa się dziecka, z Północnej Bramy przyszły złe wieści. Radość w mgnieniu oka zamieniła się w zaniepokojenie. List od dowódcy wojsk donosił, że od kilku tygodni szturmy na bramę są coraz częstsze. Prosił też o wsparcie. Nota dołączona do listu dokładnie opisywała stan wojsk, częstotliwość najazdów, liczbę przeciwników. Była też w niej lista poległych i rannych. Opis zniszczeń i szczegółowa lista dodatkowych potrzeb w zaopatrzeniu.
Król podzielił się owym listem ze swoją żoną. Miał do niej na tyle zaufania, by poprosić ją o pomoc w rozwiązaniu problemu. Uznali, że tylko razem mogą pomóc pokonać ten kryzys. O liście i sytuacji na Północnej bramie widziało tylko najbliższe otoczenie króla. Namiestnik królestwa Lord Ceadric, część ministrów, Lady Ais i generał wojsk Lord Edgar.

Jeszcze tego samego dnia, w którym przyszła wiadomość zwołano tajne spotkanie królewskiej rady. Tym razem jednak wyłączono z niej kapłana, a także królową Sevi i jej męża. Ellador uznał, że w tą sprawę nie chce mieszać, zwłaszcza swojej matki. Tak więc w nocy, w Sali Obrad znaleźli się Lord Ceadric – namiestnik królestwa, Ronan - minister prawa, Ais – mistrzyni dyplomacji, Elar – królewski kasztelan, Raibert- minister skarbca, generał Edgar, wraz ze swoją prawą ręką Lordem Sorenem, oraz dowódcą Smoczej Jazdy – kapitan Tirą , najlepszą jeźdźczynią, pseudosmoków, jaką widziała Żelazna Twierdza. A także kapitan tajnej służby – Malachi. I dowódca oddziału magów i czarodziejów – Mildred Stary. Co oczywiste także sam król i królowa Rododendronii.

Narada trwała do samego rana. Słońce już wschodziło nad horyzont, osuszając mokrą, jesienną ziemię, kiedy uczestnicy zgromadzenia udawali się na spoczynek. Na szczęście narada przyniosła rozwiązania, które miały zostać wdrożone tak szybko, jak się dało.
Przede wszystkim jednak uznano, że król wraz z namiestnikiem udadzą się w podróż do Rapsodii, by prosić królową, o pomoc w umocnieniu Północnej Bramy. Na miejscu, w pałacu miała zostać sama królowa i dopilnować reszt postanowień zgromadzenia. Na północ miano wysłać dwa oddziały Smoczej Jazdy, odział magów, zaopatrzenie, medyków i wozy do transportu rannych, a także wiele innych rzeczy. Poza tym na jej barkach spoczęły też normalne, codziennie obowiązki, które do tej pory wykonywał król. Rozkazy, podpisywanie listów, przyjmowanie dygnitarzy, ale przede wszystkim – sądy. Niara nie podpisywała kar śmierci, to było wbrew jej woli, naturze, wbrew jej prawu, wbrew prawu Pana. Nie mogła tego robić – nie chciała. Dlatego najcięższych zbrodniarzy na czas rządów królowej zamykano w lochach, gdzie czekali na sąd Elladora. Inne sprawy rozwiązywała sama Niara. Na szczęście do pomocy miała swoją prawą rękę – Lady Ais. Tak się złożyło, że mimo iż Ais była całkowitą odwrotnością Niary, doskonale dogadywały się w kwestiach rządów, a sama Ais była w stanie wykonać każdy rozkaz swojej królowej. W trudnych sprawach Ellador zawsze radził się Ronana. Niara natomiast, o zdanie prosiła elfkę. I choć często się nie zgadzały, to słowa Ais zawsze dawały królowej do myślenia. Dzięki niej poznawała zupełnie inny punkt widzenia, a dzięki temu jej decyzję stały się trafniejsze.

Mijały tygodnie, anielica powoli przyzwyczaiła się do swoich nowych obowiązków. Królowa Sevi, choć niezadowolona, z decyzji swojego syna, o pozostawieniu ciężarnej Niary samej z obowiązkami królowej, pomagała jak tylko mogła. Wydawało się nawet, że królowa matka nabrała trochę pokory i stała się bardziej wyrozumiała dla swojej synowej. Nim się spostrzegli nad Rododendronię nadeszła zima. Pewnego mroźnego dnia zaczął padać śnieg, przykrywając dachy domów i wąskie uliczki miasta. Mniej więcej w tym czasie Niara dostała list od króla z wiadomością, że on wraz z namiestnikiem przybędą nie wcześniej niż na Święto Życia w Miesiącu Prasmoka. Oznaczało to, że nie będzie ich jeszcze około 6 tygodni. Dni królowej mijały jednak szybko. Otoczona troskliwą opieką, swoich ukochanych dwórek i reszty pałacu, a także zajęta obowiązkami, w ciągu dnia nie miała czasu na tęsknotę.

W związku z dużym stresem, związanym z pełnieniem obowiązków królowej, medyczka zaleciła Niarze codziennie spacery. W ten sposób anielica poznała Lady Ariviel. Żonę generała Edgara, która również była przy nadziei, lecz jej dziecko było starsze o trzy miesiące. Dni mijały, a z każdym dniem dziecko pod sercem anielicy rosło co raz bardziej. Gdy do Święta Życia zostało mniej więcej 3 tygodnie, brzuch królowej był już widoczny, nawet dla niewprawnego obserwatora. Niara była już w piątym miesiącu ciąży. Starała się pracować mniej, a więcej odpoczywać. Dużą część obowiązków przejął na siebie Ronan. Większość czasu więc jasnowłosa spędzała w towarzystwie Lady Ariviel, której pozostał już tylko miesiąc do porodu. Medyczki szacowały, że dziecko urodzi się w święta, albo krótko po nich. Obie panie najwięcej czasu spędzały na haftowaniu, chodziły też na przechadzki. Chodź zima była sroga, każdego dnia, jedną, dużą klepsydrę, kobiety spacerowały po ogrodach. Potem wracały do twierdzy na herbatę z suszonymi owocami, sprowadzaną specjalnie z Rapsodii. Grywały ze sobą w szachy i inne gry, które dawno temu sprowadzono z dalekich elfich krain.

Lady Ariviel okazała się bardzo inteligentną, młodą elfką, o gołębim sercu. Jak na młody wiek była dość dobrze wykształcona, a nową wiedze chłonęła jak gąbka. Była jednocześnie przyjaciółką królowej jak jej uczennicą. Zawsze chętna do pomocy i nauki. Niara musiała przyznać, że są do siebie podobne, zarówno z charakteru, jak i wyglądu. Obie piękne, o długich złocistych włosach i smutnych oczach. Różniły je szczegóły. Ariviel miała bardziej pociągłą, twarz, jak na elfkę przystało. Jej usta były nieco szersze, a oczy miały kolor niebieskiego, mroźnego nieba, lecz jej cera była jasna, mleczna, jak u Niary. Trzeba było przyznać, że gdyby nie szpiczaste uszy i bardziej wystające kości policzkowe, można by uznać Ariviel za siostrę królowej.

Pozostał zaledwie tydzień do Święta Życia. Już od samego początku miesiąca prasmoka dwór zaczął przygotowania do ostatnich dni roku. Niara już długi czas nie dostała wiadomości od ukochanego i powoli zaczęła wątpić, że uda mu się dotrzeć do twierdzy przed końcem roku. Od jakiegoś czasu, kiedy kładła się wieczorami do łoża i odsyłała swoje dwórki, leżała jeszcze przez długi czas, przy zapalonej świecy i tęskniła, śpiewając kołysanki swojemu, jeszcze nienarodzonemu dziecko. To ją uspokajało, koiło nerwy, szczerze też wierzyła, że maleństwo, które nosi, uspokaja się razem z nią i razem z nią zasypia.

Tego dnia wstała ze strasznym bólem pleców. Nim się ubrała, Alaja zrobiła jej gorące okłady z ziół. Pomogło. Niara zjadła śniadanie jedynie ze swoimi dwórkami. Ariviel bowiem, od kilku dni leżała już tylko w łożu, ze wzglądu na to, że niedługo miała urodzić. Anielica odwiedzała ją dopiero popołudniami. Dwórki ubrały dzisiaj Niarę w piękną, aksamitną, chabrową suknię ze złotymi zdobieniami. Gorsety już od dawna leżały w kufrze i kurzyły się. Krótko po tym, jak dowiedziała się o dziecku, jasnowłosa zmieniła swoją garderobę na znacznie wygodniejszą. Jej sukienki były odcinane pod biustem i luźno opływały, okrągły, ciężarny brzuszek anielicy. Tego dnia, poprosiła dwórki, by zaplotły jej na włosach jedynie prosty warkocz i nie ozdabiały niczym jej włosów. Zaraz po śniadaniu wezwała do siebie lorda Ronana i kazała mu przejąć wszystkie dzisiejsze obowiązki. Nie czuła się źle, lecz poranne bóle pleców i okłady z intensywnych ziół sprawiły, że czuła się zmęczona. Alaja z resztą poleciła jej, by odpoczęła dzisiaj i najlepiej leżała. Zazwyczaj Niara miała jednak sporo energii i była choć w stanie odwiedzić Ariviel albo podpisać przygotowane jej na dziś pergaminy. Tym razem jednak uległa Alaji i zaraz po śniadaniu położyła się. Służące przykryły ją, puszystym, białym wełnianym kocem i futrem z dawno upolowanego niedźwiedzia. Anna, jedna z wyżej postawionych dam dworu, usiadła obok posłania królowej i czytała jej książkę, by władczyni nie miała sposobności się nudzić. Jednak gdy jasnowłosa usnęła Anna, cicho i taktownie opuściła komnatę. Gdzieś między czasie, Szafirka, kotka króla, wślizgnęła się do pomieszczenia i ułożyła przy brzuchu, leżącej na boku Niary. Cicho mrucząc i słuchając głosu czytającej, jeszcze przed chwilą, Anny, również usnęła.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Ellador niechętnie opuszczał Rododendronię. Dawniej cieszyłby się na możliwość wyrwania się z zamkowych murów i odwiedzenia swoich sojusznikow, teraz jednak gdy zostawiał za sobą ciężarną żonę, jego myśli krążyły wokół niej. Tygodnie mijały powoli, zwłaszczazwłaszcza że sytuacja na Północnej Bramie była niepokojąca. W końcu po trzech miesiącach rozmów z królową Rapsodią mógł opuścić jej kraj i ruszyć na zachód. Przekonany, że wzmocniona dzięki posiłkom straż poradzi sobie w najbliższym czasie.

Do zamku wracał więc z uśmiechem na ustach, radując się, że wkrótce znów znajdzie się przy swojej anielicy. Był ciekaw, jak radziła sobie z obowiązkami królowej. Oczywiście był informowany na bieżąco o sytuacji w Rododendroni, jednakże chciał usłyszeć, jak wyglądało to z punktu widzenia jej ukochanej. Zapewne czekało na niego też wiele zaległych spraw, tym się jednak w tej chwili nie martwił. Skoro radzono sobie bez niego tyle czasu, poradzą sobie spokojnie jeszcze dzień czy dwa. Zamierzał zamknąć się z Niarą w komnatach i nie wychodzić stamtąd przez kilka dni i niech, ktoś spróbuje wyperswadować mu ten pomysł, a gorzko tego pożałuje.

Ellador przybył do zamku mokry od śniegu, spocony i zmarznięty. Ogółem niezbyt korzystnie wyglądający. Rozważał wcześniej czy aby nie zatrzymać się gdzieś nieopodal zamku i nie wziąć kąpieli, jednak zbyt śpieszno było mu do ukochanej. Na ostatnim odcinku popędzał więc konia tak, że jego orszakowi z trudem było dotrzymać mu tempa, zważywszy na to, jakiego rumaka dosiadał. Do zamku wparował niczym burza, co niezbyt przystawało jego randze, jednak w tej chwili nie dbał o to. O dziwo nie czekano na niego z powitaniem – spodziewano się go znacznie później. Słudzy w panice rozpierzchli się, gorączkowo zabierając się za przygotowania, które miały dobiec końca dopiero wiele godzin później. Na ich szczęście Ellador zdawał się nie zwracać uwagi na ten incydent.

Gdy z siadł z rumaka, jego oczy spotkały się z Ferrem. Ten w mig pojął myśli swojego pana i czym prędzej wskazał mu drogę do miejsca obecnego pobytu królowej, po drodze napomykając o tym, iż Niara nie czuła się dzisiejszego dnia zbyt dobrze. Król zmartwiał się natychmiast, jednak jego sługa czym prędzej wytłumaczył mu, iż to nic poważnego. Ellador odprawił go, po czym wszedł do komnat królowej, nakazując przy tym strażnikom, że mają nie wpuszczać nikogo, dopóki nie odwoła tego rozkazu.

W tym momencie jego plan wziął w łeb. Niara spała. Ellador wahał się przez chwilę czy powinien ją budzić, w końcu jednak pohamował swoje zapędy. Skoro czuła się źle, na pewno przyda się jej odpoczynek, a jemu wystarczy na razie sama jej obecność. Władca usiadł na stołku, który niedawno zajmowała Anna, ściągnął rękawicę i odgarnął anielicy kosmyk włosów, który spadał jej na twarz. Szafirka przebudziła się na ten ruch, spojrzała na władcę i... prychnęła na niego. Podniosła się ze swojego miejsca, przedreptała na drugą stronę posłania i tam się usadowiła, odwracając się plecami w stronę Elladora. Ten zaśmiał się w myślach na to zachowanie, zawsze obrażała się, gdy opuszczał na dłużej zamek, szybko jej jednak przechodziło. Pewnie wziąłby ją teraz na ręce i wytarmosił, jednak to z pewnością obudziłoby anielicę. Pokręcił więc tylko głową i pogładził czule ukochaną po jej złocistych włosach.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Śniła jej się przyszłość. Nie był to proroczy sen, raczej marzenie. Wyobrażenie tego, jak mogłoby wyglądać wspólne życie jej, króla i ich dzieci. Śniła o lecie. O ogrodzie pełnym kwiatów, o motylach, o ważkach krążących nad wodą, o ciepłym wietrze, krążącym pomiędzy zielonymi liśćmi drzew. Mały chłopiec, o słomkowych włosach, biegał wesoło po trawie wraz z dwiema, niedużymi, brązowymi jamnikami. Psy szczekały wesoło i łasiły się do nóg dziecka. Sama anielica siedziała na trawie, trzymając w ramionach niemowę, zawinięte w wełniany kocyk. Obok niej siedział Ellador i czujnym okiem obserwował jasnowłosego chłopca.
Nagle ciepły, letni wiatr zmienił się. Niara poczuła na policzku zimny podmuch, który przypomniał jej zimę. Chłód, jaki poczuła, zaczął ją wybudzać. Powoli uchyliła powieki. Gdy ujrzała Elladora uśmiechnęła się łagodnie.
- Jesteś... - wyszeptała, przekonana, że nadal śni. Wyciągnęła ręce spod przykrycia, by móc dotknąć dłoni ukochanego. Dotyk był niesamowicie realny. Powoli zaczęła się rozbudzać. Zamrugała kilka razy, aż w końcu uniosła się nieco i wtedy dotarło do niej, że to nie jest sen.
- To Ty! - ucieszyła się.
- To naprawdę Ty! - rzuciła mu się w ramiona, wyślizgując się z łóżka.
- Wróciłeś! Wróciłeś! - przywarła do mężczyzny całym ciałem i objęła go ramionami. Był zimny i mokry od topniejącego na nim śniegu. Pachniał wilgocią, zimnem i dymem z kominów, który unosił się zimą nad miastem. Jego jasne włosy były poplątane i mokre. Zdążyła zauważyć, że urosły. Był nieogolony. Jego zarost miał już kilka milimetrów długości, jakby nie golił się przez ostatnie dwa tygodnie. Ale to wszystko było nie ważne. Najważniejsze, że był, że wrócił, że to nie był sen, że naprawdę czuła go przy sobie. Nie umiała, powstrzymać wzruszenia i rozpłakała się. Tak bardzo za nim tęskniła. Każdego wieczoru modliła się do Pana, by król wróciły cały i zdrowy. A także by stało się to jak najszybciej.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Ellador przytulił mocno królową, czując, jak jej wewnętrzne ciepło przenika przez dzielące ich warstwy ubrań i ogrzewa jego serce, które było spowite chłodem odkąd opuścił mury Rododendroni. Zamknął oczy i poczuł, jak w ich kącikach zbierają się łzy. Otarł je niepostrzeżenie, dobrze, że byli sam na sam, nie chciał, żeby jego poddani widzieli u niego takie przejawy słabości.
- Wróciłem - wyszeptał jej prosto do ucha. - Bardzo tęskniłem. Dni bez Ciebie ciągnęły się niemiłosiernie, myślałem, że to się nigdy nie skończy.
Dużo chwil upłynęło, nim wreszcie odkleili się, gdy w końcu to nastąpiło, na obliczach obojga gościł błogi uśmiech, a ich oczy były zaszklone. Ellador otarł łzę z policzków swojej ukochanej, po czym spojrzał w dół, po czym uśmiechnął się jeszcze bardziej. Pochylił się i pocałował ją w wyraźnie uwypuklony brzuch.
- Widzę, że ktoś nam tutaj rośnie.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

- Rośnie - powtórzyła za nim. Chwyciła zimną dłoń mężczyzny i położyła sobie na brzuchu.
- Rośnie i już się rusza - uśmiechnęła się.
- Czasem go czuję. Nie często, ale bywa, że kopie. Czuję, że się wierci, wiem kiedy śpi, kiedy jest niespokojny. Musi Cię poznać, jeszcze nie zna twojego głosu, nie wie, że tu jesteś. Myślę, że nas słyszy. Śpiewam mu codziennie na dobranoc. Może teraz ty będziesz mu śpiewał.
Usiadła mu na kolanach i objęła go jedną ręką na kark. Nie przejmując się zupełnie tym, że zaraz oboje będą przemoczeni.
- Myślałam, że nie wrócisz przed świętem - powiedziała kładąc głowę na jego ramieniu.
- Było tu bez ciebie pusto. Tęskniłam. Tak się cieszę, że jesteś... - westchnęła przymykając oczy. Wolną rękę położyła na jego szorstkim policzku.
- Drapiesz - rzekła z sentymentem. Był mężczyzną, prawdziwym, z krwi i kości, z szorstkim zarostem, z ogromnymi dłońmi, szerokimi ramionami. Jej mężczyzną. Teraz nie był królem, był mężem. I chyba po raz pierwszy nie przejmowała się tym, czy ktoś ich zobaczy, czy nie. Zapomniała zupełnie o etykiecie, o zasadach, o sztywnych regułach jakich trzymała się na co dzień. Nie było go tak długo. I choć była silną kobietą, która wiele długich lat spędziła w samotności, teraz nie wyobrażała sobie kolejnego takiego rozstania. Nigdy wcześniej nie była tak zakochana. Nigdy wcześniej nie odważyła się dzielić z kimś życie w ten specyficzny, intymny, głęboki sposób.
- Jesteś moją bratnią duszą. Chciałabym, żebyś już nigdy nie wyjeżdżał.
Oczywiście wiedziała, że jeszcze wiele razy zapewne będą musieli przeżywać rozstania, ale nie miała to teraz żadnego znaczenia. Tak, choć była aniołem, to egoistycznie pragnęła, by już nigdy jej nie opuszczał.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Ellador nieco spochmurniał.
- Też wolałbym spędzać całe dnie w twoim towarzystwie, muszę jednak opiekować się naszym ludem. Ktoś musi zapewnić im bezpieczeństwo, zresztą nie tylko im, ale i wszystkim krainom leżącym na południu. Nie myślmy jednak o tym – twarz mężczyzny znów się rozpogodziła.

Król zamyślił się na dłuższą chwilę, szukając czegoś w swej pamięci. Po czym zaśpiewał niskim głosem, bardzo starą piosenkę, o zamierzchłych czasach gdy świat wyglądał inaczej. Z początku zacinał się i musiał powtarzać niektóre wersy, gdyż nie pamiętał wszystkich słów, z czasem jednak te jakby same zaczynały płynąć z jego ust. Chodź tego nie wiedział, to w piosence tej tkwiła pewna magia, magia związana z tym miejscem i z ludźmi tu żyjącymi. Pieśń przekazywana była z pokolenia na pokolenie i traktowała o pierwszych ludziach którzy przybyli do tego zakątku świata. O tym jak zmagali się z przeciwnościami losu, by założyć i utrzymać tu rodzinę. Z czasem przybyło więcej osób, a mała wioska rozrosła się w duży gród. Chodź pieśń opowiadała o rodzinie i miłości, to dominowały w niej smutne nuty, opowiadała bowiem o ciężkich czasach, a kończyła się wraz z śmiercią założycieli grodu i chodź umarli oni szczęśliwi, zdawało się że w powietrzu wciąż można było wyczuć żal po ich śmierci.

Ellador zamrugał oczami jakby wyrwał się z transu, po czym uśmiechnął się krzywo:
- Przepraszam, następnym razem spróbuję zaśpiewać coś weselszego. Chodź nie znam wielu piosenek, a te które znam... cóż myślę że na nie przyjdzie czas dopiero jak nasze dziecko podrośnie – mężczyzna zaśmiał się głośno, po czym mocniej przytulił swoją ukochaną.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Tak jakby ona tego nie wiedziała. Od zawsze żyła dla innych nie dla siebie. A teraz tym bardziej. Dla wielu byłą tylko częścią jakiejś całości, istnieniem, które żyło po to by urodzić dziedzica tego właśnie królestwa. Kimś kto miał być jedynie jakimś małym fragmentem większej sprawy. Bo kto tak właściwie patrzył na nią jak na duszę? Dla większości była jedynie tym, kim chciano ją widzieć. Królową, powierniczką, matką przyszłego króla i żoną obecnego. Ale kto widział, że oprócz tego byłą też człowiekiem? Nie aniołem. Człowiekiem. Kimś bez skrzydeł, bez darów, bez przywilejów i obciążeń. Kimś zwyczajnym. Kimś kto może pragnąć i czuć. Kimś kto może być zmęczony, smutny, zły, przygnębiony, zraniony, szczęśliwy, czy radosny. Dla kraju była zbawieniem, ratunkiem dla starej, uschłej jabłoni. Dla dworzan kimś nieosiągalnym, kimś nierzeczywistym, kimś kogo wielkości nigdy nie będą w stanie dotknąć. Sacrum, zawsze lekko niepojętym i oddalonym od rzeczywistości.

To, że była też jedynie zwykłym stworzeniem o prostych uczuciach wiedziała już chyba tylko ona. Ellador wrócił odmieniony. Jakby zapomniał już, że tam gdzie są są sobą, poza tymi czterema ścianami byli zupełnie kimś innym. Chyba zbyt wiele czasu spędził wśród etykiety i włożony w ramkę, do której siłą rzeczy musiał się dopasować. Z nich dwojga to on zwykle mniej przejmowała się konwenansami, etykietą i całym tym światem, gdzie każdy miał wyznaczone miejsce, z którego nie miał prawa się ruszyć. Nie powiedziała mu jednak tego. Dopiero wrócił do domu. Zmęczony, stęskniony, z tysiącem myśli, które ciążyły mu na barkach. To nie był czas na filozoficzne rozważania o ramach, w które oboje byli wtłoczeni.

- Te które znasz, zostaw lepiej dla uszu Edgara i starych wojów - zażartowała. Wszyscy bowiem wiedzieli, że Edgar to stary, sprośny krasnolud i pieśni, które śpiewa z królem, nie nadają się ani dla uszu, nadobnych dam, ani nawet podrastających rycerzy, dopiero co wciśniętych w zbroję. Pocałowała go w zimny, drapiący policzek i wstała z jego kolan.
- Jesteś cały mokry - stwierdziła. A była to prawda, śnieg roztopił się w ciepłym pomieszczeniu i zmoczył ubranie króla, a że królowa siedziała ma na kolanach to także i jej.
- Musisz się wykąpać, przebrać, zjeść coś - patrzyła na niego nie jak na króla, a jak na męża, który właśnie wrócił z podróży, zmarznięty, głodny i zmęczony.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Tak, był zmęczony. Zaiste. Jednak nie na tyle, by teraz po prostu zostawić żonę i pójść się najeść. Nie to było dla niego w tej chwili najważniejsze. Nie było go wiele tygodni, na barki spadły mu sprawy północnej granicy i bramy. Przez cały ten czas gdy go nie było tkwił pomiędzy jednym przemarszem wojska, a drugim. Żył pomiędzy raportami z granic, pomiędzy rozmowami z możnymi i generałami. Rapsodia była pięknym miastem i zamierzał zabrać tam kiedyś żonę, lecz w tej podróży Rapsodia była dla niego tylko miejscem rozważań politycznych. Z królową Rapsodii mówił wyłącznie o Północnej Bramie i choć byli przyjaciółmi, a Ellador w jej pałacu spędził sporo czasu to nie było mowy o prywatnych rozmowach. Musieli połączyć swoje siły i wymieszać armie. Ellador wysłał do Rapsodii część swoich rycerzy, w zamian za to razem z nim do Rododendronii przybyły czarodziejki o potężnych mocach, by stacjonować w północnym garnizonie razem z magami Rododendronii. Ellador nie lubił magii, ale dzięki żonie zrozumiał, że nie jest ona jedynie złem, że w wielu istotach drzemie ona i jest tą częścią ludzkiego istnienia, która może siać dobro, nie tylko zniszczenie.

Niara zeszła z kolan ukochanego męża, a ten podniósł się z krzesła i spojrzał na nią zupełnie innym wzrokiem niż zwykle. Jakby dopiero teraz dotarło do niego, że wrócił, że jest tutaj z tą, a nie inną osobą. Przebiegł wzrokiem po ciele kobiety i nie mógł uwierzyć w to, na co patrzy. Z tą krągłością na brzuchu wydawała mu się taka nierzeczywista. Przyglądał się jej i z każdą sekundą co raz bardziej docierało do niego, że tam w środku żyje już nowa istota. Jego syn, lub córka, jego dziedzic. Ktoś, kto będzie połączeniem jego i anielicy, jego żony... ukochanej.

- Elladorze...
Nagle dotarł do niego głos żony. Wyłączył się na chwilę i teraz spojrzał jej w oczy pytającym wzrokiem.
- Jesteś cały mokry - powtórzyła anielica.
- Ach... tak... masz rację - dotarł do niej sens słów.
- Masz rację - powtórzył kiwając głową, lecz zamiast odejść by zdjąć odzienie, pochylił się nad ukochaną, chwycił jej rumiane policzki w swoje zimne jeszcze dłonie i pocałował ją. Mocno, jakby bał się, że ją straci. Przylgnął do jej ciepłych, różowych warg, tak stęskniony jak jeszcze nigdy. Panie... nie waż mi się jej odbierać. Pomyślał.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Chciała się nim zaopiekować, jak prawdziwa i dobra żona. Pomóc się przebrać, przynieść jedzenie, otoczyć troską, lecz prawda była taka, że mogła niewiele, co najwyżej pomóc mu się przebrać, resztę przecież robiła służba. Ale to nic. Koniec końców mogła chociaż poprosić o strawę dla stęsknionego męża. I taki miała plan. Najpierw zdjąć mokre ubranie z Elladora, a potem poprosić o ucztę w ich komnacie. Po tylu tygodniach rozłąki nie chciała się nim dzisiaj z nikim dzielić. Chciała zostać z nim sam na sam, bez tłumu służby, bez służek obsługujących ich przy kolacji, bez dziesiątek par oczu czekających na każdy gest i podsłuchujących każdą rozmowę. Chciała być tego dnia sobą, tylko sobą.

Kiedy ją pocałował zamarła. Nagle zesztywniała jakby zrobił coś nienaturalnego, złego, niedopuszczalnego, a przecież było zupełnie odwrotnie. Trwało to może sekundę, ale jednak. Przez ten moment nie była sobą, lecz już po tej małej sekundzie rozluźniła się i oddała pocałunek. Musiał to poczuć. Musiał zauważyć jak jej ciało odpręża się pod jego dotykiem. Była po prostu zaskoczona. Ellador zawsze brał to, czego pragnął, ale nigdy nie zachował się wobec anielicy tak gwałtownie. Zawsze obchodził się z nią aż nazbyt delikatnie. Uradowała się w duchu, że zrobił coś tak innego, coś tak odmiennego. Poczuła się teraz tak jak chciała się poczuć. Poczuła się normalnie. Nie był dla niej ani zbyt delikatny, ani zbyt porywczy. Był idealny, taki jak powinien być, naturalny, normalny, zwyczajny i piękny. Z zaskoczeniem zauważyła u siebie oznaki podniecenia. Jego drapiący zarost stał się przyjemnie kuszący. Pewność siebie, bez grama tej jego zwyczajowej ostrożności wobec niej, niezwykle pociągająca. Tak. Naprawdę wrócił odmieniony, lecz na lepsze. Takiego właśnie go wolała, pewnego, nie bojącego się jej dotknąć, choć była przy nadziei. Bała się, że jej ciąża sprawi, że odsunie się od niej. Od zawsze był dla niej tak delikatny. I o ile na początku była mu za to wdzięczna, tak teraz, kiedy już się znali, stawał się czasem nadopiekuńczy i aż do przesady chciał o nią dbać. A ona? Ona pragnęła mieć go takiego jakim był, bez tej nadmiernej ostrożności.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Ellador odsunął się nieco od łóżka, po czym wziął się za zdejmowanie swojego ubrania. Nie miał najmniejszej ochoty by służba teraz im przeszkadzała, a gdy Niara poruszyła się by mu pomóc, powstrzymał ją gestem ręki.

- Jestem królem, jeszcze potrafię zapanować nad własnym odzieniem bez czyjejś pomocy – powiedział do niej uśmiechając się przy tym półgębkiem.

Jednak wbrew temu co powiedział pozbywanie się odzienia nie szło mu tak łatwo, ale robił dobrą minę do złej gry. Mokre ubranie przyklejało się do siebie nawzajem i do ciała, nie chcąc dać się ściągnąć. Czuł się jak gad próbujący zrzucić starą skórę. W końcu udało mu się poradzić z górną częścią garderoby. Niestety, z dołem nie szło wcale łatwiej. Ba! W pewnym stracił równowagę i wylądował na pośladkach z nogami zaplątanymi we własne spodnie. Anielica zrobiła zmartwioną minę, ale on jedynie wybuchnął śmiechem, który... zabrzmiał dziwnie w jego ustach. Dawno już się nie śmiał, a na pewno nie od czasów wyruszenia pod bramę, nie miał tam zbyt wielu powodów do radości. Poczuł przy tym dziwną ulgę.

- Wyobraź sobie moja droga minę dworzan gdyby zobaczyli mnie w tej pozycji – rzekł gdy zdołał już opanować napad śmiechu.

W końcu udało mu się wyswobodzić ze spodni, które odrzucił gdzieś w bok i podniósł się z siedzącej pozycji, pocierając się przy tym za obity tyłek. W tej chwili wyglądał bardzo nie-królewsko.

- Tak się zastanawiam, czy nie znalazłoby się trochę miejsca i dla mnie? - gdy anielica zachęcająco odsunęła część pościeli wśliznął się pod nią. Była przyjemnie nagrzana od ciepła jej ciała. Najchętniej chwycił by ją teraz w ramiona i objął cała, wciąż był jednak cały zimny i bał się, że się przeziębi. Zamiast tego chwycił tylko jej dłoń i położył na swojej piersi wpatrując się głęboko w jej piękne oczy, które zawsze tak go hipnotyzowały.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Niara śmiała się w głos. To nie był jej mąż. Jej mąż zawsze był poważny i nie wywracał się o własne spodnie. Scena była tak komiczna, że na moment zupełnie zapomniała kim są. W tej chwili nie byli królem i królową. Byli ludźmi, zwyczajnymi, prostymi ludźmi. Mężem i żoną w swoim domu. Niara w życiu tak bardzo się nie śmiała. Widok Elladora na podłodze, leżącego z opuszczonymi spodniami, w samych kalesonach był przekomiczny. Aż poczuła, jak dziecko w jej brzuchu zaczęło kopać. Chyba je obudziła. Ale to dobrze, chciała pokazać mężowi, że ich maleństwo już jest na tym świecie. Schowane, ale już się ruszało, już było z nimi. Niara mimo swoich mocy, mimo magii nie znała jego płci. Oczywiście marzyła o chłopcu, tak jak Ellador i cały dwór, ale wiedziała, że jeśli urodzi się dziewczynka będzie ja kochać równie mocno, a może nawet bardzie?

Kiedy Ellador podniósł się z podłogi Niata zdążyła się już uspokoić. Śmiech przeszedł w szeroki uśmiech zdobiący jej twarz. Przesunęła się w łożu by zrobić mu miejsce. Ona, w odróżnieniu od niego była w pełni ubrana. Był dzień, chciała tylko odpocząć. Ciąża dawała jej się we znaki. Często była zmęczona, a i poranne nudności nie należały u niej do rzadkości. Było to ciekawe zjawisko. Mając w sobie magię życia powinna móc zwalczać wszelkie niedogodności ciąży, a jednak tak nie było. Miała objawy jak zwykła ludzka kobieta. W zasadzie nie wiedziała, jak ciążę przechodzą anielice. Mimo tylu lat na tym świecie nigdy nie miała na dłużej do czynienia z ciężarną anielicą. Może po prostu w tej kwestii anielice niczym nie różniły się od ludzkich kobiet.

W odróżnieniu od niego, ona nie bała się zimna jego ciała. Najpierw przysunęła się do niego tylko trochę. Przez chwilę leżała z dłonią na jego nagiej klatce piersiowej. Była gładka. Ellador mimo bujnego zarostu na twarzy klatkę piersiową miał zupełnie gładką. Był niezwykle umięśniony. Sprawiły to lata treningu, którego nie odpuszczał sobie nawet będą królem. Tak naprawdę mógł się zapuścić, w końcu był władcą, miał żonę i mógł robić co chce. Ale w odróżnieniu od innych władców nie spasł się jak świnia, tylko dbał o swoja kondycję fizyczną.

Przewróciła się na plecy i położyła obok męża. Chwyciła jego rękę i położyła sobie na zaokrąglonym, widocznym brzuchu.
- Rusza się - powiedziała.
- Jest jeszcze malutkie, ale już je czuję. Nie wiem, czy ty je wyczujesz, ale ono na pewno wie, że jesteś obok.
Awatar użytkownika
Ellador
Zsyłający Sny
Posty: 346
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Ellador »

Ellador na chwilę zapomniał o całym świecie. Zniknął gdzieś cały ciężar spoczywający na jego barkach, przez ciemną chmurę problemów spowijającą jego umysł na chwilę przebiło się słoneczne światło. W tej chwii nie ważne było co przyniesie jutro, nie liczyły się obowiązki, które pewnie niedługo o sobie przypomną. W tej chwili był tylko on, jego żona i ich nienarodzone dziecko i nie myślał w tej chwili o nim jak o następcy tronu, lecz jak o małej, bezbronnej istotce, stworzonej na ich podobieństwo. Trzymał dłoń przez dłuższą chwilę na brzuchu anielicy, jednak nie potrafił go wyczuć - przynajmniej nie fizycznie. Gdzieś w duchu jednak czuł, że rośnie tam.

Spojrzał rozmarzony w twarz jego ukochanej, jego oczy lśniły:
- Kocham cię - wyszeptał cicho, czule. Jego głos drżał lekko jakby bał się, że ktoś może pochwycić te słowa i skraść je.

Leżał tak i wpatrywał się w anielicę, aż w końcu zasnął. Zmęczenie w końcu dało o sobie znać, a ciepło i uczucie błogości przyniosło mu sen.
Awatar użytkownika
Niara
Pani Snów
Posty: 2129
Rejestracja: 15 lat temu
Rasa: Anioł Światła
Profesje: Władca , Mag , Opiekun
Ranga: Administrator
Uwagi administracji: Jeśli macie do mnie jakieś pytania, chcecie porozmawiać, zapytać o koncept na postać, o pozwolenie na nowe konto, czy cokolwiek innego - najłatwiej złapać mnie na discordzie lub przez PW. UWAGA! Jeśli twoja KP, po umieszczeniu prośby w temacie, czeka na sprawdzenie dłużej niż 3 dni, zapytaj o nią na kanałach prywatnych - PW, discord.
Kontakt:

Post autor: Niara »

Położyła mu dłoń na policzku i kciukiem gładziła jego skórę. Choć przykryta zarostem była jej tak bliska, tak ciepła, tak przyjazna. Tyle czasu go nie było. Niestety był królem i tak wyglądało jego życie, musiał wyjeżdżać, musiał bronić swojego państwa. I tak Niara miała tyle szczęścia, że jej mąż udał się do Rapsodii, gdzie nie panowała wojna. Miał tylko ściągnąć posiłki w postaci magiń i magów. Tam był bezpieczny. Niestety Niara przeczuwała, że wkrótce czeka go dużo trudniejsza podróż. Północna Brama nie stała pusta, ciągle kogoś tam wysyłano, najgorsze było w tym to, że część rycerzy po prostu nie wracała. Bestie z północy rosły w siłę, a brama była twierdzą, która to miała dawać im odpór. Anielica najchętniej sama pojechałaby na bramę, ale nie mogła. Po pierwsze była w ciąży, po drugie była królową. Kiedyś sama troszczyła się o swój los. Musiała sama bronić się, sama walczyć, sama dobywać miecza i łuku. Teraz było inaczej, teraz chuchał i dmuchał na nią cały dwór. Była tak ważna jak król, a może nawet bardziej? W końcu miała urodzić władcy potomka i spełnić przepowiednię. Była więc otoczona taką opieką jak nikt inny. Czasem było jej z tym trudno. Czasem czuła, że nie jest sobą. Kiedyś była całkowicie wolna, jeździła konno, strzelała z luku, walczyła, pomagała innym. Była uzdrowicielką, medyczką, rycerzem, ale przede wszystkim wolnym aniołem. Teraz jej życie wyglądało zgoła inaczej. Zamknięta w twierdzy nie zatraciła jednak tej cząstki siebie, która pragnęła się stąd wyrwać. Oczywiście była też ta część, która umiłowało sobie tutejszy spokój. Bo niby czego jej brakowało? Miała kochającego męża, oddany dwór i poddanych. Ludzi, którzy naprawdę ją szanowali. Jej dwórki były niezwykle oddane, w końcu wyciągnęła je z nizin i postawiła znacznie wyżej niż ich urodzenie. Cieszyły się, a ona zdobyła wśród nich wielką sympatię. Anna była jej przyjaciółką i powierniczką. Ufała jej. Oczywiście była też Lady Ariviel no i Ais, choć ta druga była bardziej sprzymierzeńcem politycznym niż przyjacielem prywatnie. Tak czy inaczej Niara mogła się do niej zwrócić w wielu sprawach.

Gdy król zasnął Niara leżała długo i wpatrywała się w niego. Był zmęczony, ale jego twarz ogarniała specyficzna błogość. Czuł się bezpieczny. Taki nieogolony, zmarznięty i zmęczony wcale nie wyglądał gorzej niż zwykle. Był po prostu bardziej wojem i mężem niż królem. Kochała go. Kochała jak nikogo na tym świecie. Jej poprzednie miłości były zupełnie inne. Czuła w środku dziwny ból, gdy kochała w przeszłość, teraz miejsce bólu zajął spokój i pewność. Czuła, że stoi twardo na ziemi, że to co ma jest trwałe, że nie skończ się z dnia na dzień, w końcu to właśnie król pokochał ją pierwszy, jej miłość przyszła z czasem.

Wyślizgnęła się z łoża cichutko, tak by nie obudzić mężczyzny. Kiedy stała jej brzuch odznaczał się widocznie pod suknią. Ruszyła do drzwi i równie cicho wymknęła się z komnaty. Udała się do pokoju, w którym praktycznie zawsze znajdowała się któraś z dwórek. Znalazła w nim Annę. Poprosiła ją by przygotowano dla nich, to znaczy dla niej i dla króla kolację, ale zaznaczyła, że wcześniej chcą skorzystać z łaźni. Pomyślała, że dobrze mu to zrobi. Łaźnia była dużym pomieszczeniem, ustrojonym w kwiaty i egzotyczne rośliny. Na środku znajdował się basen z zawsze ciepłą wodą. Wszystko to działało na zasadach magicznych, dzięki którym nawet w tak mroźne dni można było korzystać z uroków prawdziwie gorącej kąpieli.

Po rozmowie z Anną, a trwała ona dłuższą chwilę, powoli wróciła do prywatnych komnat. Przeszła przez pokój i usiadła przy mężu, na brzegu łóżka. Delikatnie dotknęła jego ramienia.
- Najdroższy... - rzekła cicho, tak by nie zbudzić go zbyt gwałtownie.
- Obudź się - powiedziała delikatnie.
Zablokowany

Wróć do „Żelazna Twierdza”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości