Kryształowe JezioroŚmierć, a życie

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell bez większych kłopotów rozsiodłała gipsodę, a nawet rozsypała w jej zasięgu resztki zapasów w postaci kawałków ludzkich szczątków. Oznaczało to, że należało uzupełnić te braki, ale z drugiej strony jedzenie bestyjki zaczynało powoli lekko śmierdzieć. Pokusa zebrała co przydatniejsze na nocleg rzeczy, jak koc, sakwę z mazidłami i lusterkiem, bukłak z winem i obejrzała krytycznie klacz. Poprawiła dwie wstążki w grzywie, które wyglądały, jakby planowały się zgubić i zadowolona z efektu, skierowała się do groty z pakunkiem pod pachą. Dojrzała z dołu blask ognia i odetchnęła z ulgą, po czym rozejrzała się po wnętrzu. Schody, wnęki, kraty...
- Krypta. Albo i nie, nie śmierdzi. Ale i tak, jak ja mam w takich warunkach pracować? - Szepnęła sama do siebie, przekonana, że człowiek nie powinien usłyszeć jej słów. Westchnęła ciężko i potarła mocno wolną dłonią powieki, po czym poklepała się po policzkach. Zamierzała w ten sposób wywołać leciutki rumieniec i delikatnie zaczerwienione oczy. Odetchnęła jeszcze kilka razy szybko, chwyciła skraj sukni i zbiegła małymi kroczkami po schodach, by zatrzymać się tuż przed Archaelem, jakby w ostatniej chwili powstrzymała się przed wtuleniem się z niego.
- Co to za miejsce? Strasznie tu. - Szepnęła drżącym głosem, rozglądając się na boki i przyciskając do piersi pakunek. W pewnej chwili spojrzała w górę, gdzie dostrzegła nietypowy malunek. Z wrażenie aż zamrugała, wypadając na chwilę z roli biednej, wystraszonej dziewuszki. - Piękny... chociaż dziwny.
Mam tylko nadzieję, że nie wylezie z jakiegoś kąta szczur, czy inny wąż, bo nie mam najmniejszej ochoty zacząć piszczeć.
- Czy to na pewno dobre miejsce na nocleg? - Zapytała jeszcze, przysuwając się nieco bliżej białowłosego i zerkając na boki. Dla lepszego efektu jedną ręką zaczęła nerwowo skubać ciemny warkocz, wyciągając z niego pojedyncze kosmyki.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Tak, to miejsce doskonale nadawało się do spędzenia tutaj dnia i chyba nie trzeba było przekonywać kobiety do spędzenia tu nocy. Nie minęło wiele czasu, odkąd wampir zszedł na dół, a już po chwili usłyszał, jak "elfka" weszła do grobowca. Ściany z litej skały i pusta przestrzeń doskonale niosły dźwięki, a wyostrzony słuch wampira nie miał żadnych problemów z dosłyszeniem wypowiedzianych przez kobietę słów, a bardziej niż one, wątpliwości wampirowi dostarczył ton wypowiedzi kobiety. Czyżby jednak nie była taka, jaką próbowała grać? Może była łowcą, albo złodziejką i próbowała uśpić czujność Archaela, z drugiej strony, do myśli wampira powrócił obraz demonicy, wyraźny i przez chwilę zagłuszający inne myśli, szybko jednak zniknął.
Gdy kobieta zeszła na dół, znów była słodka, a nawet wystraszona, co widać było po wyrazie i wyglądzie jej twarzy.
- To jakaś stara krypta, właściciele prawdopodobnie nigdy, nikogo tu nie pochowali.
Odpowiedział na pytanie. Postanowił zagrać w grę towarzyszki i po chwili, jakby chcąc dodać otuchy, położył dłoń na jej ramieniu.
- Noc w środku lasu nie jest najlepszym pomysłem, a skoro jesteś zmęczona, to nie możemy dłużej szukać innego miejsca.
Dodał, po czym odwrócił się do niej, a jego głębokie oczy zatrzymały się na niej, wyglądały, jakby czerń jego źrenic chciała pochłonąć jestestwo elfki, ale nie był to straszny widok, raczej piękny, jak spoglądanie w nocne niebo, pełne gwiazd, tak odległe, tajemnicze, ale piękne. Jak spojrzenie w oczy ukochanego, powodujące chęć zanurzenia się w nich całkowicie. W tym właśnie momencie wampir postanowił wykorzystać magię emocji, wywołując nieznaczne uczucie błogości, w umyśle kobiety, co prawda przez długi torpor wyszedł z wprawy, a na każdą istotę tą sztuczkę stosuje się nieco inaczej, więc efekt nie powinien być powalający, a jednak choć trochę zauważalny.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell nie wyglądała na wybitnie przekonaną zapewnieniem, że krypta była nieużywana. W odpowiedzi na argument przemawiający za spędzeniem nocy w grobowcu, tylko pokiwała lekko głową. Przygryzła lekko wargę i spojrzała na towarzysza, planując udawać, że próbuje być dzielna. Wtedy jednak napotkała wzrok białowłosego i zamarła w bezruchu. Chciała powiedzieć coś pasującego do odgrywanej przez siebie elfki, ale nie mogła w pełni skupić myśli, wpatrując się w błękitne tęczówki. Wtedy też poczuła, że zaczęła się uspokajać. Zapomniała się na chwilę i jej własne oczy zbladły nieco.
To nie jest człowiek! Mag magiem, ale ludzie takich oczu nie mają!
Resztki zdrowego rozsądku obijały się wesoło o czaszkę pokusy, usiłując sprowadzić ją na ziemię. Wtedy też skojarzyła, że przecież ani przez chwilę od wejścia do krypty nie była zdenerwowana, więc uczucie ogarniającego jej spokoju nie mogło być prawdziwe. Nie bała się trupów, karmiła nimi stojącą na zewnątrz szkapę! Noc też nie była jej straszna. Wszystko wskazywało więc na jakiś czar. Piekielna zamrugała, potrząsając lekko głową i przetarła lekko oczy. Gdy znów spojrzała na Archaela, jej tęczówki wróciły do wcześniejszej, intensywnie niebieskiej, barwy. Uznała, że powinna coś zrobić i przypomniała sobie o trzymanych rzeczach. Wygrzebała z koca bukłak i otworzyła go bez większych problemów. Nie namyślając się więcej, pociągnęła solidny łyk.
- Wina? - Zapytała, nadal nieco ogłupiała. Prawdopodobnie została potraktowana magią, ale przecież udawała przerażoną elfkę, więc mężczyzna równie dobrze mógł być zwyczajnie uprzejmy. Rakell uznała wreszcie, że mag, czy nie, nie domyślał się jej prawdziwej natury, ciągle miała więc dodatkowy atut w zanadrzu. Nawet, gdyby przyszło jej uciekać. Postanowiła więc zaryzykować i sprawdzić, czy cała sytuacja nie była po prostu jej prywatnym przywidzeniem.
- To miejsce nie jest szczytem marzeń, ale myślę, że dam radę doczekać tu do rana. - Z lekkim uśmiechem zerknęła na rozmówcę, ciekawa, czy nadal będzie próbował uspokajać biedną elfkę.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Czar nie zadziałał do końca tak jak planował wampir, głównie dlatego, że próbował wpłynąć na emocję elfa, a stojąca przed nim kobieta była piekielnym, tego jednak mężczyzna nie wiedział, więc winą za przerwanie czaru obarczył zmęczenie i rosnący w nim głód. Kobieta się oddaliła, prawdopodobnie zdezorientowana emocją, jaka przyszła nagle i szybko zniknęła, wampir uznał, że musi spróbować czegoś innego. Jego plan był prosty, uśpić czujność elfki, zaatakować, gdy nie będzie mogła zorientować się co to było, a następnie uśpić, lub sparaliżować, najlepiej do wieczora kolejnego dnia, kiedy to, jak gdyby nigdy nic, przekona ją że przespała cały dzień i bez żadnych podejrzeń z jej strony, odprowadzić do miasta, maskarada będzie zachowana, on zaspokoi głód, a przy odrobinie szczęścia, spotka elfkę jeszcze kiedyś i cała zabawa w podchody będzie znacznie prostsza. Tym czasem jednak musiał zadziałać nieco bardziej subtelnie. Znajomość anatomii elfickiej głowy i mózgu była znaczącym plusem, dla stosowania magii umysłu, problem stanowiła prawdziwa postać kobiety, o której wampir nie miał pojęcia w dwóch znaczeniach, po pierwsze nie wiedział, że Rakell nie jest elfką, a po drugie nie znał anatomii piekielnych, choć po prawdzie nie różnili się za bardzo od innych gatunków humanoidalnych.
- Bardzo chętnie. - Podziękował za wino, wyciągając nieznacznie rękę do kobiety, nieznacznie po to, by sama do niego podeszła, a w słowach zawarł kolejne zaklęcie. Jego głos był miękki, delikatny, wręcz aksamitny. - Chętnie napiję się z tobą wina, Rakell. - Dodał, a tym razem jego głos miał spowodować kilka impulsów w mózgu kobiety, wywołać w jej głowie myśl, myśl dodatkowo wzmocnioną przez potrzebę zbliżenia się do mężczyzny celem podania mu wina. Umysł dziewczyny powinien wywołać w niej uczucie ciepła na widok wampira i bezpieczeństwa, gdy spojrzy na jego ramię, a w efekcie chęć zbliżenia się tak bardzo, że wręcz przytulenia. Delikatne i bardzo precyzyjne zaklęcie, a jednocześnie tak proste do wykonania, kilka impulsów, pobudzających właściwe obszary w mózgu i psychologia - ciemne pomieszczenie, czająca się groza i w pobliżu silny mężczyzna, potrafiący zapewnić ochronę, biednej, małej kobiecie. Wszystko do składało się doskonale na wymyślony przez mężczyznę efekt. Gdyby na prawdę miał do czynienia z elfką, wszystko zadziałało by doskonale, bo nawet gdyby miała złe zamiary, to świadomość, że to jej własne myśli dokończyłaby dzieła. Jednak kobieta elfką nie była i do tego nie biedną i nieporadną, więc błąd mógł się pojawić niemal w każdym momencie działania zaklęcia - brak któregoś z impulsów, niewłaściwe obszary w umyśle, atmosfera, która oddziałuje nie tak jak powinna i podejrzliwość wobec mężczyzny, w każdym z tych miejsc zaklęcie mogło zadziałać inaczej niż powinno...
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Ciekawska Rakell nie nabrała dostatecznych podejrzeń, aby nie zbliżyć się do wampira. Wręcz przeciwnie. Chciała do niego podejść jak najbliżej, nie wyczuwała żadnego zagrożenia. Gdy spojrzała na krwiopijcę, poczuła rozlewające się po jej ciele ciepło i spokój. Z lekko zamyślonym uśmiechem podeszła, kołysząc biodrami i podała mu wino. Zaklęcie rzeczywiście nie podziałało jednak idealnie. Ponieważ pokusa czuła się w krypcie dość swobodnie, zamiast wtulić się w białowłosego, by poszukać w jego ramionach schronienia, sama zaczęła tkać własny czar. Uznała, że Archael był rzeczywiście dość interesującym kąskiem i prawie żałowała, że nadal planowała zrobić z niego później karmę dla gipsody. A ponieważ delikatna elfka najwidoczniej nie działała dostatecznie, postanowiła zaryzykować i wykorzystać jedną ze swoich wrodzonych umiejętności. Wiedziała, że szanse były marne, skoro miała do czynienia z magiem, ale nie miała wiele do stracenia. Gdy podawała białowłosemu bukłak i dotknęła jego ręki, jednocześnie spróbowała zakorzenić w nim sugestię, że była spełnieniem jego marzeń. Ledwie zalążek myśli, delikatna, obca drzazga, którą należało wbić w podświadomość jednym, pewnym ruchem. Pokusa nie musiała wiedzieć o swojej ofierze właściwie nic, by próbować używać takiej metody. Ważne było tylko, aby działać szybko, zanim ofiara zauważy i nie przesadzić. Zdaniem piekielnej pragnienia każdej rasy działały na podobnej zasadzie. Inna bajka, że w życiu nie pomyślała o tym, że pragnienia wampirów mogą opierać się na łaknieniu krwi, nie upojnej nocy z piękną kobietą. Z resztą i tak nie wierzyła zbytnio, by miała takie szczęście, aby wmówić cokolwiek osobie, której myśli nie była w stanie wcale odczytać. Ale mimo tego chciała spróbować.
- Czy mogłabym się jakoś odwdzięczyć za pokazanie drogi i opiekę tej nocy? - Mruknęła, przesuwając dłonią wzdłuż ramienia towarzysza. stając przy jego boku. Jeszce zanim podeszła do Archaela zostawiła trzymane rzeczy na podłodze, oprócz bukłaka.
Gdyby nie to, że Rakell nieświadomie igrała z wampirem, który mógł rozszarpać jej gardło, całą sytuację można byłoby uznać za dość komiczną. Głodny krwiopijca usiłował uwieść głupiutką elfkę, by posilić się na niej. Pokusa próbowała uwieść uprzejmego człowieka, by pozyskać jego duszę dla piekła i pozwolić potem gipsodzie go utopić. I żadne z nich nie miało pojęcia, jak dalekie od prawdy było. Właściwie efekt mógł być tylko jeden, a właściwie dwa: krótki konflikt i niezręczna sytuacja po odkryciu prawdy. Albo wściekły wampir i piekielna w sporych tarapatach.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Zaiste, sytuacja była dość ironiczna, kusicielka z profesji i uwodziciel z przymusu, nawzajem próbowali na sobie prostych sztuczek, nie wiedząc nic o tej drugiej osobie, a zwycięzca mógł być tylko jeden...
Nie wiadomo, czy czar Rakell zadziałał, czy też nie, wampir i tak już wydawał się być zainteresowany kobietą, choć okazywał to nie dość wymownie. Gdy kobieta podała mu bukłak, oczywiście napił się wina, smakując, a raczej próbując smakować, jednak nie spuszczając wzroku z kobiety. Nie wiadomo... może to wino, może jej dotyk, a może czar sprawiły, że jego głód się nasilił, a chwila w której miał zatopić w elfce swe kły zbliżyła się znacznie.
Patrząc w oczy kusicielki, wampir dotknął dłonią jej ramienia i obszedł do tyłu.
- W jaki sposób, chciałabyś się odwdzięczyć?
Zapytał zmysłowym, aksamitnym tonem, niemal szepcząc do ucha kobiety i przesuwając dłonią po jej talii, jego dotyk był chłodny, ale nie zimny, za to delikatny, a jednocześnie stanowczy. Mężczyzna nachylił się, przymrużając oczy i wciągnął nosem powietrze, chłonąc zapach jej ciała, w którym mógł wyraźnie wyczuć zapach krwi, pulsującej żywo pod skórą towarzyszki. Podniecenie, to stały element, dzięki temu krew lepiej smakuje, pulsując w żyłach szybciej, ale dzięki temu również łatwiej zwabić ofiarę i dobrać się do niej tak, by niczego nie podejrzewała, jeszcze chwila. Kolejna sztuczka, jedna, niewielka ingerencja, sztuczny impuls, jeden, w konkretnym miejscu w mózgu, pobudzając ten obszar, dzięki któremu do krwiobiegu kobiety dostaje się więcej hormonów, powodujących podniecenie, oraz podwyższających walory smakowe krwi... Jeszcze chwila, a Rakell będzie podana na złotej tacy i to bez łamania maskarady.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell, nieświadoma motywów kierujących towarzyszem, wyciągnęła jedną rękę, by móc wpleść ją w jego włosy, drugą zaś przykryła dłoń obejmującą ją w talii. Osobiście była pewna, że miała ofiarę w garści. Zostawało jeszcze tylko wymyślić, jak mogłaby go potem zabić. Utopienie zawsze było najlepszą opcją, Kuś przepadała za takimi posiłkami i odwalała całą brudną robotę. Pokusa nie miała tylko pojęcia, jak zwabić mężczyznę znów nad jezioro. Mogła oczywiście udać, że coś tam zgubiła, albo namówić go po prostu na przejażdżkę na szkapie bez uzdy, a gipsoda dalej powinna poradzić sobie sama. Tym jednak piekielna mogła zająć się później. W chwili obecnej powinna się po prostu rozluźnić i zadbać o to, aby duszyczka stojąca za nią nadawała się w sam raz do Piekła.
- Jeszcze nie do końca wiem, jak. Jest kilka opcji... możemy zacząć od masażu. Lub czegoś innego. - Przy ostatnich słowach odchyliła głowę tak, by widzieć Archaela i uśmiechnęła się zalotnie, mrużąc oczy. Oblizała lekko dolną wargę i puściła oczko. - Oczywiście, jeśli wolisz, panie, możemy po prostu napić się wina i wypocząć, ale chyba jednak będę bała się spać sama w takim miejscu.
Piekielna znów zrobiła wielkie, maślane oczka przerażonej elfki, tym razem jednak można było bez problemu rozpoznać minę jako fałszywą. Chociaż mimo wszystko powinna się bać. Nawet, jeśli o tym nie wiedziała.
Chyba wszystkie pokusy łączy to, że w razie zagrożenia unikają walki. Są zbyt delikatne i ich główną formą obrony jest ucieczka. Gdyby wampir wiedział, kogo planował ugryźć, raczej nie ustawiałby się za plecami ofiary. Rakell ratująca życie bez namysłu przybierała naturalną formę, choćby miała zrobić to w środku miasta. I próbowała odlecieć. Aby unieść jej ciężar, skrzydła musiały być mocne i wytrzymałe, podobnie jak poruszające nimi mięśnie. Choć z pewnością nie mogłaby zwyczajnie kogoś nimi odepchnąć, uderzenie nimi mogło być zaskoczeniem. Szczególnie, gdy młóciły powietrze w panice.
Cokolwiek by się nie działo, jedno można było założyć. Ktokolwiek nie byłby ofiarą, zdziwienie obojga w takiej sytuacji powinno być podobne,
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Propozycje elfki jakoś niespecjalnie kusiły wampira i nie miał specjalnej ochoty na przedłużanie gry bardziej, niż było to konieczne.
- Może... pomyślimy w międzyczasie.
Zaproponował z uśmiechem i dłoń na talii kobiety przesunął na jej brzuch, po czym zaczął masować, powoli, z namiętnością, przyciskając kobietę delikatnie do siebie. Rakell wydawała się jeszcze oponować, ale nieznacznie, na tyle nieznacznie, by móc przejść do kolejnego etapu. Dziewczyna była już rozluźniona, wydawała się być spokojna i zachęcona, więc teraz pozostało ją uśpić.
Mężczyzna nachylił nad elfką i namiętnie dotknął językiem jej policzka, przesuwając się powoli w kierunku ust, zmierzając do pocałunku. W tym, można powiedzieć, że naturalnym dla sytuacji sam na sam, geście, zaklęta była kolejna sztuczka, tym razem bardziej skomplikowana, ale dotykająca całego mózgu, więc działająca tak samo na każdą istotę. Powoli umysł kobiety będzie stawał się mniej wrażliwy na bodźce, stopniowo, niekoniecznie powoli, ale płynnie, zacznie niedowidzieć, niedosłyszeć i tracić kontrolę nad odruchami, by w końcu odpłynęła jej świadomość, całość natomiast będzie wywoływało wrażenie zapadania w sen... oczywiście o ile kobieta nie odsunie się i odwzajemni pocałunek, w co mężczyzna nie wątpi, oraz jeżeli jej umysł nie będzie stawiał oporu, są bowiem przypadki, szczególnie, gdy organizm wyczuje niebezpieczeństwo, że sen musi odejść na dalszy plan, wtedy zanikanie świadomości się cofnie, wraz ze wszystkimi następstwami i wróci pełna funkcjonalność mózgu. Na szczęście dla wampira, gdy zaklęcie zacznie działać, ofiara zwykle przestaje myśleć racjonalnie, a co za tym idzie, sama sobie nie zdaje sprawy, że nie powinna być teraz aż tak śpiąca i zwykle oddaje się w objęcia nieświadomości.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Można było swobodnie powiedzieć, że Rakell była zadowolona z siebie. Wszystko wskazywało na to, że ofiary nie trzeba było bardziej zachęcać do obciążenia duszy grzechem. A to oznaczało, że najtrudniejszą część pracy miała za sobą.
Piekielna rozluźniła się, opierając wygodnie plecy o pierś mężczyzny.Dawno nie czuła się tak spokojna, ale podejrzewała, że miało to jakiś związek z aurą białowłosego, czy innym subtelnym, rzucanym podświadomie zaklęciem. Nie przejmowała się tym jednak, w końcu co wrażliwsi nieraz czuli się zaniepokojeni w jej towarzystwie, choć nie potrafili wyjaśnić, dlaczego. Gdy Archael nachylił się, by ją pocałować, pokusa uśmiechnęła się szeroko, odwzajemniając pocałunek. W myślach już układała plan morderstwa. Kuś co prawda marudziła, gdy nie dostawała topielców, ale wystarczyło ją trochę przetrzymać głodem, by zaakceptowała uduszenie zamiast utopienia. Czy to resztki instynktu samozachowawczego, czy zwykła czujność wypracowana w Piekle, w każdym razie Rakell w pewnej chwili poczuła, że coś było nie w porządku. Z pewnym trudem skojarzyła, że jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się zasnąć przy pocałunku, a teraz wszystko wydawało się ku temu zmierzać. Spróbowała chwycić się Archaela, by nie upaść, ale zdołała tylko poruszyć lekko palcami. Uchyliła powieki, choć i tak nie mogła skupić wzroku na niczym konkretnym. Próbowała coś powiedzieć, zaprotestować, a może ostrzec partnera, ale udało jej się tylko przeciągle jęknąć, czy mruknąć. Pokusa miała pecha. Nie zawsze udawało jej się wygrać ze zwykła sennością, o wywołanej magii nie wspominając. Jej ciało zdołało tylko odruchowo wrócić do naturalnej formy w desperackiej próbie obrony. Piekielna pamiętała jeszcze, jak lekko zapiekły ją oczy, gdy tęczówki bladły, aż osiągnęły srebrzystą barwę z ciemnymi obwódkami. Włosy, poczynając od nasady ku końcówkom, stopniowo traciły kolor, by przejść w czystą biel. Wytatuowane na plecach skrzydła ożyły, powoli stając się prawdziwymi skórzastymi tworami, na tyle dużymi, by swobodnie unieść ciężar piekielnej. Wyjaśniało to w pewien sposób, czemu w środku nocy jechała konno po lesie w sukni odkrywającej plecy. Paznokcie wydłużyły się lekko, zyskując ostre krawędzie i ciemniejąc do czerni. Wszystkie te zmiany zachodziły powoli, bez udziału woli piekielnej. Mniej-więcej w połowie procesu, Rakell poczuła jeszcze tylko, jak kolana się pod nią ugięły i straciła przytomność, a rozpoczęta przemiana była kontynuowana we własnym tempie pozbawionego świadomości ciała.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Plan wampira zadziałał idealnie, mężczyzna nie ukrywał radości, gdy kobieta zaczęła zapadać w sen. Archael nie wątpił swoje zdolności, co najwyżej w skuteczność, obniżoną przez długotrwały sen i niedobór krwi. Widać było, jak kobieta zasypia, a mężczyzna postanowił, jakże litościwie, że przytrzyma i położy delikatnie na ziemi. Coś jednak było nie tak. Jeszcze nim elfka zamknęła oczy, te zmieniły się, przywodząc na myśl istoty zmieniające kształt, jak wilkołaki. Czyżby magiczna reakcja obronna, a może świadoma próba przeistoczenia? Po chwili mężczyzna dostrzegł wyrastające z łopatek błoniaste skrzydła piekielnej. Zdziwienie wampira odzwierciedlało się nie tylko na jego twarzy, wykrzywionej w charakterystycznym grymasie, wszak nigdy nie widział takiej istoty, widział podobne, wampiry przemieniające się w nietoperze, oraz takie, które zatrzymywały przemianę w połowie, pozostając istotą pół zwierzęcą, jednak piekielna była czymś innym i było to widać wyraźnie. Z wrażenia mężczyzna niemal nie upuścił zdobyczy, acz rosnące skrzydła utrudniały utrzymanie kobiety na rękach, więc w końcu położy ją na ziemi i obserwował resztę przemiany, dziejącą się już bez świadomości piekielnej.
Ciało kobiety przeszło kompletną przemianę, zmieniło ją niemal nie do poznania, jednak wiele szczegółów pozostawiając identycznych, między innymi zapach i ten właśnie zapach wciąż nęcił nieumarłego. Mimo wszystko, wampir nie powinien odkładać posiłku, przyjrzeć się całości mógł później, nie było potrzeby się tym teraz zachwycać dziwnym przeistoczeniem, wszak uśpił kobietę z jednego powodu. Już po chwili podniósł dłoń piekielnej i nagryzł jej nadgarstek.
Krew smakowała inaczej. Nie była wyjątkowa, ale była smaczna, jednak było w niej coś innego, pewna nutka zachęcająca do kolejnego i kolejnego łyku, nie pozwalając przestać. Archael w końcu uznał, że musi się opanować, bo jeżeli nie, to wyssie kobietę do ostatniej kropli, a przecież nie chciał jej zabijać. Jednak ta krew... Wampir musiał wykorzystać silną wolę, by po kilku chwilach ciężkiej walki z samym sobą, w końcu odłożyć rękę skrzydlatej. Dopiero teraz zwrócił uwagę, że przecież w saku, ta krew nie była czymś wyjątkowo smacznym... to "coś" musiało być głębiej, możliwe, że było związane z gatunkiem kobiety, i ten zapach...
Rakell spała, a na zewnątrz zaczęło świtać. Mężczyzna musiał zostać z kobietą przynajmniej do wieczora, a ona mogła obudzić się w każdej chwili, choć z braku krwi będzie osłabiona, a więc i nie tak chętna do przebudzenia się. Pozostało poczekać.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell, zmęczona po długiej jeździe w siodle i niemal całkowicie nieprzespanej nocy, nieświadomie odsypiała zaległości. Utrata krwi sprawiła, że ciężko było określić, czy był to jeszcze sen, czy już brak przytomności. Dopiero głośne, pełne wyrzutu rżenie głodnej gipsody stojącej cały dzień przed kryptą sprawiło, że drgnęła.
- Kuś, zrób coś dla mnie i idź się utop. - Mruknęła niezbyt wyraźnie, po czym otworzyła oczy. Zaspana zupełnie nie kojarzyła, co się działo, ani gdzie była. Dopiero, gdy zauważyła postać z białymi włosami i kamienne ściany, przypomniała sobie mniej-więcej co się działo.
- Chyba zemdlałam... Diabli, zimno tu. - Szepnęła, podnosząc się z podłogi. Ledwie zdołała oprzeć się na rękach, gdy zakręciło jej się w głowie i odruchowo machnęła skrzydłami, rozkładając je na całą szerokość, by utrzymać równowagę. Leżała jednak zbyt blisko ściany i jedno ze skrzydeł zaszurało po kamieniu. Wtedy Pokusa skojarzyła, że nie powinna mieć skrzydeł w towarzystwie Archaela i przez chwilę otwierała bezgłośnie usta, jak wyjęta z wody ryba.
- Ja... ja... ja mogę... stwierdzić, że nie mam na to żadnego dobrego wytłumaczenia. - Mruknęła wreszcie, przesuwając dłonią po włosach. - Zesztywniałam, jest mi słabo, w głowie się kręci... Chyba nie leżałam tak długo, bo nadal jest ciemno?
Z pewnym trudem Piekielna podniosła się do pozycji klęczącej, podpierając się lekko skrzydłami, by znów nie upaść. Wampir mógł przy tym zauważyć, że były one pokryte złotawymi liniami tatuażu. Niedawna elfka przygryzła dolną wargę, próbując wymyślić rozwiązanie. Po chwili postanowiła spróbować iść w zaparte i wmówić towarzyszowi przywidzenia. Przesunęła obiema dłońmi po włosach, a w miarę ich przemieszczania się, warkocz ciemniał, wracając do wcześniejszej czerni.
- Jest tu dziwna atmosfera, nie uważasz, panie? Myślę, że mogą się wręcz zwidywać dziwne rzeczy.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Zaiste dziwną istotą była towarzyszka mężczyzny, jednak nie zamierzał zagłębiać się za bardzo w to kim jest, ogóły poznał dzięki jej krwi, lecz nie mógł się skupić na szczegółach jestestwa piekielnej. Z drugiej strony, nadszedł dzień, więc chcąc nie chcąc jest zmuszony pozostać w krypcie do kolejnego zmierzchu, a kobieta może obudzić się w każdej chwili, więc będzie wręcz skazany na jej towarzystwo... no chyba że sama zdecyduje się odejść, jednak wtedy będzie chciała zabrać go ze sobą, a nie włożył tyle wysiłku w utrzymanie maskarady, by teraz ją porzucić, nawet jeżeli ofiara nie była człowiekiem, nawet jeżeli była istotą z piekła. Piekła, pomyślał. Tyle w ich świecie piekła co w każdym urzędzie miejskim, a w piekle... to nawet takie istoty, jak ta tutaj, męczyłyby się i przepadały w nicość w trakcie niekończącego się cierpienia. To jest piekło, gdy każdy, niezależnie od pozycji, jest skazany na to samo cierpienie, przez wieczność, wiedząc że koniec może przynieść jedynie śmierć, ale oznacza ona przepadnięcie w nicość, w pustkę, tak, że przestaje się istnieć. Ginie świadomość, umierają zmysły, bo nie ma już duszy... Nie ma duszy w ciele wampira, dlatego trzyma się on "życia", nawet jeżeli oznacza ono wieczne cierpienie... bo czy lepiej jest żyć wiecznie w niekończącej się klątwie, czy przepaść w nicości? To jest piekło, tutaj na ziemi, a nie tam, gdzie toczy się swoisty "interes" dotyczący śmiertelnych dusz. Te i wiele innych myśli o przemijaniu, życiu i śmierci, zajmowało umysł nieśmiertelnego, tak jak zwykle to miało miejsce za dnia, gdy i tak nie miał za wiele do roboty.
Kobieta spała twardym snem, musiała na prawdę być bardzo zmęczona, a do tego ubytek krwi, widać jak zbladła na twarzy, spała cały dzień.
Mniej więcej pod wieczór, gdy wszystkie myśli opuściły nareszcie Archaela, ten wstał i zaczął bez celu przyglądać się krypcie, szczególnie malunkowi na suficie, a także resztkom, a może niedokończonym scenom na ścianach, pomiędzy wnękami grobowymi. Szczególnie jeden malunek był dość ciekawy, na płycie wysuniętej o nie więcej niż kilka milimetrów, widniał rysunek postaci, schodzącej po schodach, trzymającej w dłoni pochodnię, rysunek ten był o tyle niezwykły, w porównaniu do pozostałych, że był wykończony i bardzo dokładny, a w dodatku niemal rzucał się w oczy, znajdując się niemal całkiem naprzeciwko wejścia do krypty. Rysunek przypomniał wampirowi, aby zapalił pochodnię, którą zgasił rano, gdyż piekielna mogłaby się domyślić jego pochodzenia, gdyby okazało się, że widzi w ciemnościach.
W czasie gdy mężczyzna zapalał pochodnię, kobieta się obudziła.
- Spałaś niemal cały dzień.
Odparł mężczyzna, postanowiwszy powiedzieć prawdę przynajmniej w tej kwestii.
- Czekałem, aż się obudzisz. Musiałaś być na prawdę zmęczona, ledwo skończyliśmy... podziękowania, a zasnęłaś.
Uznał, że gdy pokusa dowie się, że spełniła zadanie, nieco ją uspokoi, tylko czy kupi tę bajkę.
- Muszę przyznać, że byłaś jak w amoku... ale potem zrozumiałem dlaczego.
Dokończył wskazując na jej skrzydła. Po chwili kobieta zaczęła wracać do poprzedniej postaci i chyba zmieniła strategię, bo przeszła do wyjaśnień.
- Tak, może, ale te piękne skrzydła na pewno mi się nie przywidziały - Czyżby komplement, flirt? No bo skoro teraz będzie chciała go zabić, to może zrezygnuje, gdy nieco mu zaufa, a co jest lesze od maleńkiego flirtu?
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Gdy Archael oświadczył, że pokusa przynajmniej częściowo wykonała swój plan, ta zmarszczyła brwi w zamyśleniu.
- Nic nie pamiętam... - Szepnęła, zastanawiając się, co mogło się stać, że pierwszy raz w życiu miała zaniki pamięci z okresu, gdy była trzeźwa. Na komplement uśmiechnęła się jednak, patrząc na mężczyznę błyszczącymi, szarymi jeszcze oczami. Zostawiła włosy czarne u nasady a białe przy końcówkach, jakby o nich zapomniała. Rozłożyła częściowo jedno skrzydło, dłonią napinając lekko błonę, z których były złożone, sprawiając, że pokrywający je zawiły złocisty wzór był lepiej widoczny.
- Nie przerażają Cię, panie? - Zapytała z obłudnym uśmieszkiem i sama zerknęła na uwidoczniony tatuaż i zamarła z szeroko otwartymi oczami. Na jasnej skórze nadgarstka wyraźnie odcinały się dwie ciemne plamki. Przysunęła rękę bliżej twarzy by móc się im przejrzeć i ostrożnie przesunęła po jednym śladzie palcem, przekonując się, że były to strupy zaschniętej krwi. Podczas snu musiała się skaleczyć w dość dziwny sposób. Albo coś ją skaleczyło. Na ten przykład ugryzło. Wtedy przypomniały jej się wcześniejsze podejrzenia i skojarzenia. To, jak Kuś zareagowała na Archaela, jak Rakell wydawało się, że jego dłoń była zimna. No i to osłabienie, gdy się obudziła. Pasowało do utraty krwi. Bez namysłu chwyciła w jedną dłoń wisior, który ciągle nosiła i zmieniła wydzielany przez niego zapach kwiatów z nutką krwi na intensywny odór siarki, która miała zamaskować wszystkie inne. Jak na przykład woń strachu.
- Muszę sprawdzić, jak ma się mój koń, od wczoraj do niej nie zaglądałam. - Rzuciła, uderzając się lekko otwartą dłonią w czoło, jakby dopiero sobie o tym przypomniała. Wstała, pomagając sobie skrzydłami w zachowaniu równowagi i ruszyła powoli do wyjścia z krypty, przytrzymując się jedną ręką ściany. Byle tylko nie ruszyć biegiem, ani się nie odwrócić. Wystarczyłoby, aby białowłosy z jakiegoś powodu zasłonił jej schody, albo ją przytrzymał, aby była w poważnych kłopotach. Pod ziemią było za mało miejsca, aby w pełni rozłożyła skrzydła i skorzystała z nich w jakikolwiek konstruktywny sposób, a nawet w najlepszych momentach była na tyle słaba, że ludzki nastolatek mógłby utrzymać ją w miejscu. Pokusa co chwilę powtarzała sobie w myślach, aby nie dać niczego po sobie poznać. Mogła się też mylić, nie była pewna, czy przebywający z nią mężczyzna był niebezpiecznym krwiopijcą, mogła więc zwyczajnie napuścić na niego gipsodę. Powinna dać radę zejść po schodach, a w ograniczonej przestrzeni bez problemu mogłaby go zwyczajnie kopnąć, albo nawet stratować. Jeśli więc rzeczywiście obciążyła duszę Archaela dodatkowymi grzechami, wszystko poszłoby zgodnie z planem. A gdyby był jednak wampirem, piekielna mogła w ten sposób kupić sobie odrobinę dodatkowego czasu na ucieczkę.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

- Zdarza się, że jeżeli człowiek zasłabnie, czy zemdleje z jakiegoś powodu, nie pamięta nawet kilku dni, a ty musiałaś na prawdę źle się czuć, skoro przespałaś cały dzień.
Wyjaśnił niejako w zamyśleniu, przyglądając się uważnie skrzydłom piekielnej.
- Z początku owszem, ale miałem czas się przyzwyczaić... możesz mi powiedzieć... Kim, a raczej - czym jesteś? I czy faktycznie nazywasz się Rakell?
Odparł po chwili, gdy zauważył, że kobieta ogląda rany po ugryzieniu, przez nieuwagę pozostawione na jej nadgarstku, no, ale w nadgarstek mogło ją ugryźć cokolwiek, a przecież wampiry gryzą "tylko" w szyję... hm... przynajmniej kiedyś tak się uważało, oby pod tym względem czasy się nie zmieniły... ale z drugiej strony mógł poświęcić jeszcze kilka minut na zabliźnienie ran po kłach, ach ta nieuwaga... rzadko mu się to zdawało, tym razem obwiniał za to krew kobiety, z którą ponowne spotkanie pewnie skończyłoby się katastrofą.
W pewnej chwili otaczający piekielną, słodki, wręcz uwodzący zapach krwi zniknął, a na jego miejscu pojawił się duszący odór siarki, wzrokowi wampira nie umknęło, że w tym czasie Rakell dotykała wisiorka, czyżby to jego sprawka? Czyżby to przez to tak bardzo nie mógł zapanować nad Głodem?
Piekielna oznajmiła, że chce zobaczyć co z koniem, oczywiście nie miał wobec tego żadnych podejrzeń, więc nic nie powiedział, tylko skinął głową.
Gdy Rakell ruszyła w stronę wyjścia z krypty, mężczyzna postanowił przyjrzeć się dokładniej rysunkowi, który przed chwilą oglądał, a gdy dotknął kamienia, ten wsunął się na kilka centymetrów w ścianę. W tej chwili grobowiec zatrząsł się nieznacznie, lecz odczuwalnie, a gdzieś z wnętrza ziemi dobył się dźwięk torturowanego ciała. Po chwili krata przy wejściu do krypty opadła, więżąc wampira i piekielną w grobowcu, w tej samej chwili, obok wampira, a dokładnie naprzeciwko wejścia, uniósł się fragment ściany, poruszany starym mechanizmem, napędzany prawdopodobnie magią, ukazując schody na niższe partie krypty, oraz wypuszczając zapach rozkładu i zwłok.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Lekki wstrząs oraz podejrzany jęk były jedynym ostrzeżeniem przed kolejnymi wydarzeniami. Pokusa zamarła w bezruchu, zerkając przez ramię na Archaela. A powinna była pędzić bez namysłu do wyjścia. Odruchowo ugięła kolana, rozkładając skrzydła oraz ramiona dla lepszej równowagi, jakby zamierzała wzbić się w powietrze. Cichy szczęk od strony jedynej drogi na wolność wydobył z Rakell cichy szept protestu tuż przed tym, jak rzuciła się ku schodom. Krata jednak opadła szybciej, przez co, aby nie znaleźć się pod spadającym gwałtownie żelastwem skrzydlata musiała zahamować na tyle gwałtownie, że przewróciła się, zdzierając przy tym skórę z dłoni. Zaraz też dopadła do krat i obejrzała je pospiesznie. Piekielna obróciła się do towarzysza, opierając plecy o zagradzający drogę metal.
- To Twoja sprawka? - Zapytała przeciągając szponami po kamieniu ściany. Nerwowo poruszyła ogonem, który jak dotąd był ukryty pod zwiewną suknią. - Nie mamy jak wyjść. A ja tam głębiej nie wlezę. Za nic. Na zewnątrz jest mój koń, jak się zerwie w końcu, bo będzie głodna, nie złapię jej. A jak on się dowie, zabije mnie. Nie, nawet gorzej... przez Ciebie...
Twarz Pokusy wykrzywiła się w pełnym niechęci grymasie, a ostatnie słowa niemal wypluła. Zaraz jednak wzięła głęboki wdech i powoli zacisnęła i rozluźniła palce.
- Spokojnie... kiedy byłam nieprzytomna coś mnie ugryzło. Jestem prawie pewna, że wyssało krew. I było spore. To nie była Kuś, jej zęby zostawiają inne ślady. Nie przyszło z zewnątrz, bo tam właśnie jest Kuś i dostałaby szału, gdyby coś takiego próbowało ją ominąć, a potrafi być tak głośna, że obudziłaby trupa. Więc to coś było tutaj. Albo to Ty, albo coś z głębi. Jeśli to nie Ty, musimy mieć się na baczności. Więc jeśli masz coś do powiedzenia, to jest ten właściwy moment.
Rakell przeczesała palcami włosy, siadając ciężko na podłodze i owijając się skrzydłami, jakby to miało nasunąć jej jakieś rozwiązanie. Po chwili westchnęła ciężko i skierowała niechętne spojrzenie na białowłosego.
- Pytałeś, czym jestem. Widać chyba. Podpowiem: widziałam Piekło i dlatego nie zejdę tymi schodami niżej. Tam skąd jestem nazywają mnie inaczej, ale nie dałbyś rady tego wymówić, więc w Alaranii nazywam się Rakell. Kuś jest gipsodą. I jak tylko się stąd wydostaniemy, napuszczę ją na Ciebie. Na pewno już zgłodniała.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Piekielna miała wyraźne pretensje do wampira, za uwięzienie, cóż... on sam również miał do siebie pretensje, więc nie dziwił się kobiecie. Wysłuchał jej pretensji w ciszy, patrząc na nią ze skruszonym wyrazem twarzy, aż w końcu odpowiedział.
- Nie, dotknąłem tylko kamienia, nawet nie przycisnąłem... to musiał być bardzo czuły mechanizm... więc oznacza to, że tamte ukryte drzwi, nie miały być ukryte, ukryta miała być krata, która nas tu uwięziła. Budowniczy tego miejsca chciał mieć pewność, że stąd nie wyjdziemy, dlatego przycisk był tak widoczny i czuły na dotyk, a skoro tak, to prawdopodobnie jest tu więcej pułapek, które zmuszą nas, prędzej czy później, do zejścia w głąb...
Mówiąc to, powoli podszedł do otwartego przejścia i uważnie przyjrzał się drzwiom, zajrzał też do środka, próbując dostrzec gdzie prowadzą schody. Okazało się, że zejście było spiralne, więc nie sposób było zobaczyć co kryje się na niższych partiach.
Piekielna zauważyła ślady po ugryzieniu i miała co do tego podejrzenia, chyba nie była przekonana, że mógł ją nakłuć komar, czy inne małe stworzonko, albo widziała różnicę, albo była już tak przewrażliwiona. Wampir uznał, że nie ma sensu dłużej utrzymywać maskarady, cokolwiek czekało na nich na dole i tak wydarłoby z niego prawdę, a tak mógł się przyznać jak uznał za stosowne, jednak nie odpowiedział od razu. Na szczęście kobieta nie nalegała na odpowiedź, zamiast tego usiadła i opowiedziała nieco o sobie, a wampir słuchał, ciekaw, zawsze ciekaw nowej wiedzy, na koniec uśmiechnął się nieznacznie.
- Twierdzisz, że widziałaś piekło i boisz się zejść na dół? Zresztą, niewiele wiesz o prawdziwym "piekle". Wasze "piekło", to instytucja, gdzie jedni mają lepiej, a inni gorzej. Piekło, to wieczne cierpienie, bez możliwości ucieczki, równe dla wszystkich, gdzie wszyscy cierpią wieczne męki, przez całą wieczność, wszyscy, bez wyjątku, to jest Piekło.
Odparł, a na ostatnie słowa uśmiechnął się nieco szerzej, ukazując długie, ostro zakończone kły.
- Ale nie masz czego się obawiać, nie zabijam pożywienia.
Zaśmiał się cicho.
- Za to, muszę cię przeprosić, bo wypiłem z ciebie trochę więcej, niż planowałem, ale nie dostaniesz przez to anemii.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości