Kryształowe JezioroŚmierć, a życie

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Śmierć, a życie

Post autor: Archael »

Powietrze było suche, z dala można było usłyszeć śpiew ptaków, stukot dzięcioła, ale w tym miejscu było wyjątkowo spokojnie. Coś było w powietrzu, cisza zapowiadał burzę. Nie wiadomo, co miało się stać, ale coś się stać miało, coś dobrego, coś złego... A może to tylko wymysły zmęczonego umysłu, może to tylko wyobraźnia, miraże, urojenia, jakie płata umysł, gdy pozwoli się myślom błądzić swobodnie... A może nie?
Wzdłuż brzegu, prowadzącego do jeziora szedł mężczyzna, kierował się od strony gór, sam nie wiedział gdzie i dokąd idzie. Jego chód był cichy, wręcz nierealnie, tak jakby nie stawiał stóp na ziemi, nie dotykał nogami ściółki, nie stąpał po liściach, nie potrącił ni gałązki. Jego kroki były niedługie, ale poruszał się dość szybko, ciemna szata, w jasnym świetle księżyca, który był dziś w pełni, przywodziła na myśl sunącego w powietrzu upiora... Czyż była to nieprawda? Mężczyzna wspierał się drewnianym, sękatym kosturem, a i nawet ten niemal nie wydawał dźwięków, jednak nadawał postaci bardziej ludzki... Normalny wygląd. Ale co robiła samotna postać, w nocy, schodząca z gór? Mężczyzna kierował się brzegiem, wiedząc, że woda wyprowadzi go z lasu.
Był środek nocy, księżyc w pełni, przebijając się przez korony drzew wskazywał drogę, wędrowiec czegoś szukał... A może tylko spacerował?
Stawiając niewielkie kroki, ale poruszając się dość szybko dotarł na brzeg jeziora, szybkim ruchem zdjął z głowy kaptur i wciągnął świeże powietrze w nozdrza, błękitne oczy spoczęły na niemal gładkiej tafli wody. Chyba znalazł to czego szukał albo fragment tego. Uśmiechnął się do siebie i usiadł na brzegu, spoglądając na drugą stronę jeziora, wyglądał jakby czegoś wypatrywał, ale wzrok miał nieobecny.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell kiwała się w siodle, przysypiając lekko od jakiegoś czasu, owinięta szczelnie skrzydłami, żeby było jej cieplej. Gipsoda zaś z uporem godnym lepszej sprawy szła przed siebie, wiedziona nieodpartym pragnieniem dostania się do wody. Bydle jakimś cudem już z daleka wyczuwało wszelkie zbiorniki. Pokusa zwykle zezwalała jej prowadzić się w ich kierunku. W końcu, co miała do stracenia? Nagle kopytna maszkara zatrzymała się gwałtownie, go rozbudziło siedzącą na jej grzbiecie kobietę.
- Kuś... gorzej ci? Jesteśmy w środku lasu. I jest środek nocy. Leź sobie do tej wody i wtedy mnie budź. - Skrzydlata wymamrotała, przeciągając się. Zanim popędziła klacz do dalszej wędrówki, zwróciła uwagę na płasko przylegające do jej czaszki uszy i węszące czujnie nozdrza. Piekielna usiadła wygodniej, gotowa zmusić zwierzę do galopu. Chwilę później wyczuła czyjąś obecność, rozejrzała się więc uważnie i skupiła na odbieraniu myśli. Nie dojrzała nikogo, a przechwytywane strzępki nie dały jej praktycznie żadnych informacji, musiała więc trafić na kogoś o silnej woli, co wykluczało bezrozumne bestie i wilkołaki podczas pełni. Zatarła radośnie dłonie, rozkładając skrzydła.
- Dobra paskuda. - Mruknęła, poklepując gipsodę po szyi i rozważając, jak powinna zmienić wygląd. Szybko doszła do wniosku, że koniec końców była w lesie, więc wybór był oczywisty. Gdziekolwiek by ten las nie był!
Nad jezioro z wąskiej dróżki weszła stępa biała klacz z zieloną uzdą i czarną, zdobioną kulbaką na grzbiecie. Na jej grzbiecie siedziała po męsku drobniutka elfka o długich, czarnych włosach zaplecionych w gruby warkocz i jasnych, błękitnych oczach. Nosiła granatową, przewiewną suknię, wyglądającą, jakby była zrobiona z wielu warstw materiału w różnych odcieniach i spływającą wzdłuż końskich boków. Dziewczyna miała na szyi wisiorek w kształcie lilii, wydzielający delikatną woń wiosennych kwiatów. Przy siodle był przytroczony kołczan ze strzałami, jednak nigdzie nie było widać łuku.
Pokusa bez problemu wypatrzyła po przeciwnej stronie jeziora siedzącą postać.
- Ale ty masz węch... - Szepnęła, ściągając wodze, by gipsoda przeszła brzegiem, omijając wodzę. Bestia miała oczywiście inne plany i szarpnęła łbem, kierując się wprost na głębinę. Subtelna wojna polegająca na dyskretnych kopniakach w końskie boki oraz równie skrytych próbach zerwania się do galopu, zakończyła się rozejmem. Kuś poprzestała na tym, że woda sięgała jej brzucha, Rakell przeklinała w myślach mokry skraj ubrania, ale trzymała fason, jadąc prosto i udając, że panuje nad sytuacją. Właściwie wyglądało na to, że jezioro wcale nie spowalniało białej maszkary, a wręcz przeciwnie, szła jakby szybciej i pewniej.
- Dobrej nocy! - Piekielna zawołała, gdy była już tylko kilkanaście metrów od wypatrzonej postaci, machając delikatnie jedną ręką.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Nie minęło wiele czasu, odkąd mężczyzna przysiadł na brzegu jeziora. Wpatrzony w ciemną dal, rozmyślał, nie zwracając uwagi na chwilę obecną, coś go jednak wyrwało z zamyśleń. Gdy umysł mężczyzny wrócił do teraźniejszości, a oczy skupiły się na tym na co patrzył, jego nozdrza się rozszerzyły, poczuł krew, świeżą krew w ciepłym, żywym ciele. Nie mógł sobie wybaczyć tego głodu, jaki poczuł po przebudzeniu, przed spoczynkiem, który wszak miał być wieczny, potrafił całkowicie zapanować nad bestią, a teraz... czyżby stracił tę zdolność? A może bestia stała się silniejsza przez wiele lat w uśpieniu? Tak czy inaczej obiecał sobie, że będzie silniejszy, silniejszy nawet niż dawniej. Tymczasem jednak, pulsujące źródło zbliżało się w jego kierunku, czuł to doskonale, wiedział, że jest niedaleko, chciał się rzucić na ofiarę... ale po co? Wszak sama do niego zmierza. Mężczyzna uśmiechnął się do siebie ponownie i zmrużył oczy, wpatrując w przeciwległy brzeg. W końcu nadjechał jeździec, kobieta... czyżby elfka, leśna elfka? Ten widok zdziwił go nieco, ale nie dał tego po sobie poznać, prawdopodobnie kobieta i tak by nie zauważyła, ale szybko odrzucił te dziwne uczucie zdziwienia. Przysiągłby, że krew którą poczuł pachniała inaczej, mniej... delikatnie... ale może to umysł płatał mu figle? Może dał swoim myślom za dużo swobody? Kobieta zdawała się zmierzać w konkretnym kierunku, może jedzie do miasta? Kobieta zaczęła okrążać jezioro, zdawałoby się, że nie może się zdecydować czy jechać po brzegu, czy prosto przez głębinę, w końcu zdecydowała się przejechać po jak najmniejszym okręgu, zmuszając konia by ten zanurzył się do brzucha w wodzie. Jeżeli wcześniej tak się nie stało, to teraz elfka powinna była dostrzec mężczyznę nad brzegiem, powinna chyba być bardziej zdziwiona, ale i ta myśl szybko zniknęła z umysłu mężczyzny. Gdy kobieta zawołała do niego, ten odgarnął do tyłu srebrne włosy i spojrzał w kierunku jeźdźca.
- I nawzajem.
Odparł bez wyrazu.
- Nie powinna panienka sama po lesie się przechadzać, to nie jest bezpieczne, w okolicy pełno bestii.
Na ostatnie słowo zdałoby się, że uśmiechnął się nieznacznie, ale zaraz powrócił do twarzy przejawiającej brak emocji. Zdziwiło go jeszcze, że po zobaczeniu i usłyszeniu kobiety, jego głód się nie wzmógł, zupełnie jakby był nasycony, ale również i tę myśl szybko odesłał, skupiając się na kobiecie.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Im bardziej zbliżały się do nieznajomego, tym częściej gipsoda kładła do sobie uszy i parskała. Najwidoczniej miała znacznie bardziej rozwinięty instynkt samozachowawczy niż pokusa. A może to po prostu dlatego, że skrzydlata nie miała jeszcze okazji spotkać wampira i zwyczajnie nie potrafiła ich odróżnić od innych ras. Słysząc ostrzeżenie, uśmiechnęła się delikatnie, odsuwając z twarzy pojedynczy kosmyk, który wydostał się z warkocza.
- Prawda? Aż dziw, że tu nie ma żadnej maszkary. - Odpowiedziała, poklepując klacz po szyi i zmuszając, by skierowała się do brzegu. Bestyjka uparła się nie wychodzić całkowicie z wody i zaparła się jakiś metr od lądu. - Nocą rzeczywiście nie jest bezpiecznie być samemu. Może więc dotrzymamy sobie towarzystwa?
Upewniwszy się, że wyczuła mężczyznę, Rakell postanowiła przećwiczyć swoje zdolności kusicielki. Uśmiechała się możliwie słodko i niewinnie, próbując jednocześnie odczytać jakiekolwiek myśli rozmówcy. Fakt, że nie mogła wyłapać właściwie żadnej sensownej myśli, ukrytego pragnienia, czy choćby emocji, utwierdził ją w przekonaniu, że wpadła na kogoś o wyjątkowo silnej woli.
Krew? Pokusa powstrzymała się przed zrobieniem zdziwionej miny, gdy wreszcie udało jej się odczytać niejasny obraz związany właśnie z tą cieczą. Poczuła się zaintrygowana i była ciekawa, czy chodziło o jakiś dawny uraz, czy może mężczyzna zwyczajnie ją lubił, jakkolwiek można byłoby to rozumieć. Postanowiła to sprawdzić w możliwie dyskretny sposób.
- Mój koń bardzo chce się napić, nie chcę jej robić za ciężar... pomógłby mi pan zsiąść? Jestem Rakell. - Mruknęła, niby bezwiednie bawiąc się wisiorkiem. W pewnej chwili chwyciła kwiatek tak, że każdy płatek dotykał jednego opuszka, wplatając tym samym w kwiatową woń ledwie wyczuwalną nutkę krwi, która jednak od razu poprawiła jej humor. Cóż, koniec końców nieznajomy nie wydawał się wcale groźny.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Dziwne przeczucie, że coś jest nie tak, nie dawało wampirowi spokoju. Niemal słyszał jak krew pulsuje w żyłach kobiety, jednak nic nie wskazywało na to, by była przestraszona, czy zaniepokojona. Inna i ważniejsza sprawa, że zapach jaki wyczuwał był inny niż ten, jaki pamiętał. W przeszłości mężczyzna nigdy nie spotkał demona... poza Sylianną... a i ona była nie tyle demonem, co strasznie wredną wampirzycą. W zasadzie nigdy nie spotkał był żadnej istoty nie z tego świata, nawet nieumarłych, poza wampirami, nie widywał za wielu, jednak spotykał elfy i przysiągłby, że pachną inaczej... a może to kwestia czasu? W sensie - minionego czasu, w końcu sporo wieków minęło, odkąd zniknęły czasy, które pamiętał? W końcu dał sobie spokój z tą nieznośną myślą i westchnął tylko.
- Istotnie... aż dziw
Odparł na słowa kobiety, gdy ta zatrzymała się, wciąż jednak pozostając w wodzie.
- Nie potrzebuję towarzystwa... ale Panience chyba faktycznie by się przydało.
Odpowiedział równie beznamiętnie jak przed chwilą. Kobieta się uśmiechnęła do niego, tak słodko i niewinnie, jak tylko młoda panna by potrafiła, wtedy wampir przyjrzał się jej nieco uważniej i pomyślał o tym, że z rozkoszą zanurzyłby w tym drobnym ciele, tak na spróbowanie tylko, swoje zęby, pomyślał, że chciałby upić z młodej elfki nieco krwii. Sam się przyłapał na tej myśli, otrząsnął się z niej równie szybko, jak owa myśl go napadła. Zauważył też w tej samej chwili, że puls kobiety przyspieszył, niewiele, ale wyczulone zmysły dostrzegły tę subtelną zmianę, zdołał też dostrzec, choć trwało to mniej niż ułamek sekundy, mikrogrymas na twarzy dziewczyny. Mężczyzna sam nie wiedział co to oznaczało, gdyby miał zgadywać, powiedziałby, że zdziwiła się czymś, uznał, że nie jest to ważne, może to "kobiece sprawy", a może ją również nagle napadła dziwna myśl? Lepiej nie drążyć tego tematu.
Na prośbę kobiety odparł jedynie skinieniem i już wstał, gdy poczuł silniejszy zapach szkarłatnej cieczy, dobywający się od kobiety, prawdopodobnie skaleczyła się wisiorkiem, którym się właśnie bawiła. Chyba kobieta nie wiedziała z kim ma do czynienia, inaczej nie zachowałaby się tak lekkomyślnie. Kiedyś istoty bardziej uważały w kontaktach z nieznajomymi, co prawda oficjalnie niewielu wiedziało o wampirach, ale krążyły plotki i legendy, wszyscy się bali, a teraz... czasy się zmieniły...
Podszedł do kobiety, w bardzo delikatnym amoku, mrużąc zaledwie oczy, spoglądając na dłoń kobiety, wyciągnął do niej rękę, by pomóc jej zejść z konia.
- Panienka pozwoli.
Dodał z nieznacznym uśmiechem.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell zrozumiała, że coś było nie tak. Gdy mężczyzna podchodził, wydawał się nie do końca obecny, a Kuś dreptała nerwowo w miejscu i była cała spięta. Jedynie mocno ściągnięte wodze powstrzymywały bestyjkę przed szaleńczym cwałem na środek jeziora. Pokusa nadal jednak zachowywała pełen spokój. Dopóki nieznajomy nie wykazywał agresji, nie było powodu do obaw. A gdyby zaatakował, zawsze mogła zwyczajnie odlecieć.
- Dziękuję. - Szepnęła i zachichotała jak głupiutka młódka, przyjmując pomoc wampira. Wprawnie przerzuciła nogę nad karkiem gipsody i zgrabnie zsunęła się z siodła. Niepraktycznie długa suknia i wiele cienkich warstw materiału skutecznie zapobiegały niezamierzonemu demonstrowaniu nóg. Ale tylko niechcianemu. Gdy tylko piekielna puściła wodze, jej wierzchowiec zademonstrował popisowy zwrot na zadzie i popędził na głębszą wodę. Bestyjka wciąż była jednak skrępowana przez uzdę z wplecionymi wodorostami i nie mogła oddalić się od swojej pani tak, jak by chciała. Mogła za to stanąć dęba i zarżeć, wyrażając swoje niezadowolenie.
- Boi się obcych. I proszę mi mówić po imieniu. - Pokusa mruknęła na usprawiedliwienie swojego rączego rumaka, odrywając wzrok od klaczy i przenosząc go na rozmówcę. Nadal utrzymywała pozory naiwnej, słodziutkiej młodej elfki. Wtedy dopiero skojarzyła kilka faktów, stojąc tuż obok wampira. Gipsoda była dość niebezpieczną i trudną do poskromienia bestią, a jednak zamiast próbować pogryźć mężczyznę, wolała trzymać pewien dystans. Gdy Rakell chwyciła wyciągniętą dłoń, nie poczuła ciepła ciała. I ta pochwycona myśl o krwi. Delikatny uśmieszek zamarł jej na ustach, gdy powtarzała sobie, że przecież nieumarły nie zaatakuje mieszkańca Piekieł. Ale z drugiej strony skąd miał wiedzieć, że nie była elfem? No i na domiar złego wisiorek pachniał kwiatami i krwią.
Jestem trupem, a moja kobyła jest mądrzejsza ode mnie. Pokusa podsumowała samą siebie w myślach, dochodząc jednocześnie do wniosku, że jeśli będzie udawać nieuświadomioną, powinna zyskać na czasie. No i mimo wszystko przecież nie miała pewności, czy stała przed nieumarłym. W nocy. W środku ciemnego lasu.
- A co pan robi sam tutaj o tej porze? - Zapytała, unosząc skraj sukni i ruszając w stronę brzegu.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Gdy kobieta dotknęła jego ręki, poczuł, że popełnił błąd, przecież był zimny jak lód, nie zimny jak zmarznięty człowiek w chłodną noc, tylko jak samotny kamień na szczycie góry w czasie zimy, musiał to naprawić i to szybko. Rozkazał swojej krwi przepłynąć po całym ciele, powodując zwiększenie temperatury ciała tak, by nie można było tak łatwo poznać, że nie jest żywy, oraz nadał skórze odrobinę kolorów żywego człowieka, maskarada... wampiry muszą się ukrywać, to część ich istnienia, jedne robią to lepiej, inne gorzej, a te, które robią to gorzej - giną. W starym świecie Archael był hrabią, po przemianie miał wręcz więcej władzy, ale wciąż, nikt poza dworem nie wiedział o tym, że władcy księstwa są nieumarli.
Dziwna reakcja konia wyrwała mężczyznę z zadumy, zwierzęta rzadko przy nim wariowały, zwykle tylko psy, ew koty, z końmi nigdy nie miał do czynienia... a może to faktycznie tak jak powiedziała kobieta, że ten egzemplarz po prostu boi się obcych?
- A więc Panno Rakel.
Odezwał się, gdy kobieta była już na ziemi.
- Nazywam się... Archael.
Dodał po chwili, skłaniając się wpół i unosząc dłoń kobiety w górę, nie przerywając jednak kontaktu wzrokowego, po chwili zbliżył dłoń kobiety do ust i ucałował ją, a w zasadzie musnął wargami i do tego jedynie koniuszki palców, te na których znajdowała się owa kropla krwi, która tak mu zapachniała. Ów pocałunek miał być oczywiście jedynie odwróceniem uwagi od prawdziwego celu, jakim było spicie tej małej kropli z palca kobiety, ten gest miał też drugie dno. Kobieta wydawała się... "inna", chciał się dowiedzieć kim tak na prawdę jest i liczył że ta kropla mu to powie.
Smak krwi kobiety był... nieznany, zupełnie nie tego się spodziewał, ale nie był do końca zdziwiony, bo wiedział, że to nie będzie do końca to co znał, z krwi dowiedział się czegoś jeszcze. Zobaczył skrzydlatą postać i wiedział, że jest to wspomnienie "elfki", stojącej przed nim, nie do końca wiedział co to znaczy, bo krwi było za mało.
Wtedy kobieta zadała pytanie, a on się wyprostował i puścił jej dłoń.
- Wędruję do miasta. - Odparł szybko. - Wolę nocą, za dnia kręcą się bandyci. Potworów się nie boję, bo zwykle atakują w pojedynkę, wiem jak się bronić przed takim przeciwnikiem, ale grupa jest bardziej niebezpieczna.
Wyjaśnił z uśmiechem, licząc, że dziewczę kupi tę bajkę.
Ostatnio edytowane przez Medard 10 lat temu, edytowano łącznie 2 razy.
Powód: Dialogi piszemy zwyczajną czcionką, kursywa tyczy się jedynie myśli lub porozumień za ich pomocą. Wyraz "ów" się odmienia.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Gdy mężczyzna ucałował jej dłoń i nie zaatakował, Rakell uspokoiła się. Chłód ciała musiał być tylko dziełem jej wyobraźni. A reakcja Kuś? Kobyła była zwyczajnie szalona. Zapewne z głodu zaczęła dziwnie się zachowywać, albo coś sobie ubzdurała. Pokusa przeklęła samą siebie w myślach, gdy Archael nawał ją po raz kolejny panną. Mogła przecież udawać jakąś szlachciankę, bo sam białowłosy najwyraźniej z plebsu nie pochodził.
- Ja również zmierzam do miasta. Chciałam dostać się tam jak najszybciej, więc póki koń wytrzymywał, nie zatrzymywałam się i chyba się zgubiłam. - Fałszywa elfka zaczęła bawić się kosmykiem włosów, jakby lekko zawstydzona, nawijając go na palec i zerkając niby dyskretnie na rozmówcę. Scenkę przerwał chlupot wody, gdy gipsoda zaczęła zmieniać miejsce pobytu. Na to piekielna zareagowała natychmiast, obracając się w stronę wierzchowca.
- Kuś! Do mnie! Natychmiast! - Potrzeba było kilku nawoływań, by bestia niechętnie posłuchała. Ominęła wampira szerokim łukiem, choć widząc, że jej pani jeszcze żyła, uspokoiła się nieco. Klacz dała się wyprowadzić na brzeg, gdzie Rakell zdjęła jej siodło wraz z bagażem, zostawiając jednak ogłowie i wodze, które zawinęła tak, by nie przeszkadzały zwierzęciu. Właściwie ciężko powiedzieć, aby skrzydlata rzeczywiście zdjęła kulbakę. W rzeczywistości przewiesiła sakwę z delikatnymi rzeczami przez ramię, a reszcie pozwoliła spaść na ziemię, rozpiąwszy popręg. Gipsoda natychmiast zaczęła obwąchiwać jedną z toreb, aż dziewczyna kucnęła tak, by zasłonić Archaelowi widok na bagaże, wyciągnęła z juków uciętą ludzką dłoń i zdecydowanym ruchem wepchnęła całą do pyska Kuś. Zanim maszkara zdążyła wpaść na pomysł wyplucia i obejrzenia zdobyczy, oberwała solidnie otartą dłonią po zadzie, co zachęciło ją do natychmiastowego udania się do jeziora.
- Jest wytrwała i szybka, ale czasem mam wrażenie, że podróżuję na niej za karę. Jeśli chce pan, możemy ruszać natychmiast, gdy tylko Kuś zje. Jeśli nie miałby pan nic przeciwko mojemu... towarzystwu. - Rakell postanowiła pozostać przy nieśmiałej, naiwnej elfce i mówiąc do białowłosego, zerkała na niego tylko kątem oka, stojąc z lekko spuszczoną głową i mnąc w dłoniach materiał sukni. Gdy obracała się do rozmówcy tyłem, mógł on ujrzeć precyzyjny tatuaż pary ciemnych, skórzastych skrzydeł, poprzecinanych siateczką jaśniejszych linii. Gdy pokusa bawiła się odzieniem, od czasu do czasu mógł mignąć ogon wytatuowanego na nodze węża.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Postać, jaką wampir ujrzał w krwi elfki zmusiła go do zastanowienia się, lecz choć nie chciał teraz zagłębiać się w to za bardzo, postanowił mieć kobietę na oku i dowiedzieć się co widział. Owszem, mógł upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - wyssać życiodajny płyn z żył dziewczyny i z niego dowiedzieć się wszystkiego co chciał. Uznał jednak, że póki może zapanować nad głodem, zabawniej będzie utrzymać maskaradę i stopniowo dowiedzieć się wszystkiego, a jeżeli chodzi o głód... uznał, że zaspokoi się gdy elfka będzie z dala od jakichkolwiek podejrzeń i beztrosko uda się na spoczynek, będzie wtedy łatwym celem, dla zaspokojenia jego potrzeb.
Uwadze wampira nie umknęły tatuaże skrzydeł na łopatkach elfki, co przywodziło natychmiast na myśl skrzydła piekielnej istoty.
- Więc ruszajmy jak najszybciej.
Zgodził się i skinął głową, gdy elfka to zaproponowała. Niewinność i naiwność tej dziewczyny była.. "słodka", ale jednocześnie nieco nienaturalna, gdy została skonfrontowana z dominującym tonem, zastosowanym by przywołać konia, ale wampir nie wątpił, że mogło to wynikać ze zwykłego przyzwyczajenia.
- Mogę wiedzieć czym się zajmujesz, Rakell?
Zapytał, nie zapominając by uśmiechnąć się przy tym nieznaczne. Nie miał ochoty na jakiekolwiek flirty, ale jeżeli miało to utrzymać maskaradę, to musiał się postarać, jednak kobieta mogła mieć wrażenie pewnej niechęci tych drobnych gestów grzeczności, np uśmiechu, czy łagodnego tonu, Archaela. Cała reszta, szarmancja i dystyngowane gesty, były jak najbardziej prawdziwe, nawet wyuczone, w pewnym stopniu nieświadome, jak najprostsze odruchy. Arystokratyczny chód i ton, jaki przyjmował wampir był dla niego czymś naturalnym, jak odruch oddychania u zwykłych ludzi. Co zaś do oddychania,gdyby elfka się skupiła na tym, zauważyła pewną nieregularność w ruchu klatki piersiowej wampira, gdy ten mówił, różnica nie była znaczna, ale widać było, że w momencie gdy wdychał powietrze, które wykorzystywał do mówienia, wyglądało to na bardziej naturalnie, niż gdy po prostu "oddychał".
- I... o ile mogę spytać. Cóż to wzywa Cię do miasta, że musisz tam być jak najszybciej?
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Czym ja się zajmuję?!
Pokusa w pierwszej chwili nie mogła wydusić z siebie słowa, próbując gorączkowo wymyślić odpowiedź. Jednocześnie zbeształa siebie samą w myślach za to, że nie opracowała pełnego planu. No i usiłowała wydumać, jak wyjaśnić swoje zawahanie. Rozwiązanie przyszło samo, gdy jej wzrok padł na niedużą sakwę z najdelikatniejszymi elementami jej bagażu. Olejkami, maściami, lusterkiem, fletem i podobnymi drobiazgami.
- Ja... - Dziewczyna spuściła wzrok i potarła ramię, jakby zawstydzona. - Masuję, śpiewam, tańczę, gram na flecie... dotrzymuję towarzystwa możnym, samotnym panom. Kiedyś tylko śpiewałam i grałam.
Gratulacje. Arystokrata w środku lasu i kurtyzana z taką szkapą. Naprawdę jestem głupsza od Kuś. I tak wygląda, jakby moje towarzystwo było mu wybitnie nie na rękę. W Piekle muszą być ze mnie dumni!
Trzeba było jednak ciągnąć rozpoczętą grę, więc Rakell zaczęła nawoływać kobyłkę, starannie omijając wzrokiem Archaela, jakby wstydziła się spojrzeć na "wielkiego pana". Gdy wreszcie gipsoda raczyła wyjść z wody, piekielna złapała za uzdę i usilnymi namowami oraz jednym dyskretnym kopniakiem zmusiła bestyjkę do uklęknięcia na przednie nogi. Tylko w ten sposób była w stanie zarzucić jej na grzbiet kulbakę z bagażami. Zostało jeszcze tylko dociągnąć popręg i można było ruszać.
- Szczerze mówiąc boję się nocować poza miastem. Las to nienajlepsze miejsce dla samotnej kobiety. I muszę zdobyć pieniądze dla chorej matki. - I siedemnastu biednych sierotek. Pokusa dodała w myślach, prowadząc Kuś za uzdę, by zrównać się z białowłosym. - A co pana sprowadza do miasta, jeśli to nie tajemnica? I widzę, że pan musi być z możnego rodu. Nie byłoby bezpieczniej podróżować z obstawą?
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Zawahanie kobiety nie było specjalnie podejrzane, wszak nie musiała się chwalić swoi zawodem pierwszemu, napotkanemu mężczyźnie. Wampir już miał zaniechać i odwrócić się, gdy elfka postanowiła udzielić odpowiedzi. "A więc kobieta do towarzystwa"... Zamyślił się chwilę. Prawdopodobnie wędrowała między miastami, żeby szybciej zarobić, choć z drugiej strony, w mieście powinno być dość klientów, szczególnie, że dziewczyna była niebrzydka... chyba że od jego czasów zmieniły się standardy. A może ostatni klient wymagał towarzystwa w drodze, a teraz musi wracać sama. "W takim razie ów mężczyzna musiał być dość nieodpowiedzialny" - pomyślał, jednocześnie pokręcił nieznacznie głową.
- Żadna praca nie hańbi.
Odpowiedział po krótkiej chwili. Ruszył powoli, gdy tylko kobieta zarzuciła na konia swoje bagaże.
"Chora matka" - powtórzył w myślach, był to dość częsty powód przyjmowania podobnych profesji - potrzebne szybko pieniądze, których w inny sposób nie da się zdobyć. Nie było w tym nic podejrzanego, jednak mężczyzna wciąż był podejrzliwy i nie przestał zwracać uwagi na dziewczynę.
- Nic dziwnego, że się boisz lasów. Nocą nikogo przyjaznego tutaj nie ma, lepiej nie wędrować tędy poza dniem. - Dodał, gdy elfka się z nim zrównała.
- Do miasta? Pilne sprawy. Muszę... zacząć nowy interes. - A to nie było do końca kłamstwem. Skoro został już obudzony, musiał jakoś nauczyć się żyć na nowo, zacząć nowe życie, a najłatwiej to osiągnąć w mieście, nie za dużym, by się nie zgubić i nie za małym, aby pozostać anonimowym. - Nie jestem już szlachcicem, choć wierzę, że wciąż to widać. Mój ród... zginął, a ja straciłem tytuły. - Tym razem mówił prawdę, pominął jednak fakt, że było to ok 400 lat temu.
Ciemna noc utrzymywała się nad ich głowami, a cichy szept lasu przerywał stukot końskich kopyt na ziemi i suchej ściółce. Kroki wampira, choć wciąż bardzo ciche i uważne, były nieco głośniejsze, niż gdy wędrował samemu, nie były też tak płynne i nie przypominały już lewitacji, kostur cicho stukał o ziemię, pomagając mężczyźnie zachować właściwy krok.
- I nie krępuj się moim towarzystwem.
Dodał, sądząc, że nieśmiała dziewczyna, pracująca jako dama do towarzystwa, może odczuwać pewne skrępowanie w kontakcie z mężczyzną, którego wzięła za możnowładcę. Zastanawiał się jeszcze, co wymyśli, gdy zacznie świtać. On będzie musiał się ukryć, a nie sądził, że uda mu się przekonać do tego samego kobietę, musiał wymyślić, jak wyssać elfkę przed tym, tym bardziej, że w tym tempie nie było szans, by do świtu dotarli do miasta, mieli jeszcze kilka godzin.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

W tym tempie zanudzę się na śmierć. Ale przynajmniej chyba uwierzył w te bajeczki.
Rakell pomyślała, tłumiąc ziewnięcie i szarpiąc lekko wodze, aby zmusić gipsodę do marszu. Im bardziej oddalali się od wody, tym większą niechęć wykazywała bestyjka. W końcu nie po to tyle szła do jeziora, żeby teraz miała je opuszczać! W ramach protestu kłapnęła pyskiem tuż przy uchu pokusy, demonstrując przy tym na krótką chwilę cztery kły.
- Wybacz, panie. Jestem w trasie od rana. - Mruknęła, gdy już opanowała jako-tako senność, rzucając jednocześnie klaczy wściekłe spojrzenie, które Kuś całkowicie zignorowała. Piekielna wykorzystała okazję, by lepiej przyjrzeć się towarzyszowi. Wysoki, raczej szczupły, niebieskie oczy. Całkiem ładne z resztą. Gdyby nie białe włosy, wyglądałby po prostu jak dobrze prezentujący się człowiek i nie wyróżniałby się z tłumu. No, może jeszcze ruchy i delikatny chód zwracały uwagę. Dziewczyna nie dojrzała żadnej broni, jeśli nie liczyć kostura, Archael był więc zapewne magiem.
- Czy wiesz, panie, jak daleko stąd do miasta? Damy radę dotrzeć o świcie, gdy otworzą bramy? - Chwilowo czarnowłosa najchętniej wskoczyłaby na siodło i wróciła do przerwanej drzemki. Albo wsadziła na grzbiet Kuś mężczyznę, a sama rozwinęła skrzydła i poleciała. Ale skoro już tymczasowo była nieśmiałą elfką, musiała trzymać się roli.
- Jeśli mogę spytać, panie... cóż takiego się stało, że straciłeś tytuł? Czyżby zdrada? - Rakell spojrzała na arystokratę wielkimi, pełnymi naiwności oczami, jakby była święcie przekonana, że komuś takiemu coś złego mogło się przytrafić tylko z powodu podłości innych. Postanowiła przy okazji zorganizować sobie odrobinę rozrywki i sprawdzić, kiedy "jaśnie pan" okaże jawną pogardę albo obrzydzenie dla "panienki do towarzystwa" i niby to przez przypadek, lub może odruch podeszła bliżej i chwyciła go pod ramię.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Mężczyzna rozglądał się co jakiś czas wokoło, poszukując dobrego miejsca na spoczynek. Do świtu zostało jeszcze około czterech godzin, ale tempem elfki nie dotrą tam przed rankiem, wampir postanowił znaleźć ciemne schronienie i już teraz zaczekać do kolejnego wieczora, musiał tylko coś wypatrzyć. Okazuje się, że podróż z towarzystwem nie jest tak bezpieczna, jak by się mogło wydawać, cóż za ironia... biedna, nieśmiałą dziewczyna mogła by, przy sprzyjających okolicznościach, zabić głodnego wampira, a przy odrobinie szczęścia, nawet nie zorientować się, że miała do czynienia z nieumarłym. Jednak to nie ten wampir...
W końcu udało się, kilkadziesiąt metrów po prawej, wampir dostrzegł grotę, sztuczną, kryptę sprzed kilkunastu lat, to będzie świetne miejsce na spoczynek,a przekonanie kobiety, by i ona tam zaczekała nie powinno sprawić problemów, tym bardziej, że krypta jest stara i wygada na twór naturalny, a ciemność utrwala to wrażenie. Wampir skręcił, mając nadzieję, że dziewczyna nie zorientuje się, że zmienili kurs i już nie kierują się do miasta.
- Postaramy się znaleźć jakieś schronienie.
Odpowiedział, szczerze zadowolony że postawa elfki jest mu na rękę, była zmęczona, więc zgodzi się na niemal wszystko.
- Niestety, nie dotrzemy do świtu do miasta, nie ma sensu, abyśmy wędrowali całą noc. - Ale na pytanie osobiste, nie odpowiedział, nie teraz, nie od razu. - To nie czas na opowieści.
Odparł tylko.
Akcja dziewczyny była dość nieoczekiwana, możliwe również, że niechciana, na prawdę nie miał ochoty na spoufalanie się z kimkolwiek, ale jego maskarada wymagała tego, więc nic nie powiedział, w żaden sposób nie zareagował, po prostu pozwolił kobiecie iść pod ramię.
Kilka minut zajęło, nim dotarli do groty, w środku było ciemno, ale zarówno elfy i wampiry widzą w ciemnościach, więc mężczyzna się tym nie przejmował.
- Tutaj jest bezpiecznie, możemy spocząć do rana.
Wyjaśnił, gdy zatrzymali się przed wejściem.
- Nie sądzę, abyśmy gdziekolwiek mogli pewnej spędzić noc.
Dodał i ponownie wysilił się, na uśmiech, by dodać otuchy dziewczynie.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Gdy Archael zaproponował odpoczynek, Rakell ucieszyła się wyraźnie. Zmęczenie dawało o sobie znać, ale przede wszystkim podczas postoju miała większe szanse pozyskać duszę towarzysza dla Piekła. Chociaż fakt, że praktycznie wcale nie mogła odczytać jego myśli utrudniał dość mocno sprawę i świadczył o silnej woli, więc zapewne również dużych możliwościach magicznych. Powodowało to drobne komplikacje, jak chociażby problem, jak go potem zabić. Albo jak w ogóle wcześniej skutecznie uwieść!
Pokusa nie była specjalistką od poruszania się w dziczy, nie zauważyła więc delikatnej zmiany kierunku. Gdy zauważyła grotę, uśmiechnęła się lekko, ale gdy białowłosy nie wydawał się kwapić do zorganizowania źródła światła, zrzedła jej nieco mina. Elfy może i widziały w ciemnościach, ale pokusy nie.
- Z takim towarzystwem z pewnością jest bezpiecznie. - Skrzydlata posłała Archaelowi nieco wymuszony, ciepły uśmiech. - Proszę iść, ja za chwilę pana dogonię, tylko rozsiodłam konia i gdzieś ją tu przywiążę.
Fałszywa elfka znalazła, zdawałoby się, ideale rozwiązanie. Gdyby została przed jaskinią chwilę sama, miałaby szansę spróbować jakąś iluzją rozświetlić nieco panujący w środku mrok. Powtarzała sobie tylko w duchu prośby, aby mężczyzna nie postanowił jej pomóc. On sam wydawał się jakimś cudem widzieć w ciemnościach, ale Rakell bez światła księżyca odbijającego się od wody czuła się nieco zagubiona. I tak ledwo dawała radę iść po leśnej ścieżce, dość mocno zdając się na Kuś. Gdyby miała wejść bez jakiegokolwiek oświetlenia do znalezionej kryjówki, z pewnością potknęłaby się przynajmniej raz. Piekielna pociągnęła kobyłkę do krzewu rosnącego przy wejściu i zabrała się za uwiązanie jej tam, jednocześnie zerkając co jakiś czas przez ramię i usiłując wydobyć jakąkolwiek myśl z umysłu towarzysza.
Awatar użytkownika
Archael
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 90
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Opiekun , Nauczyciel , Wędrowiec
Kontakt:

Post autor: Archael »

Mężczyzna sam nie zastanowił się nad tym, że jako człowiek powinien mieć problemy z widzeniem w jaskini, ale widać uznał, że skoro towarzyszka jest elfką, sama nie zwróci uwagi na ciemność, więc i on nie wyda się podejrzany.
Niespecjalnie chciał zostawiać kobietę samą w lesie, mogłaby uciec, albo coś mogłoby ją zjeść. Jednak uznał w końcu, że przez tą chwilę nic się jej nie stanie, a uciec, raczej nie ucieknie, sama mówiła, że jest zmęczona, a że wciąż było wyraźnych, podejrzanych oznak jej zachowania, postanowił skinąć tylko głową i rozejrzeć się po krypcie, w związku z czym wszedł do groty, niknąc w cieniu postanowił zerknąć na elfkę, czy aby na pewno sobie miała poradzić.
Kryta nie była duża, ale prowadzące w dół schody wzbudzało nieco wątpliwości co do słuszności tego pomysłu, jednak fakt, że kraty były zniszczone, a na ścianach brak było pochodni, a z dołu nie dochodził zapach śmierci, czy rozkładu, oznaczały, że krypta była już ograbiona, nawet nie jeden raz.
Schody prowadziły zaledwie dwa metry w dół, do sporej komory grobowej, całkowicie pustej, poza kilkoma wnękami w ścianach, gdzie kiedyś były trumny, również one były zabrane, wraz ze zwłokami, chyba że nikt nigdy nie był tu pochowany. Na ścianie, na samym dole mężczyzna dostrzegł jedną, nieruszoną pochodnię i wtedy właśnie pomyślał o tym, że przecież widzi w ciemnościach. Zbeształ sam siebie, za kolejną nieuwagę, a następnie rozpalił pochodnię, napełniając wnętrze jasnym światłem płomienia.
Dopiero teraz wampir spojrzał w górę, sufit był zdobiony licznymi malunkami, przedstawiającymi elfów i krasnoludów, wspólnie spędzających czas, między innymi na biesiadach... ciekawe kto i po co wybudował tą kryptę, gdyż malunek na suficie mógł stanowić herezję zarówno dla jednego, jak i dla drugiego gatunku, jednak nie sposób było nie przyznać, że jest piękny.
Pod sufitem wisiał również żyrandol, jednak brakowało w nim świec do zapalenia, więc nie było możliwości sprawdzić, jak pięknie oświetlałby sceny przedstawione ponad nim.
Awatar użytkownika
Rakell
Szukający drogi
Posty: 47
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rakell »

Rakell bez większych kłopotów rozsiodłała gipsodę, a nawet rozsypała w jej zasięgu resztki zapasów w postaci kawałków ludzkich szczątków. Oznaczało to, że należało uzupełnić te braki, ale z drugiej strony jedzenie bestyjki zaczynało powoli lekko śmierdzieć. Pokusa zebrała co przydatniejsze na nocleg rzeczy, jak koc, sakwę z mazidłami i lusterkiem, bukłak z winem i obejrzała krytycznie klacz. Poprawiła dwie wstążki w grzywie, które wyglądały, jakby planowały się zgubić i zadowolona z efektu, skierowała się do groty z pakunkiem pod pachą. Dojrzała z dołu blask ognia i odetchnęła z ulgą, po czym rozejrzała się po wnętrzu. Schody, wnęki, kraty...
- Krypta. Albo i nie, nie śmierdzi. Ale i tak, jak ja mam w takich warunkach pracować? - Szepnęła sama do siebie, przekonana, że człowiek nie powinien usłyszeć jej słów. Westchnęła ciężko i potarła mocno wolną dłonią powieki, po czym poklepała się po policzkach. Zamierzała w ten sposób wywołać leciutki rumieniec i delikatnie zaczerwienione oczy. Odetchnęła jeszcze kilka razy szybko, chwyciła skraj sukni i zbiegła małymi kroczkami po schodach, by zatrzymać się tuż przed Archaelem, jakby w ostatniej chwili powstrzymała się przed wtuleniem się z niego.
- Co to za miejsce? Strasznie tu. - Szepnęła drżącym głosem, rozglądając się na boki i przyciskając do piersi pakunek. W pewnej chwili spojrzała w górę, gdzie dostrzegła nietypowy malunek. Z wrażenie aż zamrugała, wypadając na chwilę z roli biednej, wystraszonej dziewuszki. - Piękny... chociaż dziwny.
Mam tylko nadzieję, że nie wylezie z jakiegoś kąta szczur, czy inny wąż, bo nie mam najmniejszej ochoty zacząć piszczeć.
- Czy to na pewno dobre miejsce na nocleg? - Zapytała jeszcze, przysuwając się nieco bliżej białowłosego i zerkając na boki. Dla lepszego efektu jedną ręką zaczęła nerwowo skubać ciemny warkocz, wyciągając z niego pojedyncze kosmyki.
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości