Kryształowe JezioroSpotkanie

Nad Kryształowym Jeziorem żyje się powoli i spokojnie. Majestatycznym pegazom i jednorożcom jezioro służy za wodopój. Magowie i elfy przychodzą tutaj odpocząć i szukać rzadkich ziół. Driady i Nimfy odnajdują tutaj schronienie. Dla wszystkich istot przyjaznych jezioro jest niezwykłym schronieniem. Położone w rozległym lesie, otoczone drzewami i krzewami tworzy osobną krainę ciszy.
Awatar użytkownika
Charlotta
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Charlotta »

Patrzyła zdziwiona na istotę stojącą przed nią.Nigdy w życiu nie widziała tak cudownej rzeczy, nawet w swoim zamku."Nie mogę tego przyjąć!Jest zbyt piękne!"- pomyślała w pierwszej chwili.Ale przecież nie chciała g o urazić. Przecież wydawał się takim miłym stworzeniem, tylko trochę krzywdzonym przez ludzi.Skąd ona to znała?Acha, już przypomniała sobie... "Wiedźma!Na stos z nią!" - w głowie wciąż słyszała krzyki wieśniaków.

Niepewnie wyciągnęła rękę po bransoletkę.Uśmiechnęła się łagodnie.
-Bardzo dziękuję-wyszeptała-Nigdy nie dostałam tak pięknej rzeczy...Nigdy...-poruszała wargami niemal bezgłośnie tak, że trzeba było domyślać się jej słów.Jej policzki oblał rumieniec gdy przytuliła g o chcąc m u podziękować.Puściła go.
-Będę ją już zawsze nosić!-powiedziała. Po chwili wrócił czarodziej z jagodami dla niej.Znów podziękowała.
-Jestem Charlotta...-powiedziała gdy ten się przedstawił.
Awatar użytkownika
Atahron
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Av'cognus
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Atahron »

Sytuacja kompletnie zbiła Atahrona z tropu. Conan, będący miłym czarodziejem i Charlotta, która w geście podziękowania wtuliła się w stwora mimo, iż jego prezencja dla ludzi musiała być straszna i odpychająca. Był zakłopotany. Nie wiedział co robić. Myśli biegały w kółko tworząc chaos w jego głowie. Tak bardzo szukał towarzystwa. Przez około dziesięć lat tułał się po górnym świecie, prześladowany, lżony i upokarzany przez innych. Zdał sobie sprawę jak bardzo samotny był przez cały ten czas, jak bardzo brakowało mu rodziny z koloni.

Żyły zaczęły pulsować trochę jaśniejszą poświatą. Dostał przypływu energii wywołanego szczęściem. Na pewno wpłynęło to w jakiś sposób na kryształ. Atahron poczuł niezmierną siłę.

- Nie wiem co robię. Po prostu się tułam. Chodzę z konta w kąt by nikt oraz nic nie widziało mnie, bo to tylko sprowadza cierpienie. Nie mam celu. Chce tylko spokojnie żyć, ale z kimś. Nie chcę być sam. Tam na dole już mnie nie chcą, a tu na górze są dla mnie wstrętni. Pierwszy raz rozmawiam od wielu lat.
Awatar użytkownika
Conan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Conan »

Nagle Conanowi zrobiło się smutno, gdy myślał jak ludzie traktują Atahrona. Wiedział, że niema łatwego życia, dlatego postanowił że opowie mu o sobie.
- Atahornie wiem jak to być nie akceptowanym przez innych.- powiedział Conan- Mnie nie zaakceptowali moi biologiczni rodzice. Moja matka i mój ojczym zostawili mnie tutaj w Szepczącym Lesie na litość innych ludzi. Na szczęście trafił na mnie Ricardo, który jako jedyny mnie przygarnął. Od tamtej pory postanowiłem ich znaleźć. Czasami zastanawiam się, dlaczego ich szukam, przecież oni mnie zapewne nie chcą znać.
Mówiąc to Conanowi spadła łza z policzka. Nie chciał okazać słabości przed kobietą i Av’cognusem dlatego spuścił głowę w dół. Stał tak jeszcze kilka sekund.
- Ale nie można tracić nadziei- powiedział uśmiechnięty mag- Ja odnajdę rodziców a ty Atahornie znajdziesz więcej ludzi takich jak ja i Charlotta.
Myślał sporo nad całym tym zajściem. Najpierw wrogowie, teraz przyjaciele myślał czarodziej. Nie minęło dużo czasu a Conan zaczął odczuwać lekkie zmęczenie. Myślał o położeniu się ale miał jeszcze na tyle sił aby pobyć z Charlottą i Atahornem. Av’cognus wspomniał, że jest architektem, ciekawe, co on tworzył? Zadał sobie pytanie mag. Po chwili bez wahania spojrzał na Atahorna.
- Byłeś architektem?- zapytał mag- Co budowałeś?
Jego zaciekawienie było tak silne, iż nie mógł wytrzymać. Niecierpliwością czekał na odpowiedź. Po chwili wszedł na najniższą gałąź drzewa, które stało obok Charlotty.
Gdy usiadł był na wysokości głowy Atahorna.
Awatar użytkownika
Charlotta
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Charlotta »

Zrobiło jej się zimno.Owinęła się swoim płaszczem i zjadła jagody które dał jej czarodziej.Dopiero teraz zaczęła odczuwać zmęczenie związane z kilkudniową wędrówką bez odpoczynku.Chciała pójść spać, ale jednocześnie też chciała usłyszeć historię Atahrona, który wydawał jej się bardzo miłą i s t o t ą .Cały czas uśmiechała się do mężczyzn.Nawet wtedy gdy wydawało jej się że mag płacze. "Ale ze mnie egoistka!"-pomyślała-"Myślałam że to ja dużo przeszłam, a w rzeczywistości jest inaczej..."
-No właśnie, Atahronie-pierwszy raz odezwała się do niego po imieniu-Opowiedz nam coś o sobie.Jeśli chcesz, mogę zacząć...

Ognisko już prawie całkiem zgasło.Charlotta przysunęła się bliżej Av'congusa.
-Byłam kiedyś księżniczką-powiedziała-Miałam wszystko czego tylko chciałam: piękne szaty,swoją służbę, wszystko czego kobieta może chcieć.Mój ojciec był czarodziejem, a matka czarownicą. Miałam też starszego brata, Arnila-pokazała klepsydrę-Mam ją właśnie od niego.Wyruszył w świat by uczyć się magii.Zawsze na niego czekałam.Ale nie przychodził, jednak czuję że wciąż żyje.Wracając do historii, pewnego dnia moi rodzice zachorowali i umarli.Może zdziwi was jak to możliwe, po przecież my, czarodzieje mamy niezwykłą odporność jeśli chodzi o takie choroby.Po kilku dniach zmarli.Okazało się że zostali otruci przez naszego własnego ochmistrza!Wygonił mnie z królestwa a sam został królem.Od tamtego czasu chcę odnaleźć mojego starszego brata.-ukryła twarz w dłoniach-Tak mi wstyd. Tak bardzo chcę się zemścić że zapomniałam co to znaczy kochać pomagać...

Znów się rozpłakała.Po chwili wstała.
-Muszę się przejść-powiedziała-Za chwilę wrócę.
Awatar użytkownika
Atahron
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Av'cognus
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Atahron »

-Wszyscy chcą kogoś znaleźć. Ja szukam spokoju.
Zamilkł na jakiś czas, czekając aż czarodziejka wróci z krótkiej przechadzki. Widać było, że Conan czekał wytrwale na opowieść, więc zaczął gdy usłyszał idącą dziewczynę.
-Moja kolonia znajdowała się daleko na północy, po za granicami tego kraju. Była bardzo stara. My Av'cognus przychodzimy na świat w dużych ilościach, ale żyjemy ponad trzysta lat więc rozszerzamy swoje terytoria, budując dodatkowe komory mieszkalne, bo inaczej byśmy się nie pomieścili. Zdziwicie się pewnie słysząc, nasze terytorium rozciągało się na setki mil pod ziemią. I tu pojawia się nawiązanie do waszego pytania. Tak byłem architektem, a dokładniej adeptem-prefektem, czyli kończącym naukę i przechodzącym do pracy mistrza. Traktowani jesteśmy z wyższością w naszych społecznościach. Jako jedna z niewielu kast Av'cognus, porozumiewamy się językiem ojczystym, a nie zbiorem dźwięków o różnej tonacji. Słyszeliście to gdy czarowałem. Do rzeczy. Architekci to grupa społeczna zajmująca się drążeniem i kreowaniem jaskiń za pomocą magii. Tak jak eler'oyk, czy elfy leśne jak je zwiecie w swoim języku, tworzą swoje domy z drzew, ale ich nie ścinają tylko kształtują ich pnie magią, tak my nie wycinamy bloków kamienia i budujemy, tylko używamy czarów by ukształtować jaskinię.

-Kata'thak choć mieszkają pod ziemią to kaleczą skały. Oczywiście wy je nazywacie krasnoludami. Różnica między naszym budownictwem, a ich, jest taka jak różnica między ludźmi i elfami. Cóż, a co się stało, że jestem tu? Pomogłem krasnoludowi z którym się zaprzyjaźniłem. Kata'thak chcieli mnie zabić, ale w porę zjawił się mistrz i mnie uratował. Tylko jeden z napastników przeżył. Właśnie z nim zawarłem umowę o wymianie wiedzy. Nasz lud jest pokojowy. Nie tworzymy broni, a nawet wielu nie wie co to jest broń. Dlatego zainteresowany byłem jego opisem maszyn i broni. Ja przekazałem mu wiedzę o kryształach, a on mi o broni. W ten sposób wspólnymi siłami stworzyliśmy to.- wbił włócznię w ziemię i postukał w nią palcem.
- To jest Zag'kahrag. W moim języku to inaczej ognisty kij. Kij dla tego, że nie mamy słowa na przedmiot taki jak włócznia. Właśnie za ten niezwykły dar go wypuściłem. Niestety dowiedziano się o tym i wygnano mnie z koloni na zawsze.
Zamilkł. Tak to wygląda ,ale dzięki wam mam cel. Tam gdzie się udacie, tam udam się i ja. Możecie na mnie liczyć.
Awatar użytkownika
Conan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Conan »

Mag nadal siedział na gałęzi drzewa tak, iż był na wysokości głowy Atahrona. Zamyślony czarodziej z góry spojrzał na dogaszające się ognisko. Jedynie mały płomyk oraz rozżarzone kawałki gałęzi zostały na czarnej przestrzeni nocy. Wydawało się jak by płomień chciał walczyć, ale mrok był zbyt silny. Mag wtedy zrozumiał, że on sam jest takim płomieniem w nocy i jeżeli nie przyjmie pomocy od innych to zgaśnie. Po chwili spojrzał, na Atahrona.
- Wspaniale-powiedział Conan- Dziękuję, że chcesz mi towarzyszyć, i przyjmuję twoją propozycję.
Mówiąc to na jego twarzy znalazł się uśmiech. Cieszył się, ponieważ tyle czasu był sam. W końcu mam towarzysza pomyślał Conan. Siły czarodzieja odchodziły coraz szybciej, ale wiedział, że nie wypada iść spać bez pożegnania, tym bardziej, że Charlotta jeszcze nie wróciła. W końcu w czarodzieju została końcówka sił zszedł z drzewa, po czym podszedł do Atahorna.
- Życzę ci dobrej nocy przyjacielu.- mówiąc to Conan uścisnął dłoń Av'congusa.
Następnie znów wspiął się na drzewo, tym razem wyżej. Wszedł na wysokość korony drzewa, tam gdzie gałęzie były na tyle grube i rozłożyste, aby mógł się położyć tak, iż go utrzymały. Nocowanie na drzewie dla Conana nie było nowością wiele nocy przespał w taki właśnie sposób. W końcu znalazł wygodne miejsce z pięknym widokiem na Kryształowe jezioro. Woda błyszczała w blasku księżyca nocne ptaki śpiewały, co na czarodzieja działało usypiająco. Nie zapomniał jednak o Charlottcie.
- Dobranoc Charlotto- wykrzyknął mag myśląc, że jest w pobliżu.
Teraz nic mu nie stawało na drodze do zaśnięcia. Przed snem myślał o legendzie jezior.
Nie trwało to długo gdyż po krótkim czasie zasnął.
Awatar użytkownika
Charlotta
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Charlotta »

Bała się lasu, więc nie odchodziła dalej niż to było konieczne.Nie chciała się zgubić, ale jednocześnie chciała pobyć przez chwilę sama. "Oh, już wystarczy tej samotności!Od ponad 200 lat jestem całkiem sama!"-pomyślała.Wracając usłyszała historię Av'congusa. Znów poczuła jak po jej policzkach spływają łzy."Jestem taką egoistką!", myślała "Zawsze widziałam tylko czubek swojego nosa, nawet nie zauważając że inni cierpią!".Znów odeszła i usiadła gdzieś na jakiejś polanie.Ukryła twarz w dłoniach.Jej ciałem wstrząsnął gwałtowny, nieopanowany szloch.Skuliła się.

Dopiero po dłuższej chwili udało się jej opanować.Wstała i otrzepała suknię z trawy, po czym powoli zaczęła iść w stronę polanki.Zaraz usłyszała krzyk.Chyba mag krzyczał jej imię, ale nie usłyszała o co chodzi.Zaczęła biec.Zgubiła się, więc chwilę zajęło jej zanim znów znalazła się na polanie.Gdy już tak dotarła ujrzała siedzącego Athrona. Uśmiechnęła się do niego.Już chciała zapytać gdzie jest Conan,ale wtedy coś ją podkusiło by spojrzeć w górę.Czarodziejka ujrzała maga śpiącego na drzewie.A więc krzyczał "Dobranoc Charlotto!".Znów się uśmiechnęła.Myślała że coś się stało!Sama dopiero teraz poczuła jak po kilkudniowej wędrówce jest zmęczona.Zbliżyła się do Av'congusa przykładając palec do ust.Jej policzki oblał rumieniec.Usiadła obok niego i oparła głowę o jego ramię.
-Dobranoc...-wyszeptała.Sama nie wiedziała kiedy już zasnęła.
Awatar użytkownika
Atahron
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Av'cognus
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Atahron »

Atahron nie miał pojęcia co robić. Siedział przy ognisku i patrzył w nie. Po chwili nieobecności czarodziejka przyszła i z rumieńcem oparła głowę na ramieniu Cognusa i zasnęła. Ciekawość wzrosła w nim do niepojętych rozmiarów. Kobieta siedząca obok była niepojętą dlań zagadką. Czuł się zakłopotany, a jego fosforyzująca lekko krew zaczęła szybciej krążyć. To było coś niesamowitego i dziwnego. Pierwsza taka reakcja w życiu.

Bojąc się, że obudzi dziewczynę, Cognus siedział w bezruchu i przyglądał się jej twarzy swymi dziwnymi oczyma bez powiek. Gdy obrócił głowę stwierdził, że musieli długo siedzieć i rozmawiać w nocy, bo powoli światło poranka zaczęło się zbliżać. Wiedząc o niebezpieczeństwie czasowej ślepoty Atahron sięgnął po hełm leżący nieopodal jego nogi, włożył na swoją głowę, dopasował i zaczął zapinać zatrzaski wokół miejsca styczności z resztą zbroi.

Spojrzał w stronę słońca i utwierdził się w przekonaniu, że ślepota mu nie grozi. Czerwone kryształy spełniały swoją rolę perfekcyjnie.
Wszyscy dalej spali, a on siedział zastanawiając się, co sprawiło, że Charlotta tak namieszała mu w głowie.
Awatar użytkownika
Conan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Conan »

Zaczęło świtać. Promienie słońca dotarły do twarzy Conana. Wstał, przeciągnął się a następnie zerknął na Charlottę która spała i Atahorna który siedział przy wygasłym ognisku. Następnie głośno ziewnął, po czym powoli zszedł po grubym, ale szorstkim pniu drzewa, na którym spał. Schodząc robił to prawie bezszelestnie, aby nie obudzić kobiety. Niestety w połowie drogi z drzewa na dół czarodziej stąpnął na zbyt cienką gałąź. Gdy odgałęzienie drzewa złamało się Conan upadł na ziemię tak, iż nie mógł głośnej.
- Ale ze mnie niezdara.- mówiąc to zaśmiał się.- Dzień dobry Atahornie i Charlotto.
Obolały wstał i usiadł obok towarzyszy. Conan był tego dnia radosny i rzecz jasna obolały. Nie wiedział, co tak wpływa na jego radość, może fakt że tyle czasu był sam a teraz ma przyjaciół. Dzień dla Conana zaczął się tak dobrze, że myślał iż nic go nie może popsuć. Po chwili wstał i poszedł w stronę jeziora. Doszedł do wody, po czym ukucnął przy niej i nabrał odrobinę na ręce. Następnie obmył nią twarz i dłonie. Zrobił to jeszcze kilkakrotnie. Gdy wstawał zobaczył coś niezwykłego. Obok swojego odbicia w wodzie zobaczył jeszcze odbicie pięknej kobiety. Odwrócił się lecz nikogo nie było. To na pewno przewidzenia przecież jeszcze się nie przebudziłem myślał czarodziej. Wstał i wrócił do znajomych. Usiadł przy nich i powiedział
- Ładny mamy dziś dzień, nieprawdaż moi przyjaciele?- zapytał czarodziej.
Siedział i zapatrzony na las, który przecież wywołuje u niego tak wiele wspomnień. Po chwili zaczął odczuwać głód.
- Idę po jagody, czy chcecie iść ze mną- zapytał grzecznie mag.
Czekając na odpowiedź pogwizdywał w rytm wyliczanki którą śpiewał w dzieciństwie.
Awatar użytkownika
Charlotta
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawna Czarodziejka
Profesje:

Post autor: Charlotta »

Obudziła się oparta o ramię Atahrona. Jej policzki znów oblał rumieniec.Nieśmiało przywitała się z czarodziejem i Av' cognusem słodko się do nich uśmiechając. Podniosła się. Ranek był piękny, zapowiadał się piękny i słoneczny dzień.
-Może...-zaczęła patrząc w dół- Może... Ja... Chciałabym się wykąpać i...
Podniosła przestraszone oczy na towarzyszy. Nie zauważyła żeby któryś z nich był temu przeciwny.
-Wkrótce wrócę-powiedziała znikając w zaroślach.

Błądziła przez chwilę szukając miejsca gdzie nie widzieli by jej. Towarzysze towarzyszami, ale to wciąż mężczyźni!-pomyślała. W końcu znalazła miejsce gdzie, jak się jej wydawało, będzie niewidoczna dla czarodzieja i Av' cognusa. Upewniwszy się że nikogo nie ma w pobliżu zdjęła suknię i całkiem naga weszła do wody. Była zimna. Mogła się przecież tego spodziewać. Cała jej kąpiel trwała dłuższą chwilę w czasie której zastanawiała się nad dwójką którą wczoraj poznała. Bardzo ich polubiła. Szczególnie Atahrona. Ale czarodziej też był bardzo miły. Pomyślała że mogliby się zaprzyjaźnić.

Wróciła na miejsce "obozu".Pierwszy raz pokazała im swoje długie czerwone włosy. Uśmiechnęła się do Av' cognusa i znów usiadła obok niego, trochę nieśmiało, a jej policzki znów oblał rumieniec. Patrzyła przez chwilę na swoich towarzyszy jakby chciała zadać im pytanie.
-To...-zaczęła znów nieśmiało- Jakie .... Macie plany? Co robimy dalej?
Czuła jak jej policzki płoną, mimo to mówiła dalej.
-Bo ja bardzo... Bardzo chciałabym z wami zostać.
Awatar użytkownika
Atahron
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Av'cognus
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Atahron »

-Ja... Ja nie wiem jaki dalej kierunek obrać.
Av'cognus pierwszy raz zaczął się zastanawiać, co za cel mu przyświeca i jaki jest sens jego dotychczasowej egzystencji. W samotności wydawał się mordęgą, a górny świat był taki obcy dla Atahrona. Jednak ta dwójka dała mu mały promyczek nadziei na lepsze jutro i to dziwne uczucie przy dziewczynie... Tak, był zdecydowany podążyć za nimi w otchłań nawet jeśli znał ich dopiero od wczoraj. Nabrał jakiegoś dziwnego poczucia spełnienia.

Stwór wstał, wyprostował się, dumnie wypinając pierś(przynajmniej tak jak mógł) i powiedział:
- Jestem z wami choćby i do końca Tri'akhann... To znaczy... eee... Ziemi! Tak, ziemi!
Zakłopotany małą gafą znowu wrócił do poprzedniej pozycji.
- Pójdę za wami przyjaciele. Jaki jest nasz następny ruch?
Awatar użytkownika
Conan
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 73
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Pradawny Czarodziej
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Conan »

Po deklaracji towarzyszów Conan nie wiedział co powiedzieć. Kobieta i Av ‘cognus którzy wczoraj spotkali czarodzieja chcą wraz nim wyruszyć. Mimo trudnych początków ich znajomości zdecydowali się na przygodę waz z nim. Jeszcze wczoraj, gdy Atahron mierzył we mnie soją włócznią a Charlotta chowała się w zaroślach nie pomyślałbym o takim zwrocie akcji myślał tak gdy stał naprzeciwko swoich przyjaciół. Młodzieniec czuł radość od samego rana która pogłębiała się z każdą chwilą. Gdy usłyszał oświadczenie towarzyszy wpadł w euforię. Po takim długim czasie wreszcie będzie miał towarzystwo. Lecz krótką chwilę po tym przerwało ją jakieś inne uczucie, którego nigdy wcześnie nie czuł. Jakby ktoś go obserwował ktoś ze złymi zamiarami. Nie mylił się miedziany medalion zaczął lekko drgać. Zachowując spokój począł uważnie się rozglądać. Nie chciał niepokoić towarzyszy tym bardziej że wróg lub wrogowie ukrywający się mogli by się spłoszyć. Conan stanął obok drzewa które miało szeroki pień. Miał on wtedy bezpieczne plecy. Wypatrując dalej zagrożenia stał pod drzewem. W jednej chwili Conan sprawił że zaczął wiać delikatny wiatr który rósł w siłę. Gdy wiatr stał się już bardzo silny mag zaczął go utrzymywać w należytej mocy . W jednej chwili tuż obok głowy czarodzieja utkwiła ociekająca tajemniczą substancją strzała. Zabójca rozpoczął ucieczkę. Młodzieniec bez chwili namysłu ruszył za nim. Gdy miał go w zasięgu wzroku skupił się na kuli magii która zaczęła formować się w jego dłoni z otaczającej go energii. Gdy proces ten zakończył się czarodziej cisnął nią z całych swych sił w mordercę. Kula trafiła precyzyjnie w plecy skrytobójcy. Gdy ten został trafiony upadł na ziemię jak drzewo ścięte przez drwala. Młodzieniec podszedł do niego ostrożnie. Tajemniczy mężczyzna był ubrany w długi biały płaszcz, a na twarzy miał założoną metalową maskę z wizerunkiem ognia w miejscu czoła. Obok niego leżał łuk an na jego plecach widać było kołczan z kilkoma strzałami. Zabójca wyglądał na nieprzytomnego ale mag nie chcąc ryzykować przetarł swój medalion z którego wydostało się ostre światło. Po chwili wyszedł Gecko który stanął po lewej stronie czarodzieja. Powoli podchodząc do nieprzytomnego mężczyzny kucnął przed nim. Powolnym ruchem ręki zaczął go przeszukiwać. Za jego pasem znalazł sztylet oraz czerwoną fiolkę z substancją o dziwnym zapachu. Od razu domyślił się że to trucizna którą ociekała strzała. Otwierając buteleczkę wylał jej zawartość. Po zakończeniu czynności mag chciał zdjąć maskę skrytobójcy lecz ten się ocknął. Młodzieniec uspokoił pupila i kazał powoli wstać oprawcy. Wpuszczając go przed siebie i mierząc w niego sztyletem ruszyli w stronę Atahrona i Charlotty . Gdy czarodziej doprowadził tajemniczego mężczyznę do przyjaciół począł go przesłuchiwać. Niestety nie dawało to skutku ze strony Conana więc postanowił użyć swojego pupila jako motywację do działania. Chcąc pokazać co stworzenie podobne do smoka może zrobić człowiekowi mag kazał chowańcowi zaatakować gałąź z której po ataku zostały Małe gałązki.
- Więc skąd przybywasz, kto ci zlecił zabójstwo i dlaczego?- zadał pytanie młodzieniec.
Po pytaniu zapadła cisza którą przerwał jąkający się przesłuchiwany. Czarodziej nie mógł go zrozumieć. Gdy zaczął mówić wyraźniej zapamiętał tylko słowa ,,Pochodzę z Opuszczonego Królestwa, nikt nie zlecił mi waszego zabójstwa ponieważ…’’ W tym momencie strzała wypuszczona z dość daleka przeszyła serce przesłuchiwanego. Nie dokończył swojej wypowiedzi co dogłębnie dręczyło maga.
- Nasze następne posunięcie to wyprawa do Opuszczonego Królestwa.- powiedział Conan.


Ciąg dalszy: Conan, Atahron,Charlotta
Zablokowany

Wróć do „Kryształowe Jezioro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości