Kryształowe Jezioro ⇒ [Brzeg Jeziora] Pierwsza Kąpiel
-Jeśli tylko chcesz, moja pani, ale póki co dobrze mi nad tym jeziorem, to miła odmiana od lasu, a jest tu cicho i nikogo nie ma, więc możemy swobodnie rozmawiać - odpowiedział z uśmiechem.
Wiedział, że jest to bardzo dobre miejsce na dłuższy pobyt, w szczególności, że chciał być sam na sam z Sunako.
Nie wiedział, jak potoczą się dalsze sprawy. Nachylił się nad Sunako, ucałował jej wilgotne czoło, i przytulił, by szybciej wyschła.
Przez chwilę widział jej kły, którymi wysysała krew swych ofiar.
Wiedział, że jest to bardzo dobre miejsce na dłuższy pobyt, w szczególności, że chciał być sam na sam z Sunako.
Nie wiedział, jak potoczą się dalsze sprawy. Nachylił się nad Sunako, ucałował jej wilgotne czoło, i przytulił, by szybciej wyschła.
Przez chwilę widział jej kły, którymi wysysała krew swych ofiar.
Wtuliła się w niego.
- Tak, też chcę jak najdłużej zostać z tobą, mój panie... - wyszeptała. - Gdzieś, gdzie będziemy sami...
Pogłaskała go po policzku, patrząc mu w oczy.
- Jeśli chcesz, możemy tu zostać, mój panie... - powiedziała.
"No dalej, Sunako!Zrób to!", mówił głos w jej głowie. Zamknęła oczy i zbliżyła swoje usta do ust Wanwura. Pocałowało go! Zebrała w sobie dość odwagi i odważyła się na to!
- Tak, też chcę jak najdłużej zostać z tobą, mój panie... - wyszeptała. - Gdzieś, gdzie będziemy sami...
Pogłaskała go po policzku, patrząc mu w oczy.
- Jeśli chcesz, możemy tu zostać, mój panie... - powiedziała.
"No dalej, Sunako!Zrób to!", mówił głos w jej głowie. Zamknęła oczy i zbliżyła swoje usta do ust Wanwura. Pocałowało go! Zebrała w sobie dość odwagi i odważyła się na to!
Był zadowolony z obrotu spraw, chciał jak najdłużej zostać z Sunako, byle gdzie, byle mogli być sami.
Położył się na ziemi, nie zważając na nic, ściągnął Wampirzycę do swojego poziomu, i zaczął całować.
Chciał być z nią jak najdłużej, chciał ją całować i pokazać, co czuje. Zbliżył swoje usta do jej ust, jak ona uczyniła wcześniej,
i całował. Fea usnęła nieopodal, wyczerpana po polowaniu.
Położył się na ziemi, nie zważając na nic, ściągnął Wampirzycę do swojego poziomu, i zaczął całować.
Chciał być z nią jak najdłużej, chciał ją całować i pokazać, co czuje. Zbliżył swoje usta do jej ust, jak ona uczyniła wcześniej,
i całował. Fea usnęła nieopodal, wyczerpana po polowaniu.
Jej serce biło szybko. Ogarnęło ją dziwne ciepło, które czuła pierwszy raz.
Skóra Sunako była tak gorąca, że wydawało jej się, że Wanwur może się poparzyć.
Cała była napięta i modliła się, żeby tego nie wyczuł.
Było jej strasznie gorąco. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne.
Położyła się na placach, ciągnąc Wanwura za sobą i nie przestając go całować.
Skóra Sunako była tak gorąca, że wydawało jej się, że Wanwur może się poparzyć.
Cała była napięta i modliła się, żeby tego nie wyczuł.
Było jej strasznie gorąco. Pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne.
Położyła się na placach, ciągnąc Wanwura za sobą i nie przestając go całować.
Wyraźnie się zdziwił, lecz po chwili był zachwycony, to było niesamowite uczucie.
Kobieta go pożądała, nie zwracał uwagi na nic, tylko na nią.
Pocałunki pochłonęły go całkowicie.
Nie dał rady - nie chciał - się opanowywać.
Po chwili znów Sunako leżała na nim, całował ją cały czas.
Niemal było widać iskry uczucia, które panowało między nimi.
Kobieta go pożądała, nie zwracał uwagi na nic, tylko na nią.
Pocałunki pochłonęły go całkowicie.
Nie dał rady - nie chciał - się opanowywać.
Po chwili znów Sunako leżała na nim, całował ją cały czas.
Niemal było widać iskry uczucia, które panowało między nimi.
Sunako było tak gorąco, że już nie mogła oddychać.
Całkowicie oddała się pocałunkom, nie zważając na nic.
W jej postępowaniu nie było miejsca na rozsądek.
Pogłaskała Wanwura po jago czarnych włosach.
Teraz znów on leżał na niej.
Całkowicie oddała się pocałunkom, nie zważając na nic.
W jej postępowaniu nie było miejsca na rozsądek.
Pogłaskała Wanwura po jago czarnych włosach.
Teraz znów on leżał na niej.
Po dłuższej chwili było już po wszystkim.
Wanwur wydawał się bardzo zmęczony, leżał na plecach obok Sunako.
Już zasypiał, był tak zmęczony, przytulił Sunako i zasnął.
Myślał tylko o niej.
Wanwur wydawał się bardzo zmęczony, leżał na plecach obok Sunako.
Już zasypiał, był tak zmęczony, przytulił Sunako i zasnął.
Myślał tylko o niej.
Utuliła Wanwura do swojej piersi i głaskała go po jego czarnych włosach.
Jej policzki wciąż oblewał słodki rumieniec.
Przygryzła wargi i patrzyła w niebo.
Była przerażona, zdziwiona, zaskoczona.Tak, to słowo najlepiej tu pasowało.
Była zaskoczona tym, że stało się to tak nagle.
Jej policzki wciąż oblewał słodki rumieniec.
Przygryzła wargi i patrzyła w niebo.
Była przerażona, zdziwiona, zaskoczona.Tak, to słowo najlepiej tu pasowało.
Była zaskoczona tym, że stało się to tak nagle.
Powolnym krokiem wynurzył się z leśnych odmętów. Zaskoczony widokiem tej niezwykłej sytuacji uśmiechnął się nieznacznie. Gdy dwójka zabsorbowanych sobą osób zauważyła go, skinął lekko głową. Powoli stawiał krok za krokiem, cały czas rozglądając się wokoło. Stanął w niewielkiej odległości, zaledwie kilka kroków od pary, chrząknął. Po chwili odrzekł:
-Witajcie nieznajomi, zawędrowałem tutaj przypadkiem. Czy aby nie przeszkadzam? - spytał ironicznie.
-Witajcie nieznajomi, zawędrowałem tutaj przypadkiem. Czy aby nie przeszkadzam? - spytał ironicznie.
Szybko się podniosła i założyła szkarłatną suknię.
- Nie, nie przeszkadzasz, panie... Już skończyliśmy - powiedziała, starając się opanować gniew. "Jak on śmie przeszkadzać nam w takiej chwili?!" myślała wściekła. Rozglądała się w poszukiwaniu jakiejś broni, ale jej miecz i sztylety leżały daleko. Zastanawiała się co zrobić... I wtedy wpadła na pewien pomysł.
- Jestem ciekawa... - zaczęła, pokazując soje białe kły. - Jak smakuje Twoja krew, panie...
Oblizała usta, podchodząc bliżej.
- Nie, nie przeszkadzasz, panie... Już skończyliśmy - powiedziała, starając się opanować gniew. "Jak on śmie przeszkadzać nam w takiej chwili?!" myślała wściekła. Rozglądała się w poszukiwaniu jakiejś broni, ale jej miecz i sztylety leżały daleko. Zastanawiała się co zrobić... I wtedy wpadła na pewien pomysł.
- Jestem ciekawa... - zaczęła, pokazując soje białe kły. - Jak smakuje Twoja krew, panie...
Oblizała usta, podchodząc bliżej.
Zdjął z głowy kaptur i ukazał łuskowatą łysinę. Uśmiechnął się niewinnie i rozłożył bezradnie ręce. Po chwili widząc kły, spokojnie rzekł:
- Nie ma powodów do niepokoju, moja droga. Nie przybyłem w poszukiwaniu zwady, gdyby tak było, raczej nie podchodziłbym od tak widocznej strony.
Przekręcił głowę z nutką niezadowolenia, po czym rozsiadł się na trawie i spojrzał w oczy nieznajomej.
- Nie ma powodów do niepokoju, moja droga. Nie przybyłem w poszukiwaniu zwady, gdyby tak było, raczej nie podchodziłbym od tak widocznej strony.
Przekręcił głowę z nutką niezadowolenia, po czym rozsiadł się na trawie i spojrzał w oczy nieznajomej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości