Trzeba przyznać, że znalazła sobie potężnego sojusznika. Niechciani goście byli już bliscy śmierci, ale mimo, że Ryann od dawna chciała zagłębić sztylet w plecach każdego z nich, coraz mniej podobało jej się to całe znęcanie. Poprawiła swój kapelusz, sprawdzając, czy pióro jest na swoim miejscu, po czym skrzyżowała ręce na piersi, obserwując scenę.
- Można już chyba to zakończyć, prawda? - zagaiła, marszcząc nos od wszechobecnego swądu spalenizny.
Z jednej strony czuła satysfakcję, a z drugiej pewien niepokój i obrzydzenie. Cóż, przynajmniej problem z głowy, a i czarów się trochę nauczy.
Kryształowe Jezioro ⇒ [Podniszczona fontanna] Szkolenie
- Pani Losu
- Splatający Przeznaczenie
- Posty: 637
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Można by - przytaknął jej sojusznik, uśmiechając się lekko. Ciała przestały skwierczeć, zamieniając się w szarobury popiół, który osiadł natychmiast na ubraniach obojga, na kapeluszu Ryann, na sierści Łopiana... Dosłownie wszędzie. Trubadurka szybko wytarła oczy, gdyż i tam dostało się trochę pyłku.
- Zatem kontynuujemy szkolenie? - Mag spojrzał na nią pytająco. Przytaknęła, lecz jej zmysł węchu wciąż atakował ten sam zapach spalenizny. A raczej smród. Zakaszlała.
Minęło kilka tygodni intensywnego szkolenia, podczas których Ryann opanowała całkowicie tworzenie ognistych ptaków i takich samych kul. Nauczyła się również rozpalać ogień i poznała kilka innych sztuczek przydatnych podczas walki. Drobnych, ale zawsze jednak - na przykład niewielkie ogniste strzały bądź podpalanie czyichś nogawek. Uśmiechnęła się filuternie na samą myśl o tym, jakie lanie może sprawić w przyszłości zaczepiającym ją drabom. A zatem szkolenie dobiegło końca.
- Nauczyłeś mnie wielu nowych rzeczy. Czego pragniesz w zamian? Należy ci się coś za poświęcony trud - powiedziała Ryann do maga, znajdując jakiś omszały kamień i usiadła na nim.
- Czego... - zamyślił się starzec. - Umiesz czytać aury? - spytał nagle.
- Tak... Ale jedynie w stopniu opanowanym. To jest naprawdę niewiele - odparła zaskoczona.
- Zatem naucz mnie tego, co umiesz. To będzie moja zapłata.
Zgodziła się, bo też i nie miała innego wyjścia.
Na nauce czytania aur zleciały im kolejne dwa tygodnie - gdy Ryann była już pewna, że zrobiła wszystko, co w jej mocy, by pomóc magowi. Wkrótce potem się rozstali, Ryann powędrowała w swoją stroną, a starzec w swoją i tym sposobem ich drogi się rozeszły.
Ryann znowu dosiadła Łopiana i czując wiatr na twarzy, ruszyła przed siebie. Nauka magii ognia dodała jej sił i energii, lecz sama jeszcze nie wiedziała, dokąd teraz się uda. A może zwyczajnie prosto przed siebie?
- Zatem kontynuujemy szkolenie? - Mag spojrzał na nią pytająco. Przytaknęła, lecz jej zmysł węchu wciąż atakował ten sam zapach spalenizny. A raczej smród. Zakaszlała.
Minęło kilka tygodni intensywnego szkolenia, podczas których Ryann opanowała całkowicie tworzenie ognistych ptaków i takich samych kul. Nauczyła się również rozpalać ogień i poznała kilka innych sztuczek przydatnych podczas walki. Drobnych, ale zawsze jednak - na przykład niewielkie ogniste strzały bądź podpalanie czyichś nogawek. Uśmiechnęła się filuternie na samą myśl o tym, jakie lanie może sprawić w przyszłości zaczepiającym ją drabom. A zatem szkolenie dobiegło końca.
- Nauczyłeś mnie wielu nowych rzeczy. Czego pragniesz w zamian? Należy ci się coś za poświęcony trud - powiedziała Ryann do maga, znajdując jakiś omszały kamień i usiadła na nim.
- Czego... - zamyślił się starzec. - Umiesz czytać aury? - spytał nagle.
- Tak... Ale jedynie w stopniu opanowanym. To jest naprawdę niewiele - odparła zaskoczona.
- Zatem naucz mnie tego, co umiesz. To będzie moja zapłata.
Zgodziła się, bo też i nie miała innego wyjścia.
Na nauce czytania aur zleciały im kolejne dwa tygodnie - gdy Ryann była już pewna, że zrobiła wszystko, co w jej mocy, by pomóc magowi. Wkrótce potem się rozstali, Ryann powędrowała w swoją stroną, a starzec w swoją i tym sposobem ich drogi się rozeszły.
Ryann znowu dosiadła Łopiana i czując wiatr na twarzy, ruszyła przed siebie. Nauka magii ognia dodała jej sił i energii, lecz sama jeszcze nie wiedziała, dokąd teraz się uda. A może zwyczajnie prosto przed siebie?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości