Równiny AnduriiWszędzie dobrze, ale w domu najlepiej

Wielka równina ciągnąca się przez setki kilometrów. Z wyrastającym na środku miastem Valladon. Wielkim osiedlem ludzi. Pełna tajemnic, zamieszkana przez dzikie zwierzęta i niebezpieczne potwory, usiana niezwykłymi ziołami i lasami.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

To była dziwna wyprawa. Mimo niewątpliwego sukcesu jakim było pokonanie bestii, po zakończeniu polowania większość uczestników eskapady wracała do zamku niezadowolona. Żołnierze czuli rozczarowanie, jako że nie mieli okazji się wykazać. W przypadku Awel oraz cześć najmłodszych członków kompani, było jeszcze gorzej. Ci ostatni wykazali się bezmyślnością i niekompetencją. Nawet lord, który teoretycznie został królem polowania, nie wykazywał oznak zadowolenie z siebie.
Bryza zdała sobie sprawę, iż nie pomięta by władca zamku kiedykolwiek się uśmiechał. Za to z każdą chwilą Lentir sprawiał wrażenie bardziej zatroskanego, wycofanego i zamkniętego w sobie. Czarodziejka gorączkowo szukała sposobu by przebić się przez barierę jaką otoczył się lord. W tym celu musiała poznać co też jest przyczyną jego izolacji albo znaleźć coś co mogłoby na powrót wzbudzić zainteresowanie mężczyzny. O ile coś takiego w ogóle istniało.
„Dlaczego ciągle tak znika, a każde wypowiedziane przez niego zdanie brzmi jakby wyciągnięte siłą?” – zastanawiała się Awel.
Skoro polityka i sprawy zarządzania zamkiem są dla Lentira ciężarem, a polowanie również nie przyniosło mu spodziewanej ulgi, to być może uciechy cielesne zdołają w jakiś sposób wypełnić tą pustkę? Z tego co zdążyła się dowiedzieć, dawniej lord lubował się w podobnych atrakcjach.
Gdy tylko cała kompania dotarła na plac zamkowy, Bryza niezwłocznie udała się do komnat pałacowych dziewek. Wybrała trzy, jej zdaniem najbardziej urodziwe, nakazując im nie wychodzić z pokoju władcy, dopóki nie zrobią tego co należy do ich podstawowych obowiązków.
W ten sposób sama czarodziejka zyskała trochę czasu przed jej osobistym spotkaniem z Lentirem. Postanowiła wykorzystać owo wolne by sprawdzić jak idzie Pałacowej Radzie. W zamku wciąż pozostawało do rozwiązanie tuzin mniejszych bądź większych problemów.
Ledwo wkroczyła do Sali Narad od razu dostrzegła panujący tam popłoch. Radni nie spodziewali się tak rychłego powrotu zwierzchnika. Szybki rzut okiem na przygotowywane przez nich dokumenty pozwoliły Awel przekonać się iż doradcy za swój cel obierali sobie nie to co faktycznie jest dobre dla zamku, ale to co ich pan chciałby usłyszeć.
- Lord lubi widowiska i tortury – czytała na głos pierwszy z brzegu dokument. – Należy zatem urządzić efektowny spektakl, w trakcie którego pozbędziemy się nadmiaru obecnych jeńców. Jesteście pewni? – spytała czarodziejka, na co odpowiedział jej rząd spuszczonych głów. – A kto go wie. Może macie rację.
Po tych konsultacjach Bryza udała się do sypialni lorda. Pomna wcześniejszych doświadczeń pozostała przed drzwiami. Przez chwilę nasłuchiwała odgłosów dochodzących z wnętrza komnaty. Jeśli cokolwiek działo się w środku to działo się bardzo cicho. Awel zapukała czekając na wytyczne.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Zbliżali się do zamku. Każdy był zmęczony podróżą, wszyscy mieli markotne twarze, nikt nie śpiewał pieśni. Wyglądało to na sytuację, kiedy wygrali, a jednocześnie przegrali. Czasem dało się usłyszeć, że historia o kapitanie Umterze, wymyślona przez demona, przyjmuje się wśród żołdaków. Lord miał jeden problem mniej z głowy. Nie chciał nawet myśleć co mogło się stać, gdyby wydało się, iż użył magii umysłu na swoich podwładnych.
Słońce powoli sunąc po niebie zbliżało się ku zachodowi, kiedy karawana przekraczała most zwodzony. Wjechali na plac zamkowy. Przybiegli stajenni, aby pochwycić lejce od koni. Lentir sam zaprowadził swojego wierzchowca do stajni. Tam zaczął rozkulbaczać zwierzę oraz je oporządzać. Tornado cieszył się specjalnym traktowaniem ze strony lorda, jako jego pupil. Po skończeniu pracy, demon skierował swe kroki do łaźni. Chciał zażyć kąpieli. Ledwo wszedł do środka, wszystko było przygotowane. Ręcznik, mydło, brzytwa do golenia. Zrzucił z siebie brudne ubranie, broń kładąc obok brudnych rzeczy. Wszedł do ciepłej, parującej wody. Odetchnął z ulgą. Siedział tak chwilę. Po pewnym czasie przywołał służbę.
- Służba! - Na zawołanie przybiegł młody chłopak. - Zabierz moje brudne odzienie do prania i każ przygotować jakąś sutą, wykwitną wieczerzę dla dwojga! Przygotować również ucztę dla moich towarzyszy podróży, ma nie zabraknąć im niczego! Od alkoholu zaczynając kończąc na dziewczynkach! - rozkazał. "Może to poprawi morale drużyny" - pomyślał.
Rozkoszując się ciepłem, posiedział w łaźni około trzydziestu minut. Następnie wyszedł i ubrał nowe, czyste ubranie.
Poszedł do swojego pokoju. Zamknął za sobą drzwi. Skierował swój wzrok na łóżko, a tam siedziały trzy ładne kobiety z jego haremu w kuszących pozycjach. Normalnie pewnie by się ucieszył, ale niestety nie miał ochoty na seks. W jego głowie pojawiła się alternatywa. Rozebrał się i położył na łóżku. Krótkimi poleceniami rozkazał, aby jedna z dziewczyn pomasowało mu ciało. Druga i trzecia położyły się obok niego i ogrzały go swoim ciałem.
Trwało to do czasu, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. "Pewnie Awel, jest tak jej poleciłem, aby porozmawiać" - pomyślał.
Nakazał ubranie się trzem kobietą i opuszczenie jego pokoju, a wpuszczenie Bryzy. W międzyczasie ubrał eleganckie odzienie. Koszule z ciemnymi spodniami. Dziewki nie protestowały, otworzyły wrota i spokojnym krokiem opuściły pokoje lorda. Demon zaprosił Bryzę gestem ręki do środka. Ledwie przekroczyła próg pokoju, a zaraz pojawiła się służba z wcześniejszego polecenia Lentira. Wniesiono do jego pokoju stół dla dwojga, nakryty białym obrusem, sztućcami, kielichami, kieliszkami, mocnym napitkiem, sokiem oraz wodą w dzbankach. Na stole obok na półmiskach znajdowały się różne potrawy. Od przystawek na głównych daniach kończąc. Kusiły swoim apetycznym wyglądem oraz zapachem. Na końcu dostawiono dwa krzesła dla Awel i Lentira. Służba odeszła odprawiona gestem przez lorda.
- Zechciej spocząć i posilić się ze mną. - Wskazał jej otwartą dłonią krzesło. - Mamy trochę spraw do omówienia - rzekł demon.
- Jak wygląda aktualna sytuacja w zamku? Najważniejsza sprawa, opowiedz mi od początku o swojej klątwie, która cię nęka. W międzyczasie posilmy się dobrym daniami - powiedział.
Na dworze dało się słyszeć gwar rozmów i zabawy jaką wydał lord dla jego towarzyszy podróży.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Bryza stała na środku komnaty nerwowo zaciskając palce obu dłoni. Nie miała pojęcia co powinna uczynić. Kolacja w osobistej sypialni Lentira była prawdopodobnie ostatnią rzeczą jaką mogła spodziewać się po swoim władcy. Równocześnie ostatnią, na którą miała ochotę. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego ktoś, kto dysponuje dziesiątkami innych sal, bardziej stosownymi do spożycia wieczerzy, miałby zadawać sobie trud by organizować posiłek przy swoim łóżku? Jeśli pan chciał by w ten sposób Awel poczuła się swobodnie, to odniesiony przez niego efekt był zgoła przeciwny. Czarodziejka z zazdrością przyglądała się służbie opuszczającej pokój i zatrzaskującej za sobą drzwi. Jedną swoją decyzją lord był w stanie sprawić, iż Awel poczuła się zakłopotana niczym mała dziewczynka. Dodatkowo w głowie Bryzy cały czas rozbrzmiewały słowa jednej ze służek „rozgrzałyśmy go dla ciebie”.
Czarodziejka nieraz powtarzała sobie w myślach, że lepiej zrobi trzymając się z dala od polityki i wielkich rodów. Życie prostej złodziejki dostarczało wystarczająco wielu wrażeń. Poszukiwanie dodatkowych „atrakcji” było niczym proszenie się o nieszczęście, jednak Bryza od zawsze celowała w coś bardziej ambitnego niż drobne kradzieże na targowiskach. Dlatego też siłą rzeczy ciągnęło ją do ludzi władzy. Paradoksalnie mimo bystrego intelektu, czarodziejka nie potrafiła wyciągać wniosków z własnych porażek. Igranie z arystokracją zwykle kończyło się źle, a jeśli przedstawicielem owej magnaterii był demon, owo „źle” nabierało dodatkowego znaczenia. Awel instynktownie wyczuwała, iż wkrótce dane jej będzie odczuć na własnej skórze co znaczy gniew lorda.
Nieoczekiwanie dla Bryzy, z pomocą w kłopotliwej sytuacji, przyszedł jej własny żołądek. Czarodziejka nie jadła nic odkąd wyruszyli na misję łowiecką. Raz że nie miała na to czasu, a dwa, nawet gdy próbowała, katorżnicza jazda na końskim grzbiecie sprawiała, iż Awel zwracała więcej żywności niż była w stanie skonsumować. Donośne burczenie w brzuchu przypominało zamkowej doradczyni jak bardzo jest głodna. Używanie magii pochłaniało sporą część sił witalnych Bryzy, co ta musiała nadrabiać obfitymi posiłkami, a w ciągu ostatnich kilku godzin w tej kwestii odczuwała straszliwe braki.
Odrzucając na moment dworskie maniery, czarodziejka rzuciła się na potrawy, na chwilę zapominając o obecności Lentira. Dopiero zaspokoiwszy pierwszy głód, dziewczyna przypomniała sobie o istnieniu czegoś takiego jak sztućce czy serwetki.
- Powinieneś wziąć udział w głównej uczcie – przemówiła do władcy z ustami pełnymi zupy. – Ludzie lepiej odnoszą się do rządzących gdy czują, że mogą ich traktować jako kompanów od kufla. Znaczy się, przynajmniej tak mi się wydaje, mój panie – dodała Awel nagle reflektując się iż za bardzo spoufala się z swoim lordem.
Czarodziejka nie dążyła skończyć myśli, gdy nieoczekiwanie zgięła się z bólu. Jedzenie w takim tempie, na pusty i przemęczony żołądek, o mały włos nie skończyło się dla niej katastrofą w postaci zwymiotowania wszystkiego prosto na swojego władcę. Dodatkowo sprawę pogarszała ilość wypitego przez Bryzę wina. Widząc jak obraz przed nią zaczyna wirować, czarodziejka uświadomiła sobie iż powinna zwolnić. Awel chwyciła się obiema rękoma za rant stołu. W głowie jej szumiało, temperatura ciała skoczyła o kilka stopni w górę, a zwykły głos Lentira rozbrzmiewał w uszach Bryzy, tak jakby ten nieustannie krzyczał.
Pomimo faktu iż była o krok zwrócenia zawartości żołądka i dwa kroki od omdlenia, Awel uznała ze nie powinna okazywać przed władcą swoich słabości. Ze stoickim spokojem sięgnęła po kolejny puchar, napełniła go winem i cedząc powoli zawartość naczynia, starała się kontynuować rozmowę.
- A zatem mój panie, czy jest coś co interesuje cię w sposób szczególny?
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Demon siedział przy stole na krześle. Wstawał tylko co jakiś czas, aby wziąć kawałek wybranej potrawy z półmiska albo dolać sobie wina, które w zależności od tego co jadł było czerwone lub białe. W międzyczasie patrzył na Awel, która zapomniała o dworskiej etykiecie i jadła wystawione dania, aż się jej „uszy trzęsły”. Nie wybrzydzała specjalnie, może wszystko smakowało Bryzie.
Lord tylko się uśmiechnął myśląc o sztywnej etykiecie. Te wyuczone ruchy, maniery. Na co to komu. Przydaje się tylko podczas oficjalnych spotkań. Reszta krępuje tylko ruchy. "Moja podwładna zaraz się zreflektuje nad swoim zachowaniem i będzie jej wstyd. Na co to komu" – owe myśli zaprzątały jego głowę.
- Nie mogę odmówić ci racji. Pewnie powinienem zjeść razem z moimi ludźmi. Jednakże charakter naszego spotkania, rozmowy nie jest dla uszu trzecich. Chciałem spytać cię o osobiste historie. I darujmy sobie etykietę oraz formalności, przynajmniej w naszym otoczeniu. Mów mi po prostu Lentir… - nie dokończył, tego co chciał powiedzieć. Popatrzył na Bryzę. Zdał sobie sprawę, że przedobrzyła z jedzeniem. Wstał do stołu, schylił się, chwycił jeden przedmiot i postawił obok kobiety. Usiadł znów na swoim miejscu naprzeciwko niej.
- Jak już nie dajesz rady powstrzymać wymiotów, to zwróć jedzenie do tej miski. Pewnie zapomniałaś o ważnej lekcji. Jak dawno nie jadłaś, to spożywaj żywność powoli. Inaczej nie będziesz czuła się najlepiej. Więc – podjął urwany wątek. – Możesz zwracać się do mnie po imieniu. Powracając do głównej kwestii. Jakiej formy magii użył na tobie osoba nakładająca klątwę? W jakiej porze dnia, to się działo? Opowiedz mi o tym wszystko co wiesz, każdy szczegół jest na wagę złota. Zależnie od tego zobaczymy, czy będę w stanie zdjąć klątwę – powiedział.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Czarodziejka musiała nieustannie garbić się by chociaż odrobinę ulżyć swoim cierpieniom. Trzymając pod brodą wciśnięty jej przez lorda garnek, wyglądała po prostu głupio. Najgorsza jednak w tym wszystkim była świadomość, że owe nieszczęsne naczynie, rzeczywiście może być jej potrzebne. Ze ściśniętym żołądkiem, Awel trudno było zachować dworskie maniery, a tym bardziej koncentrować się na słowach Lentira.
Jak na ironię władca zaczął mówić o nękającej Bryzę klątwie. W chwili gdy wreszcie udało jej się poruszyć temat, który najbardziej interesował czarodziejkę i który de facto był przyczyną jej obecności na zamku, sama Awel pozostawała niedysponowana na prowadzenie tejże dysputy, siłą woli zachowując trzeźwość umysłu. Bryza rozumiała, że musi wykorzystać nadążającą się okazję, ponieważ drugi taki moment, w którym lord zechce wysłuchać jej problemów, może nie nadejść szybko.
- Zdjąć? A po co? – zdziwiła się Bryza słysząc sugestię Lentira. – Wcale nie miałam zamiaru nic zdejmować. No może na samym początku, ale wtedy działałam tak jakby w popłochu. Przyzwyczaiłam się do obecnego wyglądu. Prawdę mówiąc nie pamiętam już jak wyglądałam wcześniej, przez co nie mam pewności czy nowy wizerunek na pewno by mi się spodobał. Jedyną rzeczą, która zajmuje mi teraz głowę to zemsta. Na Vasgardzie. A żeby tego dokonać usiłuję zrozumieć jak działa jego magia. Być może sama ją opanuję, a wtedy spróbuję zamienić tą gnidę w kijankę, albo coś równie paskudnego.
Bryza wstała z miejsca i wspierając się o krawędź stołu, powoli przesuwała się w kierunku posłania lorda. Skoro władca zdecydował, że mogą zrezygnować z oficjalnych tytułów i formalności, to chyba oznaczało również iż ona może bez skrępowania skorzystać z jego posłania. Nie była śpiąca, jednak uznała iż możliwość przyjęcia pozycji embrionalnej i przeczekania boleści z kolanami podciągniętymi pod głowę, byłaby bardzo wskazana.
- Chyba powinnam się położyć – zakomunikowała Awel, po czym bezceremonialnie zwaliła się na pościel, cały czas trzymając swoją miskę na wypadek awarii.
Fakt iż była pijana sprawił, że nie czuła zażenowania świadomością iż ledwie kilka minut temu, jej władca oddawał się w tym miejscu miłosnym igraszką z całym haremem służek.
Ostatnio edytowane przez Awel 7 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Wysłuchał tego co odpowiedziała mu Awel. Nie mógł odmówić jej racji, zwłaszcza w kwestii wyglądu. Kiedy zdjąłby z niej klątwę, prawdopodobnie zestarzałaby się fizycznie. Chciała, by lord rozgryzł system klątwy i znalazł możliwość, aby mogła ten rodzaj magii przyswoić.
Przed Lentirem stało trudne zadanie. Zdjęcie klątwy mogło być łatwe, nauczenie jej i rozgryzienie systemu, to znacznie trudniejsza rzecz. Nie wiedział, czy podoła zadaniu. Już otwierał usta, by opowiedzieć o swoich obawach, jednak w tym samym momencie Awel wstała i podpierając się o krawędź stołu dotarła do jego łoża. Położyła się na nim.
Przyglądał się Bryzie w milczeniu, nie wiedział jak zareagować. Usprawiedliwił zachowanie podwładnej alkoholem. Uśmiechnął się na myśl o miłosnych igraszkach jakie miały niedawno miejsce na tym posłaniu.
- Teraz możesz jeszcze się rozebrać, aby rozmowa przebiegała ciekawej – zażartował. - Nie wiem, czy podołam w nauczeniu cię jak władać taką klątwą. Nic nie obiecuję, ale spróbować mogę. Rozumiem też chęć zemsty na sprawcy tego nieszczęścia. Z drugiej strony masz całkiem niezłe ciało – powiedział.
- Nadal chcesz spróbować z tym męczącym cię czarem? Może być boleśnie - dodał po chwili milczenia.
Siedział i gładził się po podbródku patrząc na swoją podwładną z zainteresowaniem.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Wiedziała, że powinna stronić od alkoholu. Bryza była niezwykle podatna na jego działanie. Zwykle zjeżdżała pod stół, tam gdzie przeciętny człowiek dopiero zaczynał ucztę. Jednak rozkaz to rozkaz, a z poleceniami lorda się nie dyskutuje. Chyba że jest się zbyt pijaną by w ogóle zrozumieć wypowiadane przez niego zdania. A w tym momencie Awel nie była w stanie skupić się na niczym innym niż na łóżku Lentira i dumaniu dlaczego jest on takie wielkie. Czarodziejka uznała, iż raczej nie byłaby w stanie tu zasnąć. Przynajmniej nie sama. Olbrzymie posłanie wywoływało u Bryzy uczucie pustki i depresji. Czuła też intensywny zapach swojego zwierzchnika.
- Vasgard nie jest potężnym magiem – podjęła wreszcie wątek. – Potrafi zmieniać kształty i upodobnić swoją sylwetkę do każdej osoby jaką sobie wymyśli, ale to na czym tak naprawdę się zna, to sztuka manipulacji, knowania i podżegania ludzi do działań wedle swojego zamysłu. I oczywiście oskarżanie innych o wyrządzone przez siebie zło. Jednak zdemaskowany byłby bezbronny. Dlatego właśnie tak bardzo zależy mu na tym by pojąc magię żywiołów.
Obiecał mi zdradzić sekrety swojej mocy, pod warunkiem że ja również wyrażę zgodę na to, aby w ramach przeprowadzonego rytuału, część moich umiejętności przeszła w jego ręce. Niestety wówczas byłam zbyt skołowana by pamiętać szczegóły tej ceremonii, za to doskonale przypominam sobie, iż w pewnej chwili zorientowałam się, iż Vasgard próbuje wyssać ze mnie całą energię. Broniłam się instynktownie, a kiedy wreszcie ocknęłam się po kilku dniach, wyglądałam tak jak teraz, a jego nie było nigdzie w pobliżu.
Czarodziejka przerwała swoją opowieść z wysiłkiem kojarząc nowe polecenie wydane jej przez Lentira. Rozebrać się? Marszcząc czoło i wprawiając w swój umysł najszybsze obroty na jakie obecnie była ją stać, Bryza zdołała wydedukować iż najprawdopodobniej wylądowała w łożu lorda nie zdejmując swojego podróżnego obuwia. Zapewne urządziła tym samym taki chlew, iż władca musiał być na nią wściekły. Próbowała podjąć pewne starania aby pozbyć się butów, jednak nie osiągnęła nic poza chaotycznym turlaniem się po całym łożu.
- Obawiam się miłościwy panie, że nie jestem w stanie podołać twojej prośbie. Będziesz musiał mi pomóc – odpowiedziała Awel bezradnie rozkładając ręce.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Zza okna dobiegały wesołe śpiewy pijanych ludzi. Ośmieleni alkoholem ludzie Lenitra uprawiali swawole do woli. Jedni skakali przez ogień, drudzy okładali się pięściami po twarzach. Mieli ciche przyzwolenie lorda na takie zachowanie. Wiedzieli, iż jutro mogą zginąć na warcie. Po pewnym czasie większość żołdaków się uspokoiła. Ich uwagę zwrócił bard grający na swojej lutni ballady opowiadające o dzielnych wojownikach ginących na polach bitew. Później artysta przeszedł na śmielsze komedie z udziałem kobiet. Każdy utwór wychodzący spod rąk barda ludzie nagradzali gromkimi oklaskami i wznoszeniem toastów. Bawili się w najlepsze, nie myśleli o jutrzejszym dniu i kacu jaki ich czeka po tej uczcie i popijawie.
Tamte zdarzenia działy się na dworze, a w komnacie lord wysłuchiwał odpowiedzi Awel na zadane jej pytania. Kiedy przestała opowiadać rzuciła tylko krótką prośbę, aby demon pomógł jej się rozebrać. Z wrażenia przestał gładzić się po podbródku. Zamarł w takiej pozie, nie poruszył się, wyglądał niczym posąg. Zastanawiał się, czy wykorzystać sytuację, ale uznał, że mu to nie przystoi. "Wykorzystywać pijaną, to nie w moim stylu. Uczynię to o co mnie prosi. I tyle" - pomyślał. Wstał z krzesła, podszedł do łóżka.
- Zaznaczam, nie miej potem pretensji, że poprosiłaś mnie o pomoc - rzekł.
Zbliżył się do niej i sprawnymi ruchami zaczął rozbierać. Na pierwszy ogień poszły zabłocone buty. Zamaszystym ruchem ściągnął z niej pozostałą część odzienia za wyjątkiem bielizny. Zostawił ją w takim stanie, a sam usiadł na krześle i nalał sobie wina do kielicha. Powoli sącząc trunek z pucharu podziwiał ciało podwładnej. Starał się ukryć swój podziw, ale jego mina mogła mówić co innego. Udając, że nie robi to na nim wrażenia podjął urwaną rozmowę.
- Więc jaką metodą ten cały mag rzuca zaklęcia? - zapytał. - Cóż ta klątwa ma swoje plusy. Ciało masz seksowne... - urwał. - Naprawdę, to powiedziałem... - ponownie przerwał. Zamilkł zakłopotany. Czekał na odpowiedź na Bryzy, powoli sącząc wino z kielicha.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Awel czuła, że nie ma w sobie tyle siły bo samodzielnie podnieść się z łóżka lorda. Ułożona na brzuchu, z twarzą ukrytą w jednej z licznych poduszek, czarodziejka czekała aż jej organizm wygra walkę z alkoholem, neutralizując jego działanie. W tym czasie sama Bryza potrzebowała jedynie skupić się na czymś, tak aby w chwilach zamroczenia nie zrobić jakiegoś głupstwa. Planowanie zemsty na Vasgardzie wydawało się być w tym przypadku idealnym celem. Awel nie miała pojęcia czy dobrze robi angażując lorda Lentira w swoją prywatną rozgrywkę. Podobnie zresztą jak nie zdawała sobie sprawy z ceny, jaką przyjdzie jej zapłacić za pomoc władcy, jednak w tej chwili szansa na realizację własnych planów, przesłaniała Bryzie widmo ewentualnych konsekwencji.
„Nie miej pretensji że poprosiłaś mnie o pomoc.” Czyżby tymi słowami lord chciał dać jej do zrozumienia iż efekt jego działań może odbiegać od tego jaki wymarzyła sobie Bryza? No ale przecież liczyło się tylko to, by Vasgard zapłacił za wyrządzone jej krzywdy.
- Nie mam pojęcia jak działa jego magia. Nigdy nie używał jej publicznie. Inaczej wszystko to mijałoby się z celem – wyjaśniła Awel. – Moc przemiany Vasgarda mogłabym porównać do kartki papieru, którą możesz ułożyć w dowolne kształty. Jak origami. Co ważne, jeśli taką kartkę zaplamisz, rozedrzesz lub w inny sposób uszkodzisz, to owej skazy nie da się ukryć, bez względu na to jaki kształt chciałbyś jej nadać. Dlatego właśnie we wszystkich swoich wcieleniach, mój mag nosi to samo znamię. A druga rzecz, im częściej ów dar jest używany, tym staje się słabszy i podatniejszy na zepsucie.
Skupiona na istocie problemu, Awel dopiero po chwili zorientowała się iż Lentir nie tylko pomógł jej zdjąć buty, ale również zdołał pozbawić skórzanego pasa, tuniki, rajtuz i innych części garderoby. W przypływie przerażenia, Bryza napięła wszystkie mięśnie, złączyła nogi, a całe ciało wygięła w łuk.
W żyłach czarodziejki zaczęła pulsować adrenalina, a przez jej umysł przebiegały setki coraz to dziwniejszych myśli. Wiedziała, że cokolwiek miało się teraz wydarzyć, ona sama będzie musiała pozostać posłuszną. Poznała Lentira na tyle, iż była świadoma, że władca lubi czasem sprawdzać oddanie swoich podwładnych. Być może w ten sposób ona sama miała zostać poddana testowi, mówiącemu o tym na ile jest uległa i zdolna wykonać każde zadanie.
Komplementów wypowiedzianych pod adresem swojej figury Bryza nie brała na poważnie. W haremie Lentira znajdowały się dziesiątki dziewcząt ładniejszych od niej. Awel brakowało naprawdę wiele do czegoś co można było nazwać pełnymi kształtami. Piersi miała drobne, pośladki i talię ledwo zarysowaną, a całość jej sylwetki sprawiała, iż zakładając spodnie i koszulę oraz nieznacznie poprawiając uczesanie, dziewczyna spokojnie mogła uchodzić za młodzieńca.
Właśnie ta ostatnia myśl sprawiła, że nagle wszystko zaczęło układać się w logiczną całość. Od powrotu lorda jego ulubienice bez przerwy narzekały na to, że są przez pana ignorowane. Lentir zachowywał się jakby zupełnie stracił zainteresowanie kobiecymi wdziękami, co z kolei rodziło całą serię plotek.
Czarodziejka podniosła się i usiadła na łóżku, krzyżując nogi w taki sposób iż jej stopy znalazły się pod udami. Odważnie spojrzała prosto w oczy swojemu panu, starając się wyczytać w nich prawdę. Z jednej strony musiała być ostrożna nie chcąc obrazić zwierzchnika, z drugiej zaś miała świadomość iż jej rola jest odgadywanie potrzeb lorda i wychodzenie in naprzeciw.
- Ludzie spekulują na twój temat różne rzeczy, mój panie. Odkąd wróciłeś z wyprawy, wielu dostrzega zmiany jakie w tobie zaszły. Liczy się jednak to, że bez względu na wszystko, masz prawo zrealizować każdą z swoich zachcianek. – Bryza ostrożnie usiłowała przejść do sedna sprawy. - Jeśli potrzebujesz pomocy, wiedz iż jestem tu po to by spełniać twoje życzenia. Chcesz medyka to sprowadzę ci najlepszego jaki istnieje. Mogłabym również zorganizować wszystko by zaspokoić twoje nowe gusta. Powiedz mi tylko kto to ma być? Masz pod sobą wystarczającą liczbę młodych żołnierzy albo innych przedstawicieli swojego ludu, aby wśród nich odnaleźć tego, który da ci szczęście.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Demon zachłysnął się winem i o mało go nie wypluł. Przez chwilę kasłał, wreszcie się uspokoił. Nie minęło wiele czasu kiedy wybuchnął niekontrolowanym śmiechem z powodu tego co usłyszał od Awel. "Mam lubić chłopców? Pomyliła się kobieta, nawet nie wie jak bardzo. Nie mam nic do homoseksualistów, ale że ja..." - nie dokończył myśli, znów zaczął się śmiać - "Rozumiem. Poddani mówią różne rzeczy. To jednak przesada, muszę się ogarnąć i jej odpowiedzieć" - pomyślał.
- Ludzie gadają i będą gadać, nie należy słuchać plotek.Tylko sprawiają problemy. Dziękuję za twoją troskę. Nie jestem homoseksualistą ani biseksualny. Jestem w stu procentach heteroseksualny. Z kobietami nie współżyłem, bo nie odczuwałem takiej potrzeby. Jeżeli chcesz mogę udowodnić na tobie jakiej orientacji jestem - rzekł z pełną powagą.
Bryza siedziała na jego łóżku. Jej stopy znalazły się pod udami. Spoglądała odważnie na lorda.
- Wracając do naszej głównej rozmowy. Wiesz w jakich miejscach może ukrywać się ten twój mag? Jakich ma popleczników? Powiedz mi wszystko co o nim wiesz. Zdajesz sobie zarówno sprawę, że moja pomoc nie będzie darmowa? - powiedział.
Miał względem Awel swoje własne plany z nią związane. Miała potencjał, aby w przyszłości przydać się Lentirowi. Miał względem niej pewne zamiary, ale wszystko zależało od jej zgody. Mógł ją zmusić za pomocą znanych sobie metod, jednak nie używał ich na osobach inteligentnych. Tylko na tępych, upartych osiłkach.
Odstawił kielich na stół. Wstał i podszedł do okna zobaczyć jak sprawują się jego żołnierze na dole. Nic się w ich zachowaniu nie zmieniło, dalej balowali w najlepsze. Na ziemi już dało się zauważyć pojedyncze sztuki upite na umór. Ich towarzysze picia robili im żarciki. Jednego związali, innego wrzucili do beczki, by się zaklinował. Żołnierskie, prostackie poczucie humoru.
- Więc odpowiedz Bryzo na moje zapytania - oznajmił.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

W komnacie zapadła cisza. Awel zaniemówiła słysząc jednoznaczną deklaracja lorda dotyczącą jego upodobań seksualnych. Z zażenowaniem spuściła głowę. Było jej wstyd iż tak bardzo pomyliła się próbując odgadnąć intencję swojego władcy. Oczywiście łatwo było wypowiadać banały na temat plotek i tego by nie dawać im wiary, jednak Bryza jako doradczyni lorda, zobowiązana była do zbierania tego typu informacji. Wsłuchiwanie się w pogłoski było najlepszą metodą na badanie nastrojów panujących na zamku, a tymczasem w siedzibie Klarów aż huczała od wszelkiego rodzaju pomówień na temat Lentira.
Czarodziejka mieszkała tu od kilku tygodni, a już miała wrażenia jakby znała lorda od wielu lat. Codziennie dostawała nową porcje informacji na temat jego zwyczajów, upodobań i poglądów. Cześć z nich była rzecz jasna wyssana z palca, jednak przy takiej ilości dokumentów, weryfikacja wszystkiego okazywała się niemożliwa. Generalnie rzecz ujmując obraz władcy jaki wyłaniał się z całego szeregu donosów, przedstawiał lorda jako osobę niezwykle niebezpieczną, nad wyraz pobudliwą, łatwo wpadającą w szał, a przy tym mściwą, okrutną i wyuzdaną. Awel bała się demona, a zachowanie pozorów swobody w czasie wspólnej rozmowy, przychodziło jej coraz trudniej.
- Proszę o wybaczenie, mój władco. Pomyliłam się, źle interpretując usłyszane wieści – usprawiedliwiała się Bryza – Oczywiście jeśli pan uważa, że taki wizerunek mu szkodzi, wyciągniemy odpowiednie konsekwencję w stosunku do tych, którzy szkalują jego reputację. Ja … naprawdę przepraszam… i naturalnie wierzę lordowi na słowo. Nie musi lord niczego udowadniać… to znaczy może jeśli chce, ale… - czarodziejka szukała odpowiedniego doboru słów, nie chcąc urazić władcy czy skompromitować samej siebie. Na temat miłosnych dokonań Lentira opowieści na zamku urosły do miana legend, na myśl o których Awel czuła mrowienie na całym ciele. - …i bez tego jestem przekonana, iż historię o lordowskich dokonaniach w żaden sposób nie są przesadzone.
Na szczęście dla czarodziejki, Lentir szybko zmienił temat i wyglądało na to, iż nie zamierza wracać do kompromitującej ją kwestii. Sprawa Vasgarda wydawała się dużo prostsza. Bryza nie zamierzała zrzucać całej pracy na barki Nemoraianina. Chciała mieć swój udział w planowanej zemście, a skoro sama nie była w stanie pokonać maga, to przynajmniej mogła zaspokoić własne ambicję tropiąc i demaskując rywala.
- O odnalezienie Vasgarda proszę się nie martwić. Jestem przekonana, że w stosownym czasie będę potrafiła wskazać miejsce jego pobytu, bez względu na to pod jaką postać obecnie się podszywa – zadeklarowała czarodziejka. Pozostawała jeszcze kwestia zapłaty. Awel niemal natychmiast była gotowa powiedzieć, iż akceptuje każdą cenę jaką zaproponuje Lentir. Nim jednak wyskoczyła z tak głupią deklaracją, jej zapał ostudziła naturalna ciągota do hazardu i skłonność by targować się niemal o wszystko.
- Rozumiem, iż nie będzie to darmowa przysługa. Proszę powiedzieć mój lordzie, jak miałabym zapłacić za jego pomoc? - zapytała Bryza.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Odszedł od okna, przez które obserwował swoich żołnierzy. Chodził po pokoju to w jedną, to w drugą stronę słuchając co mówiła Bryza. Uśmiechnął się tylko z politowaniem na myśl, w jakiej sytuacji postawił podwładną. Nie wiedziała co sądzić o demonie. Z jednej strony czerpała swoje informacje z plotek, z drugiej miała przed sobą lorda, który przeczył zebranym przez nią informacjom. W głębi umysłu Lentir przyznał gratulacje kobiecie za dyplomatyczne wybrnięcie z trudnej, niezręcznej sytuacji w jakiej ją postawił.
Przestał się uśmiechać w dalszej części odpowiedzi Bryzy. Znów przybrał kamienny wyraz twarzy, poprzedni uśmiech był ledwo zauważalny, wyglądał raczej jak grymas na twarzy.
- Dobrze, już dobrze. Nie będziemy wyciągać konsekwencji wobec osób plotkujących, inaczej musiałbym uśmiercić chyba wszystkich na tym zamku. Plotki będą zawsze się pojawiać. - Kierował do niej słowa, nawet na nią patrząc. - Nic na to nie poradzimy. Cóż, cieszy mnie fakt, iż nie będzie problemów w jego odnalezieniu - rzekł.
Na jej kolejne pytanie o przysługę, o której wcześniej mówił, popadł w zadumę. Chodził w te i we wte. Skierował swoje kroki do szafki stojącej przy ścianie. Wyciągnął z niej kawałek skóry zapisany uprzednio pismem oraz, a do ręki wziął kałamarz wypełniony atramentem koloru granatowego i pióro do pisania. Postawił te rzeczy na stole, na którym jeszcze nie dawno się posilali.
Rozwinął zwój na blacie, otworzył kałamarz i włożył do niego pióro. Odsunął krzesło, aby Awel mogła usiąść i zapoznać się z treścią owego pisma.
- Widzisz. - Tu wskazał prawą ręką na wyżej wymienione przedmioty. - Tutaj jest sporządzony uprzednio przeze mnie dokument zawierający treść umowy, która stanie się ważna jak to podpiszesz. Ten wolumin jest pokryty specjalnym zaklęciem. Musisz go podpisać z czystą i nieprzymuszoną wolą. W momencie kiedy go podpiszesz nie ma już odwrotu do momentu wykonania umowy. Magia, którą zawiera nie pozwala zerwać kontraktu. Po podpisaniu owego świstka zaklęcie będzie cie zmuszało do posłuszeństwa, w razie odmowy wykonania tego co jest tam zawarte. Ten wyjątkowy artefakt zdobyłem podczas najazdu na rodzinę Barów. Ostatni z nich konając powiedział "Dokument został wykonany przez silnego maga z naszej rodziny..." reszty nie dokończył, bo umarł od ran. Jeżeli chcesz wiedzieć co jest zawarte w dokumencie, to zapraszam zapoznaj się z nim, będzie to zapłata za przysługę jaką chcę ci wyświadczyć. - Wskazał ręką na taboret.
Sam lord wiedział od dawna co zawiera dokument, przygotował go na taką okazję jak ta, kiedy zatrudniał Awel.
W pamięci zaczął recytować punkty umowy:
1. Bezwzględne wykonywanie poleceń lorda Lentira z rodu Klarów, Nemorianina, dalej nazywany lordem
1a. Bez względu na to jakkolwiek by nie brzmiały.
2. Umowa obowiązuje na czas nieokreślony. Chyba, że wyżej wymieniony lord rozwiąże umowę.
3.Traktat zmusza osobę do wypełnienia zaleceń, jeżeli nie po dobroci, to pod wpływem magii.
4. Po podpisaniu przez stronę żadne poprawki nie wchodzą w rachubę.
5. Treści umowy nie da się niczym zniszczyć, ale można spróbować jak ktoś nie wierzy.
6. Umowa nie ginie, tylko wraca do właściciela.
7. Przed podpisaniem umowę można zniszczyć.
8. Tylko osoba, która pisała umowę, może zmienić jej treść.
- Tak sobie przypominał.
Ustawił się za krzesłem i czekał momentu jak podwładną zapozna się z kontraktem.
Awel
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 104
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Czarodziej
Profesje: Mag , Pirat , Złodziej
Kontakt:

Post autor: Awel »

Bryza chwyciła w dłonie umowę, po czym wróciła do swojego miejsca na łóżku. Uważnie studiowała dokument przekazany jej przez lorda, szukając w nim ukrytych zapisów. Raz za razem obracała trzymany w dłoniach kawałek skóry, nie mogąc uwierzyć w zawarty na nim tekst. Spodziewała się, że jej pan wyrazi swoje żądania w znacznie precyzyjniejszej formie, na przykład każe jej kogoś szpiegować, uwieść albo okraść, a tymczasem zamiast konkretnej prośby, Lentir postanowił zrobić z niej kolejną niewolnicę. Czarodziejka nie potrafiła rozgryźć tego, jaki sens ma dla kogoś kto posiada setkę bezgranicznie oddanych podwładnych, spisywanie umowy z kolejną służką? Pomijając sam fakt, iż działanie podobnych artefaktów łatwo było obejść, dziwacznym wydawało się samo odwołanie do magii jakiegoś dokumentu. Zupełnie zbędne. W przypadku lorda Lentira najlepszą gwarancją lojalności był strach przed gniewem władcy.
Odwołując się do umowy, władca od razu stawiał się na trudniejszej pozycji. Lentirowi z charakteru bliżej było do żołnierza, natomiast Awel miała zadatki na polityka, lubującego się w kwestiach interpretacji i naginania prawa. Wystarczyło spojrzeć na samą treść dokumentu, by zauważyć iż jest on spisany w sposób prosty, do złudzenia przypominający rozkaz. Dla wojownika taka umowa była oczywista, a z drugiej strony każdy szanujący się urzędnik, gotów byłby ją zakwestionować, wskazując cały szereg nieścisłości i niedomówień. Oczywiście czarodziejka nie zamierzała tego robić w obawie przed lordem, jednak budziło to obawy czy rzeczywiście dało się taką deklaracje nazwać dobrowolną.
- Tylko tyle? – spytała zdziwiona. – Przecież to nic nie zmienia. Deklarowałam już wcześniej gotowość wykonywania każdego polecenie lorda, a słowo czarodzieja wiąże go bardziej niż jakiekolwiek magiczne zapisy. To chyba tyle w temacie nieprzymuszonej woli, ale oczywiście zaraz go zaparafuję. – Bryza wyciągnęła dłoń w kierunku Lentira, prosząc władcę o podanie pióra.
Obawiając się ewentualnych konsekwencji, Awel uznała, że najlepiej zrobi jeśli już teraz wyrazi swoje wątpliwości.
- Obawiam się mój panie, iż twoja aura jest zbyt silna, aby taki element mógł zadziałać. Zapewne lord nie zdaje sobie z tego sprawy, ale sama jego obecność, czy chociażby jedno spojrzenie, wywołuje u rozmówcy uczucie presji, nacisku i szantażu. – W pewien sposób sytuacja wydała się Bryzie nader zabawna. Oto ona, młoda łania, została schwytana w szpony niedźwiedzia, który prosi ja by z własnej woli zdecydowała się mu służyć.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Na zewnątrz w najlepsze trwały zabawy niektórych z poddanych Lentira - wielu było jeszcze na nogach i zamierzało korzystać z tej nocy jak długo będą w stanie, reszta musiała liczyć się z tym, że może obudzić się związana albo upchnięta w jakiś wymyślnych miejscach. Inaczej sprawy miały się w sypialni Lorda, a nastrój tam panujący był daleki od hulaszczych zapędów; Bryza miała podpisać całkiem ważną umowę, która jednak nie robiła na niej aż takiego wrażenia jakiego można by było oczekiwać. Nie znaczy to, że nie brała tego wszystkiego na poważnie - po prostu już raz poprzysięgła wierność swojemu panu i uznawała to za wystarczające. Z resztą sam strach jaki wywoływał Lord u swoich podwładnych ceniła wyżej niż magię zaklętą w zapisanym atramentem kawałku skóry. Jednak skoro nemorianin tego właśnie rządał w zamian za swoją pomoc...
Czarodziejka była gotowa podpisać dokument, gdy po swoim ostatnim, zadanym na wszelki wypadek pytaniu zauważyła dziwne zachowanie Lentira. Zamiast jej odpowiedzieć demon zatoczył się i opadł ciężko na krzesło, które znalazło się wystarczająco blisko, by nie musiał sadzać swoich szlachetnych czterech liter na podłodze. Zaniepokojona Bryza po chwili namysłu i wyczekiwania podeszła do niego, aby sprawdzić co się dzieje. Ten jednak ignorował jej całkiem troskliwe, choć skądinąd służbowe pytania i wszelkie propozycje poprawy jego samopoczucia. Zamiast tego złapał się jedną ręką za twarz zakrywając oczy i odchylił do tyłu, by rozpocząć prawdziwy spektakl demonicznego, szaleńczego i niemożliwego do opanowania śmiechu podszytego jakąś złowieszczą nutę. Przerażona dziewczyna mogła się tylko odsunąć - słyszała już wiele opowieści o Lordzie, ale w żadnej z nich, nawet najgorszej nie zachowywał się w ten sposób. Ciężko było przewidzieć co zrobi następnie - a tego co faktycznie miało się wydarzyć nikt nie mógłby się spodziewać.
Po kilku chwilach psychicznego (choć czynionego nieświadomie) nękania podwładnej Lentir wyciszył się nagle. Stojąca w gotowości dziewczyna mogła zobaczyć jednak jak na jego usta wypływa osobliwy uśmiech odsłaniający szereg zębów. Cisza zdawała się trwać nieznośnie długo i przeciągała się bezczelnie nie dając Bryzie odetchnąć - w końcu jednak Lord poruszył się i powolnym ruchem odsunął rękę od swojej twarzy ukazując przy tym błyszczące złoto oczy; zdawały się one wręcz nienaturalnie świecić. Mężczyzna niespiesznie przybrał wygodniejszą pozycję pochylając się teraz dla odmiany do przodu i opierając przedramiona na udach, tak jakby jeszcze nie miał dość sił aby się wyprostować, choć jeszcze kilka minut temu był w doskonałej kondycji, nie mówiąc o tym, że zjadł porządny posiłek (nie popełniając przy tym błędu obżarstwa Bryzy).
- P...panie? - Czarodziejka zmusiła się do mówienia i podjęcia jakiś konkretnych działań. Jeżeli to był test miała okazję się wykazać. Byłby to dobry sposób na zatarcie złego wrażenia jakie pozostawiło po sobie ostatnie polowanie. Ale... czy coś TAKIEGO mogło być testem? Rozumiała rozebranie jej do bielizny, ale takie przedstawienie? I te ślepia... wydawały się co najmniej nawiedzone. I myślenie o tym w ten sposób nie było zbytnim błędem...
- Tak, tak; podejdź tu Bryzko. - Odezwał się Lentir zachęcająco, swoim własnym głosem, ale tonem, którego nigdy wcześniej nikt nie słyszał. Był nie tylko łagodno-kpiący, ale i jakiś obcy. Akcent padał też na inne części wyrazów i zdawał się być z lekka egzotyczny.
Czarodziejka przezornie nie ruszyła się z miejsca. Teraz już trudno byłoby jej uwierzyć, że pan po prostu poddaje ją próbie.
- Nie bój się... naprawdę... - Poprosił demon i zaśmiał się nagle, nieco ironicznie, jakby uświadomił sobie jak wielkie wyzwanie przed nią postawił.
- Wiem jak to wygląda... naprawdę wiem - Mówił rechocząc, teraz już ze szczerego rozbawienia - Ale nie jestem tu po to, by cię skrzywdzić... - Leniwie wstał i skierował swe kroki w stronę szafki stojącej przy łożu. - Jak dziwne by się to nie wydawało przyszedłem aby ci pomóc. Nie powinnaś podpisywać takich świstków, nie ważne jak błahe się wydają... Ale ja nie o tym chciałem... - Zaczął ślamazarnie grzebać w szufladzie - Chciałbym ci coś dać... chwila... zaraz znajdę... Nie tu? - Mamrotał sam do siebie, schylając się do drugiej szuflady - A byłem pewny...
- Kim jesteś? - Zapytała chłodno Bryza, która wykorzystała jego nieuwagę, by za pomocą swojej magii podnieść ze stołu ciężką tacę, i zawiesić mu ją nad głową. Gotowa była w każdej chwili go ogłuszyć, choć sama wizja uderzenia Lorda wywoływała w niej przejmujące dreszcze. Sama nie była pewna, czy aby w ostatniej chwili nie zatrzymałaby ciosu. Aż strach pomyśleć o tym co mógłby z nią zrobić Lentir gdyby nagle odzyskał zdrowe zmysły... ale czy to COŚ nie mogło zrobić więcej?
Owo 'coś' natomiast właśnie zorientowało się w sytuacji. Rzuciło zdziwione spojrzenie na prowizoryczną broń czarodziejki, ale nie przejęło się tym zbytnio tylko po krótkiej przerwie znów zaczęło grzebać w rzeczach osobistych nemorianina.
- ,,Ja... jestem tylko przechodniem..." - Zacytowało nieuważnie jakiś sobie chyba tylko znany tekst i uśmiechnęło się nagle ustami demona.
- Mam! - Pochwaliło się pokazując Bryzie pęk kluczy.
- Chcę żebyś je wzięła... mogą ci się przydać. - Powiedziało już całkiem miło i łaskawym spojrzeniem omiotło jej postać. - I ubierz się doprawdy... co się dzieje, że teraz kobiety wszędzie latają nago... proszę. - Intruz zakończył w końcu swoją wypowiedź przekazując jej klucze. Cały czas poruszał się spokojnie, by jej nie zdenerwować.
Bryza targana mieszanymi uczuciami odstawiła ostrożnie tacę i przyjęła brzęczący 'prezent' patrząc na ciało demona podejrzliwie.
- Weź je, weź - Zachęcił ją nieznajomy tym specyficznym, obcym tonem. - Ja przytrzymam go jeszcze chwilkę... rób co chcesz... a ja poleżę sobie i odpocznę... to posłanie jest takie wielkie... pewnie jest miękkie... - I nie zwracając już większej uwagi na Bryzę położył się obok jej ubrań zasłaniając oczy przedramieniem. Nic nie wskazywało jednak na to, by na powrót miał zamienić się w zwykłego i dobrze czarodziejce znanego Lentira - nadal mamrotał coś cicho do siebie i wzdychał od czasu do czasu. Mogła spokojnie się ubrać i zastanowić się co zrobić z otrzymanymi od niego kluczami do skarbca.

Ciąg dalszy: Awel
Zablokowany

Wróć do „Równiny Andurii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość