Wrzosowa Polana[Na skraju Polany] Wspomnienia

Miejsce gdzie krzyżują się drogi elfów, druidów, rusałek i magów... Pradawne schronienie aniołów, które płaczą tylko złotymi łzami pokrywając trawę lśniąca rosa. Położone z dala od zgiełku miast, gwaru karczm i targowisk. Tu spotykają się istoty przyjazne wszystkiemu co żyje. Otoczone zewsząd wysokimi jodłami, porośnięte wrzosami miejsce, gdzie za posłanie służą dywany z mchu i kwiatów.
Awatar użytkownika
Eizan
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eizan »

Gdy Eizan usłyszał że Alatariel i Anastazja są wampirkami, upadł do tyłu z jękiem -Co!?- Wampirki? O rany, tego to się Elf nie spodziewał. Chociaż w sumie... mógł się tego domyślić, te zwierzęta, tereny łowieckie... Wstał, -Eee wybaczcie.- Odrzekł zakłopotany. Już kompletnie nie wiedział co się dzieje co ma robić, stał więc po prostu. Kobieta.. która nie była wampirkom, spytała go gdzie się znajdują. -Cóż jeżeli się nie mylę... Jesteśmy na Wrzosowej Polanie, w Szepczącym Lesie.-
Awatar użytkownika
Alatariel
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alatariel »

- Owszem. Niedaleko stąd jest mój dworek... mojej babki. Jeśli chcecie, to zapraszam - przynajmniej tak będę mogła wam wynagrodzić pierwsze wrażenie - uśmiechnęła się Ali niepewnie. Co prawda nie była do końca przekonana co do poznanych właśnie osób, co więcej - nie wiedziała jak zareaguje jej babka. Warto jednak było zaryzykować - i tak wszyscy przyzwyczaili się już do jej szalonych pomysłów.
Spojrzała na oszołomionego elfa i towarzyszącą mu kobietę... nemorianka... no i ta druga wampirzyca. Jak mogła jej wcześniej nie zauważyc? Nie wyczuć?
- To jak? - zapytała ponownie.
Awatar użytkownika
Anastazja
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anastazja »

Anastazja uspokoiła się. Nie mogła wytrzymać nęcącej krwi elfa, ale udało jej się wytrzymać. W ostatniej chwili wybiegła z polany, tylko po to, żeby wskoczyć na czającą się w krzakach lwicę. Powróciła spokojna na polankę i uśmiechnęła się.
- Przepraszam, zauważyłam coś w zaroślach. Oczywiście pomyliłam się, ale cóż... Przezorny zawsze ubezpieczony. A co do propozycji Alatariel, to ja nie mogę niestety, jestem typem wolnej podróżniczki. Ale mogę pomóc wam się przygotować. Przepraszam za tak niestosowne zachowanie, nie jestem przyzwyczajona do towarzystwa.
Spojrzała w oczy Aletariel i wampirzym szeptem powiedziała o powodzie nagłego odejścia, na co ta lekko kiwnęła głową. Obie z pewnością ledwo mogły się powstrzymać przed rzuceniem się na Eizana.
- Cóż, przepraszam raz jeszcze, ale Azuri również musi coś zjeść. - Odesłała miniaturową smoczkę i zwróciła się do współlokatorów, za których, jak myślała, mogła ich już uważać.
Ostatnio edytowane przez Anastazja 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Cealia
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cealia »

Dziewczyna uśmiechnęła się na dźwięk nazwy miejsca, gdzie się znajduje. Zaczęła siodłać konia.
- Wrzosowa polana, wrzosowa polana... Nareszcie, tak blisko. - podśpiewywała sobie, jakże zadowolona, zapominając o świecie. Kiedy podciągała popręg zrozumiała, że wampirka coś mówi o chatce. Sama zawirowała w powietrzu, po czym upadła na ziemię ze śmiechem.
- Dziękuje i z przyjemnością skorzystam, taki miły akcencik dnia. - zerwała się z ziemi i chwyciła konia za wodzę, gładząc go po chrapach.
Awatar użytkownika
Eizan
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eizan »

Eizan pomału dochodził do siebie, bardzo pomału... wszystko działo się zbyt szybko dla młodego elfa, a uderzenie głową w kamień bardzo spowolniło jego zdolności umysłowe.... zdarza się. Spróbował odnaleźć się aktualnej sytuacji. "3 piękne kobiety... -> 2 wampirki oraz 1 Nemorianka. Elf nie za dużo wiedział o teorii dotyczących tych... ras? grup społecznych? Bard niezbyt wiedział jak to ująć by nikogo nie obrazić. Nie przejmował się tym, cieszył się że będzie mógł "je" poznać dzięki własnym doświadczeniom a nie, bazując na treściach ksiąg.
Jedna z wampirek, imieniem Alatariel, zaproponowała by wstąpić na chwilę do domku jej babki. Eizan zaintrygowany nowo poznanymi nie miał chęci by odmawiać. - To dla mnie zaszczyt, z wielką chęcią do was dołączę.-
Awatar użytkownika
Alatariel
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alatariel »

Wampirzyca słysząc potwierdzenie od wszystkich uśmiechnęła się lekko, nie ukazując jednak ząbków i machnęła ręką by za nią poszli.
- Twoja smoczyca również może iść - dodała jeszcze, kierując wzrok na Anastazję. - Jeśli nie będzie zjadać służby i żołnierzy naturalnie.
Wszyscy udali się za nią, zabierając swoje rzeczy. Szli w ciszy, tylko od czasu do czasu przetaczały się pojedyncze rozmowy, czy pytania, na które odpowiadano kilkoma słowami. Żadne nie chciało ciszy przerywać, było w niej coś.... magicznego. Nie była to zła cisza - pozwalała zastanowić się nad tym, co będzie dalej.
Alatariel prowadziła ich długo, raz po ścieżce, raz przez gęsty las, wyglądający na prawdziwą, nigdy nie naruszoną puszczę. W sumie co się było dziwić, przecież znajdowali się w Szepczącym Lesie, ojczyźnie elfów. Ten las nigdy nie był ścinany, ani palony. Tylko Natura miała tu swe królestwo, a oni byli tylko jej gośćmi. Tak samo jak pałacyk, który nagle wyłonił się z mgły, tuż przed ich oczami. Otaczały go sady połączone z pierwotnym lasem, gdzieś pomiędzy nimi wiła się rzeka. To dzięki niej powstała ta mgła.
Sam pałac został wybudowany na wzgórzu z lśniącego, białego marmuru. Smukłe wieżyczki okalały krużganki, porośnięte bluszczem. Niewiele widzieli z tej odległości, w dodatku w ciemnościach. Gdy jednak weszli na dziedziniec dostrzegli jeszcze fontannę, która stanowiła centrum placu. Przedstawiała ogromnego, ziejącego ogniem smoka. Oczywiście zamiast płomieni, z paszczy bestii wypływały kolejne strumienie wody, zasilające niewielki brodzik. Na jego brzegach rosły najprawdziwsze, czarne róże zza mórz. Kwiaty te były niezwykle rzadkie i bardzo cenne.
- Chodźcie. Pokażę wam pokoje - powiedziała Ali i szybko podprowadziła ich pod bramę. - Tylko... - dodała odwracając się do nich - błagam po cichu. Babka mnie zabije jeśli okaże się, że znów zwiałam na noc.
Skinęli głowami, a dziewczyna otworzyła wrota. Na szczęście nawet nie zaskrzypiały gdy wślizgnęli się do środka.
Alatariel szybko poprowadziła ich przez wykładane dywanami korytarze, z jeszcze odsuniętymi, grubymi kotarami w olbrzymich oknach. Służba zasłaniała je wraz z nastaniem świtu, by właścicielki nie były uzależnione od pory dnia czy nocy. Nie sprawiało to jednak kłopotów, komnaty i korytarze były jasne i przestronne. Każdemu z nowych towarzyszy wskazała pokój.
- Śniadanie jest trzy godziny po wschodzie słońca... zgodnie z rytmem dnia. Jeśli będziecie czegoś potrzebować mówcie... ahh i Anastazjo... - spojrzała na wampirzycę, po czym dodała już w umyśle. - Jeśli chcesz polować, musisz szukać zwierzyny. Wszyscy ludzie mają pozostać nietknięci. Dla twojego, jak i naszego bezpieczeństwa.
Awatar użytkownika
Anastazja
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anastazja »

- Dziękuję. Myślę, że warto byłoby odświeżyć się w swoich pokojach.
Anastazja wiedziała dobrze, że to już nie jest jej teren i musi być ostrożna. Dla zasady. Zamknęła za Alą drzwi i ruszyła do pięknej łazieneczki wykładanej ceramicznymi płytami kolorze płatków róż. Już od dawna nie brała PRAWDZIWEGO prysznica, zazwyczaj było do wejście pod wodospad. Teraz na ziemi stały cebry z ciepłą wodą, na drewnianej poręczy wisiały czyste ręczniki a koło umywalki leżało mydło, również różane. Wiedziała, że nie zabawi tu długo, ale nigdy nie zaszkodzi jej kilka dni w tym raju. Wzięła prysznic, wyprała swoją pelerynę i okryta ręcznikiem weszła do pokoju, w którym leżała suknia do spania. Postanowiła (po założeniu szaty), obejrzeć swój pokój.
Był on zielono - szary z elementami błękitu. Ala wiedziała, jaki pokój jej przydzielić. Był tam mały balkon, ku któremu chyliła się mała wierzba płacząca. Anastazja mogła spokojnie na nią wskoczyć, a z niej na inne drzewo. To ułatwiało wiele spraw związanych z polowaniem, między innymi mogła niepostrzeżenie wymykać się z willi. Ponieważ zbliżał się świt Ana opadła na łóżko. Zmęczenie przyćmiło wszystko inne. Sen zmorzył ją i obdarował dziwnym majakiem.
Anastazja stała na polanie. Wsparta o drzewo czekała na coś z półuśmiechem na ustach. Księżyc był w pełni. Chciała się skryć przed nim, lecz nie miała nad sobą kontroli. Dziewczyna, w której znajdowała się Ana podeszła do wody i przejrzała się. Anastazja doznała szoku.
Była to lepsza kopia jej samej. Wnioskując po oczach - piła ludzką krew. I to chyba przed chwilą. Usta były malinowe, lecz pokryte świeżą krwią. ale nie ludzką. Była inna, bardziej egzotyczna. Do tego sama kobieta miała czarne włosy i w ogóle była przeciwieństwem Any. Dziewczyna zaśmiała się i powiedziała jakby odległym głosem:
- Niedługo znów się spotkamy, Anastazjo. Szybciej niż myślisz. - Jej śmiech przeszył powietrze, aż Anastazja się przeraziła. Dziewczyna zbudziła się akurat godzinę przed śniadaniem, drżąca, spocona, przede wszystkim przerażona. Umyła się, ubrała w swoją pelerynę po czym wzięła łuk i ruszyła na polowanie. Po szybkim biegu spojrzała w strumień w celu poprawienia fryzury. Doznała kolejnego szoku.
W odbiciu była kobieta z jej snu. Złapała swoje, nadal białe włosy. Z uciechą spojrzała w wodę raz jeszcze i zobaczyła swoje normalne odbicie. Gwizdnęła w przestrzeń po Azuri i razem ruszyły po jedzenie dla siebie. Udało jej się ustrzelić kilka sów i dwie wiewiórki.
- Do wieczora starczy. - Wstała i ruszyła z powrotem do willi.
Dotarła akurat na śniadanie. W dworku panował wielki gwar.
Awatar użytkownika
Cealia
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cealia »

Cealia usiadła na łóżku i westchnęła. Po chwili wstała i wzięła szybki prysznic, po czym legła na miękkim materacu. Szybko zasnęła, gdyż zmęczenie jej doskwierało po wielu godzinach wędrówki. Nie spała jednak długo. Wstała i podeszła do okna. Na dworze zaczęło widnieć, choć słońca jeszcze nie było widać. Nie czuła zmęczenia, wręcz rozpierała ją energia. Ruszyła w stronę stajni, gdzie zostawiła swojego wierzchowca. Po wyczyszczeniu jego sierści i kopyt, wzięła go na spacer. Kroczyła po pobliskiej polance z zamkniętymi oczyma, przysłuchując się śpiewom ptaków i zapominając o całym świecie. Wtem potknęła się o dużą gałąź.
- Aj... Skąd ona się tu wzięła? - powiedziała pod nosem, kiedy wylądowała na ziemi. Secretariat parsknął i uniósł dumnie głowę. Uśmiechnęła się w stronę zwierzęcia, lecz po chwili jej wzrok spoczął na czymś, co przypominało książkę, bądź notes. Powoli wstała i podniosła książkę. Przyjrzała się okładce. Była brązowa, a na niej napis: "Własność Kery de Lotter." Cealia była zafascynowana odkryciem, lecz nie mogła teraz spokojnie poczytać, bo zbliżał się czas śniadania. Wskoczyła na wierzchowca i ruszyła w stronę budowli. Wbiegła do sali, gdzie odbywał się posiłek. Starając się uspokoić oddech usiadła na wolnym miejscu.
- Witam wszystkich. - rzekła i skłoniła głową.
Awatar użytkownika
Eizan
Błądzący na granicy światów
Posty: 23
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Eizan »

Eizan bez słów znalazł się w swoim pokoju, poprosił o zwykły z podstawowym wyposażeniem, nie chciał żadnych luksusów. Były mu one zbędne po prostu. Gdy się już zalokował odświeżył się i zaczął cicho brzdąkać na swojej lutni. Potem poszedł odpocząć. Rano wstał chyba najwcześniej. Po kąpieli poszedł na krótki spacer przy dźwiękach lutni a następnie wrócił na dworek gdzie zaoferował swoją pomoc przy przygotowywaniu śniadania. Kończył nakrywać do stołu gdy zjawiła się reszta.
Ostatnio edytowane przez Arayo 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Powód: Po raz kolejny upominam. Dopiski są zbędne i nie może ich być w postach.
Awatar użytkownika
Alatariel
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alatariel »

Służba patrzyła na nich zaskoczona. Nie dość, że nowi, nigdy wcześniej niewidziani ludzie, to jeszcze jeden z nich chce pomagać... Cały pałacyk aż huczał od plotek, jak to panienka Alatariel znów wymknęła się po nocy. Oczywiscie głównym przedmiotem zainteresowań stała się tajemnicza trójka. Cały czas byli pod ostrzałem ostrożnych spojrzeń i szeptanych uwag. Już praczki paplały o tym przy studni, już kamerdynerzy dyskutowali przyciszonymi głosami, pokojówki nawet się nie kryły. Ale każdy obowiązki swoje spełniał. Stół został ustawiony, pokryty śnieżnobiałym obrusem. Dzięki pomocy Eizana, choć służba przyjęła to z szokowaniem, praca poszła znacznie szybciej.
W końcu posiłek czekał już tylko na właścicielki. Wszystko podano w porcelanowej zastawie, wykańczanej złotem i kością słoniową. Dania wciąż były zakryte, ale naczynia nie blokowały wspaniałego aromatu.
Po chwili drzwi do sali się otworzyły i weszła przez nie Ali, razem z towarzyszącym jej przystojnym mężczyzną. Dziewczyna, ubrana w sięgającą ziemi czarną suknię odsłaniającą ramiona i wijące się po nich granatowe symbole, tryskała energią, zaś on sprawiał wrażenie, jakby zaraz miał osunąć się na ziemię i zasnąć. Był blady i ledwo się na nogach trzymał. Anastazja natychmiast zauważyła dwa delikane nakłucia na jego szyi. Szybko spojrzała na dziewczynę. Pachniała nim, ale lekko, prawie niezauważalnie. Jego krwią.
O dziwo wampirzyca była nienaturalnie spokojna, omijając jej nadmierne pobudzenie. No tak, nawet goście już słyszeli o awanturze jaką urządziła jej babka. To było wprost niebywałe jak szybko rozchodziły się plotki. Nie musieli też długo czekać, by poznać babkę Ali. Catherina Van Alen była wysoką kobietą, o dumnej postawie i czarnych, długich włosach, spiętych w wymyślną fryzurę. O ile młodsza z kobiet nie przejmowała się tak bardzo dworskim wyglądem, tak suknia Catheriny spełniała najwyższe standarty mody. Do tego ta złota biżuteria...
Szybko wskazano im odpowiednie miejsca i mogli zasiąść do śniadania. Alatariel natychmiast niemalże wyszeptała kilka słów służce a ta skinęła głową i po chwili przyniosła pięć sporych lampek czerwonego wina. Bardzo ostrożnie stawiała kolejne na odpowiednich miejscach. Tu wampirzyca uśmiechnęła się lekko i spojrzała na Anastazję.
- Spróbuj - wyszeptała bezgłośnie i sama powoli upiła łyk. Anastazja spojrzała na wino i również zbliżyła je do ust. Pachniało zupełnie jak czerwone wino, tylko jakoś tak... bardziej... egzotycznie? Pociągająco? Coś takiego. Niepewnie umoczyła w nim wargi, jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. To nie było wino. To była krew... ludzka krew. Spojrzała szybko na Ali.
"Sztuczka zapachowa. Reszta dostała normalne wino. Nie poczują też zapachu... zupełnie jak i my" przekazała myślowo, z uśmiechem pijąc nadal. "Możemy dzięki temu zachować pozory przed tymi, którzy nie wiedzą. Którzy nie znają o nas całej prawdy".
Awatar użytkownika
Anastazja
Szukający drogi
Posty: 28
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Anastazja »

Spojrzała na Alę. Była zdziwiona. Jednakże wino kusiło... Chciała jeszcze... Ale nie mogła. Bała się, że mogła kogoś zabić. Na przykład Eizana...
Po wypiciu łyku wina jej źrenice rozszerzyły się. Przypomniała jej się wizja:
"Spotkamy się szybciej niż myślisz..."
Popadała w szaleństwo. Wiedziała o tym. Ale coś kazało jej to wypić...
- "Wypiję na końcu, gdy będę syta..." - Jedząc ciągle spoglądała na krwistą mieszankę. Mistrzowsko powstrzymywała się przed jej piciem. Jednak wiedziała, że długo nie wytrzyma...
Zaczęło się. Poczuła suchość w gardle. Popatrzyła na stół, lecz gdy chciała wziąć zwykłe wino Alatariel wysłała jej myśl:
- Masz jeszcze swoje wino, prawda?
Suchość wygrała. Ana upiła spory łyk. Wiedziała, że stało jej się coś złego.
Instynkt łowiecki. Ana już nad sobą nie panowała.
Wypiła całe wino. Nie chciała rozcieńczonej krwi.
Chciała czystej krwi.
Ludzkiej. Elfiej.
Byle szybko.
- "Muszą mnie zatrzymać!"
Ktoś ją obezwładnił. Zemdlała.
Awatar użytkownika
Cealia
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cealia »

Cealia siedziała bez słowa przy stole i spoglądała na nowo poznane towarzystwo, które piło napoje z kieliszków i jadło posiłek. Sama zaś nie smakowała się w jadle. Jej myśli szybowały wokół tego notatnika, który trzymała w ręku.
- Przepraszam... - zaczęła niepewnie. - Czy ktoś z państwa zna niejaką Ker... - tu przerwała, wpatrzona w Anastazje. Jej źrenice powiększyły się. Kątem oka zmierzyła zawartość jej kielicha i swojego. Z początku sądziła, że to trucizna, ale widząc różnicę w cieczy zaczęła się domyślać, co dziewczyna zasmakowała, była to krew. Zerwała się z miejsca i podbiegła do Eizana. Stanęła tak, aby zasłonić go własnym ciałem przed atakiem wampirzycy.
- Alatariel obezwładni ją. - szepnęła tak, że dziewczyna mogła ona usłyszeć jej polecenie.
Awatar użytkownika
Alatariel
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Alatariel »

Alatariel gdy usłyszała słowa Ceali, od razu podniosła wzrok na Anastazję. A widząc co się dzieje, jej rozszerzone źrenice pełne pierwotnego głodu... zerwała się z miejsca, w chwili gdy Anastazja spojrzała na elfa i nemoriankę. Nie przejmowała się w tej chwili tym, że zarówno ludzcy służący, jak i jej babka to zauważy, ani tym, że zapewne wyda się tajemnica. Bez słowa wpadła na wampirzycę, mocno uderzyła ją w głowę. Tylko dzięki temu, że Anastazja się lekko odwróciła w jej stronę, udało jej się trafić w skroń. Dziewczyna padła na podłogę bez przytomności.
Ali spojrzała na Cealię i skinęła jej głową, dziękując za uprzedzenie.
- Zabierzcie ją do jej komnaty - rozkazała, patrząc na dwóch strażników, którzy akurat wpadli do sali. Ci z wyraźną niechęcią podnieśli nieprzytomną i wraz ze swoją panią zanieśli ją we wskazane miejsce.
Długo trwało, nim Anastazja wróciła do świata żywych. Pierwsze co poczuła to chłód. Chłód zimnego kompresu na czole i delikatne dłonie, obwiązujące jej głowę. Poruszyła się niespokojnie.
- Ahh... obudziłaś się - usłyszała głos Alatariel, a po chwili otworzyła oczy. Ali siedziała tuż przy jej . - To dobrze. Anastazjo... moja babka zażądała bym was wyrzuciła z pałacu. Wybacz ale... - spuściła głowę - tym razem nie mogę się jej sprzeciwić. Musicie odejść - spojrzała na nią twardo.
Jak powiedziała tak zrobiła. Nazajutrz wampirzyca, nemorianka i elf zostali odprowadzeni przez Ali i strażników pod bramę pałacu. A gdy za nią wyszli, ta zamknęła się z hukiem i mężczyźni towarzyszący wampirzycy zawrócili, ciągnąc dziewczynę za sobą. Tak zakończyła się ta jakże krótka znajomość.
Awatar użytkownika
Cealia
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cealia »

Cealia wsiadła na wierzchowca i popędziła, nie zważając na towarzyszy. Chciała zbadać dziennik, który wpadł jej w ręce. Zatrzymała się na małej polance, gdzie czytała pamiętnik przez długie godziny. "Fascynujące życie. To musi być bajka." pomyślała. Wstała i postanowiła ruszyć śladami owej osoby. Bez namysłu wskoczyła na konia i ruszyła galopem. Niekiedy zatrzymywała się w wioskach, aby posilić się, umyć, po prostu odpocząć. Podróż trwała kilka dni, aż nemorianka dotarła do celu. "Teraz tylko poszukać, popytać się" pomyślała z uśmiechem na twarzy. <Ciąg dalczy Cealia:>
Zablokowany

Wróć do „Wrzosowa Polana”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości