Aredor uśmiechnął się szeroko, słysząc odpowiedź elfki. Nie czekając na jej reakcję ruszył do lasu.
- Nie boisz się mnie ?
Pytanie było oczywiści retoryczne, wiedział, że kobieta jest gotowa walczyć z nim do upadłego, gdyby ten okazał się zdrajcą. Chciał jednak zagadać kompankę by ta mogła w spokoju pochwalić się swoimi umiejętnościami.
- Zatem chodźmy
Po słowach zaczął przedzierać się przez chaszcze. Nie miał celu podróży, chciał znaleźć jakieś niezwykłe miejsce. Może trochę potrenować. Ale w szczególności chciał poznać nową towarzyszkę, wydawała się dość pewna siebie i swego rodzaju skryta. Cóż jego ciekawość była ogromna, zawsze musiał się wszystkiego dowiedzieć.
Ciąg dalszy: Aredor
Wrzosowa Polana ⇒ Na polanie
- Quarraena
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 145
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie - odparła. - Nie boję się. - W myślach zaś dokończyła: To ty powinieneś się bać mnie...
Ruszyła za swoim nowym towarzyszem w gęstwinę. Szybko doszła do wniosku, że teraz przyda jej się jeden z wielu sztyletów, które zawsze nosiła przy sobie, gdyż krzaki rosły zdecydowanie zbyt gęsto. Wyjęła więc magiczne ostrze i torowała sobie w ten sposób drogę. Jej towarzysz wciąż do niej próbował zagadać, lecz ona się nie odzywała. Nie czuła takiej potrzeby. Wolała pomilczeć, przemyśleć to i owo... Wreszcie przecież wyrwała się z tego nieciekawego środowiska polany. Zaczynała się nowa przygoda... (Ciąg dalszy: Quarraena, Aredor i Miorya)
Ruszyła za swoim nowym towarzyszem w gęstwinę. Szybko doszła do wniosku, że teraz przyda jej się jeden z wielu sztyletów, które zawsze nosiła przy sobie, gdyż krzaki rosły zdecydowanie zbyt gęsto. Wyjęła więc magiczne ostrze i torowała sobie w ten sposób drogę. Jej towarzysz wciąż do niej próbował zagadać, lecz ona się nie odzywała. Nie czuła takiej potrzeby. Wolała pomilczeć, przemyśleć to i owo... Wreszcie przecież wyrwała się z tego nieciekawego środowiska polany. Zaczynała się nowa przygoda... (Ciąg dalszy: Quarraena, Aredor i Miorya)
Ostatnio edytowane przez Quarraena 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Czuł jakby lawa płynęła w jego żyłach, paląc go na wióry. Gdy Dalaya przyszła z medykiem, łowca był już nieprzytomny. Ten obejrzał jego ranę, i najwyraźniej był ślepy, czy nie umiał rozpoznawać ran, lub był najwyraźniej oszustem, gdyż wręczył dziewczynie maść przeciwbólową, a rana powoli zaczynała ropieć, a trucizna wciąż się rozchodziła po układzie krwionośnym Jarsa. Do tego jego skóra była cała rozpalona gorączką. Gdyby łowca wiedział co się właśnie dzieje, udusiłby tego oszusta, nawet za cenę śmierci.
- Dalaya
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 137
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Smokołak
- Profesje:
- Kontakt:
Dalaya nie zwracała uwagi na zalety owego medyka. Kiedy wziął jej dłoń, cofnęła ją i wstała podchodząc do okna. Znowu musi przerwać swoją podróż. Nagle poczuła dotyk na talii, obróciła się i ujrzała rzekomego medyka. Starała się go odepchnąć, lecz on nie chciał odejść. Nie miała wyboru, wzięła duży rozpęd i przywaliła jemu z pięści. Poleciał lekko do tyłu i przyłożył dłoń do obolałego miejsca.
-Jeszcze będziesz sama o to prosić. Pożałujesz.- powiedział i wyszedł trzaskając drzwi. Dalaya się nim nie przejmowała, usiadła przy rannym. Zastanawiała się, co uczynić.
-Jeszcze będziesz sama o to prosić. Pożałujesz.- powiedział i wyszedł trzaskając drzwi. Dalaya się nim nie przejmowała, usiadła przy rannym. Zastanawiała się, co uczynić.
Ostatnio edytowane przez Dalaya 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Po jakichś dwóch godzinach, łowca wciąż przeżywał katusze, będąc nieprzytomnym, lecz w końcu się obudził. Wszystko chwiało mu się przed oczami, i wydawało mu się, że wszystko bez przerwy zmienia kolor. Widząc współlokatorkę zapytał.
- Co się ze mną do cholery dzieje?! I czemu jest tak gorąco, oraz wszystko mnie boli? - W pokoju panował przyjemny chłód, więc można było wywnioskować, iż Jars ma poważną gorączkę. Dopiero po kilkunastu minutach zdał sobie sprawę co się obecnej dzieje.
- Chyba, ostrze tego bandyty było zatrute. Znam jednego alchemika, który powinien znać odtrutkę, jednak mieszka nad Błyszczącym jeziorem, a podróż pewnie zajmie więcej niż dzień, a ja prawdopodobnie już długo nie pociągnę.
- Co się ze mną do cholery dzieje?! I czemu jest tak gorąco, oraz wszystko mnie boli? - W pokoju panował przyjemny chłód, więc można było wywnioskować, iż Jars ma poważną gorączkę. Dopiero po kilkunastu minutach zdał sobie sprawę co się obecnej dzieje.
- Chyba, ostrze tego bandyty było zatrute. Znam jednego alchemika, który powinien znać odtrutkę, jednak mieszka nad Błyszczącym jeziorem, a podróż pewnie zajmie więcej niż dzień, a ja prawdopodobnie już długo nie pociągnę.
- Dalaya
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 137
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Smokołak
- Profesje:
- Kontakt:
Dalaya popatrzyła na niego swoimi gadzimi oczyma i uśmiechnęła się. Zastanawiała się, dlaczego spotkała owego mężczyznę - przeznaczenie ? Długo się nie zastanawiała, gdyż nie było czasu. Jars mógł w każdej chili zginąć, więc musiała mu pomóc.
-Zabiorę cię do niego. - powiedziała i chwyciła go za ramię. Pomogła mu wyjść z karczmy, a gdy stanęli na zewnątrz, przemieniła się w smoczka. Poczekała aż mężczyzna wsiądzie na grzbiet i wystartowała delikatnie w górę. ( ciąg dalszy Dalaya i Jars : http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=77&t=1754 )
-Zabiorę cię do niego. - powiedziała i chwyciła go za ramię. Pomogła mu wyjść z karczmy, a gdy stanęli na zewnątrz, przemieniła się w smoczka. Poczekała aż mężczyzna wsiądzie na grzbiet i wystartowała delikatnie w górę. ( ciąg dalszy Dalaya i Jars : http://granica-pbf.pl/viewtopic.php?f=77&t=1754 )
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości