Wrzosowa Polana[Skraj polany] Odpoczynek

Miejsce gdzie krzyżują się drogi elfów, druidów, rusałek i magów... Pradawne schronienie aniołów, które płaczą tylko złotymi łzami pokrywając trawę lśniąca rosa. Położone z dala od zgiełku miast, gwaru karczm i targowisk. Tu spotykają się istoty przyjazne wszystkiemu co żyje. Otoczone zewsząd wysokimi jodłami, porośnięte wrzosami miejsce, gdzie za posłanie służą dywany z mchu i kwiatów.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Ithilien
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

[Skraj polany] Odpoczynek

Post autor: Ithilien »

        Wiele już dni minęło od czasu, gdy Ithilien opuściła bezpieczny Las Driad i wyruszyła w podróż, której celu nie znała nawet ona sama. Może poszukiwała przygody? Chciała odnaleźć nowe gatunki roślin? A może oswoić nieznaną jeszcze światu bestię? Jak na razie żadne z tych przypuszczeń się nie potwierdziło, a zapytana gdzie idzie, odparłaby po prostu: "przed siebie".

        Wędrowała razem z zaprzyjaźnioną klaczą, która była jej jedyną nieodłączną towarzyszką. Podróżowały nieuczęszczanymi szlakami, pośród dzikiej natury, ceniąc sobie spokój i towarzystwo zwierząt, a także plotkowanie z mijanymi drzewami, które okazały się nad wyraz ochoczym i cennym źródłem wszelakich informacji. To one zaprowadziły driadę do Szepczącego Lasu, twierdząc, iż to najbardziej odpowiednie dlań miejsce, gdzie spotka stworzenia, jakie będzie mogła opisać w swoim bestiariuszu.

        Szła lekkim krokiem w kierunku przerzedzających się drzew, gdzie niedługo powinna ukazać się polana nazywana "Wrzosową". Zmęczona kilkoma godzinami nieprzerwanego marszu padała wprost z nóg, dlatego tam postanowiła urządzić sobie przerwę, a może i nawet przenocować, gdyż zbliżał się zmierzch. Że też Lasair tego dnia musiała się uprzeć, obrazić o rzekome ignorowanie jej na rzecz pogawędek z mijanymi dębami i z tego powodu nie pozwalać driadzie się dosiąść chociażby na chwilę. Podążała teraz w pewnym oddaleniu za kobietą z dumnie uniesioną głową, w akcie łaski jedynie niosąc jej mały, podręczny bagaż.

        Oczom podróżniczki ukazał się miękki dywan z mchu i wonnego wrzosu, którego zapach przygnał delikatny wiaterek, tańczący między jej delikatnymi, zielonymi piórkami. Driada uśmiechnęła się do siebie, wdychając głęboko świeże, pachnące powietrze. Znalazła odpowiadające jej drzewo i za jego pozwoleniem rozsiadła się między wystającymi korzeniami, z ulgą odciążając bolące już nogi. Z nieznacznym uczuciem nostalgii pomyślała, że brakuje tu już tylko zabawnych błędnych ogników, za którymi jako mała dziewczynka uwielbiała się uganiać, aby stworzyć wrażenie rodzinnych stron.
- Lasair, nie dąsaj się już - powiedziała do zbliżającej się klaczy śpiewnym głosem, w którym pobrzmiewało rozbawienie. - Podejdź, moja miła, zdejmę z ciebie bagaż.

        W końcu gniada przystała na tę propozycję, toteż driada zbliżyła się doń, uważając by nie nastąpić na kryjące się wśród mchu stworzenie, które w bestiariuszu miała opisane pod tytułem "Katerflaty". Kiedy tylko zdjęła juki i ułożyła je ostrożnie przy dębie, zamarła w bezruchu, uważnie nasłuchując. Znowu usłyszała dźwięk, który mógł być szelestem liści, lecz było w nim coś osobliwego, co zwróciło jej uwagę. Driadzie wydawało się, iż czuła na sobie czyjś wzrok, jednakże niedługo wrażenie znikło. Ściągnęła lekko brwi i z lekko przekrzywioną głową zaczęła obserwować uważnie okolicę. Nie zauważywszy nic nadzwyczajnego, z powrotem usadowiła się na miejscu pod dębem, wzdychając cichutko.
Awatar użytkownika
Nirvash
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nirvash »

Nirvash długo podróżował wraz ze swoim puszczykiem, cały czas studiując historię świata i botanikę. Po długim okresie czasu, gdy nie znajdował nic oprócz piasku i żwiru, nagle znalazł się w samym sercu lasu. To miejsce od razu podniosło go na duchu, wzmocniło i dało przypływ energii witalnej. Każdej nocy kładł się pod drzewem i oglądał rozgwieżdżone niebo. Piątego dnia spędzonego w Szepczącym Lesie centaur zawitał na ogromną, zieloną polanę. Rozglądał się tu dość długo i wspólnie z Yarim podjął decyzję, że zostanie tu na kolejną noc. Gdy szukał odpowiedniego drzewa, zauważył klacz stojącą koło wielkiego dębu, a pod nim kobietę, a raczej driadę. Zbliżył się w jej stronę bardzo powoli i cicho, by jej przypadkiem nie przestraszyć.
- Witaj, nie zrobię ci krzywdy, po prostu szukam osoby do której mógłbym się odezwać, już za długo przebywam sam na sam z ptakiem.
Awatar użytkownika
Ithilien
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ithilien »

        Nim się zorientowała, zapadła w lekką drzemkę. Drzewo driady, które zmienione w amulet oplatało jej szyję jakoby zdobny naszyjnik, wypuściło wzdłuż ciała kobiety cieniutkie witki, ni to korzenie, ni gałązki, sięgające ziemi, w celu pobrania zeń składników odżywczych. Mimo, że kobieta miała wyczulony zmysł słuchu, nie zbudziły jej kroki nieznajomego i dopiero na dźwięk jego głosu otworzyła powoli powieki, ukazując jadeitowej barwy oczęta. Odwróciła głowę i spojrzała w stronę, skąd dochodziły odgłosy.

        Na urodziwym obliczu driady ukazało się lekkie zdziwienie; w jej głowie od razu otworzyła się odpowiednia karta bestiariusza. To był centaur, zdecydowanie. Widziała już kiedyś kilku, przypadkowo spotkanych w Lesie Driad. Kątem oka zauważyła, że jej gniada klacz, wpatrzona w nieznajomego, uszy miała postawione i zwrócone ku przodowi, co oznaczało zainteresowanie.
- Na pewno nic mi nie zrobisz? - zapytała niepewnie, siadając na mchu. - Ach, pewnie nie mam czego się obawiać, jesteś przecież centaurem.

        Sama sobie odpowiedziała i to chyba jej wystarczyło, bowiem uśmiechnęła się promiennie. Witki z amuletu zredukowały się, a na naszyjniku wyrosło powolutku kilka maleńkich listków.
- I witaj. To zabawne, ja również podróżowałam jedynie z zaprzyjaźnioną klaczą, ale jakoś pogawędki z drzewami dotychczas mi wystarczały - powiedziała wesoło, wstając. Była o prawie połowę niższa od centaura.
- Co wcale nie oznacza, że mam coś przeciwko rozmowom z kimś inteligentniejszym. Bez urazy - dodała. Ostatnie zdanie skierowała ku dębowi, kładąc dłoń na jego korze, gdy ten zaszumiał nieco urażony.
Awatar użytkownika
Nirvash
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nirvash »

Centaur chwilę wpatrywał się w piękną driadę jakby zapomniał o całym świecie i tym co go otacza. Szybko otrząsnął się, usiadł powoli na trawie masując kopyto i podjął rozmowę.
- Nazywam się Nirvash i pochodzę z klanu centaurów znajdującego się na pustkowiu, a ten nieznośny ptaszek to Yarim, mój najlepszy towarzysz i zarazem przyjaciel, a ty, Panienko? Szczerze mówiąc, nigdy nie widziałem zbyt wielu istot w tej krainie, a na pewno tak urodziwych jak ty. Już od dawna podróżuję bez większego celu, gdyż takowego nie obrałem i nie wiem co mogłoby nim być. Odnalezienie prawdziwego domu? Domem był dla mnie szczep, póki wszyscy moi najbliżsi nie zginęli. Czuję się winny ich śmierci...

Nirvash poczuł się trochę smutny i zamilkł wpatrując się w zieloną trawę. Zdawało mu się, że driada cały czas nie spuszcza go z oka. Puszczyk należący do centaura podleciał do gałęzi drzewa, usiadł na niej i zapadł mimowolnie w drzemkę.
Awatar użytkownika
Ithilien
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ithilien »

        Skinęła lekko głową, a zielone piórka opadły miękko na jej twarz. Odgarnęła je delikatnym ruchem dłoni. Oparła się lekko o dąb, który z początku miał być jej jedynym towarzyszem tego popołudnia, jak i nocy, nie licząc gniadej. Przeniosła na chwilę wzrok z centaura imieniem Nirvash na jego sokoła, w którego ślepiach dostrzegła mały błysk inteligencji. Pewno pożyteczne z niego stworzenie, nie tak jak czasem z Lasair, pomyślała na poły żartobliwie, na co klacz parsknęła, urażona.
- Miło mi was poznać. - Dygnęła z gracją; delikatny uśmieszek wciąż krył się gdzieś w kącikach jej ust. - Me imię brzmi Ithilien, to zaś jest Lasair.

        Wskazała na klacz, która również skłoniła się, co było dość niespotykane u koniowatych. Jednakże tego chyba można było się spodziewać, skoro klacz miała w sobie krew jednorożców lub jakowychś innych magicznych istot, jeśli wierzyć jej zapewnieniom. Driada wywróciła lekko oczyma widząc, jak jej towarzyszka się popisuje.
- Przykro mi z powodu twego klanu... Mam nadzieję jednak, że przyszłość będzie ci bardziej przychylna niż przeszłość - powiedziała melodyjnym głosem, patrząc nań życzliwie.

        Zamyśliła się i zaczęła okrążać wiekowy dąb, cały czas gładząc opuszkami palców jego korę. Krok miała lekki, nie pozostawiała też śladów ni wgnieceń na mchu, jak gdyby płynęła w powietrzu. W końcu przystanęła, wyglądając zza drzewa i patrząc się na centaura.
- Jeśli zechcesz, możemy być kompanami przez jakiś czas, zależnie od celu twej podróży... Bez zobowiązań, czasem po prostu samotność bywa nużąca.
Awatar użytkownika
Nirvash
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nirvash »

Centaur energicznie wstał z ziemi, podszedł do wielkiego, starego dębu i stanął naprzeciw driady. Spojrzawszy w jej niesamowite oczy, powoli przechylił się, ku niej.
- To będzie dla mnie zaszczyt, podróżować z tobą, Ithilien. Myślę, że potrzebujemy siebie nawzajem, w tej przygodzie życia. Powoli dochodzi wieczór, powinniśmy znaleźć schronienie. Myślę, że któreś z tych większych drzew znakomicie się nada. Jeżeli moja obecność cię krępuje, mogę spać gdzieś w pobliżu.

Nirvash ruszył w kierunku gałęzi, gdzie spał Yarim, bardzo duży i puszysty puszczyk. Ptak podleciał do niego i usadowił się wygodnie na jego potężnym ramieniu. Centaur zatrzymał się i odwrócił twarz do driady.
- Jutro wyruszymy do jakiegoś miasta, nie ma sensu przebywać na tej wrzosowej polanie. Jeżeli oczywiście zechcesz, to możesz wsiąść na mój grzbiet, wtedy dotrzemy szybciej.
Awatar użytkownika
Ithilien
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ithilien »

        Zamrugała oczętami, nie spodziewając się, aż takiego zapału ze strony centaura. Nieco onieśmieliła ją z początku bliskość, w jakiej znalazł się tuż przed chwilą, toteż cofnęła się o kroczek, jednocześnie, starając się nie zdeptać kroczącego tam żuka. Zresztą, czuła się przy centaurze naprawdę niziutka i drobniutka, co jeszcze potęgowało to odczucie.
- Mam nadzieję, że oboje skorzystamy na wspólnej podróży - powiedziała z uśmiechem, po czym westchnęła cicho. - Na noc zostanę raczej pod tym dębem, nie mam zbyt wielkich wymagań co do noclegu... Byleby ktoś nade mną czuwał, a to drzewo i Lasair z pewnością spełnią swoją rolę. Ty zaś wybierz najodpowiedniejsze dla siebie miejsce, nie będę cię ograniczać.

        Obserwowała uważnie każdy ruch nowego towarzysza i jego ptasiego przyjaciela. Nawet z samego sposobu poruszania się można powiedzieć coś o danym osobniku, dlatego powoli zaczęła się odprężać. Może nie wyglądała na spiętą bądź ostrożną, ale taka właśnie była. Słysząc kolejną propozycję centaura spuściła nieco wzrok, speszona.
- Jeżeli Lasair zacznie się znowu dąsać i nie weźmie mnie na swój grzbiet, to może przystanę na twoją propozycję... Oczywiście, jeśli tobie, naprawdę, nie będzie to przeszkadzać, nie chcę być ciężarem! - wypaliła, mówiąc szybko, jednakże wciąż melodyjnie, prawie że śpiewnie; pokręciła głową. - I... Jakie miasto uważasz za odpowiednie? Jak dla mnie nie ma zbyt wielkiej różnicy, wolę podróżować po niezamieszkanych terenach.

        Mówiła coraz wolniej, jak gdyby ogarnęło ją zmęczenie. Powieki driady również zaczęły powoli opadać, już by się zdawało, iż zaśnie na stojąco, w końcu jednak potrząsnęła głową, potarła lekko twarz i odegnała senność.
Awatar użytkownika
Nirvash
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nirvash »

Nirvash spojrzawszy na senną driadę, powolnym krokiem ruszył do drugiego, równie dużego, dębu, usiadł na nim wygodnie, ściągnął z pleców swój długi łuk i porozglądał się po okolicy kilka chwil, a następnie odrzekł:
- Przepraszam, jeżeli byłem zbyt bezpośredni, po prostu od dawna nie miałem kontaktu z innymi, a zwłaszcza z istotami płci żeńskiej. Mam nadzieję, że cię nie uraziłem Ithilien. Tak nawiasem mówiąc, masz piękne imię.

Ptaszek Yarim, jak spał na ramieniu centaura, tak spał dalej i to w najlepsze. Centaur pogłaskał puszczyka czule po nosku i spojrzał rozmarzony na gwiazdy i niebo.
- Także kocham przyrodę i wolne tereny, prawdę mówiąc, mogę zapolować, zdobyć pożywienie dla siebie i ciebie, lecz uważam, że pobyt w mieście dobrze nam zrobi, przynajmniej na jakiś czas. Zadecyduj, gdzie chcesz się udać.
Awatar użytkownika
Ithilien
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ithilien »

        Przeniosła wzrok z powrotem na centaura, z początku nieobecnym spojrzeniem błądziła po jego sylwetce, po chwili jednak uśmiechnęła się beztrosko, jak gdyby zapomniała już o tym, że wcześniej czuła się niepewnie. Usiadła znów na wystającym ponad ziemię korzeniu dębu; sukienka driady z delikatnych pędów roślin miękko ułożyła się na jej kolanach.
- Nic się nie stało, naprawdę - odpowiedziała w końcu, ruchem głowy odgarniając z twarzy niesforne piórka, będące niczym włosy. - I dziękuję.

        Dodała ciszej, spuszczając gdzieś wzrok. Była w niej pewna niewinność i nieśmiałość, którą już rzadko się spotyka wśród kobiet wszelakich ras. Zsunęła się we wgłębienie między korzeniami dębu i oparła wygodnie o pień drzewa, zadowolona ze znalezienia tak wygodnego naturalnego łoża.
- Może i masz rację. Przez przebywanie samemu, tylko na łonie natury, można zdziczeć całkowicie - odezwała się w końcu, żartując nawet lekko. Zapatrzyła się w firmament gęsto usiany pulsującymi lekko, srebrnymi punkcikami. - Ale... Po co teraz decydować, dokąd się udać? Kierunek przyjdzie naturalnie, rano się nad tym zastanowimy.

        Zawsze tak robiła. Nigdy nie wybierała kierunku podróży na dzień lub więcej wcześniej, kierowała się instynktem swoim i swej gniadej Lasair, a także poradami mijanych co mądrzejszych drzew. I zawsze wychodziło na dobre.
Awatar użytkownika
Nirvash
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nirvash »

Ogromne, rozświetlone przez gwiazdy niebo, co chwilę ukazywało się pomiędzy chmarami chmurek płynących tu i tam. Centaur powolnymi ruchami zdjął z siebie swoją skórzaną, lekko już zniszczoną zbroję i położył ją obok siebie, na miękkiej trawie. Nirvash widząc, że driada jeszcze nie śpi, zwrócił się do niej.
- Gdy rano wstaniesz, może mnie nie być, lecz nie lękaj się. Prawdopodobnie o świcie ruszę na polowanie, gdyż musimy mieć pożywienie. Jadasz mięso? Zapewne nie. Powiedz mi tylko, czego potrzebujesz, a ja postaram się to zdobyć.
Awatar użytkownika
Ithilien
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ithilien »

- Faktycznie, nie jadam mięsa, zgadłeś. Potrzebna jest mi najbardziej woda... A pożywiam się korzonkami, pędami, owocami leśnymi... Czasem drzewa użyczają mi swojej energii witalnej - wytłumaczyła, chwilę jeszcze, wpatrując się w rozświetlone niebo.

        Lasair przestała w końcu skubać trawę i stanęła w pobliżu Ithilien, opuszczając głowę i powoli, zapadając w czujny półsen. Driada również w końcu obróciła się na prawy bok, zamykając oczy; jej oddech stał się równiejszy. Może tej nocy nie będzie mieć koszmarów, jakie ostatnio miewała... Korzenie dębu poruszyły się, tworząc swego rodzaju kolebkę, w której spała kobieta, aby żaden wiatr jej nie przeszkadzał, a w razie czego - by ją skryć.
Awatar użytkownika
Nirvash
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nirvash »

Centaur oparł głowę o gałąź drzewa, a jego puszczyk Yarim ani drgnął. Nirvash popatrzył się jeszcze chwilę w driadę jak w obrazek i zamknął oczy, udając, że idzie spać. Tak na prawdę nie zmruży oka, cały czas, obserwując czy nic nie grozi Ithilien. Nie otwierając oczu, zwrócił się do niej.
- Dobranoc, mam nadzieję, że będzie to dla ciebie spokojna noc Ithilien.
Awatar użytkownika
Ithilien
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ithilien »

        Zapadła w krainę niepewnych snów, w których królowała mglista ciemność, przeplatana nagłymi błyskami srebrnego światła, a także dźwiękami sprawiającymi nastrój niebezpieczeństwa. Z początku nie było to nic określonego, jak gdyby niepokój dopiero miał się uformować w zdarzenie. Mrok chciał zakraść się do niewinnego serca driady, przejmując wpierw jej sny. Dlatego tak często śniły jej się koszmary...

        Znalazła się w ciemnym pomieszczeniu. Nie... to była jaskinia o wysokim sklepieniu, którego końca nawet nie było widać. W oddali zwielokrotnionym echem odbijał się dźwięk kropli uderzających o skałę, spływających ze stalaktytów. Stalagmity oraz stalagnaty tworzyły istny labirynt, rozświetlone dziwnym poblaskiem, pochodzącym zapewne z małych zagłębień wypełnionych substancją, będącą prawdopodobnie wodą. Ale któż wie, czym była naprawdę?

        Chciała postąpić krok do przodu. Nie mogła. Z przerażeniem poczuła, jakoby jej nogi wrośnięte były w podłoże, mogła poruszyć jedynie nieznacznie głową oraz ramionami. Odwróciła się i przerażenie ją zmroziło. Była wrośnięta w stalagnat, stała się jego integralną częścią, a dookoła niej znajdywały się inne, tak samo uwięzione istoty, których oblicza naznaczyło długotrwałe cierpienie. Widać było po niektórych, że powoli ich ciała zaczęły gnić bądź zarastać czymś obrzydliwym, nielicznych oblepiały kokony z czegoś na kształt pajęczyny. Ich jęki mroziły krew w żyłach. Zewsząd rozlegały się prośby o pomoc...
- Nieeeee..! - wrzasnęła w dość wysokiej tonacji, budząc się równocześnie.

        Usiadła gwałtownie z przerażeniem w oczach; oddech uwiązł jej w gardle. Rozejrzała się dookoła, wciąż roztrzęsiona. Była wciąż na tej pięknej polanie, przybranej kobiercem wrzosu, a Lasair pochylała się nad nią, pełna troski. Świtało.
Awatar użytkownika
Nirvash
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nirvash »

Nirvash usłyszał krzyk driady i czym prędzej zerwał się na równe nogi z łukiem w ręce. Spojrzawszy w stronę dębu zauważył, że nie ma żadnego potwora czy innej istoty, która mogłaby tak przestraszyć jego towarzyszkę. Centaur rzucił broń na trawę i powoli podreptał do Ithilien, uklęknął obok niej. Po chwili wahania objął ją ramieniem i zaczął mówić, że to tylko zły sen, a raczej koszmar.
- Spokojnie Ithilien, to był tylko sen, zły sen. Nic ci nie grozi, gdyż ja cały czas czuwam przy tobie. Zostanę obok, jeżeli zechcesz, driado.

Po chwili spojrzał jej głęboko w oczy, pogłaskał po policzku i na chwilę przeniósł się w świat własnych przemyśleń i idei, wyczekując na to, co odpowie mu driada.
Awatar użytkownika
Ithilien
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Driada
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ithilien »

        Dygotała niczym źdźbło trawy na wietrze; jeszcze tak rzeczywistego snu nie miała, zawsze były to senne mary spowite mgłą. Tym razem jednak było to coś nowego, czuła to wszystko każdym calem swego ciała. Skuliła się, zaś kiedy Nirvash objął ją niepewnie ramieniem, oparła się o niego, szukając pocieszenia.
- Sen... Ale... On był taki realny! Ja, ja słyszałam ich jęki, widziałam to wszystko, czułam, jak coś groźnego czai się w ciemnościach... Że przyszło wreszcie po mnie - wyszeptała ze zgrozą.

        Zacisnęła usta, zamknęła oczy i spróbowała skoncentrować się na swym oddechu, chcąc opanować lęk i przywołać swoją odwagę, która, jak dotychczas, rzadko ją opuszczała. Poruszała przy tym lekko głową, a delikatne, zielona pióra połaskotały centaura w tors. Trwała tak w milczeniu przez chwilę, wciąż spięta, lecz już wyraźnie spokojniejsza. Otworzyła wreszcie ślipia i spojrzała z powagą i niejakim smutkiem na towarzysza.
- Dziękuję, że przy mnie jesteś. Jednakże... Nie chciałabym być dla ciebie kłopotem, więc możesz pójść swoją drogą w każdej chwili. Poradzę sobie. - Zdobyła się na lekki uśmiech.

        Wstała z gracją, a tren jej sukienki, z przodu sięgającej połowy ud, powlókł się po ziemi. Stanęła na szczycie najbardziej wystającego korzenia rosłego dębu i spojrzała w stronę wschodzącego słońca, lewą dłonią, chwytając swe prawe ramię.
Awatar użytkownika
Nirvash
Błądzący na granicy światów
Posty: 10
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nirvash »

        Nirvash zakaszlał i wstał na równe nogi. Po chwili był już koło gałęzi, gdzie stała driada i, tak jak ona, spojrzał na wschodzące słońce.
- Nie sprawiasz mi kłopotów, a wręcz przeciwnie, jesteś dla mnie oparciem, chociaż zapewne się tego nie spodziewałaś. Zostanę, przy tobie, do końca.

        Powoli zbliżał się świt, słońce już prawie było widać w całości, a wiele zwierząt, a w szczególności ptaki ,opuściło swoje gniazda i nory. Wiadomo było, że należy ruszać w drogę, aby dojechać do cywilizacji przed kolejną nocą.
- Już świta, musimy ruszać. Ja teraz ruszę w głąb lasu, na godzinę, i spróbuje znaleźć pożywienie dla nas, a ty, przez ten czas powinnaś dojść do siebie. Ten sen, mocno cię zaniepokoił.

        Centaur pośpiesznie założył na siebie swoją skórzaną, lekko zniszczoną zbroję, hełm z tego samego tworzywa oraz łuk z kołczanem pełnym strzał, na plecy. Zagwizdał, a po chwili Yarim był już na jego ramieniu.
- Ruszam na łowy. Ithilien, zanim wrócę, muszę wiedzieć czy twoja klacz będzie w stanie ruszyć w drogę z tobą na swoim grzbiecie.
Zablokowany

Wróć do „Wrzosowa Polana”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości