Wrzosowa Polana[Polana na skraju lasu] Bestia

Miejsce gdzie krzyżują się drogi elfów, druidów, rusałek i magów... Pradawne schronienie aniołów, które płaczą tylko złotymi łzami pokrywając trawę lśniąca rosa. Położone z dala od zgiełku miast, gwaru karczm i targowisk. Tu spotykają się istoty przyjazne wszystkiemu co żyje. Otoczone zewsząd wysokimi jodłami, porośnięte wrzosami miejsce, gdzie za posłanie służą dywany z mchu i kwiatów.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

[Polana na skraju lasu] Bestia

Post autor: Ever »

        Po długiej wędrówce chłopak ujrzał piękną polanę. Nie widział potrzeby podróży dalej, pora dnia i wysokość słońca wskazywała na porę obiadową, także wypadałoby zatrzymać się i coś zjeść. Choć podróż przez wszelakie ukształtowania terenu nie przeszkadzała wzrokowi Evera, jednak cierpiały na tym jego nogi. "Spacer" do tego miejsca trwał bardzo długo, blondyn był wyczerpany, ale miał siły na dalszą podróż. Jednakże teraz najpewniej zdecyduje się na przejażdżkę na swoim wierzchowcu, jak dawniej. Kłębek tkwi w tym, że marsz do tego miejsca wykończył go głównie dlatego, że mało kiedy wyczerpywał tak swoje dolne kończyny.
- Proponuję zatrzymać się tutaj na obiad - powiedział entuzjastycznie chłopak, zatrzymując się.
        Piękne miejsce, tylko skąd tutaj weźmiemy coś na obiad, nie słychać nawet myszy biegającej wśród trawy, czy ćwierkających ptaków, czyżby wszystkie stworzenia nagle znikły? - rozmyślał chłopak. Chwilę potem siedział już na ziemi, rozmyślając co można zjeść.
        Asear podchodząc do tego miejsca zdziwił się nieco, jak na skraj lasu, było tu bardzo cicho. Jednak te miejsce było bardzo odległe od jego miejsca zamieszkania, więc było jasne, że nie w każdym miejscu w Alaranii jest tak samo. Wilk długo nie myślał nad słowami blondyna, gdy tylko Ever dał znak, że można się zatrzymać, to wilk znalazł sobie cień i w nim położył się, próbując odespać wczesną pobudkę w chłodnym miejscu.
        Jednak Asear nie mógł zasnąć, wydawało mu się, że coś go obserwuje, uważał, że to tylko zmęczenie, które myli jego zmysły po wyczerpującej podróży bez kropli wody, czy odrobiny pożywienia. Jednak, jeśli zmysły go nie mylą, to znalazł wytłumaczenie ciszy, braku zwierząt, ale nie wierzył, że tu na prawdę może się coś czaić, więc próbował się zdrzemnąć.
        Wzrok chłopaka w pewnej chwili w ciemności wśród drzew ujrzał oczy nieznanej mu postaci, na początku się przeląkł, ale po chwili spojrzawszy tam nic nie było, uznał to za przewidzenie i położywszy się myślał jak mógł by się tu najeść, skoro w okolicy nie ma żywej duszy.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Jej również rzucił się w oczy brak zwierzyny. Nie zamierzała jednak siedzieć bezczynnie. Obeszła polanę dookoła, dokładnie wypatrując jadalnych roślin i korzonków. Nie wszystkie rozpoznawała, w końcu znalazła się daleko od domu, jednak sporą część widziała wcześniej w górach lub na targach, czy w książkach. Zebrała wszystko co rozpoznała, oczywiście na polanie rosło tego znacznie więcej niż mogłaby zebrać naraz. Wróciła z powrotem do Evera i Casila i rozdzieliła zioła na trzy równe kupki.

- Powinno wystarczyć zanim znajdziemy coś konkretnego - odezwała się i zabrała za jedzenie.
        Mimochodem zauważyła, że Ilam zniknął. Pewnie wybrał się na polowanie. Ha, prędzej on coś znajdzie niż ich trójka. Może i potrafili się skradać, ale zwierzaki najwyraźniej coś przestraszyło i uciekły dość daleko, a w lesie pełnym liści skrzypiących pod nogami trudno się skradać.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

        Polana, trawa, cisza. Również elfowi pusta polana rzuciła się w oczy. Powinny przebywać tu jakieś ptaki albo inne stworzenia. Białowłosy zastanawiał się tak krótką chwilę, aż blondyn zaproponował krótki postój. Casil mógł ruszać dalej, bo przyzwyczaił się do koczowniczego trybu życia, który prowadził w ostatnich czasach, ale widocznie chłopak nie jest tak wytrwały jak on.
        Elfka poszła szukać pożywienia, więc białowłosy mógł chwilę pogrążyć się w marzeniach. Najpierw musiał znaleźć jakieś miejsce, które by mu odpowiadało, a jedyne jakie znalazł to kamień przy którym kręcił się wilk. Nie chcąc zostać uprzedzonym elf szybkim krokiem podszedł do wielkiego kamienia na którym się położył.
Niestety zabójca nie miał szczęścia i długo nie poleżał, bo Cassie wróciła z jedzeniem, którym się najadł.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

- Coś tu jest nie tak! - wymruczał Ever pod nosem, choć słowa były w miarę do usłyszenia dla innych.
        Chłopak zdenerwowany był, że w takiej chwili oni sobie najzwyczajniej jedzą zioła. Blondyn wodził wzrokiem po krzakach. Ujrzał oczy, które błysnęły! Chwile później stworzenie łypnęło do niego okiem. W tym czasie można usłyszeć było ostrze wyciągane z pochwy. Trzymał miecz w prawej dłoni, przed swoim ciałem. Nie był w pełni pewny, czy uda mu się ponownie użyć zaklęć po takim wyczerpaniu, po odpoczynku był pełen sił witalnych, a nie magicznych. Wszystko utrudniał także krótki okres czasu używania magii. Ever mógł liczyć tylko na swoje umiejętności posługiwania się mieczem, a to było jego atutem. Tylko co to za bestia i czego tu szuka? - myślał chłopak.
        Kilka sekund później zza drzew i krzaków wyskoczyło czarne stworzenie, przypominające konia. Był większy, niż przeciętne konie, jego widok początkowo wywoływał strach, jednak Evera przeszedł tylko dreszcz. Bestia ustała na dwóch tylnych kończynach, wymachując przednimi kopytami. Niedaleko miejsca wyskoczenia z ciemności tego zwierza wyszła z krzaków jaszczurka Cassie, była trochę poturbowana, ledwie chodziła, chyba trafiła na silniejszą zdobycz do zjedzenia lub nie spodobała się bestii.
- Jednorożec? Nie, ma skrzydła to Pegaz! - krzyczał chłopak w myślach. - Nie widziałem nigdy czarnych Pegazów i od kiedy są takie rozjuszone?
        Zdezorientowany wilk powstał i wysunął się z cienia, dzięki któremu Pegaz go pewnie nie zobaczył. Uniósł ogon do góry, nastroszył futro i zaczął groźnie warczeć na osobnika wydającego się zagrożeniem. Ever ugiął kolana, napiął mięśnie u rąk, uchylił miecz o kilka stopni w prawo i był gotowy, głównie do obrony, nie miał wielkich szans z takim stworzeniem, przynajmniej w pojedynkę. Dokuczało mu to, że będzie walczyć z pustym brzuchem, a także niedługo zacznie doskwierać mu ból, pochodzący z opustoszałego żołądka.
- A wy będziecie dalej tak się patrzeć? - powiedział do częściowo sparaliżowanych towarzyszy, niespodziewających się takiego rozwoju wydarzeń.
- Trzymaj się na razie od niego z daleka! - warknął Ever do Aseara, chcącego już atakować.
No to mamy chwilowy postój, a raczej problem - mówił do siebie w myślach chłopak.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Zerwała się z miejsca na widok poturbowanego Ilama. Spojrzała na czarnego pegaza ze złością. Może i gdzieś tam w głębi przestraszyła się bestii, ale uczucie to szybko zostało zagłuszone przez wściekłość. Ever może i nie zregenerował magii, ale ona jak najbardziej, w końcu posiadała spory talent magiczny. W pierwszym odruchu chciała zaatakować pegaza energią, ale przyszło jej do głowy, że zwierzę może wchłonąć tę moc i tylko się wzmocnić.

        Najpierw więc zdecydowała się na mentalny atak. Nie byłą zbyt dobra w telepatii, ale wyczuła, że Ilam ją wspiera, a razem mieli znacznie większe szanse. Mimo wszystko umysł pegaza wydał się całkowicie zamknięty. Być może podczas walki zwierzę opuści na chwilę osłonę, choć elfka wątpiła w to. Użyła więc dziedziny, z którą radziła sobie najlepiej - chaosu. Podniosła ręce do góry, nie za bardzo wiedząc, co zamierza zrobić. Chciała tylko pokonać pegaza, wyładować złość, która obudziła się w niej na widok poturbowanego pupilka.

        Efekt przerósł jej najśmielsze oczekiwania. Grunt najpierw zadrżał lekko, a zaraz potem zaczął się fałdować. Fale przemieszczały się po nim niczym na morzu w wietrzny dzień, ale to wciąż była ziemia. Poza tym zerwał się potężny wicher, z tyłu dało się słyszeć trzask łamanego drzewa. Ever i Casil, po chwili również i Cassie, stracili równowagę i upadli. To samo stało się z pegazem, któremu wiatr uniemożliwiał rozwinięcie skrzydeł.

        Cassie poczuła triumf, który jednak trwał krótko. Ziemia falowała nadal, huragan również nie ustawał. Leżała przyciśnięta do ziemi, żeby wiatr jej nie porwał. Nie dawała już mocy zaklęciu, ale ono trwało nadal, samoistnie, jak to się często działo w dziedzinie chaosu. Wystarczyło przyłożyć siłę na początku i pchnąć wszystko w ruch, a ten trwał później ciągle... Kątem oka zauważyła z ulgą, że Ilam jakoś się trzyma. Bała się jednak odwrócić głowę by sprawdzić, co stało się z pozostałymi. Pegaz wciąż rżał rozpaczliwie i miotał się tylko po to, by za chwilę znów upaść, na łeb, na szyję. Elfka zebrała się w sobie i spróbowała cofnąć zaklęcie. Nie mogła.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Ever nie zadowolił się z wyboru Cassie, nie cierpiał leżeć na ziemi. Nie miał zamiaru długo pozostać w takiej pozycji, zebrał siły i z trudem starał się podnosić. Ciężar zaklęcia zatrzymywał się na jego ciele i stawało się ono ciężkie. Chłopak nie miał sił się wyprostować, jego kolana był ugięte, a nogi do kostek pod ziemią, moc czaru wgniotła go w podłoże. Wokół ciała chłopaka pojawiła się czerwona poświata, która dodała mu sił, a moc zaklęcia Cassie została w pełni wybita w stronę stworzenia. Chłopak nie wiedział co w niego wstąpiło, ale nigdy się tak nie czuł.
Pegaz także znalazł siły, aby się podnieść, cała energia zaklęcia została jakby przez niego wchłonięta.
- To jest, to jest niemożliwe! - krzyknął chłopak.
        Moc kumulowała się w ciele stworzenia. Bestia stanęła dębu i po chwili znów można było ujrzeć tą moc. Pociski z strumieni powietrza leciały z wielką prędkością na nich. Ever wysunął się na przód i rozcinał je na pół swoim ostrzem, wymachiwał mieczem szybciej, niż ktokolwiek by pomyślał, sam nie wierzył co robi. W końcu fechtunek miał we krwi, siły witalne słabły, polegał już prawie tylko na mocach aury. Nic nie jadł po długiej podróży, stąd takie osłabienie. Dawał z siebie wszystko, resztki z nich odbijały w boki i uszkadzały drzewa. Ciekawe co by było, jakby cały pocisk uderzył w kogokolwiek z nich.
        Jeden błąd Evera mógł doprowadzić do jego śmierci, pegaz skoncentrowany był na zaklęciu. Na szczęście. Walka z nim i pociskami, byłaby nie możliwa. Aura otaczająca Sangine słabła, a on wymachiwał coraz wolniej, a wyglądało na to, że pegaz nie miał zamiaru przystopować.
- Ty! Zasrany elfie! - krzyknął chłopak w stronę Casila - Masz zamiar ruszyć się i nam pomóc? - dodał zdenerwowany chłopak.
Z kim ja się zadaje? - myślał blondyn, wymachując ostrzem. Asear zachowywał się coraz bardziej agresywnie, nie chciał czekać na polecenie chłopaka do ataku, powoli już nie wytrzymywał.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Zerknęła na elfa, ale nie wyglądało na to, by miał coś zrobić. Musimy poradzić sobie we dwójkę. Zauważyła, że chłopak najwyraźniej słabnie. Skupiła się na pociskach, udało się jej wchłonąć kilka z nich, w końcu to była jej magia tylko trochę przerobiona, ale czułą moc zaklęcia i wiedziała, że pegaz ma jeszcze sporo mocy. Czas na coś szalonego i irracjonalnego. Ta myśl ucieszyłą ją niewiedzieć czemu. Wiedziała, co bohaterowie zazwyczaj robią w podobnych sytuacjach...

        Podkradła się do pegaza od tyłu, zwierzę wciąż było skupione na Everze, więc nie zauważyło jej. Cassie poczekała na odpowiedni moment... i wskoczyła. Dopiero w połowie lotu uprzytomniła sobie, że przecież nie potrafi jeździć. Było już jednak za późno. Wylądowała na grzbiecie pegaza w sposób, który z miejsca znokautowałby większość mężczyzn (a dokładniej tych, co wszystkie kawałki mają na miejscu), po czym chwyciłą się kurczowo szyi zwierzęcia. Zwierz szarpnął i stanął na obu nogach, ale elfce udało się jakimś cudem utrzymać. Pegaz rozłorzył skrzydła... i Cassie zbyt późno zorientowała się, co zamierza zrobić.

- Oj, nie, nie, nie! - wrzasnęła, ale ziemia zdążyła się już oddalić o spory kawałek. Teraz nie mogła zeskoczyć.
        Krzyknęła, kiedy pegaz zaniżył lot i poszybował tuż nad wierzchołkami drzew. Uderzyłą o jakąś wyższą gałąź nogą i o mało co nie spadła... ostatkiem sił jednak udało jej się utrzymać. Czuła, że ręce jej drętwieją, od wysiłku i od zimnego pędu. Musi coś zrobić teraz, jeśli chce jeszcze wrócić na ziemię... żywa.

        Skupiłą się na magii mocy. No już, grawitacja, pomyslała rozpaczliwie. Wypuściła trochę magii i poczuła, że pegaz wyraźnie leci z wiekszym trudem. Zawsze to coś. Wypuściła jeszcze trochę mocy... za dużo. Pegaz, a w tym i jego jeździec, popędzili w dół na spotkanie z ziemią. Cassie desperacko próbowała odkręcić czar i znów wypiściła za wiele mocy... Zawiśli w powietrzu. Elfce udało się zejść z grzbietu zwierzęcia i odepchnąć się od niego, jednak zaraz potem zatrzymała się. I co teraz? Nie miała czego sięgnąć...
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Odetchnął z ulgą, gdy Cassie przyjęła kilka pocisków na siebie, zawsze mniej wymachiwania. Wymachując mieczem, nie zauważył co dzieje się wokół, pegaz przestał atakować pociskami. Zobaczył elfkę wskakującą na pegaza. Bohaterka się znalazła. Szalona dziewczyna! Asear próbował ją stamtąd ściągnąć, lecz nie zdążył dobiec do pegaza, nim on się wzniósł. Chłopak nie dowierzał temu co ujrzał, ale wzrok miał świetny, więc to wszystko musiało być autentyczne. Nie radziła sobie świetnie, ale najważniejsze, że się na nim utrzymywała, a Ever miał chwilę, aby odetchnąć. Aby tylko nie spadła!
        Chwilę później stracił ich z oczu, pegaz poleciał między drzewa. Niedługo potem byli nad polaną, gdy ich ujrzał dziwnym trafem szybowali w powietrzu, kawałek od siebie.
- Ah.. ta magia - westchnął chłopak.
        Trzeba postarać się ściągnąć Cassie na ziemię, pegaz zaraz sam sobie z tym poradzi.. - myślał blondyn. Zebrał całą swoją magiczną siłę, jaka się zregenerowała i wystrzelił podmuch w górę, zwinnym ruchem zawrócił go dłońmi za Cassie i pchnął nim ją od tyłu, wyrzucając ją z zasięgu zaklęcia. Teraz spadała na ziemię z zawrotnym tempem, a ostatki mocy władowane w zaklęcie powietrza właśnie prysły. Nie o to mi konkretnie chodziło..
        Nie zwlekając Ever upuścił miecz na ziemie, aby nie dźwigać ciężaru podczas biegu.
- Casil, zaopiekuj się mieczem! - krzyknął chłopak w biegu.
Broń była naprawdę ciężka, spadała na ziemie z podobną siłą do upadającego człowieka. Chłopak biegł, ile sił w nogach, Cassie była coraz bliżej ziemi, a dalej nie był w miejscu jej upadku, w ostatnich sekundach Ever rzucił się na ziemie i złapał elfkę w ramiona, będąc ciałem na podłożu. Mało brakowało..
        W tej samej chwili czarny pegaz wyrwał się z zaklęcia i zauważywszy miecz na ziemi, ruszył w jego stronę. Poczynania pegaza dostrzegł także Asear, który zerwał się także w tamtą stronę, aby zabrać miecz, nim sięgnie go bestia.
- Na tego głupiego elfa nie można liczyć! - zawarczał cicho wilk.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

        Elf leżał na ziemi, przyglądając się całej sytuacji, dopóki dzieciak zaczął wrzeszczeć na Casila by ten ruszył się i pomógł im. Chłopak pcha się do wszystkiego jako pierwszy, a teraz nagle potrzebuje pomocy, niech się wypcha. Przemyślał sytuację, a potem kontynuował dalsze obserwowanie widowiska, czyli nagłą zmianę pogody, lecące pociski, elfkę ujeżdżającą pegaza, a teraz chłopak kazał mu pilnować miecza. Casil zignorował go ponownie, lecz gdy spojrzał na lecące w jego stronę zwierze zdał sobie sprawę że jego skrzydła były by wiele warte, a jeśli zdołał by go schwytać żywego to dopiero ubił by niezły interes.
        Białowłosy nie czekając dłużej podniósł się z ziemi po czym sięgnął po swoje noże do rzucania, które były przypięte do pasa. Elf wyczekiwał, aż pegaz zbliży się do ziemi. Zabójca dobrze wiedział, że jeżeli nie trafi w skrzydła to może przez przypadek doprowadzić do śmierci stworzenia i z pieniędzy nici, a jeśli w ogóle spudłuje to może się narazić na jego atak lub już więcej go nie zobaczyć. Mógł by on rozmyślać nad tym jeszcze przez długi czas, gdyby nie fakt że skrzydlaty koń lada moment podleci do miecza by go uszkodzić.
        Casil szybkim ruchem rzucił w skrzydlate zwierze osiem noży, bo tylko tyle zmieściło się w jego dłoniach, a dokładnie między palcami. Wydawać się mogło, że skrzydła pegaza mogły zostać przedziurawione, gdyby nie wilk, który speszył zwierze, chwytając miecz w pysk i zmierzając do Evera. Przez co pegaz przyśpieszył unikając noży i ruszył w pościg za wilkiem by go staranować.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Przez chwilę nie ruszała się, nie mogąc złapać oddechu, po czym wstała.
- Dziękuję - powiedziała do Evera, po czym z powrotem skupiła się na pegazie. Musimy opracować jakiś plan - pomyślała. Nic nie zdziałamy, jeśli będziemy atakować każdy z osobna.
- Musimy działać razem - odezwała się.

        Zerknęła na elfa. Stał kawałek dalej, więc raczej jej nie słyszał, a nie chciała krzyczeć. Choć nie lubiła tego robić, sięgnęła po telepatię.
        - Hej, słyszycie mnie? - skierowała te słowa do obu chłopaków. Musimy coś wymyślić. I to szybko. Nie była pewna, na ile zajmie pegaza wilk, ale na pewno nie mieli wiele czasu.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Działać.. razem.. łatwo powiedzieć, elf nawet rzucać nożami nie umie.. Rozmyślał poddenerwowany chłopak, czekając na wilka, którego goni pegaz. Skrzydlaty koń prawie go doganiał, Asear dźwigał zbyt wielki ciężar.
- Już po mnie! - warknął towarzysz blondyna, oglądając się za siebie.
- Dasz radę! - szczeknął Sangine.
        Ever wiedział, że jego przyjaciel zrobi zryw, po przejęciu miecza przez chłopaka, najprawdopodobniej w lewą stronę, w miejsce, gdzie stoi Cassie, z tej strony bliżej jest do lasu. Co mamy zmyślać? - pomyślał, słysząc przekaz. Sangine nie w pełni zrozumiał, co przekazała elfka, ponieważ był skupiony na czym innym. Gdy smoczokrwistego i wilka dzieliły sekundy chłopak odepchnął elfkę, stojącą przy jego prawym ramieniu, aby upadła i nie sięgnęły jej kopyta lecącego stworzenia. Był zbyt pewny siebie, chciał działać sam. Chwilę później, chłopak przejął Cięcie Płomieni z pyska wilka, jednak nie zdążył nic zrobić, żeby miał więcej czasu mógłby wbić ostrze w pędzącą bestie, lecz pegaz uderzył go swoją twardą czaszką w klatkę piersiową, nie zatrzymując się. Ever nie mógł oddychać. Przeleciał w powietrzu kawałek, przez wielką siłę uderzenia. Upadł na ziemię, oczami widział ciemność. Stracił przytomność.. Skrzydlata bestia przeleciała tuż nad nim i zrobiła zręczny zwód w lewą stronę, za wilkiem, chciała go za wszelką cenę dopaść.
        Asear przebiegł obok leżącej elfki i czmychnął do lasu, a pegaz wzleciał w górę przed lasem i zawrócił, prawdopodobnie chciał odegrać się na elfce, która dosiadła go wbrew jego woli, gdyż poprzedni jego cel ukrył się w lesie.
- Bracie.. - szczeknął cicho wilk, żałując, że nic nie zdziałał.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

        Widok uciekającego wilka, rozweselił Casila. Ponieważ zwierze nie przypadło mu do gustu zachowaniem z poprzedniego dnia, kiedy to został wrzucony przez niego do wody, a następnie zjadł cały prowiant.
        Elf obserwował pędzące zwierze do lasu aż do momentu, kiedy w jego głowie usłyszał głos elfki. Białowłosy nie chcąc tracić więcej czasu ruszył szybkim krokiem w stronę Cassie.
- Jakiś plan? - zapytał się elfki zatrzymując się tuż przy niej.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Myślała gorączkowo. Prawdę mówiąc nie przychodziło jej do głowy za wiele. Mimo wszystko coś wymyśliła.
         Myślę, że uda mi się go unieruchomić na chwilę. Wtedy rzucisz w niego nożem - zaproponowała. Zerknęła na nieprzytomnego Evera z myślą, że pewnie bardziej by się przydał. - Tylko musisz to zrobić celnie, nie wiem ile go utrzymam.
        Rozejrzała się w poszukiwaniu Ilama, ale ten chyba gdzieś się schował. Dobrze. Wzięła głęboki wdech i sięgnęła po magię. Pozwoliłą sobie zwlekać, starannie kształtując zaklęcie. Połączyła przy nim dziedziny - moc i chaos. To pierwsze miało przygnieść pegaza do ziemi, a drugie stworzyć w siatce zaklęcia takie zawirowania, by stwór nie zdołał jej wchłonąć. W końcu uwolniła magię.

        Działa! - zawołała telepatycznie. - Pospiesz się, bo nie wiem, jak długo go utrzymam.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Ever leżał na ziemi, nie ruszał się. Był nieprzytomny. Zły moment w złym czasie, na umieranie, myślał nieprzytomny chłopak. Asear źle ocenił sytuację, myśląc, że jego przyjaciel stracił życie. Obwiniał siebie za to, dobijało go także, że tamci stoją obojętnie, pozwalają mu umrzeć. Wilk wpadł w furię, bo nie było rzadkością dla posiadających smoczą krew.
- To za mojego przyjaciela! - warknął głośno wilk, a może i nawet szczeknął.
        Chłopak uratował mu życie, przelewając mu smoczą krew, teraz on chciał się odwdzięczyć, wiedział, że atak na pegaza może zakończyć się śmiercią, ale skoro blondyn nie żyje, to dla niego życie straciło sens. Wyszedł z lasu, a ziemia uginała się pod jego stopami, teraz był o wiele silniejszy. Wyszczerzył zęby i warczał w stronę pegaza, wygrażając mu, gdy tylko wzrok bestii przeniósł się na wilka, to Asear od razu ruszył w stronę pegaza z chęcią rozszarpania go. Pegaz pociągnął nogą o ziemie, niczym byk i był gotowy uderzyć towarzysza blondyna, tak jak poprzednika. Chwilę potem skrzydlaty koń także rzucił się biegiem w stronę Aseara.
        Jednak ku zdziwieniu wilka, który się od razu zatrzymał, pegaza wgniotło w ziemię, jednak sekundę później ponownie ruszył w jego stronę, szarpiąc się z nim, tak, że rzucenie sztyletem nie było zbytnio możliwe, towarzysz Evera mógł ucierpieć.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Głupi wilk!, pomyślała Cassie walcząc, by utrzymać zaklęcie. I po co go prowokował? Czuła, że jej moce się kurczą. Może i miała sto lat, ale dla elfów i czarodziejów był to bardzo młody wiek i wciąż nie dysponowała pełnią swej przyszłej mocy. W końcu puściła. Nie miała wyjścia. Pegaz rzucił się w stronę wilka, a Cassie niewiele mogła zrobić. Na szczęście potrafiła pobierać moc z otoczenia, musiała tylko znaleźć źródło... Pegaz? Czyżby rozwiązanie mogło być tak proste?

        Zwierzę było zajęte walką z wilkiem, więc nie zauważyła, jak elfka sięga do jego energii. A potem było już za późno. Pegaz walczył jeszcze przez chwilę, ale w końcu legł nieruchomo. Nie był martwy, jedynie wyczerpany. Cassie mogła tylko mieć nadzieję, że nie zregeneruje się za szybko. Podbiegła do Evera, wciąż nieprzytomnego.
- Powiedz, że żyjesz - poprosiła cicho.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

        Elf stał przed Cassie, czekając aż obmyśli jakiś plan, na który długo nie czekał. Elfka po chwili rozmyślania wyjawiła swój pomysł, lekko przytaknął na znak że się zgadza, po czym wyjął jeden z noży i czekał na ruch Cassie.
        Pegaz został unieruchomiony, więc nadszedł czas, by działać. Białowłosy wziął dość duży zamach, by nadać prędkości swojemu ostrzu, które miało trafić w pegaza. Niestety po raz drugi przeszkodził mu w tym kudłaty przyjaciel blondyna, czyli wilk który rzucił się na skrzydlatego konia. Zwierzęta zaczęły ze sobą walczyć i co chwile zmieniały położenie przez co trafiony mógł być również wilk. Chociaż elf nie przepadał za tym zwierzęciem to dzieciak mógłby mieć do niego pretensje, że zabił jego towarzysza, a w starciu z pegazem zwierze może również zginąć bez jego interwencji. Elf po krótkim zastanowieniu stał i przyglądał się walce zwierząt, licząc na to że wilk nie wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko.
Zablokowany

Wróć do „Wrzosowa Polana”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości