Wrzosowa Polana[Polana na skraju lasu] Bestia

Miejsce gdzie krzyżują się drogi elfów, druidów, rusałek i magów... Pradawne schronienie aniołów, które płaczą tylko złotymi łzami pokrywając trawę lśniąca rosa. Położone z dala od zgiełku miast, gwaru karczm i targowisk. Tu spotykają się istoty przyjazne wszystkiemu co żyje. Otoczone zewsząd wysokimi jodłami, porośnięte wrzosami miejsce, gdzie za posłanie służą dywany z mchu i kwiatów.
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Bestia podążała za Casilem, nie miała zamiaru mu darować. Wolnym ruchem z ziemi podnosił się Asear, wiedział, że tylko on może pomóc elfowi. Nie robił tego z większym entuzjazmem, ale prawdopodobnie białowłosy uratował życie Evera, który chyba sam prosi się o śmierć. Wilk szybko ruszył za pegazem, niełatwo było mu go dogonić, jednak skrzydlaty koń był dużo bardziej zmęczony. Próby naskoczenia na niego kończyły się porażkami, w biegu nie miał szans go zaatakować. Musiałby wyprzedzić to stworzenie, do czego wilkowi brakowało sił. Casil biegł bezmyślnie, aż w końcu ujrzał przed sobą drzewo. Był w sytuacji bez wyjścia, jeśli zatrzymałby się, bestia by go dorwała. Nie miał nawet chwili na ominięcie drzewa, pegaz deptał mu po piętach, czuł jego oddech na swoich plecach. Śmierć elfa była blisko, zderzenie z koniem i przybicie do drzewa. Nikt by z tego nie wyszedł cały.
        W ostatniej chwili Asearowi udało się zepchnąć elfa z drogi pegaza, ale wilk na tym ucierpiał. Pegaz uderzył w drzewo, zaś przyjaciel Evera obił się o drzewo, zahaczając tylko nogami. Pień miał widoczne ślady wgniecenia, a pegaz nieco dezorientowany dalej trzymał się na nogach. Casil leżał obok na ziemi, nic mu się nie stało, został lekko odepchnięty na mech. Upadł na jedną z rąk, w gęstej trawie nie widać było na którą. Asear spadł obok niego.
        Chłopak nie widział żadnej nadziei, że uda mu się w najbliższym czasie wstać. Brakowało mu sił. Wyciągnął dłoń przed siebie, jakby chciał kogoś chwycić.
- Cass... - rzekł, nie udało mu się skończyć z braku sił. - Cassie - odezwał się po chwili, wymawiając pełne słowo.
Chwilę potem zacisnął pięść, w dłoń wgarnęło mu się trochę ziemi, także zacisnął piasek. Ta bezradność mu dokuczała. Nie mógł się do niej zbliżyć, choć chciał. Nie mógł wiele powiedzieć, choć musiał. Nie potrafił przerwać bólu towarzyszy, choć ciągle miał szansę. Ja jestem tutaj jedyną osobą, która może stawić czoło przeciwieństwom, dlaczego ja nadal tu leżę?, rozmyślał.
- Ech... - westchnął zdenerwowany z twarzą zwróconą ku ziemi, opierającą się tylko na brodzie.
Ostatnio edytowane przez Ever 12 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Straciła Casila z oczu, co mocno ją zaniepokoiło. Pewnym pocieszeniem było to, że pobiegł za nimi wilk. Niewielkim jednak, bo Cassie jakoś nie potrafiła powierzyć wszystkiego pupilkowi Evera, choć inaczej miałoby się to odnośnie właściciela. Czuła się już nieco lepiej, wstała więc i wspięła się na drzewo, z nadzieją, że może dostrzeże białowłosego elfa. Okazało się, że nie byli aż tak daleko - kilkanaście metrów w głąb lasu, na niewielkiej polance z dużym drzewem. Tym, które o mały włos nie okazało się zgubą Casila.

        Teraz jednak elf leżał na boku, bezbronny. Cassie dostała okazję, by się mu odwdzięczyć, jakoś zapomniała, że to najpierw ona uratowała mu życie. Wciąż nie mogła używać magii, jednak na drzewie rosły szyszki. Całkiem spore, twarde, o ostrych krawędziach. Bez większego namysłu zerwała jedną z nich i rzuciła. Trafiła pegaza tył głowy. Następna szyszka wylądowała na zadku. Zwierzę rozejrzało się, rozjuszone, a Cassie przeciągle gwizdnęła, wkładając dwa palce do buzi. Udało się. Pegaz pognał w jej kierunku. Elfka skuliła się na drzewie z nadzieją, że tutaj bestia jej nie dostanie.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Bestia nagle zmieniła swój cel, ruszyła bez namysłu. Miała dalej problemy z wzniesieniem się, więc Cassie mogła czuć się bezpieczniej. Jednak nie wiadomo czy drzewo przetrwałoby szarżę skrzydlatego konia. Casil dalej znajdował się w tym samym miejscu, jednak Asear nagle znikł, nikt go nie widział. Tylko Ever czuł, że zbliża się on razem z pegazem w stronę Cassie. Na początku nie wiedział jak to możliwe, że jest tak słabo wyczuwalny, w końcu miał smoczą krew. Jednak potem domyślił się, co się dzieje.
- Trzymaj się! - powiedział Asear, przebiegając obok chłopaka, a doganiając już bestię, brzmiało to jak pożegnanie.
        Gdy czarny pegaz był już blisko Cassie, nagle wilk pojawił się, będąc już w powietrzu, wyskoczył na przeciwnika. Bestia nie spodziewała się tutaj tego stale przeszkadzającego jej osobnika. Jednak stworzenie nie miało nawet czasu na namysł - jak się go pozbyć - bo Asear wgryzł się w jego szyję, pazurami stworzył rany na tułowiu konia i odskoczył, uderzając przypadkowo w inne pobliskie drzewo. Pegaz skończył swoją wyprawę do elfki, uderzając w drzewo, na którym była. Pień zadrżał wprawiając koronę drzewa w ruch, stojąc na którejś z jego gałęzi łatwo było o stratę równowagi.
        Teraz skrzydlaty koń leżał pod drzewem, a wilk próbował się podnieść, aby to zakończyć, będąc pod drzewem obok. Nie było już prawie możliwe, aby bestia się uniosła, to już chyba był koniec bitwy, lecz pegaz stale oddychał. Jego brzuch ciągle się unosił i opadał.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Casil
Szukający drogi
Posty: 26
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Mroczny-Lodowy Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Casil »

        Elf, kiedy podniósł się z ziemi zauważył, że walka po raz kolejny zmieniła swoje miejsce, wnioskując po śladach, które pozostawili można uznać, że skierowali się w stronę elfki. Casil miał już ruszyć za nimi jednak coś w nim drgnęło. Zdał sobie świadomość z tego, że jeżeli teraz im pomoże to wszystko może się zmienić. Jego towarzysze są dla niego zupełnie nieznajomymi osobami, ale mimo to ryzykował dla nich życie. To co zrobił nie zgadzało się całkowicie z jego naturą. Zazwyczaj podróżował oraz pracował sam. Czyżby kontakt z innymi może go zmienić? Casil nie chcąc znać na tą odpowiedzi stanął prosto i po chwili zaczął kierować się między drzewa chcąc opuścić niedawno poznanych towarzyszy przez, których będzie musiał teraz przerwać swoją pracę z powodu złamania i teraz by przeżyć będzie musiał ograniczyć się do drobnych kradzieży.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

        Zawahała się. Pozostać na w miarę bezpiecznym drzewie, czy zejść na dół i sprawdzić, co z Everem? Nie wyglądało jednak na to, by pegaz miał się szybko podnieść, więc zeskoczyła na ziemię. Ilam otworzył jedno oko i spojrzał na nią, ale nic nie przekazał. Cassie przyjrzała mu się dokładnie. Rany powoli zaczynały się już goić, a ona w tym momencie nie mogła władać magią, więc uznała, że lepiej zostawić jak jest, żeby nie pogarszać.
        Za sekundę do ciebie przyjdę, obiecała.

        Podeszła teraz do Evera. Nie znała się za bardzo na medycynie, ale jak na jej oko chłopak również miał wyzdrowieć.
- Jak się czujesz? - spytała. Nagle coś ją tknęło. - Zaraz, a gdzie jest Casil? - rozejrzała się, ale nigdzie nie dostrzegła białowłosego elfa.
*
        "Jeśli już musisz spojrzeć wzdłuż drzewca strzały z jej niewłaściwego końca, jeśli ktoś ma cię w swej mocy, to módl się jak tylko potrafisz, żeby był złym człowiekiem. Ponieważ źli lubią władzę, władzę nad ludźmi – chcą widzieć twój strach. Chcą, byś wiedział, że umierasz. Dlatego gadają. Napawają się swoją przewagą.
        Chcą patrzeć, jak się wijesz w przerażeniu. Dlatego odkładają moment zabójstwa, jak ktoś inny mógłby odkładać na później dobre cygaro.
        Trzeba więc mieć nadzieję, że zabójca jest złym człowiekiem. Dobry człowiek zabije cię bez słowa."

"Zbrojni", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

        Ever ucieszył się, że Cassie zainteresowała się jego zdrowiem. Jednak nie miał ochoty na rozmowę, nie miał siły pokonać pegaza, musiał zrobić to za niego jego wilk.
- Jak się czuje? - odrzekł chłopak. - Pełen hańby! - oznajmił. - Do tego cały potłuczony - dodał po chwili.
Chłopak próbował się podnieść, lecz nie udało mu się. Próby tylko odebrały mu siły, których już i tak miał mało. Asear podniósł się po pokonaniu pegaza i od razu wyczuł, że coś jest nie tak. Casil się oddala, jego zapach jest coraz dalej. Nie wiem, czy sam, czy ktoś go porwał, rzekł smoczą zdolnością do Evera.
        Chłopak był zaskoczony tym co się działo, ale byli teraz zbyt słabi, aby zmierzyć się z porywaczami. Jeśli odchodzi z własnej woli to nie mamy prawa go zatrzymywać, myślał chłopak. I tak nie był pomocny, niech sam sobie radzi, rozmyślał.
- Elf się oddala - odpowiedział elfce. - Nie pytaj skąd wiem - dodał po chwili.
- Z własnej woli lub nie - dopowiedział chłopak elfce.
        Chwilę potem wolnym krokiem wilk zaczął się do nich zbliżać. Wilk był w niewiele lepszym stanie, niż chłopak, ale sobie radził. Asear rozglądał się także za smoczkiem Cassie. Dziwiła go jego nieobecność, zawsze się plątał po okolicy.
- Co robimy? - oznajmił spokojnie, wilczym głosem do Evera.
- Lepiej nie interweniować - odpowiedział ludzką mową.
Ever nie kradnie - bierze co jemu się należy,
Nie grozi - uświadamia o przyszłości,
Nie rozkazuje - stanowczo doradza,
Nie leni się, po prostu ceni sobie wypoczynek,
Nie kłamie - przedstawia swoją wersje.
Awatar użytkownika
Cassie
Szukający drogi
Posty: 41
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Morska elfka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Cassie »

- To chyba dobry pomysł - westchnęła, wstając. Powoli odzyskiwała siły. - Nie chcę mieć z tym przeklętym miejscem do czynienia ani chwili dłużej! - krzyknęła. Spojrzała na chłopaka ze smutkiem. Zdążyła już mocno go polubić i nawet myślała, że może... ech, marzenia. - Mam dość po tej przygodzie - westchnęła. - I mam dość tej drogi. Udam się gdzieś indziej. Żegnaj, Ever - powiedziała z wyraźnym żalem, zagłębiając się powoli w las. - Może jeszcze kiedyś się spotkamy.
        Po chwili zniknęła między drzewami, a Ilam podążył za nią.

Ciąg dalszy: Cassie
Awatar użytkownika
Ever
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 50
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Sangine
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ever »

Chłopak prawą ręką chwycił dłoń elfki i mocno zacisnął, czuł jej ciepło.
- Nie odchodź.. nie możesz.. – powiedział czule chłopak, nie chciał, aby go zostawiła.
To wszystko było na nic, miał mało sił, po chwili uścisk osłabł. Cassie wyciągnęła rękę i odeszła, wyjaśniając wcześniej z jakiego powodu. Ever nie mógł tego wszystkiego zrozumieć. Wpadł w furię, jego krew zaczęła szybciej krążyć po jego ciele, zaczął się pocić. W jego oczach pojawiła się groza.
- Idź i nie wracaj! Poradzę sobie bez ciebie – wykrzyczał wilczą mową, niezrozumiałą dla elfki.
Chwilę potem usłyszał jeszcze tylko jej pożegnanie, nie przejął się tym.
- Uspokój się – powiedział do niego Asear.
Chłopak był tak zdenerwowany, że nawet nie zrozumiał, co jego towarzysz do niego mówi. Dalej był pogrążony w furii, jego siła urosła, rany zaczęły szybciej się goić. Jednak taki wysiłek doprowadził go do większego osłabienia, był na skraju utraty przytomności.
- Odpocznij, zajmę się pegazem – wyszczekał wilk.
- Nie, zostaw go – powiedział Ever, zaciskając pięści, opadając prawie do końca z sił. Niemożliwe było dla niego podniesienie się. – On też miał okazję mnie zabić, a jednak jeszcze żyje. Kiedyś się może jeszcze spotkamy i pokonam go w rewanżu, gdy obaj będziemy w pełni sił – dodał pewny siebie chłopak.
Asear nie był z tego zadowolony, nie odpowiedział nic, ale posłuchał Evera. Następnie złapał go za kołnierz i pociągnął na bezpieczniejszą odległość, aby bestia nie zauważyła ich, gdy uda się jej podnieść. Chłopak zasnął z braku sił, a wilk dłuższym czasie czuwania także ułożył się do snu.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Śniło mu się, że wędruje. Wędruje przez nieznane tereny - przez piaski pustyni, gęstą dżunglę i moczary, na których błąkały się ogniki zwodzące wędrowców na manowce. Czuł w swojej duszy zew - zew przygody, zew wędrówki i narażania się na niebezpieczeństwa. Tak, to było to, co tak uwielbiał. Wiedział, że po prostu musi gdzieś ruszyć... Gdzieś przed siebie.
Obudził się kilka godzin później i przypomniał sobie swój sen. Właściwie nie pozostało mu nic innego, jak tylko posłuchać tajemniczego zewu.
- Idziemy - powiedział do wilka.
- Dokąd?
- Jeszcze nie wiem. Przed siebie.

[Ciąg dalszy: Ever]
Zablokowany

Wróć do „Wrzosowa Polana”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości