Dalekie Krainy[Niewiele za granicami Alaranii] Powracające wspomnienia...

Poza Środkową Alaranią istnieją setki, najróżniejszych krain. Wielka Pustynia Słońca, Góry Księżycowe, archipelagi wysp, płaskowyże, mokradła, a nawet lądy skute wiecznym lodem. Inny świat, inne życie, inni ludzie i nieludzie. Jeżeli jesteś podróżnikiem, czy poszukiwaczem przygód wyrusz w podróż w najdalsze zakątki wielkiej Łuski Alaranii.
Adria
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 64
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adria »

Nord wyczuł sierściucha. I jego szczekanie początkowe, a później pognanie w stronę gdzie stacjonowała nowa postać, która przybyła nad jezioro. Właśnie pies wyrwał czarodziejkę z impasu, w którym była przyglądając się na smoka. Adria musiała sprawdzić na co albo kogo szczekał Nord. Myślała, że to para zakochanych została zaatakowana przez jej pupila. Pomyliła się jednak. Nad rzeką znalazła się nowa istota. Kiedy czarodziejka spojrzała w miejsce, w którym pies ujadał jak szalony mogła zobaczyć ... elfkę. Pierwszy raz widziała przedstawicielkę tej rasy poza kartami starych ksiąg w akademii magów. Słyszała również że niektóre elfy są niebezpieczne. Szczególnie te górskie i mroczne. A ona, jaką była przedstawicielką gatunku? Z którego szczepu się wywodziła?
- Nord, do nogi! - krzyknęła do psa mocno i głośno, chcąc mu pokazać, że nie życzy sobie aby ten atakował kociaka- Wracaj już!- przywołała go jeszcze raz gdyby ten nie reagował.
I w tym momencie smok a także syrena zeszli na dalszy plan, a także dwójka osób spacerujących wokół jeziora. Czarodziejka nie zauważyła, ale syrena w międzyczasie zniknęła pod wodą.
Awatar użytkownika
Katea
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Katea »

Kociaka? Jeśli kilkumetrowy tygrys szablozębny był dla niej kociakiem, to musiała być z niej naprawdę ciekawa babka… albo raczej dziewczyna. Elfka podniosła głowę zwracając uwagę na nadbiegające zwierzę. -Furion…- upomniała go spoglądając groźnie na odwracającego łeb w kierunku psa drapieżcę. -Fuuuriooon…- przedłużyła bo już pod skórą czuła, że zwierzak ma ochotę pobawić się jedzeniem. Kot ryknął cicho i potrząsł głową dając wyraz swej dezaprobaty, ale dał właścicielce za wygraną. Miała tylko nadzieję, że pies nie zacznie warczeć, bo wtedy nawet ona nie upilnuje bydlaka. -Ta… wracaj piesku- rzuciła wymachując ręką tak by sobie poszedł. A może i to jej się przywidziało? Zerknęła w kierunku pani tego psiska rzucając okiem na smoka. Furion, on tu jest naprawdę?- spytała, ale kocur zbył ją totalną ignorancją. Uniosła w geście bezsilności brwi i wzruszyła ramionami sięgając po rewolwer i pokręciła bębnem jak miała w zwyczaju, kiedy zaczynała się nudzić. Przyjemny dla niej terkot przypominał jej ile pracy musiała włożyć w ten sprzęt. Zaraz szybko sięgnęła dłonią do torebki wyszukując jakieś ampułki i łykając od razu dwie popijając wodą z sadzawki. Narkotyki jeszcze nie zaczęły działać, ale już teraz naszło ją kilka pytań, z którymi nie mogła sobie poradzić. Cała ta sytuacja byłą jakaś dziwna. -Ej, tu jest smok?- zapytała wprost, co mogło wydawać się albo skończonym idiotyzmem albo połączoną z niewinnością głupotą.
Awatar użytkownika
Nesael
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Smok
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nesael »

Gad przyglądał się wszystkiemu co działo się wokół niego, słuchał rozmów innych. Uwagę jego zwróciła chwilowa sprzeczka dwóch zwierząt, do której nie miał zamiaru się mieszać. W pewnym momencie się uśmiechnął.
- Tak, jestem tu -
Spokojny, a zarazem potężny głos smoka rozbrzmiał w głowach tu obecnych, ale ten przekaz był skierowany do elfki.
- Czarodziejko, czy ty też to widziałaś? -
Teraz skierował się w stronę jasnowłosej czarodziejki. Wyczuwał to, że nie tylko on to wdział, ale stuprocentowej pewności nie miał. Oczywiście na myśli miał nic innego jak swoje wspomnienie, ale jeżeli czarodziejka to widziała to, to będzie wiedziała o co chodzi smokowi.
Powoli zaczynało się ściemniać i jednocześnie ochładzać. Smok wyszedł z wody i podszedł bliżej dwójki kobiet.
- A tak na marginesie to zwę się Nevartelisaweael, bo z tego co pamiętam wcześniej się nie przedstawiałem -
Awatar użytkownika
Katea
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Katea »

Elfka otworzyła szeroko usta oglądając się za siebie by zobaczyć… smoka. -O…oo…- zająknęła się zaraz szybko zeskakując z kamienia i przeturlała przez bok w kierunku kocura, który zerwał się na równe nogi osłaniając dziewczynę swym własnym ciałem. -Smok!- wydarła się i zaraz podniosła rewolwery celując w gadzinę. Zmrużyła oczy spoglądając na stwora, który zdawał się być w stanie pożreć ją całą jednym tylko kłapnięciem szczęk. -K… kończę z tym gównem… Czy to się dzieje naprawdę?- zapytała bardziej sama siebie a na jej twarzy malowało się najprawdziwsze przerażenie, niemal szlochała z sami tylko bogowie wiedzą jakiego powodu. Poczym przyłożyła sobie lufę jednego z rewolwerów do głowy. -Nie, nie zbliżaj się bo strzelę!- wrzasnęła i cofnęła się jeszcze o kilka kroków. Co za desperacja… skąd jej przyszło do głowy, że smok będzie się przejmował czy sam zabije swój obiad czy może posiłek skończy z sobą własnoręcznie? Idiotyzm to potęgi n-tej. Czułą potworne bicie własnego serca, to na pewno z nerwów, ale kto wie, może od siebie dokładały też alchemiczne środki. Nie była strachliwą kobietą, ale teraz trzęsła się jak galareta. Co innego jakaś wielka bestia, a co innego smok! Śmierć na miejscu, jak mogła się w to wpakować. Zaraz chwilę popatrzyła na niego poczym opuściła nieco lufę wymierzonego w gada pistoletu. -Nie, zaraz… ty nie istniejesz. Łzy w kącikach jej oczu siłowały się z grawitacją, ale ta wygrała tylko przy jednej powiece zdobiąc policzek elfki mokrym śladem. -Pieprzone dragi… Tygrys ryczał na intruza ni to gotowy do skoku ni to do ucieczki, w każdym razie gdyby nie smok, byłby teraz najstraszniejszym okazem w okolicy. –Furion… Furion uspokój się…- prosiła zwierzaka, ale skoro i on zachowywał się agresywnie, nie dawała sobie złudzeń, że faktycznie stoi przed nią najprawdziwszy jaszczur. Znowu się zatrzęsła. -Odejdź… odejdź, błagam- wyłkała i odbezpieczyła kurki swych pistoletów. Cholerę ją obchodziło jego imię. Lepiej było się chyba samemu zastrzelić niż zginąć mielonym przez dziesiątki podobnych do noży zębów.
Adria
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 64
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adria »

Sytuacja w sumie zmieniła obrót dość nieoczekiwanie. Czarodziejka nawet nie przypuszczała, ze jej pupil rzuci się na zwierzaka dwa razy od niego większego. Zdawała sobie sprawę, że jej pupil nie lubił kotów, ale żeby 'atakować' wielkiego tygrysa. Nord chyba zdał sobie sprawę, z swojego lekkomyślnego czynu, gdyż po pierwszym chojrakowaniu skulił uszy, przestał szczekać i warczeć po czym podbiegł do czarodziejki i schował się za nią.
W tym momencie ich rozmowę lub 'sprzeczkę' zwierzaków przerwał smok i jego odezwanie się. Spowodowało to, że zarówno elfka jak i czarodziejka odwróciły się w stronę bestii. Adria w pierwszej chwili była przytłoczona wielkością gada, jego rozmiarami, a także dość mocnym głosem. Dopiero po chwili zauważyła, że elfka zachowuje się dość niespokojnie. Była wyraźnie pobudzona i chciała zrobić krzywdę smokowi, o ile coś takiego w ogóle było możliwe.
- Uspokój się - powiedziała do niej twardo. Chciała jej pokazać, że nie boi się. W sumie to dziwne, ale nie odczuwała strachu przed bestią - Gdyby chciał nam coś zrobić pewnie byśmy już dawno nie żyły.
- Przepraszam cie za moją towarzyszkę, Nevartelisaweael - udało się jej jakoś wymówić strasznie trudne imię smoka - Z mojej strony nic ci nie grozi, pewnie z strony mojej towarzyszki również. Jesteśmy lekko zaskoczone widokiem takiej dużej bestii jak ty. Musisz wziąć to pod uwagę. ponadto bardzo mi miło poznać tak zacne stworzenie jakim jest smok. Mam na imię Adria, jasnowłosa czarodziejka - tutaj dygnęła lekko i ładnie jakby miała do czynienia z wielmożnym panem. Bo w sumie smok miał w sobie wiele majestatu i dostojności.
Awatar użytkownika
Katea
Zbłąkana Dusza
Posty: 5
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Katea »

Niespokojnie to mało powiedziane- trzęsła się ze strachu i przerażenia. Chyba pierwszy raz w życiu widziała jakiegoś na własne oczy, a z opowieści słyszała, że tacy jak oni długo nie mogą się tym chwalić, bo szybko kończą w trzewiach bestii, albo jeszcze lepiej- spaleni na miejscu przez ich ogniste oddechy. Rewolwery dygotały w jej dłoniach, jeszcze trochę a ten przyłożony do skroni zrobi jej sporego siniaka, ale to chyba obecnie najmniejszy problem. Z jednej strony dziewczyna miała rację- gdyby miał zaatakować zrobiłby to bez przeszkód, ale… jeśli lubi pastwić się nad ofiarami? Katea przełknęła gęstą ślinę przymykając na chwilę oczy. Kręciło jej się w głowie, zaczynała się zdrowo pocić, rewolwery ślizgały się w jej palcach, na suchość w ustach nie pomagało nawet szybkie nawilżanie warg językiem. Strach mieszał w i tak już skołatanej głowie, energia drzemiąca w jej ciele szukała jakiegoś ujścia, tłoczyła się wewnątrz i kipiała doprowadzając elfkę do wrzenia. Co ona tak w ogóle robiła? Chciała się zabić? Otworzyła szerzej oczy spoglądając z niemo rozdziawionymi ustami to na smoka, to na czarodziejkę i opuściła wymierzoną w swą głowę broń, by zaraz z wahaniem wrócić ją znów na niebezpieczne miejsce. Katea nie miała kontroli nad niczym co działo się dookoła niej i było to doskonale widać. W jej głowie panował jeden wielki bałagan i trudno przyznać- czy bardziej gonitwa myśli, czy raczej ich niedobór. Zacisnęła szczęki, kiedy przyszła pierwsza fala nudności. Zaraz zrobiło się jej lżej, a głowa przechyliła się nieco sennym ruchem. -Ma ktoś wody?- zapytała cicho nie dbając o to, że miała jeszcze przy pasie całkiem wypełnioną manierkę. Potem zgięła się lekko w pół i postawiła jeszcze parę kroków cofając się zarówno od potwora jak i tajemniczej towarzyszki. Furion został w tym miejscu, w którym prężył się już od dłuższej chwili. Zdaje się, że ustąpienie pola było dla niego czymś w rodzaju porażki, dlatego chociaż on zachowywał pozory zdecydowania- poza Adrią naturalnie, bo ta radziła sobie wzorowo. Tego imienia nie zapamiętałaby chyba będąc całkiem czystą, teraz zaś środki zaczęły działać i już niedługo odleci do krainy w której rzeczywistość i fikcja podają sobie ręce i tańczą jak tylko zechcą. Już teraz smok wydawał się do niej złowrogo uśmiechać i oblizywać wargi by ją pożreć. Że był całkiem spokojny? Może i był, ale Katea widziała już jak połyka ślinę, zbliża się, ponadto słyszała jego sapanie, dyszenie, mlaskanie i całą masę dalszych odgłosów na pograniczu trawienia, żucia, przełykania i pożerania. Świst powietrza rozwieranych szczęk i klekot zderzanych zębów- niemal padła ze strachu, ale nie mogła się ruszyć, zwyczajnie, była zamknięta we własnym ciele stojąc jak słup soli. Klik. Czy ona pociągnęła za spust? Nie, chyba nie, zaraz, chwilka… a nie, wszystko gra. Jeszcze raz odstawiła broń od głowy, spojrzała ze zdziwieniem w lufę i przyłożyła do głowy by oderwać znów i potrząść bronią jakby chciała by sama wypaliła- od tak. Smok zdawał się teraz falować i cofać, a może to ona się cofała? Nie, postawiła jeszcze jeden krok i upadła na ziemię rozkładając się na trawie. I tak jestem martwa, kończ to gadzie, albo nie ja skończę z tobą- to mówiąc wyciągnęła broń naprzeciwko smoka, ale jakoś nie mogła wymierzyć. Ciągle korygowała kierunek, ale ten zmieniał się jak w kalejdoskopie. Znów zaczęła się bać myśląc, że to już koniec, na jej twarzy zastygło przerażenie. -Skup się, on… gdzie… - bełkotała coś cichutko pod nosem, zaraz szybko trzymając smoka na muszce (a raczej mierząc jakieś 2 metry nad nim) drugą ręką wymacała w torbie jakąś strzykawkę, ale zaraz szybko odłożyła ją z powrotem zagłębiając dłoń po jakąś fiolkę, której zawartość wylała sobie do ust. Obraz błyskawicznie wyostrzył się, znów widziała smoka takim jakim był naprawdę, ale to tylko dodało jej kopa adrenaliny- był tak samo przerażający jak wcześniej. Nic już nie było jasne i klarowne- czekała na rozwój wypadków, a może wpadała w jakiś trans. Tak czy inaczej siedziała cicho, choć wyglądała jak tysiąc nieszczęść. Furion zaraz pojawił się przy niej nadstawiając grzbietu, ta szybko przełożyła się przez ciało tygrysa łapiąc czego tylko mogła by utrzymać równowagę. Chyba postanowiła uciekać póki jeszcze była w stanie podjąć taką decyzję. Ah tak, tak się tym zajęła, że włożyła pistolety za pas, jak gdyby zagrożenie minęło. Co za porąbana istota, gdyby smok chciał ją złapać wystarczyło tylko parę ruchów, ona zaś sprawdzała czy dobrze trzyma się na Furionie i czy nie zapomniała pistoletów. -O dobrze, są- odnalazła je po kilku sekundach za paskiem- widać nie pamiętała by je tam wsadziła jeszcze chwilę temu. -Uciekaj kobieto, pożre cię- rzuciła do czarodziejki. Teraz wyglądała może nieco bardziej dostojnie, bo trzęsła się w siodle, a nie jak jakaś pijaczka na ziemi, ale gdyby ktoś obserwował ją z boku, mógłby uśmiać się do łez. Trudno uwierzyć, że Katea była morderczynią. Ona? Wyglądała na taką, co to na widok myszy wskakuje na krzesło.
Adria
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 64
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Czarodziejka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Adria »

Czarodziejka jednak straciła zainteresowanie tym wszystkim co znajdowało się nad jeziorem. Ani smokiem, ani elfką z wielkim tygrysem jako pupilem, ani też znajdujących się nieopodal zakochanych ludzi. Może była przerażona tym co zobaczyła? Kto wie. Rzuciła jedyne szybkie pożegnanie w stronę wszystkich zebranych tutaj i uciekła.
Jej pies pognał za nią co sił w nogach, choć z początku nie rozumiał zachowania swojej pani. Dopiero kiedy Adria znalazła się w zaroślach, oddalonych dość znacznie od całej otwartej przestrzeni przesłała Nordowi telepatyczną wiadomość, że nie spodobali się jej znajdujące tam stworzenia. Ponadto kto wie co mógłby zrobić takiej wielkości smok. Tak więc oboje, Adria i Nord, ruszyli w dalszą eskapadę.

ciąg dalszy
Zablokowany

Wróć do „Dalekie Krainy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości