Księstwo Karnstein[Księstwo Karnstein] Polityka i obyczaje

Miasta Karnsteinu są istnym kotłem, do którego wrzucono wielość nacji i upodobań architektonicznych. Wystawne domy w kolorach purpury i złota sąsiadują tutaj z dzielnicami, w których budowle mają być przede wszystkim funkcjonalne. Proste domy ułożone wśród wąskich, równoległych uliczek, wyłożonych kamieniami, zamieszkiwane są głównie przez mroczne elfy, dla których przepych jest zbędny. Po przeciwnej stronie są budowle, które zaskakują dbałością o szczegóły. Kolumny z głowicami przedstawiającymi sceny z legend.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Patrzyła do momentu gdy nóż Aestara wbił się w głowę drugiej ofiary. Tyle jej wystarczyło by docenić jego zdolności i było na tyle nieprzyjemne, że nie chciała dłużej tego oglądać. Odwróciła głowę i odczekała aż odgłosy walki ucichną. Skrzywiła wargi lekko. Jej zdaniem można było w tej sytuacji uniknąć rzezi.
Zapach krwi był nie do zniesienia. Żądza doprowadzała ją już na skraj świadomości. Kurczowo trzymając się oparcia krzesła, podeszła do trupa z rozpłatanym gardłem. Miała ochotę zanurzyć całą twarz w jego otwartej szyi, ale ostatkami przytomności sięgnęła po kielich. Złapała denata za włosy i podniosła mu głowę. Postawiła naczynie pod cieknącą stróżkę krwi i napełniła je, a następnie wypiła duszkiem. Oblizała dokładnie wargi i przetarła je palcami, żeby nie pozostały na nich krwiste ślady.
Poczuła, się silniejsza i opanowana. Wstała i odstawiła kielich, po czym spojrzała na Aestara. Miał rozciętą koszulę i krwawił, ale nie wyglądał na kogoś mającego zaraz zemdleć. Najwidoczniej rana nie była groźna, chociaż mogła się taką stać, jeśli nie zostanie w porę opatrzona.
Także pomyślała o możliwych nieprzyjemnych konsekwencjach całego zajścia.
- Chodźmy stąd - rzuciła krótko, bo inne słowa uznała za zbędne.
Wyszła przed karczmę i rozejrzała się krótko po ulicy. Nie miała pojęcia w którą stronę się udać, więc zaczekała aż Aester znajdzie się obok niej. Ponownie zmierzyła go wzrokiem.
- Trzymasz się? Dasz radę sam iść? - spytała z troską w głosie - Musimy się gdzieś zaszyć, a potem znajdę aptekę i przyniosę ci opatrunki.
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Spodziewał się raczej tego, że wygłodniała wampirzyca rzuci się na niego z zamiarem ukąszenia go i ciekaw był, jakby zareagowała przyjmując jego krew. Był wszak diabłem, a przynajmniej w połowie, więc jego krew niemalże w niczym poza kolorem nie przypominała tej należącej do ludzi. Mimo to ciekawym zjawiskiem było obserwowanie to, w jak gwałtowny sposób ta z pozoru spokojna, niemalże melancholijna i eteryczna kobieta zaspokaja swój głód. Miał nadzieję, że rzucając się na niego pozwoli mu chociaż doprowadzić do zbliżenia, w którym to on byłby górą i pokazał jej, iż nie jest byle kim. Musiało mu jednak wystarczyć póki co to, czego już dokonał.
Rana zasklepiła się bardzo szybko i teraz jego jasną skórę oraz koszulę pokrywała lepka, ciepła krew, która powoli krzepła. Niespiesznie wojownik odszedł od kaźni, by zabrać swój miecz, a następnie podążył za Klivien, by za jej przykładem opuścić karczmę. Z niemal zapartym tchem wyczekiwał jej reakcji ciekaw tego, jak się zachowa. Najwyraźniej jednak kielich krwi wystarczył jego towarzyszce do tego, żeby przeszła jej jakakolwiek na niego ochota. Cóż, nie szło mu z nią tak gładko jak się spodziewał, lecz dzięki temu jego apetyt rósł z sekundy na sekundę, przeistaczając się z wolna w coś na kształt obsesji.
- Chyba dam radę...
Odpowiedział podchodząc do niej niespiesznym krokiem, starając się przyjąć na twarz raczej pozbawioną emocji maskę, która mogłaby być poczytywana za próbę opanowania bólu. Zaraz też wsunął ostrożnie palce pod materię koszuli, jak gdyby chcąc zbadać zranienie. Tak naprawdę jednak Aestar pokrył opuszki swych palców krwią i przesunąwszy nimi po pełnych, idealnie wykrojonych ustach pokrył je posoką tylko po to, żeby w kolejnym momencie złożyć na ustach wampirzycy namiętny pocałunek ciekaw, czy też rozbudzi w niej tym samym jakieś pożądanie, któremu w końcu da upust.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Nie zdołał dosięgnąć jej warg. Dziewczyna była obdarzona nadnaturalnym refleksem. Jej zmysły pozwoliły jej przewidzieć ruch mężczyzny. Cofnęła twarz i popatrzyła na niego jasnymi, szaro-błękitnymi oczami pełnymi niedowierzania i lekkiego niezadowolenia. Nie była oburzona, ale zdecydowanie nie życzyła sobie być tak potraktowana. Dostrzegła i wyczuła krew na jego wargach. Miała ochotę ją zlizać, ale jej ochota wiązała się wyłącznie z krwią, nie z osobą Aestara, dlatego zacisnęła zęby i zrobiła kilka kroków do tyłu.
- To była prowokacja - zauważyła nieco ostrzegawczym tonem - skoro masz ochotę na całowanie, mniemam, że nie jesteś umierający - dodała.
Nałożyła kaptur płaszcza i zeszła po schodkach na ulicę. Odwróciła się i popatrzyła na niego z lekkim żalem, który pobrzmiewał też w jej głosie.
- Powiedz mi jedną rzecz zanim się rozstaniemy... Naprawdę sam fizyczny akt pocałunku jest istotniejszy od tego by osoba, z którą łączysz wargi naprawdę szczerze i gorąco cię pragnęła?
W oczach Klivien przez tą małą chwilę był wyrzut i smutek. Wyglądała, jakby ją zawiódł. Jakby chciała mu dać o wiele więcej a on tym wzgardził, bo wolał szybką i łatwą przyjemność.
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Jego refleks, wyćwiczony podczas niezliczonej ilości walk oraz pojedynków też był niczego sobie i być może w swej bucie mógłby z nią rywalizować pod tym kątem. Nie zrobił tego jednak w tejże chwili, albowiem inaczej pocałunek jakim chciał ja obdarować nosiłby ślady nachalnego przymusu, który zdecydowanie zniweczyłby wszystkie jego dotychczasowe zabiegi tak samo, jak kolejne, jakie podejmowałby względem wampirzycy, by zdobyć jej serce oraz duszę. Wytrzymał więc ze spokojem spojrzenie jakie mu posłała, a następnie na jej oczach niespiesznie oblizał wargi z krzepnącej na nich posoki. Nie trzeba było zostawać lub być wampirem, żeby lubić smak oraz zapach krwi. Nie spożywał jej jednak w takich ilościach co jasnowłosa towarzyszka, dla której stanowiła ona podstawę diety.
Słysząc jej zarzut, z delikatnym uśmiechem na ustach diabeł bez pośpiechu uniósł koszulę w górę, odsłaniając tym samym idealnie wyrzeźbiony brzuch oraz mięśnie widoczne na żebrach. Czego jednak brakowało na tym obrazku, to rany w miejscu, gdzie skóra nosiła ślady karminowej, rozmazanej na niej posoki.
- Jak widać mam się doskonale.
Odpowiedział jakby nieco obojętnym tonem, by w następnej chwili puścić koszulę pozwalając jej tym samym opaść w dół. Ciekaw był, jak zareaguje na fakt, iż rana, która dla większości okazałaby się śmiertelną, po prostu nie istniała, choć były ku temu jednoznaczne, niepodważalne świadectwa, jak chociażby posoka barwiąca bok mężczyzny. Aestar podążył za nią, lecz nie zszedł w dół po schodach widząc, że najwyraźniej nie życzy sobie jego towarzystwa. Z ich szczytu więc, patrząc na Klivien czarnymi jak smoła oczyma, odpowiedział na jej pytanie zgodnie z prawdą.
- Nie, nie jest.
Najwyraźniej źle to wszystko rozegrał, a to co brał za przyzwolenie oraz obietnicę czegoś więcej, okazało się być jedynie objawem emocjonalnej zmienności i niestabilności wampirzycy, która była równie zmienna co wiatr, dając mu naprzemiennie różne, mylące znaki.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Na chwilę spuściła wzrok na pięknie wyrzeźbiony brzuch mężczyzny. Ciało miał zdrowe, chociaż wyraźnie było widać gdzie odniósł ranę. Klivien odczuła ulgę. Wróciła spojrzeniem do oczu Aestara. Wyglądał na osobę w pełni sił, ale wiedziała już, że nie jest zwykłym człowiekiem. Musiał posiadać jakieś skrywane moce lub wrodzone umiejętności, które zapewniały jego ciału szybką regenerację. Po tym świecie chodziło wiele stworzeń zdolnych do podobnych wyczynów, więc dla Klivien nie było to sensacją. Uznała, że gdyby zechciał jej więcej o sobie powiedzieć to by to uczynił prędzej czy później. Uczyniłby... gdyby mieli się jeszcze widywać, ale nie widziała ku temu powodu od kiedy zrozumiała, że mężczyźnie chodziło tylko o przelotną rozkosz z nieznajomą, która akurat wpadła mu w oko.

Jego odpowiedź była oczywista. Każdy mężczyzna by takiej udzielił, niezależnie czy szczerze tak czuł czy nie. Było jasne, że kobieta takiej oczekuje, dlatego dla Klivien nie miało znaczenia co Aestar odpowie. Pokiwała lekko głową.
- Dziękuję za wspólny wieczór - powiedziała spokojnym, bezbarwnym głosem.
Odwróciła się, by po chwili zniknąć między domami. Nie przyszło jej do głowy żadne stosowne pożegnanie. "Żegnaj" byłoby zbyt dramatyczne. "Do widzenia" być może niezgodne z prawdą. Nie sądziła, że go jeszcze spotka i nie zamierzała do tego dążyć.

Czuła w sobie pustkę. Potrzebowała bliskości, ale samotność zdążyła już stać się jej wierną, znaną towarzyszką. Nie czuła prawie nic. Szła ulicą spoglądając obojętnie na przesuwające się jej przed oczami obrazy miasta, zalanego szarością zbliżającego się świtu. Wróciła myślami do Medarda.
"Jest silny i stabilny. To na pewno dobry władca, ale zbyt mało w nim subtelności i wyobraźni, by pojąć kobiece serce"
Stanęła w bramie miasta, patrząc na gościniec i pomyślała o Aesterze.
"Młody, zdolny, emocjonalny... ale cwany i płytki"
Westchnęła i poczuła ucisk w sercu. Marzyła o kimś kto byłby tak dojrzały jak Medard i tak namiętny jak Aestar.
Na razie takiego nie spotkała. Przed nią rozciągał się widok trawiastej równiny poprzecinanej pasmami lasu. Wypowiedziała w myślach imię swojego wierzchowca i Mergot zjawił się razem z poranną mgłą. Potrząsnął szyją rozsypując srebrzystą grzywę. Parsknął przyjaźnie i wywołał prawdziwie czuły uśmiech na wargach Klivien. Dotknęła szarej sierści konia z przyjemnością.
- Tak, wiem... ty byłeś ze mną zawsze. Dziękuję - szepnęła i pocałowała wierzchowca w nos.
Ruszyła przed siebie bez celu a koń postępował za nią nie prowadzony w żaden sposób.
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Nie zatrzymywał, nie tłumaczył, nie odpowiadał. Nie ważne co by nie powiedział, wampirzyca i tak zinterpretowałaby to na swój sposób. Nie było więc sensu pogrążać się jeszcze bardziej, a jedynym honorowym rozwiązaniem było pogodzenie się z porażką oraz zaleczenie urażonej, męskiej dumy. Nadchodził świt i stanie w tym miejscu nie miało najmniejszego sensu, choć było tutaj wciąż jeszcze cholernie pusto. Musiał się zdrzemnąć, przeanalizować całą sytuację i wyciągnąć wnioski, by więcej nie popełniać tak karygodnych błędów.
Kiedy Klivien wsiadła na grzbiet swego konia, nad jej głową z głośnym szelestem powietrza przeleciała jakaś dwumetrowa postać, której najbardziej rzucającym się w oczy elementem były wielkie, nietoperze skrzydła. Choć nie mogła tego wiedzieć, był to Aestar, który powróciwszy do naturalnej postaci wzbił się w powietrze kierując do miejsca spoczynku znajdującego się poza murami miasta.

Ciąg dalszy
Zablokowany

Wróć do „Księstwo Karnstein”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości