Księstwo Karnstein[Gdzieś na terenie Księstwa]W poszukiwaniu Medarda

Miasta Karnsteinu są istnym kotłem, do którego wrzucono wielość nacji i upodobań architektonicznych. Wystawne domy w kolorach purpury i złota sąsiadują tutaj z dzielnicami, w których budowle mają być przede wszystkim funkcjonalne. Proste domy ułożone wśród wąskich, równoległych uliczek, wyłożonych kamieniami, zamieszkiwane są głównie przez mroczne elfy, dla których przepych jest zbędny. Po przeciwnej stronie są budowle, które zaskakują dbałością o szczegóły. Kolumny z głowicami przedstawiającymi sceny z legend.
Rayla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 99
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rayla »

Portal zaprowadził ich wprost do jakiegoś miasta, bo jego nazwy po prostu nie znała. Gdyby przyszło jej się uczyć tego typu rzeczy, to czasu na swą piekielną, choć szkodliwą działalność, nie miałaby wystarczająco, by móc efektywnie spożytkować go na nie do końca legalnych czynnościach. Mimo wszystko mogła założyć, że byli w stolicy tego całego księstwa, jakim był Karnstein. Pokusa nie miała zamiaru przyglądać się nadto architekturze tego miejsca, rzuciła tylko pobieżnie okiem na najbliższą okolicę. "Wystawne domy... w sam raz dla lalusiowatej arystokracji." - pomyślała. Takie wrażenie zrobiła na niej ta dzielnica. Nie spodziewała się za wiele po jej mieszkańcach, ot wysoce urodzeni mości panowie, którzy zadzierali nosa zbyt wysoko. Tego dnia kilkunastu takich już zabiła. Czyżby pieniądze tym razem szczęścia nie dały?
Skierowała swe kroki do mężczyzny, sądząc po aurze, wampira. Ów jegomość zdawał się czekać na "dostawę" w postaci wężowej niewolnicy. Jako, iż w takich sprawach Rayla zwlekać nie lubiła, od razu przeszła do rzeczy. Spodziewała się długiej paplaniny oraz typowo handlowej gwary, z niewielką mieszanką słownictwa godnego książąt. Na szczęście rozmowa poszła szybko i sprawnie, bez owijania w bawełnę. Wynagrodzenie może nie zdawało się być jakieś nadto wyjątkowe, ale dla niej było w zupełności wystarczające. Pierścień Negatywnych Emocji, bo ową błyskotkę otrzymała, zgodnie z nazwą, był zdolny wyczuć negatywne emocje rozmówcy, o ile był nim człowiek lub elf, pod warunkiem, że miał on słabszą wolę niźli jego nowa właścicielka, a przynajmniej tak wynikało ze słów wąpierza.
Jako, iż piekielna nie należała do nadto ufnych osób, postanowiła to sobie wypróbować na pierwszym lepszym przechodniu jednej z dwóch rzeczonych ras. W tym czasie osoba zainteresowana Eugoną przyjrzała jej się nieco bliżej, a co było warte wspomnienia, w żaden sposób nachalnie. Najprawdopodobniej wolał mieć pewność, że ów istota żyje i nada się do zadań, które jej zlecą.
- Miło się robi z tobą interesy - odparła chwilę po tym, jak przekonała się o poprawnym działaniu pierścienia. - Należysz do nich. - Te słowa skierowała do wężowej istoty, której na szczęście już się pozbyła.
Krwiopijca nie odszedł jeszcze, lecz spojrzał pytająco na upadłego i głowę, którą miał w ręku. Najwidoczniej ciekawiło go to zjawisko. Z czystej ciekawości, kobieta postanowiła jeszcze tu zostać i posłuchać ewentualnych targów o nagrodę za pozbycie się tamtego śmiecia, któremu wydawało się, że był nekromantą.
Carnivean
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 60
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Carnivean »

Gdy byli już na miejscu rozejrzał się po luksusowej okolicy. Tak, zapewne w tym miejscu mieszkała sama arystokracja tego księstewka. Ale jego to nie obchodziło. W gruncie rzeczy najbardziej interesowało go komu to piekielna miała ostatecznie dostarczyć wężową kobietę. Kiedy ta ruszyła ku jakiemuś mężczyźnie, z którego aury Carnivean wyczytał, że ten jest wampirem. Oczywiście nie miał zamiaru zostawić jej... Dobra, akurat bardziej istotnym była dla niego nagroda, jaką ta miała dostać za dostarczenie tutaj Eugony.
Uważnie przyglądał i przysłuchiwał się ich krótkiej, rzeczowej wymianie zdań. Po czym uważnie przyjrzał się jak piekielna odebrała pierścień. Co prawda na głos nie mówiła jakie on ma cechy, a on sam mógł jedynie snuć domysły. W myślach postanowił, że przy okazji o ile takowa się nadarzy, to się zapyta o to.
Po chwili zauważył pytające spojrzenie wampira na nim i głowie którą miał w ręce. Przez chwilę nie mówił nic, jakby dobierając odpowiednie słowa, które miałyby określić czego oczekuje, i w ogóle czyja to głowa.
- Uhm, zanim tu dotarliśmy to ten żałosny mag próbował uprzyjemnić nam podróż do tego miejsca. Nie wydaje mi się, byśmy byli pierwszą jego ofiarą, więc nie wiem, czy po prostu za jego głowę, nie należy się mi jakaś nagroda? - Tak, zdecydowanie on sam odciął mu tą głowę, i chciał nagrodę dla siebie, o ile takową dostanie. No co? Może nekromanta, czy kim on tam był atakował podróżnych. Jeżeli ten typ był przedstawicielem, sam nie wiedział... Arystokracji? Tutejszej władzy? Zresztą, nie ważne. Ostatecznie, taki nekromanta mógł powodować straty w mieście, zwłaszcza w handlu. A nawet w wielu innych kwestiach, on tam się na tym nie znał.
Widząc jak wampir się zastanawia.
- Jakaś nagroda. - Rzucił spokojnym tonem.
- Ah, mogę jedynie dać Ci złoto za fatygę. Faktycznie w ostatnim czasie zdarzały się napady na podróżnych zmierzających do naszego miasta. Ale nie byłem przygotowany na wręczenie nagrody za to. - Rzucił mężczyzna, po czym po chwili wręczył mu mieszek z monetami. - Mam nadzieję, że to zrekompensuje Twój wysiłek. - Powiedział.
Co prawda Upadłego nie satysfakcjonowała nagroda, ale nie miał zamiaru się targować. Za złoto które otrzymał od mężczyzny mógł sprawić sobie dobre wino, ładną kolację, pokój w karczmie na jeden dzień. Ah, ostatecznie średnio go to zadowalało, ale co poradzić. Jakoś nie miał ochoty się targować, zresztą nie chciało mu się czekać na inną nagrodę, zważając na to, że i tak raczej nie miał talentu w targowaniu się. Zdawał sobie sprawę, z tego, że pokusa tu została. Ale jak wnioskował, tej już tu nic nie trzymało. W końcu spełniła swoje zadanie, dostarczyła tu Lullasy, nie musiała tu zostawać, pewnie była ciekaw rozwinięcia się sytuacji z głową którą przyniósł Carnivean, a teraz obojętnie po prostu rzucił ją pod nogi wampira, a niech robi z nią co chce. Jego to już nie dotyczy. Trzymając mieszek w dłoni odwrócił się ku pokusie.
- Napijesz się dobrego wina? Ja stawiam. - Rzucił, hmm, sam nie był pewien co miał teraz na celu. Upić kobietę i podkraść jej pierścień? Możliwe, niewykluczone nawet. Uniósł pytająco jedną brew. Na pewno w okolicy była jakaś dobra karczma, knajpa czy coś. A jako, że byli w dość luksusowym miejscu, można było się spodziewać tego, że znalazłby się jakiś dobry trunek wśród oferowanych w danym budynku.
Awatar użytkownika
Lullasy
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 136
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Eugona
Profesje: Służący , Kurtyzana
Kontakt:

Post autor: Lullasy »

To co zastali po przejściu przez portal bez dwóch zdań było dość miłym dla oka widokiem. Bogate domy otaczały ich z obu stron. Lśniły się one od przepychu w kolorach purpury i złota. Zdobienia były doskonale widocznie na drzwiach domostw, każde unikatowe, niektóre nieco skromniejsze od innych. Byli w jednej z bardziej arystokratycznych części miasta Anperii, miasta które było sercem tego księstwa. Dało się to poznać po masywnej budowli, która budziła szacunek, wymieszany z nutką zachwytu. Twierdza Chiropterus górowała nad innymi budynkami niczym wszech potężny bóg nad śmiertelnikami, którzy zbierali się wokół jego stóp by móc oddać mu cześć.
Tutaj pogoda, jak i ogólna atmosfera była całkiem inna niż w miejscu z którego przybyli. Zamiast wszechobecnej ciszy, przerywanej naturalnym odgłosem wiatru raz na jakiś czas, w powietrzu unosił się łagodny zgiełk, typowy dla miast nocą. Były to głównie rozmowy. Tysiące rozmów, dziejących się jednocześnie, każda o innej tematyce. W takich chwilach można było poczuć ogrom świata wobec samego siebie. Jeśli chodzi o warunki atmosferyczne, była to dość przeciętna noc. Na niebie widać było pojedyncze chmury, z których nawet kropla deszczu by nie spadła. Zaś tuż przy ziemi unosiła się rzadka mgła, nadająca miastu mrocznego uroku.
Dla tych, którzy połowę świata widzieli i którzy tysiąclecia za sobą mieli, może nie był to zapierający dech w piersiach widok. Jednak Lullasy pierwszy raz widziała takie miejsce. Była zachwycona tym, co ją otaczało. Lecz nie zapominała że miała teraz ważniejsze rzeczy niż podziwianie widoków.
Jej pani ruszyła w stronę bliżej nieznanego mężczyzny. Eugona nie mogła w żaden sposób zauważyć, iż był to wampir. Tak jak wszyscy inni wokół nich. Byli to głównie wszyscy ci bogacze, szlachta, arystokracja czy jakkolwiek ktoś chce ich zwać. Szli uliczką na której byli, rozmawiali na uboczu lub też spoglądali z okien na to, co dzieje się poza ich domami. Była noc, nic więc dziwnego że część miasta w której żyli głównie krwiopijcy była tak ożywiona o tej porze. Lecz nie tylko brak słońca sprawił że było tu tylu przedstawicieli tej rasy. Ciekawiła ich grupa, która wyszła z portalu. Pokusa, upadły anioł z czyjąś głową oraz eugona skuta łańcuchami niczym jeniec lub niewolnik. Cała trójka była przemoczona, a naturianka była ranna. Co się działo po drugiej stronie portalu? Tego nie mogli się dowiedzieć. Niektórzy dali sobie po chwili spokój, wracając do swoich zajęć. Reszta dalej obserwowała, jakby zaraz coś fenomenalnego miało się stać.
Cała sprawa minęła dość szybko. Już po kilku chwilach Carnivean był zajęty rozmową z Raylą, a wężowa dama stała tuż przy wampirze, który ją wykupił. Do tej pory w ciszy, wciąż z pochyloną głową na wznak szacunku.
- Panie. - Ukłoniła się, najniżej jak mogła, wymawiając te słowa. - To zaszczyt móc ci sł…
- Twoim panem jest kto inny, niewolnico. Ja tylko odebrałem cię od posłańców. -Przerwał jej, wyprowadzając ją z błędu. Najmilszy ton głosu to nie był, ale do pokusy mu wiele brakowało. Można by rzec, iż jego mowa sprawiała wrażenie dość neutralnej. - Chodź za mną.
Nie czekając na reakcję niewolnicy, chwycił za łańcuch, który oplatał jej usta i delikatnie szarpnął. Jednak nie zrobił tego by się pośpieszyła. Sprawdzał jedynie swoje domysły. Wyczuł iż materiał był zaklęty, a po potraktowaniu odrobiną magii poczuł, iż nasycił się on jego energią magiczną w kilka chwil. “Ciekawe…” Był uzdolniony magicznie w pewnym stopniu, dzięki czemu bez trudu zrozumiał w jaki sposób działało zaklęcie nałożone na ten metal, mocno przylegający do skóry naturianki.
Po tej chwili namysłu ruszył przed siebie, pilnując by eugona była tuż przy nim. Wężowa kobieta wzbudzała ździwenie i zafascynowanie innych. A z tego rzadko wychodzi coś dobrego. Jednak kto wie, może los ma dość powodowania nieszczęść na dziś? W końcu znikli z oczu pokusie i upadłemu. Zostali w mieście, czy też ruszyli gdzieś? Tego nie było wiadomo.


Dalszy ciąg: Lullasy
Ostatnio edytowane przez Lullasy 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Rayla
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 99
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Rayla »

Pokusa została tutaj z czystej ciekawości tylko po to, by wysłuchać dialogu wampira i upadłego odnośnie wynagrodzenia za dekapitację niedoszłego czarnoksiężnika. Nie żeby przyglądała się nim na bezczelnego, ot ich dialog wpadał do jej ślicznej główki jednym uchem, gdy ona sama obserwowała jakże ciekawą okolicę. Bogato zdobione siedziby mości panów arystokratów, przyozdobione złotem i purpurą, stanowiły idealną wymówkę, by zająć się pierwotnym zajęciem, którym było niegroźne dla nikogo podsłuchiwanie. Nie były to informacje mogące zaważyć na losach danego państwa ani żyć wielu niewinnych istot, ba, z tego nie mogło wyniknąć nic złego. Można wręcz rzec, iż był to niemalże dobry uczynek, wszakże nikt nie ucierpiał.
"Złoto? Pfff!" - niemalże fuknęła na głos, gdy tylko usłyszała wynagrodzenie za zabicie osobnika odpowiedzialnego za napady na podróżników, którzy mieli to wątpliwe szczęście natknąć się na martwego już, pseudo nekromantę. Skromny mieszek z pieniędzmi, też coś... Widocznie skarbiec świecił pustkami lub też skąpstwo opanowało tenże region.
Słysząc propozycji napicia się wina, zdziwiła się, i to mocno. Dwójka piekielnych, racząca się "dobrym" trunkiem... dość niecodzienny widok. W dodatku Upadły zadeklarował się, że pokryje koszta z tym związane. Piekielna intuicja podpowiadała jedno: coś tu nie gra. Pokusa zakładała, że w jego główce ułożył się jakiś chytry plan, pytanie tylko, jaki? Istniał tylko jeden sposób, by się o tym przekonać.
- W sumie, czemu nie? - odparła.
Następnie owa dwójka z piekła rodem skierowała się do jakiejś w miarę niezłej karczmy w celu realizacji tej jakże wspaniałej idei.

Ciąg dalszy: Rayla, Carnivean
Zablokowany

Wróć do „Księstwo Karnstein”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości