Księstwo Karnstein[Rubieże Księstwa] Dywersanci

Miasta Karnsteinu są istnym kotłem, do którego wrzucono wielość nacji i upodobań architektonicznych. Wystawne domy w kolorach purpury i złota sąsiadują tutaj z dzielnicami, w których budowle mają być przede wszystkim funkcjonalne. Proste domy ułożone wśród wąskich, równoległych uliczek, wyłożonych kamieniami, zamieszkiwane są głównie przez mroczne elfy, dla których przepych jest zbędny. Po przeciwnej stronie są budowle, które zaskakują dbałością o szczegóły. Kolumny z głowicami przedstawiającymi sceny z legend.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Stała jeszcze tak przez chwilę, twardo w swej pozycji. Nie otrzymała odpowiedzi.
Powolnym ruchem obróciła się w stronę nieznajomych. Płaszcz powędrował za nią, okrywając szczelnie jej drobne ciało. Usta wygięły się w grymasie niezadowolenia. Czyżby właśnie ją zignorowano? Nie mogła sobie pozwolić na takie rzeczy! I skąd ten uśmiech na jego twarzy?!
Kostur delikatnie się poruszył. Poczuła się nieco nieswojo, jakby ktoś ją badał. Nigdy nie lubiła tego odczucia, mimo tego nie dawała po sobie poznać, że cokolwiek zauważyła. Krew ruszyła żwawiej w jej żyłach i tętnicach. Co to za gość?
- Ej! - Po raz kolejny po karczmie rozległ się chropowaty głos. - Mówię do ciebie! - rzekła nieco wściekle.
Kątem oka spojrzała na mężczyznę o ostrych rysach twarzy. Wyglądało na to, że coś ich łączyło. Interes? Co zresztą robi tutaj arystokratyczny nieznajomy? Chyba jedynie interesy go tu ściągają. W jej oku zabłysnęła iskra ciekawości.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Medard obserwował wyczyny nekromanty. Gość sprawiał wrażenie nie za bardzo rozgarniętego jeszcze w sprawach, które w Księstwie uchodziły za zwyczajne, niewarte krztyny zainteresowania ze strony kogokolwiek - młody jest, ma czas na dokształcenie się w kilku rzeczach. Niedźwiedź tętnił życiem, a kostur nekromanty badał magiczne jestestwo driady, która sączyła piwsko tuż obok nich. Znając zwyczaje dziwożon, ani chybi takie coś jej się nie spodoba i może z tego ambarasu wyniknąć jakaś poważniejsza chryja. Co prawda to nie las ani dukty Kryształowego królestwa, ale nie ma nic gorszego od rozsierdzonej driady, zwłaszcza pod wpływem alkoholu.
Med odpowiedział towarzyszowi, dopijając słynny karnsteiński miód:
- Nic. Nie jest to wściekły pies, by szybciutko się nim zajmować. Może sama zdradzi nam cel swego tutaj pobytu, wszak nikomu się nie śpieszy...
Wtem stało się to, co Med wydedukował od samego początku, gdy nekromanta zaczął wydziwiać z kosturem. Podirytowana zielonoskóra wrzasnęła na sługusa śmierci ze słusznymi pretensjami. Ciekawe, co teraz zrobi Froksendh?
Awatar użytkownika
Froksendh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek, Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Froksendh »

Skrzywił się, słysząc krzyk driady. Sięgnął dłonią do kaptura, którym zwykł zakrywać swe oblicze. Odsłoniwszy twarz, wyprostował się i uśmiechnął sztucznie w kierunku małej istoty:
- Ależ nie ma po co tak nadwyrężać swych strun głosowych, droga driado!- Podniósł głos i zaczął iść w kierunku swej rozmówczyni.
Cały czas badał jej aurę przy pomocy swoich umiejętności.
- Na imię mi Froksendh, jestem wędrownym czarownikiem. Nie chciałem cię urazić, mała siostro. Czy mógłbym ci jakoś to wynagrodzić to nieporozumienie?
Zbliżył się do driady i pochylił nieco, aby spojrzeć jej w oczy. Dzięki takiemu kontaktowi wzrokowemu było mu łatwiej badać jej magiczną energię.
Awatar użytkownika
Prospero
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Prospero »

Alchemik prowadzony przez pęd ku wiedzy, doniosłe zadanie zgłębiania tajemnic tego świata, gościł już w różnych krainach i chleby wszystkich możliwych rodzajów jadał. Niemniej jednak Karnstein zadziwił go, zadziwił go srodze, nawet pomimo faktu iż przecież słyszał już o nim wiele. W porównaniu do niektórych innych celów jego wędrówek kraj ta leżała niemalże po sąsiedzku, tuż obok starej i dobrej rodzinnej miedzy. A mimo wszystko jawił się oczom przybysza wcale nie mniej egzotycznie niż mityczny Kataj, gdzie ludzie żyją pospołu ze smoczym rodem. A przecież nawet najstraszniejszy jednak smok nie jest choćby w połowie tak okropny jak wampir. W końcu smok jaki jest to każdy widzi. Jak się zjawi gadzina to rozsyła się wici po królestwie i wnet zjeżdżają się rycerze chętni poczwarę ubić. I smoka nie ma. A wampir? Homo nocturnus niejedną ma twarz i niejedno imię, zawsze wszak jednak wygląda przecież jak swój, człowiek znaczy. Pozornie. I wielu już taką pomyłkę przypłaciło życiem i krwią swoją drogocenną. Nic dziwnego więc, że jak świat długi i szeroki wampirów bano się. Ale nie tu.
Tu w Karnsteinie wszystko stało jakby na głowie.
Nic to, że podobno sami lordowie tego kraju byli wampirami. Nic to, powiedzieliby co bystrzejsi, terrorem możnaby przy władzy utrzymać nawet i konia. Co zresztą podobno już się zdarzało, podobno jeden z nemeryjskich władyków kiedyś uparł się by najbliższym swoim doradcą uczynić własnego wierzchowca. I bardzo nieprzyjemnymi torturami wymusił aprobatę na mniej entuzjastycznych temu pomysłowi dworzanach. I rządził z tym koniem jeszcze parę ładnych lat nim w końcu nie obalił go jego własny syn. Ale powracając do meritum: co najdziwniejsze w Karnsteinie terroru żadnego nie było. Nic a nic. A mimo wszystko wampiry cieszyły się tutaj szacunkiem, a nawet pewnego rodzaju admiracją. Ba! Ich obyczaje i sama istota stanowiły integralną część lokalnej mody. Ale cóż, jak to mawiano... Nulla regula sine exceptione. Mawiano. Ale Karnstein wciąż zadziwiał, na tyle że Prospero postanowił go w końcu zobaczyć na własne oczy, choć z ledwością przełamując wszystkie strachy i uprzedzenia.
I takim oto sposobem, nadszedł w końcu dzień w którym nasz dzielny uczony przekroczył granice tego wyjątkowego księstwa. Jako że niezbyt interesował się polityką i wojnami, oczywiście nie mógł wiedzieć że Karnstein nie cieszył się teraz pełnią pokoju, co łacno zdążył wywnioskować po niesamowitym wręcz stężeniu wojska. Gdzie nie spojrzeć było wojsko. Coś się działo. Ale w sumie to może i lepiej? Należało się tylko dowiedzieć co dokładnie.
Toteż gdy alchemik dojrzał coś co wyglądało na oberżę, bezzwłocznie skierował swojego wierzchowca w tamtą stronę. Może nie do końca bezzwłocznie, wszak nie obyło się bez paru ostrych słów i szturchnięć, Albert niedobrze znosił pobyt w księstwie, no ale cóż się dziwić biednemu osiołkowi.
- Jurny Niedźwiedź. - przeczytał na głos Prospero, czym zresztą zwrócił uwagę paru przechodniów. Zignorował ich, przyzwyczaił się do tego że jego rozmowy ze samym sobą raczej dziwiły otoczenie. Brzmiało bardzo przaśnie, choć alchemik miał już przed oczyma wnętrze przybytku przyozdobione czaszkami i kirem, z lawirującymi między głowami tabunami nietoperzy.
- Bądź dzielny. - poklepał uwiązanego osiołka po boku, choć nie do końca wiadomo czy mówił do niego czy do siebie. Przewiesił przez ramię nieodłączną torbę i z głębokim oddechem przekroczył próg przybytku.
Ulga. Jednak w środku naprawdę było przaśnie. Te same aromaty, te same odgłosy, taki sam wystrój. I więcej żywych niż wampirów, w zasadzie wyglądało na to że sami żywi. To chyba dobrze wróżyło na przyszłość i rozwiewało nieco obaw. Z nieco bardziej pozytywnym i śmiałym nastawieniem Prospero wkroczył więc głębiej do sporej izby, pragnąc gdzieś w gąszczu stolików znaleźć jakieś przytulne miejsce dla siebie.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Zaskoczyła ją nieco reakcja nekromanty. Nie była przygotowana na zmniejszenie odległości między nimi, mimo to, jak zawsze, w pełni gotowości, na każdą sytuację - czyli szybkie ,(zazwyczaj) mało przemyślane słowa bądź postępowanie.
Im bliżej był driady, tym mężczyzna wydawał się wyższy, a raczej...dłuższy. Pociągła twarz, nos, długie palce, włosy spięte w kucyk, które nie miały końca...wąskie usta, wysoki. Dłużył się dla niej w nieskończoność. Przez chwilę myślała, że gdy tylko znajdzie się obok niej będzie dotykał sufitu, a nawet przekraczał granice karczmy.
Czarownik? Wygląd idealnie odzwierciedlał jego "zawód". Brakowało jedynie pierścieni. Wzrokiem próbowała odnaleźć jakiś sygnet. Nie dostrzegła żadnego. Jej twarz złagodniała w momencie przyglądania się nowo poznanemu, brwi jednak dość szybko ponownie się wygięły. Przygryzła delikatnie dolną wargę, wyraźnie spięta i zdenerwowana. Ktoś chciał ją przejrzeć. Wiedziała już kim była to osoba. Ów gość, który właśnie się nad nią chylił, niemalże pokłonił, jak do dziecka. Przez chwilę trwała w niebieskich oczach. Na pewien sposób chciała mu się przeciwstawić.
-Słuchaj no...-machnęła ręką na kostur czarownika chcąc go od siebie odsunąć-...lepiej weź tego swojego kijka z dala ode mnie, bo wyląduje na stosie palenia czarownic jako podpałka-nieco zakpiła- Widać, że panicz niewychowany. Nawet mroczne elfy mają krzty więcej wyczucia!-złożyła ręce na klatce piersiowej przymykając oczy- Może powinieneś się nauczyć czegoś od swojego kolegi, hmmm?-powieki na nowo odsłoniły czekoladową głębie, która zmieszana była z wrogością.
Negatywna energia, bijąca od tej małej istotki, potęgowała się w momencie zbliżania się kostura. Nie podobało jej się zachowanie czarownika, a w szczególności jego przyrząd.
Gdzieś w oddali przybył ktoś nowy. Oby to nie był kolejny z kosturem ani żaden mroczny elf. Oj, oby nie!
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Medard patrzył na bawiącego się w badacza nekromantę i z podśmiewał się przy miodzie za każdym razem, gdy czarownik, jak ów sam się określał, dostaje słowne prztyczki w potężny nochal od istoty tak niepozornej jaką była driada. Z łatwością -niczym cwaniaczek uliczny wyrywający dzieciakowi łakocie- odepchnęła kostur tam, gdzie powinien trafić, dając właścicielowi wyraźnie do zrozumienia, jaki los go spotka w przypadku braku zmiany zachowania, które nie należało do godnych, oj nie.
Tymczasem na horyzoncie pojawił się nowy tajemniczy przybysz. Zdobne, przypominające arystokratyczne szaty wskazywały, iże będzie się miało do czynienia z wielmożą, szlachcicem albo kimś, kto w praktyce magicznej daleko już zaszedł. Medard uważnie obserwował przybysza, widocznie wielce zadziwionego miejscem, do którego zawitał. Czyżby lokalne zabobony aż tak utkwiły mu w głowie, by przesłonić jasność umysłu? Bardzo możliwe. Dziwna postać lawirowała między stolikami, szukając dogodnego miejsca, by złożyć sterane życiem siedzenie przy którymś z nich. Szpieg to Hodorowy czy przygodny gość? Nie wyglądał na zaprawionego w bojach zakapiora tudzież najemnego knechta, raczej typ uczonego. Alchemik? A może mag? W umyśle księcia kłębiło się mnóstwo pytań, na które odpowiedzi miały przyjść niebawem. Czas pokaże, któż to zawitał do Jurnego Niedźwiedzia - być może stanie się on niecodziennym sprzymierzeńcem w walce przeciw znienawidzonym Demarczykom z pogranicza...
Awatar użytkownika
Froksendh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek, Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Froksendh »

Gdy Driada wspomniała o stosie, przez twarz Czarnoksiężnika przebiegł cień strachu. Widział w życiu już nie jedną egzekucję czarownicy i nie chciałby skończyć w podobny sposób. Wiedział, że wampir się z niego podśmiewa, jednak najwyraźniej nie potrafił pokonać Driady na słowa. Przybierając ujmujący uśmiech, wyprostował się i, zgodnie z życzeniem Frigg, odsunął od niej kostur.
- Wybacz mi me zachowanie. Może usiądziemy i porozmawiamy jak cywilizowani ludzie?-. Usiadł przy stoliku, obok którego siedziała Driada i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Naprawdę nie chciał aby Frigg była do niego wrogo nastawiona. Wręcz przeciwnie, fascynowała go jej postawa i zachowanie. Postanowił poznać ją nieco bliżej.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Zupełnie zdezorientował ją gest nekromanty. Przywykła do rozwijających się akcji, które zazwyczaj kończyły się burdą lub bardzo niemiłym słowem. Teraz proponowano jej rozmowę na znak pokoju. Nie była jednak do końca przekonana co do życzliwości owego gościa.
Spojrzała jeszcze raz na kostur. Niepewnie przysiadła prostując plecy, niczym dama, splatając przy tym palce na stole. Nie odrywała wzroku od zabawki nekrusa.
-Sądzisz, że chcesz być jak człowiek?-rzuciła nieco z ironią.
Przez chwilę milczała. Już z nieco większą ostrożnością spojrzała na wampira, po czym zagłębiła ślepia w Froksendha.
-Mam wrażenie jakby cała ta banda w karczmie, jak i na zewnątrz, na coś się szykuje...-zaczęła sarkastycznie-...aczkolwiek coś mord od trunku nie chcą oderwać-kącik ust driady wygiął się w górę- Cóż ktoś taki jak Wy, Paniczu, robi w takim miejscu, wśród takich mosiężnych istot?-spytała nie ukrywając ciekawości.
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Podczas, gdy nieopierzony -lub sprawiający wrażenie takiego- nekromanta wdał się w niegrożącą już rozlewem krwi i latającymi fragmentami wyposażenia Niedźwiedzia dyskusję z driadą, do karczmy wleciał czarny ptak z czymś przyczepionym do prawej nogi. Kruk krążył nad głowami biesiadników, mijał zwinnie przeszkody w postaci grupek żołdactwa i poważnego wojska rozmieszczonych to tu, to znów tam, by w końcu znaleźć drogę do celu - miejsca przy barze zajmowanego podówczas przez Medarda. Wąpierz chybcikiem rozwinął zakutaną w sznurki wiadomość, uprzednio przełamawszy woskową pieczęć. Z lakonicznego przekazu wywnioskował, iże niedaleko stąd, gdzieś po środku lasu odbędzie się targ niewolników, na którym sprzedawcy będą mieli prawdziwe unikaty do zaprezentowania. Coś w sam raz dla arystokracji, bogatych burżujów i znużonych życiem monarchów tłustego czasu spod znaku mleka i miodu.
- Tak! -pomyślał Medard- - Na tego typu szemranych przedsięwzięciach można wypatrzeć niesamowite okazy, których wdzięczność po wyswobodzeniu może okazać się dozgonna...
Z przepastnych kieszeni wygrzebał kawałek pergaminu, po czym naskrobał na nim potwierdzenie przybycia przedstawiciela Księstwa na powyższą aukcję. Całość uzupełnił ślicznym odciskiem wilczego pierścienia, pełniącego role pieczęci herbowej. Po wyschnięciu laku, zapakował liścik do pudełka umieszczonego na nodze kruka i odprawił zwierzaka w dalszą drogę. Ptaszysko sobie poradzi, nie to, co te latające szczury, parszywe gołębie.
Awatar użytkownika
Froksendh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek, Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Froksendh »

Przez chwilę wpatrywał się z ciekawością w Driadę. Nie mógł się powstrzymać od wyciągnięcia ręki w jej kierunku. Zatrzymał palce tuż przed jej twarzą i przez chwilę rozkoszował się jej aurą. Już miał zamiar dotknąć jej twarzy, gdy coś innego przykuło jego uwagę. Pan Medard otrzymał wiadomość. Ktoś wysłał czarnego kruka, aby poinformować wampira o czymś niezwykle ważnym. Froksendh nie należał do namolnych, ale wiedział, że gdzie przebywają wampirzy arystokraci, tam można nieźle zyskać. Cofnął dłoń i przepraszająco spojrzał na driadę.
-Jeśli mi wybaczysz, mała siostro. Mój towarzysz otrzymał ważną wiadomość. Prawdopodobnie będziemy powoli opuszczać to jakże urocze miejsce. Pozwól, że zaproponuję ci dołączenie do nas i dokończenie naszej konwersacji w podróży. Na pewno nie pożałujesz- pozwolił sobie puścić oko w kierunku Driady.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Oczy driady wypełniły się kompletną dezorientacją/ gdy ręka zbliżała się w jej stronę. Brwi, jak to u Frigg, charakterystycznie z irytacją znowu ściągnęły się w dół.
"Dziwny gość... Gorzej niż nawiedzony..."
I nagle domyśliła się, że mężczyzną z pewnością ma coś wspólnego ze śmiercią. Pewnie nekromanta. Oni zawsze są nieco "nawiedzeni". Ewentualnie był "nawiedzonym" czarodziejem...Kimkolwiek nie był zdecydowanie przekraczał przestrzeń osobistą zielono-skórnej.
Czarny szybowiec nie umknął jej uwadze, ale dopiero po chwili zrozumiała, że ptaszysko wleciało do środka budynku!
Hmmm? Co i jak? Opuszczać miejsce? Po co by miała to robić? Dopiero co do niego przybyła! Przecież miała swój konkretny cel!
-Mówisz...-zaczęła powoli- nie pożałuję? -spytała przeciągle. Oparła się na łokciu i pochyliła w stronę Froksendh'a-Mogę coś na tym zyskać?-spytała z błyskiem w oku przykrywając połowę twarzy dłonią, tak żeby nikt nie usłyszał.
Każdy interes niesie ze sobą jakieś korzyści...
-A co dokładnie miałabym robić?
Awatar użytkownika
Medard
Splatający Przeznaczenie
Posty: 725
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje: Władca , Mag , Badacz
Kontakt:

Post autor: Medard »

Książę zlekceważył nieistotne dlań rozmowy nekrusa, który musiał się jeszcze wiele o świecie nauczyć, by być jako tako zorientowanym w bieżących sprawach i toku życia oraz driady - ciekawej osóbki. Kogo jak kogo, ale zielonoskórej w karczmie pośrodku stepu Medard się nie spodziewał.
Zajęty snuciem planów wojennych, wysyłaniem kruczych posłańców w odległe zakątki Alaranii i piciem przednich trunków zdawałoby się nie zważał na nic innego. Pozory często mylą, a percepcja wampirów bywa zaskakująco podzielna. Wyostrzone zmysły wyłapywały każdy szmer, nawet z pozoru nieistotny gest rozmówczyni młodego stażem nekromanty. Ciekawe, co przyniosą kolejne chwile...
Merry
Błądzący na granicy światów
Posty: 13
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Merry »

- „Jurny Niedźwiedź.” – przeczytał w myślach rosły mężczyzna, zawinięty w szary płaszcz, unosząc przy tym swoje gęste brwi. Parsknął śmiechem, odwracając wzrok od chyboczącej się na wietrze, drewnianej tabliczki. – „Wszystko jedno… Byle piwo nie było rozwodnione...

Drzwi do karczmy otworzyły się, wpuszczając go w swe progi. Jego muskularne ciało przywodziło na myśl pień drzewa z którego, czarne jak noc włosy opadały zgodnie z prawem grawitacji, niby wierzbowe witki, gdzieniegdzie razem posplatane. Przez barki przerzuconego miał martwego, lecz wciąż świeżego kozła, który "obserwował" otoczenie nieruchomymi oczyma.
Mężczyzna ten nie potrafił wśliznąć się do środka niepostrzeżenie, jak szczur, wręcz przeciwnie - zwracał uwagę bliżej siedzących gości, bo od jego ciężkiego chodu skrzypiały deski podłogi i drżały pobliskie kufle.

Odkąd zniszczono osadę w której żył, minęło pół roku. Od tego momentu wędrował na południe, by przyłączyć się do podobnej społeczności, albo osiąść gdzieś samotnie…
Niecałe pięć kilometrów od Karnstein, napotkał na swej drodze handlarza, który w nawałnicy stracił kozła. Zaproponował mu on, że w zamian za pociągnięcie wozu z towarem do miasta, da mu trochę złota. Pozwoli mu także zabrać kozła. Zgodził się.
I właśnie za to złoto postanowił się dziś napić w pierwszej karczmie, którą napotkał.

Podchodząc do barmana, podsunął mu zabandażowaną dłonią, dwie sztuki złota.
- Nalejcie piwa strudzonemu wędrowcowi… - mruknął niby pod nosem, ale w odległości paru metrów doskonale było go słychać. Miał niezwykle donośny głos.
- J… Już leję! O-oczywiście na pańskich oczach, proszę bardzo! – mężczyzna wyglądał na przerażonego, spoglądając gdzieś za niego, w dalsze części karczmy, co sprawiło, że Merry mimowolnie powiódł wzrokiem, nad swym ramieniem, mniej więcej w tamtym kierunku. Dojrzał wybijającego się na tle innych mężczyznę, na którego palcach połyskiwały dumnie sygnety. Szlachcic? A może był właścicielem karczmy, albo wymuszał haracze? Kto ich tam wie. Przynajmniej piwo nie będzie rozwodnione...
Awatar użytkownika
Froksendh
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 51
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Człowiek, Nekromanta
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Froksendh »

Uśmiechnął się pod nosem. Liczył na to, że Driada będzie zainteresowana jego propozycją.
- Widzisz, siostrzyczko, tamtego zadufanego arystokratę? To pan Medard. Niezwykle ważna tutaj osobistość. Właśnie on może podać Tobie szczegóły. Ale być może ja będę w stanie tobie jakoś pomóc. Wyczuwam smutek wokół twojej osoby... Może nawet jakieś bliżej nieokreślone, mroczne marzenie... Lub tęsknota. Ale do czego? Nie wiem-.
Spojrzał jeszcze raz w kierunku wampira i uśmiechnął się sztucznie.
- Więc?
Awatar użytkownika
Kelio
Błądzący na granicy światów
Posty: 14
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kelio »

Świst. Strzały, cele, tarcze - wszystko to pojawiało się w śnie Kelio raz po raz, a kiedy grot zatopił się w jego kolanie, mężczyzna gwałtownie uniósł głowę ku górze, a po jego obliczu spłynęło kilka kropel potu. Rozejrzał się dookoła. Wojacy, którzy przebywali w karczmie świetnie się bawili, a on sam, najwyraźniej znużony podróżą i alkoholem zdecydował się na krótki sen na blacie stolika. Odruchowo sprawdził, czy jego łuk znajduje się chociażby gdzieś w okolicy.
"Na całe szczęście..." - Zaśmiał się do siebie w duchu, nadal nie wierząc, że mógł być tak głupi, by zdecydować się na spoczynek w takim miejscu. Miał szczęście, że żaden z obecnych tutaj mięśniaków nie zdecydował się na niewielki rabunek przed wyruszeniem w bój. Tylko... co on tak właściwie robił w takim miejscu? Nie przypominał sobie, by miał zaplanowane jakiekolwiek spotkanie. Jeszcze jeden rzut oka na wszystkie, zebrane tutaj osobowości. Wciąż nic. Wyglądało to, jakby człowiek całkowicie zatracił pamięć z ostatnich kilku godzin wydarzeń. Nie pojawiło się w jego głowie nawet ziarenko informacji na temat wampira, z którym jeszcze nie tak dawno nawiązał niewielki kontakt. Cóż, może to i lepiej dla obydwóch stron. Dalszy kontakt Kelio z istotami tego typu mógłby zakończyć się fiaskiem, a co gorsza, być może walką nie tylko na słowa, w której zdecydowanie bardziej ucierpiałaby osoba łucznika.
-Najwyższy na mnie czas. - Rzucił cicho do siebie, lewą ręką chwytając za długi łuk i przewieszając go przez plecy.
Nie oglądając się już za siebie, narzucił tylko głęboki kaptur na twarz i wyszedł na zewnątrz, przywitał wiernie czekającego Iwo, przeprosił go za zbyt długi wypoczynek kilkoma klepnięciami po szyi, a następnie powoli odjechał, wybierając się w dalszą podróż.

Ciąg dalszy: Kelio.
Ostatnio edytowane przez Kelio 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Frigg
Zaklęta Żaba
Posty: 955
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Driada
Profesje: Opiekun , Uzdrowiciel , Rozbójnik
Ranga: administrator.png
Kontakt:

Post autor: Frigg »

Ktoś wszedł do karczmy i głos tego kogoś nie ominął doskonałego słuchu driady. Był donośny, ale także i męski. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie trudno było dostrzec solidnego faceta przy ladzie. Wydawało się, że szerokością ramion przekracza miarą niejednego z wojowników znajdujących się w Jurnym Niedźwiedziu. Głos nekromanty jednak przebił zdobył jej uwagę, a w szczególności zwrot "siostrzyczko".
Driada, nie ukrywając zainteresowana, spojrzała przenikliwie w stronę arystokraty. Żar wypełnił oczy dziewczyny, których kolor się pogłębił. Trzeba było przyznać, że znudziła się jej ciągła pogoń za cofnięciem swojego losu, zmiany przeznaczenia, powstrzymania zbliżającej się śmierci. A teraz? Teraz nadarzyła się okazja by zrobić coś nieco bardziej kreatywnego. To wzbudziło gorączkę w jej ciele, krew popłynęła szybciej, serce wreszcie mocniej zabiło.
-Smutek?-wyrwała się jakby z natłoku myśli.- Mroczne marzenie?...Tęsknota?-powtarzała mechanicznie po nekromancie, po czym z tym samym żarem w oczach spojrzała na towarzysza- Tak...-przyznała- Tęskniłam...- wręcz wysyczała- Za dreszczykiem emocji -uśmiechnęła się zawadiacko. Wstała i skierowała się w stronę znanej osobistości mocno akcentując przy tym ruch bioder.
Ukłoniła się, machnęła ręką jakby chciała zdjąć kapelusz, z nogą delikatnie wysuniętą ku przodowi. Nie jak dama, raczej jak miejscowy grajek lub też i poeta z kapelusznikiem, bo do całowania nasady dłoni przyzwyczajona już nie była. Uniosła swoją burzę włosów. Wlepiła w niego ślepia.
-Pan Medard?-spytała raczej z grzeczności niż jeżeli się upewnić co do osoby.
Zablokowany

Wróć do „Księstwo Karnstein”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości