Księstwo KarnsteinCentrum księstwa

Miasta Karnsteinu są istnym kotłem, do którego wrzucono wielość nacji i upodobań architektonicznych. Wystawne domy w kolorach purpury i złota sąsiadują tutaj z dzielnicami, w których budowle mają być przede wszystkim funkcjonalne. Proste domy ułożone wśród wąskich, równoległych uliczek, wyłożonych kamieniami, zamieszkiwane są głównie przez mroczne elfy, dla których przepych jest zbędny. Po przeciwnej stronie są budowle, które zaskakują dbałością o szczegóły. Kolumny z głowicami przedstawiającymi sceny z legend.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Kuugen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Centrum księstwa

Post autor: Kuugen »

Od czasu przygód w Leoni minęło kilkanaście dni. Biedna kotołaczka w dość niefortunny sposób odizolowana od nowopoznanych towarzyszek była zmuszona kontynuować wyprawę na własną (kocią) łapę. Jednak wiedziała, że nie może się poddać jeśli chce odnaleźć swojego przyjaciel Valerian’a. Łatwo powiedzieć trudniej zrobić. Kiedy od jego opuszczenia wioski minęły dwa-trzy dni można było miej więcej określić w którą stronę mógł się udać, a teraz? Minęły już ponad dwa tygodnie, a po chłopaku nadal nie było żadnego śladu. Nie oznaczało to jednak, że Kuugen miała zamiar dać za wygraną, co to, to nie, ale niestety brak nowych wiadomości o możliwym miejscu przebywania byłego przyjaciela była złą wiadomością.
I tak oto w swych poszukiwaniach kotołaczka doszła, aż tak daleko…
Jak każde miejsce centrum miało swoje zalety jak i wady. Gdyby Kuugen chodziła bocznymi uliczkami narażałaby się na to, że wpadnie na kogoś lub coś niebezpiecznego ( a akurat w tym świecie roi się od strasznych i krwiożerczych bestii, którą w drobnym stopniu sama też była), lecz za to idąc centralnymi drogami ryzykowała tym, że jakiś uliczny kuglarz lub miejscowy złodziejaszek okradnie ją z jej skromnych zapasów finansowych. Tak źle i tak niedobrze. Nie mniej jednak dziewczyna postanowiła zaryzykować i iść między sporą grupą ludzi. Oczywiście, że ryzykowała tym, iż zostanie podeptana po ogonku (jakoś tak z przyzwyczajenia chodzi w formie hybrydy, a nie kota czy człowieka co mogłoby być wygodniejsze) czy przechodnie będą na nią dziwnie patrzeć, ale to było do zniesienia. Na razie poszukiwała jakiegoś miejsca by odpocząć i coś zjeść.
Awatar użytkownika
Arisza
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arisza »

Arisza wchodziła do miasta zmęczona i lekko zmoknięta. Brak jakiejkolwiek ochrony przed deszczem w postaci płaszcza często doskwierał jej w podróży. Oczywiście, miała swoje grube futro, jednak ono wolno schło, a po przemianie w człowieka i tak była cała zmoknięta. Już dawno powinna zakupić jakiś płaszcz, jednak albo wypadało jej to w głowy, albo jej się nie chciało, w każdym razie tygrysołaczka zdążyła już przywyknąć do tego typu niewygód i osoba postronna mogła odnieść wrażenie, że kobiety to nawet nie interesuje. Było w tym trochę racji...
Arisza sprawdziła, czy jej torba jest porządnie zamknięta, po czym otoczyła ją jednym ramieniem, w drugiej ręce trzymając swoją dzidę. Wchodziła do miasta oglądając się naokoło, jednak nic szczególnego nie przyciągnęło jej uwagi. Czyżby było to miejsce, w którym chciałaby zostać na dłużej? Wątpiła w to... Na samym początku jej wypraw każde miasto ją fascynowało, teraz jednak nauczyła się odróżniać piękno od kiczu, czy też zwykłej normalności. W tym mieście nie zauważyła niczego niezwykłego, oprócz faktu, że główne ulice były nieprzyjemnie zaludnione.
Na szczęścia skutecznie odstraszała swoją bronią i malunkiem na twarzy. Ludzie może nie rozstępowali się przed nią, ale przynajmniej odsuwali się ile mogli, patrząc z lekkim przerażeniem lub odrazą na jej złote oczy. Jej akurat to pasowało, więc nie starała się za bardzo nad stworzeniem życzliwej aury. Szła krokiem równym, oglądając się na otaczające ją budynki w poszukiwaniu jakiegoś miejsca na postój. Miała ochotę na piwo, potem zaś planowała wybrać się na targ i kupić coś słodkiego.
Nagle, kompletnie przypadkowo, wpadła na jakąś małą istotkę, czy może one razem nawzajem na siebie wpadły. Obnażając zęby niczym jakieś zwierzę, spojrzała ze złością w dół, a tam ujrzała jasnowłosą dziewczynę o kocich uszach i różnokolorowych oczach. Wywierała wyjątkową aurę niewinności, ale trzeba powiedzieć, że Arisza była z natury nie zła, lecz bardzo szorstka, więc dziewczynka przed nią nie wywarła na niej odpowiedniego dla innych wrażenia.
- Co się tak pchosz - warknęła tygrysołaczka, ponownie lustrując ostrym spojrzeniem niezwykły wygląd dziewczyny. Była od niej wyższa i musiała patrzeć w dół, ale to jej jak najbardziej odpowiadało. Paru przechodniów naokoło przystanęło na chwilę, by spojrzeć krytycznie na Ariszę - widocznie jasnowłosa dziewczynka ujmowała ich serca bardziej od dzikiej tygrysołaczki.
- A wy co się tak gapicie, won - ofukała tych, co stanęli, a gdy ci już znikli jej z oczu, wróciła spojrzeniem do tej małej, niezwykłej istotki. Ariszy przemknęło przez głowę, że jej włosy są wyjątkowo ładne, ta myśl nie złagodziła jednak jej wyrazu twarzy.
- Uważoj na przyszłość, mogłom cię zdeptoć - powiedziała jej trochę spokojniej niż wcześniej, używając przy tym swojej ulubionej gwary. Jej mistrz różnie gadał, a jej czasem łatwiej było naśladować go, niż mądre książki.
Awatar użytkownika
Kuugen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kuugen »

Powoli zaczął zbliżać się wieczór, a zmiennokształtna nadal nie znalazła miejsca gdzie spędzi najbliższą noc. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że z chwili na chwilę będzie tylko gorzej, a wizja spania pod gołym niebem dla osoby nie przyzwyczajonej do tego to nie była zachęcająca ewentualność. Kotołaczka może i nie była nigdy francuskim pieskiem wymagającym uwagi, wygód i otaczania jej osoby najlepszymi potrawami jakie serwował ten region, ale o wiele lepiej by się poczuła mogąc odpocząć na jakimś łożu.
Kuugen z drobnym zagubieniem w spojrzeniu zaczęła rozglądać się mocno na boki. Kilka kroków przed siebie i znów zatrzymywała się by móc dokładnie się rozejrzeć. Na całe szczęście nie rozpraszał jej panujący dookoła zgiełk, choć nawet ludziom z przeciętnym słuchem hałas często daje się we znaki. To taka kwestia przyzwyczajenia.
No, ale wróćmy do poszukiwań. Nagle smętny i nieco zaniepokojony wyraz tworzy hybrydy zupełnie się rozpogodził, bo udało jej się w końcu zlokalizować miejsce, które stwarzało nadzieję na odpowiedni nocleg.
No cóż, białowłosa była tak zaabsorbowana myślą by jak najszybciej znaleźć się w ciepłym schronieniu, że nawet nie zauważyła kiedy wpadła w coś z drobnym impetem.
-Przepraszam – powiedziała dziewczyna masując delikatnie nos, który w tym całym wypadku ucierpiał najbardziej. Mogła się tego spodziewać, że prędzej czy później przy swoim szczęściu i braku uwagi na kogoś wpadnie… choć szczerze mówiąc miała nadzieję, że doszło by do tego dużo później. Eh, ale co można poradzić.
Białowłosa szybko zlustrowała wzrokiem Ariszę, ciągle nie przestając masować nos i musiała przyznać, że była naprawdę niezwykła. Bo cóż można było powiedzieć więcej poza tym, że przed kotołaczką stoi naprawdę urodziwa kobieta, która przykuwała wzrok nie tylko swoim niezwykłym typem urody jak odzienie nie typowe dla większości pań jednak na niej prezentujące się naprawdę bardzo dobrze.
Dookoła zmiennokształtnych zrobił się mały tłum. Jeśli się nad tym zastanowić to musiały wyglądać naprawdę interesująco, ale na szczęście dla obu pań ludzie od razu zareagowali na słowa tygrysołaczki i już nie zaprzątały uwagi Kuu.
Kuugen jeszcze nigdy nie słyszała, by ktoś mówił w taki sposób, co nie ukrywając lekko ją rozbawiło. O tak, takie są wyniki wychowywania się w małej wsi, zamkniętej na ludzi z zewnątrz co mogłoby oswoić jej mieszkańców na ludzi troszkę odmienne zwyczaje i zachowania (już samo życie kotołaczki było tam wystarczającą rewelacją i trudno by sobie wyobrazić by istoty jej pokrewne żyły tam na co dzień. W sumie jeśli się tak zastanowić to mieszkańcy akceptowali ją tylko ze względu na jej dar, którego nawiasem mówiąc sama nie była świadoma.)
- Jeszcze raz przepraszam, to już się nie powtórzy – powiedziała delikatnie się uśmiechając, a następnie spuściła wzrok zdając sobie sprawę, że swoim nieostrożnymi postępkami zachowała się naprawdę nieodpowiednio.
Awatar użytkownika
Arisza
Błądzący na granicy światów
Posty: 12
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Tygrysołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Arisza »

Wygląd Kuugen bardzo poprawnie zdradzał jej nieśmiały charakter - tak jak Arisza się spodziewała, dziewczyna nie odpowiedziała buńczucznie, tylko zwiesiła głowę i wymamrotała przeprosiny. Tygrysołaczka prychnęła tylko głośno niczym jakieś zwierze, jakby żadna skrucha jej nie obchodziła ani nie mogła jej niczego wynagrodzić, jednak po chwili spojrzała na jasnowłosą nieco łagodniej, co kłóciło się lekko z poprzednim gestem. Nie odpowiedziała jej nic, przyglądała się jej tylko, kiedy nagle jakiś wielki osiłek wpadł na małą, depcząc jej stopę i przygniatając ogon. Jasnowłosa dziewczyna zachwiała się lekko, lecz nie upadła, ponieważ Arisza automatycznie odepchnęła rosłego intruza, chroniąc swoją rozmówczynię i przy okazji siebie przed jego sporym cielskiem.
- Jak leziesz, grubasie! - krzyknęła w jego stronę, a wystraszony mężczyzna wymamrotał coś tylko i pozbierał się z miejsca jak najszybciej, uciekając od tej wariatki. Arisza podążała za nim wzrokiem dopóki nie zniknął w tłumie, a gdy tak też się stało warknęła tylko pod nosem i wróciła spojrzeniem do Kuugen.
- Mówiłom, żebyś uważoła, bo cie zdepczom - burknęła oskarżycielskim głosem w jej stronę, jakby wszystko było winą kotołaczki. Potoczyła oczami po otoczeniu, szukając wzrokiem jakiejkolwiek gospody - wreszcie ujrzała to, co jasnowłosa dostrzegła już wcześniej: sporych rozmiarów budynek, nad którego drzwiami kołysał się szyld z wizerunkiem koguta i lwa. Rozpogadzając się nieco ruszyła w jego stronę, na szczęście nie musząc sobie pomagać łokciami; nie wiedzieć w jej otoczeniu było jakoś luźniej... Po kilku krokach odwróciła się i spojrzała na kotołaczkę.
- No, raz raz, nie czekosz chyba, coby cie kto w ziemie wdeptoł? - spytała tygrysołaczka robiąc nieco więcej miejsca w tłumie i torując tym samym drogę dla jasnowłosej. Nie zamierzała długo czekać na jej ruch, więc dziewczyna powinna się pośpieszyć... Chociaż Arisza nie zdziwiłaby się, gdyby to kociątko się wystraszyło - i niewiele by ją to przejmowało, zapewne wzruszyłaby po prostu ramionami i poszła dalej.
Awatar użytkownika
Kuugen
Szukający drogi
Posty: 29
Rejestracja: 11 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Kuugen »

Ile nieszczęśliwych wypadków może zdażyć się jednej zmiennokształtnej wciągu zaledwie jednego dnia? Najwyraźniej ten na górze, który powinien świecić przykładem(!) postanowił podchwycić temat i drążyć go dalej by zobaczyć co z tego wyniknie. Wszystko na to wskazywało.
- Aj!- pisnęła gdy tylko olbrzym nadepnął na jej biedną stopę… o ogonie nawet nie wspominając. Może i nie raz nie dwa się to już zdarzało, ale tym razem było to wyjątkowo bolesne. Całe szczęście, że tuż obok miała Ariszę, która ją złapała zanim koto łączka upadła bo zapewne na tych obrażeniach jeśli je można tak nazwać, by się nie skończyło. Jak już mieć pecha to na całej linii.
Kolejny raz już tygrysołaczce udało się odgonić jakiegoś natręta. Na początku był to tłum gapiów, a teraz wyjątkowo problematyczny jegomość ze sporą obfitością.
Białowłosa chwyciła koniec ogonka i kurczowo go do siebie przytuliła.
- Dziękuje za pomoc… - powiedziała przyciskając go mocniej. Może miała nadzieję, że to choć odrobinę zmniejszy ból… albo po prostu bała się, że znów zostanie przez kogoś tak nieprzyjemnie potraktowana jak przed chwilą. Oczywiście istnieje możliwość by zmienić swoją postać na taką znacznie mniej problematyczną, gdzie wizja zmiażdżenia tej puchatej sterczącej kity byłaby niemożliwa, ale jak na razie Kuugen nie przyszło to jeszcze do głowy.
Nim Kotołaczka spostrzegła szatynka ruszyła w stronę… w którą jeszcze przed chwilą podążała dziewczyna. Cóż za zrządzenie losu. Gdy tylko Arisza obróciła się w stronę białowłosej i zadała jej pytanie odpowiedź pojawiła się wyjątkowo szybko.
- Już idę! – zawołała szybko za tygrysołaczką i korzystając z przejścia jakie jej zrobiono Kuugen z drobnym uśmiechem pobiegła w stronę szatynki. Oczywiście lekko kuśtykała, gdyż jakby nie spojrzeć tamten mężczyzna do najlżejszych niestety nie należał. Dziewczyna nie zastanawiała się dlaczego postanowiła iść za nieznajomą, mimo, że mogłoby się to okazać dużo mądrzejsze niż ślepe podążanie za nowo poznaną kobietą. Niestety Kuu nie należała nigdy do osób nad wyraz rozważnych, lecz raczej zawierzających w ludziach.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Gospoda "Pod Lwem i Kogutem", w której znalazły się dwie zmiennokształtne dziewczyny, była miejscem nad wyraz przyjemnym, choć niestety dość kosztownym. Drewniana boazeria w ciepłym odcieniu brązu, skrzypiący parkiet, pomarańczowe firanki w oknach i wygodne, obite miękką tkaniną ławy wokoło kilku długich stołów sprawiały przytulne, zachęcające wrażenie. Obrazu dopełniał migoczący figlarnie w kominku ogień i apetyczny zapach serwowanych potraw. Jedyne, co tu nie pasowało, to sam właściciel - jakiś taki smutny i wychudzony.

Kuugen spuściła nosek na kwintę, kiedy usłyszała od karczmarza, jakie ceny tu obowiązują, jednak szczęśliwie wyprosiła swoim niewinnym dziecięcym uśmieszkiem i uroczym spojrzeniem pewną zniżkę. Zjadła coś i zamówiła nocleg. Arisza napiła się piwa - a było lepsze, niż śmiała oczekiwać - i z przyjemnością wysuszyła się przy kominku. Pogadały trochę o tym i owym.

Zapadł wieczór. Fiołkowe niebo odbijało się przez jakiś czas w pustych szklankach na kontuarze, a potem zgasło i powoli ludzie zaczęli opuszczać lokal bądź udawać się na piętro, na spoczynek. Widocznie karczma ta była dość spokojnym miejscem i próżno było oczekiwać tu pijackich nocnych hulanek. Sam właściciel, człowiek chudy, blady, trochę mizerny, przysypiał już powoli za ladą, rzucając raz po raz szybkie spojrzenie na ostatnie dwie osoby siedzące jeszcze na sali - Ariszę i Kuugen. Nie zwlekając więc zbyt długo dziewczyny również poszły na górę, do wynajętego wspólnie pokoju, i tam poszły spać.

Kuugen obudziła się z jakiegoś powodu szarym świtem, ledwie słoneczne promienie zaczęły wspinać się na nieboskłon. Coś ją zaniepokoiło. Łóżko obok niej było puste, a pościel zmięta i rozrzucona w nieładzie. Tygrysołaczki nie było. Czy opuściła nagle swoją małą towarzyszkę tak bez pożegnania, czy też może przydarzyła się jej jakaś zła przygoda? Tego Kuu nie wiedziała. Tak czy inaczej, znowu była sama.
Zablokowany

Wróć do „Księstwo Karnstein”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości