Księstwo Karnstein[Księstwo Karnstein] Purpurowa Rzeka

Miasta Karnsteinu są istnym kotłem, do którego wrzucono wielość nacji i upodobań architektonicznych. Wystawne domy w kolorach purpury i złota sąsiadują tutaj z dzielnicami, w których budowle mają być przede wszystkim funkcjonalne. Proste domy ułożone wśród wąskich, równoległych uliczek, wyłożonych kamieniami, zamieszkiwane są głównie przez mroczne elfy, dla których przepych jest zbędny. Po przeciwnej stronie są budowle, które zaskakują dbałością o szczegóły. Kolumny z głowicami przedstawiającymi sceny z legend.
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Choć mógł nie dorównywać jej szybkością, to o tyle pod względem siły raczej nie mogła się z nim równać nawet, gdyby próbowała się z nim siłować używając do tego celu maksimum swojej energii. Na całe jednak szczęście i tym razem nie było to potrzebne, bowiem jego ruchy nie miały nic z brutalnego przymusu, a jedynie pełno w nich było potrzeby bliskości oraz czułości płynącej zdawałoby się z wnętrza jego duszy. Nic więc dziwnego, że same jej ruchy mające za zadanie wydostać ją z jego objęć wystarczyły, aby nabrał nieco dystansu i ochłonął odrobinę, aczkolwiek słowa jakie opuściły jej usta wystarczyły, by go zdruzgotać. Z jego pozycji Klivien była aż nazbyt brutalna zwracając się do niego w ten sposób, albowiem próbując się do niej zbliżyć po raz kolejny napotkał mur, o który powoli zaczynał roztrzaskiwać sobie głowę. Dlatego też w milczeniu patrzył na nią swymi czarnymi jak węgle oczyma, zaś mięśnie lekko mu się napięły zdradzając tym samym buzujące w jego wnętrzu emocje, których nie potrafił poddać w stan zaprzeczenia. Dlatego właśnie znowu wybuchł, choć w tym wypadku lepszym stwierdzeniem byłoby, iż najzwyczajniej w świecie powiedział dokładnie to, co myślał, a co leżało mu na sercu.
- Masz rację, pożywienie to nie zabawa. Tak samo jest z uczuciami. Wieczorem się do mnie tulisz, rano traktujesz jak bezpańskiego kundla, który zaplątał Ci się pod stopy, a ty odganiasz go kopiąc w bok. Nic już z tego wszystkiego nie rozumiem, ale jeśli Twoja emocjonalna niestabilność jest efektem jakiejś cholernej traumy, to mi o tym powiedz, przynajmniej postaram się to jakoś zrozumieć. Bo jak do tej pory zachowujesz się, jakbyś była nie kobietą, a rozwydrzonym dzieckiem, które samo nie wie, czego chce.
To powiedziawszy Aestar niespiesznie wstał z łóżka i z ponurą miną, jakby szedł kogoś zamordować, ruszył w stronę łazienki chcąc się nieco doprowadzić do porządku myjąc twarz i rozczesując splątane włosy. Mógł je przynajmniej przed snem związać rzemieniami, lecz skoro nie pomyślał zawczasu, to musiał się teraz nieco pomęczyć. Do tego dodał jeszcze, zanim zniknął wampirzycy z oczu.
- Miłego polowania.
Awatar użytkownika
Klivien
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 102
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wampir
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Klivien »

Jej mina także nie była wesoła. Znów ją zaatakował swoją krytyką, chociaż w ogóle jej nie znał. Poczuła się urażona, tak samo jak wtedy, gdy nazwał ją zimą i bezuczuciową.
Klivien jednak nie wybuchła i nie odpowiedziała na jego słowa. Pozwoliła mu opuścić pokój i poczuła, że Aestar jest jej bardzo obcy i naprawdę nie będzie żałowała jeżeli nigdy nie wróci.
Usiadła na krześle i napisała do niego pożegnalny list, który zostawiła otwarty na łóżku.
Był on następującej treści:

Pozwól, że przypomnę ci krótką historię naszej znajomości Aestarze. Już pierwszego dnia próbowałeś mnie pocałować, na co nie pozwoliłam. Nie przypominam sobie też, żebym w jakikolwiek sposób Cię prowokowała. Starałam się być uprzejma, ale dać Ci do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana romansem. Nazwałeś mnie wtedy nieromantyczną i niewrażliwą. Wybaczyłam Ci to i sama poprosiłam o Twoją przyjaźń i pomoc, a Ty znów usiłowałeś mnie objąć, bynajmniej nie przyjacielsko. Oparłam się i zaznaczyłam, że z Tobą zamieszkam pod warunkiem, że nie będziesz mnie dotykał. Mimo to zaproponowałeś mi wspólne łoże. Odmówiłam, a Ty przyszedłeś i zacząłeś mnie dotykać podczas snu. Odsunęłam się i jedyną niekonsekwencją jaką możesz mi zarzucić było to, że nie wyrywałam się już ponownie tej nocy. Zważ jednak, że owo przytulenie nie było moją inicjatywą i początkowo usiłowałam się sprzeciwić. Dziś rano konsekwentnie usiłowałam Ci zabronić dotykania mnie. Konsekwentnie, bo wystarczy spojrzeć na powyższą historię, by się przekonać, że nie chciałam tego od początku.
O ile nie czytasz mi w myślach, nie masz żadnego powodu, by oznajmiać, że moje zdanie na ten temat jest zmienne. A jeśli nawet potrafisz czytać myśli, to czynisz to bardzo nieudolnie, bo nie wyczytałeś powodów dla których nie zamierzam spełniać pragnień związanych z Tobą. Podobasz mi się, ale nie ma między nami miłości, a tylko z miłości chcę się oddawać pieszczotom z mężczyzną. Rozbudzanie moich cielesnych żądz i wytykanie mi ich jako niestabilność emocjonalną jest z Twojej strony niesprawiedliwe i krzywdzące.
Zmęczyło mnie powtarzanie w kółko próśb, które lekceważysz i tłumaczeń, którym usiłujesz zaprzeczać.
Nie dam Ci tego, czego chcesz. I sama też niczego już od Ciebie nie pragnę.
Żegnaj Aestarze.
Mam nadzieję, że kiedyś pojmiesz w czym tkwi prawdziwy skarb w kobiecie i zaczniesz go cenić bardziej niż cielesne przyjemności.
Klivien
Awatar użytkownika
Aestar
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 53
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Pół-diabeł pół-pokusa
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Aestar »

Nie zdziwił się ani odrobinę widząc, że nie ma jej w pokoju. Było to do przewidzenia, lecz widząc list był już całkowicie pewien co do tego, że wampirzyca opuściła jego dom z zamiarem nie wracania do niego nigdy więcej tak samo, jak do zerwania ich znajomości. Jedynie z czystej ciekawości wziął w dłonie kartkę papieru zapisaną jej pismem, lecz już po pierwszym zdaniu zmełł ją w dłoni, by niedbałym ruchem wrzucić ją w palenisko kominka. Wyglądało więc na to, że w księstwie Karnstein poniósł swą pierwszą, lecz z pewnością ostatnią porażkę, bowiem nigdy więcej nie zamierzał nawiązywać jakichkolwiek bliższych relacji z przedstawicielami nieumarłych gatunków, które w jego mniemaniu pełne były sprzeczności oraz dziwnych, niezrozumiałych dla niego zasad będących dla diabła jedynie próbą zachowania jak największej cząstki tego, co utracili bezpowrotnie - człowieczeństwa. Jedyne co mu pozostało, to spieniężenie majątku, jaki tutaj zdobył. Oczywiście nie musiał tego robić, wszak posiadał wszystkie odpowiednie papiery i mógł mieć tutaj swoją małą siedzibę. Coś mu jednak mówiło, że nigdy już nie zawita w te okolice, a gotówka mogła mu się przydać w rozpoczęciu nowego "życia" gdzieś indziej. Gdzieś, gdzie nie będzie musiał zadawać się z wampirami. Z takimi właśnie myślami opuścił domostwo uprzednio ubrawszy się i w pełni ekwipując. Jak na piekielnego nic go nie obchodził los Klivien, wszak nie była na tyle wyjątkowa, by musiał się nią przejmować w jakikolwiek sposób. Poza tym pewien Łowca Dusz z pewnością ucieszy się na wieść, że odpuścił, a jego upatrzona ofiara jest na wyciągnięcie jego rąk.
Zablokowany

Wróć do „Księstwo Karnstein”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości