Strona 2 z 2

Re: [Wybrzeże niedaleko Czarnej Wieży]O dwójce takich...

: Nie Cze 19, 2011 3:59 pm
autor: Lucan
- Demony mogą zostawiać skomplikowane ślady. Większość z nich żyje w cielesnych formach. Występują w postaci rogatych bestii z pazurami, humanoidalnych, ludzko-podobnych istot... bądź jako obiekty poruszające się nad ziemią, w powietrzu. Przypominają wtedy chmary mrocznej energii, przypominają duchy z klasycznych mitów i legend o nawiedzonych miejscach, z tą różnicą, że są bardziej kolorowe, krwawe i odrażające, jakby wyrwane z dziecięcego koszmaru o potworach spod łóżka. Zwiedziłem sporo sfer Pustki, odkryłem zakazane dla człowieka rejony, lecz w żadnym z nich nie spotkałem się z istotą o jednej nodze. To dla demonów w ogóle zbędne i niepotrzebne. One albo wylegują się w swoich komnatach, jaskiniach etc., albo nieustannie podróżują. Jedna noga to stanowczo dla nich za mało.
Lucan uśmiechnął się w stronę Flory. Jej wieczne marzenia i kontemplacje zasługiwały na nagrodę. Kiedyś powinien jej to wszystko dokładnie wynagrodzić. Driada nie tylko zdołała wytrzymywać jako tako z nim, lecz także wiele się nauczyć i wyciągnąć korzyści z opowiadań, historii i lekcji z życia wziętych. Zasługiwała chociażby na to, aby wrócić do domu i odpocząć. Sprawa tunelu jak na razie może zaczekać.
- Nieprzygotowani do wyprawy mało co zrobimy. Jeszcze dzisiaj wyślę pomniejszego demona, aby zbadał cały ten wykop, a przynajmniej pilnował go do czasu, kiedy tutaj znowu nie wrócimy. Jak na razie proponuję wrócić do Czarnej Wieży i odpocząć. Dzień jest strasznie upalny, a i może jeszcze uda nam się jeszcze dziś wyprawić do Rubidii. Jutro na rynku mogą być straszne tłumy i wątpię, byśmy znaleźli odpowiedni kostur dla ciebie.
Elf przykrył dziurę krzewem. Zostawił wszystko tak, jak znalazł wraz z Florą. Pozostawił miejsce w spokoju i porządku, wszelkie ślady przydeptał na płasko i wymieszał z wszędobylskimi liśćmi. Zadowolony z własnego postępowania, przeszedł wraz z rudowłosą krótki odcinek drogi dzielący zarośla lasu od piaszczystego wybrzeża. Idąc w kierunku ubrań i ekwipunku, rzucił mimochodem:
- Jeśli tylko chcesz, możesz sprzedać te strzały - przypomniał - raczej już nigdy nie będą ci potrzebne. Zwłaszcza, kiedy tylko zdobędziesz magiczny kostur.
Musiał dodać przymiotnik, aby jeszcze bardziej przekonać Florę do pomysłu.
Szybko się przebrawszy w strój, Lucan wyszedł zza skał na spotkanie ze swoją Uczennicą. Zwarta ściana kamieni bezpiecznie osłoniła go przed wstydem i rumieńcami Flory. Dziewczyna nie musiała już patrzeć na jego goliznę.
- Chodźmy zatem. Im szybciej się wyśpimy, tym lepiej.
Po czym pocałował Florę w policzek, chwycił ją za lewą dłoń i poprowadził z powrotem przez gęsty las.
Kontynuacja: Czarna Wieża.