Gdyby ona była tak domyślna jak Lucan by chciał, to może by ją ostrzegł. Dla niej to były rany wyznaczone przez rasę, tak jak kolor skóry, albo po prostu przeszedł kiedyś przez zbyt ostry i gęsty las. Nie przestraszyło to ją ani trochę, można nawet powiedzieć, że delikatnie się jej spodobały te wszystkie znaki. Na pewno by jej nie pasowały, ale znalazła by taki sposób, by tego uniknąć.
- Wstydzisz się ich, albo nie podobają ci się te rany? - spytała z ciekawości, w czasie bryzgania wodą w jego stronę. Nie przerywała oczywiście na tą chwilę ostrzału. Zasmuciło ją to trochę że Lucan nie chciał się z nią bawić w ten sposób, tylko się bronił. Mógł chociaż raz plusnąć z uśmiechem. W jednej chwili nawet gdy się śmiała kilka kropel wleciało jej do ust.
- Uuu... - odparła zniesmaczona. - Słona ta woda... - tego to zrozumieć nie mogła, nigdy czegoś takiego nie piła. Zresztą to nie było w ogóle zdatne do picia, po co komu taka woda. - Co to ma być? - spytała wypluwając to co trafiło do jej ust obok siebie.
Nagle znowu Elf zaczął ją masować, nie rozumiała czasami czemu on tak często to robi, ale skoro mu się tak to podoba to niech się bawi. Po chwili trochę się przestraszyła nieświadoma co chłopak chcę zrobić. Gdy już znalazła się na górze nie mogła się nadziwić widokowi z góry.
- Waaaw, to jest niesamowite. - odparła kładąc ręce na jego głowę i głaszcząc jego piękne włoski. Zapewne Elf powinien czuć jej włosy stukające o niego co chwilę.
- Nie przeciąż się tylko - zaśmiała się nieświadoma jak jest lekka. Może powiedziała to przez to że na pewno nie podniosła Demonologa. W końcu była taka słaba...
- Jak umiesz pływać, to wgłąb wody koniku! - rzekła wesoła wskazując palcem na bezkresny horyzont.