Szepczący Las[Wioska na skraju lasu w pobliżu Menaos] Puste dusze.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

W tym krótkim zdaniu Irja dostrzegła jakby drugie dno. "Nawet się nie całowaliśmy" - zabrzmiało jej w uszach i od razu w głowie padło pytanie: "A więc byś chciał?", ale nie wypowiedziała tego na głos. Nie wiedziała do końca jaka dokładnie jest relacja Rumianku ze stolarzem. Wyglądało na to, że byli przyjaciółmi, ale Argo chciał by czegoś więcej. Co zaś czuła Rumi? Tego na razie nie miała jak się dowiedzieć. Nie zamierzała jej budzić, nie po tym wszystkim, niech śpi, niech odpoczywa - myślała rudowłosa.
- Więc jeśli jest w ciąży to z Tariejem - odezwała się w końcu, nawet na myśl jej nie przyszło, że mogłaby być z kimś innym, skoro nie z Argo, to na pewno z mężem. Rumi może i była samotna, ale Irja nie sądziła, by dziewczyna mogła w czasie żłoby znaleźć pocieszenie ramionach kogoś innego z wioski. Owszem, brała pod uwagę stolarza, ale to ze względu na okoliczności. Poza tym była teraz pewna, że Argo nie chce być dla Rumianku tylko przyjacielem, ale mniejsza o to.
- Może to tylko zmęczenie i nerwy. Jak na razie, z tego co zobaczyłam Rumi raczej schudła, niż przytyła. Może to nie ciąża, tylko to wszystko co dzieje się wokół. Ale co właściwie ci powiedziała? Co dokładnie? Że... no wiesz... spóźnia się? - jakoś niezręcznie mówiło się jej o takich sprawach z prawie obcym mężczyzną, ale co zrobić.... Argo tylko przytaknął.
- Może to coś zupełnie innego. Może to przez te wszystkie zmiany. Nie ma pewności, że to dziecko. Nie wiem co byłoby dla niej lepsze. Dziecko mogłoby podnieść ją na duchu, miałaby przy sobie cząstkę Tarieja. Ale z drugiej strony ona sama potrzebuje teraz opieki. Jesteś w stanie się nią zająć? Choć trochę? Wiem, że wszyscy ją znają, wiem, że cała wioska jej współczuje, ale czy ktoś jeszcze ją odwiedza? Czy siedzi sama? Ty tu mieszkasz, ja jestem daleko, na pewno wiesz więcej niż ja.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

- Może - przytaknął Argo również mając nadzieję, że to jednak nie ciąża. Potwierdził również, iż Rumi wspomniała o spóźniającym się okresie. W przeciwieństwie do wielu mężczyzn nie miał problemów by o tym mówić, zawsze z żoną rozmawiali otwarcie. - Wiesz... może powinna ją obejrzeć zielarka? Wprawdzie ona bardziej zna się na roślinach, niżli ludziach, jednak do miasta daleko, a może akurat znajdzie jakiś specyfik, który ją wzmocni.

- Postaram się do niej zaglądać możliwie najczęściej - obiecał stolarz. Im dłużej rozmawiali i im więcej czasu miał na przemyślenie, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że Rumi nie powinna być teraz sama. W dodatku, nie miał już przecież powodu by starać się trzymać od niej z daleka.

- Mam prośbę - powiedział po chwili. - Gdy będziesz wracać, możesz zajrzeć do karczmarza? Przekaż mu, że jego zamówienie na nowe stoły może się nieco przełożyć. Jeśli mam pobyć więcej czasu przy Rumianku, nie dam rady się wyrobić... a nie chcę też odwalać fuszerki. - W istocie, Argo dbał o swoją reputację. Wprawdzie w okolicy nie miał i tak żadnej konkurencji w swoim zawodzie, jednak ojciec nauczył go wykonywać pracę tak by zawsze móc być z niej dumny. - Jeśli będzie się bardzo pieklił, powiedz, że opuszczę mu z ceny.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

- Rumi nie ufa nowym zielarzom - oznajmiła Irja.
- Ale pójdę do nich, powiem jak się sprawy mają, żeby zielarka przyszła tutaj, obejrzała Rumi, może coś poradzi. Rumianek nie będzie miała wyboru, będzie musiała dać się obejrzeć, powiem Gabrieli - bo tak miała na imię zielarka - że ma jej nie odpuszczać. Może po prostu jest chora, miała dużo na głowie, pogrzeb, żałoba, dom, kury. Ach te jej kury... - pokręciła głową rudowłosa, jakby nie rozumiała po co Rumiankowi zwierzęta - ale niech ma, przynajmniej dotrzymują jej towarzystwa - nabrała głośno powietrze w płuca i wypuściła je ze świstem.
- Będę już szła. Zabiorę się wozem z sianem dla koni. Ale wstąpię do karczmy, przekażę co kazałeś - odparła.
- Zostałabym dłużej, ale sam rozumiesz. Przed zmierzchem muszę być we dworze, jeśli nie będę się wywiązywała z obowiązków w końcu wyrzucą mnie na bruk, a tego byśmy nie chcieli. Przyjadę jak tylko będę mogła, ale obawiam się, że to może nie być szybko - westchnęła.
- Zaopiekuj się nią proszę. Wątpię by ktokolwiek inny chciał to zrobić. Ja wiem, ma tu przyjaciół, ale nie tak bliskich. Poza tym... sam widziałeś jak jest. Przynajmniej już wiesz jak bywa najgorzej. Może spróbuj z nią porozmawiać. Dowiedzieć się jak najwięcej, poznać ją lepiej. Rumi nie będzie się uchylała od odpowiedzi, znam ją. Wiem, że nie jest ci obojętna, sam to przyznałeś - dodała jeszcze. Potem ruszyła na sypialni, gdzie spała brązowowłosa. Ucałowała ją w policzek i otuliła szczelniej kocem.
- Spij słoneczko - powiedziała cicho do przyjaciółki i wróciła do Argo. Objęła go na pożegnanie.
- Muszę iść - dodała i po prostu wyszła z domku przyjaciółki.
- Posiedź przy niej - rzuciła jeszcze zamykając za sobą drzwi.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo odprowadził Irje kawałek ścieżką wiodącą do głównej drogi, po czym pożegnał i wrócił do domu, który sam zbudował. Węgiel wciąż siedział w tym samym miejscu, a gdy tylko zobaczył wracającego mężczyznę znów zamiałkał oczekująco. Nie było w tym głosiku prośby, a raczej ponaglenie i skarcenie. Cieśla uśmiechnął się pod nosem.

- Ten to ma charakterek - powiedział ni to do siebie, ni to do kocura. Podniósł klapę znajdującą się w kuchni a prowadzącą do małej piwniczki, gdzie panował chłód sprzyjający dłuższemu utrzymywaniu się jedzenia, zwłaszcza w gorące dni. Ostrożnie zszedł po stromych schodach, próbując nie zabić się w półmroku. Wisiały tu różne zapasy Rumianka. Odkroił kawałek słoniny, która i tak była zbyt tłusta żeby ją jeść i zaniósł Węglowi na górę. Widział już jak Rumi karmi swoich futrzastych przyjaciół nie powinna więc się obrazić, że uszczknął trochę z jej zapasów. Kocór najpierw uważnie obwąchał rzucony mu kawałek, potem trącił go kilka razy łapką, aż w końcu łaskawie chwycił go w pyszczek i powędrował gdzieś na dwór, by go w spokoju skonsumować.

Argo wrócił do sypialni i przytargał ze sobą bujany fotel z salonu, na którym uprzednio siedziała Rumi. Bolała go kość ogonowa na którą upadł, gdy dostał kopniaka od dziewczyny. Mężczyzna umościł się wygodniej, tak by urażona część była możliwie niepodrażniana i czuwał, starając się przy tym nie zasnąć. Miał przynajmniej czas by zebrać myśli i poukładać to sobie wszystko w głowie.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Irja opuściła wioskę martwiąc się o swoją przyjaciółkę, jednak nie zostawiała jej samej, to było optymistyczne. Już zdążyła się domyślić, że Rumi nie jest obojętna Argo. To dobrze, może coś z tego będzie. A nawet jeśli nie, to cóż, póki co miała opiekę. Stolarz był wyraźnie zaniepokojony stanem brązowowłosej i zadeklarował pomoc. Przynajmniej dziewczyna nie będzie sama. Ruda wiedziała, że nieprędko wróci do wioski. Kiedyś było inaczej, kiedy Rumi mieszkała we dworze, razem z babcią, były jak siostry - nierozłączne, ale po śmierci nstarowniki i późniejszym ślubie z Tariejem Rumianek przeniosła się do wioski i wszystko się zmieniło. Dużo łatwiej było przyjaźnić się będąc blisko siebie, ale mimo odległości przyjaźń z piegowatą nie umarła. Z resztą Irja miała niewiele bliskich osób, a Rumianek była dla niej jak siostra bliźniaczka, bez której nie wyobrażała już sobie życia.

Rumi po ataku paniki spała jak zabita. Towarzyszył jej Drobniś, który zwinął się na poduszce i spał razem ze swoją panią. Był kociakiem, więc czasem zasypiał na siedząco, wystarczyło, że trochę się nabiegał, a potem padał tam gdzie akurat się znalazł. Tym razem jednak wyglądało to tak jakby pilnował swojej ludzkiej mamy. W tym czasie Węgiel zdążył zeżreć słoninę i wrócić do domu po więcej. Jednak nie znalazł nikogo w kuchni, postanowił więc udać się na poszukiwania ludzi w inne miejsce. Paradnie wszedł do sypialni, spojrzał spode łba na stolarza, a potem bezceremonialnie wskoczył na łóżko Rumianka. Nagle dotarło do niego, że nie jest na łóżku jedynym futrzakiem. Najeżył się i spojrzał karcąco na Drobnisia leżącego na poduszce. Oburzony Węgiel przestąpił nerwowo z łapki na łapkę. W końcu odwrócił się i odszedł od małego intruza. Ułożył się w nogach dziewczyny, zwinął w kłębek i zasnął.

Słońce chyliło się już ku zachodowi, kiedy Rumi otworzyła oczy. Chciała się wyciągnąć i rozprostować nogi, ale wtedy poczuła, że coś jej przeszkadza. Spojrzała w tamtym kierunku. Węgiel podniósł niemrawo czarny łepek. Widząc twarz Rumianki podniósł się, wygiął grzbiet i podreptał po dziewczynie w górę, aż na jej piersi. Łebkiem trącił policzek dziewczyny i zaczął głośno mruczeć. Rumi uśmiechnęła się wesoło i zaczęła głaskać wielkiego, starego kocura. Węgiel już tak miał, przywłaszczał sobie czas Rumi jakby ona należała wyłącznie do niego. Dopiero po kilku sekundach kocich pieszczot Rumianek dostrzegła, że nie tylko koty jej towarzyszą. Przeniosła wzrok na mężczyznę siedzącego w fotelu. Argo bujał się powoli i wyraźnie przysypiał, chyba nawet nie zauważył, że dziewczyna się obudziła.
- Argo? - odezwała się cicho.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo ocknął się usłyszawszy swoje imię. Chyba mu się przysnęło. Rozejrzał się po pomieszczeniu, w pierwszej chwili nie pamiętał, że nie jest u siebie, jednak widok Rumi szybko przywrócił wspomnienia. W pierwszej chwili chciał podejść do kobiety, jednak się powstrzymał, po niedawnych wydarzeniach wolał zachować pewną ostrożność, chodź gdy dziewczyna zaczęłaby się rzucać, postąpiłby zgodnie z zaleceniami Irje.

- Jestem tu - powiedział opiekuńczym głosem i szybko dodał wyjaśniając co wciąż robi w jej domu, choć właściwie stracił poczucie czasu - chciałaś żebym został. Źle się czułaś i... - nie dokończył. Zastanawiał się, czy pamięta co zaszło. Jeśli nie, chyba nie było sensu jej przypominać. Wyglądało na to, że udało się jej trochę przespać. - Jesteś głodna? Może chcesz się czegoś napić? Mogę ci coś przygotować, jeśli pozwolisz.

- Irje już poszła - powiedział wyjaśniająco.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Do Rumianku powoli zaczynała dochodzić rzeczywistość. Usiadła na posłaniu i przetarła oczy. Węgiel zszedł niżej i usadowił się na jej kolanach. W pierwszej chwili nie zrozumiała co mówi do niej Argo. Irja? Była tutaj? Zadawała sobie pytanie. Przez moment nie mogła sobie przypomnieć przyjaciółki. Kiedy przyszła, dlaczego, i co się właściwie stało. Dopiero po chwili przypomniała sobie chronologię dnia. Była sama, potem przyszedł Argo, zjedli obiad, a ona zwierzyła mu się ze swoich obaw. Przypomniała sobie, że się rozpłakała, a potem mężczyzna zaniósł ją do łóżka i zasnęła. Jak przez mgłę pamiętała swoje sny, ale po chwili zaczęło do niej docierać co się wydarzyło. Miała atak paniki, pamiętała Irję, przytrzymywała ją siłą, chociaż wierzgała i próbowała ją gryźć. Myślała, że ma to już za sobą, ale jednak nie, w trudnych chwilach to wszystko do niej wracało. Wspomnienia dzisiejszego dnia wracały powoli. Rumi siedziała głaszcząc ułożonego na jej kolanach Węgielka. Nagle dotarło do niej, że nie tylko Irja próbowała jej pomóc.
- Kopnęłam cię - powiedziała nagle, spoglądając na mężczyznę.
- Przepraszam... - dodała słabym głosem.
- Nie chciałam, naprawdę. Ja... ja po prostu nad tym nie panuję. Kiedyś było i tak gorzej. Teraz jest umiarkowanie. Wiem jak to wygląda, wiem, że możesz mi nie wierzyć. Mój ojciec... tłukł matkę kiedy tylko mógł. Mój brat nie był lepszy i bił mnie. Babcia próbowała mnie bronić, ale była stara. Tam gdzie się wychowałam nie było spokoju. Na początku mieszkałam z bratem na poddaszu, ale kiedy zaczął mnie bić uciekłam do babci... do piwnicy. Nie miałam swojego pokoju, babcia też nie. Nie było dokąd uciekać, więc po prostu zamieszkałyśmy w zimnej piwniczce. Miałyśmy małe okienko, to nam musiało wystarczyć. Ale krzyki z góry i wieczny odgłos pasa, którym ojciec okładał matkę... Krzyki, hałasy, bójki z moim bratem, bicie matki... Mój umysł nie jest w stanie się tego pozbyć. Czasem budzę się w nocy zlana potem. Gorzej jest jeśli mam kogoś w pobliżu, bo próbuje się bronić. Ja wiem... to mnie nie tłumaczy, ale przepraszam. Nie chciałam ci zrobić krzywdy. Ale zrobiłam, prawda? - spytała, oczy miała smutne i pełne bólu. Naprawdę nie chciała się tak zachowywać, ale te ataki były silniejsze od niej.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

- Nic się nie stało - uspokoił kobietę. Wprawdzie jego kość ogonowa była chyba mocniej obita niż sądził, bo bolała go coraz bardziej, ale nie zamierzał o tym mówić. Nie, że nie chciał okazywać słabości, ale po prostu wolał by Rumi się jeszcze tym nie martwiła.

- Nie wiedziałem - stwierdził na wynurzenia o rodzinie - nigdy wcześniej o tym nie wspominałaś. To musiało być okropne. - Sam nie miał najlepszych kontaktów z rodzicami, zwłaszcza swoją matką, ale daleko im było do tego co przeżywała w swojej wczesnej młodości kobieta. To musiało odcisnąć piętno na jej psychice, zresztą dopiero zaznał efektów tego. Ciekawe czy blizny pokrywające jej nogi były z tego okresu. Wyglądały na stare. Postanowił, że ją później o to zapyta.

Widząc, że najwyraźniej jest świadoma swoich czynów, powstał z fotela i przeniósł się na łóżko, siadając na jego brzegu w nogach kobiety.
- Nie zrobiłaś mi krzywdy - powiedział ponownie, patrząc jej w oczy. - Jeśli pozwolisz... pomogę ci trochę w domu. Nie wyglądasz najlepiej i powinnaś trochę odpocząć przez najbliższe dni. Poza tym i tak nie mam na razie nic lepszego do roboty - skłamał.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Rumianek spojrzała na Argo smutnym wzrokiem, jakby zastanawiała się, czy coś powiedzieć, czy też zamilknąć. Jej życie było usłane kolcami, nie płatkami róż, zwłaszcza to, które wiodła będąc jeszcze w domu rodzinnym.
- Rodzice mnie nie chcieli - powiedziała nagle.
- Nie chcieli mnie, naprawdę mnie nie chcieli. Nigdy, ani ojciec, ani matka. Nikt nie wiedział, że ja wiem, ale ja... - przełknęła ślinę.
- Jestem dzieckiem z gwałtu, czy może być gorzej? Nawet moja babcia nie wiedziała, ale ja usłyszałam kiedyś kłótnie rodziców. Ojciec ją skrzywdził, a matka zaszła w ciąże ze mną. I nie było już odwrotu. Tak się urodziłam. Przywołano mnie na ten świat przymusem. Może po prostu nigdy nie powinnam się urodzić - stwierdziła gorzko.
- Moi rodzice mnie nie kochali, mojego brata też. Miałam tylko babcię, ona jako jedyna w domu mnie kochała. Ale jak można żyć w miejscu, gdzie nikt inny cię nie chce... Krzyki, bójki z moim bratem, bicie, pas... Nie jestem normalna Argo... Nigdy nie będę. Mam mnóstwo wad. Mnóstwo ułomności. Jestem chora. Chora... tutaj - przyłożyła obie dłonie do skroni - w głowie. I nie potrafię tego wyleczyć. Śnią mi się koszmary. Miewam ataki paniki, boję się wychodzić z domu, wstawać z łóżka. Boję się wychodzić do ludzi. Dlatego siedzę w domu, z kotami, z moimi kurkami. Tu mi dobrze. Ja wiem, że w wiosce jest mnóstwo dobrych ludzi, ale ja nie chce musieć przechodzić tego wszystkiego od zera, nie chce każdemu opowiadać jak popsuta jestem.
- Możesz iść do domu, jeśli chcesz, ja sobie poradzę. Naprawdę. To nie pierwszy raz jak jestem sama...
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo czuł się jakby ktoś uderzył go obuchem w głowę. Myślał że Rumi, po prostu nie lubi rozmawiać o swojej przyszłości, tymczasem okazywało się, że dla niej to koszmar, do którego nie chce wracać. Nie był w stanie sobie nawet w stanie wyobrazić, co musiała czuć jako dziewczynka. To wszystko było okropne. Mężczyzna poczuł przemożną chęć, by znaleźć jej ojca i ukarać go za to wszystko... to jednak by już niczego nie naprawiło.

Cieśla próbował znaleźć jakie słowa pocieszenia, jednak co mógł powiedzieć w takiej sytuacji? Wszystkie frazy które przychodziły mu do głowy, wydawały się być płytkie i bez znaczenia. W końcu pochylił się w stronę szwaczki i przytulił ją, mają nadzieję, że nie wywoła to u niej kolejnego ataku paniki. W obliczu ostatnich wydarzeń, nie miał najmniejszego pojęcia jak powinien się zachowywać, by jej nie wystraszyć. Miał nadzieję, że znajdzie pociechę w tym prostym geście.

- Jesteś wspaniała - powiedział po chwili. - Znam cię już długo i nigdy nie zrobiłaś niczego złego, a zawsze byłaś pomocna. Nie musisz nic mówić jeśli nie chcesz, ale zawsze cię wysłucham, jeśli poczujesz taką potrzebę.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Rumianek nie miła nic przeciwko gestom ze strony Argo. Kiedy ją przytulił objęła go za plecy i położyła mu głowę na ramieniu. Jego długie, gęste włosy nadal pachniały trocinami, ale trudno się dziwić, w końcu pracował w drewnie. Nie był to jednak nieprzyjemny zapach, wręcz przeciwnie. Przywodził na myśl pracownie stolarską i cuda w niej powstające. Poza tym czuć go było farbą i olejem do drewna. Rumi zapamiętywała takie szczegóły, miała pamięć bardzo sensualną. Potem zapachy, czy dźwięki przypominały jej różne zdarzenia i osoby. Argo na szczęście w żadnym stopniu nie przypominał jej Tarieja. Jego głos, wygląd, gesty były zupełnie inne niż stajennego. Rumianek może nie do końca zdawała sobie z tego sprawę, ale gdyby przypominał jej męża byłoby znacznie gorzej. Zamknęła na chwilę oczy wtulając się w szyję mężczyzny. Nie obchodziło jej to co inni o niej pomyślą. Zapewne nie powinna siedzieć sam na sam z mężczyzną, nie powinna się do niego tulić, ale była tylko człowiekiem, a on jej przyjacielem. Poza tym zachowań nie dyktowała jej sztywna etykieta. Nie byli we dworze, tylko na wsi, gdzie nie obowiązywały sztuczne zasady wymyślone przez bogaczy.

Z jednej strony chciało jej się płakać, z drugiej Argo dawał jej wielkie poczucie bezpieczeństwa, które sprawiało, że łzy same się cofały.
- Nie chcę być zepsuta - powiedziała cichutko ochrypłym głosem, bo płacz uwiązł jej w gardle.
- Nie chcę - powtórzyła smutno. Odsunęła się na moment od mężczyzny, ale tylko na minimalną odległość, by spojrzeć mu w oczy.
- Co jest ze mną nie tak? - zapytała, a w oczach miała łzy.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

***

Minął tydzień. W tym czasie Argo regularnie odwiedzał Rumi, by dotrzymywać jej towarzystwa, podtrzymywać na duchu i pomagać w obejściu. Dach został naprawiony i już nie ciekł. Stolarz musiał odłożyć kilka zleceń, ale nie żałował tego. Udało mu się skończyć zamówienie dla karczmarza i nawet nie musiał opuszczać z ceny, chociaż ten targował się ostro. Razem z szwaczką kilka razy, udali się również i do niego, dzięki czemu mógł pracować jednocześnie rozmawiając z kobietą. Łatwiej było, przenieść jej pracę do niego, aniżeli cały sprzęt którego potrzebował do niej.

Argo starał się dowiedzieć jak najwięcej o przeszłości dziewczyny, nie naciskając przy tym zbyt mocno. Czasami zapadała pomiędzy cisza, lecz nie próbował jej na siłę przerywać. Było w niej coś krzepiącego. Powoli nawiązywała się pomiędzy nimi nić porozumienia, silniejsza niż do tej pory, a w mężczyźnie znów budziło się uczucie, które do tej pory tak mocno starał się tłumić.

***

Cieśla szedł właśnie z kolejną wizytą do dziewczyny, niosąc ze sobą w skórzanej torbie prowiant. Spiżarnia Rumi wprawdzie była wciąż dobrze zaopatrzona, a miała też świeże jajka od swoich kur oraz rośliny, które hodowała w ogródku, jednak był przekonany, że na pewno ucieszy się z świeżego chleba i ciasta, które dostał u piekarza w zamian, za drobną naprawę. Zatrzymał się na chwilę, by poprawić pasek i wtedy jego wzrok padł na rosnące nieopodal fioletowe kwiaty. Fiołki - nazwa przyszła dopiero po chwili. Jego znajomość roślin oscylowała głównie wokół tych uprawianych na jedzenie, lub ziół mogących przydać się w różnych dolegliwościach. Choć lubił kwiaty, nigdy jakoś nie trudził się spamiętaniem ich nazw. Argo zszedł z ścieżki i uzbierał mały bukiet. Nie wyglądał może on zbyt okazale, ale i tak powinien się spodobać Rumi. Jakiś czas potem, stanął pod jej domem z kwiatami w ręku i zapukał.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Tydzień minął jak z bicza strzelił. A dzięki obecności Argo Rumianek na moment zapomniała o wszystkim co się wokół niej działo. Nie znaczyło to jednak, że nagle pozbyła się z serca żałoby. Jednak samotność nie była już tak wielką przepaścią jak do tej pory. Smutki zmniejszyły się do tego stopnia, że Rumi była w stanie w miarę normalnie funkcjonować. Poza tym za namową mężczyzny udała się do zielarki po pomoc. Na szczęście kilka dni później sprawa ciąży wyjaśniła się definitywnie. Rumi zaczęła krwawić, tak jak to miało zwykle miejsce co miesiąc. Nie mówiła jeszcze o tym Argo, ale zamierzała to zrobić, kiedy tylko się pojawi. Przynajmniej jedno zmartwienie miała z głowy. Dziecko byłoby częścią Tarieja, miałaby go zawsze przy sobie, a przynajmniej jego namiastkę, ale tak jak się stało było lepiej. Mogła przynajmniej próbować żyć od nowa. Nie żałowała, a prawdę mówiąc ulżyło jej. Oczywiście kochałaby dzieciątko, ale ciąża byłaby dla niej wielka próbą. Tymczasem wróciła do w miarę normalnego funkcjonowania. Karmiła swoje kurki, głaskała odwiedzające ją koty, ale przede wszystkim wróciła do szycia. Musiała się z czegoś utrzymywać. A termin oddania ostatniej sukni zbliżał się w zastraszającym tempie. Żeby nadrobić zaległości Rumianek brała pracę ze sobą do warsztatu Argo. Może nie było tam zbyt dużo miejsca, ale dla szwaczki starczało. Spędzanie czasu z duszą podobną do własnej było pokrzepiające. Mieli wspólne doświadczenia, oboje przeżyli taką samą traumę. Argo może nawet gorszą, bo stracił dziecko. Tak, czy inaczej wspierali się wzajemnie.

Tego dnia Rumi wstała nieco obolała. Poprzedniego wieczoru siedziała do późna, haftując złotą nicią rękawy sukni. Bolały ją plecy i ramiona, ale nie przejmowała się tym zbytnio. Tak już czasem bywało. Mimo iż położyła się późno, to wstała dość wcześnie. Wypuściła swoje kury i nakarmiła je ziarnem. Drobniś biegał za nią odkąd tylko wstała, ale jak to kocię po kilku godzinach szalonej bieganiny usnął w bujanym fotelu jak zabity. Tymczasem w oknie pojawiła się Śnieżynka. Rumi nakarmiła ją i wygłaskała. Kocica weszła nawet do domu i odnalazła śpiącego w fotelu Drobnisia. Ułożyła się obok niego i jak na prawdziwą mamę przystało zaczęła lizać go po sierści. Śnieżynka naprawdę była mamą małego kotka. Któregoś dnia po prostu przyniosła Rumi łaciatego synka i oddała go jej pod opiekę. Od czasu do czasu tylko odwiedzała swoje dziecko, by sprawdzić jak się miewa.

Było przedpołudnie, kiedy do drzwi ktoś zapukał. Rumi domyślała się już, że to Argo. Tego dnia miała na sobie białą bluzeczkę z krótkim rękawem, zapinaną na małe guziki z kołnierzykiem zrobionym na szydełku, przypominającym koronkę. Do tego miała sukienkę sięgającą do ziemi, w kolorze pudrowego różu. Góra była dopasowana, z dekoltem w kształcie kwadratu, zamiast standardowych rękawków miała ramiączka zrobione z szerszej gipiury dopasowanej kolorystycznie do reszty stroju. Na samym dole sukienka wykończona była szeroką falbaną. Jasny róż sukienki ładnie kontrastował z brązowymi włosami kobiety, które nie były jak zwykle spięte, a rozpuszczone. Na noc jednak splotła je w dwa warkoczyki, co po rozpuszczeniu dało efekt spektakularnych fal. Otworzyła drzwi z uśmiechem na ustach, spodziewając się zobaczyć za nimi cieślę. I nie myliła się, na schodkach przy jej domu stał Argo, z malutkim bukiecikiem fiołków w dłoniach. Zamiast odebrać od mężczyzny kwiatki, Rumianek wyszła za próg i uściskała serdecznie przyjaciela obejmując go mocno za szyję.
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

Argo nie spodziewał się takiego przywitania. Wprawdzie zbliżyli się do siebie, jednak w tym uścisku było coś, co sprawiło, że zrobiło mu się gorąco. Twarz kobiety znajdowała się zaledwie kilka palcy od niego, tak, że mógł dostrzec każdy szczegół jej skóry, każdą niedoskonałość, która zamiast ją oszpecać, sprawiała że stawała się jeszcze piękniejsza w jego oczach, gdyż dzięki nim była bardziej realna. W nozdrza uderzył go zapach mieszaniny ziół, z którego najmocniej przebijała się mięta. Mężczyzna poczuł przemożną chęć pocałowania dziewczyny, jednak się powstrzymał. Nie chciał jej wystraszyć. Jeśli nie czuła do niego, tego co on czuł do niej, nie chciał niszczyć tej przyjaźni, poza tym wciąż była w żałobie. Ja zresztą też - zreflektował się po chwili. Może to było nie w porządku, ale przy Rumi zapominał o swojej nie tak dawno zmarłej żonie.

Gdy w końcu uwolnili się od siebie - a zdawało mu się, że trwało to całą wieczność, choć trzeba przyznać że bardzo przyjemną - wręczył jej kwiaty:
- Nazbierałem po drodze, chyba trzeba je wstawić do wody. Przyniosłem też coś na ząb - dodał wyciągając chleb i ciasto z torby. Zapach świeżego pieczywa przebijał się przez lnianą tkaninę, w którą było zawinięte. - Co tam u naszych małych urwisów? - zagadnął mając na myśli koty Rumi, które powoli zaczynał traktować jak swoje.
Awatar użytkownika
Rumianek
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 81
Rejestracja: 7 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik , Artysta , Chłop
Kontakt:

Post autor: Rumianek »

Rumi uśmiechnęła się pogodnie do Argo widząc kwiatki, które przyniósł. Odebrała je od mężczyzny i zrobiła krok w tył, by wpuścić go do domu.
- Już wstawiam je do wody - oznajmiła i kiedy cieśla przekroczył próg jej domu zamknęła za nim drzwi, a potem udała się do części kuchennej po wazonik. Bukiecik był malutki, no ale w końcu fiołki nie rosły gigantyczne. Rumi znalazła między innymi rzeczami mały kieliszek, nalała do niego wody z wiadra, które stało w kuchni. Po czym włożyła do kieliszka filetowe kwiatki.
- Śnieżynka dzisiaj przyszła - oświadczyła, gdy zapytał o koty - chyba chciała zobaczyć co u Drobnisia. Z resztą sam zobacz - wskazała mu bujany fotel. Leżała w nim piękna, biała kotka i malutki Drobniś w nią wtulony. Koteczka lizała malucha po głowie, czyszcząc mu sierść, a Drobniś spał, zupełnie olewając swoją prawdziwą mamę.
- Śnieżynka jest jego mamą - wyjaśniła, bo wcześniej nie miała okazji rozmawiać o tym z Argo.
- Przyniosła mi go, kiedy był malutki. Nie żeby teraz był duży - dodała z uśmiechem.
- Musiała go urodzić kilka miesięcy temu i kiedy był już wystarczająco duży po prostu przyniosła mi go w pyszczku. Myślę, że chciała żebym się nim zaopiekowała. Jak widzisz odwiedza nas od czasu do czasu. Początkowo maluch miauczał o mamę, ale chyba znalazł ją sobie we mnie, bo wszędzie za mną chodzi. A Śnieżynka, jak to Śnieżynka, lubi własne ścieżki, bywa, że nie ma jej kilka dni - między czasie trwania tej rozmowy Rumi zabrała od Argo chleb i ciasto. To ostatnie pokroiła i położyła na dużym, drewnianym talerzu. Potem zabrała się za chleb. Odkroiła kilka dużych kawałków i je również położyła na osobny talerz. Z szafki wyciągnęła też duży kawałek żółtego sera i trochę suszonego mięsa, które ułożyła obok, a potem zaniosła do części domu, w której stał stół. Usiadła na długiej ławie pod ścianą i poklepała miejsce obok siebie dając znać mężczyźnie by przy niej usiadł. Na krześle obok leżała suknia, którą dziewczyna właśnie szyła. Na blacie natomiast miała ułożone igły i nici, które teraz zdjęła i położyła na niewielkim taborecie stojącym nieopodal.
- Jak się czujesz? - spytała.
- Jak tam praca?
Awatar użytkownika
Argo
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 56
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Rzemieślnik
Kontakt:

Post autor: Argo »

- Trochę boli mnie prawy bark - powiedział siadając obok Rumi i rozmasowując sobie omawianą część ciała. - Miałem wczoraj dużo do oheblowania, w dodatku twardego drewna i teraz są efekty. Ale nie ma czym się przejmować, pewnie do wieczora minie o ile będę oszczędzał rękę. A jak tam suknia? - głową wskazał powstającą kreację, jednocześnie sięgając po chleb i układając sobie na nim ser i mięso. Dobrze było nie jeść w samotności. Dzięki towarzystwu opuściły go czarne myśli i zamiast myśleć o przeszłości, mógł skupić myśli na tym co było tu i teraz.

- Poza tym mam raczej dobry humor - rzekł po czym ugryzł pajdę chleba. Mmmm... była pyszna i idealnie wypieczona. Wprawdzie suszone mięso było nieco gumowate i trzeba było się trochę namęczyć by je dobrze przerzuć i przełknąć, jednak miało bardzo przyjemny aromat. - To dzięki tobie - dodał przerywając jedzenie i spoglądając w oczy Rumi, kojarzyły mu się z pięknym popołudniowym niebem. Poczuł jak na jego policzki wypełza rumieniec, co się dzisiaj z nim działo? - Ekhm... - odchrząkną, po czym zajął się dokańczaniem kanapki.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości