Szepczący LasChata Pustelniczki Kerhje Uny

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Kerhje
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 77
Rejestracja: 6 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Zielarz , Uzdrowiciel
Kontakt:

Post autor: Kerhje »

        Tak wiele przeciwieństw łączyło się tego dnia. Harmonię lasu zaburzyła dwójka obcych ludzi, którzy choć byli częścią tego świata - jednymi ze stąpających po świętym ciele - to przybyli, by go niszczyć. Być może to sama Matka Natura, czując bolesne intencje łowców nagród, upomniała się o równowagę i sprawiedliwość, przysyłając zamaskowanego elfa. Bogowie nie zawsze bywali łagodni i dobrotliwi, nawet Zaanum, nawet Najłaskawsza Matka wszystkiego co żyje. W obronie nie raz należało być stanowczym i surowym. Choć bogini, będąc świadomością i esencją wszystkiego co istnieje, głównie zajmowała się tworzeniem, to także ona przyczyniała się do cierpienia i zniszczeń. Wszystko było ze sobą powiązane, żadne z jej działań nie było pozbawione sensu. Mając tego świadomość, łatwiej było akceptować prawa rządzące światem i wielokrotnie osobiste tragedie. Mimo że Kerhje głęboko skrywała ból po utracie rodziny, to czasem obnażała go wręcz w ramach swoistej terapii. Tłumaczyła sobie wtedy zasadniczość tych wydarzeń czy chociaż wmawiała sobie sprawiedliwość, która została lub zostanie wymierzona i rozmawiając z Matką pokornie starała się zaakceptować.
        Dlatego w tym momencie uznała elfa za narzędzie Najłaskawszej. Być może był objawieniem jej praw i dowodem na bezpośrednią ingerencję w życie śmiertelników, w celu zachowania porządku. Naprawdę wydawał się być jej posłańcem. A ona… słaba samotna dziewczyna zrozumiała to, dostąpiła zaszczytu poznania tajemnicy. Kerhje Una całym sercem pragnęła w to wierzyć. Chłopak wychowany przez wilki, czy też żyjący z nimi od wielu lat. Nie mówił za wiele, jak większość śmiertelników, był elfem - a one znane są jako najlepsi synowie i przyjaciele Matki Natury - w dodatku nosił maskę. Tak jak gdyby te powszechne u innych przymioty nie były dla niego aż tak istotne. Dlaczego? Ponieważ narodził się, by wypełniać wolę Matki, nie by prowadzić pospolitą egzystencję. W dodatku zwierzęta go kochały, nawet te, których przychylność i zaufanie ciężko jest zdobyć. Prawdopodobnie i one rozumiały cel jego istnienia. W końcu… nieznajomy miał ku temu świetne predyspozycje. Potrafił walczyć dla Najłaskawszej.
        Dziewczyna odzyskawszy siły, połączyła się znów z umysłem Oczka i gdyby patrzyła swoimi oczami, to zobaczyć by można było w nich szacunek.
- Jesteś jej posłańcem, prawda? - wyszeptała, zabierając się do dalszego leczenia. - Matka Natura dała ci życie, byś mógł spełniać jej wolę. To… To piękne.

        Jakiś czas później trzeba było jednak wrócić do pospolitej rzeczywistości. Wyleczony chłopak w końcu uprzątnął zwłoki, zdejmując duży ciężar z barków pustelniczki. Ona sama nareszcie odzyskała nieco sił, choć ostatecznie najlepiej się poczuła dopiero następnego dnia. Udało jej się zaprzyjaźnić z kudłatymi maluchami, a z pomocą elfa ostatecznie doszła do poziomu, na którym starsze wilki pozwalały jej zajmować się swoim przyjacielem i chodzić wśród reszty członków stada. Trzeba przyznać, że sprawiło jej to ogromną radość i miała nadzieję, że może kiedyś nawet zasłuży sobie na ich zaufanie. To mogło być jednak trudne, szczególnie po nieprzyjemnym "włamaniu się" do umysłu jednego z wilków.
        Następnego dnia to jednak pustelniczka skazana była na wykazanie się zaufaniem. Z samego rana bowiem wraz z nieznajomym ruszyła w stronę miasta, obładowana ziołami i miksturami. Z błogiej ciszy królestwa Matki wkraczali powoli w chaos pysznych ludzi.

Rozpoczyna się wędrówka
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości