Szepczący LasJaskinia Szarotki i las wokół niej

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Szarotka
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Szarotka »

Wbiła w niego nieszczęśliwe, zagubione spojrzenie, ale on się roześmiał. Jej myśli znowu pofrunęły do niego. Czemu się śmiał? Dlaczego? Tak bardzo tego nie rozumiała... Ah! Czy to była jego sprawka? To on był sprawcą całego tego zdarzenia? A teraz się cieszył... Właściwie... To nie było niebezpieczne, tylko zaskakujące. To.. Właściwie to to było całkiem zabawne. Ojeeeej! Przytulił ją! Tak dawno nikt jej nie przytulił! Ona tuliła czasem zwierzęta, zwłaszcza w te z milutką sierścią, ale ją przytulała wyłącznie Babcia. I to jakoś tak inaczej niż Hessan. Jaki on był ciepły i miły w dotyku...

Wtuliła się w niego, ocierając się czubkiem głowy o jego brodę. Jakie to przyjemne, być tak zamkniętym w obręczy cudzych ramion... Jej ciało przeszyło dziwne uczucie, którego nigdy wcześniej nie doznała. Nie była w stanie go zidentyfikować, było jej zupełnie obce. Coś jakby sto motylków w jej brzuchu nagle zaczęło trzepotać skrzydłami... dziwne wrażenie, ale nawet jej się spodobało. Podniosła lekko głowę i spojrzała na niego ze słodkim uśmiechem. Polubiła go. Tak moooocno. Bardziej niż swoich podopiecznych. W końcu byli jednego gatunku, jednej rasy! Tak w każdym razie jej się wydawało. A skrzydła...? Pewnie schował. Po prostu. W końcu byli taaaacy podobni!

Liznął ją w nos. To było zaskakujące, bo wcześniej tego nie robił. Chwilę patrzyła na niego zaskoczona, a potem jej uśmiech robił się coraz szerszy i radośniejszy, aż w końcu szczęście w niej eksplodowało i musiało znaleźć ujście. Liznęła go dwa razy w nos i raz przez całą długość policzka, a potem znów się w niego wtuliła, bardzo mocno i intensywnie, dając wyraz swoim emocjom. Oczywiście nad umysłem również nie panowała, więc wszystkie jej odczucia nie mogły stanowić dla elfa tajemnicy, nawet jeśli jakimś cudem nie byłby w stanie ich odczytać z jej zachowania.
Awatar użytkownika
Hessan
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf leśny.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hessan »

Trwaj chwilo, trwaj chciałoby się rzec. Jednak świadomość elfa zaczynała powoli wracać już do normalnego stanu i zadał sobie jedno dość rzeczowe pytanie. Dlaczego zupełnie nieznajoma mu istota znalazła się tak blisko. To niebezpieczne, choćby nie wiem jak słodko wyglądała i jak niewinnie się zachowywała. Na dodatek leżąc tak na leśnej polanie przy strumyku Hessan mógł obserwować niebo. A na jego tle zobaczył niewielką skrzydlatą istotkę, choć zdecydowanie nie był to ptak. Oho, czyżby z tego całego poznawania nowej znajomej zapomniał o swoim wiernym towarzyszu?

Ranvil przeleciał wysoko nad nimi i wylądował po drugiej stronie strumyka, spojrzał na nich dość inteligentnym jak na zwierzę wzrokiem, po czym po prostu podszedł do strumyka by się napić. Elf powinien dawno temu jakoś przejąć kontrolę nad całym tym procesem poznawania się z Szarotką, ale aktualnie był w takiej sytuacji, że nie bardzo mógł wpaść na pomysł jak mógłby to zrobić, uśmiechnął się więc jedynie zachowawczo, czekając co się dalej stanie. Delikatny podmuch wiatru zaszeleścił liśćmi okolicznych drzew.
Awatar użytkownika
Szarotka
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Szarotka »

Ojej... Coś się zmieniło? Już nie był taki radosny. Dlaczego? Zachowawczy uśmiech był dla Szarotki czymś przykrym, bo zdążyła się już przywiązać do tego stworzenia. Może był chory? Wysłała mu pytającą myśl, czy wszystko jest w porządku, a jej lecznicza magia odruchowo zaczęła szukać u elfa jakiś zranień czy bólu brzucha. Nic nie znalazła, dlatego liznęła go jeszcze raz w nos - suchy, zimny nos. Czyli musiał być zdrowy, prawda?

Nawet nie zauważyła pojawienia się kolejnego stworzenia na polance. Po pierwsze - leżała tyłem do nieba i do strumienia, po drugie była bardzo zaaferowana Hessanem, a po trzecie dookoła i tak biegało pełno zwierząt. To jakaś sarna, to zając, a tam przeleciała kuropatwa... Wszystko było w najzupełniejszym porządku. Poza elfem. Jemu coś chyba dolegało. Przytuliła go jeszcze raz. Skoro jej się to podobało i poprawiało humor, to jemu też powinno, prawda?

Po chwili podniosła się lekko i z wesołym uśmiechem przytknęła swój nos do jego nosa. W jej oczach malowała się dziecinna ufność, a z jej umysłu znów szybowały do mężczyzny pytania. Dlaczego tu przyszedł? Po co zbierał owoce? Czy był głodny? Czy lubi pływać? Gdzie pójdzie jak już nie będzie chciał tu być? Czy chce zobaczyć jej wodospad? Czy lubi kwiaty? Czy lubi słuchać ptaków? Czy lubi grę na flecie? Bo ona umiała grać na flecie! Ale zostawiła go w jaskini... Myśli tak jak poprzednio były chaotyczne i rozbrzmiewały niemal jednocześnie.
Awatar użytkownika
Hessan
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf leśny.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hessan »

Elf przywykł już właściwie całkowicie do sposobu, w jaki komunikowała się z nim Szarotka, choć i tak ten natłok myśli czasami był nieco uciążliwy. Ciężko było mu się skupić na własnym myśleniu, które przecież powinno być jak najbardziej racjonalne. W końcu jest już starym elfem... od dość dawna. Leśna istota choć nie posiadała całkowicie żadnej zbroi, ani broni w sensie fizycznym wciąż potrafiła posługiwać się magią. Na ile w sposób kontrolowany? Tego nie mógł określić po jej ruchach magicznych, ale raczej panowała nad tymi efektami w bardzo nikłym stopniu, cóż... może to i lepiej. Delikatnie podniósł się na swoich ramionach, którymi podparł się z tyłu i spojrzał na nią. Jej najskuteczniejszą bronią była chyba po prostu cielesność i sposób w jaki się zachowywała. Całkowicie beztrosko, ufnie, tak naturalnie, acz wciąż kusząco, mimo że niewinnie. Hessan zagryzł wargę i uśmiechnął się do niej nieco pewniej. To on był tym potrafiącym walczyć, nie była dla niego żadnym zagrożeniem.
Delikatnie zrzucił ją z siebie, choć bardziej zdjął, nie chcąc w żaden sposób jej urazić, czy uszkodzić. W końcu była taką drobną kobiecą istotką. Teraz to dopiero będzie, bo elf musiał z powrotem się ubrać. Pewnie jej reakcja znów będzie przezabawna, już mu się radośniej w duchu zrobiło jak o tym pomyślał. Zaczął powoli się ubierać, odpowiadając jej przy okazji na chaotycznie uderzające jego umysł pytania.
- Lubię wszystko, co związane jest z naturą i lasem. Śpiew ptaków i gra na flecie są piękne, chętnie ich z Tobą posłucham. I możesz mi pokazać swój wodospad, chodźmy. - kończąc zdanie wstał i z dumnie wypiętą ku górze klatką piersiową spojrzał na nią z góry. Była taka urocza i właściwie nieświadoma całego zła na świecie, ale może to i lepiej. Podał jej rękę, żeby pomóc jej wstać. Uśmiechnął się przyjaźnie i wcale nie puścił, kiedy szli razem w kierunku wodospadu.
Awatar użytkownika
Szarotka
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Szarotka »

Serce zabiło jej mocniej, kiedy się uśmiechnął. Ahhh, jak dobrze, że wszystko z nim było w porządku! Cała ulga, z którą to przyjęła, poszybowała prosto do umysłu mężczyzny, tak samo jak pozostałe jej odczucia. Na przykład zaskoczenie, kiedy wylądowała obok niego i absolutne zdumienie, kiedy zaczął nakładać pancerz. Cóż to za dziwne stworzenie? Przecież węże jak zrzucają skórę to nie zakładają jej znów na siebie, to czemu on... ehhh, nieważne. Był nienormalny jakiś i tyle. Może to cecha gatunkowa... Tylko że ONA była normalna, prawda? No cóż. Należy po prostu spokojnie obserwować te wszystkie dziwactwa i reagować jeśli coś stanie się bardziej niebezpieczne. Chociaż on był taki pocieszny... Nie, na pewno nie był groźny. Na pewno nie bardziej niż ona sama, prawda?

Ale ale! Jak te elementy się pięknie błyszczą! Odbijają słońce, trochę jak woda, ale są twarde i niezmienne. No to już koniecznie trzeba sprawdzić. I chciała się poprzeglądać w tych gładkich powierzchniach. Woda zniekształcała jej obraz, a te fragmenty (na które nie znała nazwy "zbroja"), odzwierciedlały jej obraz tak wiernie... Chwyciła jeden naramiennik i zaczęła wpatrywać się w swoje odbicie. Przekręcała go pod różnymi kątami, sprawdzając jak bardzo może się błyszczeć. Była zachwycona. W końcu nieczęsto udawało jej się znaleźć niezmienna, spokojną, gładką taflę... A cóż on robił? Ah to się zakłada taaaak? Czy tak? Nałożyła naramiennik w wielkim skupieniu i zupełnie niepoprawnie, a potem zaczęła biegać radośnie wokół Hessana, podskakując lekko jak wietrzyk, by w końcu opaść na trawę i przyglądać się, jak elf kończy się ubierać.

Lubił wszystko co związane z naturą i lasem? Zaśmiała się szczerze. Przecież nie istnieje NIC poza naturą i lasem! To cały świat! A ona była w jego centrum. Kiedy myśl ta poleciała do mężczyzny, mógł on wyczytać z niej absolutną beztroskę i święte przekonanie o swojej racji. W końcu nie miała żadnych podstaw do tego, by w to wątpić... Ujęła jego dłoń i lekko ciągnąc go do przodu zaczęła w podskokach biec do wodospadu. Schowała skrzydła, bo teraz jej wyłącznie przeszkadzały. Długie włosy powiewały na wietrze w rytm jej ruchów, muskając delikatnie sylwetkę przybysza. Taki piękny, niezwykły dzień...

Gdy dotarli na miejsce, fellarianka z dumą pokazała swoją siedzibę. Widzisz? Widzisz, jakie wspaniałe? Tak mówiły jej oczy i jej myśli. No i faktycznie, czy elf mógł widzieć coś piękniejszego niż wodospad opadający z porośniętej mchem, paprocią i kwiatami skały? Coś bardziej sielankowego niż wartki strumień płynący serpentyną przez rajską polankę, na której wypoczywały w zgodzie sarny z wilkami? Coś dostojniejszego niż rosnący wokół gęsty, stary las? Szarotka kochała to miejsce całym sercem i całą ta miłość pokazała Hessanowi.
Awatar użytkownika
Hessan
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf leśny.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hessan »

Nie bardzo przejął się atencją, jaką go obdarowywała Szarotka, ani tym, że na chwilę zabrała jego naramiennik. Słysząc jej wszystkie myśli i obserwując zachowania nie trudno było się domyślić jak ciekawa i jednocześnie nieuświadomiona świata jest ta istotka. Czy to dobrze? Ciężko ocenić, może dowiemy się z czasem. Hessan uśmiechnął się przyjaźnie i zabrał część zbroi, którą na siebie nałożył, pokazując jej jak to powinno się obsługiwać. Nie wiedziała jak bardzo mylne są jej spostrzeżenia o tym, że świat kończy się na tym lesie, ale elf postanowił póki co nie wyprowadzać jej z tego błogiego stanu niewiedzy.

Jak mógł się czuć ciągnięty niemal przez radośnie podskakującą nagą dziewczynę do jej jaskini, cóż nie było na co narzekać. Hessan stworzył jeszcze kilka wodnych motylków, które frunęły razem z nimi, tańcząc radośnie wokół postaci Szarotki. Zrobił to właściwie wyłącznie dla niej, bo wiedział, że za pierwszym razem jej się to spodobało. Był ciekawy dokąd go zaprowadzi i czego więcej może się o niej dowiedzieć. Ciężko jej odmówić urody, a nawet jej uroczy i niewinny sposób bycia był na swój sposób pociągający.

Kiedy dotarli na miejsce, a dziewczyna zatrzymała się i myślą przekazała Hessanowi wszystkie jej odczucia i emocje związane z tym miejscem uśmiechnął się mimowolnie. Faktycznie było tu pięknie, poza tym było w tym wszystkim coś tak wyjątkowego. W tym miejscu nie było żadnej technologi, cywilizacji, nic. Dziewicza natura, piękna fellarianka i on... Zamyślił się chwilę widocznie, po czym ot tak porwał ją na ręce i wbiegł przez wodospad do jaskini, a za nimi wleciały wodne motylki, których po pokonaniu ściany wodospadu było jeszcze więcej. Osiadły wewnątrz przyozdabiając całą jaskinię jasnym krystalicznym błękitem swoich skrzydełek. Elf postawił kobietę na ziemię i spojrzał na nią uśmiechając się, po czym rozejrzał się wewnątrz. Było naprawdę ciekawie.
Awatar użytkownika
Szarotka
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Szarotka »

Podskakiwała radośnie, usiłując złapać magiczne motylki. Za każdym razem, kiedy się jej to udało, zalewała Hessana króciutką falą szczęścia. W końcu to były jej małe zwycięstwa, prawda? Poza tym motylki tak śmiesznie się rozpadały, a gdy je puszczała - odzyskiwały swoją postać. Ot, czary! Szarotka kochała magię, ale była przekonana, że sama za wiele z niej nie potrafi. Wszystko, co się działo bez jej świadomego udziału traktowała o prostu jak zwyczajne siły natury. Nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo się myli, a przecież stado zajęcy nie wyprowadzi jej z błędu, prawda?

Wydała cichy okrzyk zaskoczenia, kiedy Hessan ją nagle chwycił i przeniósł do jaskini. To było tak niespodziewane, że najpierw się wystraszyła, ale już po chwili cała jaskinia wypełniła się jej radosnym, szczerym śmiechem. I motylkami. Jejku, jakie te motylki były wspaniałe! Nic tylko je gonić i łapać. No ale nie po to tu przyszli, prawda? Miała zagrać na flecie! Tylko gdzie ona go... Eh, była taką bałaganiarą... Zaczęła szukać instrumentu, skacząc po miękkich poduszeczkach mchu, którymi usłana była cała podłoga w jaskini a także większość jej ścian, dzięki czemu zranienie się było tu naprawdę trudne. Ale znalezienie małego przedmiotu w takich warunkach nastręczało wiele trudności... Zwłaszcza jak nieujarzmiona magia przez silne emocje, które towarzyszyły dziewczynie w poszukiwaniach, zaczęła powodować silny rozrost roślinności. Szybko zrobiło się też dość parno, ale zanim zdążyli się ugotować flet trafił w ręce skrzydlatej.

Ufff, jak dobrze, że się znalazł! Miał taki przyjemny dźwięk... To jedyny taki przedmiot na caaaałym świecie, prawda? Gdyby go zgubiła, to byłaby niepowetowana strata. No ale czas grać. Przysiadła na kępie mchu, otoczona błękitnym, wodnym blaskiem i zielenią jaskini, podniosła do ust flet i zaczęła grać. Z instrumentu popłynęła piękna, spokojna melodia, niosąc spokój i ukojenie wszystkim istotom w zasięgu dźwięku. Z polanki przyszło nieco zwierząt, które zahipnotyzowane grą fellarianki dały się uwieść i pół-uśpić na omszonym posłaniu. Czas w postrzeganiu słuchaczy przestał płynąć, wszystko skupiło się na magicznej melodii zaczarowanego fletu. Nikt nie zwracał uwagi na nic prócz spokojnej, hipnotycznej muzyki, nie odczuwając głodu ani pragnienia, tylko lekką senność i nieobecność duchem.
Ostatnio edytowane przez Szarotka 8 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Hessan
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf leśny.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hessan »

Elf po prostu podszedł pod ścianę jaskini, a zbliżył się do niego stary wilk, który po prostu ułożył się by w spokoju posłuchać dźwięków fletu i odpocząć od tętniącej życiem polany i okolic wodopoju. Hessan oparł się o porośniętą mchem skałę i delikatnie poczochrał sierść zwierzaka za jego uchem ku uciesze leśnej istotki. Wziął głęboki oddech, który po części mógł być równie dobrze westchnięciem. Tyle co on już przeżył, co widział, co musiał przejść. Tutaj nie ma niczego takiego. To miejsce jest zupełnie inne, jakby wyrwane z całego świata, jedyne w swoim rodzaju i wyjątkowe przez swoją naturę. Szarotka zapytała go czy zostanie. Spojrzał po sobie, cały ekwipunek, łuk, torba na zioła i medykamenty... elf odruchowo podrapał się po tyle głowy lewą dłonią. Czyżby o czymś zapomniał?

W rzeczy samej chciałby zapomnieć o wszystkich powinnościach, ale jakoś mu to nie wychodziło. Nie potrafił tak jak te wszystkie zwierzęta podążyć za dźwiękami fletu w stan przyjemnej hipnozy, czegokolwiek, co byłoby dla niego odskocznią. Zmrużył oczy myśląc ile jeszcze dziś go czeka, niefortunnie usypiając. Gdy się zbudził zbliżał się już wieczór, a gospodarz wcale nie wyprosił go ze swojej jaskini. Był ciekawy co teraz mu zaproponuje, co się działo kiedy uciął sobie tę krótką drzemkę. Poszukał więc wzrokiem leśnej piękności i uśmiechnął się do niej zachowawczo, chcąc wybadać sytuację.
Awatar użytkownika
Szarotka
Błądzący na granicy światów
Posty: 20
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Fellarianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Szarotka »

Kiedy skończyła grać, dostrzegła, że Hessan śpi, a wraz z nim wiele innych stworzeń. Oh, biedaczysko! Pewnie bardzo się zmęczył podróżą. W końcu potrzeba wiele sił, żeby przyjść znikąd, prawda? Tak, Szarotka była o tym przekonana. Nie pozostawało jej więc nic innego, jak zająć się tym, co robiła zazwyczaj w ciągu dnia. Wyszła z jaskini i skierowała się do miejsca, w którym żyły rośliny niespotykane w żadnym innym miejscu w lesie. Babcia nazywała je warzywami. To było bardzo zabawne według fellarianki. Nie pasowało do całej tej leśnej otoczki i wymagało szczególnej pielęgnacji. Inne rośliny rosły same wszędzie, jak okiem sięgnąć, a te? Cóż. Świat jest pełen różnorodności i najwyraźniej musi zachowywać równowagę. Skoro jest coś, czym nie trzeba zajmować się wcale, musi być coś innego, co na okrągło wymaga opieki.

Dziewczyna związała włosy w warkocz, by nie przeszkadzały jej w pracy. Następnie zabrała się do pielenia grządek, obrywania suchych liści i robienia całej masy różnych drobnych czynności, składających się na bardzo zadowalającą całość. Tak. To jej sprawiało przyjemność. Dbanie o ogródek było milsze jej sercu niż wszystko inne, no może prócz jedzenia. Kochała intensywne smaki, bo te czuła najlepiej. Jej węch i smak nie były najdoskonalszymi z jej zmysłów... Chwilę przyglądała się wiosennym roślinkom, a później wstała i poszła gebiej w las, a tam trwało.. lato. Wyjątkowo wysoka temperatura dawała się odrobinę we znaki, ale cóż z tego, skoro wszędzie dookoła były owoce wszelkiego rodzaju? Był też drugi ogródek, bliźniaczy do poprzedniego. Szarotka zaczęła zbierać sezonowe owoce i warzywa, zanosząc je do chłodnej jaskini. Układała je wokół Hessana na kolorowych liściach, które zebrała z kolejnej, jesiennej części lasu. Tam też był ogródek, taki sam jak poprzednie, ale on już udawał się na spoczynek, obdarowując swą opiekunkę najpóźniejszymi odmianami swych dóbr. Wokół rosły też jabłonie uginające się pod ciężarem pięknych, czerwonych jabłuszek, tak słodkich i kruchych, że stały się jednymi z ulubionych posiłków fellarianki. Część lasu spowitą białym puchem ominęła, nie chcąc zakłócać spokoju śniacego świata.

Gdy wróciła do jaskini, słońce chyliło się już ku zachodowi. Hessan nadal spał, a Szarotka usiadła spokojnie naprzeciwko niego i cierpliwie czekała, rozmyślając. Gdy w końcu się obudził, miała całą mesę różnych przemyśleń na jego temat i jeszcze więcej pytań. Uśmiechnęła się do niego ciepło i podsunęła liść z poziomkami. Dookoła była cała masa orzechów laskowych, jabłek, malin, poziomek, jeżyn i borówek. Nie zabrakło świeżych marchewek, strączków pełnych groszku, ogórków i pomidorów. Wszystko dla niego, o ile zdąży zjeść cokolwiek, zanim zwierzęta pokradną co smakowitsze kąski. Szarotka spojrzała z ukosa na zająca, który zbyt ochoczo przyglądał się marchewkom.

"Jedz, jedz!" mówiły jej myśli. "To smaczne! Sam zobacz!"

Patrzyła na niego w słodkim, niemym oczekiwaniu, rozmyślając nad ogromem pytań, którymi miała go zalać, gdy tylko wykaże chęć rozmowy.
Awatar użytkownika
Hessan
Szukający drogi
Posty: 38
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf leśny.
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Hessan »

Gdy się obudził musiał zwalczyć i opanować sfory myśli, które kłębiły się aktualnie w jego głowie. Nie powinien był tu zasypać, mogła go okraść, otruć, zabić, cokolwiek. Mimo to czuł się tu tak bezpiecznie i beztrosko, młody elf drzemiący gdzieś w jego ciele jakby się obudził na tej baśniowej polanie i chciał przejąć kontrolę nad ostrożnym i opanowanym już zmęczonym podróżami po piaskach czasu Hessanem. Do tego krótką chwilę po tym jak się obudził przybyła owa leśna istotka, sprawczyni całego tego zamieszania w jego głowie i dodatkowo zaczęła atakować jego umysł własnymi myślami, jakby jego własnych było mu mało. Zaśmiał się cicho, delikatnie się uśmiechając sam do siebie i rozejrzał się wokół. Wyglądało na to, że Szarotka przygotowała mu śniadanie, pełno owoców, warzyw i wszelkich innych leśnych dobrodziejstw z różnych pór roku, co ciekawe. Przyjrzał się im dokładniej, czy oby na pewno nie tworzą one jakiejś iluzji. Dziwne przeświadczenie, że elf gra jakąś rolę w spektaklu odgrywanym z odgórnym planem kłębiło się gdzieś w jego głowie, ale nie mógł tak myśleć, nie teraz. Z uroczym uśmiechem skorzystał z poczęstunku i podziękował uprzejmie, po czym zapytał.
- W tym lesie masz wszystkie te owoce i warzywa? Co będziesz dziś robić? - to drugie zaciekawiło go znacznie bardziej, choć coś podpowiadało mu, że zna już odpowiedź. Sam powinien się niedługo zbierać, bo znalazł się właściwie w środku lasu, z którego jest pewnie niemało drogi do jakiejś mieściny, ale najpierw postanowił bliżej poznać osóbkę, która tak pięknie i bezwarunkowo postanowiła go ugościć.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Niestety elfowi nie było dane bliżej poznać osóbkę, która tak pięknie i bezwarunkowo postanowiła go ugościć. Coś dziwnego zaczęło się dziać wokół, atmosfera zgęstniała. Zatrzęsła się ziemia. Najpierw z oddali słychać było dziwny huk, jakby setki skrzydeł, a później dudnienie. Coś ewidentnie się zbliżało. Wkrótce już widać było co - na horyzoncie majaczyły smocze skrzydła. Było ich mnóstwo, niezbyt pokojowo nastawionych. Zdrowy rozsądek podpowiadał, żeby jak najszybciej zacząć się wycofywać.
Okropny ryk rozdarł powietrze. Buchnął ogień. Można było stawiać zakłady, czy szybciej dotrze tu ogień, czy smoki. Jednak nikt normalny nie chciałby się w tym momencie przekonywać. Elf oczywiście uciekał, całkiem szybko, ale nagle wpadł do lisiej nory, przynajmniej wyglądała na lisią i przynajmniej zdawać by się mogło, że sam tam wpadł. W rzeczywistości został tam wciągnięty.
- Lepiej przeczekać i bezpiecznie przejść korytarzami - powiedział jakiś obłąkaniec. Na tym świecie wielu jest szaleńców, a ten dziwny, skurczony i brodaty starzec z pewnością należał do jednych z nich. Można się było tylko domyślać, jak długo mieszkał pod ziemią i - dlaczego. Jeśli się rozejrzeć, w norze miał urządzone coś na kształt mieszkanka...
Zakasłał, podrapał się w nos, w przeguby dłoni.
- Okej śliczniutki, one zaraz tu będą... chodź lepiej za mną.
Chwycił Hessana za ramię i pokuśtykał wprzód, w mrok podziemnych korytarzy. Prowadził go jakimiś dziwnymi krętymi ścieżkami, czasami chodziły w górę, czasem w dół.
- No, tu będziesz bezpieczny - powiedział, kiedy dotarli do jednego z wylotów w norze. - Zmiataj stąd i powodzenia!
Podsadził go, a elf wyleciał na ziemię. Kiedy się obrócił, za nim nie było już wylotu w norze. Znajdował się w zupełnie innym miejscu w Alaranii... w każdym razie, ten dziwny starzec musiał mieć coś wspólnego z magią.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości