Szepczący Las[Gdzieś w lesie] Wędrówka.

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

[Gdzieś w lesie] Wędrówka.

Post autor: Tilia »

Tilia przez jakiś czas wędrowała po lesie wraz z ojcem, doświadczonym druidem, Acerem. Wspólnie zbierali przeróżne zioła i owoce, suszyli je i przygotowywali zapasy mikstur. Towarzyszył im Aster, który wędrował spokojnie obok swej pani i chętnie nosił mieszki z ziołami i flaszeczki z miksturami.
Tilia jak zwykle bacznie obserwowała ojca, bo przecież nawet doświadczony druid zawsze może nauczyć się czegoś nowego, zwłaszcza od kogoś tak mądrego jak Acer. On sam zresztą, jak zwykle bardzo chętnie dzielił się swoją ogromną wiedzą.
To były piękne dni i Tilia radowała się każdym z nich. Spędzali je tak, jak przystał na druidów – w idealnej harmonii z naturą, ciesząc się śpiewem ptaków i życiem lasu. Szepczący Las był im przychylny, nie spotkały ich żadne nieprzyjemne i nieprzewidziane przygody.
Aż do chwili, kiedy dotarli w pobliże niewielkiej osady, gdzieś na drodze z Menaos do Danae. Mimo, że Tilia niedawno przebyła tę drogę teraz wydawało jej się, że podążała w przeciwnym kierunku całe wieki temu. Być może dlatego, że wraz z Aileen i Akkarinem wędrowali w sporym pośpiechu, a z ojcem czas płynął zupełnie inaczej?...
W każdym razie w niewielkiej odległości od małej osady odnalazł ich jakiś człowiek i błagał o pomoc. W osadzie drwali ktoś zachorował i mieszkańcy pilnie potrzebowali pomocy. Acer postanowił powędrować do osady, a Tilia ruszyła w dalszą drogę. Jak to druid – przed siebie.
Aster miał od teraz towarzyszyć Acerowi – starszemu druidowi przyda się taki towarzysz, który może nosić więcej bagażu. Koń bez wielkich oporów zgodził się rozstać z Tilią, nie dlatego, że było mu z nią źle, pokochał jednak ojca driudki bezgranicznie.

Tilia wędrowała więc znów samotnie. Ale jak zwykle w lesie, samotna nie była.

Dziś zbierała belladonnę. Jej jagody pomagają rozluźnić mięśnie i działają uspokajająco, ale przy odrobinie nieuwagi są także wyśmienitą trucizną. Tilia uważnie wybierała owoce i rozdzielała – te ładniejsze zamierzała wysuszyć na słońcu, a z mniejszych przyrządzi gęste mazidło, nadające się do rozpuszczenia w winie lub innym napoju.
Zamierzała też wykopać kilka roślin z korzeniami by i te odpowiednio wykorzystać.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Mokry kotołak biegł przez Opuszczone Królestwo. Już od kilku dni ciążyła nad nim jak on to mówił „klątwa mokrego kocura„. Miał nadzieje że w Szepczącym Lesie go nie zapomnieli. Wiedział, że Smocza Przełęcz jest już blisko. Może uda mu się przedrzeć się przez rzekę bez wpadnięcia do wody.

Biegł, biegł… był już blisko gór, gdy nagle zobaczył chatkę. Podbiegł. Zapukał futrzanymi łapami jak najgłośniej potrafił. Otworzył mu starszy, łysy człowiek. Wyglądał na zmęczonego i smutnego.
- Proszę wejdź. – powiedział. Kot uznał go za wariata. Kto normalny gada z kotem? A może rozpoznał że jest kotołakiem? – Co cię tu sprowadza kotku? – Powiedział jednocześnie podając kotu miskę z wodą i z jedzeniem. Kot pałaszował jak najszybciej potrafił, by móc dalej słuchać i widzieć tajemniczego staruszka.
- Nie udawaj! – krzyknął starzec, a Persewir oderwał się od jedzenia i spojrzał. Dziadek siedział na krześle pochylając się nad kotem.
- Miau! – Persewir bezsilnie miauknął. Nie wiedział co w tej sytuacji zrobić, nie mógł się przecież przemienić na jego oczach. Spojrzał na swój plecak… i aż się skulił, no tak… jego plecak był cały czas na wierzchu.
- Dobrze, wiem że długa wędrówka przed tobą… weź ten płaszcz, ochroni cię przed deszczem. Chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić. – Podał złożoną w kostkę pelerynę. Kot wziął ją w zęby i pobiegł w stronę przełęczy.
Gdy już dotarł, spojrzał bezsilnie na wodę. Rzeka miała co najmniej kilometr! Przynajmniej tak mu się wydawało… Jego nadzieje malały, gdy zobaczył zwalone drzewo. Persewir aż podskoczył z radości. Przeszedł szybko i wszedł w las.

Szedł tak przez dłuższy czas, ominął jakieś miasto i poszedł dalej. Nagle zobaczył jakąś kobietę, zrezygnował z jakiegoś dociekania „kto to”. Nie miał na to siły. Rozłożył płaszcz, tak by mógł się na nim położyć i poszedł spać. Przewrócił się na drugi bok i zasnął. Nie zauważył że poruszył krzakami z jego ogon zaczął wystawać zza krzaków.
Persewir miał ochotę tylko na jedno. Iść spać
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Przeszła kilka kroków do kolejnego krzaczka. Oceniała, czy ten właśnie nadaje się do wykopania. Krzaczek był odpowiedniej wielkości, jagody na nim dojrzały, listki były świeże i zdrowe. Już wyciągała dłoń by zerwać pierwsze owoce, gdy usłyszała szelest.
Niby szelest w lesie to wcale nie zaskakujący odgłos, jednak zwykle zwierzęta, które go wywoływały po chwili namysłu podchodziły do niej, lub chociaż ujawniały swoją obecność. Teraz natomiast szelest ucichł i nic więcej się nie działo. Nie było widać przypatrujących się dziewczynie oczu, nie słychać było charakterystycznego wstrzymywania oddechu stworzenia, które obserwuje i nie może zdecydować się czy podejść, czy uciekać. Nic.
Tilia wyprostowała się lekko zaniepokojona i rozejrzała dookoła. Wokół nie dało się wyczuć żadnego niepokoju: nadal słychać było śpiew zięby i sikory, bzyczały leśne pszczoły, które nieopodal zbierały pyłek z leśnych kwiatów, szeleściły małe gryzonie – najprawdopodobniej polne myszy, po pobliskim drzewie przebiegła wiewiórka zatrzymując się na chwilę i spoglądając na dziewczynę.
Jeśli wokół panował zwykły ruch, w pobliżu nie mógł znajdować się żaden drapieżnik ani inne stworzenie, które mogło być groźne. A jednak coś lub ktoś przed chwilą pojawił się w okolicy.
Druidka zaczęła bardzo uważnie przyglądać się otoczeniu. I już po chwili wypatrzyła to, co przed momentem usłyszała. Spod krzaka beladonny z którego nie zdążyła jeszcze zebrać owoców wystawał czarny ogon. Prawdopodobnie koci, bo nie mógł należeć do wielkiego zwierzęcia.
Tilia zastanowiła się – koty zwykle nie obawiają się druidów, podchodzą do nich, czasem nawet towarzyszą w wędrówkach. Ten jednak legł w krzakach i nawet się nie poruszał.
Niemal bezszelestnie podeszła kilka kroków, nie na tyle blisko by wystraszyć zwierzątko, jednak miała możliwość zorientowania się czy stworzenie oddycha. Owszem, oddychało, to było słychać. Leżało na czymś więc być może nie było zwykłym kotem.
Spokojniejsza już nieco wycofała się na razie. Skoro kot oddychał i spał, prawdopodobnie był wycieńczony. Dziewczyna zajęła się dalszą pracą, nie oddalała się jednak zbytnio od śpiącego.

Kiedy zebrała odpowiednią ilość jagód, wykopała, oczyściła i zabezpieczyła dwa niewielkie krzaczki beladonny, podeszła znów do śpiącego i usiadła nieopodal na zwalonym pniu. Czekała aż kot się obudzi, żeby upewnić się czy nic mu nie dolega. Nie chciała go wystraszyć. Wiedziała, że siedzi na tyle blisko, by zauważył ją bezpośrednio po obudzeniu, a jednocześnie na tyle daleko, by nie zaczął uciekać.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir nie spał już od dłuższego czasu. Zbudziły go kroki nieznajomej. Widział jak zbiera owoce i wykopuje krzaki. Gdy usiadła przetoczył się w na bok, ale tam natknął się na jakiś ostry patyk. Wyskoczył jak z procy i wylądował na swych czterech łapach. Tym sposobem znalazł się oko w oko z kobietą . Podszedł obolały do dziewczyny i zaczął się przymilać. Przy tym zaczął wąchać jej ciemnozieloną sukienkę, pachniała ziołami i… koniem? Rozejrzał się, czy w pobliżu nie ma jakiegoś wierzchowca. Nikogo jednak nie było. „Może niedawno uciekł jej koń”. Uspokojony wskoczył na kolana długowłosej. Wbił pazurki trochę, tak by go nie zrzuciła, a jednocześnie by nie spadł. Nagle zaczął kichać, zeskoczył z jej kolan, by jej nie zarazić i dalej prychał, i prychał.

„Może ona cos poradzi” – i popatrzył żałośnie na dziewczynę. Miauknął przy tym przeciągle i usiadł. Jego oczy wlepiły się w nią wyczekująco.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Kiedy kot zaczął się poruszać, Tilia zamarła. Ale gdy najwyraźniej przestraszyło go coś, na czym się położył, druidka uśmiechnęła się. Nie zachichotała głośno, ale wyraz jej twarzy zmienił się wyraźnie ze spokojnego i dość poważnego na rozbawiony. A już po chwili mogła się rozluźnić całkowicie. Skoro kot podszedł do niej, a po niedługiej chwili wskoczył na kolana, odruchowo zaczęła go głaskać i drapać za uchem. Czekała kiedy zacznie mruczeć. Niestety nie doczekała się. Zamiast mruczenia usłyszała kichnięcie i zwierzak nerwowo zeskoczył na ziemię. Nie uciekał jednak, wyglądał raczej jakby prosił o pomoc niż się bał.

Druidka bardzo powoli, by nie przestraszyć zwierzątka, sięgnęła do jednego z mieszków, przywiązanych do paska. Miała tam flaszeczkę z cudownym lekarstwem na katar i przeziębienie, a na razie tyle potrafiła stwierdzić – kociak był przeziębiony i osłabiony. Wyciągnęła korek i nalała trochę burgundowego, gęstego płynu do niewielkiej, drewnianej miseczki, którą postawiła na ziemi przed sobą i przesunęła w stronę zwierzaka przemawiając cicho i łagodnie: - Kici kici, masz kotku, wypij, zobaczysz, że poczujesz się lepiej – głos druidki był miękki i zachęcający. Gęsty syrop pachniał natomiast leśnymi skarbami – malinami, miętą i czarnym bzem.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Gdy kobieta się zbliżyła, kot dalej siedział. Nie poruszył się, kiedy położyła miseczkę.Wlała do niej jakiś płyn. Zaczęła mówić do niego zachęcająco, a kot zaczął nabierać malutkich obaw. Zawsze gdy chcieli go upolować gadali tak łagodnie. Tylko że wtedy patrzyli się na niego żarłocznym wzrokiem, coś w stylu "Cho tu kotku, nic ci nie zrobię, tylko cię ukatrupię."
Mimo obaw czarny kocur zbliżył się do naczynia. Burgundowy wywar pachniał zachęcająco. Persewir wziął łyk i odczekał chwilę. Nic się jednak nie stało. Wypił cały płyn. "No i co teraz? Mam się do niej zbliżyć? Oddalić?" Postanowił odejść kilka kroków od naczynka. Zaczął się myć.
Po kilku sekundach czyszczenia, kichnął mocno, nie było to jednak spowodowane przeziębieniem, lecz muchą siedzącą mu na nosie. Gdy odfrunęła, zaczął ją gonić i próbował złapać. Najpierw jedną łapą, potem obydwoma, aż w końcu skakał i przemieszczał się w stronę dziewczyny. Już miał ją złapać owada... lecz uderzył w kobietę.
Był trochę zamroczony, ale szybko się otrząsnął. Przewrócił się na bok i zaczął się tarzać po ziemi. Czuł się o wiele lepiej. Potem wstał, otrzepał się, podrapał się po głowie łapą i podszedł do druidki. Robił ósemki pomiędzy jej nogami i ocierał się o nie. Odszedł znów od niej i ułożył się koło miski i ponownie popatrzył na dziewczynę.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia z rozbawieniem przypatrywała się poczynaniom kota. Widziała jego początkowe obawy, wiedziała jednak, że nawet najbardziej nieśmiałe zwierzę wyczuje pomoc i nie ucieknie od druida. Kociak najwyraźniej doszedł do tego samego wniosku, bo po krótkiej zabawie, znów zbliżył się do niej i zaczął się łasić. Dziewczyna odczekała na tyle długo, by być pewną, że czarnofutry nie zrozumie opacznie jej zamiarów; kiedy jednak położył się tuż obok, wyciągnęła ręce i sprawnym ruchem chwyciła kociaka by położyć go sobie na kolanach. Chciała się przekonać czy kichanie to jedyna dolegliwość, jaka trapi czworonoga.
Kiedy kot był już na kolanach druidki, zaczęła go bardzo delikatnie głaskać. Futerko miał posklejane w kilku miejscach, gdzieniegdzie wczepiły się w nie leśne chwasty. Po chwili Tilia wiedziała, że to niewielkie, szczeciniaste owoce Galium aparine, czyli przytulii, które podstępnie wplątują się w sierść lub ubranie i ciężko je stamtąd usunąć. Delikatna dłoń Tilii głaszcząc powoli wyplątywała te wszystkie drobniutkie kawałeczki poprzyczepiane do czarnego futerka. Było ich całkiem sporo, co niewątpliwie utrudniało życie małemu. Jednocześnie wsłuchiwała się w oddech zwierzątka, oraz sprawdzała dokładniej czy nie ma jakichś urazów. Oddychał trochę nerwowo, ale prawdopodobnie poza katarem nie dręczyło go nic poważnego. Prawdopodobnie był zmęczony, ale nie zauważyła żadnych poważnych ran ani otarć.
W pewnej chwili niechcący pociągnęła mocniej jakiś bardziej oporny kłaczek. Kot naprężył się, ale przytrzymała go na kolanach, przemawiając łagodnie: - Nie bój się, wyczeszemy futerko, będzie Ci przyjemniej. Jeśli ze mną zostaniesz wyleczymy katar i będziesz mógł dalej wędrować bez przeszkód. – podrapała kota za uchem. Czekała czy zacznie mruczeć, czy raczej po skończonej operacji ucieknie z kolan i ułoży się w wybranym przez siebie miejscu by poprawić i dokończyć po swojemu to, co ona zaczęła.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir, gdy kobieta wyciągała mu z futra brudy i gałązki, postanowił skupić się na jej dotyku. Był delikatny. Kotołak czuł że jest ona przyjacielem zwierząt i dobrym weterynarzem. "Może mi się przydać w podróży medyk" - pomyślał - "Lecz czy można jej zaufać?". Zdecydowanie nad tym trzeba zastanowić się na początku. Gdyby był do wszystkich otwarty to skończyłby w klatce lub - co gorsza - w paszczy jakiejś dzikiej bestii. Przypomniał sobie jego poprzednią podróż, po której postanowił nie opuszczać przez jakiś czas Szepczącego Lasu. Stanął przed nim obraz wielkiego wilka. Jego kły dalej przerażały Persewira. Dalej bał się tego spojrzenia, tych ostrych pazurów. Wzdrygnął się na samą myśl o tym że mógł skończyć w jego paszczy. Czy na pewno powinien zawierać przyjaźnie, czy nie powinien skupić się na znalezieniu spokojnego miejsca do spania? Może z człowiekiem będzie mu raźniej? "Ale to przecież człowiek, oni chcą tylko mordować odmieńców takich jak ja" - pomyślał z goryczą - "może po prostu nie będę się ujawniał? Z drugiej strony powinna wiedzieć z kim ma do czynienia..." Kotołak nie wiedział co robić, postanowił na razie nie przejmować się co będzie z nim dalej i zaufać kobiecie. W tym samym momencie poczuł przeraźliwy ból, już miał się zerwać z miejsca i pobiec gdzie go nogi poniosą, ale coś mu to utrudniało. Ręka dziewczyny spoczywała na jego karku i nie chciała puścić. Persewir uświadomił sobie że miał przecież jej zaufać. Położył się znowu na jej nogach i gdy druidka zaczęła go głaskać zamruczał. Po jakimś czasie spróbował nawiązać pierwszy kontakt:
-Miau - miauknął, miało to oznaczać coś w stylu: -"Nazywam się Persewir", po chwili drugie miauknięcie: "A ty jak się nazywasz?"

Przeczekał chwilę -"trzeba dać jej chwile czasu by otrząsnęła się z pierwszego szoku" - stwierdził i spojrzał na kobietę.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Dziewczyna uśmiechnęła się, kiedy kot zaczął mruczeć. Bała się, że będzie się wyrywał i uciekał; to z pewnością utrudniłoby jej pomoc. A świadomość pozostawienia jakiegokolwiek stworzenia bez udzielenia mu pomocy była dla druidki wręcz przerażająca. Pogłaskała więc łagodnie futerko, podrapała jeszcze chwilę miejsce za uchem i znów przystąpiła do wyczesywania wczepionych mocno chwastów.
Kiedy kot zamiauczał uśmiechnęła się znów. Jeśli był chętny do nawiązania rozmowy, to oznaczało, że jednak prawdopodobnie nie będzie uciekał. Zrozumiała go bez problemu: - Witaj Persewirze, jestem Tilia – powiedziała łagodnym, cichym głosem – Co Ci dolega? Czy coś Cię boli? – mówiąc to, cały czas delikatnie głaskała czarne futerko i wyplątywała z niego ostatnie przyczepione kuleczki.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir ucieszył się że druidka umie porozumiewać się ze zwierzętami, to bardzo uprości kontakt pomiędzy nimi. Co więcej, nie będzie musiał zdradzać że jest kotołakiem, przynajmniej przez jakiś czas. "Tilia; bardzo ładne imię" - pomyślał. W tej samej chwili zorientował się, że nie wie gdzie się znajdują. Zeskoczył z jej kolan i podszedł do dwóch splecionych razem sosen. Skupił się na otaczającej go przyrodzie. Usłyszał szumiącą rzekę. Mogliby się tam potem wybrać. Potem przypomniał sobie że Druidka zadała mu pytanie, nie chciał być nieuprzejmy, więc przycupnął przed nią i miauknął:
- Nie czuję jak na razie żadnego bólu. Myślę że nic mi nie jest. - By potwierdzić te słowa przebiegł dwa kółka wokół polany. Wcale się nie zmęczył. Nagle jego twarz -tak przynajmniej mu się wydawało - pobladła. "Mój plecak!!" - Pomyślał przerażony. Wskoczył w krzaki i zaczął szukać. Obiegł polanę i zatrzymał się przy wielkim buku i odetchnął z ulgą, skórzany plecak leżał na pelerynie tak jak go zostawił. Szybko otworzył zębami dużą kieszeń i znów mu ulżyło. Pamiątkowy, tępy sztylet i cztery mieszki złota były na swoich miejscach, podobnie jak zapasowe ubranie. Starannie obwinął tobołek płaszczem i taką kulkę przyturlał obok dziewczyny. Trwało to chwilę bo kula nie chciała się toczyć. Ułożył się na zawiniątku i zaczął rozmowę:
- Tilia... - zawahał się - Jesteś druidką? - poczekał trochę na odpowiedź a potem podszedł do jakiegoś drzewa i zaczął - jak to kot - zdzierać pazury. Już dawno tego nie robił, po prostu nie miał na to czasu, a gdy już mógł, sprawiało mu to niezmierną radość.
Gdy skończył, położył się pod tym samym drzewem. Obserwował przez chwilę otoczenie. Nagle zauważył że krzak obok niego się porusza. Persewir ostrożnie podniósł się z legowiska i zastrzygł uszami. Zza krzaków wyłoniła się główka nornicy. "Akurat zgłodniałem" - pomyślał zadowolony. Kotołak nie tracił ani chwil skoczył zwinnie na ofiarę i szybko skonsumował posiłek.
Oblizując się wyszedł z krzaków i zadowolony ułożył się z zadowoleniem pod nogami Tilii.
Potem znów zamiauczał:
-Jak tu trafiłaś?
Ostatnio edytowane przez Persewir 9 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Dziewczyna ucieszyła się, że kot jest chętny do rozmowy. Delikatnie wyplątała ostatni zaplątany owoc przytulii i uśmiechnęła się zadowolona. Okazało się, że zrobiła to w samą porę, gdyż kot prawdopodobnie zniecierpliwiony całą operacją zerwał się i pobiegł sprawdzać okolicę. Po chwili wrócił. Druidka ucieszyła się, że nic go nie boli. Widząc biegającego po polance kociaka była skłonna w to uwierzyć. Chociaż zaczął zachowywać się odrobinę dziwnie…
Tilia pochyliła głowę w bok i zdumiona przyglądała się biegającemu zwierzątku. Obiegał polanę i to było nawet zwyczajne, wskakiwał w krzaki, to też można było uznać za całkiem naturalne, ale kiedy najwyraźniej zaczął się z czymś mocować… No i po chwili wyturlał z krzaków jakieś zawiniątko. A cóż to było? Hmm, czymkolwiek było dziwne znalezisko, niewątpliwie nie należało do normalnego „ekwipunku” kota. Ciekawe czemu się nim zainteresował?
- Tak, jestem druidem – odpowiedziała na zadane pytanie. Nie była pewna czy kot rzeczywiście był zainteresowany odpowiedzią bo znów odbiegł w stronę drzew. Wyglądało na to, że zdrowieje w bardzo szybkim tempie. Uśmiechnęła się; to dobrze, że jest ruchliwy, widać jego niedyspozycja nie była przejawem jakiejś poważniejszej choroby. I apetyt mu dopisuje.
Kiedy kot pobiegł na małe polowanie, dziewczyna podniosła z ziemi niewielki zawiniątko, które chwilę wcześniej Persewir przyturlał z krzaków. Nie było wcale lekkie, jak się spodziewała. Zawahała się, nie była pewna czy może rozpakować. Spojrzała na całkiem zadowolone z siebie zwierzątko i uśmiechnęła się kiedy zadał naiwne pytanie: - Jak tu trafiłam? Wiesz, druidzi wędrują, a w trakcie swoich wędrówek zbierają zioła, owoce i inne składniki potrzebne do wyrobu leków, naparów, maści i innych substancji – zamilkła na chwilę, po czy dodała: - Ja idę od strony Menaos. – wskazała ręką na zawiniątko: - Czy to Twoje? – zapytała bez sensu – Mogę?...

W lesie było spokojnie, ale pogoda powoli zmieniała się. Leciutki do tej pory wietrzyk przybierał na sile, a chmury widoczne ponad koronami drzew, zaczęły sunąć po niebie nieco szybciej. Zaczynał robić się jakby bardziej duszno.
Tilia wiedziała co to oznacza, prawdopodobnie niedługo spadnie deszcz. Dobrze byłoby znaleźć jakieś schronienie. Tu niedaleko powinna być niewielka jaskinia. Sądziła, że jest w stanie ją odnaleźć.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir nie był zbyt zadowolony kiedy druidka podniosła jego pakunek, mogła jednak nie wiedzieć że plecak należy do niego. Już miał zaprotestować, ale powstrzymała go jedna myśl, a mianowicie pomyślał sobie: "Po co dłużej udawać, niech dowie się prawdy". Podszedł do zawiniątka i popchnął wymownie w stronę Tili. Powinna zrozumieć przekaz. Kotołak zauważył, że pogoda zaczyna robić się niepokojąca. Odruchowo zaczął krążyć wokół drzew. Nie wiedział czemu to robił. Po prostu stres nie pozwalał mu jasno myśleć. Bardzo mu to przeszkadzało, ale pogodził się z tym jakiś czas temu. Przycupnął wreszcie na jednym z dużych kamieni i zaczął lizać sobie łapę. Pamiętał jaskinię, która była niedaleko stąd. Jego futro przeszył zimny wiatr wiejący od wschodu. Robiło się zimno. Persewir miał ochotę jak najszybciej znaleźć jakieś schronienie. Najpierw jednak musiał poczekać na swój plecak. Miał nadzieję, że druidka nie jest złodziejem, tak jak on sam. Dwa mieszki złota to nie była wielka fortuna, ale na pięć noclegów w tawernie wystarczy. Liczył także na to, że Tilia nie wystraszy się noża, który bezwładnie leżał gdzieś tam w głębi plecaka i nie ucieknie. Jednak musiał o nią dbać. W końcu jest w lesie jako gość, przynajmniej tak wydaje się kotołakowi, bo ludzi spotka zazwyczaj w miastach, a nie w środku jego "domu". Postanowił poszukać jakichś jadalnych, leśnych owoców. Nie znał się na nich za bardzo, jednak chyba byle kretyn rozpozna jagody. Zapuścił się głębiej w las, jednak nie tracąc polanki z pola widzenia. Znalazł krzaczek niewinnie wyglądających borówek. Usiadł przy nim i zaczął miauczeć. Chciał w ten sposób przywołać do siebie druidkę. Miał nadzieję, że weźmie ze sobą jego drogocenny plecak.

Niebo coraz bardziej ciemniało. Nie trzeba było długo czekać, aż w końcu zaczął padać niewinny deszczyk. Persewir jednak wiedział że na mżawce się nie skończy. Póki co siedział przy krzaku i nawoływał Tilię.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Nie czas teraz by zajmować się bagażem czy też innymi znaleziskami. Zawiniątko może poczekać. Kot najwyraźniej wyczuwał zmianę pogody jeszcze lepiej niż Tilia gdyż zrobił się jeszcze bardziej niespokojny. Nie ma na co czekać. Druidka podniosła się z ziemi, zebrała wszystkie rzeczy, łącznie z tobołkiem należącym do kota, popatrzyła na niespokojne zwierzątko i powiedziała łagodnym głosem: - Chodź, chyba wiem gdzie możemy się schronić. - Podeszła do Persewira, chciała go trochę uspokoić: - Nie bój się, powinniśmy zdążyć przed burzą. Zobacz, wzięłam Twój skarb, mnie będzie łatwiej go nieść. Chodź ze mną. - Ruszyła zdecydowanym krokiem na wschód, ścieżką niemal niewidoczną dla większości zwykłych wędrowców. Odwróciła się kilkakrotnie sprawdzając czy kot idzie za nią.

Szli kilkanaście minut. Niebo ciemniało coraz bardziej, odgłosy lasu umilkły. Wszystkie stworzenia zdawały się czekać na to, co nastąpi już za chwilę.
Wbrew temu, co można było sobie wyobrażać, dróżka nie przerzedzała się. Wręcz odwrotnie, coraz trudniej było się nią przemieszczać. W pewnym momencie całkowicie znikła. Tilia nie zatrzymała się jednak, tylko skręciła gwałtownie w prawo, tuż za poletkiem paproci i po kilku krokach wyczuła pod stopami kamienie. Po przejściu następnych paru metrów dostrzegła to, czego wypatrywała - niewielkie wzniesienie. W tym momencie poczuła pierwsze krople deszczu na twarzy. Przyspieszyła i odnalazła zamaskowane wejście do kamiennej jaskini. W chwili gdy pochylona weszła do groty, rozpadało się na dobre. Spojrzała za siebie sprawdzając czy towarzysz zdążył przed ulewą.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Persewir z chęcią wziąłby już swój pakunek. Czuł by się przy nim bezpieczniej. W końcu trzymał w środku niego różne potrzebne rzeczy, takie jak na przykład nóż, ale skoro Tilia zaoferowała mu pomoc w niesieniu tobołka, to grzechem byłoby odmówić. Gdy kot spostrzegł że druidka zaczyna szybkim krokiem zmierzać w gęstwinę, natychmiast poderwał się i pobiegł za nią. Nie uszedł pięciu kroków, a już zgubił towarzyszkę. Wiedział jednak co potrafi. Miał bardzo czułe nozdrza, za pomocą których z łatwością odnalazł druidkę. Rozpadało się na dobre, kiedy spostrzegł ją wchodzącą do jaskini. Szybko pobiegł w jej kierunku, lecz i tak przemókł cały. Pogoda nie sprzyjała dalszej wyprawie. Teraz musiał się zastanowić, co ma dalej począć. Jak na razie rozejrzał się po grocie. Nie było tu zbyt przytulnie, ale nie można narzekać. "Przynajmniej tu nie zmokniemy" - pomyślał i od razu zaczął wypatrywać, czy może jakieś suche gałązki wpadły przypadkiem jeszcze przed ulewą do ich schronienia. Okazało się że niewiele, lecz dałoby się zrobić z tego ognisko, które utrzyma się dopóki futro kotołaka nie wyschnie. Wziął się więc szybko do zbierania chrustu na jeden stos. Pozostawał problem źródła ognia. Dopiero teraz sobie to uświadomił. Zrezygnowany przysiadł przy gałązkach i popatrzył na druidkę. "Może ma jakieś zioła, które powodują zapalenie się chrustu?"

Na zewnątrz pogoda była niezmienna. Jakby chciała Persewirowi zrobić na złość. Udało jej się to. Kotołak miał coraz gorszy humor. Nie lubił deszczu, a co za tym idzie wody. Owszem, do picia się nadawała ale do niczego innego.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Zdążyli przed deszczem. A właściwie ona zdążyła, bo kot wpadł do jaskini chwilę po tym, kiedy z nieba lunął strumień zimnej wody. To nic, pomyślała, za chwilę wyschnie.
Rozejrzała się po jaskini. Niewiele się tu zmieniło od jej ostatniego pobytu. Chyba nawet nikt tu od tego czasu nie nocował. Oczywiście poza leśnymi zwierzętami, których ślady można było zauważyć tu i tam.
Grota była dość obszerna i najdalszym końcu tworzyła nawet coś w rodzaju drugiego pomieszczenia. Było ono przydatne w zimie, bo nie dochodził tam lodowaty wiatr, a ciepło z ogniska nie uciekało zbyt szybko. Teraz jednak można przenocować w bliższej części.
Druidka odłożyła tobołek Persewira na spory kamień i podeszła do jednej ze ścian. Wiedziała, że powinno tam być trochę suchego drewna i liści. I rzeczywiście. Jednocześnie towarzysz Tilii okazał się całkiem zaradny i także znalazł coś, co na pewno się przyda. Rozpalenie ogniska nie będzie żadnym kłopotem, a noc mogła być chłodna.

Rzeczywiście już po chwili od niewielkiego ogniska czuć było przyjemne ciepło. Dziewczyna z zadowoleniem przysiadła nieopodal i grzała dłonie. Na ramiona narzuciła sobie niedawno znaleziony płaszcz, który okazał się mieć cudowną właściwość - kiedy się go potarło, dawał przyjemne ciepło.
Gdy się rozgrzała, popatrzyła na zmoknięte kocie futerko - Persewirze - powiedziała łagodnie - jeśli ci chłodno, schowaj się pod moim płaszczem. Ja tymczasem zaparzę trochę ziół.
Popatrzyła uważnie na kota, zastanawiając się czy przyjmie jej zaproszenie, po czym zaczęła się krzątać. Ze swoich tobołków wyjęła niewielki kociołek i wystawiła go przed jaskinię by zebrać deszczówkę. Miała ochotę na gorący napar z mięty.
Awatar użytkownika
Persewir
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 71
Rejestracja: 10 lat temu
Rasa: Kotołak
Profesje: Złodziej
Kontakt:

Post autor: Persewir »

Kiedy przy blasku ognia Tilia, zaproponowała schowanie się pod ciepły płaszcz, Persewir od razu się poderwał. Są jednak rzeczy ważne i ważniejsze. Na początek kotołak zbliżył się do sporego głazu, na którym były schowane jego rzeczy. Skoczył więc i po chwili już znajdował się przy tobołku. Kiedy do niego zajrzał odetchnął z ulgą. Wszystkie jego przedmioty, łącznie z zardzewiałym nożem i mieszkami złota. Co prawda polubił Tilię, ale już dawno się nauczył że nie można ufać ludziom. Nie raz jakiś wieśniak zapraszał go do domu, a potem chciał, żeby Persewir właził do jakiegoś dziwnego, małego pomieszczenia, w którym ledwo się mieścił, było wysypane, tak jakby piaskiem. Nie rozumiał co to był za dziwny zwyczaj, ale dopóki dostawał jedzenie, było mu dobrze. Mieszkał tam z 2 miesiące, a potem gospodarz wyrzucił go na ulicę jak zwykłego psa!
Gdy stwierdził że nic z jego ekwipunku nie zginęło, zeskoczył z kamienia i przytulił się do Tilii.
Poruszył się niespokojnie, kiedy druika zaczęła się ruszać. Akurat zasypiał. Miał ciężki dzień. Musiał odpocząć. Zerknął jeszcze zmęczonymi oczami na ognisko, a potem na zewnątrz i znowu na ognisko, a powieki zaczęły mu się zamykać.

Nie zapowiadało się, że pogoda przez najbliższe kilka godzin się zmieni. Lało jak gdyby już nigdy nikt, nie mógł zobaczyć słońca. Oczywiście miało to też swoje plusy, lecz Persewir ich nie dostrzegał.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości