Dom ChorsaGość

Pałac znajduje się na wzgórzu.Wewnątrz jest bogato zdobiony. Ma wiele pomieszczeń. Składa ie z piwnicy korytarza, 10 pokoi gościnnych na pierwszym pietrze, dużego salonu, pokoju Chorsa i strychu.
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Był w podróży w drodze do lorda, którego miał zabić. Nagle jego uwagę przykuł dziwny pałacyk bez okien i drzwi. Postanowił podejść bliżej. Przyglądał się z niedowierzaniem dziwnemu budynkowi bez żadnych otworów. Z wyjątkiem jednego otwartego okna na górze. Miał pewne obawy, ale ciekawość wzięła górę. Wyciągnął linę i nim się obejrzał już był na górze w pomieszczeniu. Zobaczył schody i schodził na dół. Za ścianą usłyszał jakieś dźwięki walki, jęki i rozmowę. Przystanął i przysłuchiwał się temu przez dłuższy czas.
– Może ktoś potrzebuje pomocy? - Stał tak w zadumie przez dłuższy czas na razie nie podejmował żadnych zbędnych działań. Postanowił nadal podsłuchiwać.
Grzechem nie jest upaść. Grzechem jest upaść i się nie podnieść.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Słuchała elfa z pewnym niedowierzaniem. No nieee, on tak na poważnie? Wyglądało na to, że tak. Po raz kolejny przypomniał jej, za co nie lubi elfów. Zirytowała się jednak dopiero, kiedy zarzucił jej przypadkowe wtargnięcie.
- Ja tu wpadłam przypadkiem? - syknęła, prostując się z pogardą - A niby kto ci takich głupot nagadał, synku? Obicie paru wypielęgnowanych, elfickich mord jest dla mnie dostatecznym powodem.
Zaśmiała się na słowa wilkołaka. Nie no, rzeczywiście, powinni zostać filozofami, czy mędrcami, gdzie tam im do walki. W końcu nic, tylko rozwodzą się nad kwestiami oczywistymi dla całej reszty i zdecydowanie zbyt wiele gadają.
Chciała właśnie dać elfowi małą lekcję pokory, kiedy ten zwalił się ciężko na ziemię. Cóż, najwyraźniej wolał to odłożyć na później. Pochyliła się nad nim, dyskretnie wyjmując sztylet. Pozostałe w pomieszczeniu osoby nie mogły zobaczyć, co też ona robi. Po chwili zaś zawinęła w rąbek ubrania odcięte, elfie ucho, nadal jednak nie pokazała go obecnym.
- Tutaj...? - obróciła się, szukając przełącznika.
Podeszła do ściany, ale szybko jej się znudziła zabawa. W końcu takie przyciski były raczej nieco bardziej ukryte.
- Ej ty! - przemówiła głosem, czystym głosem jaki zakrada się do umysłu ofiary i wyłącza jego myślenie, zmuszając go do wykonania tego jednego polecenia - Nie zamierzam spędzić tu ani chwili dłużej, nie pragnę też waszej śmierci, więc WYPUŚĆ NAS. W tej chwili...
Zwracała się oczywiście do Chorsa. Czuła wprawdzie zbliżające się źródło magiczne, jednak chwilowo udawała że niczego nie zauważa. Sama była niewykrywalna nawet dla najbardziej wrażliwych zmysłów magicznych, więc w oczy się nie rzuci. No, przynajmniej nie w ten sposób, bo jej skąpy ubiór z reguły zwracał uwagę.
- Otwieraj... - dodała jeszcze, akcentując ostatnią sylabę.
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

Chors próbował walczyć z głosem w swojej głowie, ale przegrał walkę. To jego słabość ma słabą wolę.
- Widzisz tą półkę z książkami jedna z lektur otwiera kamienną płytę od drzwi, okien się nie otworzy - powiedział Chors.
Mówił prawdę. Dopiero niedawno odkrył system antywłamaniowy. Odkrył także, że jak raz się opuści kamienne płyty na okna to już się ich nie podniesie. Jak ostatnio je opuścił to musiał remontować okna.
Jego uwagę odwrócił fakt, że za ścianą usłyszał jakiś ruch. Pewnie ich wspólnik? Ciekawe ile ich jeszcze mają?
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Lentir szukał wejścia do dziwnego pomieszczenia bez wejścia i wyjścia. Słyszał za ściany jakieś rozmowy. Obszedł ścianę w te i wewte, i nie znalazł żadnych otworów. Wyczuł, że ktoś używa intensywnie magii. Usiadł na schodach i czekał Jak się tam dostać? Poczekam nie mam innego wyjścia. Wyciągnął plecaka butelkę z mocniejszym trunkiem, niż alkohol. Nie miał nic lepszego do roboty tylko czekać, więc mógł przy okazji się napić. Zresztą to tylko na wzmocnienie. Otworzył butelke i pił łapczywie, robiąc co chwilę przerwy, aby sie nie udławić. Dobra jest ta moja receptura na tworzenie najlepszego alkoholu na świecie.
Grzechem nie jest upaść. Grzechem jest upaść i się nie podnieść.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

Kaia obudził ogromny ból z prawej strony w pobliżu ucha. Nie otwierał oczu, ponieważ wyczuł obok siebie obecność innej istoty. Uznał, że najlepiej będzie trochę pocierpieć. Zresztą... Był bezbronny, bo jego Kastral leżał jakieś 2 metry od niego. Gdy postać odeszła elf czuł się okropnie. Do cierpienia spowodowanego rozciętą głową i raną na łydce doszedł ból ucha. Cokolwiek przeciwnik mu zrobił, było związane właśnie z tą częścią ciała. Znów polała się elfia krew...
Cokolwiek tu się dzieje, widzę, że wszyscy tu obecni nienawidzą elfów. Przynajmniej mam jednego sprzymierzeńca... Tą kobietę, którą teraz porywa... WŁAŚNIE! - Kai chciał się podnieść, ale ogromny ubytek krwi nie pozwolił mu na to. Spojrzał na ranę w łydce. Nie była głęboka, ani zbyt duża. Użył swojej niezbyt silnej magii, aby choć częściowo zaleczyć krwotok.
Chyba się udało... pomyślał zielonooki i powoli stanął na nogi i skierował swoje nędzne kroki w stronę uciekającego człowieka. Widział już go bardzo wyraźnie. Po drodze, nie zwracając uwagi na obecnych, zebrał swą broń i zamienił ją w łuk. Tym razem wymyślił pewną taktykę. Naciągnął trzy strzały i puścił cięciwę w taki sposób, że strzały leciały w jednej linii: wprost, na lewo i na prawo od celu. Człowiek szybko się połapał. Jednak mimo wszystko szansa uniknięcia ataku jest minimalna, a ponad to spada do zera z takim obciążeniem. Gdy przeciwnik opuści zakładniczkę, Kai jak najszybciej potrafi (bo znajduje się w odległości nie większej niż 3 i pół metra) przechwytuje kobietę i stara się dalej bronić zmieniając Kastrala w krótki, jednoręczny miecz, wciąż trzymając elfkę na plecach.
                ||> Main Character Theme <||
Awatar użytkownika
Nusair
Błądzący na granicy światów
Posty: 17
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek- najemnik
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Nusair »

W końcu pojawiła się nadzieja na znalezienie wyjścia z tej sytuacji. Wystarczyło tylko uruchomić mechanizm w jednej z książek i opuścić to miejsce. Uradowany najemnik nie zauważył początkowo poczynań elfa, który miał się najgorzej ze wszystkich tu zgromadzonych. Gdy zrozumiał co mu grozi strzelec już trzymał swój łuk w dłoni i mierzył w jego stronę. Z zranioną nogą i balastem na plecach nie było szansy na unik, musiał szybko coś wymyślić. Czas już minął, krew się polała... Jednak nie tylko Nusair ucierpiał. Z trzech strzał dosięgła go tylko jedna, trafiając w lewą łopatkę, drugą jakimś cudem zdążył zablokować cięciem Flumine, niestety siła impetu strzały wyszczerbiło ostrze miecza w jednym miejscu. Przy wyprowadzaniu następnego ataku miecz prawdopodobnie złamie się. Od ostatnie strzały uchronił się używając swojego zakładnika jako tarczy. Lecący na wprost niego pocisk trafił lewy bok elfki. Wszytko dział się tak szybko i dopiero po fakcie najemnik zrozumiał co zrobił. Przez głupią akcje elfickiego strzelca jego towar nie nadawał się już do wymiany, cały trud poszedł na marne. Skoro tak bardzo chce ją zabrać z jego rąk, to proszę bardzo. Rzucił ją w jego stronę, jemu nie była już potrzebna.
- Widzisz coś narobił!? Przez twoje wygłupy nie mogę już sprzedać jej mojemu klientowi! - krzyknął w stronę Kaia, obwiniając go o wszystko.
Chwycił strzałę, która utkwiła w jego plecach i ułamał ją. Podszedł do półki, którą wskazał wilkołak i zaczął wyciągać po kolei każdą książkę. W końcu natrafił na tą, która uaktywnia mechanizm i drzwi się otworzyły.
- Mam już dość waszego towarzystwa. Mam nadzieję, że nigdy was już nie zobaczę - dodał ozięble i skierował się do wyjścia.
Był ściekły, znowu musiał ruszyć w poszukiwaniu jakieś elfki. Jednak najpierw musi zająć się ranami. Po chwili opuścił dom, nie zważając na nikogo.

Ciąg dalszy: Nusair
Awatar użytkownika
Lentir
Senna Zjawa
Posty: 274
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemoraianin
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Lentir »

Kamienna ścinana się podniosła i wybiegła z niej postać. Lentir nawet nie zdążył nawet zareagować. Nim spojrzał ponownie już jej nie było. Postanowił za nią pobiec. Trzeba przyznać osobnik był szybki i kierował się w stronę Fargoth. -Akurat tez mam tam sprawę do załatwienia. - pomyślał. Przywołał swojego konia Tornado i chwilę później już był na nim. Koń pogalopował prosto do Farghot.
- Kurde gdzie jest ta postać, zgubiłem ją? - pomyślał. Faktycznie gdzieś się goniony osobnik ulotnił.

Ciąg dalszy Lentir
Ostatnio edytowane przez Lentir 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Grzechem nie jest upaść. Grzechem jest upaść i się nie podnieść.
Awatar użytkownika
Ita
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 115
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Nemorianka
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ita »

Było miło, dopóki nie wtrącił się elf. Jednak trzeba było go zabić... Z pewnym niedowierzaniem zobaczyła, jak najemnik porzuca swoją ofiarę i wychodzi. Mógł ją chociaż dobić... Skrzywiła się, jednak nie powiedziała niczego, kiedy człowiek opuścił dom. Na jej twarzy pojawił się złośliwy uśmiech. Zanim ktokolwiek zdołał się połapać co robi, podeszła do elfki i śmignęła ostrzem przy jej szyi.
- To bywaj - zwróciła się do Chorsa, chowając drugie ucho za paskiem - Jeśli zabierzesz ją do jakiegoś uzdrowiciela, powinni ją przywrócić do używalności. Ciesz się, możesz jej opowiedzieć o heroicznym ratunku, jakiego dokonałeś.
Jej słowa ociekały kpiną, choć tak naprawdę to nie życzyła im źle. Po prostu... lubiła czasem zrobić komuś kuku, poczuć się lepszą. Taką już miała naturę wyniesioną z Otchłani i nawet lata życia spędzone w Alaranii nie wyleczyły jej z tego do końca.
- Cóż, bywajcie... - kopnęła broń Kaia by przypadkiem nie strzelił w jej plecy i opuściła dom zaraz za Nusairem. Chors mógł za nią pobiec, albo ratować swoją kobietę.
Ita znikła powoli, podążając w stronę miasta.

Ciąg Dalszy: Ita
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

Szybko wstał z ziemi. Nie chciał gonić kobiety bardziej zależało mu na Mealli. Oderwał zasłonę i zwinnymi ruchami zatamował krwotok elfki.
Podniósł ją i położył na kanapie. Nie musiał iść do uzdrowiciela. Miał w domu schowane mikstury regenerujące ubytki ciała i inne jego fragmenty. Otrzymał je od starego znajomego czarodzieja. Używa je w nagłych przypadkach ma ich kilka. Wziął dwie butelki.
Podał Kaiowi, mówiąc - Pij!
Podszedł do Meallii, która dochodziła do siebie. Odciągnął korek i wlał jej cała zwartość do ust. Napoju było nie wiele w końcu mały flakonik.
Meallia przełknęła z trudem. Po czym znowu zemdlała. Za godzinę powinna mieć ucho, Kaiowi też powinno się zregenerować.
- Dziwne kobieta odcinająca elfom uszy? Co ona do nich ma? - pomyślał.
Awatar użytkownika
Meallia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meallia »

Ze stanu błogiej nie świadomości wyrwał ją ostry ból w boku. Pierwsze co zobaczyła po ocknięciu się była krew. Mnóstwo krwi. Jej nogawka w spodniach była nią całkowicie przesiąknięta. Pomacała swój bok - strzała. Trzeba było sobie tarczę kupić, a nie mną się zasłaniać. Ale przynajmniej najemnik już się nią nie interesował. Mężczyzna właśnie wychodził z pomieszczenia, kobieta, widocznie już nimi znudzona, też zebrała się do opuszczenia domu. Lecz na odchodnym, jakby na przegnanie, cięła ją jeszcze raz w szyję. Meallia miała wielką ochotę oddać jej za wszystkie krzywdy, jakie nieznajoma jej wyrządziła, niestety jej sytuacja nie wyglądała za ciekawie. Jak cię kiedyś spotkam, to bardzo chętne odpłacę ci się odpłacę. - pomyślała. Co ona się tak na elfy uparła. No cóż, jest wiele powodów aby nas nie lubić, zresztą jak każdą inną, wybraną rasę, ale żeby od razu się na nas znęcać?
Każdy z nich był pokiereszowany - Chors miał rany w wielu miejscach, co mogła zaobserwować gdy do niej podszedł. Kiedy spojrzała na elfa, brakowało mu jednego ucha, odruchowo zrobiło jej się nie dobrze. Choć leczyła ludzi i widziała wiele rzeczy, nie przepadała za widokiem odciętych części ciała.
- Chors... - przemówiła słabym głosem, nie miała nawet siły dokończyć swojej wypowiedzi.
Mimo tego, że wilkołak odchodził się z nią jak najdelikatniej, z jej ust dobył się syk bólu.
Miksturka nie była najgorsza w smaku, ale przecież nie o to chodzi. W smaku wyczuwała wiele składników, które sama używała. Była bardzo dobrze przygotowana.
Kolejny już raz tego dnia zemdlała. Powróciło to miłe uczucie odrętwienia, nie czuła bólu ani lęku o siebie, Chorsa a nawet tego elfa. Mimo że go nie znała, odczuwała do niego coś na kształt więzi rasowej.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

        Kai był już cały czas przytomny, widział jak "nowi przyjaciele" gospodarza się ulatniają. Sam Chors był mocno pokiereszowany, zresztą nie mniej jak elf oraz elfka... Kai nie czuł się dobrze.
Gdy zielonooki dostał od zmiennokształtnego butelkę nie miał na początku ochoty jej pić. Z doświadczenia wiedział, że zazwyczaj wszelakie miksturki nie są zbyt smaczne. Jednak w końcu się przemógł, przecież to dla jego dobra... Okazało się, że nie wszystkie środki magiczne muszą być niesmaczne, ten napój był z rodzaju znośnych. Wypił go duszkiem i rzucił w ścianę pustym flakonikiem. Buteleczka uderzyła w ścianę i roztrzaskała się z drobny mak. Kai nie ucierpiał wyłącznie fizycznie, choć rany na prawdę sprawiały mu okropny ból. Najbardziej ucierpiała duma elfa, który sądził, że nikt nie będzie potrafił do niego podejść na taką odległość, aby zaatakować. A tymczasem ze zmęczenia i głodu to on sobie najpierw zrobił krzywdę. Rany powoli się goiły, a gdy Kai pomacał się po uszach, miał już oba.
- Wszyscy cali? - zapytał elf. Nie za bardzo wiedział jak zacząć rozmowę o tym, co się przed chwilą działo... - Chors, nie obrazisz się, jak się poczęstuję czymś z kuchni? Jestem wyczerpany nie tylko niedawną walką, ale, zwłaszcza, wielodniową wędrówką przez pustynię. - Nie czekając na odpowiedź skierował powolne kroki w przejście do jadalni.
Na nodze pozostanie blizna... Lepiej się już lepiej samemu nie starać leczyć, moje możliwości są za niskie... - pomyślał Kai. Ale przynajmniej już mógł się poruszać.
- Jak tam twoja przyjaciółka? Lepiej się czuje? - zapytał Kai zza ściany ze szczerą troską w głosie. Również czuł do znajomej wilkołaka jakąś swoistą więź. Dobrze wiedział, że ona najprawdopodobniej jest elfem pełnej krwi, a on tylko z połowy, ale mu to nie przeszkadzało. Całe życie czuł się jak zwykły elf, starając się nie myśleć o matce - człowieku...
Ostatnio edytowane przez Kai 13 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
                ||> Main Character Theme <||
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

- Możesz się poczęstować czymś z kuchni – powiedział.
Trzymał Meallię za rękę. Był przy niej i pilnował, żeby tym razem nic się jej nie stało. Znowu będzie musiał przeprowadzić remont domu i posprzątać. Salon przypominał poligon wojskowy, przez który przeszło tornado.
Był zmęczony. Sam chętnie by się położył. Nie mógł jednak tego zrobić , zamierzał pilnować elfów.
Nie miał zamiarów tym razem zawieść. Nadal tak siedział i rozmyślał o tym, i owym. Kiedy z kuchni dobiegły dźwięk tłuczonej porcelany.
Awatar użytkownika
Meallia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meallia »

Meallia powoli dochodziła do siebie. Rany powoli się goiły. Postanowiła, że kiedy powrócą jej siły zacznie się sama leczyć. W żadnym wypadku nie chciała, żeby pozostały jej te okropne blizny. Oprócz obrażeń ciała, ucierpiała także jej duma. W całym tym zajściu była osaczoną ofiarą, jakże szybko i skutecznie pozbawioną możliwości obrony. Może poza wyjątkiem kiedy przechwyciła lecącą strzałę, ale to i tak na wiele się nie zdało.
Ostrożnie podniosła się z kanapy. Korzystając z tego, że elfa nie było w pokoju, Meallia przyciągnęła Chorsa do siebie i czule go pocałowała. On tak się dla niej poświęcał, świadczyły o tym rany na jego ciele. Gdyby zginął podczas tego samobójczego ataku, kiedy starał się ją obronić, nie mogła by spokojnie z tym żyć. Gdy się od niego odsunęła, zobaczyła jego zmęczoną twarz.
- Och, jak ty wyglądasz, lepiej się połóż - powiedziała z troską w głosie i zrobiła mu trochę miejsca na kanapie.
Do jej uszu dobiegł odgłos tłuczonego naczynia. Był to znak, że elf czuje się lepiej od niej, w końcu miał siłę przejść do drugiego pokoju, ale nie odzyskał jeszcze pełnej koordynacji ruchów.
Awatar użytkownika
Kai
Szukający Snów
Posty: 171
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Myśliwy , Wędrowiec , Żołnierz
Kontakt:

Post autor: Kai »

- Do jasnej cholery! Ja tego nie odkupuję. Od czego masz sprzątaczkę?! Żebyś miał nieład w szafkach, a kiedy się taką otwiera to wszystko leci elfowi na głowę?! - krzyknął elf, kiedy porcelanowa filiżanka, najpierw uderzając go w głowę, rozbiła się na posadzce. Uznał, że nie będzie sprzątać, skoro to nie jego wina. Sięgnął po talerz, a następnie wyjął ze spiżarni trzy duże pajdy chleba i posmarował dwie z nich powidłami, a jedną miodem. Nalał trochę gorącej wody do szklanki i zaparzył herbatę, a po chwili namysłu zaparzył jeszcze dwie dla Chorsa i elfki.
- Tak właściwie jak się nazywasz - skierował się Kai do znajomej wilczka, gdy był już w salonie i niósł przez pokój tacę z filiżankami. Jedną postawił przed zmiennokształtnym, drugą dał w dłonie kobiecie, a ostatnią pozostawił sobie - Ja jestem Kai. - ponownie skierował się osoby z spiczastymi uszami.
                ||> Main Character Theme <||
Awatar użytkownika
Chors
Szukający Snów
Posty: 157
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Wilkołak
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Chors »

Chors położył się koło Mealli i zasnął kamiennym snem. Był zmęczony ogromnym wysiłkiem i ilością zadanych ran, które zagoją mu się dopiero po kilku dniach. Powieki automatycznie opadły na oczy. Widział już tylko ciemność. Zdążył tylko usłyszeć pytanie elfa do Mealii.
Jak zwykle nic mu się nie śniło. Miał tylko ciemność przed oczami. Ciekawe jak wyglądał podczas snu, pewnie jak nieżywy. Leżał bezwładnie. Nie wiedział kiedy się obudzi.
Awatar użytkownika
Meallia
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 97
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Meallia »

- Dziękuję - odpowiedziała, kiedy elf podał jej herbatę i uśmiechnęła się do niego. - Nazywam się Meallia. - przedstawiła się. - Miło mi cię poznać Kai i dziękuję za pomoc.
Upiła łyk gorącego napoju, ciepło rozchodziło się po jej ciele, jednocześnie je rozluźniając. Spojrzała na śpiącego już Chorsa. Wyglądał tak bezbronnie. Delikatnie przeczesała jego włosy, opadające mu na twarz. Niech śpi jest taki zmęczony.
Przeniosła wzrok na Kaia. Przypomniejło jej się o propozycji pomocy, którą mu złożyła.
- Jak tam twoja głowa, mogę ja obejrzeć? - spytała - A i mógłbyś mi podać moją torbę, powinna leżeć gdzieś obok wieszaka. Mam w niej wszystkie potrzebne zioła. Na razie cię nimi podleczę, nie mam teraz siły aby użyć magii.
Zablokowany

Wróć do „Dom Chorsa”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości