Szepczący LasMroczny Lord

Utopijna kraina druidów, zwierząt i wszystkich baśniowych istnień. Miejsce przyjazne dla każdego stworzenia. Ogromny las położony w górskiej dolinie, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

        Kain z każdą kolejną godziną robił się coraz bledszy i chociaż dzielnie udawał, że wszystko gra, czuł, że robi się coraz słabszy, a osobliwe zimno i napięcie rozlewał się po jego ciele wraz z trucizną, która mieszała się z jego krwią. Ludzie wkoło nie dostrzegali tych subtelnych zmian w jego wyglądzie, dlatego wszyscy byli zaskoczeni, gdy rycerz nagle zemdlał. Zapanowało wielkie poruszenie, ludzie z gminu ewidentnie nie wiedzieli co począć, dlatego biegali w kółko powodując chaos, obsada zamku zaś próbowała zaprowadzić porządek... Negocjacje i wszelkie próby załagodzenia konfliktu na moment zostały odsunięte na bok, gdyż za priorytet uznano pomoc Kainowi i opanowanie chłopów, którzy mogli nie wytrzymać nadmiernych emocji i pod wpływem tego nagłe zwrotu akcji zrobić coś, czego wszyscy by później żałowali.
        Mijały godziny. Stan Kaina się nie polepszał, a rozmowy zawieszono, nastał impas, którego żadna ze stron nie zamierzała przełamywać, nawet jeśli Awel próbowała naciskać. W końcu nastała noc. Pod zamkową bramą zrobiło się cicho - większość zbuntowanej ludności poszła do domów, reszta zasnęła tak jak stała. W twierdzy również zrobiło się spokojnie, chociaż brama nadal była pilnie strzeżona, a wewnątrz nadal sporo osób było na nogach. Nad ranem do wszystkich uszu dotarła straszna wieść - Kain skonał, pokonała go trucizna krążąca w jego żyłach. Ponoć już wcześniej było wiadomo, że się z tego nie wyliże, gdyż jego serce zwalniało, a on sam odzyskiwał przytomność tylko po to, by majaczyć bez ładu i składu, bełkotać i krzyczeć słowa, które nie miały żadnego znaczenia. Ostatnie tchnienie oddał we śnie. Ponoć nie cierpiał.
        Po śmierci Kaina Awel jakby nagle przestała istnieć dla mieszkańców zamku - nikt jej nie słuchał, wszyscy jakby stracili zainteresowanie tym, co działo się wkoło. W końcu do czarodziejki został wysłany dowódca łuczników - bez słowa wyjaśnienia kazał jej udać się na dziedziniec, gdzie miał czekać na nią powóz. "Woźnica zawiezie cię w miejsce, które mu wskażesz. Nie jesteś już tu potrzebna, poradzimy sobie", powiedział dziwnie nieobecnym głosem. Nie było sensu się kłócić. Chwilę później powóz wraz z czarodziejką odjechał w bliżej nieznanym nikomu kierunku.
Zablokowany

Wróć do „Szepczący Las”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości