Równina MauratOgnisko domowe

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Mon-adhur dochodził do ekstazy a cienie wokół niego tańczyły w szalonym korowodzie, rytm stał się szybkim prawie jednolitym dźwiękiem. Szangrin ruszyła truchtem w kierunku ognia i oparła się bokiem o Yorino asekurując go aby nie wpadł w ogień. Stary nagle zachłysnął się powietrzem wydał z siebie dziki okrzyk wypluwając przy tym kropelki śliny. Powoli opadł na kolana wciąż śpiewając i bijąc w bębenek. Potem opadł na bok a jego ciałem wstrząsały drgawki, jedyne oko wywróciło się w głowie tak że teraz było widać tylko białko. Wciąż grał powolny rytm i zawodził pieśń wiatru. Szangrin przytulona do chłopaka skierowała ku niemu swe myśli. "Yorino. Dotknęły cię duchy przodków. Pobłogosławili cię." otarła się o jego nogi zarazem delikatnie odpychając od ognia. "Powinieneś porozmawiać z Mon-adhurem jak się ocknie." polizała jego dłon wilgotnym ciepłym ozorem.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

Upuszczony gliniany dzbanek rozbił się rozpryskując wokoło kozie mleko. A'kaea zdusiła okrzyk i podniosła dłonie do ust widząc Yorino. Kiedy Szangrin podpierała go swoim kudłatym bokiem, podbiegła do niego i zarzuciła mu ręce na szyję. - Yorino! Duchy cię dotknęły! Yorino słyszysz ?! - pocałowała go w policzek piszcząc przy tym jak dziecko i tupiąc kopytami z radości. - Jesteś naznaczony. - opanowała się i odskoczyła na krok, zakrywając usta dłonią. - Bogowie Wiatru i Deszczu naznaczyli cię. - wyszeptała z nabożnym lękiem patrząc w oczy chłopaka.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Zrobiło się mu duszno, oddychał płytko, a przed oczami miał już tylko czerwonoczarne plamy. Nagle zagrzmiał krzyk i wszystko gwałtownie ścichło.
Centaur podniósł głowę. Serce obijało się o żebra, krew szumiała w uszach. Przełknął ostrożnie ślinę. Kiedy otarła się o niego Szangrin, przeszedł go dziwny dreszcz. - C-c-co zrobiły? - spytał drżącym głosem. Przemknęło mu przez myśl, czy to dobrze, czy też nie. Miał niemiłe wrażenie, że właśnie stało się coś, czego raczej nie doświadcza się co dzień, co było dla niego sprawą do rozważenia. Zazwyczaj niezwykłych sytuacji wolał unikać. A tu wszystko rozegrało się błyskawicznie, a przynajmniej z punktu widzenia Yorino.
Raczej nie czuł się najlepiej. Przez chwilę zdawało mu się, że w jaskini nie ma nikogo. Wszystko wyblakło, zszarzało, wypłowiało. Właściwie trudno było stwierdzić co się działo z kolorami. Przez chwilę, dosłownie moment, ułamek sekundy - słyszał krzyki swoich przodków. Wojenny okrzyk centaurów. Gdzieś w oddali, gdzieś tam, na granicy...
Znów stał w jaskini. Może to przez ten dym, stwierdził z niepokojem w duchu Yorino i poczuł cmoknięcie na policzku. Teraz to już naprawdę nie wiedział co się dzieje. Uśmiechnął się na sekundę, ale chyba tylko po to, żeby zaraz mina mu zmarkotniała. "Naznaczony". Tak powiedziała. To było... dość dziwne. Tak, stanowczo dziwne.
Zerknął na szamana i zmarszczył brwi w zastanowieniu.
- Co z Mon-adhur'em? - spytał i starał się nie patrzeć na A-kae. Nie podobało mu się spojrzenie, którym obdarowała go na koniec. Pierwszy raz w życiu miał taką sytuację. Dziwił się jeszcze sam sobie, że nie uciekł gdzieś daleko, modląc się do bog--
Ta, do bogów, cóż za ironia losu.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Death przenosiła zdumione spojrzenie to na A-keę, to na Yorino, to na leżącego na ziemi Mon-adhura. Jakoś nie wyglądało to na dobry momenty, by zapytać "o co w tym wszystkim, u licha, chodzi?", raczej należało się uśmiechnąć do tego małego centaura i poklepać go po plecach, czy jak tam centaury wyrażały gratulacje. Ale ni zrobiła tego, siedziała tylko cicho, mając nadzieję, że nikt nie zwrci na nią większej uwagi. No bo skąd, do diabła, mogła wiedzieć jak się ma tu zachować?
Oparła się plecami o ścianę, wciąż zamyślona. Komuś, kto akurat by to zobaczył zapewne wydawałoby się dziwne, że jej plecy na kilka sekund zanurzyły się w kamień. Death jednak tego nie zauważyła, a centaury wydawały się zbyt przejęte wydarzeniem, które ona nie dokońca rozumiała. Westchnęła cicho, obserwując dalszy bieg wydarzeń.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Emitiel »

Emitiel patrzyła na obrazy namalowane na ścianie. W pewnym momencie usłyszała głosy "Chodź tutaj... chodź do mnie" Głos należał do kobiety, był czysty i aksamitny. Emitiel spojrzała na Mon-adhura, który szedł przez korytarz i nie zwracał na niej uwagi. "Chodź... nie bój się... nic Ci nie zrobię... chodź" mówił głos i stawał się coraz bardziej stanowczy. Emitiel nie słyszała nic poza nim... hipnotyzował ją. Dotknęła kamienia wystającego ze skalnej ściany. Skąd wiedziała, że trzeba nacisnąć akurat ten... nie wiedziała ...
Skała cicho rozsunęła się ... Emitiel niepostrzeżenie weszła w ciemny korytarz. Nikt chyba nawet nie zwrócił uwagi na to gdzie jest. Jakby przestała się liczyć. Nie była ważna ...
Drzwi zamknęły się. Emitiel obejrzała się za siebie "chodź do mnie " znów usłyszała cichy głos. Szła za nim... jak głodny, za wonią jedzenia.
Powierzchnia po której stąpała nie była zbyt równa ... co dziwniejsze nie było słychać na niej odgłosów uderzających kopyt. Tak jakby znajdowała się w jakiejś próżni.
Emitiel nie wiedziała ile już czasu podróżuje po ciemnym korytarzu. Jednak przez myśl nie przeszło jej nawet wspomnienie o ukochanym, nie odczuwała też zmartwienia.
W pewnym momencie poczuła, że zrobiło się w korytarzu jakby luźniej. Poczuła powiew powietrza. Wiatru przeciskającego się przez skały.
W jednej chwili zapłonęły świece rozjaśniając pomieszczenie. Okazało się, że jest w wielkiej pieczarze. Z sufitu zwisały ogromne pajęczyny i zapewne martwe ciała nietoperzy.
Ściany były pomalowane w różne wzory, czerwoną farbą... a może to była krew...
I świeczki... lampiony z ludzkich czaszek ... Niektóre nie spełniały takiej funkcji były używane jako ... Emitiel sama nie wiedziała jak to nazwać. W ich środku były różne pyły... a z czubka czaszki wystawał związany koński ogon.
Głos nie odzywał się. Taj jakby zniknął. Emitiel została sama. Zaczęła się rozglądać. Z pomieszczenia wyłaniał się jeszcze jeden korytarz... dokąd prowadził ,tego nie wiedziała... Jednak jedno było pewne... nie było tam zbyt przyjemnie. Z korytarza dolatywał odór... jakby gnijącego ciała ...
Pod jej kopytami przebiegła mysz ... Nigdy by jej się nie wystraszyła, gdyby nie znajdowała się w tak okropnym miejscu.
Poczuła dziwną woń. Przyjemną ... i zarazem odstraszającą ... jakby .... paliły się kwiaty bzu... z czymś jeszcze... drugiego zapachu nie mogła rozróżnić. Poczuła senność. Opadła na kolana ... Powoli gasły wszystkie lampiony ...
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Death stwierdziła, że ma chwilowo dosyć opierania się o zimną ścianę i wstała. Centaury wciąż kłebiły się wokół Yorino oraz Mon-adhura, a ona nie zamierzała im przeszkadzać, więc przeszłą kawałek korytarzem. Zobaczyłą jak jakaś nieznajoma jej centaurka znika w jakimś przejściu, którego wcześniej nie zauwazyła. Zaraz potem fragment skały powrócił na swoje miejsce, doskonale maskując przejście. Death, pełna złych przeczuć, podeszła do ściany. Przyjrzała się jej dokładnie, ale nie potrafiła na powrót otworzyć wejścia. Dalej, gdzieś z przodu, wyczuwała magię. Złą magię, nawet z tej odległości był wstanie całkiem dokładnie zidentyfikować zaklęcie.
Wróciła do centaurów z zamiarem poproszenia ich o pomoc, ale zawahała sie. Może takie coś byłu tu zupełnie normalne?
- Przepraszam, że przerywam - odezwała się cicho, podchodząc do A-Kei - ale nie wiem, czy znikanie w tajnym przejściu, gdzie działa zła magia, należy w tej jaskini do pożądku dziennego. Jeśli nie, to chyba jedna z waszych ma kłopoty.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Yorino był już tak zdezorientowany, że po prostu cofną się o krok do tyłu i patrzył ze zdziwieniem na wszystko. Chciałby coś zrobić, na przykład... stąd uciec, ale miał za mało odwagi, żeby to uczynić. Przy okazji, nawet nie miał pojęcia o czym mówi Death, a obecność A-kae wywoływała na nim sporą presję. Z gulą w gardle odkrył, że nie chce jej zawieść. Mon-adhur na pewno wiedziałby co robić... Szkoda tylko, że leży nieprzytomny z białkami na drugą stronę. Starając się za bardzo nie drżeć na całym ciele, podszedł do niego i przykucnął.
- Szangrin! Szangrin, co powinienem zrobić? Powinien się ocknąć, prawda? - spytał wilczycę i potrząsnął szamana za ramiona.
- Mon-adhur, potrzebujemy cię. Nawet nie tyle co my, a Emitiel... - powiedział pół głosem. O bogowie, co tu się dzieje?
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Oko szamana otworzyło się tak gwałtownie że aż Yorino się zląkł. Twarz był pokryta potem, ciało drżało jeszcze od modlitewnej ekstazy. Popatrzył w twarz chłopaka.
- Co? Co się stało? Emitiel co z nią? - pomimo trudności jaką sprawiało ciało, zerwał się na kopyta. Zatoczył nieprzytomnym wzrokiem i ryknął.
- Gdzie Emitiel! Gdzie ona? - podąży wzrokiem za wyciągniętą drżącą ręką Yorino. i ruszył chwiejnym krokiem we wskazana stronę. Badał ściany oglądał malowidła, Zawracał i podejmował próby po raz kolejny. Poinstruowany przez świadków, poruszał kamienie i naciskał ścianę w różnych miejscach. Jeszcze raz i jeszcze raz. W końcu na twarzy starego pojawił się grymas zmartwienia, lecz szybko zastąpił go swoją kamienną maską.
-Emitiel !!!- echo poszybowało w głąb jaskini. - Emitiel!!! - szarpnął za siwe włosy obiema rękami.
- Bogowie Wiatru i Deszczu. Co się stało na przeklęte Piaski Naheru? -
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Death cofnęła się mimowolnie o krok, nie chciała być w pobliżu szalejącego centaura. Zdołała się jednak opanować i postanowiłą przedstawić to, co widziała.
- Weszła do takiego zamaskowanego korytarza. - Wskazała mniej więcej w miejsce, gdzie powinno się znajdować przejście - Jesli chodzi nam o tą samą centaurkę. - dodała. Znów spojrzała na ścianę. - Nie wiem jak otworzyć to przejście, widziałam tylko, jak tam wchodziła. A tam dalej czuć złą magię... - zawahała się, marszcąc brwi. - Ale teraz już słabiej... Chyba zaklęcie dobiega końca!
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Emitiel »

Emitiel poczuła ból. Jakby coś ją rozrywało i wchodziło w jej ciało. Słyszała w oddali głos Mon-adhura chciała do niego biec, przytulić się ...
Usłyszała cichy, kobiecy melodyjny głos, ten sam, który ją tutaj przywiódł.
Chyba nie myślałaś, że nic Ci nie zrobię.- w jej głosie mona było odczytać nutę rozbawienia- Łucznik Żywiołów nie może wiązać się z osobniczką innego plemienia... jako ostatni z rodu nie może splamić krwi ... -mówiła coraz bardziej stanowczo - Nie myślisz jak my, nie wyznajesz kultu bogów Wiatru ... nie możesz z nim być... no chyba, że... ja bym pomieszkała w twoim ciele i pokazywała Ci jak się zachowywać.
Wstała... wszystko widziała jak we mgle... lampiony znów dawały światłocień ... Ruszamy rzekła kobieta. Emitiel chciała powiedzieć, że nigdzie nie idzie, że chce wracać do ukochanego ... jednak z jej ust nie wydobył się żaden dźwięk. Kopyta mimowolnie zaczęły sunąć po podłodze. Weszła do pomieszczenia od którego unosiła się nieprzyjemna woń.
Przez mgłę ujrzała półki wykute w skale a na nich kości wraz z grzywami. Grobowiec Tutaj pochowaliśmy wszystkich członków rodu poległych w Ostatniej bitwie
Emitiel, a raczej jej ciało przeszło przez pomieszczenie i dotknęło kolejnego kamienia naściennego. Płyta odchyliła się i oczom centaurzycy ukazał się widok polany rozciągającej się przed wejściem do jaskini. Weszła jeszcze raz do jaskni. Tym razem głównym wejściem.
Na korytarzu stał Mon-ahur który gorączkowo dotykał ścian i wołała jej imię. Chciała do niego podbiec, powiedzieć co się stało, ale nie mogła. Jaka kolwiek myśl o buncie sprawiała jej wewnętrzny ból.
Poszła w jego stronę.
-O co chodzi? Tutaj jestem. Byłam się przewietrzyć.- pokazała w stronę wyjścia, jej głos brzmiał trochę nienaturalnie, ale nikt nie mógł tego zauważyć.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Mon-adhur znieruchomiał słysząc głos Emitiel, chwilę potem rzucił się do niej i porwał w ramiona. Odgarnął włosy z jej twarzy a potem obcałował całą. - Emitiel. Mówili że zniknęłaś w tej ścianie. Może komuś się przewidziało. dobrze że jesteś. Serce mu waliło niczym młot. Przycisnął ja mocniej do siebie i odetchnął wyraźnie. - Jesteś cała nic ci się nie stało? - tulił ja mocno do siebie. Korytarzem zbliżała się Szangrin uważnie oglądając tą scene.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Przyglądała się temu z pewnego oddalenia. Była pewna, że się jej nie przewidziało... Uznała jednak, że nie będzie im przerywać i zamiast tego oddaliła się nieso korytarzem. Czuła się źle, w dodatku zaczęła ją boleć głowa. Stanęła kawałek dalej, opierając się całym ciężarem ciała o ścianę. Zamknęła na chwilę oczy i potarła delikatnie skronie. W tym momencie ściana jakby nagle znikła i Death poleciała w tył, na plecy. Usiadła i rozejrzała się dookoła. Byłoby tu bardzo ciemno gdyby nie jakiś nikły blask wydobywający się gdzieś z oddali. Dziewczyna niepewnie ruszyął w tamtym kierunku, uważając, gdzie stawia stopy.
Zastanawiała się, jakim cudem tu trafiła, ale nawet przez myśl jej nie przeszło, że przeniknęła przez ścianę.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Emitiel »

Emitiel, a raczej duchowi, który nią zawładnął podobała się troska centaura.
-Nic mi nie jest po prostu poszłam się przewietrzyć - powiedziała i uśmiechnęła się. Choć tak na prawdę chciała krzyczeć i pozbyć się ducha ze swojego ciała ... Mon-adhur przecież był szamanem... powinien wyczuć ducha czy coś ... dlaczego nie reagował? dlaczego niczego nie spostrzegł?
-Coś się stało podczas mojej nieobecności?- znów zapytała z uśmiechem na twarzy.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Szangrin minęła Emitiel lekko ocierając się o jej bok i znalazła się z tyłu za nią. Mon-adhur wciąż się uśmiechał, mówił o niepokoju i gładził jej twarz. Kiedy wreszcie wilczyca stanęła za centaurzyca mon otworzył szeroko swoje jedyne oko. A z ust popłynęły słowa niosące moc czystej magii. Sypnął jednocześnie po Emitiel kolorowym piaskiem. - Na bogów Wiatru i Deszczu zaklinam cię duchu abyś opóścił to ciało teraz i nigdy więcej go nie nawiedzał. - teraz jego słowa stały się niezrozumiałe, wykrzykiwał je a niewidzialne cienie centaurów odpowiadały mrożącym krew w żyłach głosem. Ponownie sypnął kolorowym pisakiem i chwycił Emitiel za nadgarstki. -Rozkazuję ci oddaj ją mi! - Szangrin przyjęła formę eteryczną i szykowała się do skoku do wnętrza Emitiel. Mon-adhur syczał zaklęcia mające uwolnić jego klacz z pod więzów ducha.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Death ostrożnie podążała naprzód. Blask stawał się silniejszy, w miarę jak się do niego przybliżała, więc nie musiała już tak uważać na stopy. Wyczuła gdzieś z tyłu Czystą Magię, ale nieprzejęła się tym zbytnio. Byłą zbyt daleko, by mogła coś jej zrobić, zresztą to pewnie Mon-Adhur jej używa.
W końcu stanęła przed czymś, co wyglądało na ołtarz. Był rzeźbiony w dziwne znaki, które Death kojarzyły się z pismem magów. To właśnie stąd wydzielał się ten dziwny blask, jednak dziewczyna nie potrafiłą dokładnie zidentyfikować jego źródła.
Nagle poczuła falę Czystej Magii, inną od tej, która towarzyszyła Mon-Adhurowi. Jednocześnie coś szarpnęło jej bok. NIm zdążyła zareagować, Czarny Sztylet wraz z pochwą wyleciały do przodu i wylądowały na ołtarzu. Magia zabrzmiała intesywniej, a Czarny Sztylet nagle zaświecił tak intesywnie, że Death musiała zamknąć oczy. Kiedy znów jej otworzyła, zobaczyła unoszący się przed nią półtoraręczny miecz, o czarnej rękojeści. Sztylet zniknął... czy też raczej transformował się.
Death ostrożnie wyciągnęła rękę i wyjęła miecz z pochwy, tą drugą przypinając sobie do boku. Nie znała się na mieczach, ale była pewna, że ten jest niezwykły. I bardzo ostry, o czym przekonała się boleśnie. Niewprawnie wsadził go do pochwy, po czym ostrożnie ominęłą ołtarz. Właściwie to ciekawe, że tak ostry miecz nie przetnie pochwy. Pewnie ta rónież nie byłą taka zwykła.
Za ołtarzem znajdował się korytarz, skręcający w lewo. Death oceniła, że prowadzi mniej więcej w kieruknu jaskini, gdzie powinni się znajdować centaurzy. Nie wahając się ani chwili ruszyła nim.
Po krótkim marszu omal nie wpadła za A-Kaeę. Zatrzymała się, wptrując sie w Mon-Adhura odprawiającego jakiś rytuał. Najwyraźniej z Emitiel nie wszystko było w porządku. Death przymknęła na chwilę oczy, po czym skupiła się na centaurce. Wyczuła magię i usmiechnęął się pod nosem. To nie była Czysta Magia. Szybko przerwała działanie zaklęcia, przez co duch nie mógł dłużej przebywać w ciele Emitiel. Otworzyła oczy. Pewnie wszyscy wezmą to za dzieło Mon-Adhura, nie moje, uznała.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Emitiel
Szukający drogi
Posty: 42
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Emitiel »

Wszyscy w nią rzucali zaklęciami odczyniającymi. Bolało ją to. Duch jednak się śmiał, nic nie dawały zaklęcia, był za silny. Za silny nawet dla Mon-adhura, a zwłaszcza dla dziewczyny.
Jej zaklęcie rozprysło się o jej duszę jak kula z popiołu. Nikt tego jednak nie zauważył. Duch wytworzył iluzję. Znów ich chce oszukać.
-Kochany ... powiedziała po chwili- jak dobrze znów Cię widzieć całą sobą.- przytuliła się do niego - uratowałeś mnie, jak ja Ci się odwdzięczę ?- pytała, a łzy płynęły jej po policzku.
W środku jednak krzyczała w niebo głosy, chciała ich ostrzec, powiedzieć że to wszystko to fałsz ...
Mon i reszta chyba jej uwierzyli.
-Chodźmy do ogniska, tutaj jest zimno - powiedziała po chwili, nikt jej nie zatrzymał, poszli za nią, zaufali jej, uwierzyli.
Tymczasem w jej umyśle toczyła się walka.
Te centaury, widzisz jak łatwo je przekonać, są ślepe, jak noworodki zwierząt. Co się stało z Mon-adhurem? Nie jest już członkiem klanu jest całkiem inny. Trzeba go przywrócić. Sprawić by znów w pełni kultywował nasze tradycje.
Emitiel chciała jej się odszczeknąć, powiedzieć, że to się nigdy nie uda, że teraz on jest klanem. Ale z jej ust nie wydobył się żaden inny dźwięk niż krzyk, którego i tak inni nie słyszeli. Duch drwił z niej. Stał i wyśmiewał się nad nią, wijącą z bólu.
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości