Równina MauratOgnisko domowe

Równina rozciągająca się od Gór Dasso, aż po Warownie Nandan -Ther, zamieszkała przez istoty wszelkiego rodzaju, jednak jej ogromne przestrzenie są przede wszystkim krainą dzikich koni, które galopują w bezkresie jej zieleni w poszukiwaniu swoich braci.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Ognisko domowe

Post autor: Mon-adhur »

Pięknie dziękujemy Niarze. Tu się toczy historia z "Droga ku lepszemu życiu". A post jest tylko zadomowieniem tej historii we właściwym miejscu
Re: Droga ku lepszemu życiu.

by A-kaea » Tue Dec 07, 2010 6:03 pm
Kiedy Mon-adhur i Emitiel weszli do groty, do jej wyczulonych uszu doszedł szmer. Szybko zlustrowała okolicę i w pobliskich krzewach dostrzegła zarys ludzkiej postaci. "Wróg?" pomyślała. Podniosła do góry łuk i napięła cięciwę. Wycelowała grot w sylwetkę w oczekiwaniu na ruch postaci w każdej chwili gotowa do strzału.
- Yorino. - szepnęła - tam ktoś jest. -
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

- Świetnie - chciał powiedzieć Yorino - no to zrób coś!
Ale jakoś te słowa nie chciały mu przejść przez gardło. Popatrzył w stronę w którą A-kaea skierowała łuk.
- Może trzymaj go wycelowanego... - poradził, choć wiedział, że niepotrzebnie. Oblizał nerwowo usta i przyłożył do nich dłonie. Wolał nie czekać, aż ukryty osobnik, bądź też stworzenie, zaatakuje pierwsze. Kopytami ubijał ziemię, aż w końcu zdecydował się na spytanie w stronę zarośli coś w stylu: "kim jesteś i czego chcesz?"
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Death zklęłą w duchu. Centaury! Gdyby wiedziała, że to są centaury w żadnym wypadku by się nie skradała. Ale z daleka wyglądali jak paru ludzi na koniach. Skąd mogła wiedzieć, że to nie ludzie? Dłuższe siedzenie w krzakach nie miało najmniejszego sensu, więc dziewczyna wstała i uniosła ręce, pokazując, że nic w niech nie trzyma. Właściwie nie bardzo wiedziała, jak powinna się zachowywać wobec centaurów. Może mają jakiś specjalny rodzaj prezentacji? W końcu zdecydowała się na zwykłe:
- Nazywam się Death. Mam nadzieję, że nie zrobicie użytku z tego. - Wskazała dłonią wycelowany w nią łuk.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

A'kaea nie opuściła broni tylko lekko odsunęła ją w bok.
- Cóż tu robisz? Nie wiesz że to teren klanu? Nie widziałaś słupów granicznych? Bardzo ryzykujesz wchodząc tu bez zaproszenia. -
Postąpiła kilka kroków machając ogonem.
- Musisz stanąć przed Mon-adhurem. Więc chodz za mną. - opuściła broń i ruszyła w głąb groty. Powoli schodzącym wciąż w dół korytarzem datarli do pierwszej komnaty gdzie Death mogła dostrzec dwie postacie centaurów. Mężczyzna był wyjątkowo duży i kiedy czarodziejka się zbliżyła mogła dostrzec że prawdopodobnie ślepy.
- Masz gościa Łuczniku Żywiołów. - rzekła z nabożną czcią w głosie.
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

"Zdecydowana centaurzyca, nie ma co." Pokiwał głową w myślach Yorino. Zawsze podział tą cechę charakteru, głównie dlatego, że sam jej nie posiadał.
Ruszył za nieznajomą, tym samym zamykając trzyosobowy pochód do jaskini.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

-Nic nie wiem o jakiś Klanach czy choćby o centaurach - usprawiedliwiała się Death idąc niechętnie za A-Kaeą. - Nie wiem kto to jest Mon- Jakiśtam i nic do niego nie mam. I nie mam pojęcia ile ryzykuję, do licha, bo niby skąd? Wiesz, gdybym wiedziała, że jesteście centaurami, w życiu bym tu nie podeszła, dobra? NIe wiedziałam i zrobiłam głupstwo, świetnie, przyznaję się, mogę sobie iść? - spojrzała na centaurkę, jakoś bez większej nadziei.
Prawda była taka, że Death bała się. Może nie śmiertelnie, ale bała się. I jak zwykle starała się to zamaskować, mimo że rozsądek podpowiadał jej, że źle robi.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Stary błądził myślami po znanym sobie kiedyś labiryncie jaskiń. w myślach widział gromady swoich pobratymców żyjących tu, ich cienie zapełniały grotę. Wodził oczami po malowidłach naskalnych które pozostawili artyści z klanu. Jego rozmyślania przerwał głos A-kaei. Odwrócił się i popatrzył swoim niedowidzącym okiem na ludzką postać dziewczyny. Pokryta bliznami i tatuażami twarz była nieruchoma, pusty oczodół po jednym oku przesłonięty lekko długimi siwymi włosami wyglądał makabrycznie. Stał tak przez chwilę oceniając twarz gościa, analizował jej lekko skośne uszy i patrzył głęboko w szare oczy. ""mieszaniec." pomyślał. Dziwiła go nie chęć ludzi do utrzymania czystości gatunku. Westchnął cicho.
- A wiec witaj. Jam jest Mon-adhur, Łucznik żywiołów i spadkobierca duchów przodków. Cóż cię tu sprowadza? Bo mniemam że skoro przekroczyłaś naszą granicę to musiałaś mieć powód? W takim razie mam nadzieję otrzymać od ciebie pełną i wyczerpująca odpowiedz. -
Kiedy mówił te słowa z jego postawy biła siła i mądrość. Z cienia wyszła olbrzymia wilczyca która zasiadła koło nóg starca i wpatrywała się w Death swoimi pustymi oczami.
"Lepiej okaż szacunek przed przywódcą Klanu." usłyszała głos w swoich myślach i zorientowała się ze zdumieniem iż to głos wilczycy.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Death zaplotła ręce na piersi i spojrzała na centaura wyzywająco. W duchu jednak zadrżała, bowiem wyczuła w nim tą samą, nieokrzesaną i dziką formę magii, jaka wypełniała Labirynt. Czysta Magia. Jedyna forma magii, na którą jej Antymagia nie działała. No cóż, to że była na ich łasce wiedziała już wcześniej, czy magia robiła wielką różnicę? Odpowiedź brzmiała niestety: tak.
- Nie miałam żadnego powodu - powiedziała dziewczyna. - Zobaczyła z daleka tymtych dwoje - niedbałym gestem wskazała A-Kaeę i Yorina. - Pomyślałam sobie, że miło by było sobie z kimś pogadać, czy coś po tylu dniach w samotności. Niby skąd miałam wiedzieć, że to centaury? Mam dobry wzrok, ale nie aż tak. Z tamtąd wyglądali jak para ludzi na koniach, a kiedy się skradałam, byłam zbyt skupiona na tym co robię, żeby się im przyglądać. I - uniosła rękę - uprzedzając twoje pytanie, skradałam się, bo wolałam się upewnić czy przypadkiem to moje upragnione towarzystwo nie okaże się przykre. I właściwie to tyle - dodała po krótkiej chwili milczenia.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Stary patrzył w twarz która nie miała w sobie nic z szacunku dla władzy przed którą stanęła dziewczyna. Złożył to na karb młodego wieku i nieobycia. Położył dłoń na łbie Shangrin która zjeżyła sierść w uspokajającym geście. Czas nauczył go że młodość jest niepokorna i dopiero starość przynosi mądrość doświadczenia minionych lat. Często istota musi wypić gorycz i zachłysnąć się widmem śmierci aby docenić związki społeczne i prost zasady jakimi kierują się istoty pomiędzy sobą. Duchy krążące po jaskini podpowiadały mu że Death jest właśnie młodą osobą, tak naprawdę nie znającą jeszcze życia i nie pojmującą błogosławieństwa śmierci w podeszłym wieku pośród bliskich.
- A więc Death skoro dotarłaś tutaj muszę powiedzieć że jestem przywódcą tego Klanu i należy mi się szacunek, oraz to że moje słowo jest tutaj ostatnie. Jeżeli mówię to tak musi się stać. Przybyłaś akurat w momencie kiedy mieliśmy złożyć ofiarę naszym bogom i prosić ich o błogosławieństwo nad naszym klanem. Zatem nalegam abyś zachowała szacunek dla naszej tradycji. Możesz zostać jeżeli chcesz, jednak jeżeli uważasz że nic tu cie nie trzyma i zapragniesz odejść, nakazuję ci milczenie o tym miejscu. A teraz wybacz ale muszę się oczyścić przed złożeniem ofiary Bogom Wiatru i Deszczu. - stary pogłaskał wielki łeb widmowej wilczycy i razem odeszli ku płonącemu ogniu. Zawarczał szamański bębenek i Mon-adhur zaczął wzywać duchy przodów aby pomogły mu się oczyścić z przewinień, gdyż chciał złożyć ofiarę czysty.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

Pokręciła głową. Złożenie ofiary przez Łucznika Żywiołów przyjęła z uczuciem ulgi. Jej moc zapewni spokój błąkającym się tu duchom. Cieszyło ją to gdyż w chwili samotności kapłanka była jej jedyna towarzyszką.
- Death. Bo tak masz na imię. Myślę że zrozumiałaś co mówił Mon-adhur? - uśmiechnęła się do dziewczyny. - Chcesz koziego mleka? A może cebuli i sera? -
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

- Tak zrozumiałam - przytaknęła, odrobinę tylko ponuro, Death. - Dziękuję, mam swoje zapasy - sięgnęła do to sakiewki u pasa na dowód. Następnie zerknęła z zainteresowaniem na Mon-adhura, a potem znów przeniosła spojrzenie na centaurzycę. - Właściwie kim on jest? - zapytała. - To znczy, nie chcę być nie uprzejma... - poprawiła się. Teraz kiedy strach zniknął odruchy wpojone jej nie wiadomo kiedy wzięły górę. - Ale to chyba nie grzech zapytać, prawda - wzruszyła ramionami. Potem uzmysłowiła sobie jeszcze jedną lukę w swojej wiedzy - A ciebie jak zwą? - spytała.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Płomienie ogniska drgnęły kiedy bębenek zawarczał, a potem strzeliły w górę. Jego głos to się podnosił to opadał, kopyta wybijały zgodny rytm z bębenkiem. Blask ognia omiótł pieczarę, a iskry z paleniska wystrzeliły wysoko w górę. Wokoło zaczęły się zbierać cienie centaurów, które krążyły wokół postaci starca. Jego twarz wyrażała ekstazę, po policzkach spływał pot żłobiąc głębokie bruzdy w kurzu ja pokrywająca. Pusty oczodół wyglądał upiornie kiedy siwe włosy go odsłoniły. Mon-adhur wydawał z siebie zawodzenia które jeżyły włosy na głowie żyjącym. Jego taniec trwał i stawał się coraz szybszy i głośniejszy. Z ust toczyła się piana, włosy co rusz zakrywały twarz kiedy szarpał głową w rytm bębenka. Ogień huczał, cienie wirowały wokoło, a gdzieś od wejścia dało się wyczuć podmuch wiatru który przyniósł ze sobą martwe liście.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Awatar użytkownika
A-kaea
Szukający drogi
Posty: 31
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: A-kaea »

- A'Kaea. - odpowiedziała krótko. - Mon-adhur jest Łucznikiem żywiołów, ludzie nazywają tę profesję szaman. Jest jednocześnie ostatnim z starszych z Klanu Wiatru co automatycznie stawia go w roli przywódcy. Jest jednym z nielicznych którzy noszą tyle blizn na ciele. Jest wielki wspaniały i odważny. A pieśni o nim śpiewano w naszym klanie. Ja tu jestem ...obca. Mój klan już nie istnieje, gdyż Król Licz wysłał przeciw nam swoich ożywieńców. Walczyliśmy ale ulegliśmy. Teraz jestem tu i staram się o przyjęcie do klanu Wiatru do którego należy ta jaskinia i totemy. - pociągnęła łyk mleka z prostego glinianego dzbanka. - A ty? Skąd się tu wzięłaś? Szukasz czegoś? Kogoś? - zaśpiew starca wzniósł się i blask ognia gwałtownie oświetlił jaskinię. Iskry które sypnęły w górę zmiótł gwałtownie wiatr, jeden z niesionych przez niego liści spadł na dłoń A'kaei.
Awatar użytkownika
Death
Szukający Snów
Posty: 183
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Przemieniona, dawniej pół elf, p
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Death »

Death wyczuwała narastającą magię, ale starała się to zignorować.
- Cóż, raczej niewiele mogę o sobie powiedzieć - odparła A-Kei. - Nie dlatego że nie chcę, tylko zwyczajnie nie pamiętam. - Zastanawiała się chwilę, próbując skleić wszystko w całość. - No więc, nazywam się Dwath. To raczej nie jest moje prawdziwe imię, ttamtego nie pamiętam. Urodziłam się w jakiejś większej wiosce, ale nie mam stamtąd wielu wspomnień. Potem jest... pustka. - Znów zastanawiała się przez chwilę. - Wiesz, czasem miewam pewne sny... koszmary... wydaje mi się, że to mogą być wspomnienia, które straciłam, ale nie jestem pewna. Tych snów również nie pamiętam. - Przez chwilę milczała, po czym podjęła: - Następne co pamiętam to ucieczka. I jakaś wieża oraz coś, czego się bardzo bałam. Nie wiem kto czy co to było. Potem przygarnęła mnie taka rodzina kupiecka w pewnym miasteczku niedaleko Szepczącego Lasu. Przez chwilę było nieźle, ale... nie pasowałam tam. - Odwróciła wzrok. - Uciekłam. No i teraz tak po prostu - wzruszyła ramionami - szukam jakiegoś miejsca dla siebie, a może przy okazji coś uda mi się przypomnieć... - zamilkła, tym razem już na dobre.
Znów zerknęła w stronę ogniska. Magia pulsująca tam zaczynała ją już drażnić. To było tak, jakby ktoś ciągle trąbił ci pod uchem. Nie jakoś bardzo głośno, ale... denerwująco. Death zmusiła się jednak do zachowania spokoju i siedzenia nieruchomo. Nie będzie psułą żadnej uroczystości! Zresztą, na Czystą Magię i tak niewiele mogła poradzić.
*
- A czym byliby ludzie bez miłości?
GINĄCYM GATUNKIEM, odparł Śmierć.

"Czarodzicielstwo", Terry Pratchett
Awatar użytkownika
Yorino
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Yorino »

Odsunął się nieco od A-kae i Death, a przysunął bliżej szamana. Zafascynowany wpatrywał się w trzaskający ogień, dał się ponieść dźwiękowi bębenków - w pewnej chwili uświadomił sobie nawet, że sam cicho wybija rytm kopytami. Z niepokojem zerkał na tańczące cienie centaurów wokół Mon-adhur'a, lecz przysunął się bliżej. Nie wiedział co robi, a w głowie czuł jakby zaćmię, coś huczało mu wewnątrz czaszki.
Czuł już niemal żar ognia na swoim czole. Wiatr dotarł dalej, szarpnął płomieniami i włosami Yorino.
Ten rytm. Te odgłosy. Tak, to było to. Zrobił jeszcze krok do przodu. Nie umiał się podtrzymać. Zrobił to niemal nieświadomie.
Mon-adhur
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 113
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Centaur
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Mon-adhur »

Mon-adhur dochodził do ekstazy a cienie wokół niego tańczyły w szalonym korowodzie, rytm stał się szybkim prawie jednolitym dźwiękiem. Szangrin ruszyła truchtem w kierunku ognia i oparła się bokiem o Yorino asekurując go aby nie wpadł w ogień. Stary nagle zachłysnął się powietrzem wydał z siebie dziki okrzyk wypluwając przy tym kropelki śliny. Powoli opadł na kolana wciąż śpiewając i bijąc w bębenek. Potem opadł na bok a jego ciałem wstrząsały drgawki, jedyne oko wywróciło się w głowie tak że teraz było widać tylko białko. Wciąż grał powolny rytm i zawodził pieśń wiatru. Szangrin przytulona do chłopaka skierowała ku niemu swe myśli. "Yorino. Dotknęły cię duchy przodków. Pobłogosławili cię." otarła się o jego nogi zarazem delikatnie odpychając od ognia. "Powinieneś porozmawiać z Mon-adhurem jak się ocknie." polizała jego dłon wilgotnym ciepłym ozorem.
Być ostatnim ze swojego ludu brzmi dumnie... .
Zablokowany

Wróć do „Równina Maurat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości