Las Driad[gdzieś na obrzeżach lasu driad] Wilczy pakt

Kraina baśniowych stworzeń, gdzie mgliste polany i rozległe lasy zamieszkują majestatyczne pegazy i jednorożce, a gdzieś w głębokimi lesie spotkać możesz cudownie piękne, leśne Driady. To właśnie w tym lesie położony jest wielki Jadeitowy Pałac Królowej Driad i ich święte miasto ze Źródłem Nadziei i Ołtarzem Nocy.
Awatar użytkownika
Skierra
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak, niegdyś ludzki kapłan
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Skierra »

- I co? To tylko tyle? - zapytał Skierra, jakby nie dowierzając. - Tak po prostu machnęłaś i już? Dużo jest takich, którzy tak potrafią?
- Nie, nie uważam. Jestem dzieckiem Stworzyciela, twórcy otaczającego nas świata. To on stworzył rośliny, zwierzęta i ludzi. Nie jestem magią, tylko jej dziełem. A to, co nazywasz magią, to Jego esencja, którą zgubił podczas tworzenia. On jest wszechmocny i wieczny, a to czym władacie wbrew jego woli to ledwie okruchy na stole piekarni. Używając jej, nie zawsze postępujecie zgodnie z Jego myślą, dlatego magia nie powinna istnieć na tym świecie. Nie mogę zaprzeczyć, że czasem robicie coś tak, jak należy, ale ty nie możesz powiedzieć, byście byli zupełnie czyści i niewinni. - wygłosił Skierra, tylko dzięki ogólnemu zdenerwowaniu nie kontynuując swojego monologu. Zresztą, nie przypuszczał, by jego zdanie cokolwiek ją obchodziło.

Kiedy zobaczył jej wyraz twarzy, gdy mówiła o mocy i narzędziach, z trudem powstrzymał się przed tym, aby wyrazić na ten temat swoją opinię. Już jednak korciło go, by sprostować, że to w większości przypadków spaczone zachowanie, używane tylko dla zysku. Zaniechał tego, bo uznał, że lepiej jej jeszcze do siebie nie zrażać. Chyba nadal miała coś jeszcze do powiedzenia i powinien był jej wysłuchać.
Nie chciała wynagrodzenia? Fakt, nie miał przy sobie pieniędzy, co ona na pewno wiedziała i być może Cat nie zależało na jego wynagrodzeniu w postaci jakiegoś pomocnego uczynku. No dobrze, skoro jej na tym nie zależało... To w takim razie na czym? Trudno mu było uwierzyć, żeby robiła to bezinteresownie. Chociaż, z jej zachowania oraz ubioru rzeczywiście można by było wnioskować coś takiego. Ale nie zmieniało to faktu, że musiała to robić z jakiegoś istotnego powodu, a on pewnie już wkrótce dowie się jakiego.
- Zew? Nie powiedziałbym. On, gdy staje się silniejszy, nie może być zignorowany. To tak, jakby wilk próbował cię zagryźć na miejscu, a ty miałabyś do dyspozycji tylko własne mięśnie. Dopóki jednak nie kąsa, to jestem w stanie utrzymać nad nim przewagę. Jednak wzmacnia go pełnia, a gdy w pobliżu są ludzie, coraz bardziej go to rozjusza. I wydaje mi się, że staje się coraz silniejszy... Czasem tracę przytomność, ale nigdy fizycznie. Na szczęście jeszcze nikomu nic nie zrobiłem - opowiedział Skierra. Czuł, że powinien to zrobić. W końcu, wyraziła chęć żeby mu pomóc. Chociaż nie miał pojęcia dlaczego. - Dlaczego to robisz?
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

- Taak, tak po prostu. – Skrzywiła się wstając. – Wcale nie uczyłam się opanowywania moich mocy i kontroli nad nimi kilkadziesiąt lat, ja tak po prostu macham ręką – parsknęła i wstała, opierając ręce na biodrach.
- Słuchaj no, dziecię Stworzyciela – wtrąciła, gdy tylko chłopak przerwał monolog na złapanie oddechu. - Zgódźmy się co do tego, że się nie zgadzamy i ruszmy dalej, co?
- Chyba dobrze rozumiem, że chcesz się nauczyć kontrolować swoją przemianę tak? – zapytała, gdy chłopak skończył jej opowiadać, jak się czuje w wilczej formie. Ponownie zignorowała jego pytanie, dlaczego to robi. Nie było sensu na nie odpowiadać, gdyż odpowiedź w żadnej mierze nie zadowoliłaby wilka, a czarodziejce nie chciało się niepotrzebnie kłapać jadaczką. Krótka piłka, chce się nauczyć to kontrolować to niech słucha i tyle.
- Nie wiem czy to czujesz, ale nadal jesteś pod silnym wpływem mojej magii. Na tą chwilę, tylko to trzyma cię w tej postaci – zaczęła spokojnie opowiadać, a ton jej złagodniał, jak zwykle, gdy mówiła o magii.
- Jest pełnia, więc jesteś teraz najsilniejszy i dobrze. Jeśli nauczysz się kontrolować to teraz, nie będziesz miał z tym problemu w łagodniejszych warunkach. Zaczniemy powoli – powiedziała i podwinęła odruchowo rękawy koszuli, chociaż nie zamierzała wykonywać żadnych większych ruchów.
- Wsłuchaj się w siebie, znajdź magię – powiedziała i delikatnie poruszyła dłonią, okręcając ją nieco, jakby przekręcała gałkę w drzwiach. Czuła, że chłopaka zmysł magiczny jest dopiero do rozwinięcia. Nie uda mu się to jednak, jeśli będzie traktował magię jako zło tego świata. Nie znajdzie jej wtedy.
Razem z gestem jej dłoni, chłopak mógł poczuć jak głos, który słyszał wcześniej, znów powraca, szepcząc mu cicho do ucha. Zmiany jednak były niezwykle powolne i dawały czas na przygotowanie się i reakcję. Cat śledziła go uważnym wzrokiem, szukając reakcji na jego twarzy i w mowie ciała. Miała wszystko pod kontrolą, lecz nie zamierzała chłopakowi tego ułatwiać. Sam musiał się z tym wszystkim zmierzyć, ona była jedynie katalizatorem.
Awatar użytkownika
Skierra
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak, niegdyś ludzki kapłan
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Skierra »

Skierra po prostu skinął głową w odpowiedzi. Może i zależało mu na swoich racjach, ale wiedział, kiedy należy przestać i zacisnąć zęby. Cat zamierzała jakoś mu pomóc, co zdecydowanie mogłoby mu przydać się w przyszłości. Pewnie jeszcze będzie ku temu okazja i nawracać ją może zdoła innym razem. W zasadzie nie spodziewał się niczego innego, w końcu to magiczka. W sumie to chyba bardzo dobrze, że już skończył, bo gdyby się zdenerwowała... Nie chciał wiedzieć co by wtedy zrobiła.
Ponownie skinął, potwierdzając. Nie spodobało mu się, że traktuje go tak z góry, zbywając jego pytania. W niektórych kulturach byłoby to odebrane za brak szacunku wobec rozmówcy i w zasadzie właśnie tym było. Skierra jednak nie powiedział już nic, przyrzekając sobie że w jej towarzystwie nie powie niczego, jeśli nie będzie to konieczne.

Odruchowo cofnął się, gdy Cat oznajmiła, że będzie czarować. Nie podobała mu się ta perspektywa. Poza tym, dopiero co wytłumaczyła, na czym to będzie polegać. Skierra wcale nie sądził, żeby to mogło pomóc. Sposób nie wydawał się zbyt... profesjonalny. Ale z drugiej strony, to lykantropy jest znaleźć niełatwo, toteż trudno o materiał do ćwiczeń. A Cat, mimo wszystko wyglądała tak, jakby wiedziała co robi. Nawet jeśli tak nie było, chyba warto spróbować.
Magiczka wyciągnęła ku niemu rękę, co Skierra z trudem tylko pozostawił bez reakcji. Miał natomiast ogromną ochotę, żeby doskoczyć do niej i uderzyć, przerywając to czego właśnie próbowała dokonać. Nie zrobił tego. Wpatrywał się tylko z najwyższym skupieniem w jej palce, próbując jednocześnie dostrzec lub odczuć jakiekolwiek zmiany.
Nastąpiły dopiero po chwili. Skierra poczuł z tyłu głowy lekki dotyk, jakby coś tam się znajdowało, lecz nie miał pewności co to. Dopiero po chwili zorientował się, że to głos w jego głowie powrócił, że znowu szepce doń niezrozumiałe z pozoru słowa. Spodziewał się tego, jednak było to coś trochę innego niż zwykle. Skierra czuł się jakby głos przychodził do niego wolniej. Problem polegał na tym, że nie wiedział co ma z nim zrobić dalej. Zignorować? Może odpowiadać? Walczyć? Wkrótce i tak będzie musiał z najwyższym trudem utrzymywać się przy kontroli swojego ciała. Skierra przykucnął, lecz z własnej woli. Wziął głęboki oddech, starając się uspokoić nerwy. "Nic się nie stanie, jestem pod kontrolą. Jest bezpiecznie."
- Co mam zrobić? - zapytał, czując, że potrzebuje wsparcia. - Mam z nim walczyć, czy jak?
Skierra nie czekał na odpowiedź. Tak naprawdę było to jedyne pytanie, jakie akurat przyszło mu do głowy. Po prostu chciał usłyszeć czyjś głos, który przypominałby mu o tym, co ma zrobić. Musiał poskromić tego Skierrę w jego głowie, który nie powinien tam być, a przynajmniej nie powinien dominować. Z wyrazem skupienia na twarzy zaczął powoli wypierać od siebie intruza, mając nadzieję, że w jakiś sposób mu to pomoże. I, że magiczka też w jakiś sposób się do tego przyczyni. W końcu, jeżeli mu się nie uda, to może być z tego niezły problem i nawet ta jej magia może nie pomóc przeciw kłom rozwścieczonego wilkołaka, który chwilowo powstrzymywany był tylko siłą woli Skierry...
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Cat po wyrazie twarzy chłopaka rozpoznała moment, gdy ten jego „głos” powrócił. Jej dłoń wisiała pewnie w powietrzu, nadal powoli przekręcając niewidzialną gałkę. Zatrzymała rękę dopiero, gdy chłopak przykucnął. Obserwowała go z ostrożnością, nie chcąc zrzucać zbyt wiele na jego umysł.

- Walcz z nim tylko na tyle, by nie przejął nad tobą kontroli – odpowiedziała mimo wszystko.

Widziała, że walczy. Widziała coś takiego wiele razy – próbę przejęcia kontroli nad własnym ciałem i umysłem. Męki, wynikającej z niemożności przejęcia władzy nad samym sobą nie był w stanie zrozumieć nikt, kto chociaż raz sam tego nie doświadczył. A znaczna część istot żyła z takim piętnem całe życie, w mniejszym lub większym stopniu.

Czarodziejka dalej przekręcała powoli dłoń, nie dając chłopakowi czasu na odpoczynek. I nie da, dopóki wyraźnie o to nie poprosi, lub nie zacznie tracić kontroli. Jej zdaniem lepiej było przejść przez cały proces od razu. Zwłaszcza, że nie będzie to jedyna próba dzisiejszego dnia. Ba, będą powtarzać to tak długo, jak długo ona będzie musiała powstrzymywać przemianę magią.

- Ta druga część ciebie, ten głos, czy jak to nazywasz, ona zawsze będzie z tobą – mówiła do niego, wciąż zmniejszając nacisk magii, co skutkowało koniecznością zwiększonego wysiłku chłopaka.
- Nie próbuj pozbyć się go na zawsze tylko go zdominować. Musisz być świadom jego obecności. Po prostu musisz być od niego silniejszy, jak ja. – Uśmiechnęła się swobodnie, nadal znęcając się nad chłopakiem.
- Jak ci idzie?
Awatar użytkownika
Skierra
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak, niegdyś ludzki kapłan
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Skierra »

- Tylko na tyle? - zapytał Skierra, poirytowany tak ogólną odpowiedzią. A skąd niby miał wiedzieć kiedy to ma się zdarzyć? Czyli że miał balansować pomiędzy jednym a drugim? Przecież to bez sensu! Jak niby miał to zrobić, żeby nie utracić kontroli? Skierra był niemal pewien, że to nic nie pomoże. Przecież dobrowolne dopuszczanie głosu do jego umysłu może się skończyć tragicznie! Gdyby nie Cat, która chyba w jakiś sposób to kontrolowała, Skierra nawet by o czymś takim nie pomyślał. Ale z drugiej strony... Ostatnim razem wyrzuciła zew daleko od niego, całkowicie przywracając mu kontrolę nad ciałem. Całkiem możliwe, że będzie zdolna do tego po raz kolejny. Skierra nie miał pojęcia, w czym miałoby to pomóc, ale no cóż, przecież drastycznie potrzebował tej pomocy i nie mógł z niej nie skorzystać. Musiał w końcu nauczyć się, jak kontrolować swoje ciało.

Ubranie w słowa tego, co działo się w jego umyśle, można by określić tylko z pomocą zobrazowania tego niczym prawdziwej walki. Takiej, w której jest się na zamkniętej arenie, sam na sam z dziką bestią, bez żadnej broni.
Skierra prawie czuł pod stopami suchą, wydeptaną ziemię. Prawie widział, jak ogromny, szary wilk powoli kroczy w jego stronę, zataczając koło. Prawie słyszał powarkiwania bestii, która położyła uszy i błyskała ku niemu żółtymi ślepiami.
Musiał mieć kontrolę. Kontrolę nad sytuacją, nic więcej. Musiał po prostu podejść do tego chłodno i ostrożnie. Starać się tylko utrzymać na górze, lecz pozwolić drugiemu podejść do niego. Skierra przestał z nim walczyć. Stanął w miejscu, jakby czekając na kolejny ruch przeciwnika. Wilk zrobił to samo, powarkując cicho.
Wtedy Skierra zrozumiał. Walka nic mu nie przyniesie. Nie miał walczyć. Nie miał nawet się bronić. Musiał po prostu zaczekać, aż bestia doń podejdzie. Bo wilka nie można było na zawsze pokonać. Ale wilka można oswoić.

Skierra upadł na kolana, ale minę miał spokojną, tak jakby nic się nie działo. Spoglądał niewidzącym wzrokiem na trawę, nie zauważając ani tego, co robiła czarodziejka, ani tego, co działo się z nim samym. Na nadgarstku mężczyzny bowiem drewniany krzyżyk lśnił złotym blaskiem. Najpewniej to właśnie on pokazał mu, jak zapanować nad sobą. I najpewniej to właśnie ten przedmiot mu w tym pomagał.
Dłoń Skierry zaczęła powoli obrastać wilczym futrem. Ale tylko dłoń i tylko jedna. Skierra potrząsnął głową, a jego oczy powędrowały ku łapie. Dopiero potem spojrzał z powrotem na czarodziejkę, zauważając jej reakcję. Wyciągnął drugą dłoń, pokazując by poczekała.
- To... to ja to robię, nie przestawaj - mruknął Skierra, wyjaśniając co się stało. To jeszcze się nie zakończyło, wilk wciąż tam był, wciąż warczał i był agresywny. Ale teraz Skierra wiedział co trzeba zrobić. Nadal stał w miejscu, na tamtej arenie. Ale tym razem bez krwi, bez walki. Bo każdego wilka można oswoić.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Przewróciła oczami na pytanie wilkołaka. Co za pyszałkowaty, uparty, bezczelny chłopak! Ona mu tu pomaga, a ten nosem kręci! Wariactwo. Jeszcze go polubi zaraz.

Obserwowała go w milczeniu, nie odpowiadając na zaczepki. Chociaż była tak silna, jak mówiła, nadal nie mogła sobie pozwolić na rozproszenie myśli. Nie spuszczała wzroku z chłopaka, a gdy ten opadł na kolana, ona również przykucnęła kawałek dalej od niego, by lepiej widzieć, co się dzieje i mieć czas na reakcję. Gdy ręka Skierry zaczęła porastać futrem i zmieniać się, czarodziejka zmarszczyła brwi i lekkim ruchem dłoni zwiększyła nacisk swojej magii, zmniejszając zew. Zaraz jednak chłopak się odezwał, a ona rozluźniła się i uśmiechnęła pod nosem. Szybko mu szło. Ponownie wycofała swoją magię, aż sięgnęła granicy. Zastanowiła się przez chwilę, po czym wycofała się zupełnie, informując wilkołaka o tym dopiero po fakcie.

- Jesteś teraz sam – powiedziała cicho, by go nie wytrącić z równowagi. Cieszyła się, że tak szybko załapał, o co chodziło, ale widziała ile go to jeszcze kosztuje. Biedak nie wiedział, ile jeszcze będzie musiał znieść.

- Masz kontrolę, widzę to. Zabrałam całą magię, tylko ty go teraz powstrzymujesz. Ale zdążę w razie czego, nie martw się o to.

Cofnęła się kawałek, by dać mu więcej miejsca i swobody, i usiadła ze skrzyżowanymi nogami pod drzewem, opierając się o jego pień. Przyglądała się wilkołakowi z uwagą, szukając najmniejszej zmiany na jego twarzy, która znaczyłaby, iż traci kontrolę. Ale był spokojny, aż nadto właściwie. Zapewne zaraz uzna, że to nic trudnego. Ale Cat i na taką sytuację była gotowa.

- Zamień się w wilka i wróć do ludzkiej postaci – poleciła mu ze swojego miejsca i obserwowała jego reakcję. Ręce miała oparte na kolanach, a dłonie nieco uniesione, wyglądając jakby medytowała. Ale była po prostu gotowa do przytrzymania zewu wilkołaka na wodzy w każdej chwili.
Awatar użytkownika
Skierra
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak, niegdyś ludzki kapłan
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Skierra »

- Nie, zaczekaj! - powiedział Skierra, z przerażeniem orientując się, co właśnie powiedziała. Jak to, wycofała się? Dlaczego tak szybko przestała? Jak on miał teraz sobie poradzić? Skierra postanowił spróbować ją zatrzymać lub chociaż spowolnić. Nie był jeszcze gotowy. - Nie przestawaj tak szybko!

Wilk już wiedział. Skierra zrozumiał właśnie, że jest pozostawiony sam sobie. Nie wiedział jednak czy zdoła się powstrzymać. Szczerze wątpił, żeby już zdołał się nauczyć kontroli. To zajęło mu po prostu zbyt mało czasu, żeby rzeczywiście uwierzył w coś takiego. Tymczasem wilk kroczył i warczał, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Skierra i tak dziwił się, że przychodzi tak wolno.

Najpierw poczuł go w brzuchu. Wrażenie było takie, jakby ktoś uderzył go sztachetą od płotu. Skierra zwinął się z bólu, który normalnie nie następował. Wycharczał coś cicho, ale niemożliwym było zrozumienie co. Starał się jednak nie odpuszczać tak łatwo. Niestety, miał godnego przeciwnika, który nie dawał mu odsapnąć nawet na chwilę.
Skierra nie walczył. Nie próbował nawet, skutkowałoby to tylko jeszcze większą agresją ze strony wilka. Nie ulegał jednak. Starał się jakoś wytłumaczyć, choćby swoim zachowaniem, że nie jest przeciwko niemu. Nie wiedział tylko, czy odniesie to jakikolwiek skutek.

Ból się powtórzył, tym razem gorejąc na plecach Skierry. Kapłan skrzywił się, z trudem tylko utrzymując się w swojej pozycji, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Poczuł, że sam sobie nie poradzi. Ale mimo to chciał spróbować, nawet jeżeli skazane to było na porażkę. Doszedł do wniosku, że Cat musi mu pomóc. Choć wcale nie chciał, żeby czarowała. Sam miał chyba za to inny pomysł, który chyba mógł zadziałać. Skierra po prostu to czuł.
- Pomóż... mi... - jęknął Skierra, zmuszając się do mówienia, które, krótko mówiąc, również było silną katuszą. Skierra skrzywił się, zamykając oczy, po czym kontynuował: - Mów do mnie... cokolwiek... Wtedy... wtedy dam radę...
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Znów zmarszczyła brwi, przyglądając się z naukowym zainteresowaniem zmianom w nastawieniu i postępach chłopaka. Gdy tak się zatraciła w swoich obserwacjach, można było czytać z niej jak z otwartej księgi. Mimika jej twarzy i gesty mówiły wszystko, a nawet sama czarodziejka czasem mamrotała do siebie pod nosem zadając sobie pytania i sama na nie odpowiadając. Tak już miała.

Teraz jej zdziwienie wynikało z tego, że nie bardzo rozumiała jak mówienie do chłopaka miałoby mu pomóc. Co za pomysł? Co mu to da? On nie ma jej słuchać tylko się skupić, do ciężkiej cholery! W końcu, widząc kolejne spazmy przebiegające ciało młodzieńca, przewróciła oczami i westchnęła ciężko, zastanawiając się jak mogłaby mu wyjaśnić na czym dokładnie polega to, czego ona od niego oczekuje. Wtedy on będzie miał swoją rozmowę, a ona przekaże mu coś produktywnego. Takie gadanie bez sensu było dla niej… no bez sensu.

- Ten wilk… on nie jest obcy. Jest częścią ciebie, tobą właściwie. W tej chwili kontrolowanie go wydaje ci się strasznie trudne, ale to tylko twój własny strach. Boisz się. Tak jak dziecko, gdy pierwszy raz puszcza nogę krzesła, by samo postawić pierwsze kroki – opowiadała spokojnie, ze swojej pozycji, cały czas trzymając nieruchome spojrzenie na wilkołaku i będąc w razie czego gotowa do interwencji.

- Nie możesz usiłować się go pozbyć. To tak jakbyś próbował odciąć sobie rękę, bo wykonujesz złe ruchy mieczem i doznajesz kontuzji. Lepiej po prostu nauczyć się władać nim poprawnie. – Uśmiechnęła się zadowolona z własnego przykładu, po czym znów podjęła wątek.

- Gdy czegoś nie umiesz, uczysz się tego. Tutaj jest trudniej, bo masz już w sobie magię, moc przemiany, która próbuje cię zdominować. Ma swoje instynkty. Ale ty masz rozum, masz wolę, wykorzystaj to!

Klasnęła nagle głośno w dłonie, chcąc wytrącić chłopaka ze skupienia, ale po to tak naprawdę, by sprawdzić jego siłę. Nauka z Cat nie była łatwa, dlatego nieczęsto powierzano jej takie zadania. Bynajmniej nie dlatego, że brakowało jej umiejętności, lecz dlatego, że nie każdy jest w stanie znieść sposób w jaki ona wiedzę przekazuje. Powiedzmy, że była typem osoby, która uważa, że najlepszym sposobem by nauczyć się pływać jest wypadnięcie z łódki na środku jeziora.

- No, dalej! W wilka i z powrotem!
Awatar użytkownika
Skierra
Błądzący po drugiej stronie
Posty: 58
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Wilkołak, niegdyś ludzki kapłan
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Skierra »

"Dlaczego ja to robię? Dlaczego chcę to zrobić?" - myślał Skierra, lecz nie potrafił znaleźć na to pytanie dostatecznie dobrej odpowiedzi. Jedynym, co tak naprawdę przymuszało go do tego, była ta kobieta. Teoretycznie mógłby chyba jej nie posłuchać. Ale z drugiej strony, dokładnie taką osobę chciał spotkać od dwóch lat. I Skierra wiedział, że to ktoś ją tu przysłał, ktoś kto się za nim wstawił. I była tylko jedna znana mu osoba zdolna do czegoś takiego. I byłby to już drugi raz, kiedy ta sama osoba odmieniła jego życie. I to właśnie dlatego zdecydował się usłuchać, posłuchać polecenia w pełni. Rzucił krótkie, przelotne spojrzenie na krzyżyk owinięty na ręce. I właśnie tak jak przypuszczał, emanował on lekko własnym, białym światłem.

Tak mocno, jak kiedyś się temu opierał, musiał teraz się poddać. Skierra z całej siły starał się wcześniej zablokować ból, nie dopuścić go do siebie, ale teraz już wiedział, że to nie tędy droga. Zmienił lekko pozycję, usadawiając się wygodniej, po czym odczekał chwilę, oddychając głęboko. Raz po raz chwytały go kolejne spazmy, lecz on starał się nie tyle co je wytrzymywać, ale dopuścić je do siebie. I całkiem szybko zaczęło mu się to udawać.
Ból zaczął powoli lecz konsekwentnie słabnąć, z każdym momentem gdy rozluźniał mięśnie. Skierra zrozumiał, że poddawanie się, nie może też być bierne. Musiał sam dodać jeszcze coś od siebie.
Jego ciało, mimo iż wciąż wstrząsane spazmami, zaczęło się przemieniać, powoli zmieniając kształt. Skierra czuł, jak jego kości rozciągają się, czaszka wydłuża, a z jego pleców zaczyna wyrastać ogon, z którym już dawno nauczył się żyć. Jego ubrania już po chwili przestały wytrzymywać napięcie, po czym pękły i opadły ba ziemię. Skierra czuł, jak na jego skórze zaczyna wyrastać niezliczona ilość włosów, która powoli go pokrywała. Mimo to, Skierra cały czas był rozluźniony, starając się być jak najbardziej dobrej myśli. Teraz zdawał się wręcz czerpać przyjemność z każdego kolejnego ataku bólu, które następowały coraz to rzadziej i stawały się coraz słabsze.

Już wkrótce przed Cat, która już od jakiegoś czasu mówiła do Skierry, co rzeczywiście mu pomagało, przypominając dlaczego to robi, stał znów w pełni przemieniony wilkołak. Tym razem jednak wyglądał spokojnie, tak jakby nic szczególnego się nie działo. Skierra wciąż wyglądał na rozluźnionego i chyba rzeczywiście tak było. Nagle wilk potrząsnął głową, jakby starając się otrząsnąć, ale poza tym nic się nie wydarzyło, nie okazał po sobie żadnych oznak agresji.
Skierra jednak nie pozostawał długo w takiej postaci. Wilk wziął parę głębokich oddechów, zanim ponownie nie zaczęły nawiedzać go spazmy. Tym razem jednak Skierra wiedział od razu co go czeka, oraz jak powinien się zachowywać. Już od samego początku zaczęły się zmiany, które zdawały się nawet postępować szybciej niż poprzednio. Sierść szybko wsiąknęła w jego ciało, lecz zmieniające się znów kości przemieniały się powoli. Kolejna przemiana również kosztowała go sporo bólu. Chociaż Skierra musiał przyznać, że w sumie było to całkiem przyjemne, na swój dziwny, pokrętny sposób.

- Mogłabyś? - zapytał Skierra, mając nadzieję, że Cat może znów da mu jakieś ubranie, jako iż poprzednie nie wytrzymało przemiany. Zasłonił się częściami poprzedniego, żeby nie musieć pokazywać się całkiem nago. Niestety nie udało mu się wytrzymać długo w ten sposób, gdyż nagle poczuł dziwną sensację w żołądku i musiał upuścić ubranie, gdyż obiema dłońmi chwycił się za żołądek, po czym zwymiotował. Skierra tak naprawdę nie wiedział czym to zrobił, gdyż nie jadł ostatnio prawie niczego. Za to wiedział, że to wszystko z przemęczenia, gdyż dokonanie tego kosztowało go ogromne ilości energii.
- Już... mi wystarczy - mruknął do Cat, pokazując ręką, na znak, że już nie może dłużej, po czym odsunął się trochę od miejsca, w którym zwymiotował, a następnie położył się na ziemi podwijając kolana pod brodę. Potrzebował odpoczynku. Dłuższego odpoczynku, najlepiej snu. Skierra już nie musiał się obawiać o swoje nagłe reakcje, nie musiał się bać, że nagle coś zrobi. Ta świadomość była dlań tak nieprawdopodobna, że aż trudno mu było w to uwierzyć. Paradoksalnie sprawiło to jednak, że był tylko bardziej śpiący.

- Dziękuję, Cat - mruknął jeszcze Skierra, z na wpół przymkniętymi oczyma. Już po chwili na polanie rozbrzmiało głośne, donośne chrapanie.
Zablokowany

Wróć do „Las Driad”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości