Las Driad[Przy leśnej drodze...] Dług wdzięczności

Kraina baśniowych stworzeń, gdzie mgliste polany i rozległe lasy zamieszkują majestatyczne pegazy i jednorożce, a gdzieś w głębokimi lesie spotkać możesz cudownie piękne, leśne Driady. To właśnie w tym lesie położony jest wielki Jadeitowy Pałac Królowej Driad i ich święte miasto ze Źródłem Nadziei i Ołtarzem Nocy.
Awatar użytkownika
Haxam
Błądzący na granicy światów
Posty: 24
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Runiczny
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Haxam »

- Oczywiście, że słucham. Przed chwilą kazałaś mi powiedzieć, że potrafię wykonać z tych materiałów odpowiednią donicę dla mojego ziółka. A teraz spytałaś… - Haxam przestał na chwilę interesować się kobietą i udzieleniem jej odpowiedzi, jego uwagę przykuł przedmiot, który ta chwilę przedtem pozbyła się ze stołu. Podszedł do niego i podniósł. Posiadał kształt prostopadłościanu, ale bardzo nieregularnego. Wyglądał zupełnie tak, jakby można go było otwierać, co też runiczny natychmiast zrobił. Spodziewał się ujrzeć puste wnętrze tego czegoś, co bardzo przypominało pudełko. Jednak zamiast tego jego oczom ukazało się coś na kształt kolejnego wieka, jednakże przyozdobionego mnóstwem czarnych znaków. Haxam nie potrafił ich odczytać. Próbował ponownie dostać się do wnętrza tego pudła, jednakże coś nie wyszło. Przy otwieraniu wieko wydało z siebie dziwny dźwięk, po czym pozostało w dłoniach runicznego. W dodatku tuż za nim znajdowało się kolejne! Tego już było za wiele. Runiczny odłożył kpiące sobie z niego pudło na jego miejsce.
        Zauważył, że kobieta zniknęła z pomieszczenia, zdecydowanie nie było jej nigdzie wokół niego. Powinien się niepokoić? Zanim zdążył się nad tym na poważnie zastanowić, kobieta niespodziewanie powróciła. Haxam chciał już dokończyć przerwaną wcześniej myśl i powiedzieć: „czy cię słucham”, ale nie dano mu dojść do głosu. Z lekkim zdziwieniem przysłuchiwał się wypowiadanym przez nią słowom. Ale tak jak powiedziała, nie komentował. Zamiast tego w milczeniu przyglądał się niepojętym dla niego działaniom kobiety. Ta w pewnym momencie widocznie spanikowała. Zaczęła pchać Haxama w stronę drzwi, jednocześnie prosząc go, aby powstrzymał kogoś przed dostaniem się do środka. Runiczny nie mógł się nadziwić sile, jaką ta niepozorna istota posiadała. Wzbudziła w nim dostatecznie duży podziw, że postanowił naprawdę przyłożyć się do powierzonego mu zadania (co nie zdarzało się nazbyt często) i w ten sposób pokazać kobiecie, że od tej chwili może na niego liczyć. Nadszedł czas, aby zasłużyć sobie na uznanie w oczach istoty wypełnionej tyloma cnotami.
        Po chwili Haxam stanął naprzeciwko starszego mężczyzny. Z braku innej istoty żywej w pobliżu wywnioskował, iż to właśnie jego powinien zatrzymać. ”Jak tylko mam to zrobić? Obecnie stoję przed drzwiami, a on nie zdoła mnie przesunąć nawet o cal, więc jako tako wszystko działa. Ale z tego mogą być kłopoty dla Niej. Chyba. Trzeba go zdezorientować. Tylko jak? Może po prostu powiem najszybciej jak umiem wszystko, co przychodzi mi do głowy?” Uznał to za świetny pomysł.
- Pewnie zastanawia się pan, kim jestem i chciałby pan uzyskać odpowiedź na to pytanie, jednakże nie jestem w stanie jej udzielić, gdyż nie mam pojęcia, po co zostałem stworzony, a w dodatku jestem w tej chwili nieistotny. Bardziej istotne jest to, co znajduje się w tym pokoju, tuż za mną, do którego pan najpewniej chciałby się dostać. Otóż odbywa się tam zaskakująco złożony proces przyczynowo-skutkowy, którego początku nie jestem w stanie określić, a którego zakończenia – przewidzieć. Muszę jednak poinformować, iż przerwanie go doprowadziłoby do katastrofy porównywalnej z zostaniem uprowadzonym ze spokojnego budynku przez otumanionego smoka i zostanie wrzuconym w jeszcze bardziej skomplikowany proces, niż ten za tymi drzwiami. Wobec tego radziłbym panu nie wkraczać tam aż do chwili zakończenia go.
        Wypowiedzenie tego wszystkiego nie zajęło mu zbyt dużo czasu, a jednocześnie każde słowo wypowiadał dostatecznie wyraźnie, aby każdy o zdrowym słuchu mógł wszystko zrozumieć. Cóż, słowa, niekoniecznie przesłanie. Nie niemówiący Haxam wpatrywał się w człowieka, w dalszym ciągu blokując przejście. Raczej łatwo go nie minie.
Winka
Mieszkaniec Sennej Krainy
Posty: 125
Rejestracja: 9 lat temu
Rasa: Alarianin
Profesje: Urzędnik , Badacz , Mieszczanin
Kontakt:

Post autor: Winka »

Ku ogromnemu zaskoczeniu dla samej Winki, tym razem sprawy zaczęły układać się po myśli dziewczyny. Nieznajomy, którego bibliotekarka wysłała z misją pilnowania wejścia, spełniał swoja rolę znakomicie, a co najważniejsze zastosował się do jej prośby bez żadnych dodatkowych pytań. Skryba zanotowała sobie w głowie, iż będzie musiała zapytać go o imię, jako iż ciągłe „ej ty” bywało uciążliwe. Z korytarza prowadzącego do biblioteki dało się słyszeć głośny sprzeciw kanclerza, usiłującego dostać się do wnętrza.
- Puszczaj mnie, kanalio! Jak śmiesz utrudniać prace miejskiemu urzędnikowi. Jeśli zaraz się nie usuniesz, wrócę to w tuzinem strażników i raz na zawsze wtrącimy do lochów! – wrzeszczał Radenklift. Tymczasem Winka przyglądała się swojemu dziełu. Mistyfikacja może nie była najlepsza, ale na bezrybiu i rak ryba. Poza tym po kilkukrotnym powiedzeniu sobie, że nie jest tak źle, człowiek naprawdę wierzył w sens swojej pracy. A w ciemnościach i dla kogoś ze słabym wzrokiem, budowla stworzona przez bibliotekarkę, naprawdę mogła przypominać donicę i posadzoną w niej roślinkę. Z drugiej strony nawet najlepiej zakamuflowane drzewo średnio pasowało do pomieszczeń takich jak biblioteka. Rzeczą oczywistą zdawało się to, że przełożeni skryby zwrócą na roślinę uwagę, będą się o nią dopytywać, a co gorsza najpewniej każą ją usunąć.
Winka skrupulatnie rozważała swoje położenie. W pierwszym odruchu zamierzała wyjść na korytarz, przeprosić za zamieszanie i wprowadzić kanclerza do biblioteki. Rozsądek podpowiadał jednak, że będący w tym stanie Radenklift nie powinien oglądać oblicza podległych mu pracowników. Co więcej, skryba była przekonana, iż jej praca oznacza odpowiedzialność za dbanie o książki, segregowanie ich, udostępnianie, powiększanie posiadanego zbioru i tym podobne. Ani słowa o obowiązkach związanych z zapobieganiem awantur jakie wybuchały wewnątrz i przed biblioteką, rozwiązywaniu ludzkich problemów, czy też wyrzucaniu za próg tych, którym agresja wylewała się przez uszy.
Rozważając w ten sposób, Winka uznała, że najlepiej zrobi jeśli spokojnie przeczeka wszystko. Wokół biblioteki zaczynały gromadzić się tłumy ciekawskich. Większość mieszkańców gotowa była poświęcić swój dzisiejszy czas, byle tylko podnieść statystyki czytelnictwa w Turmalii, a nade wszystko zająć najlepsze miejsca na czas, gdy oburzony kanclerz wróci do biblioteki w eskorcie straży. Obrażony urzędnik rzucił jeszcze kilka siarczystych przekleństw i w poczuciu wstydu i bezczynności oddalił się po posiłki, z kolei Winka postanowiła wykorzystać ten czas by znaleźć rozwiązanie dręczącej ją zagadki.
Jeżeli gdziekolwiek miała istnieć odpowiedź dlaczego drzewa rosną na kamiennej podłodze, to biblioteka była ku temu najlepszy miejscem. Winka zaczęła segregować książki układając na ziemi tematyczne stosy.
- Na początek rośliny – mówiła do siebie. – Dziwne rośliny, nietypowe rośliny, magiczne rośliny, niezwykłe okazy flory, przystosowanie do życia w trudnych warunkach, nieodkryte i nigdy nie zbadane gatunki. – Bibliotekarka na chwilę zatrzymała się nad trzymaną w ręku lekturą, zastanawiając się kto pisze takie bzdury. – Dobrze, teraz wszytko o skałach. Budowa, struktura, właściwości. Martwe skały, jeszcze bardziej martwe skały, magiczne skały… - Po dłuższym namyśle wszystkie pozycje mające związek z magią zaczęły lądować na osobnym stosie.
Zajęta swoją pracą Winka nie zauważył powrotu nieznajomego, zachowując się swobodnie jakby była sama. Przekonana, iż proces segregacji właśnie się zakończył, skryba postanowiła zabrać się za lekturę. Brakowało jej tylko jednej rzeczy.
- Kawy. – Ponownie przemówiła we własnym imieniu.
Awatar użytkownika
Pani Losu
Splatający Przeznaczenie
Posty: 637
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa:
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Pani Losu »

Matka natura najwyraźniej posłuchała Cecila i, nie wnikając w to, czy jego wiara w nią jest szczera, czy też dyktowana jego aktualnie fatalnym położeniem, pomogła mężczyźnie. No, może nie wyglądało to dokładnie tak, jakby sobie tego życzył, gdyż celem jej ingerencji nie byli trzej średnio uprzejmi panowie, lecz właśnie nieszczęsny czarodziej. Pień drzewa, o które tak rozpaczliwie się opierał, otworzyło się nagle, ziejąc czarną dziurą. Pochłonięcie mężczyzny trwało krótko, a po zamknięciu się portalu kora drzewa zabliźniła się tak szybko i zgrabnie, że w oczach trzech mężczyzn, czarodziej po prostu wyparował, razem ze swym kapeluszem.



Inne drzewo, wyjątkowo znajdujące się w centrum miasta, a nawet w centrum budynku, również poruszyło się za sprawą dotknięcia magii. Pień i gałęzie zatrzęsły się szybko, a właściwie zawibrowały, rozpychając się między regałami oraz między sufitem a podłogą. Korzenie z niezadowoleniem rozpychały się pod podłogą, łamiąc z hałasem deski. Gałęzie rosły w oczach, sięgając przez całe pomieszczenie. Nagły rozrost nie był jednak przypadkowy. Drzewo zdawało się sięgać w kierunku dwóch najbliżej znajdujących się postaci, którymi w tym wypadku byli Skryba i Runiczny. W przejawie nietypowego poczucia humoru Matki Natury, jedna z gałązek drzewa sięgnęła w kierunku dziewczyny i delikatnie popukała ją w ramię, jeśli ta jeszcze nie zwróciła uwagi. Druga gałąź z kolei nie wdawała się w takie subtelności, tylko powoli, ale systematycznie obrastała wokół mężczyzny, przyciągając go jednocześnie bliżej pnia. Oba ramiona drzewa przyciągnęły w końcu upatrzonych wcześniej bohaterów i dosłownie wepchnęły ich w otwierającą się coraz szerzej dziuplę drzewa. Zaglądając do niej nie widać było jednak wnętrza drzewa, ani żadnej wystraszonej wiewiórki, lecz wirujący portal magiczny. Gałęzie, już bez zbędnych ceregieli, wepchnęły Skrybę i Runicznego do ogromnej już dziupli, po czym wróciły na swoje miejsce pod sufitem. Portal zamknął się, a kora drzewa zabliźniła. Wyglądało ono teraz jak zwyczajny przedstawiciel swojego gatunku, gotów siać popłoch i niezrozumienie w każdym, kto miał zajrzeć do biblioteki i wpaść na rosnące pośrodku ogromne drzewo.

Ciąg dalszy - Winka
Zablokowany

Wróć do „Las Driad”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości