Strona 1 z 1

[Źródło Nadziei] Teleportacja

: Nie Wrz 27, 2009 6:01 pm
autor: Elendei
Coś huknęło o ziemię. Kobieta potoczyła się po trawie i wylądowała na plecach. Tuż za nią wylądował mężczyzna. Elendei tak szybko jak upadła tak szybko wstała na równe nogi. Rozejrzała się dookoła, a z jej ust wydobyło się westchnienie. Tak, to tutaj chciała się przenieść. Do swojego lasu. Otaczały ją drzewa a ze skały tuz za nią tryskały wesoła wody źródła.

: Nie Wrz 27, 2009 7:31 pm
autor: Tetsu
Tetsu wylądował na równe nogi, ale niemal stracił przy tym równowagę i zaliczył spotkanie z ziemią i paroma konarami.
-Więc jesteśmy na miejscu.
Alchemik wiedział gdzie jest las driad. Przynajmniej geograficznie, nie miał jednak prędzej okazji odwiedzić tego miejsca. No to teraz się taka okazja nadarzyła.

: Wto Paź 06, 2009 11:22 am
autor: Elendei
Elendei otrzepała sukienkę z liści i trawy.

- Tak jesteśmy, to Las Driad. Moje Królestwo. - to ostatnie powiedziała właściwie do siebie.


- Dokąd chcesz się udać?

: Pią Paź 09, 2009 7:03 pm
autor: Tetsu
-Prawdę mówiąc planowałem odwiedzić ruiny Nemerii, słyszałem, że sporo dzieł o alchemii zachowało się w okolicach. Niestety nie miałem okazji sprawdzić ich prawdomówności. Podróż jednak mogę odłożyć.
Tetsu w myślach wycofał się z stwierdzenia, że Elendei nie była w jego typie... Może był to urok lasu driad albo jakaś klątwa rzucona wiele lat temu by miasta dzisiejszej doliny umarły wyludniły się dzięki poróżnieniu obu płci? Ciężko było mu oderwać wzrok od Driady, ale nie był sobie w stanie wyobrazić miejsca gdzie długie "gapienie się" w nieznajomą kobietę było pozytywnie postrzegane. Po chwili umysł zatriumfował.

: Sob Paź 10, 2009 10:29 am
autor: Elendei
Elendei uśmiechneła się delikatnie do przybysza. Obecność mężczyzny w tym lesie mogła wzbudzić nie lada zdziwienie wśród jej poddanych, jednak była królową i mogła przyprowadzić tutaj kogo chciała i nikt nie miał prawa kwestionować jej decyzji.

Teleportowało ich do Źródła Nadziei, stąd nikt samodzielnie nie mógł znaleźć wyjścia z Lasu Driad, Elendei wiedziała co robi, zdawała sobie sprawę, że nikt obcy nie może znać drogi do jej pałacu, tym razem jednak była bezpieczna, teleportacja w to miejsce nie dawała żadnych szans przybyszowi by odnalazł drogę powrotną do tego miejsca. A kiedy mężczyzna zechce odejść zostanie prze teleportowany w dowolne miejsce, tak by tropiąc nie mógł tu wrócić.

- Bardzo daleko stąd znajdują się Ruiny Nemeri - powiedziała cicho - ale skoro jak na razie odkładasz podróż w poszukiwaniu alchemicznych zbiorów, zapraszam Cię do mojego pałacu. - dodała i zwiewnym krokiem ruszyła ścieżką w stronę swojego domu. Mężczyzna ruszył za nią. Przeszli przez fragment gęstego lasu, a kiedy drzewa się skończyły ich oczom ukazał się niezwykły ogród, rosły w nim wszelkiego rodzaju kiaty, lilie, orchidee, róże, enderiany czy rosnące jedynie w tym lesie edlany, białe wysokie kwiaty przypominające wyglądem lilie. Ogród otaczały płot z krzywych gałęzi zebranych w lesie porośnięty różnego rodzaju pnączami. Przeszli przez główną ścieżkę ogrodu aż w końcu dotarli do pałacu. Budynek wykonany był z bladozielonego kamienia i drewna.

- To jedyny budynek w naszym lesie - odezwała się dziewczyna nie przerywając wędrówki w stronę pałacu - Jak pewnie Ci wiadomo, My, Driady nie potrzebujemy domów, naszym domem są lasy, a każda z nas jest opiekunką swojego drzewa i to ono stanowi jej miejsce na ziemi, a co za tym idzie dom,. Ja jednak ze względu na to kim jestem nie posiadam swojego drzewa, moim domem i jest pałac. - powiedział krótko.

Dotarli w końcu do schodków prowadzących wprost do bram pałacu. Przy wejściu nie było żadnych strażników, a bramy były otwarte. Weszli przez nie do środka, a właściwie na niewielki dziedziniec, przez który, o dziwo przepływał strumień. Nad strumieniem siedziały małe driady ze swoimi matkami, bawiąc się wesoło zimną wodą. Ściany pałacu wokół dziedzińca porośnięte były soczysto zielonym mchem. Kobiety widząc swoja królową nawet nie wstały, uśmiechnęły się tylko ciepło do swojej Pani po czym wróciły do swoich zajęć. Elendei odwzajemniła uśmiech.

Przeszli przez dziedziniec. Elendei przeprowadziła mężczyznę przez niewielkie drzwi, za nimi rozciągał się widok sali tronowej. Tutaj było inaczej niż na dziedzińcu, prawie natychmiast po wejściu kobiety przybiegła do niej młoda Driada, nie odezwała się ani słowem, stanęła tylko przy kobiecie, jakby czekała na rozkazy.

Elendei odwróciła się do Tetsu.

- To mój pałac, niebawem któraś z nas się Tobą zajmie, tymczasem ja muszę opuścić Cię na chwilę. Mam nadzieję, że widok nagich kobiet nie dziwi Cię, my Driady nie jesteśmy przyzwyczajone do noszenia strojów, jednak aby nie rozpraszać zbytnio Twojej uwagi nakażę mieszkanką pałacu, oby podczas Twojej obecności tutaj przywdziały odświętne szaty. - mówiła krótko i treściwie, zachowała się zupełnie inaczej niż w Dolinie Umarłych.

Kobieta podeszła do młodej Driady po czym obie zniknęły gdzieś za drzwiami prowadzącymi do lewego skrzydła pałacu.

: Nie Paź 18, 2009 9:36 am
autor: Tetsu
Rzadko zdarza się by ktoś znalazł się w królestwie driad. Akurat tutaj ja mam szczęście. Ogród był wspaniały, wiele roślin potrafił tutaj odróżnić, ale nie wiedział czym są te białe, wysokie kwiaty o kształtach lilii. Postanowił się jednak o to nie pytać. Jadeitowe ściany wywarły na nim spore wrażenie - zwykle większość osób mogła jedynie pomarzyć o figurce z tego sprowadzanego z daleka minerału.

Dowiedziawszy się o tym, że to jest jedyny budynek, ździwił się, ale postanowił tego nie okazywać. No cóż, budynek miał pełnić służbę jako pałac królowej, a jeśli inne wolą mieszkać w drzewach to chyba da się zrozumieć

W porównaniu z ludzkim pałacem, tutejsi mieszkańcy byli niezwykle nieformalni. Lordowie zwykle by nakazali by służba ich witała w określony sposób.

Jednak mylił się...

-Nie, nie dziwi mnie. I tak są tu same kobiety. Na ogół. Rumieńca czy innych oznaki zainteresowania nie było widać. Przynajmniej przy jego ubraniu. Tetsu bywał kiedyś w pewnych miejscach. Nagość nie robiła na nim wrażenia. Zauważył, że zachowanie Elendei mocno zmieniło się, no ale to jej pałac, władca musi jakoś się prezentować w nim. Sala tronowa służyła raczej do audiencji i nie trzeba było tam przenosić ław czy innych siedzisk. Postanowił więc postać i obejrzeć budowę tego pomieszczenia.

: Nie Paź 18, 2009 1:39 pm
autor: Elendei
Minęło sporo czasu zanim Elendei wróciła. Musiała porozmawiać ze swoimi podopiecznymi, nie używała słowa "służąca". Przeszła przez długi korytarz prowadzący do sali tronowej, drzwi do pomieszczenia otworzyły się powoli. Elendei wkroczyła do ogromnej sali gdzie zwykle przyjmowała gości z odległych krain. Wyglądała zupełnie inaczej niż wcześniej. Po ranie na dłoni nie było ani śladu. Miała na sobie białą jedwabną suknię ze złotymi zdobieniami, suknia przypominała swoim wyglądem tunikę, miała odsłonięte ramiona, a długi rozporek z przodu odkrywał jej zgrabne nogi, zaś dekolt na plecach odsłaniała je prawie w całości. Na lewym przedramieniu można było dostrzec duża, zieloną bransoletkę w kształcie bluszczu oplatająca skórę, bardzo podobna ozdoba otaczała jej prawa kostkę. We włosy kobiety zostały wplecione białe eldany. Wszystkie te proste, aczkolwiek wymowne ozdoby, w raz z pierścieniem driad stanowiły insygnia władzy królewskiej.

Dziewczyna podeszła do Tetsu.

- Wybacz, że kazałam Ci czekać i że żadna z nas nie dotrzymała Ci towarzystwa, postanowiłam sama Cię ugościć Cię w moim pałacu. Chciałbyś zobaczyć coś konkretnego? A może chcesz odpocząć?