Adrion[Miasto] Biblioteka

Królestwo Elfów, jedno z trzech położonych w Szepczącym Lesie. Siedziba tkaczy zaklęć, uzdrowicieli i białych kapłanek. Schronienia dla wszelkich podróżnych, miejsce przyjazne, choć zamknięta na wojny i konflikty.
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

[Miasto] Biblioteka

Post autor: Varlein »

Ogromny, kilku piętrowy gmach z całości postawiony z białego marmuru. A w nim to co Varlein jak dotychczas lubił najbardziej, półki pod sam sufit uginające się pod ciężarem krótkich książek, średnio zaawansowanych w ilość stron woluminów, jak i opasłych tomisk, w których szczegóły, są szczegółowo opisane. Gdyby nie był w mieście elfów, spodziewałby się za biurkiem starszego pana, który pamięta dokładne położenie każdej książki, lub równie starej i pomarszczonej pani, co chwila strofującej każdego i chiche zachowanie.

Pewny siebie ruszył naprzód chłonąc atmosferę tego miejsca. Tyle książek, których nigdy nie przeczyta, duża ilość tych, które zna na pamięć, lub pobieżnie do nich zaglądnął i te do których jeszcze powróci. Nos wypełniała mu woń starego pergaminu i zimnych kamieni. To go nakręcało, to było tym czego potrzebował, czego jego egzystencja nigdy się nie wyprze. Mógł stracić pamięć, nie mieć uczuć, czy kryć się za maską wiecznej obojętności, ale nigdy nie mógłby zrezygnować z odwiedzania takich miejsc. One równały się z świątyniami dla fanatyków religijnych, a w pewnym sensie to były świątynie, a on był nieuleczalnie chorym psychicznie fanatykiem.

Minął dyżurującego na straży elfa nawet nie zaszczycając go swoim spojrzeniem. Uwolnił swoją magię i szukał. Parter okazał się zbiorowiskiem nic nie obchodzących go śmieci. Pierwsze piętro również nie okazało się owocnym w interesujące go książki miejscem. Drugie piętro oferowało mu wiedzę, ale była to wiedza ogólna, a taka nie zadowalała go. Dopiero na trzecim pietrze znalazł to czego szukał.Wolnym, ale pewnym siebie krokiem ruszył na górę. "Trzeba przyznać im rację, zgromadzili wiele ciekawych i cennych tomów. Możliwe, że nawet klasztor nie ma ich w swoich zbiorach, co może wydawać się nierealne" - myślał.

Po chwili był na miejscu. Spojrzał w lewo i ujrzał niekończąca się alejkę pełną ksiąg, to samo zobaczył po stronie prawej. Na jego twarzy zagościł błogi uśmiech. Jeśli zginąłby w tym miejscu, zginąłby szczęśliwy. Problemem była wysokość, książki znajdowały się tam gdzie nie dosięgnie, więc musiał za pomocą magii unieść swoje ciało.
- Mam je - powiedział sięgając po "Traktach o rasach", "Różnice a podobieństwa pomiędzy rasami humanoidalnymi". Uważał, że te tomy powinny wystarczyć, aby zapoznać się z ciałami większości ras rozumnych zamieszkujących ten świat. Co prawda czytywał już o poniektórych rasach, ale nie skupiał się na ich fizyczności, a teraz tylko to go interesowało. Z tymi tomami ruszył do pobliskich stołów z krzesłami, gdzie mógłby oddać się lekturze i robieniu szczegółowych notatek. Z roztargnienia zapomniał schować swoje skrzydła, które teraz prawie zahaczały o sąsiadujące regały. Również jego moce nie były stłumione co mogło spowodować krwotok lub omdlenie u osób wyczulonych na magię. Jednak takie rzeczy teraz nie zaplątały jego głowy, skoro ledwo co powstrzymywał się od biegu, aby jak najszybciej zabrać się za naukę.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Fenya wstała bladym świtem i tak szybko jak było to możliwe pobiegła do wielkiej biblioteki. Czekał ją kolejny pracowity dzień, przy przepisywaniu i tłumaczeniu skomplikowanych run z księgi magii, które to miały być później dostarczone do pewnego mistrza na dworze w Danae. Kobieta ziewnęła przeciągle idąc jeszcze pustą ulicą miasta wprost do wielkiego gmachu biblioteki, niosąc pod pachą stos pergaminów. Ubrana w złoto - brązową, zwiewną szatę ze spiętymi włosami, torbą wypełnioną przyborami piśmienniczymi i stertą pergaminów wyglądała raczej jak piękny skryba niż jak czarodziejka.

W końcu dotarła do wysokiego gmachu biblioteki i z uśmiechem wkroczyła do jej wnętrza. Ten sam, dobrotliwy uśmiech powitał głównego bibliotekarza, który siedział właśnie przy swoim biurku czytając jakąś księgę. Fenyię znali tu już wszyscy, od kilku tygodni jej pracą, jako iż znała ona pismo runiczne i potrafiła doskonale kaligrafować stało się przepisywanie i tłumaczenie owej starej księgi, tak więc przybywała do biblioteki codziennie rano i wychodziła kiedy zaczynało się ściemniać.

Wszystkie swoje przybory położyła jak zwykle na stole w rogu, po czym udała się po główną księgę będącą obiektem jej zainteresowania. Pierwszą godzinę zajęło jej poszukiwanie drobniejszych tomów, które pomagały jej tłumaczyć najstarsze i najbardziej zniszczone znaki. W końcu jednak dziewczyna usiadła przy stole i zakładając na nos małe, druciane okulary zabrała się za pierwsze tłumaczenia. Schowana za stertą ksiąg i pergaminów jak co dzień straciła poczucie czasu.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Zatopiony we własnych myślach nawet nie zauważał, że ktoś obok niego przechodził. Nie zwracał uwagi na to, że niedaleko ktoś usiadł i zatopił się we własnych lekturach. A żeby być szczerym, od kiedy zaczął czytać już nic go nie obchodziło. Równie dobrze kilka kroków od niego mógłby otworzyć się portal do piekła, a ten i tak nawet by się nie popatrzył w tamtą stronę. Niestety, mnóstwo osób było całkiem innych i z niedowierzaniem patrzyło na jego czarno-białe skrzydła.

- Ciekawe - powiedział do siebie dalej pochłaniając jedną z ksiąg. "Nie wiedziałem, że jest tak wiele podobieństw pomiędzy rasami. To tak jakby ciało ludzkie zostało pierwowzorem, a następnie tylko zmieniano niektóre rzeczy, tworząc nowe rasy. Jednak, to brzmi bardziej jak lenistwo. Choć i tak patrząc przez pryzmat innych ras, ciało ludzkie wydaje się niezwykle kruche i słabe" - analizował to co przeczytał, on nie tylko starał się przeczytać, ale zrozumieć to co jego oczy widziały. "Także, pomiędzy płciami występuje wiele różnic, ale generalnie mają przybliżone strukturowo do siebie ciała. W niektórych rasach samce są większe, natomiast w innych jest na odwrót. Jednak wśród ras rozumnych dominują gatunki, gdzie nie ma takich podziałów" - i te fragmenty musiał przemyśleć we własnym zakresie, inaczej nie byłby sobą.

- Czyli ludzkie ciało jest jednym z najsłabszych. Mimo, że elfy są słabsze, to jednak nadrabiają swoją szybkością, zwinnością oraz wyostrzonymi zmysłami, czy też sławną długowiecznością -mówił do siebie pod nosem. Już dawno stracił kontrolę nad swoimi opierzonymi kończynami zwanymi skrzydłami, dlatego teraz kiedy był rozgorączkowany nowymi informacjami te biły powietrze zrywając niemiły wiatr, który rozwiewał pergaminy osób które siedział tam gdzie on. Nawet nie zwrócił uwagi na chaos jaki powstał za jego przyczynom. To tak jakby jego zmysł słuchu przestał całkowicie funkcjonować na czas lektury. Patrząc na jego osobę było to bardzo pożyteczna i przydatna cecha. Choć z pozycji innych osób, na taka na pewno nie wyglądała.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Fenya zatopiona w myślach i pracy nie zwracała zupełnie uwagi na ludzi przewijających się obok. Od czasu do czasu poprawiała tylko swoje okulary i odgarniała niesforną grzywkę. Z letargu wyrwało ją szmer przesuwających się pergaminów. Nie wiedziała co się dzieje, kiedy zobaczyła, że stos zwiniętych w rulony kartek przesuwa się niebezpiecznie w stronę jej kałamarza wstała gwałtownie i dosłownie rzuciła się w stronę pojemnika z atramentem.

- Nie!... - krzyknęła, ale było już za późno, czarny atrament wylał się na pergaminy które zapisała przed chwilą. Jak na nieszczęście dziewczyna chcąc ratować jeszcze nie zalane kartki machnęła ręką i sterta słowników i ksiąg runicznych runęła na podłogę.

- Nie, nie, nie, nie - powtarzała ratując co się dało. Nie wiedział za co powinna chwycić, ratować pergaminy, czy księgi, a może stół, przestała racjonalnie myśleć. Chwyciła jednak za tę najważniejszą księgę i szybko odłożyła ją na drugi stół.

- Bogowie, to nie możliwe, nie możliwe... - mówiła do siebie.

- Jak to się mogło stać , jak... ?

Mówiła nieustannie próbując ratować to co się dało.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Z jego własnego świata, stworzonego na potrzeby studiowania w bibliotece Adrionu, wyrwał go krzyk rozpaczy, który miał swoje źródło w gardle czarodziejki co stwierdził na podstawie skanowania jej osoby. Ponadto odebrał to również na poziomie magicznym, gdyż opanował magię emocji, a zapomniał stłumić swoje umiejętności. "Cholera by to wzięła" - zaklął w myślach, wyrwany nie mógł od razu powrócić do nauki, więc postanowił pomóc biedaczce w jej desperackiej próbie ratowanie tego, czego tylko się da. Sam nie wiedział czemu, może dlatego, że szkoda jej się mu zrobiło z powodu jej miny, jak i całkowitego zagubienia.

- Bogowie nic sobie nie zrobią z Twoich wołań, rzadko kiedy interweniują - powiedział podchodząc i zaczynając zbierać będące w nieładzie książki oraz pergaminy.
- W przeciwieństwie do nich ja chętnie pomogę. Jednak żałuję, ale nie mogę usunąć plam atramentu. To wybiega poza zakres moich możliwości... - powiedział patrząc bezradnie na plamy ciemne plamy atramentu. Zerkając na jeden z zapisanych pergaminów doszedł do innych wniosków.
- Mogę się jednak w pewnym stopniu Ci przydać. Większość arkan magii nie ma przede mną tajemnic, a runy czy inne stare pisma i dialekty poznałem na tyle dobrze, aby móc Ci pomóc, jeśli Twoja praca polega na tym o czym myślę. A mnie przyda się przerwa w studiowaniu zawiłości fizycznych ras tego świata... - zaproponował z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, a z jego oczu jak zawsze nic nie można było wyczytać. Może dlatego, że były zbyt czarne i zdawały się pochłaniać światło równie dobrze jak promienie słoneczne oświetlają świat o poranku. Jego skrzydła lekko zatrzepotały, jakby zdumione. "Po co ja to zaproponowałem ?" - zdziwił się sam sobie. I znów nie rozumiał swojego zachowania.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Zagubiona czarodziejka poprawiła małe okularki i spojrzała przez nie na upadłego, przekręcając głowę jak małe zwierzątko i mrugając kilkakrotnie. Była jakby w innym świecie, jego głos oderwał ją na kilka sekund od ratowania swoich cennych zwojów.

- Um... ja sobie poradzę... Chyba... Ale będę to musiała wszystko przetłumaczyć jeszcze raz... - westchnęła, spoglądając na plamy atramentu zdobiące jej cenne tłumaczenie. Co gorsza sama też była w atramencie, jej złotą spódnicę zdobiły podłużne czarne plamy.Nawet dłonie miała umorusane ciemnym tuszem.

Nagle jakby oprzytomniała. Wyprostowała się i odłożyła na drugi stół wszystko co udało jej się uratować.

- Nie, to nie ma sensu, dziś już nic nie zrobię. Cała praca na marne, cała... - rzekła spoglądając na upadłego .

- Zaraz... - przerwała - ale czy to przypadkiem nie pańska wina? Hm? Tak, tak... To pańskie skrzydła... No ale cóż, przecież nie może się ich Pan pozbyć. A właściwie co pan tutaj robi? Siedzę tu od tygodni i nigdy pana nie widziałam? - dziewczyna mówiła dużo, i chwilami nie zrozumiale, jakby jej oprzytomnienie było pozorne. W ogóle, w tej chwili zachowywała się bardzo dziwnie...
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Odniósł wrażenie, że kobieta zachowywała się dość irracjonalnie. Tak jakby do tej pory żyła w innym świecie, a teraz został wrzucona do wody bez wcześniejszego nauczenia się pływania.

- Co do skrzydeł, to one żyją swoim życiem, ale mogę się ich pozbyć - powiedział, po czym jego skrzydła zniknęły, pozostawiając po sobie tylko kilka czarnych i białych piór.
- Co tutaj robię ? Czyż to nie oczywiste, że korzystam z zasobów informacyjnych tego cudownego miejsca. Nie mogła mnie Pani widzieć, dziś jestem tu pierwszy raz - wyjaśnił jak tylko dało się lakonicznie, mówiąc swoim melancholijnym głosem.
- Dochodzi południe, więc w ramach przeprosin zapraszam na coś ciepłego, a mnie na pewno przyda się lampka wina. Oczywiście co do ubrań mogę zapłacić za nowe, lub za wyczyszczenie tych. Co Pani na to ? - spytał się, jednak a w tym samym czasie zostali upomnieni przez innych o nie przestrzeganie ciszy.
- No cóż, właśnie pierwszy raz upomniano mnie w mojej świątyni. Więc to chyba znak, że nie masz nic do stracenia. A ponadto mogę coś poradzić w Twojej pracy - dodał, po czym zamilkł czekając na odpowiedź.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Fenya spojrzała na porozkładane księgi, po czym przeniosła wzrok na nieznajomego mężczyznę. Chyba powoli zaczynała wracać jej świadomość tego co się stało. Choć nadal niewielką uwagę zwracała na rasę nieznajomego, która pewnie zaskakiwała większość bywalców biblioteki.

- Dziękuję, chętnie pójdę coś zjeść, wcześniej jednak trzeba to uprzątnąć no i muszę iść się przebrać. Nie, nie nie musi Pan płacić za nowe ubranie, mam ich wystarczająco, ale raczej nie wypada mi pójść na obiad, tak ubraną - rzekła z pogodnym uśmiechem, już bardziej spokojna, jakby powoli zaczynała wracać jej świadomość. Dopiero teraz jej umysł stopniowo odrywał się od pracy i zaczynał wracać do normalnego życia toczącego się wokoło.

- Tak, więc czy mogę prosić o pomoc w posprzątaniu tego bałaganu? - zapytała.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Do tej pory nie wiedział jak bardzo kobieta pięknieje, gdy na jej twarzy zawitam pogodny uśmiech. "A tym bardziej kiedy zaczyna odzyskiwać kontakt z rzeczywistością" - dodał w duchu zadowolony, że dość nietypowe zachowanie okazało się tylko stanem przejściowym. Jednak on nie odwzajemnił jej uśmiechu, nie potrafił uśmiechnąć się ze szczerych pobudek. "Tak jakbym potrafił już tylko przywdziewać maski... Choć z drugiej strony to ciekawe zjawisko i muszę do tego wrócić przy moich rozważaniach" - zaraz pomyślał, tylko on potrafił przejść od smutku w zainteresowanie w tak krótkim okresie czasu.

- Chętnie Ci pomogę w sprzątaniu tego bałaganu, nie mogę pozwolić abyś tylko Ty była tak pobrudzona, odkąd usłyszałem, że to moja wina - powiedział zaczynając zbierać pergaminy i książki, przy niektórych zostając na dłużej, aby móc je przeczytać. "Przy okazji odświeżę sobie znaczenie kilku run" - jak zwykle musiał znaleźć jeszcze jeden powód, który jego pokrętna logika rozumiała i akceptowała pod każdym względem.

Po kilkunastu minutach wszystko było uporządkowane, a Varlein i jego nowo poznana ofiara wypadku ruszyli w stronę domu kobiety, gdzie się rozstali, wcześniej umówiwszy się w karczmie niedaleko jej domu. "Pewnie szykowanie się trochę jej zajmie, więc nic nie stoi mi na przeszkodzie aby wypić jeden kieliszek wina przed jej przyjściem" - pomyślał wchodząc do pomieszczenia. W jego nozdrza uderzył zapach alkoholu, drewna przesiąkniętego odorem wymiocin oraz krwi. "To chyba nie był dobry pomysł" - stwierdził oglądając dokładnie pomieszczenie i jego klientów. Zważając na porę byli prawie całkowicie trzeźwi, niektórzy nawet jedli stawę. Jednak Varlein dzięki magii emocji doskonale wiedział, że to miejsce widziało więcej bójek, rozlewu krwi i gwałtów niż on zna tytułów książek. Co można byłoby uznać za cud i podziwiać.

U barmanki, która nie była ani ładna, ani młoda, nawet nie okazywała żadnych cech, że kiedyś była piękna lub młoda, zamówił wino. "Do dentysty chyba też dawno nie zaglądała" - pomyślał przed oczami mając ciągle obraz jej już poczerniałych zębów, których i tak miała niewiele.

Ku jego przerażeniu wino, które zamówił w żadnym, nawet najmniejszym stopniu nie przypominało alkoholu, czy nawet cieczy zdatnej do picia. Jednak mimo to skosztował i od razu stawiając kieliszek na stole wyszedł z tej karczmy. "Osoby tu jedzące rozwolnienie mają gwarantowane" - pomyślał opierając się o ścianę budynku karczmy.

- Wolę tutaj na nią poczekać - powiedział do siebie na powrót zatapiając się w swoich rozważaniach. "Przynajmniej mam czas przemyśleć mój problem w okazywaniu prawdziwych uczuć" - pomyślał kończąc już kontakt z rzeczywistością.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Fenya odprowadzona do domu pożegnała się krótko z mężczyzną, po czym zniknęła za dużymi, dwuskrzydłowymi drzwiami mieszkania. Pośpiesznie udała się do łazienki by domyć umorusane tuszem dłonie, co niestety okazało się być niełatwym zadaniem, w końcu jednak udało się. Teraz pozostawało jedynie przebrać się i uporządkować potargane włosy. Czarodziejka weszła do sypialni, zdjęła z siebie brudne ubranie i wyciągnęła z kufra czerwoną sukienkę, ze złotymi zdobieniami. Ubranie składała się jakby z dwóch części, dół, była to długa, sięgająca ziemi, czerwona spódnica zdobiona krótkimi rozcięciami, wiązanymi złotą wstążką, której brzegi zdobiły złote koraliki. Górę stanowił dopasowany gorset nachodzący na spódnicę, z krótkimi, uszytymi z tiulu rękawami przykrywającymi jedynie ramiona. Z tyłu był on wiązany zdobnym czerwonym sznureczkiem, zaś drugie fikcyjne wiązanie z przodu stanowiła taka sama złota wstążka jak na spódnicy. Fenya pośpiesznie założyła czystą suknię, rozpuściła i lekko przygładziła długie włosy, które w konsekwencji wcześniejszego upięcia układały się teraz w grube loki. Dziewczyna poprawiła jeszcze suknię, po czym wyszła z domu.

Upadły stał przed karczmą czekając na czarodziejkę. Fenya podeszłą do niego powoli i przywitała pogodnym uśmiechem.

- Nie chciałam mówić nic wcześniej, ale ta karczma to niezbyt odpowiednie miejsce żeby jeść cokolwiek, znam o wiele lepsze gospody, więc może poprowadzę? - zaproponowała.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Nawet nie zauważył kiedy kobieta podeszła do niego, dopiero jej głos sprowadził go na ziemię. Jednak dopiero po chwili odzyskał pełną sprawność umysłową. Przez tą chwilę nie poznawał czarodziejki. "Co robi taka piękna kobieta przede mną ? Czy ja ją znam ? A i odkąd zauważam kobiety ? A tak w ogóle wygląda jakby mnie znała..." - te i jeszcze inne myśli przewinęły mu się przez głowę i niekoniecznie były one związane z kobietą i zaistniałą sytuacją. A w tym czasie nie mógł się powstrzymać od dokładnego zlustrowania wyglądu kobiety. Gorset podkreślał wcięcie w talii, także eksponował biust czarodziejki, aż w końcu pokazywał w całej okazałości ramiona i szyję. "Chyba zaczynam rozumieć co te wampiry widzą w tych szyjach, sam mam ochotę ja ugryźć. A tak w ogóle to skąd u mnie takie myśli ?! Dziwaczeję, ale to chyba zaczęło się od spotkanie tego ducha w klasztorze. Czyli tylko kobiety mają na mnie wpływ, w końcu zaczynam się nimi interesować ?" - w końcu poznał swoja nowo poznaną znajomą, ale myśleć o wszystkim naraz nie mógł przestać .

- Pięknie wyglądasz - zdołał powiedzieć.
- Po za tym nie zdążyliśmy się sobie jeszcze przedstawić, nazywam się Varlein i jak mogłaś zauważyć jestem Aniołem, a dokładniej Upadłym. A jakie Ty nosisz imię ?
- Co do karczmy zdążyłem się przekonać o tym na własnej skórze i moje podniebienie oraz język do tej pory przeklinają mnie za to - powiedział próbując odwzajemnić uśmiech, ale wyszedł mu nader nieporadnie. Jakby jego mięśnie twarzy zardzewiały i odmawiały pełnej współpracy.
- Chętnie zdam się na Ciebie - powiedział wystawiając szarmancko ramię. "Może jednak na prawdę te zmiany nie są takie złe" - pomyślał.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

- Dziękuję - dziewczyna uśmiechnęła się i skinęła głową na komplement.

- Jestem Fenya, czarodziejka - przedstawiła się - Miło mi Cię poznać Varleinie - dodała po czym wdzięcznie wsunęła dłoń pod jego ramię i zaczęła prowadzić ich w stronę północnej dzielnicy miasta.

- Tak, teoretycznie zauważyłam, że masz skrzydła, choć kiedy jestem zajęta pracą moje postrzeganie świata wokoło zostaje zminimalizowane. Nie posiadam wtedy podzielności uwagi i to co dzieje się obok dostrzegam jedynie "teoretycznie". Choć pewnie dziwi Cię brak mojego zdumienia... Twoją rasą, widzisz jako czarodziejka spotkałam już chyba wszystkie rasy tej ziemi i muszę przyznać, że Ci których postrzegamy jako złych często wcale tacy nie są. Muszę jednak przyznać, że pewnych istot się po prostu boję. Ty jednak nie wydajesz mi się szczególnie groźny, rzecz jasna w odniesieniu do mojej osoby - dodała, odwracając się w stronę upadłego i darząc go delikatnym uśmiechem.

Mówiąc para szła uliczkami miasta nieustannie zmierzając w stronę wyznaczoną przez Fenyię. W końcu dotarli od niskiego budynku, z jasnego drewna zdobionego rzeźbionymi kolumienkami przy wejściu. Budynek przypominał mały dworek, był rozległy, a jego ściany zdobiły duże, rzeźbione w tym samym stylu co kolumny, okna.

Upadły i czarodziejka weszli do środka. Kwadratowe stoły nakryte były tu białymi obrusami, a na każdym z nich stał wysoki podłużny wazon z białą lilią. Pomieszczenie było podłużne, a stoły stały głownie wzdłuż ściany z oknami, na przeciw drzwi znajdowało się podwyższenie, jakby scena, na której wieczorami bardowie opowiadali swoje historię, dalej po jej lewej stronie znajdował się kontuar, za nim zaś krzątała się młoda służka. W sali o tej porze było jedynie kilka osób, a pojawienie się kolejnych gości nie wzbudziło wśród nich zbytniego zainteresowania...
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Idąc przez ulice miasta z tak piękną kobietą czuł się dość nieswojo, o ile dobrze pamiętał była to dla niego całkowita nowość. Choć zauważając pożądliwy wzrok większości mężczyzn skierowany na jego znajomą czuł dziwną satysfakcję. "Dziwne, jednak przyjemne uczucie" - pomyślał, stwierdzając przy okazji, że mógłby tak spacerować częściej.

- Rozumiem Cię, gdyż sam studiując księgi zapominam o wszystkim innym. Z tego też powodu przeszkodziłem Ci w pracy. Jednak faktycznie trochę mnie zdziwiła Twoja reakcja, a raczej jej bak na moją rasę. Nawet tutejsi magowie, czarodzieje i reszta magiczna świata reaguje z rożnym poziomem zdziwienia widząc mnie, już nie wspominając o zwykłych ludziach czy elfach. Pozory często mylą, moja droga. Nasze dusze chodzą niezbadanymi ścieżkami, a próba zaszufladkowania może okazać się zgubna. Na przykład skąd wiesz, że nie mam wobec Ciebie niecnych zamiarów ? Upadłe Anioły raczej nie cieszą się dobrą reputacją jak zauważyłem - powiedział, przenikliwie patrząc Fenyi w oczy.

Wybrany przez czarodziejkę lokal okazał się bardzo miłą odmianą od poprzedniego wybranego przez niego. Od zawsze lubił jasne kolory, a w szczególności biały, choć tak na prawdę kolorystyka nie miała dla niego większego znaczenia. Za to swoją magią otrzymywał od ścian, krzeseł, czy stołów same pozytywne bodźce. Czuł tu zabawę, przyjaźń czy nawet miłość. Choć za żadne skarby nie wiedział jak poznał to ostatnie, gdyż sam nigdy czegoś takiego nie poczuł. Stałem się bardziej podobny ludziom, niż sądziłem - pomyślał, szarmancko odsuwając krzesło Fenyi, po czym sam usiadł naprzeciwko.

Długo nie musieli czekać na służkę.
- Ja poproszę schłodzone, wytrawne białe wino. Do tego zapiekanego dorsza z warzywami - złożył swoje zamówienie.
- Gratuluję wyboru lokalu, w tym jest o wiele lepsza atmosfera, niż w tamtej poprzedniej karczmie. I przynajmniej nie musisz się bać żadnego zatrucia - powiedział, gdy i jego towarzyszka złożyła swoje zamówienie.
- Zajmując się magicznymi runami przypuszczam, że opanowałaś niektóre z arkan magii. Jak myślisz, którą dziedzinę opanować najtrudniej ? Oczywiście zakładając, że dana osoba nie ma żadnych predyspozycji do żadnej - spytał chcąc podtrzymać rozmowę i dlatego że odpowiedź go interesowała.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Fenya siedziała wygodnie z nogą założoną na nogę i dłońmi opartymi o kolana. Jej wzrok błądził po karczmie podziwiając wystrój sali. Starała się nie myśleć o pracy jaka czekała ją jutro. Tak na prawdę co raz mniej fascynowało ją przepisywanie i tłumaczenie run, jej poczucie szczęścia życiowego ostatnimi czas zostało zachwiane, znów chciała czegoś więcej. Choć sama nie wiedziała czego. Czasem przesiadywała w oknie sypialni i marzyła o czymś nowym, czymś co mogłaby przeżyć i pamiętać, zaczynała nudzić ją praca z księgami, chciała przebywać z ludźmi, jednak poczucie obowiązku nie pozwalało jej na to.

- Mam przeczucie - rzekła uśmiechając się - że nie chcesz mnie skrzywdzić. Doświadczenia życiowe nauczyły mnie, że ocenienie księgi po okładce najczęściej jest mylne. Starzy czarodzieje to konserwatyści, szufladkują ludzi po profesji, a całą resztę klasyfikują według rasy. Tak jest w większości ze starym pokoleniem. Tylko, że oni już się nie zmienią, nie zmieni się ich mentalności, za to młodsze pokolenia może kiedyś dostrzegą, że ocenianie innych tylko poprzez pryzmaty rasy czy zawodu bywa najczęściej mylne. Ja po prostu nie poddaje się stereotypom, może widziałam dużo mnie niż 600 letni mędrzec, ale wiem wystarczająco dużo by mieć na pewne tematy swoje zdanie.

- Tak na prawdę nie ma nauki magi trudnych i łatwych, arkana są wszystkie takie same, jeśli tylko ma się dobrego nauczyciela, mędrca posiadającego wiedzę, który może swego ucznia pokierować. Sama nauka zależy też przecież od samego ucznia, tego czy ma predyspozycje do danej magii czy nie jak sam już zauważyłeś. Jeśli ktoś jednak nie wykazuje żadnych predyspozycji do władania siłami magicznymi, wszystkie kierunki są trudne, myślę, ze wtedy jego nauka zależy głównie od chęci.
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Awatar użytkownika
Varlein
Szukający Snów
Posty: 168
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Upadły Anioł
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Varlein »

Choć Fenyia mówiła mądre rzeczy i Upadły chciałby w nie wierzyć, jednak zwiedził, przyglądnął się zbyt wielu umysłom, aby pozbyć się nadziei. Nie wierzył takim słowom, zbyt wiele fałszu, obłudy i zła czaiło się w sercach istot, aby mógł mieć choć cień nadziei na poprawę stanu rzeczy. Choć większość istot w większości przypadków poskramiała swoją złą część, to ta reszta tego nie robiła, a swoją wolę potrafiła urzeczywistnić każdą możliwą metodą. "I dlatego istnieje taka instytucja jak piekło" - pomyślał i niemal uśmiechnął się przypominając sobie jak nawet najgorsi ludzie, elfy, czy ktokolwiek inny błagał o litość mieszkańców piekła. Dla Varleina to były chwile pełne piękna, bardziej od wszystkich pokus świata.

- Masz rację nauka magii zależny od chęci, oczywiście niektórym jej przyswajanie idzie szybciej i sprawniej, ale nawet najmniej uzdolniony mag mógłby zostać potężny, gdyby miał odpowiednio dużo samozaparcia. Co do samych arkan magii, myślę tak samo. Na przykład aby opanować magię umysłu, trzeba znać się na umysłach wszystkich istot, pomimo tego, że wiele czynników jest niezmiennych to umysły są zbyt zróżnicowane i skomplikowane, aby nauka tej magii była prosta. Tak jak u reszty arkan, aby wspiąć się na wyżyny, najpierw trzeba zrozumieć na czym polega dana dziedzina - powiedział, ale skończył swój wywód i próbował się uśmiechnąć, co wyszło mu to lepiej niż przy wcześniejszych próbach.

- Ale ten temat jest zbyt pokrewny Twojej pracy, a jak się domyślam, tej masz na dziś dość - powiedział.
- Może powiesz mi dlaczego tak piękna kobieta nie ma jeszcze męża i rodziny ? Czyżbyś nie chciała żadnej założyć ? - spytał jak zwykle nie będąc zbyt delikatnym.
Anioły pierwsze upadły,pierwsze z nieba runęły
Choć takie piękne i pierwsze w nicości zniknęły,
Pierwsze złamały zasady i pierwsze na ziemię spadły,
Pierwsze szukały prawdy i pierwsze prawdę ukradły.
Zostały im tylko wspomnienia i ziemia obrzydła,
Zostały im tylko marzenia zostały pieśni i słowa,
Została im w ciszy z samymi sobą rozmowa.
By Stiil Angel

Miecz Upadłych Varleina
Awatar użytkownika
Vivien
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 84
Rejestracja: 14 lat temu
Rasa: Przemieniona
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Vivien »

Fenya zaśmiała się cicho słysząc o pracy, teraz całe zajście w bibliotece wydawało jej się zabawne, z reszta ona sama musiała wyglądać zabawnie w całym tym bibliotecznym bałaganie. Co prawda jutro czekała ją podwójna praca, ale dziś nie zamierzała za bardzo o tym myśleć.

- O tak, pracy mam dziś dość. Choć tak na prawdę, ostatnio bardziej służę jako skryba niż jako czarodziejka. Powiem Ci szczerze, że nie przeszkadza mi to, mam spokój i ciszę, a przede wszystkim po całym dniu tłumaczenia run, mogę wrócić spokojnie do domu i odpocząć, służba czarodziejki jest dużo trudniejsza, bo tak na prawdę trzeba być skupionym przez cały czas, straż potrafi wtargnąć do domu w środku nocy, kiedy coś się stanie. Teraz jest po prostu spokojniej.

Na pytanie o rodzinę czarodziejka uśmiechnęła się smutno. Nie myślała o dzieciach, czy o byciu zamężną, ona po prostu chciała kochać. Do tej pory jednak nie spotkała na swojej drodze nikogo kogo mogłaby obdarzyć uczuciem.

- Na początku żyłam nauką, później pracą na dworze. Nie wiem, nigdy nie myślałam o zamążpójściu, czy o dzieciach. Wiele czarodziejek tak ma, skupiamy się na poszerzaniu swojej wiedzy, poznawaniu nowych arkan magii i pogłębianiu starych, a normalne życie jest gdzieś daleko. Poza tym, jakoś nigdy nie spotkałam kogoś kogo mogłabym kochać. Pewnie gdybym go spotkała nie byłby mnie tu dzisiaj. Choć ostatnio zaczęła męczyć mnie wieczna samotność.

- A Ty? Masz rodzinę? Czy upadli ich nie miewają?
"Moje dni krótkie na płaczu padole, Obfite w rozkosz, lecz płodniejsze w bole - Przecież pomiędzy rozkosze i trudy. Przeszedłem życie nie doznawszy nudy.."
Zablokowany

Wróć do „Adrion”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość