Adrion[Miasto] Co dalej, co dalej...

Królestwo Elfów, jedno z trzech położonych w Szepczącym Lesie. Siedziba tkaczy zaklęć, uzdrowicieli i białych kapłanek. Schronienia dla wszelkich podróżnych, miejsce przyjazne, choć zamknięta na wojny i konflikty.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

[Miasto] Co dalej, co dalej...

Post autor: Arayo »

         Arayo przez całą drogę szła parę kroków przed Sopą, na którego była zła w dalszym ciągu. Człowiek niezwykle ją zirytował myśleniem wyłącznie o sobie, nie posłuchał również jej prośby, a przecież niebianin był też jego towarzyszem, a do tego uratował człowiekowi życie, kiedy demon zaatakował go przy ognisku. Jednak nie tylko takie myśli zaprzątały głowę elfki. Przez sporą część spaceru myślała o tym co wydarzyło się niedawno, zastanawiała się co powinni zrobić, co na nich czeka i czy powinna zostawić Sopę i ruszyć w swoją własną, dalszą drogę. Z drugiej strony jej sumienie nie dałoby spokoju, gdyby wiedziała, że zostawiła tego bezradnego człowieka na pastwę losu. Kto wie w jakie kłopoty wpadłby zaraz po jej odejściu.

Dwójka dotarła do bram Adrionu, miasta, w którym żyją elfy i chochliki. Budowle znajdujące się tutaj, wyglądały imponująco pomimo tego, że wszystkie wykonane były z drewna. Całość idealnie współgrała z otaczającą przyrodą, co nadawało dodatkowego uroku ogólnej architekturze. Ulice miasta nie były bardzo zatłoczone, jednak ruch nie był znowu taki mały. Arayo i Sopa szli uliczkami jednej z dzielnic Adrionu, lecz nie przypominały one typowych ulic, jakie można było znaleźć w chociażby w ludzkich miastach. Sopa pewnie czuł się jakby wcale nie wyszedł z lasu, a dziewczyna przywykła do elfickiej architektury więc nie było to dla niej nic nowego.

Po niedługiej przechadzce uliczkami miasta, oczom wędrowców ukazał się średniej wielkości, drewniany budynek, nad drzwiami, którego wisiał szyld z elficką nazwą, której Sopa zapewne nie mógł zrozumieć. Arayo poprowadziła go do owego budynku, otworzyła drzwi i weszła do środka. Ich oczom ukazało się wnętrze karczmy, całkiem przytulnej. W przeciwieństwie do wielu innych przybytków tego typu, ta karczma nie była tak mocno zadymiona, śmierdząca i zatłoczona pijanym motłochem. Parę elfów siedziało przy czystych stolikach, pijąc wino, piwo lub jedząc jakieś tutejsze specjały. Kilka chochlików również postanowiło spędzić trochę wolnego czasu własnie tutaj.
- Chodź...- Arayo spojrzała na Sopę i ruszyła do jednego z wolnych stolików.
- Ty stawiasz, prawda? - Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się słodko, zaraz po tym jak usiadła wygodnie na krześle. Teraz człowiek mógł odkupić swoje winy i pokazać, że elfka nie popełniła błędu, zabierając go ze sobą.
Awatar użytkownika
Sopa
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sopa »

Sopa w pewnym momencie chciał zapytać Arę, czemu w środku lasu jest tylu ludzi, ale dość szybko (jak na niego) zauważył, że ma do czynienia z elfami, a miejsce, w którym się znalazł, to całe ich miasto. I to trochę zaniedbane, zarośnięte przez paprocie, drzewa, krzaki... cóż, elfy to lenie. Z zadumy nad interesującymi konstrukcjami, a w zasadzie nad tym, jak łatwo by się paliły, Sopę wyrwała obecność chochlików spacerujących dookoła. Świetni pracownicy na wyciągnięcie ręki...
Karczma, do której trafili, nie podobała mu się szczególnie. Dziwnie pachniało, było nadzwyczaj czysto, żadnych pijaczyn i typów spod ciemnej gwiazdy. Mówiąc krótko: niebezpieczne miejsce...
Kiedy Arayo zadała mu pytanie, mężczyzna już był przy ladzie, prosząc o kufel piwa i jakąś dobrą, ciepłą strawę, którą obiecano mu za chwilę podać. Usiadł przy stoliku zajętym przez elfkę i zanurzył usta w trunku. Po chwili wyjrzał znad szklanicy na towarzyszkę, ukazując pokryty pianą podbródek.
- A ty nic nie bierzesz? - spytał zdziwiony. Niby chciała iść do karczmy, napić się i najeść, a nic nie bierze... dziwaczka.
Bursztynek, bursztynek, znalazłam go na plaży,
Słoneczna kropelka, kropelka złotych marzeń!
Bursztynek, bursztynek, położę Ci na dłoni,
Gdy spojrzysz przez niego, mój uśmiech Cię dogoni!
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

         No po prostu cudownie - dziewczyna przewróciła oczami. Coś co z pozoru miało być spokojnym relaksem i ucieczką od niedawnych wydarzeń, stanie się niańczeniem człowieka, który zaczynał się czuć jak małe dziecko na nowym, elfickim placu zabaw, pełnym drzew i różnych huśtawek. Arayo śledziła wzrokiem Sopę, który miał w głębokim poważaniu to co do niego powiedziała. Typowe męskie zachowanie...
Elfka poczekała aż mężczyzna wróci od baru, po czym zaszczyciła go tym samym złośliwym spojrzeniem.
- Na zdrowie Sopa. - powiedziała z uroczym uśmiechem. - Pewnie nawet nie wiesz co pijesz, a szkoda. Wiedziałbyś jak potem sobie poradzić... - puściła mu oczko i sama wstała od stołu żeby zamówić sobie jakieś wino. Tak, tego było jej trzeba, prawdziwego, czerwonego trunku. Po powrocie od karczmarza, elfka usiadła na przeciw Sopy, nalała sobie pełny kielich alkoholu, zamieszała nieco zawartością, po czym wypiła wszystko za jednym razem.
- Podobno jesteś facetem. - jej wzrok znowu spoczął na egoistycznej istocie. - Ciekawe co zrobisz w nocy. - uśmiechnęła się znacząco acz z nutką złośliwości.
Awatar użytkownika
Sopa
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sopa »

Sopa podziękował elfce za te miłe słowa kiwnięciem głowy i równie uroczym uśmiechem, najwyraźniej zupełnie nie wyczuwając ironii w jej głosie.
- Faktycznie, trochę mdłe to piwo, ale ujdzie - odpowiedział towarzyszce, kiedy ta mówiła coś o tym, że "nie wie, co pije". Trochę go to zdziwiło, ale szybko uświadomił sobie, że nie powinno. W końcu sama była elfką, więc elfickie trunki to pewnie dla niej żadna nowość. Mimo to nie był zaskoczony, gdy Arayo wróciła z sokiem porzeczkowym. Piwo czy coś innego, mogłoby uderzyć jej do głowy.
- Poradzić sobie poradzę, nie raz miałem kaca - wytłumaczył z uśmiechem. - Tak, jestem. Chyba widać, nie? - zapytał urażony, kiedy usłyszał zarzut, że tylko "podobno jest facetem". Potem wpadł w w krótką zadumę nad pytaniem zadanym przez elfkę.
- Wiocha jakich mało, żadnych pijaczyn do bójki. Pewnie pójdę spać - odpowiedział w końcu, najwyraźniej niezadowolony z tego obrotu sytuacji. Akurat musiał trafić na jakieś elfie zadupie...
Bursztynek, bursztynek, znalazłam go na plaży,
Słoneczna kropelka, kropelka złotych marzeń!
Bursztynek, bursztynek, położę Ci na dłoni,
Gdy spojrzysz przez niego, mój uśmiech Cię dogoni!
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

         Elfka nie powstrzymała się i wybuchnęła śmiechem. Człowiek był tak uroczo nieświadomy tego co może się mu przytrafić, że Arayo nie potrafiła ukryć rozbawienia. Miała dziwne wrażenie, że jeszcze będzie musiała ratować jego ludzki zadek, przed niejednym niebezpieczeństwem. Cóż... Takie życie. Dziewczyna nalała sobie kolejny kielich wina. Nie było ono tak słabe, za jakie zapewne miał je Sopa. Dziewczyna byle czego nie pije, ale co on mógł wiedzieć o alkoholach? Wybrał sobie piwo, które ma z prawdziwym trunkiem niewiele wspólnego.
- To nie wiocha mój drogi. - stwierdziła i odgarnęła włosy, które opadły jej na policzek, pewnie Sopa nawet nie zauważył białego kosmyka, który pojawił się na nich. - To porządna siedziba, porządnych elfów, ale wiadomo. Rozróby są w każdej karczmie. Twoje zdrowie. - wzniosła kielich z winem w stronę człowieka, po czym upiła solidny łyk trunku. - Widocznie dziś trafiliśmy na spokojniejszy dzień, choć nigdy nic nie wiadomo. - dziewczyna uśmiechnęła się nieco złośliwie.
- Spójrz idzie Twoje jedzenie. - jedna z kobiet obsługujących gości karczmy, szła w ich kierunku z całkiem sporym daniem, które zamówił sobie człowiek, lecz to co przyniosła nie wyglądało szczególnie apetycznie, ale wiadomo, co wygląda własnie tak, zazwyczaj smakuje nawet dobrze. - Hmm smacznego Sopa. - uśmiechnęła się wesoło do niego. - I jak chcesz się napić, następnym razem zamów alkohol. - rzuciła jeszcze i zajęła się swoim winem.
Awatar użytkownika
Sopa
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sopa »

Biały kosmyk? A co niby Sopę miał obchodzić jakiś biały kosmyk? Z politowaniem słuchał wytłumaczeń Ary, że to niby nie wiocha, że żyją tu porządne pijaczyny skore do bitki. W każdej wsi tak mówią, żeby się pochwalić przed miastowymi. Ale nie z Sopą te starodawne numery!
- Twoje również - odpowiedział z wdzięcznością i podniósł kufel. Długo musiał czekać na strawę, ale w końcu przyszła. Mężczyzna oblizał się łakomie i potarł dłonie o siebie.
- Dziękuję! - odpowiedział elfce, po czym zaczął pałaszować potrawę. Może i wyglądała jak wyglądała, ale jedzenie to jedzenie. A dla Sopy wszystko smakuje tak samo...
Bursztynek, bursztynek, znalazłam go na plaży,
Słoneczna kropelka, kropelka złotych marzeń!
Bursztynek, bursztynek, położę Ci na dłoni,
Gdy spojrzysz przez niego, mój uśmiech Cię dogoni!
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

         Arayo przyglądała się Sopie, który wyglądał jakby nie jadł przez ostatni rok. Teraz dosłownie pochłaniał potrawę,którą sobie zamówił, zupełnie nie zwracając uwagi na elfkę, która przecież była kobietą, a o kobiety trzeba dbać, czyż nie? Jedyne o czym ta zapomniała to to, że siedzi z Sopą, a Sopa jaki jest, każdy wie. Dziewczyna wypiła resztę wina, zdecydowanie tego trunku podają za mało i tym samym zmuszają biesiadników do ruszania się co chwila, by zamówić kolejną dolewkę.
Elfka zerknęła na człowieka, który prawie kończył jedzenie.
- Nie mogę na to patrzyć. - stwierdziła, a oczywiście miała na myśli ten cienki alkohol, który stał obok mężczyzny, a ten sądził, że ma coś mocnego. Jak widać biedak nie zna tutejszej kultury, specjałów, ale nie ma co winić go za to.
- Zaraz wrócę. - Arayo wstała i ruszyła do karczmarza, który powitał ją z uśmiechem. Dziewczyna rozmawiała z nim jakąś chwilę, po której wróciła do stolika, gdzie siedział najedzony Sopa.
- To jest alkohol, a nie to co ty tam sobie pijesz. - postawiła dość spory dzban jakiegoś trunku, a obok niego dwa kielichy.
- Specjalna, elficka nalewka. - uśmiechnęła się , rozlewając po trochu do kielichów. - Uważaj, potrafi kopnąć. - puściła oczko Sopie.- Pij.
Awatar użytkownika
Sopa
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sopa »

Sopa nie zauważył wzroku elfki, bo zajęty był piciem "cienkiego" piwa, napychaniem się "źle wyglądającym" jedzeniem i masowaniem się po brzuszku. Był jeno prostym człowiekiem i to mu wystarczyło do szczęścia...
Niemniej, kiedy elfka przybyła ze sporej wielkości dzbanem, uśmiechnął się i nie oponował. Był pod wrażeniem, że Arayo postanowiła w końcu przydać mu się na coś.
- Dzięki! - powiedział, po czym wypił zawartość obydwu kielichów. Nie zastanawiał się, czemu elfka podsunęła mu akurat dwa. Pewnie to jakiś lokalny, wiejski zwyczaj.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

         Dziewczyna patrzyła jak człowiek wypija zawartość kielicha, który miał być przecież jej. Arayo zaczynała przyzwyczajać się do dość nietypowego zachowania Sopy, które niektórych mogło naprawdę denerwować. Elfka usiadła wygodnie na krześle i oparła łokcie na stole. Przez chwilę miała wrażenie, że miksturki, które piła całkiem niedawno wcale nie były takie bezpieczne... W głowie Arayo znowu zaczynało wirować, mogło to być wino, jednak dziewczyna do picia tego trunku była przyzwyczajona. Uczucia, które towarzyszyły jej podczas rytuału wygnania demona, zaczynały znowu wracać, lecz nie z aż taką mocą. Elfka poczuła delikatny zawrót głowy i nagłe uderzenie ciepła, pomyślała, że powinna wyjść na chwilę na zewnątrz, przewietrzyć się i trochę ochłonąć, a chwilowe osłabienie zupełnie jej przejdzie.
Dziewczyna spojrzała na Sopę, uśmiechnęła się udając, że wszystko jest w porządku i powiedziała, że wróci za moment. Pewnie pomyślał, że znowu idzie załatwić coś z gospodarzem tego przybytku, jednak w rzeczywistości było inaczej.
Arayo wstała ostrożnie od stołu i powoli skierowała się w stronę drzwi, by w końcu wyjść i zaczerpnąć świeżego powietrza. W pewnym momencie zawrót głowy był na tyle duży, że elfka zatrzymała się by zachować równowagę, ledwo stała na nogach, walcząc z tym co działo się z jej organizmem. To wszystko przestraszyło dziewczynę, więc odwróciła się do Sopy, by powiedzieć, że dzieje się coś złego i nie ma pojęcia co, lecz niestety nie była w stanie wypowiedzieć żadnego słowa, a po chwili upadła na ziemię, zupełnie tracą przytomność.
Awatar użytkownika
Sopa
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sopa »

Sopa przełknął gorzki trunek i uśmiechnął się. Napitek był całkiem niezły, naprawdę zadowalający jak na elfią wioskę. Może będzie nawet dobrym pomysłem będzie zdobycie przepisu i wprowadzenie go we własnym lokalu? Chochliki już raczej go znają... ahh, same zyski, na myśl o których Sopa potarł dłonie.
Dolał sobie jeszcze trochę. A potem jeszcze trochę. A potem jeszcze trochę, nieprzytomnie odprowadzając Arayo wzrokiem. Strasznie zaniedbana dziewucha, nic jeszcze nie wypiła, a już jest wstawiona! Mocny trunek. Naprawdę mocny, jeśli już same jego wyziewy działają tak mocno.
Nagle jednak elfka wywróciła się. Pewno tak pijana, więc Sopa z westchnięciem wstał z krzesła i szybkim krokiem podszedł do niej i chwycił za ramiona.
- Słyszysz mnie, mała? - spytał głośno. - Dajże wodę, jeśli łaska - burknął jeszcze do karczmarza.
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Ethelnalen stracił trochę godzin na szukaniu chatki Arianny, ale nijak nie mógł jej znaleźć. Możliwe, że po prostu Pan zrzucił go w zupełnie inne miejsce, chociaż druga opcja zakładała, ze był po prostu ślepy. W dodatku czuł się nieswojo bez włóczni na plecach, a nie miał pojęcia gdzie ją zostawił.W końcu jednak dość wyraźnie zmęczony tymi poszukiwaniami, natknął się na jedno z elfickich miast. Nie pozostało mu nic innego jak zatrzymać się tu na jakiś czas i trochę odpocząć. Wylądował więc przed brama, żeby nie robić zbyt wielkiego zamieszania i czym prędzej skierował do wnętrza zabudowań.
Już po niedługim spacerze przed jego oczami wyrosła drewniana budowla. Co prawda nie umiał przeczytać co napisano na szyldzie, ale od czego są okna. Po krótkim zerknięciu przez szybę upewnił się, że to karczma. Ręką sięgnął jeszcze do sakiewki, która jednak okazała się pusta jak zawsze. Cóż, kolejny raz będzie musiał improwizować. Prychnął cicho pod nosem na Pana, który nie raczył go wyposażyć w troche pieniędzy na dobry początek. Nie zważając jednak na tą drobna przeciwność losu, otworzył drzwi i starając się jak najmocniej żeby nie połamać sobie skrzydeł o framugę, wszedł do środka.
Rzucił okiem po twarzach osób zgromadzonych w pomieszczeniu i dość szybko dostrzegł, że duża ich część gapi się w jedno miejsce. Pochylił więc głowę, spoglądając na podłogę, gdzie to leżał dość znajomy, bliżej niezidentyfikowany kształt, nad którym klęczał pijany Sopa. W głowie anioła doszło do szybkiej analizy aktualnych faktów i po chwili z jego gardła wydobył się pytający i trochę surowy głos.
- Chyba nie przepiliście mojej włóczni? - Zmarszczył brwi, przyglądając się tej sytuacji.
Awatar użytkownika
Sopa
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sopa »

Karczmarz dość niechętnie podał Sopie wodę. Wyglądał na takiego, który już miewał do czynienia z nieprzytomnymi od alkoholu gośćmi w karczmie, ale na elfkę spoglądał wyjątkowo krzywo. Przecież nie wyrzuci baby za drzwi i zostało mu przyglądać się próbom ocucenia Arayo przez ludzkiego mężczyznę. Co w ogóle ktoś taki tu robi?
- Wdech! Wydech! - zażądał Sopa od nieprzytomnej elfki, wylewając jej na twarz szklanicę zimnej wody (z brudnej szklanicy!). - Być może potrzebne będzie sztuczne oddychanie. Ma ktoś konia? Ponoć są najlepsze do tego, tak przynajmniej opowiadał stajenny Malc. Ah, niezły był z niego łotr... - przypomniał sobie Sopa i uśmiechnął się pod nosem. Nagle jednak do karczmy wpadł anioł i coś mówił o "przepiciu włóczni".
- Nic nie wiem o twojej włóczni - mruknął poirytowany Sopa wzruszając ramionami. Był bardzo przekonujący, bo faktycznie zapomniał o broni Ethela. Co więcej, zapomniał też o Arayo i nie wydawało się, by był zainteresowany przyczynami nagłego powrotu anioła, który przecież był martwy. Chciał jak najszybciej wrócić do ucztowania.
Callabriel
Błądzący na granicy światów
Posty: 15
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Callabriel »

Ściemniało się, a na dodatek niebo nagle strasznie się zachmurzyło - zanosiło się na solidną ulewę. Ulice powoli zaczęły pustoszeć. Trzeba było znaleźć jakiś nocleg. Wśród delikatnych, prawie bezszelestnych elfich kroków dały się słyszeć też nierówne, aczkolwiek szybkie stąpnięcia. Postać w postrzępionym skórzanym płaszczu i kapturze na głowie pospiesznie zmierzała w stronę charakterystycznej drewnianej chaty. Nie była biegła w elfickim języku, ale jego podstawy wystarczyły. Rzut okiem na napis na szyldzie wiszącym nad drzwiami potwierdziły jej przewidywania.
Drzwi karczmy otworzyły się i ze środka izby wyłoniła się para - wyglądająca na zamożną dama, brunetka z eleganckim warkoczem oraz wysoki, przystojny dżentelmen, jednak nie ubrany tak wystawnie jak jego towarzyszka. Drzwi zamknęły się z hukiem, a oboje zanieśli się śmiechem.
- ... i wtedy zauważył, że z jego talerza zniknęły wszystkie warzywa! Rozumie panienka? Zniknęły! - mężczyzna wybuchnął kolejną salwą śmiechu. - Gdyby tylko panienka widziała jego minę... - przetarł załzawione oczy.
- Z pewnością. - kobieta uśmiechnęła się kokieteryjnie. - Och, dawno tak dobrze się nie bawiłam. Może, jeżeli czas na to pozwala, zechciałby pan towarzyszyć mi do końca dnia... i pokazać kilka magicznych sztuczek? - mrugnęła do niego okiem bawiąc się swoim wisiorkiem.
Mężczyzna chwycił się za brodę, lekko się pochylił i odwzajemnił uśmiech.
- Ależ oczywiście, moja pani... Znam taką jedną, na pewno się pani spodoba! - Wyprostował się i podał jej swoje ramię.
Postać w płaszczu minęła ich i już miała otworzyć drzwi, gdy zamarła w bezruchu. Gdy para zniknęła za rogiem karczmy, zakapturzony osobnik jak cień podążył za nimi zachowując bezpieczny dystans. Mężczyzna żywo coś opowiadał, a towarzysząca mu dama raz po raz chichotała bądź przytakiwała. W pewnym momencie on chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą w stronę pobliskiego zaułka. Tam przyparł ją do ściany i zaczął namiętnie całować. Ona, mimo zaskoczenia nie stawiała oporu. Emocje, podniecenie i alkohol, który krążył w jej organizmie wprawiły ją w stan ekstazy. Do tego stopnia, że zaczęło brakować jej tchu. Objęła go mocno, jeszcze nie spotkała faceta, który potrafi tak całować. Próbowała na chwilę przerwać pocałunek, ale on na to nie pozwolił. Otworzył oczy i spojrzał na nią. Jego dłoń zacisnęła się na jej kosztownym wisiorku. Zaczęło brakować jej powietrza. Namiętne uściski przemieniły się rozpaczliwą próbę oswobodzenia się i przerwania pocałunku śmierci, jakim obdarzył ją nieznajomy. Czuła jak wypełnia ją strach i panika. Czuła, że powoli traci przytomność... Pomoc przyszła znikąd.
Mężczyzna poczuł solidny cios na swoim policzku, który sprawił, że zatoczył się i wpadł w pobliskie beczki. Dama z trudem łapiąc oddech upadła na ziemię i na czworakach, tak szybko jak tylko mogła, zaczęła uciekać z zaułka.
- Coś ty za jeden?! Nie można mieć chwili prywatności nawet w tak odludnym miejscu?! - rzucił wściekle niedoszły zabójca pocierając pulsujący bólem policzek.
- Wiedz, że nadszedł kres twojego zła. - odpowiedziała bez emocji zakapturzona postać. Zdawała się coś trzymać w dłoni, prawdopodobnie kastet lub coś podobnego.
- Mojego zła?! O czym ty bredzisz! - z początku na twarzy zbira pojawił się strach, po chwili jednak, gdy ocenił wzrost postaci w płaszczu, wstał i uśmiechnął się pod nosem. - Nie spodziewałem się tamtego ciosu. Miałeś przewagę zaskoczenia. Teraz karty się odwróciły, lepiej zjeżdżaj karzełku... - kończąc wypowiedź rzucił się z pięścią na wybawcę kobiety.
Zmyliły go pozory. Zakapturzona postać zrobiła unik, chwyciła lewą dłonią przedramię agresora i zacisnęła swój żelazny uścisk. Dał się usłyszeć trzask kruszonych kości. Mężczyzna zawył z bólu, ale na bardzo krótko, ponieważ kilka sekund później dostrzegł oślepiający błysk. Jego twarz została całkowicie zmiażdżona, a jego ogarnięte drgawkami ciało opadło na ziemię. Zagrzmiało. Spadł deszcz. Postać w płaszczu przypięła maczugę do paska, odwróciła się na pięcie i ponownie, jak gdyby nigdy nic, skierowała się do karczmy...
Wędrowiec zamknął za sobą drzwi, odszukał wzrokiem karczmarza i, nie zważając na błoto, które wniósł ze sobą do pomieszczenia, zdecydowanym krokiem skierował się w jego stronę. Nie zwracał uwagi na zgromadzonych gości. Po drodze trącił ramieniem osobnika w zbroi i popchnął klęczącego koło pijanej elfki pijanego mężczyznę tak, że upadł na twarz.
Awatar użytkownika
Arayo
Urzeczywistniający Marzenia
Posty: 550
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Wojownik , Łowca , Artysta
Uwagi administracji: Konto Raena, jest prezentem urodzinowym dla użytkowniczki od administracji (z dnia 3.10.2013) i liczy się jako dodatkowy slot na postać. Raena (konto) jest postacią dodatkową, z czego wynika, że użytkowniczka może posiadać 7+1+1postaci na normalnych zasadach + 1 dodatkowych slotów, jeden jako prezent. Zatem użytkowniczka ma prawo posiadać razem 10 kont.
Kontakt:

Post autor: Arayo »

         Arayo stała na środku placu, jakiegoś miasta, którego nigdy wcześniej nie widziała. Otoczenie nie wyglądało zbyt przyjaźnie, co więcej, niektóre dachy budynków, które ten plac otaczały, po prostu stały w płomieniach. Elfka rozglądała się, nie wiedząc zupełnie gdzie jest, ani jak znalazła się w tak okropnym miejscu. Na ulicach nie było żywego ducha, miasto wyglądało jakby ktoś pozbył się zbędnych istot żyjących w nim. Delikatny podmuch wiatru omiótł pusty plac. Wszędzie było mokro, brudno...I do tego ten zapach. Dopiero po chwili Arayo zorientowała się, że to co czuła to świeża krew, a kałuże przed nią, nie były zwykłymi kałużami...

Serce elfki zaczęło bić szybciej. Znowu to zrobiła. To wszystko jej wina. Po policzkach dziewczyny pociekły łzy rozpaczy i bezsilności, przecież demon został wygnany. Elfka zaczęła rozglądać się, ruszyła przez plac, by znaleźć jakąś drogę, która pozwoli jej wyjść z miasta. Doskonale wiedziała co może się wydarzyć, kiedy tego nie zrobi. Dopiero teraz zobaczyła to, czego nie dostrzegła wcześniej. Ciała ludzi leżały pod stertami zniszczonych przedmiotów, płacht i innych ulicznych rupieci. Czarnowłosa rzuciła się biegiem, by jak najszybciej uciec z tego miejsca krwawej rzezi, jednak to co zobaczyła, gdy znalazła się na drugim końcu placu, zmroziło jej krew w żyłach. Obok dużego, drewnianego wozu, leżały ciała małych dzieci... To w jaki sposób zginęły, nie pozostawiało żadnych wątpliwości, że była to sprawka demona. Dziewczyna otworzyła usta chcąc krzyknąć z rozpaczy, która rozdzierała ją od środka, ale z jej gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Młoda elfka bezradnie osunęła się na kolana w geście zupełnego poddania, a twarz skryła w dłoniach. Jak to możliwe, że znowu przemieniła się i wyrządziła tyle zła. Przecież przez nią zginął Anioł, który pomógł w wygnaniu zła, które siedziało w niej od samego początku. Oddał życie na nic.

W pewnym momencie Arayo usłyszała powolne, ale pewne kroki osoby, która zmierzała w jej kierunku. W głębi serca ucieszyła się, że ktoś przeżył. Zerwała się więc i odwróciła, by porozmawiać z jedynym ocalałym, wyjaśnić wszystko, wytłumaczyć się, lecz to kogo zobaczyła, jedynie wzmogło jej strach. Środkiem placu szła kobieta o ciemnej skórze, białych włosach i czerwonych oczach wypełnionych szaleństwem i pragnieniem mordu. Na ustach demonicy malował się morderczy uśmiech, który nie wyglądał zbyt zachęcająco. Arayo cofnęła się przerażona. Więc jednak demon został wygnany, ale powrócił by zemścić się tak jak należy. Elfka patrzyła na to, co kiedyś było jej częścią. Demon trzymał jej miecz, po którego ostrzy spływały jeszcze krople niewinnie przelanej krwi. Arayo patrzyła na kroczącą kobietę, a w jej oczach tańczyło przerażenie. Jeszcze raz omiotła spojrzeniem plac rzezi i dotarło do niej, że przecież to nie ona zabiła tych wszystkich ludzi, to nie ona była winna tego co się stało... Uczucia, które kotłowały się w niej od jakiegoś czasu, w jednej chwili zostały przekute na złość i odwagę. Nie mogła pozwolić by ktoś taki jak ten demon, nadal czynił tyle zła. Tutaj i teraz były tylko one... Nikt więcej, więc to od niej zależało jak potoczą się dalsze losy niewinnych istnień. Elfka przemogła się i zrobiła parę kroków do przodu, chcąc pokazać, że nie jest już małym tchórzem, który ucieka przed swoim przeznaczeniem. Demonica widząc zachowanie dziewczyny roześmiała się, a ten przerażający dźwięk odbił się od ścian budynków i przeszył ciało elfki wywołując ziemne dreszcze na jej całym ciele. Mimo to Arayo stała dzielnie i nie chciała pokazywać jak bardzo jest przerażona. Teraz był ten moment, w którym nie było mowy o odwrocie.
- To koniec... - powiedziała zimnym, drżącym głosem, patrząc w czerwone oczy pełne szaleństwa. Demon stał parę metrów od dziewczyny, patrząc pewnie w jej wielkie, niebieskie oczy. W pewnej chwili demonica uniosła miecz i uśmiechnęła się jeszcze bardziej złowieszczo. Arayo przeczuwała co zaraz się stanie, ale i tak nie miała zamiaru cofnąć się ani o krok. Ostrze miecza wymierzone było w serce elfki, która patrzyła na kobietę. Zła zmrużyła oczy i powiedziała coś do dziewczyny.

Bezdźwięczny ruch ust zaskoczył elfkę. Dziewczyna nie wiedziała co się dzieje, powinna słyszeć wszystko co mówi demon, tak samo jak słyszała kroki, wiatr...W pewnej chwili postać złej kobiety zaczynała rozmywać się, a Arayo nie mogła tego zatrzymać. Stała w miejscu nie mogąc zrobić ani jednego kroku, nawet wtedy gdy demonica wyciągnęła do niej swoją rękę i chwyciła jej gardło pewnym i mocnym uściskiem. Zanim jednak zrobiła krzywdę, wszystko wkoło pogrążyło się w ciemności, w której dźwięczał jednie przerażająco przeszywający śmiech złej elfki.

Arayo zerwała się gwałtownym ruchem, jakby wyrwana z koszmaru. Wstała trzymając się za gardło, nie zważając na to, że wszyscy na nią patrzą. Przerażona starała się złapać oddech, lecz po tym co niedawno działo się w jej umyśle, było to niezwykle trudne. Kiedy w miarę uspokoiła oddech, podniosła spojrzenie i zobaczyła Anioła. Tego zupełnie nie spodziewała się.. Przecież...Przecież widziała co się stało. Odruchowo spojrzała na Sopę, ale ten leżał na ziemi zupełnie pijany, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Co więcej, omdlenie elfki zaciekawiło biesiadników, którzy urządzili sobie z tego całkiem ciekawe widowisko. Dziewczyna powiodła po nich przestraszonym wzrokiem. Chcąc uniknąć ciekawskich i krzywych spojrzeń, elfka spuściła wzrok i szybkim krokiem skierowała się w stronę drzwi. Zdezorientowana wpadła na mężczyznę, który był drugą najbardziej wyróżniającą się osobą w tym przybytku. Niebieskie oczy omiotły szybko nieznajomego, po czym elfka pokręciła głową nie mówiąc ani słowa i wybiegła z karczmy, zupełnie nie zwracając uwagi na anioła.

Gdy dziewczyna znalazła się na świeżym powietrzu, odetchnęła głęboko i odgarnęła długie włosy, które opadły jej na twarz. Jej oddech powoli się uspokajał, jednak uczucie niepokoju nadal ją dręczyło. Arayo oparła się o ścianę budynku, spojrzała w niebo i oddychając głęboko starała się poukładać wszystkie myśli.
Awatar użytkownika
Ethelnalen
Kroczący w Snach
Posty: 249
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Anioł Światłości
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Ethelnalen »

Ethel pokręcił głową na odpowiedź Sopy, jednak po chwili skupił uwagę na leżącej elfce. W przeciwieństwie do człowieka nie wyglądała jakby się upiła. Wręcz przeciwnie, robiła się coraz bardziej blada. Anioł zmrużył oczy i zdjął rękawice, zamierzając sprawdzić czy wszystko z Arayo w porządku. Zanim jednak zdołał coś zrobić, jakiś człowiek go szturchnął. Normalnie nie zwróciłby na niego uwagi, w końcu ciężko takim szturchnięciem zaniepokoić kogoś kto nie dość że sam sporo waży, to obity jest w blachy. Sopa jednak nie miał tego szczęścia. Anioł prychnął cicho pod nosem, widząc arogancję w zachowaniu tamtego człowieka. Jednak Arayo wyglądała na ważniejszą w tym momencie, lecz gdy ponownie na nią spojrzał, ta nagle się poderwała. Gdy tylko na niego spojrzała, uniósł jedną brew, spoglądając na nią pytająco. Nie otrzymał jednak odpowiedzi na to nieme pytanie, a po elfce już po chwili nie było śladu. Ethel spojrzał tylko na zamykające się drzwi, jednak nie chciał za nią biec. Wyglądała na zdezorientowana, więc pewnie musi ochłonąć.
Podszedł więc do Sopy I wystawił do niego dłoń, żeby pomóc mu wstać, co w jego stanie mogło być cokolwiek trudne.
- Co się jej stało? - Mruknął pytająco do mężczyzny, obracając się w stronę wyjścia.
Awatar użytkownika
Sopa
Przybysz z Krainy Rzeczywistości
Posty: 89
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Człowiek
Profesje:

Post autor: Sopa »

Bohaterskiego Sopę, który poświęcał się, by uratować elfkę, niespodziewanie potrącił jakiś zapijaczony kmiot, przeszkadzając mu w wypełnianiu szlachetnego uczynku. Rudowłosy padł na ziemie, ale z przekleństwem na ustach niemalże natychmiast podniósł się, ignorując lub nie zauważając anioła, po czym ruszył za przybyszem, przy okazji zupełnie zapominając również o Arayo, która nagle oprzytomniała i opuściła karczmę. Sopa stanął przed wędrowcem, szybkim ruchem wyciągnął miecz i skierował ostrze na Callabriela. W tym momencie wyglądał tak, jakby miał zaraz się na niego rzucić i rozszarpać...
- Uważaj, gdzie stawiasz kroki, wieśniaku! - wrzasnął wściekle. Nie chwiał się, stał wyprostowany. Bo niby jak miał być pijany po piwie i paru kieliszkach jakiejś dziwacznej nalewki? - Chyba, że mam połamać ci żebra! - dodał jeszcze, nie słysząc już pytania Ethela.
Zablokowany

Wróć do „Adrion”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości