Danae[Targ we wschodniej dzielnicy] Kogo widzę?

Jedno z trzech elfich królestw znajdujących się w szepczącym lesie. Otoczone murami rozległe miasto wtopione w leśną gęstwinę magicznego lasu.
Awatar użytkownika
Sava
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Szlachcic , Mag , Zielarz
Kontakt:

[Targ we wschodniej dzielnicy] Kogo widzę?

Post autor: Sava »

Był słoneczny poranek, a elfie miasto już od świtu tętniło życiem. Ciepłe powietrze było jeszcze lekko wilgotne, od parującej z ziemi wilgoci. Wiał lekki, przyjemny wiatr. Zapowiadał się dzień spokojny. Wschodnia część miasta miała swój własny targ, ponieważ Danae było bardzo rozległym osiedlem i wędrówki z jednego końca miasta na drugi były dosyć długie. Do targu przylegał duży, zielony park, a jedna z jego alejek prowadziła do osiedla, gdzie mieszkała Sava. Osiedle to stanowiły jednopiętrowe domy, budowane z białego kamienia. Każdy taki dom miał swój niewielki ogródek, a ściany budowli najczęściej ozdabiały pnącza o kolorowych kwiatach. Mówiono, że to osiedle artystów i zielarzy, ale mieszkali tu też tkacze zaklęć i jubilerzy. Trudno tu zaś było o porządnego kowala, czy płatnerza, tacy mieszkali raczej na północy miasta. W Dzielnicy Artystów panował niezwykły spokój. Domy położone były wokół okrągłego placu, na którego środku stała studnia, wokół której najczęściej zbierali się sąsiedzi. Daszek nad studnią pokrywała dachówka cała obrośnięta mchem, a po kamiennych bokach piął się powój o jasno różowych kwiatach. Przy jednym z domów rosła jarzębina o szerokiej koronie, dającej cień, a pod jej pniem postawiono niedużą, drewnianą ławeczkę. Przy innym zaś można było zobaczyć wysoką, strzelistą brzózkę, której liście szumiały cichutko. Gęste krzaki róż o tysiącu barw zdobiły ganki domów, a drzwi i schody domostw były wykonane z jasnego drewna, zdobione w rzeźbienia w kształcie gałązek i liści.

Dwuskrzydłowe, białe drzwi, z wymalowanymi na nich kwiatami i pnączami, przy domu z jarzębiną, otworzyły się właśnie cichutko. Jasnowłosa, niezbyt wysoka elfka wyślizgnęła się nimi na zewnątrz. Uśmiechnęła się do siebie i wciągnęła rześkie powietrze nosem, zamykając oczy. Dzień wyraźnie ją cieszył. Ubrana była w blado niebieską sukienkę, sięgającą ziemi. W talii przepasana jasnoróżowym szalem, do którego przypięto małą sakiewkę. Sukienka miała prosty, półokrągły dekolt i krótkie, tiulowe rękawki. Włosy elfki zostawiono rozpuszczone. Na jej szyi zaś spoczywał naszyjnik w kształcie serca ze skrzydłami, do którego u dołu przyczepiono malutki półksiężyc. Elfka wyglądała na bardzo młodą. Miała jasną cerę i lekko zaróżowione policzki. W dłoniach zaś trzymała duży wiklinowy koszyk. Dziarsko zeszła ze schodów i ruszyła przez park w stronę targowiska.
Awatar użytkownika
Daeghun
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daeghun »

Wszystko zapowiadało się pięknie, a zwłaszcza z pakunkiem pełnym oprawionymi skórami. Pozostało tylko znaleźć dobrego kupca, aczkolwiek nigdy nie robił z tego większego priorytetu jako, iż zazwyczaj to oni szukali sprzedawcę. Rzecz jasna, kierując się zasadą kupuj tanio, sprzedawaj drogo. Daeghun w tym momencie przekroczył bramy miasta Danae, ale nie skierował się od razu w stronę targu. Zamiast tego postanowił przejść okrężną drogą. Odziany był w zielone barwy pozwalające mu się wtopić co prawda w lesie, lecz tutaj nad wyraz się wyróżniał, a zwłaszcza gdy przemieszczał się obok białych budowli. Na ile samo miasto niezmiernie mu się podobało jako jedne z nielicznych tak musiał przyznać, że od tłumów to on stronił. Prócz zwykłych ubrań miał schowaną pod odzieżą skórzaną zbroję, a właściwie sprytnie wszyte pod odzież płyty umożliwiające mu niejako konkretną ochronę, nie krępujące przy tym jego ruchów. Buty wysokie, także ze skóry, acz pobrudzone i gdzieniegdzie już podniszczone co niejako sugerowało konieczność zmiany obuwia na nowsze jeśli nie lepsze. W pewnym momencie czuł się już przytłoczony zgiełkiem wywołanym przez mieszkańców Danae, zatem postanowił obrać drogę na skróty i skręcił w jedną z uliczek prowadzących do celu. Na ile to miejsce było piękne tak okoliczne opuszczone budynki, przynajmniej w kilku miejscach, w pewnym stopniu szpeciły urok tego miasta. Zapewne nie wszystkim się tutaj powodziło lub po prostu mieli inne sprawy na głowie wymagające od nich zmiany miejsca pobytu lub po prostu śmierć. Czy aby na pewno mogło tak być? Cholera go wie. Jednego był pewny. Mieszkanie na otwartym powietrzu miało swoją zaletę. Nie trzeba było płacić podatków żadnemu monarchy. ale bezpieczeństwo już na tym cierpiało drastycznie. Czuł się samotny jak diabli, a z drugiej strony towarzystwo takiej rzeszy istot żywych zawadzała mu w dużym stopniu. Po krótkim spacerze dotarł wreszcie na targowisko gdzie wtopił się niemal automatycznie w tłum. No, i szukał odpowiedniego kupca, u którego mógłby sprzedać owy pakunek z towarem oparty o jego prawe ramię.
Awatar użytkownika
Sava
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Szlachcic , Mag , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Sava »

Sava czuła się dobrze w swojej dzielnicy, nie było tam tłoczno ani tłumnie. Nie narzekała na brak towarzystwa, ale też nie mogła uskarżać się na jego nadmiar. Dzielnica Artystów była odpowiednim miejscem, dla kogoś kto nie lubił tłumów, ale też nie był pustelnikiem. Im bliżej była targowiska tym większy dobiegał ją hałas. Tu od samego świtu panowała wrzawa. Ranek był najlepszą porą dnia by kupić coś czy sprzedać. Było już jasno, ale rześkie powietrze przyjemnie orzeźwiało, a im bliżej południa tym większy robił się upał. Poza tym rano w pobliskiej piekarni można było kupić najświeższe pieczywo, a na straganach piętrzyły się dopiero co zerwane owoce i warzywa.

Sava weszła w pierwszą lepszą alejkę targowiska. Piekarnia znajdowała się po jego drugiej stronie, musiała więc przecisnąć się pomiędzy straganami. Tak było prawie każdego ranka. Kupowała pieczywo, a potem, w drodze powrotnej resztę sprawunków. Im ładniejszy był dzień tym więcej elfów przychodziło na targ. A dziś pogoda była wyjątkowo piękna. Alejki zapełniły się więc elfami w mgnieniu oka. Jedyną różnicą pomiędzy targiem elfów, a targiem ludzkim był brak wrzasków starych przekupek. Elfowie nie wrzeszczeli wniebogłosy "Pomidory! Świeże pomidory!". Sprzedawcy stali i reklamowali swoje towary tym, którzy przechodzili obok i zwracali na nie uwagę. Choć i tak panował tu hałas. Elfowie rozmawiali ze sobą, z kupcami, jedni głośniej drudzy ciszej, witali się ze sobą mniej lub bardziej wylewnie. Targowali z handlarzami i tak dalej, i tak dalej.

Sava była mniej więcej w połowie drogi kiedy jej uwagę przykuł stragan z kwiatami, który zwykle stał na skraju placu. Sprzedawała w nim młodziutka elfka, miała może piętnaście, może szesnaście lat. Stragan należał do jej matki, która znana była z tego, że większość jej kwiatów była bardzo egzotyczna. Sava lubiła przystawać przy wiadrach pełnych pięknych, kolorowych roślin. I choć nie zawsze coś kupowała każdego dnia wymieniała ze sprzedawczyniami choćby przyjazny uśmiech. Tak było i tym razem.
Awatar użytkownika
Daeghun
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daeghun »

Ach, jak dobrze że znał pewnego kupca. Gdyby nie ona to nigdy nie byłby w stanie opchnąć w trybie natychmiastowym oprawionej skóry nawet w tak dusznym zgiełku jak to. Frea, bo tak się nazywała pewna elfka wychowana przez ludzi, jak co tydzień zjawiała się ze swoimi towarami, a i chętnie skupywała między innymi właśnie to co miał dla niej Daeghun przygotowane. Na jej widok od razu się rozweselił. Przeciskając się między elfami zdołał wreszcie utorować swoją drogę w stronę dobrze znanej mu osobie. Jakkolwiek relacje pomiędzy nimi mogły się zdawać dobre to głównie opierały się jednak na interesach, a bez takowych spraw nie mieli ku sobie żadnych innych potrzeb komunikowania się między sobą. Żadnej ze stron jednak to nie przeszkadzało, a przecież wystarczyłby tylko jeden krok, aby to wszystko uległo drastycznej zmianie. Frea nie ubierała się w eleganckie kiecki z wyższej półki, niemniej jednak biżuterii na jej rękach i szyi nie brakowało. Co do ubrań zaś to raczej wybierała coś pomiędzy bogatą klasą, a tą mniej pomyślną. Do tego miała futrzaną czapkę przykrywającą jej śliczne blond włosy, a pomimo tego jak bardzo było gorąco najwidoczniej upał nie robił na niej wrażenia.
- Frea! Widzę interes się kręci równie dobrze co zawsze.
Zawołał wreszcie elf kiedy zbliżył się dostatecznie blisko. Do tej pory pakunek trzymany w ręce położył na ziemię, lekko przy tym opierając go o swoją prawą nogę.
- Ach, Daeghun. Miło Cię znów widzieć.
Oparła się lekko ramionami o stragan jak gdyby w zamyśleniu. Szybko się jednak wyprostowała kiedy obok mężczyzny pojawili się inni interesanci.
- Jak widzisz kręci się i to o dziwo mocniej, aniżeli dwa sezony temu. Już miałam ochotę zmienić asortyment, a tutaj taka niespodzianka. Teraz nie wiem co mam ze sobą zrobić.
Obejrzała się, a potem znów spojrzeniem wróciła do elfa.
- Tak, tak! Chwileczkę!
Dostrzegła wnet paczkę, ale skrzywiła lekko głowę. Wyglądało to tak jakby nie była zadowolona z kolejnej dostawy skór.
- O, widzę że masz coś dla mnie. Pozwolisz?
Zawołała do niego, a ręce wyciągając przed nim. Elf nie zastanawiając się wiele udźwignął to co niósł przez całe miasto [no dobra, pół] i ostrożnie postawił przed nią podczas gdy Frea asekurowała skrzynkę, a w niej owinięta w dwie liny skórę.
- Jesteś zainteresowana?
Zapytał jakby od niechcenia. Wiedział że nie zawsze mógł otrzymać od niej wsparcie polegające na opchnięciu towaru dalej lub po prostu do przetworu na ubrania lub pancerz.
- Noooo... oczywiście mogę kupić, ale licz się z tym, że skóra jest trochę tańsza niż zwykle.
- Znowu? Ile razy jeszcze mają obniżać ceny? Jeszcze chwila i w ogóle nie będzie mi się opłacało polować.
- Spokojnie, chyba nie jest aż tak znowu strasznie.
Daeghun zmarszczył brwi. Te słowa wypowiedziane przez nią miał ochotę wykpić, lecz ze względu na znajomość darował sobie jakiekolwiek próby dogryzienia jej.
- Wiesz, nie Ty musisz polować i ganiać za zwierzyną po lesie. Kuźwa, wszystko jest pogmatwane. W każdym razie... ile jesteś skłonna mi dać?
Kobieta zastanowiła się chwilę po czym odparła krótko.
- Sto pięćdziesiąt trzy rueny.
Westchnął głęboko, ale cóż miał w końcu uczynić. Klientela poganiała ich oboje zatem nie mówiąc nic więcej przyjął zapłatę po czym pomachał jej na pożegnanie, a samemu udał się w swoją stronę. I byłby tak szedł gdyby nie dostrzegł z oddali... znaną mu osobę. Czy dobrze widział czy ten upał już całkowicie uderzył mu do głowy. Przetarł oczy, a kiedy nic się nie zmieniło zdziwił się. Ale... czy to...
Jego myśli zaczęły wariować. Nie wiedział co ze sobą robić, a nim się obejrzał powoli sunął w stronę upatrzonej elfki chcąc upewnić się czy aby na pewno to była kobieta, o której myślał.
Awatar użytkownika
Sava
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Szlachcic , Mag , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Sava »

Sava nie mogła się oprzeć widokowi pięknych kwiatów. Była nawet w stanie skusić się i kupić bukiet różowo-białych eustom. Na szczęście coś ją powstrzymało. Owszem było ją na to stać, ale stwierdziła, że lepiej przeznaczyć te pieniądze na coś bardziej przydatnego, a po kwiaty pójść do lasu, na spacer. O tak! Perspektywa wyjścia do lasu choćby po to by zebrać pęk kwiatów wydała jej się świetnym pomysłem. Pożegnała się więc z kwiaciarką i ruszyła dalej, w stronę piekarni. Po drodze minęła się z kilkoma znajomymi rodziców i skłoniła im się uprzejmie. Doszła na koniec placu targowego i skręciła w prawo, gdzie znajdowała się piekarnia.
- Dzień dobry! - przywitał się głośno wchodząc do przybytku.
- Ach! Sava - za drewnianą ladą stała właśnie najmłodsza córka piekarza. - Widzę, że dzień jak co dzień. Jak mama? Narzekała ostatnio, że ma problem z jakimś przedmiotem.
- Tak? - zdziwiła się Sava.
- Wiesz jak jest, kiedy nie może zakląć w czymś magii zawsze się denerwuje. Pewnie pracuje nad czymś nowym, właściwie ostatnio mało rozmawiamy. Jest bardzo zajęta - wyjaśniła elfka.
- Masz dla mnie chleb? - spytała.
- Tak, oczywiście. Ojciec właśnie wypiekł kolejną serię. Jeszcze ciepły, prosto z pieca - uśmiechnęła się sprzedawczyni, a Sava odpowiedziała tym samym. W piekarni panował niesamowity upał, mimo, że wszystkie okna i tylne drzwi były otwarte. Cóż, na zapleczu w kilku piecach buchał ogień, który wypiekał chleb dla takich jak Sava. Elfka podała sprzedawczyni koszyk i już po chwili miała go wypełnionego ciepłym pieczywem. Kobieta położyła na ladzie pieniądze, pożegnała się i wyszła z piekarni.
Awatar użytkownika
Daeghun
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daeghun »

Serce zaczęło mu bić szybciej. Oddech stawał się chwilami nierytmiczny kiedy zdecydował się podążyć za tą osobą. Nie pchał się na siłę przez tłum jako, iż nie miał pewności co do swojej teorii, aczkolwiek tłum i tak stanowił nie lada przeszkodę w drodze do tej osoby. Jeżeli pamięć go nie myliła to mogła być Sava lub osoba bardzo do niej podobna. Nie było innej rady jak tylko się upewnić że to właśnie ona. Powoli szedł w jej ślady przez stragany, wymijając kolejno sprzedawców kwiatów, nasion i tym podobnych, a kiedy myślał już, że ją dogoni ta znów jęła się oddalać. Tym razem kierowała swoje kroki powoli w stronę piekarni, a przynajmniej tak mu się wydawało. Miał ochotę za nią krzyknąć, lecz wizja bycia postrzeganym za obłąkańca przez tylu ludzi i to jeszcze w biały dzień szybko przegnała mu tą myśl z głowy. Zamierzał to zrobić dyskretnie, a inne sprawy, wydawało mu się wtedy, mogły zaczekać. W końcu był w pewnym sensie kowalem swojego losu, a jedynie brak zwierzyny mógł go zgubić. Szczęśliwie wiedział jakimi śladami podążać w lesie, a i natura do tej pory była wobec niego łaskawa. W każdym razie był prawie na miejscu. Dokładnie widział do którego budynku ta osoba weszła, a kiedy już miał owe drzwi na wyciągnięcie ręki, te nagle uchyliły się, a promienie słońca odsłoniły twarz kobiety, za którą tak przez kilka chwil namiętnie podążał.
Zatrzymał się w miejscu i stanął jak wryty. Nie myślał nawet się ruszyć, aczkolwiek mógł tarasować jej tym samym przejście. Niczym zaczarowany słup soli przez kilka sekund patrzył się na nią jak w obraz, a słowa zdawały się wyparowywać. Potem pojawiło się niewyraźne mamrotanie, aż w końcu zdołał wykrztusić to z siebie.
- Sava?
Sam już nie wiedział czy wzrok go nie myli. Gdyby okazała się to być zupełnie inna osoba najpewniej by ją przeprosił.
- Sava, czy to Ty?
Powtórzył. Serce jak przedtem biło mu usilnie tak teraz musiało mu walić jak z młota. Nie wiedział czy był teraz bardziej zestresowany czy szczęśliwy, a tylko niepewność powstrzymywała go przed ujęciem kobiety stojącej przed nim.
Awatar użytkownika
Sava
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Szlachcic , Mag , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Sava »

Gdy otwarła drzwi piekarni i chciała wyjść na zewnątrz, nagle coś zastąpiło jej drogę. Właściwie nie coś, a ktoś. Najpierw pomyślała, że to zapewne kolejny klient, który przychodzi do karczmy po chleb. Nie zwróciła bowiem uwagi na jego twarz. Już chciała ustąpić w bok, by dać mężczyźnie dostęp do drzwi piekarni, ale wtedy usłyszała jego głos. Uniosła głowę by spojrzeć na twarz nieznajomego.
Zamarła na kilka sekund. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Znała tą twarz, jej rysy, znała te bystre oczy i wiecznie zmarszczone czoło. Otwarła szeroko oczy ze zdumienia, przyglądając się mężczyźnie.
- Ja... Na wszystkich bogów! Daeghun to Ty, to naprawdę ty! - wykrzyknęła radośnie, a na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- Nie mogę w to uwierzyć! - nie pamiętała nawet kiedy, ale musiała odstawić koszyk z pieczywem na ziemie.
- Daeghun - dosłownie rzuciła się na przyjaciela oplatając jego kark ramionami i tuląc się do niego.
- Nie wierzę, to ty! - była tak szczęśliwa i zaskoczona jednocześnie, że nie potrafiła wydusić z siebie niczego innego. Zupełnie nie spodziewała się takiego spotkania. Nie zapomniała o Daeghunie, ale nie sądziła, że jeszcze go spotka. Była pewna, że jest gdzieś w lesie, ale nie sądziła, że spotka go w mieście.
- Tak się cieszę!
Awatar użytkownika
Daeghun
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daeghun »

Uradował się kiedy upewnił się co do tożsamości osoby, za którą podążał przez pewien czas. Jej głos pobrzmiewający w jego głowie utwierdził go w przekonaniach i nie potrzebował więcej dowodów kiedy ta wdzięcznie złapała go w objęcia. Dokładnie w taki sam sposób jak za dawnych lat. Niemalże łezka w oku mu się nie zakręciła, lecz zdążył się powstrzymać. Odwzajemnij jej entuzjastyczne powitanie, a nawet podniósł ją do góry i jął obracać się wokół własnej osi. Śmiał się. Był tak szczęśliwy, że wymowne spojrzenia przechodniów go nie obchodziły. Liczył się tylko ten moment i ta osoba. Kiedy poziom euforii trochę się już obniżył opamiętał się. W tym samym momencie odstawił ją delikatnie na ziemię, a potem... potem to już zapomniał jak ma z nią rozmawiać.
- Tyle lat minęło, ale charyzmę to Ty i zachowałaś, wiesz? Długo już tutaj jesteś? Że też wcześniej nie dowiedziałem się o Twoim powrocie!
Chociażby i miał kartkę pod nosem to i tak nie potrafiłby jej powiedzieć na chwilę obecną jak naprawdę olśniewająca się stała, a i wielu zmian mógł się już u niej doszukać. Ciekawe czy wierzyła w przypadki jako, iż on osobiście unikał sklepów, a jedynie kręcił się po straganach. Zresztą nie to było teraz ważne. Daeghun nie mógł się nią nacieszyć, a nawet nie zorientował się, iż nadal trzyma ją za ręce. Dosłownie sam oniemiał. Była taka piękna, iż żadne znane mu słowo nie byłoby w stanie w pełni opisać tego co widział.
Awatar użytkownika
Sava
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Szlachcic , Mag , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Sava »

- Nic się nie zmieniłeś! - Sava była tak uradowana, że go widzi, że zapomniała o bożym świecie. Zupełnie nie spodziewała się, że go spotka. Sądziła raczej, że zaszył się już dawno gdzieś głęboko w lesie. Albo odszedł gdzieś w swoja stronę. Był kimś, kto uwielbiał snuć się po lesie i zapędzać w nieznane sobie strony. Nie miał własnego miejsca na stałe, taki już był. Było jej przykro, kiedy wyjechała, że nie mogła nawet wysłać do niego listu. Ale też nigdy nie chciała go zmieniać. Wiedziała jaki był i nie próbowała sprawić by gdzieś osiadł, nie miała prawa by go o to prosić. Z resztą oboje tacy byli, nie zmuszali się do niczego, nie wyznaczali sobie granic, nie ograniczali się.

- Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłam – przyznała.
- Tyle lat bez ciebie. W Rapsodii nie było nikogo, kto mógłby choć w najmniejszym stopniu Cię zastąpić. Z resztą nikt nie byłby w stanie tego zrobić. Wróciłam kilka miesięcy temu, myślałam, że Cię już nie spotkam. Sądziłam, że zniknąłeś na stałe z miasta.

Puściła jego dłonie i znów zawiesiła się mu na szyi. Objęła go mocno, jakby bała się, że zaraz jej zniknie. Wreszcie znów miała kogoś komu mogła zaufać, komu mogła się zwierzyć z najgłębszych sekretów. Oboje dorośli, ale Sava czuła się w tej chwili tak jakby nic się nie zmieniło. I nagle dotarło do niej coś, co wcześniej nie przyszło jej do głowy. Posmutniała, na szczęście nie mógł tego zobaczyć, gdyż twarz miała wtuloną w jego tors. Kiedy odsunęła się na jej ustach znów gościł uśmiech.
- Ale opowiadaj, minęło tyle czasu. Co teraz robisz? Gdzie mieszkasz? Masz rodzinę? Musisz mi wszystko opowiedzieć.
Awatar użytkownika
Daeghun
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daeghun »

- Natomiast ja nie mogę tego powiedzieć o Tobie. Dosłownie ledwo Cię odróżniłem w tym tłumie, ale powiem szczerze coś mnie pchnęło w to miejsce. I nawet nie masz pojęcia jak bardzo się zdziwiłem kiedy zobaczyłem jak przemieszczasz się po mieście z daleka.
Dalej będąc w jej objęciach wcale jej się nie stawiał. Wręcz przeciwnie. Z własnej inicjatywy obejmował ją tak jak za dawnych lat. Jedynie z tą różnicą, iż nie chciał jej wypuścić ze swoich ramion, acz zawsze będąc dla niej łagodnym i w miarę możliwości wyrozumiałym nie trzymałby jej na siłę jeśli by tego nie chciała.
- Od razu mówię, nie śledziłem jak byle zwyrodnialec, ale w jaki inny sposób miałem się upewnić, że Ty to Ty, prawda?
Uśmiech od razu zagościł na jego twarzy, a dla niej po upływie tylu lata ten zgorzkniały i ponury elf mógłby okazać się tym małym chłopcem jakiego znała zanim opuściła te strony. Nie chwalił jej się tym, lecz jej dotyk bardzo go koił, ale przede wszystkim cieszył się z jej powrotu. Tyle miesięcy!? Gdyby tylko wcześniej wiedział...
- Gdybym wcześniej wiedział że tu jesteś to pierwszego dnia rzuciłbym łowy i udał się pod Twoje domostwo. Fakt, dawno się tam nie pojawiałem, bo za każdym razem jak tamtędy przechodziłem to zbierało mnie na wspomnienia i cóż...
Urwał. Radość jaka biła z jego oczu osłabła, a kąciku ust z uśmiechu przerodziły się w zwyczajny kształt.
- ... smutno mi się robiło. Pierwsze kilka miesięcy ciężko mi było się przyzwyczaić, ale wierzyłem że to dla Twojego dobra. Z tego co rozumiem to sama obrałaś tą drogę i podejrzewałem byłaś bardzo szczęśliwa. Widocznie nie było tak kolorowo jak słyszałem. A później już przestałem się tam w ogóle pojawiać, ani nie odwiedzałem Twoich rodziców. Cały ten czas spędzałem wśród drzew, polując i zarabiając na siebie.
Podrapał się lekko po głowie. Ona sama nie dostrzegła pewnie jego wyrazu twarzy, ale zdobył się na uśmiech i kiedy odsunęłaby się od niego to ujrzałaby tą samą radość, acz pewnie kłamaną na swój sposób.
- Ostatnimi czasy jednak nie opłaca mi się zbytnio tego robić, a jeżeli ceny nadal będą szły tym nurtem co teraz to zmuszony będę zrobić co innego.
Na pytanie względem rodziny nie wiedział jak odpowiedzieć. Po chwili jednak odparł lakonicznie i w miarę wesoło.
-A czy widziałaś kiedykolwiek we mnie kobieciarza?
Zaśmiał się. Po raz pierwszy od pewnego czasu nie musiał wymuszać niczego. No, prawie niczego.
- A Ty? Jak życie w wielkim mieście? Żałuję, iż wcześniej nie wiedziałem o Twoim przybyciu!
Awatar użytkownika
Sava
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Szlachcic , Mag , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Sava »

- Hahahaha – Sava zaśmiała się perliście słyszą jego żart o „zwyrodnialcu”. Zawsze taki był, jego poczucie humoru bywało ciężkie, ale elfkę bawiło, czasem do łez. Zapewne powinna, jak na elfa przystało być poważna i negować takie dowcipy. Lecz była młoda, pełna radości i wcale nie zamierzała być jak wiekowe elfice, które już zapomniały jak to jest się śmiać.

- Domyślałam się, że będzie ciągnęło cię do lasu – powiedziała i posmutniała.
- Rapsodia jest… piękna, przepiękna. Nigdzie na świecie nie ma chyba miejsca tak bajecznego. Ale żadne piękno nie zrekompensuje ani braku rodziny, ani braku przyjaciół. Można się tam zachwycać właściwie każdym miejscem, ogrodami, fontannami, architekturą, jedzeniem, ale co elfowi po tym kiedy nie ma z kim się tym dzielić. Było mi bardzo smutno bez ciebie. Pewnie moi rodzice mówili inaczej. Nie chciała ich martwić. Ale prawda jest taka, że cały ten wyjazd, podróż i pierwsze miesiące z dala od Danae, od rodziców od ciebie były koszmarne – przyznała szczerze. Nie było powodu by go okłamywała, zawsze byli ze sobą szczerzy. Rodziców mogła oszczędzić, oni nie musieli wiedzieć wszystkiego, zbyt by się martwili. Wyrzucaliby sobie, że odesłali ją tak daleko. Ale Daeghun był kimś innym, przed nim nie musiała udawać, że było wspaniale.

- Ale… - zmieniła nagle temat, a na jej ustach znów pojawił się uśmiech – wszystko ci opowiem. Obiecuję. Ty też musisz mi koniecznie wszystko opowiedzieć, minęło tyle lat, że chyba przez tydzień nie zdołamy sobie opisać wszystkiego. Ale i tak się cieszę! Możemy rozmawiać nawet i miesiąc!
Awatar użytkownika
Daeghun
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daeghun »

- Savo... naprawdę nie wiedziałem jak to się stało, że nagle utraciliśmy kontakt. Znaczy się wysłałbym Ci jakiś list, ale nie wiedziałbym jak go napisać, ani gdzie go wysłać.
Zaczął zupełnie inny temat, lecz szybko się wyprostował. Kogo oszukiwał skoro nawet pisać dobrze nie umiał, a co dopiero czytać. Podzielał jej odczucia względem takiej rozłąki, ale w tym momencie czuł się tak jakby ktoś podniósł martwy przedmiot i go ożywił. Acz lepsze bywają porównania to jednak elf wyskoczyłby z takim porównaniem. Cóż... bliskość z naturą miała swoje plusy i minusy, a on w ogóle nie miał duszy artystycznej pomimo tylu odwiedzonych miejsc, wspaniałych zresztą.
- Sądziłem, że już nie wrócisz. W końcu mówimy o dużym mieście, a tam nietrudno o wpływy, acz co do pracy to różnie słyszałem. Ponoć bardziej utalentowane osoby nie musiały się o to martwić. Ach, i myślałem że już dawno poszłaś w zamążpójście i doczekałaś się swoich dzieci.
Jeżeli niewiele się zmieniło po tych wszystkich latach separacji od siebie to potrafiłby nadal odczytać kiedy czuła się wesoło, a kiedy była zatroskana. Chwycił ją za ramiona i starał się jej dodać tym otuchy.
- Dokładnie nie wiem coś tam czyniła, ale mam nadzieję niedługo się dowiedzieć. Wiedz tylko, że ja też strasznie za Tobą tęskniłem.
Awatar użytkownika
Sava
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Szlachcic , Mag , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Sava »

Sava uśmiechnęła się pogodnie po raz kolejny.
- Nie potrafiłam zagrzać tam miejsca. Nie w głowie mi były romanse, chciałam tylko skończyć szkołę i wrócić, ale potem znalazła się praca i to dobra praca. Nie chciałam być na utrzymaniu moich rodziców, więc zostałam. Nie mówię, że było mi źle... Było trudno, czasami, ale potem przyzwyczaiłam się, znalazłam przyjaciółkę. Ach, tak bardzo bym chciała żebyś ją poznał, jest wspaniała, ale została w Rapsodii, chciałabym żebyśmy kiedyś razem tam pojechali. Ale tylko na trochę, wiem, że nie lubisz miast, chociaż myślę, że Rapsodia mogłaby Ci się spodobać, jest w niej pełno kwiatów i drzew, wszystko jest zadbane i każdy chce dla natury jak najlepiej.
- Ja też tęskniłam - zmieniła nagle temat.
- Chodź - chwyciła elfa za rękę, a potem pochyliła się by podnieść swój koszyk z ziemi.
- Pójdziemy do moich rodziców! Na pewno się ucieszą! Przywitamy się, a potem możemy uciec do lasu!
Awatar użytkownika
Daeghun
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daeghun »

Nie mówiąc to słowa, ni to sprzeciwiając się woli swojej przyjaciółki dawał się jej tak prowadzić przez krótką chwilę zanim po prostu począł dotrzymywać jej kroku w drodze na stare śmieci. Na ile wolał pod jej nieobecność unikać zarówno tego miejsca jak i jej rodziców tak teraz miał pewne obawy co do ponownego pojawienia się w ich życiu jak onegdaj kiedy był jeszcze małym dzieckiem. No, nie tyle dzieckiem co dopiero dojrzewającym mężczyzną. A przynajmniej tak lubował sobie wmawiać ilekroć był wytykany i nazywany dzieckiem. Na szczęście ten epizod dawno odszedł w niepamięć, zaś jego myśli zajmowały Sava oraz jej rodzice.
- Do rodziców?
Zaczął niepewnie. Nie do końca był pewny czy jeszcze jej o tym powiedzieli czy nie, ale nie mając samemu własnej rodziny został u nich przyjęty jak gdyby był ich własnym synem lub przynajmniej członkiem rodziny. Z dnia na dzień nie pojawiał się, aż wreszcie zerwał z nimi kontakt. Nie w smak było mu przybyć ni to z gruchy ni z pietruchy. Czuł się podle, acz nie miał wielkiego wyjścia. Nie miał przygotowanego dobrego wytłumaczenia jako, iż takowego nie posiadał.
- Jej, jak ja dawno ich nie widziałem. Nie spodziewałbym się ciepłego powitania z ich strony, a na pewno nie po tym co zrobiłem...
Urwał kiedy byli już prawie na miejscu, a okolica w której kiedyś spędzał dużą część swojego dzieciństwa wydawała mu się dziwnie znajoma. Uznał też, iż niewiele się tutaj zmieniło od ostatniego pobytu tutaj.
Awatar użytkownika
Sava
Szukający drogi
Posty: 25
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Leśny Elf
Profesje: Szlachcic , Mag , Zielarz
Kontakt:

Post autor: Sava »

Sava zdziwiona słowami przyjaciela przystanęła i odwróciła się w jego stronę.
- A co zrobiłeś? - zapytała zdziwiona. Ani ojciec, ani mama nie powiedzieli jej nic złego na temat Daeghuna. Czyżby coś przed nią ukrywali? Czyżby on coś ukrywał? Czy stało się coś strasznego pod jego nieobecność? A może... może to było związane z jego milczeniem. Może jej rodzice wyrzucili go, kiedy ona wyjechała, ale dlaczego? Przecież był dla nich jak syn, po części wychowali też jego. A co jeśli zrobili mu coś złego, a on im? Ale co? Co on mógł im takiego zrobić, albo co oni mogli zrobić jemu? Przecież gdyby wydarzyło się coś złego napisaliby jej o tym w licie, ale milczeli. Wiedziała tylko tyle, że jej przyjaciel gdzieś zniknął, myślała, że po prostu odszedł w swoją stronę. Nie wypytywała w listach, uznała, że elf, którego w mieście nie trzymała już ona, wrócił na łono natury. Znała go na tyle dobrze by wiedzieć, że je rodzice, choć cudowni i opiekuńczy nie byliby go w stanie zatrzymać. Lecz teraz mówił jej, że "coś zrobił", czyżby wyrządził komuś krzywdę?
Awatar użytkownika
Daeghun
Błądzący na granicy światów
Posty: 16
Rejestracja: 8 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Kontakt:

Post autor: Daeghun »

- O tym mówię właśnie. Nic, absolutnie nic nie zrobiłem.
Zawiesił na krótką chwilę po czym zdecydował się kontynuować poprzedzając to ciężkim westchnięciem.
- Odkąd odeszłaś to delikatnie mówiąc pogniewałem się na nich za brak większych informacji na temat twojego odjazdu. W efekcie doszło do separacji, a tylko kwestią czasu okazało się nagłe zerwanie kontaktów z twoimi rodzicami.
Cała rozmowa w jednej chwili stała się jednym, wielkim potokiem wyznań i żali.
- Wiem, nie była to najmądrzejsza i najdojrzalsza decyzja w moim życiu, ale wściekły byłem jak nigdy w życiu. Poza tym byłaś jedną z nielicznych osób, które znam i szanuję. Nadal jesteś. Właściwie jesteś jedyną osobą, której ufałem, a wnet jednego dnia wszystko poszło z wiatrem. Od tak po prostu. Dlatego teraz boję się konfrontacji z nimi.
Wyraźnie miał na myśli rodziców Savy, ale z drugiej strony szedł w kierunku jej domu tak naprawdę na siłę. Zdając się na jego pesymistyczne nastawienie obawiał się najgorszego. Co prawda miewał z nimi kontakt wzrokowy, lecz on umiejętnie potrafił ukryć się przed wzrokiem jej rodziców, a pomagało mu rzadkie przebywanie w tymże mieście.
Zablokowany

Wróć do „Danae”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości