Danae[Karczma "Ostatni ruen"] Nowy rozdział opowieści

Jedno z trzech elfich królestw znajdujących się w szepczącym lesie. Otoczone murami rozległe miasto wtopione w leśną gęstwinę magicznego lasu.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

[Karczma "Ostatni ruen"] Nowy rozdział opowieści

Post autor: Aileen »

Aileen stała pośrodku pustej, olbrzymiej sali na wpół zrujnowanej fortecy. Na drugim jej końcu stał pusty kamienny tron. Przez dziury w dachu widać było zachmurzone niebo. Było nienaturalnie cicho... Kruk o matowych piórach zaskrzeczał i usiadł na ramieniu elfki. Pokryte bielmem oko zwrócone było w jej stronę.
Na jej oczach blade dłonie wyschły, ciało popękało i rozpadło się, odsłaniając białe kości. Aileen krzyknęła przeraźliwie, ale głos zamarł jej w gardle. Rozsypała się w proch, a potem, dosłownie, zapadła się pod ziemię.

Otworzyła oczy na skraju stromego urwiska. Przed nią nie było nic. Próżnia, wypełniona jedynie chaotyczną mieszanką barw, światła, cieni i materii. Obok Aileen stała postać łudząco podobna do elfki. Ta sama postawa, ubiór, twarz, włosy... Poza jednym szczegółem.
W miejscu oczu ziała czarna pustka. Przerażające alter ego uśmiechnęło się złowieszczo.
- Kim jesteś?
- Tobą.

Strumień chaotycznych wspomnień przemykał przed jej oczami. Część z nich mieszała się ze sobą, tworząc nielogiczny zlepek wydarzeń.
- Tracisz kontrolę. Twoja wola osłabła. Niszczy się własna moc.
Elfka stała przed dużym, pionowym lustrem, patrząc na swoje bezokie odbicie.
- Wypuść mnie stąd!
- Wyjdź sama.

Kolejne zlepki wspomnień. Część całkowicie nie pasowała do wydarzeń
Na polanie, pośród soczystej, zielonej trawy i różnobarwnych kwiatów leżało rozkładające się truchło konia. Nawet teraz można było dostrzec resztki czarnej grzywy i szarej sierści. Elfka stała jak wrośnięta w ziemię, patrząc na szczątki swej najdroższej przyjaciółki. Na soczystą, zieloną trawę i różnobarwne kwiaty kapały jej łzy.



Wrzask dobiegający z pokoju zajmowanego przez elfkę zbudził karczmarza. Ten z kolei zbudził córkę, która pobiegła do jej pokoju, chwiejąc się lekko. Przez uchylone drzwi spostrzegła bladą postać leżącą na łóżku, wpatrującą się wytrzeszczonymi oczami w sufit.
- Pani Ithlinnë?


Stała samotnie w wielkiej sali, patrząc na martwe ciała Akkarina i jego rodziny. Jej ręce aż do łokci były czerwone od krwi. Elfka wybiegła z krzykiem z sali. Zachwiała się na progu, stojąc nagle na brzegu jeziora. Czyjeś ręce wepchnęły ją w czarną toń.

- Znajdź w swoim umyśle miejsce czyste i chłodne jak lodowy kryształ. Stań na szczycie góry i spójrz na swoje myśli. Obracaj w palcach swoje emocje i wspomnienia. Przyjrzyj się im jak rzadkiej układance, rozłóż na części i połącz ponownie. Nie spiesz się, masz dużo czasu.



Elfka leżała na łóżku sztywno jak trup. Nie oddychała. Triss poczuła, jak wzbiera się w niej panika.
Tymczasem w stajni oddalonej o kilka ulic od karczmy Bzura kopała wściekle drzwi od boksu, rżąc głośno. Czuła, że z Aileen dzieje się coś złego.


- Co się ze mną stało? Czy to możliwe, żebym...
Alter ego w lustrze uśmiechnęło się, szczerząc zęby.
- Rozmowa z samym sobą to pierwszy objaw szaleństwa, słonko.
Aileen spojrzała na pustookie wcielenie i nie wiedzieć czemu, odwzajemniła uśmiech. Przeszła przez szklistą powierzchnię lustra, z której nagle zniknęło odbicie.



Zachłysnęła się powietrzem i zamrugała. Ostrość obrazu szybko wróciła, nad sobą ujrzała zielonkawą ze strachu twarz córki karczmarza. Ogarek w jej dłoni niebezpiecznie drżał.
- Wracaj do siebie.
Triss zamrugała i bez słowa wyszła z pokoju zamykając drzwi.
Kilka ulic dalej Bzura uspokoiła się. Zniosła w spokoju przekleństwa stajennych i po chwili znów spała. Niebezpieczeństwo minęło.

Następnego ranka, a właściwie tuż przed południem, Aileen stała przed lustrem próbując nadać sobie wygląd żywej istoty. Wyglądała znacznie gorzej niż wczoraj, ale o niebo lepiej niż w środku nocy. Zmęczone oczy, matowe włosy i blada skóra nie dodawały jej urody. Jednak o ile na zewnątrz wyglądała jak po ciężkiej chorobie, wewnątrz czuła się jak nowo narodzona. Wciąż była zbyt osłabiona by korzystać z magii, lecz przynajmniej miała czysty umysł. Wspomnienia nie były już poplątanym kłębem myśli, ale spójną całością. Przypomniała sobie wiele szczegółów - na przykład to, że narąbany jak las tropikalny kapitan nazywał się Vallin.
Miała na sobie prostą, lnianą sukienkę do ziemi. Przed godziną posłaniec odniósł zbroję i diadem elfom, a biały gołąb pomknął z listem w kierunku Kryształowego Królestwa, szukając magini, właścicielki artefaktu.
Aileen po kilku minutach walki ze spinką upięła włosy we w miarę porządny kok i wyszła z karczmy, uprzednio jedynie zamykając pokój. Spóźni się na spotkanie z Tilią, ale najpierw musiała zobaczyć się z Bzurą. Istniała szansa, że karczmarz najwyżej odeśle dziewczynę do stajni.
Ostatnio edytowane przez Aileen 11 lat temu, edytowano łącznie 1 raz.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Obudziła się zdecydowanie później niż zwykle. Nie oznaczało to bynajmniej tego, że zaspała. Powolutku budził się ciepły dzień, a za oknem słychać było wesołe trele bogatki.
Tilia przyzwyczajona była do tego, by wstawać o brzasku. W pogodne dni zwykle budziła ją poranna rosa i śpiew ptaków. Kochała te koncerty. Oczywistym było dla niej to, że pierwszy zaczyna drozd śpiewak na wierzchołkach wysokich drzew, chwilę po nim z zarośli można słychać rudzika, potem znów z wysokich gałęzi dźwięczną melodię kosa i świergotka… Druidka znała większość ptaków, które można było usłyszeć w Szepczącym Lesie. Ale skoro słychać bogatkę, to znaczy, że spała niemal godzinę dłużej niż zwykle. Już świta.
No tak, w Danae głośniejsze są odgłosy budzącego się miasta, które dla Tilii nie są zupełnie znajome. Niewątpliwie do nieco dłuższego snu przyczyniło się także nad podziw wygodne łóżko z całkiem niedawno wypchanym siennikiem. W sienniku można było jeszcze wyczuć odrobinę mięty i koniczyny.

Tilia przeciągnęła się z lubością. Nie musiała zrywać się od razu, miała sporo czasu do spotkania z Aileen. Na samo wspomnienie imienia elfki, dziewczyna usiadła na łóżku z szeroko otwartymi oczami. Nadal nie mogła uwierzyć w to, co wydarzyło się wczorajszego wieczoru. Cały wczorajszy dzień był pełen niespodzianek i nowości, ale rozmowa z uzdrowicielką przerosła wszelkie marzenia i przyćmiła wszystko inne.
Czy to naprawdę się wydarzyło? Czy to możliwe, że elfka zechce dzielić się z Tilią swoją wiedzą i umiejętnościami? Druidka bała się w to wierzyć, ale obiecała sobie solennie, że dziś weźmie się w garść: nie będzie się jąkać i wahać! Przecież to wielkie wyróżnienie i niespotykane szczęście!
Już nie mogła doczekać się południa.

Szybko wyskoczyła z łóżka; skoro w południe ma spotkać się z Aileen, musi wcześniej pozałatwiać wszystkie swoje sprawy.
Obmyła twarz zimną wodą przyniesioną jej przez inną Triss, rozczesała długie, kasztanowe włosy i ubrała się. Nie miała zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o strój –zielona suknia podróżna musi wystarczyć. Nie była głodna , zebrała więc wszystkie swoje rzeczy i ruszyła ku kupieckim kramom.

Targowisko w Danae znajdowało się na placu, nawet nie bardzo daleko od karczmy, w której zatrzymała się na noc. Tak jak przypuszczała, było tu jeszcze w miarę spokojnie, ale z każdą chwilą przybywało i kupców i kupujących.
Tilii udało się sprzedać w dobrej cenie praktycznie wszystkie przygotowane na tę okazję mazidła, mieszanki i zioła. Kupiła też wszystkie potrzebne jej produkty i piękną wełnianą chustę. Chusta była duża, gruba i ciepła. Oczywiście ciemnozielona, z wyszywanymi motywami rośli. Osoba wykańczająca chustę nie bardzo znała się na roślinach, ale to akurat druidce nie przeszkadzało. Dziewczyna przytuliła policzek do włochatego materiału; nie był to znajomy zapach, ale już niedługo materiał przesiąknie zapachem lasu i ziół.
Tilia przeliczyła pieniądze i ze zdumieniem stwierdziła, że bez większych wyrzutów sumienia może pozwolić sobie na nową suknię. Z wizytą u krawca postanowiła jednak poczekać do popołudnia. Jej codzienne potrzeby nie były zbyt wielkie, nie wiedziała jednak jak potoczą się sprawy związane z uzdrowicielką. W lesie pieniądze były zbędne, gdyby jednak pozostało jej zatrzymać się w Danae na dłużej, będzie ich potrzebowała…

Chwilę przed południem spotkaniem wróciła do karczmy i zajęła ten sam stolik, co wczoraj. Rozejrzała się, ale Aileen jeszcze nie było. Poprosiła o kubek naparu z mięty i miskę gulaszu. Była już porządnie głodna.
Kiedy Triss przyniosła jej dymiącą i pachnącą strawę, zapytała czy pani Ithlinne już wstała. Zdziwiła się gdy usłyszała, że elfka niedawno wyszła. Czyżby zapomniała o ich spotkaniu? A może jednak się rozmyśliła?
Tilia wspomniała swoją poranną obietnicę: „więcej pewności siebie”. Uśmiechnęła się więc do Triss i zabrała się za jedzenie. Aileen na pewno miała coś ważnego do załatwienia, podobnie jak i ona sama. Zresztą kto jak kto, ale druidzi potrafią czekać.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

~ Przez krótką chwilę nie wiedziałam czy od razu uciekać czy... uciekać. Wyglądasz jak upiór.
~ Dzięki.
Aileen wysłuchawszy najpierw skarg stajennych, wyprowadziła Bzurę z boksu i wyszła przejść się po mieście. Klacz szła obok niej, od czasu do czasu szturchając milczącą elfkę delikatnie łbem.
~ I tak prędzej czy później mi powiesz. Co się stało? I nawet nie odpowiadaj "nic" bo naprawdę cię ugryzę.
~ Magia. - mruknęła Aileen, jakby to było przekleństwo - Cieszę się, że żyję.
~ To znaczy?
~ To znaczy, że poprosiłam o zwolnienie z obowiązków. Zauważyłaś, że coś stało się z czasem? Do tej pory mają problem z ponownym ustawieniem kalendarza.
~ Chcesz powiedzieć, że całe to wielkie zamieszanie wokół...
~ Mhm. Wojna skończona, a właściwie, nawet się nie zaczęła. Należy do przeszłości... czy raczej do niewiadomej, nieokreślonej przyszłości. Właściwie, to nawet leży poza czasem i...
~ Dobra, dość. Gdyby ci strzeliło do głowy zostać nauczycielem, połowa twoich uczniów wyskoczyłaby oknem po pierwszym wykładzie.
Elfka zamrugała ze zdziwieniem. Bzura dopiero po kilku krokach zorientowała się, że elfka przystanęła.
~ Naprawdę tak sądzisz?
~ Co jak co, ale tłumaczyć to ty nie potrafisz...
W co ja się wpakowałam, pomyślała Aileen. Kiedy elfka opowiedziała Bzurze o Tilii, ta wybuchnęła głośnym rżeniem. Kiedy jednak uwierzyła, że Aileen nie żartuje, była naprawdę zaskoczona.


- Przepraszam, musiałam...
~ A przedstawić mnie, to nie łaska, co? - prychnęła Bzura, wsadzając łeb do karczmy i blokując drzwi. Karczmarz upuścił ścierkę, którą wycierał kufel. Naczynie naczynie na szczęście uniknęło smutnego losu.
- Co do jasnej cho...?!
- Tilia. - wskazała ręką dziewczynę - Bzura. - pokazała na konia - A teraz, na Prasmoka, znikaj stąd. Potem do ciebie przyjdę!
Karczmarz chyba nie zorientował się kto jest właścicielem konia, podbiegł do zwierzęcia i próbował przegonić je ścierką. Bzura, w bardzo niekońskim geście, pokazała mu język i potruchtała w kierunku pastwisk. W mieście elfów hasające po ulicach konie wydawały się być normą...
- Jeszcze raz przepraszam. - powiedziała do lekko skołowanej Tilii - Najprawdopodobniej niedługo czeka cię nieco bardziej bezpośrednie przywitanie. Ona uwielbia być w centrum uwagi... Oczywiście, jeżeli nadal chcesz uczyć się akurat ode mnie.
Elfka wcześniej przemyślała wszystkie za i przeciw. Uzdrowiciele byli bezwzględnie potrzebni... i, w gruncie rzeczy, nie obchodziła ją opinia innych elfów. W ponad połowie jej wiedza było owocem własnej pracy. Nie miała ani najbliższej rodziny, ani dziecka, by móc się nią podzielić.
Z drugiej strony, jeżeli Bzura miała rację...
- Ode mnie, jedynie ostrzegam, że ponoć nie umiem tłumaczyć i ściągam kłopoty. Mam teraz tylko nadzieję, że nie będą to sytuacje zagrażające życiu.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Zdążyła zjeść gulasz. Być może dlatego, że porządnie zgłodniała. W każdym razie karczmarz, niewzruszony miłym uśmiechem, zabrał miskę, a Tilia sięgnęła po kubek z naparem z mięty, gdy nagle otworzyły się drzwi do karczmy. Zaskoczona dziewczyna zobaczyła najpierw Aileen, a zaraz za nią… konia.
Wszystko wydarzyło się dość szybko, dzięki temu Tilia dopiero po chwili zorientowała się, że siedzi z niezbyt inteligentnie rozdziawioną buzią, wpatrzona w elfkę i drzwi, za którymi przed chwilą znikła Bzura. Czy ona naprawdę pokazała karczmarzowi język?!
Zamknęła usta i lekko rozkojarzonym wzrokiem spojrzała na Aileen: - Miło Cię znów widzieć – uśmiechnęła się z roztargnieniem – Miło Was wiedzieć… - poprawiła się – Miło mi było poznać… Bzurę – pomyślała, że właśnie wzięło w łeb postanowienie o niejąkaniu się i roześmiała się, nagle rozluźniona. Śmiała się dobrą chwilę. Kiedy była już w stanie prawie normalnie mówić, można było zauważyć zmianę w jej zachowaniu. Nie wiedzieć czemu, dzięki scenie z koniem, Tilia uznała Aileen za dobrą znajomą. Ludzie (nie tylko ludzie), dla których zwierzęta są przyjaciółmi i którzy traktują je jak równe sobie, zawsze byli druidce bliscy.
Nadal uśmiechnięta odezwała się tym razem pewniejszym głosem: - Bardzo chętnie poznam Bzurę bardziej… bezpośrednio. – przemknęło jej przez myśl, że nie ma pojęcia co takie bezpośrednie zawieranie znajomości z koniem oznacza i jak może wyglądać. Nie była do tej pory nigdy oficjalnie przedstawiana koniowi, choć stykała się na co dzień z różnymi zwierzętami i dogadywała się z nimi świetnie.
Kiedy Aileen usiadła, dodała: - Jeśli tylko nie zmieniłaś zdania, to oczywiście tak, chciałabym uczyć się od Ciebie. Jeśli chodzi o kłopoty, jak dotąd udawało mi się ich unikać – może nasze przypadłości nieco się zbuforują – mrugnęła (ona mrugnęła?!) i uśmiechnęła się szeroko.

Wypiła kilka łyków lekko już przestudzonej mięty i odstawiła kubek: - Będziesz coś jadła? – rozejrzała się za karczmarzem bądź Triss. A potem dodała jednym tchem: - Od czego zaczniemy? I kiedy zaczniemy? Naprawdę będziesz mnie uczyć? Dziękuję, dziękuję! – kiedy dotarło to do niej miała wielką ochotę podbiec do uzdrowicielki i uściskać ją, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Najwyraźniej ta noc była dla Tilii wyjątkowo przyjemna, bowiem jej nastawienie do elfki wyraźnie się zmieniło. A może to wyskoki Bzury przełamały lody? Trudno było powiedzieć, ważne było, że Tilia nabrała trochę odwagi i pewności siebie. Aileen nie potrafiła się nie uśmiechnąć.
- Zbuforują? Mam taką nadzieję... Nie nawykłam do opowiadania o "przygodach" ale muszę ci się przyznać, że ucieczka przed szalonym, nieumarłym magiem to nic przyjemnego. - powiedziała beztroskim tonem. W rzeczywistości, ilekroć wspomniała o Krolu Liczu, przechodził ją zimny dreszcz.
- Będziesz coś jadła? Od czego zaczniemy? I kiedy zaczniemy? Naprawdę będziesz mnie uczyć? Dziękuję, dziękuję!
Elfka zachichotała, rozbawiona jej entuzjazmem.
- Nie lubię sępić, najadłam się wczo...
- Przysięgam na króla elfów, zaraz cię trzepnę - Aileen usłyszała za sobą znajomy głos. Odwróciła się pospiesznie i ujrzała... Vallina. Zabębnił palcami w oparcie jej krzesła, uśmiechając się szeroko. Szybkie spojrzenie na purpurową twarz Triss dało jej pojęcie o co chodzi.
- Nasz przemiły oberżysta ma u mnie dług. W dodatku doszły mnie słuchy, że...
- Sądziłam że po wczorajszej nocy będziesz dziś do wieczora narzekał, że trawa rośnie zbyt głośno - przerwała mu elfka. Vallin z najwyższym trudem powstrzymał cisnący się na usta niemiły komentarz. Może dlatego, że obok elfki siedziała kobieta, która widziała go w niezbyt chwalebnym stanie.
- Odesłałaś zbroję. I diadem. - mruknął - W gruncie rzeczy, nie dziwię ci się...
Elfka westchnęła i posłała Tilii przepraszające spojrzenie.
- Aileen, wszystko w porządku? Ta dziewczyna, córka karczmarza, pobiegła dziś rano za posłańcem i...
- Wszystko w porządku. Czuję się naprawdę dużo lepiej niż wyglądam.
Elf nie wydawał się przekonany. Ostatnim czego chciała Aileen było wzbudzanie wątpliwości u Tilii.
- Nie mam teraz czasu, obiecuję że potem się z tobą rozmówię. Tymczasem, pozwól że przedstawię ci moją uczennicę.
Vallin zdębiał.


- Niniejszym przepraszam cię po raz czwarty tego dnia. To chyba mój rekord - mruknęła elfka, wpuszczając Tilię do pokoju. Wcześniej udało jej się pozbyć natrętnego elfa i szybko zjeść późne śniadanie, pod czujnym okiem wciąż lekko różowej Triss.
- Zmartwię cię, ale zaczniemy raczej od nudnych rzeczy. Usiądź, proszę - wskazała jej plecione z drewnianych witek krzesło stojące przy oknie.
- Poza magią życia, jestem także mistrzynią kręgu emocji. Zajmuję się również magią umysłu. Dlatego na wstępie przyrzekam że nie użyję wobec ciebie żadnej perswazji, nie będę zmieniać twych myśli czy uczuć, ani bez twojego przyzwolenia wkraczać do twego umysłu. To zbuduje przynajmniej początkowe zaufanie między nami. Uprzedzam też, że nie będę uczyć cię kontrolowania emocji, chyba, że okażesz się dostatecznie odporna psychicznie. To niebezpieczny element magicznej sztuki, nie chcę, by stała ci się krzywda.
Nie chcę, byś miała takie problemy jak ja. - pomyślała
- Opowiedz mi coś o sobie. Uczono cię już kontroli nad magią? Interesuje mnie też jeszcze jedna rzecz - twoja rodzina. Nie zostanę w Danae na długo, co najwyżej na tydzień, może dwa. Możliwe, że długo nie spotkasz się z nikim bliskim. Jeżeli masz na głowie jakąś ważną sprawę nie powinnaś tego przede mną ukrywać. Zawsze możemy zmienić plany podróży.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tak, poczuła się pewniej. Aż do momentu, kiedy do ich rozmowy wtrącił się nie kto inny jak sam dowódca straży. Tilia zesztywniała na dźwięk jego głosu. Nie miała pojęcia dlaczego zareagowała właśnie tak. Nie miała sobie przecież nic do zarzucenia; poznała dowódcę ledwie wczoraj i przez niego została zaproszona do tej karczmy. Starała się nie myśleć o niezbyt stosownym zachowaniu elfa wieczorem, kiedy to przyszedł do karczmy. Nadarzała się wszak świetna okazja by podziękować za gościnę i posiłek, nie została jednak dopuszczona do głosu. Wyglądało na to, że Aileen i dowódca są dobrymi znajomymi, ale nie o to chodziło. Druidka zaniemówiła kiedy uzdrowicielka przedstawiła ją jako swoją uczennicę…
Wydawało jej się, że zdołała wykrztusić jakąś grzecznościową formułkę, ale elfka nie dała jej czasu na ochłonięcie. Już po chwili wchodziły do niewielkiej izby zajmowanej przez Aileen. Usiadła na wskazanym krześle i przywoływała się do porządku.

- Nie ma nudnych rzeczy, jeśli chodzi o naukę – wyrwało jej się. - I nie masz mnie za co przepraszać. -Chłonęła każde słowo elfki, nadal nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście. „Magia” to słowo nadal brzmiało dla Tilii tak pięknie, że wręcz nie było rzeczywiste. Ale i zabrzmiało groźnie i poważnie „zmienianie myśli”, „kontrolowanie emocji” – to brzmiało jak bajka., choć przecież Tilia spotykała się już z magią.

Przybrała minę sumiennej uczennicy, chcąc dodać sobie nieco powagi, odgarnęła niesforny kosmyk włosów, który opadł jej na policzek, wzięła głęboki oddech i zaczęła cicho: - Mój ojciec mieszka w lesie. Widzieliśmy się całkiem niedawno, lecz nie spotykamy się często. Matka kilka lat temu… przepadła bez wieści – głos dziewczyny zadrżał. Zamilkła na chwilę. To był nadal trudny dla niej temat i nie chciała go w tej chwili poruszać.
- Potrafię posługiwać się magią wody – zabrzmiało to bardzo poważnie, więc szybko dodała – Nic wielkiego; umiem osuszać zalany teren, albo przywołać wodę podczas suszy. To wszystko.
Zamyśliła się. Cóż jeszcze mogła opowiedzieć o sobie? Była najzwyklejszą druidką, jej celem było pomaganie potrzebującym istotom, a jej domem był las. Nikt poza ojcem za nią nie tęsknił.
Po chwili dotarły do niej dalsze słowa Aileen: -Chcesz, żebym z Tobą wyruszyła? I szybko dodała: - Oczywiście, jestem gotowa! – pomyślała, że jeśli elfka zamierza wyruszyć natychmiast, to dobrze, że nie zdążyła pójść przed południem do krawca…
- Dokąd wyruszamy?
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Elfka słuchała uważnie dziewczyny, analizując w myślach informacje. Nawet nie zastanowiła się do tej pory, jak mogła by wyglądać nauka. Sądziła, że może właśnie dzięki opowieści Tilii zdoła przynajmniej dowiedzieć się od czego zacząć. Zaintrygowała ją wzmianka o matce, która przepadła bez wieści. Dziwił ją fakt, że Tilia nie wyruszyła jej na pomoc wraz z ojcem. Chwilę później zreflektowała się - Tilia była człowiekiem, ona w jej wieku także czułaby się bezradna. Czymże jest dla elfa dwadzieścia parę lat?
-Chcesz, żebym z Tobą wyruszyła? Oczywiście, jestem gotowa! Dokąd wyruszamy?
Elfka zamrugała kilka razy. Dużo czasu upłynie, nim zdoła się przyzwyczaić do tego entuzjazmu.
- Na pewno nie dzisiaj. Nie nawykłam wyruszać w podróż, będąc na łasce konia i osoby, którą bądź co bądź znam od kilku dni. Nie urażając cię oczywiście, zaufanie nie ma tu nic do rzeczy. - uśmiechnęła się, jakby na potwierdzenie - Chcę wyruszyć w pełni sił i odpocząć trochę, póki mogę. Nie należę do krzepkich istot, co pewnie w tym momencie dobrze widać.
Elfka usiadła na łóżku i zamyśliła się na chwilę, patrząc niewidzącym wzrokiem przed siebie. Minęła minuta, dwie...
- Nikt nie wyruszył na poszukiwanie twej matki? Słuch po niej zaginął? Jeśli to już kilka lat... - urwała, zdając sobie sprawę z własnego nietaktu. Zaskoczyło ją, że nie znalazła w Tilii żadnej oznaki, że w głębi duszy prosi ją o wizytę w Menaos. Po raz drugi skarciła się w myślach. No tak, ona też nie poprosiła by Vallina, by sam przejrzał dokumenty dotyczące śmierci jej rodziców. To były delikatne sprawy.
- Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z moimi przewidywaniami, możemy wyruszyć jutro wieczorem lub pojutrze rano. Nie chciałam być nietaktowna, po prostu... - westchnęła - Rodzina to dla wielu element, bez którego nie można żyć. Rana, która pozostaje po ich stracie nie zabliźnia się nigdy. Pojedziemy do Menaos... A jeżeli to po drodze, chciałabym też porozmawiać z twoim ojcem.
Aileen wciąż patrzyła się w ścianę, ani razu nie spoglądając na Tilię. Wydawała się pogrążona we własnych myślach.
- To właściwe posunięcie. Przegrywa ten, kto się poddaje. - powiedziała cicho, jakby do siebie. Przypomniała sobie, jak podobnymi słowami Bzura próbowała zachęcić ją do działania.
Wstała z łóżka i przeszła obok Tilii, zatrzymując się przy oknie. Dziwne zamyślenie z jej twarzy zniknęło.
- Magia wody, w połączeniu z wiedzą o magii życia, o anatomii, medycynie może stać się magią ofensywną. Ciało człowieka w ponad połowie składa się z wody. Wyobraź sobie, co stałoby się, gdybyś nagle potraktowała go jako źródło swej magii? Pozostałaby po nim jedynie wysuszona mumia. Z drugiej strony, na pustkowiach możesz czerpać wodę z powietrza i nie pozwolić, byś traciła płyny. - powiedziała rzeczowym tonem. Chyba naprawdę wczuła się w rolę nauczyciela. - Sama w pewnym stopniu panuję nad magią ziemi. Można za jej pomocą leczyć złamane kości, ale także je potrzaskać, zaleczyć ranę ale też rozerwać powłoki skórne. Destrukcja jest zdecydowanie łatwiejsza...
Sięgnęła po pusty gliniany wazonik stojący na parapecie. Zamierzała wysłać ku niemu odrobinę magii, by nadtłuc jego brzeg. Jej oczy rozszerzyły się ze zdumienia. Nie stało się nic. Nie poczuła nawet ucieczki energii z jej ciała, co zazwyczaj w jej stanie skutkowało pęknięciem drobnych naczynek w nosie czy oku. Odstawiła naczynie z powrotem na miejsce i wypowiedziała krótką inkantację, która zazwyczaj pomagała magom o nie dość silnej woli. Wazonik nadal stał nienaruszony.
- Niebywałe... - mruknęła zaniepokojona. Odeszła szybkim krokiem od okna i zerwała gałązkę z paprotki stojącej przy łóżku. Listek usechł momentalnie i rozsypał się jej w palcach. Zakręciło jej się lekko w głowie, ale powitała to uczucie z ulgą. Uspokoiła się nieco.
- Może jednak wyruszymy pojutrze rano.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

„…na pewno nie dzisiaj…” – Tilia pochwaliła swoją przezorność. Choć dowódca straży wspominał w rozmowie z Aileen o długach karczmarza, druidka nie chciała jednak nadwyrężać niczyjej gościnności. Ale gdy usłyszała o terminie wyjazdu, uspokoiła się całkowicie; sama przewidywała, że może zabawić w Danae trzy - cztery dni, z powodu sukienki.
Jej spokój prysł kiedy elfka zapytała o matkę. Wyraźnie posmutniała. Ileż razy zadawała sobie pytanie, czy zrobiła naprawdę wszystko, co w jej mocy, by ją odnaleźć? – Razem z ojcem pojechaliśmy do Menaos – jej głos zabrzmiał cicho i lekko drżał, jakby miała się za chwilę rozpłakać – Pytaliśmy każdą napotkaną osobę, ale… matka przepadła. Ostatni ślad urwał się nad Wodospadem Snów. Nikt potrafił nam nic powiedzieć… Nawet drzewa i zwierzęta nie zachowały jej śladu… Jakby nigdy jej nie było. Wiem tylko, że dotarła niemal do granic miasta, a potem… - wiedziała, że nie da rady powiedzieć już nic więcej.
Na wzmiankę o ojcu rozpogodziła się. – Jak tylko wyruszymy z miasta, zapytamy Lasu czy ojciec przebywa gdzieś w pobliżu. Och, chciałabym, żebyś go poznała!

Gdy uzdrowicielka wstała, Tilia znów wstrzymała oddech. Czy to już?
Słuchała z zapartym tchem. Wzdrygnęła się lekko na spokojne wywody Aileen na temat ofensywnego zastosowania magii. Nigdy nie przyszło jej do głowy, że mogłaby kogoś skrzywdzić. Po co miałaby to robić? Straciła odrobinę pewności siebie, nad którą od rana tak ciężko pracowała i chyba leciutko zbladła. A jednak chciała się uczyć, starała się więc ukryć swoje poruszenie.
„Destrukcja jest łatwiejsza…” – tak, ojciec często jej to powtarzał, ale zawsze też przypominał o ich powołaniu. Mają pomagać, nie szkodzić, tworzyć, a nie niszczyć. A jednak, czy osuszając zalaną łąkę, nie niszczyła życia, które zalęgło się w kałużach? – przeraziła ją ta myśl.
Rozproszyła się na moment, dopiero więc po chwili zauważyła dzbanuszek w dłoni Aileen. Nie bardzo wiedziała, co przegapiła. Musi być bardziej uważna! Zanim zdążyła przyznać się do nieuwagi, elfka zerwała listek. Tilia zamrugała ze zdumienia oczami: – Jak to zrobiłaś?

Zachwyt nad magią i nowościami trwał, jednak do głowy druidki natrętnie powracała myśl „Pomagać, nie szkodzić, tworzyć, a nie niszczyć”. Tłumaczyła sobie, że to od niej zależy, jak wykorzysta swoje umiejętności, a jednak niepokój nie znikał. Mimo to czekała co jeszcze zechce jej pokazać Aileen.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Wodospad Snów... Chyba jednak potrzebna będzie mi mapa., myślała. Resztki listka wysypały się z jej dłoni.
– Jak to zrobiłaś? - usłyszała. Zerknęła na Tilię, zaciekawioną i zaniepokojoną jednocześnie. Otrzepała ręce z suchego pyłu. Dopiero teraz zauważyła, że najwyraźniej jej przemowa coś po sobie zostawiła. Tilia zdecydowanie nie wyglądała na osobę mieszającą się w walkę, a pod względem stosunku do życia najwyraźniej przypominała Aileen. Bardzo ją to ucieszyło, a jednocześnie zdała sobie sprawę, że będzie jej trudno przezwyciężać własne opory.
- Każdy uzdrowiciel który kończy naukę składa przysięgę, "przede wszystkim, nie szkodzić". Nie jest ona magiczna, to jedynie słowa, ale osobiście nie znam osoby która świadomie by ją łamała. Oczywiście, wszelcy znachorzy, felczerzy i im podobni za nic mają takie zasady. Zazwyczaj szybko tego żałują...
To był przykład ofensywnego użycia magii życia, w moim przypadku jedynie sprawdzenie, czy wszystko w porządku. Każde stworzenie składa się z milionów małych jednostek, z których każda żyje i każda ma własną energię. Jeśli sprawisz, by nagle cała ich energia została wyrzucona na zewnątrz lub też po prostu im ją odbierzesz, sprowadzasz śmierć.
Wyraz twarzy Tilii zdecydowanie jej się nie podobał. Oczywiście, jak zwykle się wkopałam...
- Nigdy nikogo nie zabiłam. Owszem, wiele razy uczestniczyłam w bitwie i zapewne ty także staniesz kiedyś przed podobną sytuacją. Jest wiele różnych sposobów odebrania komuś życia, które z pewnością odkryjesz w miarę nauki. Zabijanie jednak nie jest sztuką, z czego, jako druidka, zdajesz sobie sprawę. I skończmy ten temat, niedobrze mi się robi. Magia śmierci nawet w teorii nie jest przyjemnym tematem.
Znowu siadła na łóżku, na chwilę pogrążając się we własnych myślach i problemach.
- Masz może jeszcze jakieś pytania?
O tak, jeżeli Aileen ma zostać nauczycielką, paradoksalnie sama musi się jeszcze wiele, wiele nauczyć...
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

"Przede wszystkim, nie szkodzić” – nieco uspokoiło zamęt w głowie druidki. To jej odpowiadało. Nie, żeby ona sama mogła ulec pokusie, by wyrządzić komuś krzywdę; nic z tych rzeczy, jednak uspokoiło ją to, że uzdrowiciele mają zamiary czyste i uczciwe.
- Czy i ja będę kiedyś potrafić coś takiego? – wskazała podbródkiem na sproszkowaną paprotkę rozsypaną na podłodze. Nie wiedziała jeszcze czy taka umiejętność byłaby jej do czegokolwiek przydatna, jednak nie chodziło jej o suszenie paprotek. Po prostu ta czynność stała się dla niej chwilowo symbolem magii.

Chłonęła każde słowo; starała się zapamiętać absolutnie wszystko, choć proste zdania brzmiały nieco nieprawdopodobnie.
Oczywiście, że miała pytania! Coraz więcej pytań!...
- Jak długo będziesz mogła mnie uczyć? – to było podstawowe pytanie. No bo skąd miała wiedzieć ile czasu uzdrowicielka może jej poświęcić? Nie znała zupełnie jej planów. – Dokąd pojedziemy? – w tej chwili tak naprawdę było to druidce obojętne, a jednak ciekawość wzięła górę – mówiłaś, że pojedziemy także do Menaos. Rozumiem, że nie ono jest celem naszej podróży? – „naszej podróży” – bardzo dziwnie to brzmiało. Wszak Tilia nie przywykła do wspólnego podróżowania. Zwykle jeśli podróżowała w towarzystwie, był to jakiś krótki odcinek drogi. Wyjątkiem oczywiście były podróże z ojcem. A kiedyś wcześniej, także z matką…
- Będziesz mogła uczyć mnie w drodze? Czy do takiej nauki potrzebne jest coś wyjątkowego? Oprócz oczywiście ogromnej chęci uczennicy – uśmiechnęła się szeroko do Aileen. Nie mogła się już doczekać wyjazdu, choć domyślała się, że i tu, w Danae, będzie się uczyć.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

Elfka westchnęła, wciąż się uśmiechając.
- Nawet absolutne beztalencie jest w stanie nauczyć się niszczyć. Gdyby Bzura tak nie brzydziła się magią, mogłabym jej pomóc kontrolować ten chaos, który się w niej uzbierał, odkąd ze mną podróżuje. Zdumiewające, że nawet zwierzęta mogą mieć potencjał, prawda?
Aileen przezornie poczekała, aż Tilia zdąży wyartykułować wszystkie pytania. W międzyczasie mogła trochę pomyśleć nad odpowiedzią. Westchnęła cicho. Jak na razie to Tilia, a nie Aileen ma największe pojęcie o tym, jak należy zabierać się do nauki.

- Zacznijmy więc od początku. To, jak długo będzie trwać nauka, zależy wyłącznie od ciebie. Sama uznasz, kiedy nie będę w stanie już niczego cię nauczyć, kiedy mi dorównasz, a może - kiedy mnie prześcigniesz. Wtedy się rozstaniemy, może uda ci się znaleźć własnego ucznia, bądź też założysz rodzinę i nauczysz tej sztuki swoje dzieci.
Zapewne najbardziej martwi cię fakt, czy nie zmarnujesz najlepszych lat życia na słuchanie mojego ględzenia. Zazwyczaj ludzie rozpoczynają naukę magii jako dzieci, ty jednak jesteś już dorosła. Jednakże...
Tutaj Aileen urwała. Nie ufała ludziom na tyle, by od razu zdradzać temat, nad którym pracowała praktycznie od początku swej nauki. Aileen umiała powstrzymać starzenie się ciała na tyle, by znacznie wydłużyć życie. Odmłodzenie umysłu leżało już poza jej możliwościami, niemniej jednak, za zyskanie dodatkowych stu lat życia człowiek potrafiłby zrobić straszne rzeczy. Tilia była niewątpliwie rozsądną i dobrą dziewczyną, lecz historia niejeden raz pokazała, jak los drwi sobie z takich przeświadczeń.
- Bzura ma już prawie dziesięć lat, a przy tym wielokrotnie narażona była na sytuacje, którym nie podołałby nawet świetny koń bojowy. Jak widzisz, zachowuje się i wygląda jak wyrośnięty źrebak. Moja moc samorzutnie wydłuża jej życie. Ludzcy magowie zawsze żyją dłużej od zwykłych "śmiertelników", więc gdy opanujesz kontrolę na zadowalającym poziomie, pewnego dnia śpiewanie "Sto lat" na urodziny stanie się nietaktowne. To oznacza także, że przeżyjesz większość swoich przyjaciół i najbliższą rodzinę. Niemniej jednak, będziesz miała wybór.
Ten temat także zostawmy na później. Tak, pojedziemy do Menaos. Postaram się dowiedzieć, co stało się z twoją matką i, jeżeli to możliwe, odnaleźć ją i doprowadzić całą i zdrową do domu. Będziesz musiała mi w tym pomóc, tylko ty znasz na tyle dobrze jej aurę, wygląd, zachowanie i zwyczaje, by ją wyczuć. To oznacza też, że prawdopodobnie czekać nas będą mało bezpieczne sytuacje. Dlatego nie chcę wyruszać nieprzygotowana.
Moje wojaże bardzo rzadko mają jakikolwiek cel. Idę tam, gdzie zaniesie mnie kaprys, potrzeba, lub też przypadek. Będę więc uczyć cię w drodze, co, przynajmniej dla mnie, będzie najlepszym i najwygodniejszym sposobem nauki magii. Chciałabym też odwiedzić Kryształowe Królestwo i jego Bibliotekę, Zamek Czarodziejek - gdzie pewnie i ty sporo skorzystasz, a także moje rodzinne miasto, Elfidranię.

- Prawdziwą naukę rozpoczniemy jak tylko będę w pełni sił. Trzeba będzie zacząć od wskazania ci istoty magii życia, być mogła świadomie z niej korzystać. Za jakiś czas cię zostawię, obiecałam że się z kimś spotkam. Może wieczorem poczuję się na tyle dobrze, że będziemy mogły spróbować coś zrobić.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia starała się nie wydawać dźwięków typu „och” i „ach” zbyt często. Nie była jednak pewna czy to jej się udawało. Wszystkie znaki wskazywało na to, że Aileen naprawdę poważnie podchodzi od jej nauki. Każde słowo wydawało się bardziej nieprawdopodobne od poprzedniego. No bo jak na przykład mogła sobie wyobrazić sytuację, kiedy dorówna wiedzą uzdrowicielce?
Kiedy Aileen wspomniała o zakładaniu rodziny, Tilia poczuła się dziwnie. Wiedziała, że powinna może o tym pomyśleć, jednak cały czas wydawało jej się, że jeszcze na to za wcześnie. W rzeczywistości wcale nie było za wcześnie, jednak ten temat był dla druidce równie niedostępny jak nauka magii. Przynajmniej do tej pory. Kto wie, co może się wydarzyć w przyszłości?
Nie była pewna czy dobrze zrozumiała, elfka sugerowała, że można przedłużyć ludzkie życie? Ale po co? Każdy ma przecież wyznaczone zadanie i przeznaczony na jego wykonanie czas. Czy to efekt uboczny magii? No cóż, tym tematem na pewno będzie można zająć się później, z pewnością Tilia była w stanie wyobrazić sobie wyższą cenę, jaką trzeba zapłacić za taką naukę.

Odnaleźć matkę. Tilia bała się nawet myśleć, że to naprawdę możliwe. Bała się, bo gdyby teraz w to uwierzyła, nie przeżyłaby chyba drugiego rozczarowania. Jej tęsknota wcale nie zmalała, udało się tylko ukryć ją głębiej, pod codziennymi sprawami. Druidka wiedziała, że jeśli tylko pozwoli tej tęsknocie znów wypłynąć na powierzchnię, będzie w dokładnie takim samym stanie jak kilka lat temu. Czyli nie będzie nadawała się do niczego. Ani do podróży, ani do nauki, ani nawet do samodzielnego życia. Dlatego ten temat przemilczała.
Ucieszyła ją informacja, że Aileen podróżuje podobnie jak i ona – tam gdzie jest potrzebna, albo po prostu tam gdzie doprowadzi ją ścieżka. Znów uśmiechnęła się szeroko i pokiwała głową z aprobatą i zrozumieniem – Naprawdę odwiedzimy Zamek Czarodziejek? Nie przypuszczałam, że może się tam dostać zwykły człowiek… - prawie podskoczyła z zachwytu.

Nagle przyszła jej do głowy myśl. Jakoś do tej pory wcale się nad tym nie zastanawiała. Stropiona odezwała się nieco ciszej: - Jak będziemy podróżować? Ja zazwyczaj chodzę piechotą, Ty masz pięknego konia i zapewne nie nawykłaś do forsownych marszów? Nie jestem pewna czy stać mnie na konia... Mam trochę pieniędzy odłożonych na suknię; nie zdążyłam jej jeszcze zamówić. Obawiam się jednak, że to nie wystarczy… - gorączkowo myślała, co zrobić. Mogłaby w okolicach Danae nazbierać ziół, jednak w tak krótkim czasie ani nie zdąży ich wysuszyć, ani przygotować mazideł, które kosztują najwięcej. Zostało jej kilka woreczków z zapasami, które starała się mieć zawsze przy sobie na wszelki wypadek. Mogłaby pozbyć się zapasów i uzupełnić większość po drodze, jednak to wciąż będzie za mało pieniędzy na kupno konia. – Och! – wyrwało jej się żałośnie.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

- Oczywiście, że może. - Aileen spojrzała na Tilię z rozbawieniem - Sporo dziewcząt pobiera tam nauki a ponadto - sama się tam uczyłam. Przywilejem absolwenta, możesz wejść ze mną wszędzie, nie wyłączając najwyższej wieży czy dna jeziora. Problemem byłoby dostanie się do Klasztoru Mrocznych Sekretów, jednakże to też nie jest niemożliwe.
W małym pokoiku nie było niczego, na czym można by zawiesić oko. Elfka nie przepadała za gapieniem się na ściany, a z irracjonalnego powodu, zbyt długie utrzymywanie kontaktu wzrokowego z rozmówcą też ją denerwowało. Powstrzymała się jednak przed skubaniem sukienki. Z niejakim rozbawieniem rozpoznawała w sobie te dziwne symptomy, choć doskonale wiedziała, że ciągłe rozmowy z koniem i stronienie od towarzystwa w końcu napytają jej biedy.
- Nie masz konia? To niedobrze... - mruknęła i zamyśliła się. Nie wzięła wcześniej pod uwagę faktu, że Tilia może nie być przygotowana na takie przygody. Sama nie miała ze sobą ani grosza, pomijając jeden malutki kawałek metalu w kształcie wrzeciona - tak zwaną moc, walutę czarodziei. Wątpiła jednak, by niemagicznych kupców zainteresowała taka błyskotka.
- I tak nadużywam gościnności elfów, zwłaszcza że obecnie jest ona jedynie wyrazem uprzejmości. Nie zamierzam wchodzić w drogę tutejszym uzdrowicielom, w dodatku nie znam w Danae nikogo poza kapitanem. Poszukam potem wędrownego handlarza końmi, jeżeli w swej drodze odwiedzi Elfidranię, mogę dać mu weksel. Zapłatę odbierze od krewnych, którzy zajęli się moim majątkiem. Magowie zwykle nie muszą narzekać na biedę, więc na razie nie martw się funduszami. Będzie mnóstwo okazji przy których zdołasz mi się odwdzięczyć - elfka mrugnęła porozumiewawczo. Choć jej twarz nie zmieniła wyrazu, myśli typu "Co ja wyprawiam?" przemknęły pędem przez jej głowę. Pierwszy raz zdarzyło się, by poważna do bólu Aileen mrugnęła do kogokolwiek
- Jeżeli jednak masz konia, ale został z twym ojcem, może Bzura przez pewien czas zgodzi się nieść dwóch jeźdźców. Zalecam jednak na wstępie głośno pozachwycać się nad jej urodą.
Elfka wstała i wygładziła pomiętą sukienkę. Zerknęła do lustra. Sporo włosów wymknęło się spod upięcia, ale nie sprawiało to wrażenia nieporządku, wręcz przeciwnie.
- Muszę cię na chwilę zostawić, będę tu wieczorem. W razie jakichś pytań, wątpliwości czy czegoś, pukaj i wchodź.
Tilia odeszła od okna, a Aileen podniosła swoją torbę i zarzuciła na ramię. Jednak tuż przed wyjściem tknęło ją coś.
- Potrafisz jeździć konno, prawda?
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

- Tak, potrafię jeździć konno, choć nie jestem w tej sztuce mistrzynią… – odparła cicho strapiona Tilia. Już wiedziała, że jednak potrzebny będzie jej koń, nadal nie miała jednak pojęcia, jak mogłaby go zdobyć. Chciało jej się płakać, ledwo powstrzymywała łzy
- Niestety druidzi nie posiadają koni, choć zdarzało mi się konie leczyć i rozmawiać z nimi. Zachwycać urodą Twojej Bzury mogę się szczerze i bardzo długo, jednak to nie zmieni mojej sytuacji… - Tilia nie wiedząc nawet kiedy przysiadła na krześle i splotła dłonie na kolanach. Z opóźnieniem dotarły do niej słowa Aileen: - Jak to „zdołam Ci się odwdzięczyć”?.. Oczywiście, odwdzięczę się bardzo chętnie – dodała szybko, bo zabrzmiało to nieco niezręcznie – Ale co masz na myśli? – było jej głupio, że zajmuje uzdrowicielce czas. Aileen wyraźnie miała ważne sprawy, a Tilia wciąż wyskakuje z czymś… Ech, wystarczyło samotnie przyjechać do miasta i już okazuje się, że zupełnie nie ma pojęcia o życiu i świecie…

Kiedy elfka przeglądała się w lustrze, Tilia musiała przyznać, że była ona bardzo piękna. To sprawiło, że poczuła się jeszcze bardziej nieszczęśliwa, zagubiona i… niedorosła. Podniosła się z krzesła, starając się nie dać po sobie poznać, jak bardzo jest zrozpaczona. Obiecała, że spotkają się wieczorem. Przy kolacji.
Wyszły z komnaty razem.

***

Tilia wiedziała, że nie może usiąść i zacząć rozpaczać. Chciała pomyśleć. A najlepiej myślało jej się oczywiście w lesie. Wiedziała, że w mieście nie znajdzie miejsca, gdzie będzie całkiem sama. Oprócz własnej (własnej?) izby w karczmie, a to nie wchodziło w rachubę. Skierowała swe kroki do bram miasta, gdzie wczoraj rozpoczęła się jej wielka przygoda w Danae. Do zmroku było jeszcze dużo czasu, nie musiała się więc martwić, że bramy zostaną zamknięte, a ona nie da rady wrócić.

Kiedy wyszła poza mury Danae, zeszła z głównego traktu i zatrzymała się. Odetchnęła głęboko. O tak, zawsze zdecydowanie lepiej jej się myślało w ciszy, z dala od ludzi. W lesie.
Ruszyła wąską ścieżką w kierunku lasu. Nie chciała zapuszczać się nigdzie daleko. Bała się, że mogłaby stracić poczucie czasu. Przysiadła na sporym kamieniu.
Była w takiej odległości od Danae, że cały czas widziała jego mury, a jednak tutaj poczuła się spokojniejsza. Zapatrzyła się na łąkę za którą był już jej ukochany las.
Awatar użytkownika
Aileen
Kroczący w Snach
Posty: 224
Rejestracja: 13 lat temu
Rasa: Elf
Profesje:
Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Aileen »

- Znając moje parszywe szczęście, niedługo to ja będę ci coś winna. Na przykład życie. - mruknęła elfka i przepuściła w drzwiach Tilię. Zamknęła starannie drzwi, odruchowo próbując zapieczętować dodatkowo metal. Nic się nie stało. Aileen westchnęła i rozstała się z Tilią tuż za karczmą.
Odnalezienie Vallina zajęło jej niecały kwadrans. Kolejny spędzili na szczegółowym roztrząsaniu kwestii zaburzeń czasoprzestrzennych. Jeszcze jeden na tym, że porządna elfka nie powinna zadawać się z byle kim, szczególnie z demonami i ekscentrycznymi czarodziejami. Następnie Vallin wykorzystał całą swą elokwencję, próbując przekonać Aileen że absolutnie nie interesują go jej prywatne sprawy, a czarodzieje i demony to tylko przykład.
W międzyczasie wypłynęła na wierzch kwestia jej samopoczucia. O ile Triss nie miała pojęcia co stało się Aileen, o tyle elf wiedział dostatecznie dużo o magii oraz o zainteresowaniach długouchej, by szybko poskładać fakty.
- Chcę wiedzieć co się naprawdę stało. Mag tracący panowanie nad swoją mocą stanowi zagrożenie dla mieszkańców, a ja nie zamierzam odkładać tej sprawy na bok.
- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, niemniej jednak pozwolisz, że zachowam szczegóły dla siebie. Nie nawykłam zwierzać się osobie, którą znam w sumie kilka dni.
- Kilka dni?! Ale...
- Policz dokładnie. Dwa dni w Bastionie. Tutaj dwa i pół dnia. Wcześniej słyszałam trochę o tobie z opowieści, a raz skląłeś mnie i wszystkich magów Alaranii za to, że ci się nie odkłoniłam, jeszcze w Elfidranii.
- Co nie zmienia faktu, że wspólny wróg łączy. A twój upór także nie zmieni faktu, że chcę by zajął się tobą ktoś wykwalifikowany w...
- Uważasz mnie za niewykwalifikowaną? Potrafię zadbać o siebie - przerwała mu Aileen z irytacją
- Doprawdy? - zapytał, udając zdziwienie. Machnął ręką i nim elfka zdała sobie sprawę, pociemniało jej w oczach. Zachwiała się i oparła o ścianę jakiegoś domu. Po kilku sekundach niemiłe wrażenie zniknęło.
- Jeszcze kilka dni temu zablokowałabyś zaklęcie i posłała mnie na ziemię, zaplątanego we własne członki. - mruknął i wyciągnął rękę - Nie każ szanownemu magikowi czekać, on nie ma zbyt dużo czasu.
Gdyby spojrzenie mogło zabijać, elf byłby kupką popiołu. Aileen jednak pozwoliła się zaprowadzić do maga, przynajmniej dla świętego spokoju.


Kiedy wyszła, było już późne popołudnie. Wściekła na siebie, postanowiła się wybrać na spacer, by przynajmniej przez chwilę pobyć sama. Czarodziej dość szybko stwierdził u niej siedemnaście różnych chorób, w tym kilka psychicznych, wróżąc jej że nie dożyje końca roku. Na końcu odesłał ją do karczmy z enigmatycznym "Aż prosisz się o kłopoty". Elfka miała ochotę podziękować mu za fatygę kilkoma ciepłymi słowami, ale w porę ugryzła się w język. Najbardziej irytowała ją jednak tylko jedna sprawa, o której wspomniał magik. Aileen bezpowrotnie utraciła swą władzę nad żywiołem ziemi, jednocześnie najpewniej trwale zamykając sobie drogę przed poznaniem magii jakiegokolwiek żywiołu. Pozostała jej jedynie teoria, wyczyny typu zawalenie krypty już nigdy nie miały być jej udziałem.
Elfka usiadła pod rozłożystym dębem gdzieś na przedmieściach Danae, wpatrując się w jego gałęzie. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie odszukać Bzury, uznała jednak, że potrzeba jej przede wszystkim samotności. Nie spotkała po drodze żadnego handlarza końmi, więc ewentualne poszukiwania i tak musiała odłożyć na następny dzień. Napojona różnymi dziwnymi miksturami nie była ani głodna, ani spragniona. Czuła się tak nijako jak tylko można się czuć, będąc magiem.
Awatar użytkownika
Tilia
Kroczący w Snach
Posty: 223
Rejestracja: 12 lat temu
Rasa: Człowiek - Druid
Profesje:
Ranga: [img]http://granica-pbf.pl/images/ekspert%20moderator.png[/img]
Kontakt:

Post autor: Tilia »

Tilia siedziała nieopodal lasu. Kamień, który dla większości ludzi już po chwili byłby zimny i twardy, zdawał się dostosowywać do kształtów druidki. Las szumiał, wszelkie małe żyjątka hasały wokół dziewczyny, a ona powoli się uspokajała. Oddychała spokojnie, nie myśląc o kłopocie. To zawsze był niezawodny sposób. Co jakiś czas przysiadały obok niej ptaki i gryzonie. Uśmiechała się do nich, a te co odważniejsze głaskała.
W tym miejscu jej przygoda w Danae wydawała się nierzeczywista. To takie życie znała i do niego była przyzwyczajona. Mimowolnie zaczęła swoje przemyślenia. Czy jeśli Pani Losu podpowiada nam, że czegoś nie powinniśmy robić, mamy się mu sprzeciwiać? Może, gdyby przeznaczeniem Tilii było wyruszyć z uzdrowicielką, sprzedałaby swoje towary drożej i miałaby za co kupić konia? Taka myśl wydawała się mało prawdopodobna, a jednak…
Zamknęła oczy i napawała się ciszą i słońcem. Nie chciała podejmować decyzji. Jeszcze nie teraz. Zwłaszcza, że w chwili obecnej rozsądna decyzja byłaby dla niej bardzo trudna.

Usłyszała tętent kopyt. Usłyszała i poczuła. Ziemia dygotała nieznacznie, w równomiernych odstępach uderzeń o nią kopyt. Końskich, bo jakich innych? Przez krótką chwilę Tilia jeszcze nie otwierała oczu. Pomyślała, że tak bardzo zaabsorbował ją problem braku konia, że gotowa była sobie uroić zwierzę.
Jednak nie. Galopujący koń zbliżał się nico w jej stronę. Otworzyła oczy.
To nie był majak. W pewnej odległości od niej, od strony lasu w kierunku miasta pędził koń. Był daleko, ale z jego zachowania Tilia wyczytała, że jest zdenerwowany. Ciemna grzywa i ciemny ogon powiewały niemal poziomo. Coś się musiało wydarzyć. Zwierzę nie wyglądało na ranne, co więc mogło się stać? Drapieżnik? Druidka podniosła się kamienia by lepiej widzieć. Koń wydawał się znajomy. Właściwe nie cały koń – wczoraj widziała tylko łeb…
- Bzura! – zawołała cicho, nie mając stuprocentowej pewności. Koń gnał wprost na nią, a przez głowę Tili przebiegła mrożąca krew w żyłach myśl. „Jeśli to rzeczywiście Bzura, to coś musiało stać się Aileen!”
- Bzura! – zawołała głośniej i ruszyła biegiem naprzeciw klaczy.

Bzura, bo rzeczywiście to była ona, wydawała się nieco zdziwiona biegnącą w jej kierunku postacią. Musiała rozpoznać Tilię, bo uspokoiła się nieznacznie i odrobinę zmieniła kierunek biegu. Po chwili klacz i druidka spotkały się na łące. Tilia wyciągnęła rękę, by pogłaskać klacz po pysku i uspokoić ją choć trochę: – Bzura. – teraz była już pewna –Co się stało? Co z Aileen?! – bardzo starała się nie okazywać zdenerwowania.
Bzura prychnęła, chyba lekko zirytowana, po czym opowiedziała co się wydarzyło.
Na szczęście nie chodziło o Aileen. A właściwie chodziło, bo Bzura pędziła właśnie by odszukać ją w mieście i sprowadzić do lasu. Znalazła tam konia – bardzo chorego i ledwie żywego ogiera, którego gospodarz nakarmił spleśniałym sianem. Koń cierpiał bardzo i nie był w stanie pracować, więc chłop wypędził go z domu. Koń błąkał się kilka dni, nim całkowicie opadł z sił. Nie był w stanie iść dalej, nie mógł jeść, leżał tylko na skraju lasu w jakimś dołku i czekał na śmierć.
Tilia przejęła się bardzo losem zwierzęcia. Poprosiła Bzurę by zaprowadziła ją w miejsce, gdzie znalazła ogiera, ta jednak chciała jak najszybciej odnaleźć uzdrowicielkę. Nie ufała widać wiedzy i umiejętnościom druidki. No cóż, znała przecież możliwości swojej pani.
Wskazała Tilii kierunek i opisała miejsce, po czym popędziła do miasta.

Tilia biegła, jak mogła najszybciej. Zdyszana lekko wpadła do lasu i zaczęła nasłuchiwać i rozglądać się. Pytała ptaków i z ich pomocą odnalazła ogiera.
Wyglądał naprawdę żałośnie; był wychudzony, z pyska płynęła mu brunatna ciecz pomieszana z krwią. Zranił też nogę o jakieś rośliny, prawdopodobnie o pnącza Rubus fruticosus. Rana wyglądała paskudnie, wdało się już zakażenie.
Druidka natychmiast rozpoznała zatrucie Claviceps purpurea, dość często spotykane u koni, zwłaszcza okresie dłuższych deszczy. Leczenie nie jest bardzo skomplikowane, pod warunkiem, że nie dopuści się do wycieńczenia organizmu. To zwierzę było jednak w fatalnym stanie.
Przykucnęła obok i sięgnęła po woreczki z ziołami. Gładziła konia po grzbiecie i przemawiała do niego łagodnie. Podała zwierzęciu suszone liście Mentha piperita i Achillea millefolium, wymieszane z owocami Vaccinium myrtillus zebranymi nieopodal. Na szczęście o tej porze roku było ich pod dostatkiem. Wiedziała, że najważniejsze w tej chwili jest złagodzenie objawów zatrucia, a potem powolne karmienie go by wróciły mu siły.
Podczas gdy koń powoli przeżuwał zioła, Tilia obmyła mu pysk wodą z bukłaka, potem zajęła się zranioną nogą. Obmyła ranę wodą i obłożyła ją świeżymi liśćmi Mentha pieperita – bo te mają działanie dezynfekujące i odkażające, a spotkać je można niemal wszędzie. Dodała też trochę suszonej Urtica dioica. I chwilowo nie mogła zrobić nic więcej. Pozostało jej czekać aż zioła zaczną działać, potem powtórnie podać je zwierzęciu.
Miała teraz nadzieję, że Bzura odnajdzie Aileen i przyprowadzi ją tutaj. Uzdrowicielka z pewnością mogłaby zrobić coś więcej…
Zablokowany

Wróć do „Danae”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości