Strona 1 z 1

[Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Czw Lut 04, 2016 3:20 am
autor: Halandir
Ogrody Rapsodii były niezwykle kolorowe i piękne. Halandir chłonął to piękno z każdym przemierzonym przez siebie krokiem. Atmosfera tego miejsca wprawiała go w pogodny nastrój, a feeria barw i zapachów mogła przyprawić o lekki zawrót głowy. Elf spędził by tu zapewne resztę dzisiejszego dnia, gdyby nie cel, który mu przyświecał. Dlatego też jego myśli nie krążyły wokół roślin i stworzeń zamieszkujących to miejsce, lecz wokół osoby w której kierunku zmierzał.

Nieopodal pewna malarka, która tworzyła właśnie kolejne dzieło na płótnie, była tak skupiona na swoim zajęciu, że nie zauważyła nawet jego przybycia. Elf musiał dopiero odchrząknąć parę razy, by przykuć jej uwagę. Gdy odwróciła swoje lico w jego stronę, uśmiechnął się do niej promiennie po czym zgiął w fantazyjnym półukłonie, który sprawił że jego zwiewna szata prześliznęła się po końcówkach źdźbeł trawy.

- Witaj, pani. Jestem Halandir, Wiedzący ze Wschodniej Bilbioteki. Królowa prosiła mnie, abym dotrzymał tobie pani towarzystwa, co zrobię z największą ochotą.

Re: [Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Pią Lut 05, 2016 12:42 am
autor: Aura
Mała, marmurowa fontanna, z delikatnymi, kwiecistymi rzeźbieniami, stała samotnie, schowana za gęstymi krzakami, kwitnących róż, w kolorze intensywnej fuksji. Woda szemrała cichutko przelewając się z górnej, małej misy, do średniej i dalej do basenu wypełnionego po brzeg turkusową cieczą. Na bokach fontanny siedziały kolorowe ptaki, dla których ów piękny obiekt architektury tego ogrodu był po prostu spokojnym wodopojem, gdzie te cudne, barwne stworzenia mogły odpoczywać i nie martwić się o przyszłość. Tutaj nic im nie groziło. Nie było drapieżników, a ludzie traktowali je jak przyjaciół.

Malując, Aura chciała oddać spokój tego miejsca, lecz póki co znała jedynie podstawy malarstwa i choć jej szkic dość wiernie odzwierciedlał widziane przez nią obrazy, to dziełu brakowało jeszcze duszy. Nie zniechęcało to kobiety. Wychodziła bowiem z założenia, że to ćwiczenia czynią mistrza. Malowała więc, mimo świadomości, że jeszcze wielu jej obrazom będzie czegoś brakowało. Podobnie było z innymi rzeczami, choć wiedziała, że są niedoskonałe nie zniechęcała się.

Ubrana była w lekką, złotą suknię sięgająca ziemi. Składała się ona z kilku warstw przeźroczystego szyfonu z dodatkiem złotych nici. Tkanina była luźna, spinana na ramionach niedużymi, złotymi broszami w kształcie kwiatów. W pasie zaś suknię wiązała szeroka, biała szarfa. Całość sprawiała wrażenie niezwykle zwiewnej i taka też była. Nawet najmniejszy podmuch wiatru sprawiał, że dół sukienki kołysał się swobodnie. Kobieta stała przed sztalugą i wpatrywała się w niedoskonałe dzieło. Paleta leżała odłożona na małym, wysokim stołku, a obok niej leżał pędzel. Jakby artystka dopiero co skończyła go dzierżyć. Mimo, że z pewnością zajmowała się malowaniem, a jej strój był lekki niczym podmuch porannego wiatru, jej głowę zdobiła ciężka, złota korona, a szyję oplatała kolia z ogniw, niczym kawał złotej kolczugi. Włosy miała spięte w kok, zaplecione po bokach głowy, schodzące się na karku i upięte tak by nie spadały na plecy.

Odwróciła się gwałtownie słysząc czyjś głos. Jej usta rozchyliły się delikatnie w wyrazie zdumienia. Nie spodziewała się nikogo.
- Witaj Halandirze - odparła jednak uprzejmie, a jej głos był spokojny mimo wszystko.
- Nie wiedziałam, że królowa zechciała przysłać kogoś do mnie. Nie spodziewałam się - przyznała.
- Lecz przyznam, że miło jest usłyszeć, iż ktoś zechce dotrzymać mi towarzystwa - uśmiechnęła się lekko, choć bardziej niż na jej wargach uśmiech ten widać było w jej bursztynowych oczach.

Re: [Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Wto Lut 09, 2016 12:31 am
autor: Halandir
- Również raduję się z tego powodu - odparł Halandir odwzajemniając uśmiech. Musiał przyznać, że oczy kobiety były hipnotyzujące i trudno było mu oderwać od nich wzrok, jednak nie wypadało mu tak się w nie wpatrywać. Zmusił się więc i skierował swoje spojrzenie na dzieło malarki. Na co dzień przedkładał książki nad obrazy, więc nie był ekspertem w dziedzinie malarstwa, jednak patrząc okiem amatora powstający obraz wyglądał całkiem całkiem. - Próbowałem kiedyś malować, ale niezbyt mi wychodziło i szybko się zniechęciłem. Jak widzę ciebie pani ten problem nie dotyczy.

- Myślę jednak, że zbyt długo przebywasz wśród pałacowych ogrodów i przyda ci się nieco więcej ruchu. Dlatego jeśli pozwolisz zabiorę cię na małą przejażdżkę. Znam w okolicy parę ciekawych miejsce, które z chęcią ci pokażę, a których zapewne jeszcze nie widziałaś pani. Do niektórych ciężko się dostać, jednak zapewniam, iż widok wart jest włożonego trudu. Zająłem się już wszystkim i jeśli tylko pozwolisz, możemy ruszać natychmiast.

Re: [Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Wto Lut 09, 2016 11:30 pm
autor: Aura
- Mówisz o tym, że mi nie wychodzi, czy o tym, że się nie zniechęcam? - zażartowała, choć słowa elfa wskazywały na to, że jej obraz nie był zbyt dobry i zapewne dotyczyły obu kwestii.
- Mam wyjść poza pałac? - zdziwiła się. Prawie w ogóle nie opuszczała murów tego miejsca. Tu czuła się bezpiecznie, a wszystko poza pałacem było... zagrożeniem. Przez lata rządzenia jeszcze w ojczyźnie nauczyła się, że pałac to miejsce gdzie ma prawo być, a ulice bywają bardzo niebezpieczne, niezależnie czy jest się cesarzową, czy służącą. Tutaj nie miała gwardii, nie miała rycerzy, którzy pilnowali by jej przez cały czas, to dawało jej swobodę i wolność, lecz nie czuła się gotowa by wejść miedzy tłum i po prostu zwiedzić miasto.

- Nie jestem zbyt dobrą amazonką - stwierdziła w odpowiedzi na jego pytanie - utrzymuje się w siodle, ale to właściwie wszystko, przejażdżki i galopowanie po polach chyba nie są dla mnie - nie powiedziała "nie", ale też nie była przekonana, czy chce gdziekolwiek wychodzić. Bardzo, bardzo dawno nie jeździła, a już jazda konno dla rozrywki była jej właściwie całkiem obca. Wiedziała, że w królewskiej stajni dostanie rumaka jakiego zechce, ale jakoś nieszczególnie z tego korzystała.

- Nie jestem pewna, czy byłabym dobrym towarzystwem w takiej wyprawie - próbowała jakoś wywinąć się z opcji jazdy, choć czuła, że nie będzie to takie łatwe. Elf powiedział jej, że został przysłany prze Rapsodię, a skoro królowa wybrała właśnie jego musiał mieć dar przekonywania.
- Daleko mielibyśmy jechać? - zapytała wprost.

Re: [Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Pią Lut 19, 2016 11:38 am
autor: Halandir
- Nie martw się, nie musimy nigdzie pędzić - odparł Halandir uspokajająco, widząc iż jego rozmówczyni niezbyt jest przekonana do idei wyprawy. Zaczął rozumieć co miała królowa na myśli, mówiąc iż Aura zamknęła się w czterech ścianach. - Weźmiemy też spokojne wierzchowce, więc podróż minie z pewnością bez przykrych niespodzianek.

Elf pogładził się w zamyśleniu po szczęce.
- Wprawdzie zamierzałem cię zabrać w pewne stosunkowo oddalone miejsce, jednak skoro nie czujesz się komfortowo w okolicy też są piękne miejsce. - Już miał dodać, że na dalsze eskapady przyjdzie w takim razie czas później, powstrzymał się w porę. Wyglądało na to, że Aura jest niechętna jakimkolwiek wyprawom, lepiej więc było nie dawać jej powodów do dodatkowych wymówek. Niech na razie myśli, iż to jednorazowa wyprawa. - Może zabierzemy sztalugę, płótno i farby? - Zasugerował, mając nadzieję, że odwróci to uwagę rozmówczyni. - Z pewnością znajdziemy jakiś piękny krajobraz wart uwiecznienia.

- A towarzystwem będziesz pani na pewno doskonałym. Będzie dla mnie ogromną radością możliwość obcowania z tobą.

Re: [Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Wto Lut 23, 2016 1:52 am
autor: Aura
Aura nadal wydawała się nie przekonana. Tak dawno nie wychodziła z pałacu. Bała się, wszystko co było za murami wydawało jej się niebezpieczne i groźne.
- Hmmm... - westchnęła - dobrze - rzekła w końcu.
- Nie wiem dokąd chcesz mnie zabrać Halandirze, ale proszę, byle nie zbyt daleko, tak byśmy wrócili przed zmrokiem - nie była pewna swojej decyzji, ale ufała królowej, skoro więc przysłała do niej elfa musiała mieć w tym swój cel. Nie potrafiła sobie za bardzo wyobrazić gdzie mieliby jechać, ani co mieliby oglądać, lecz postanowiła zaryzykować.
- Nie chcę jednak zabierać ze sobą moich farb. Dawno nie opuszczałam pałacu, wolałabym zostawić moją sztukę tutaj, w bezpiecznym miejscu. Jesteś bardzo uprzejmy Halandirze, ale ja naprawdę bardzo dawno nie wychodziłam poza mury pałacu. Nie jestem pewna, czy będę dobrze czuć się na takiej wyprawie.

Re: [Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Sob Maj 28, 2016 5:47 pm
autor: Halandir
- Zadbam byś czuła się komfortowo. Nie musimy porywać się na szaloną wyprawę, by trafić w jakieś przyjemne miejsce. - Elf uniósł wzrok by ocenić godzinę. - Z pewnością zdążymy z powrotem na wieczerzę. Chodźmy zatem, zadbałem już, by wszystko było przygotowane do drogi, na wypadek gdybyś zgodziła się zaszczycić mnie swoim towarzystwem.

Halandir skinął na czekającego nieopodal pazia i polecił mu zaopiekować się płótnem malarki, po czym podał jej ramię i poprowadził w stronę mostu wiodącego na ląd, przy którym czekały już uszykowane wierzchowce. Po drodze uraczył swoją towarzyszkę opowieścią o rzadkim rodzaju motyla mieszkającego w górach druidów, który składa swoje jaja raz na okrągłe sto lat i o którym to przeczytał ostatnio w jednej z ksiąg znajdujących się w zbiorach pałacowej biblioteki. Zaoferował też, że po powrocie z chęcią zaprezentuje jej, jego szczegółową ilustrację, którą jakiś podróżnik dołączył do opisu.

Re: [Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Sob Cze 11, 2016 10:49 pm
autor: Aura
Aura nie była pewna tej wyprawy. Miała wyjść do miasta w dodatku z jakimś obcym mężczyzną. Niby był posłańcem królowej, ale jednak… Cesarzowa nie ufała prawie nikomu. Kiedyś zupełnie inna, teraz zamknięta w sobie i odcięta od prawdziwej rzeczywistości. Zamknęła się w rapsodyjskim pałacu, a tym samym zamknęła się też w sobie. Nie wiedziała co począć ze swoim życiem. Miała wrażenie, że się skończyło, że jedyne co jej pozostaje to czekanie aż coś się zmieni. Jej świat został zrównany z ziemią. Jej ojczyznę przykrył piach i pył. Zmiotło z powierzchni ziemi także jej życie. Teraz dni zlewały się w jedno, jakby czas zupełnie nie mijał. Noce były krótkie i podobne do siebie jak krople wody w Wodospadach Rapsodii. Dni senne i płynące leniwie, jawiące się pastelowymi barwami przenikającymi się nawzajem. Z Aury zniknęła pasja i ambicja chciała tylko przetrwać każdy kolejny dzień. Malarstwo, gra na instrumentach, poezja, to wszystko stało się monotonne, choć piękne, to jednak nie dawało uczucia uskrzydlenia. Jak zapychacz czasu, zapełniacz mijających minut i godzin. Każdego dnia patrzyła w słońce i obserwowała jak porusza się na niebie z niecierpliwością czekając, aż zajdzie za horyzont. Czekała aż promienie wysyłane do niej z prasmoczego oka zaczną stawiać się co raz dłuższe i przybierać barwy oranżu i czerwieni. Ognista… taki przydomek nosiła jako cesarzowa, a teraz czuła jak z każdym dniem płomień, który kiedyś wznosił swe języki do niebios, gaśnie, wypala się i mieni tylko lekko rozżarzonym, bordowym blaskiem.

Podążając z wolna obok Halandira wsłuchała się w jego opowieść. Elf ewidentnie starał się dotrzymać jej towarzystwa na wysokim poziomie. Aura miała tylko nadzieję, że i ona nie okaże się niewdzięcznym towarzystwem. Nie chciała nikogo urazić, ale znała siebie i wiedziała, że nie łatwo będzie nawiązać z nią kontakt. Z drugiej strony nie oczekiwała niczego od towarzystwa elfa, więc i on nie powinien oczekiwać zbyt wiele. Trudno jej jednak było skupić myśli, gdyż bardzo stresowała ją konna podróż, jaką zaproponował jej nowy towarzysz.

Re: [Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Nie Lip 03, 2016 1:24 pm
autor: Halandir
Zgodnie z oczekiwaniami, gdy dotarli do mostu prowadzącego na stały ląd, wierzchowce czekały już na nie przygotowane do podróży. Nie wybierali się zbyt daleko, przeto sakwy ich koni były dość lekkie. Ot nieco prowiantu na przekąskę gdyby zgłodnieli w drodze, oraz ubrania na zmianę w razie niepogody. Wprawdzie zdolności magiczne Halandira pozwalały na lekką zmianę pogody, jednak wolał takie praktyki odłożyć na ostateczność. Magii nie powinno się nadużywać, w księgach było wiele dość dosadnych przykładów na to, jak kończyli Ci, którzy nadmiernie z niej korzystali. Szkoda że większość magów tego nie rozumiała.

Spotkali też kapitankę straży, która po raz kolejny upierała się by pojechała z nimi eskorta. Na szczęście Halandirowi udało się wyperswadować jej ten pomysł, aczkolwiek był przekonany, że i tak ktoś za nimi pojedzie, tyle że w dyskretnej odległości. Cóż przynajmniej nie będzie im przeszkadzał. Elf podszedł do swojego wierzchowca, była nim siwa klacz o smukłej sylwetce i łagodnym usposobieniu. Miała wdzięczne imię: Bryza. Bibliotekarz poklepał ją po pysku po czym dosiadł z lekkością - przy czym nie wynikało to z jego zdolności w jeździe konnej, lecz wrodzonej zręczności. Jak wkrótce Aura miała się przekonać, nie musiała się martwić o to, że okaże się gorszym jeźdźcem. Halandir nauczył się jazdy konnej dopiero tutaj, w Rapsodii, a i to tylko pobieżnie, gdyż zaprzątały go ciekawsze zajęcia. Nie wypadało mu jednak zabierać damy na pieszą wycieczkę gdzieś w dzicz. Dlatego ze wszystkich sił starał się maskować swoje braki w nauce. Na szczęście Bryza była wdzięcznym wierzchowcem i bardzo mu w tej kwestii pomagała.

Re: [Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Nie Lip 03, 2016 10:20 pm
autor: Aura
Piękny i potężny czarny fryz z misternie zaplecioną grzywą czekał przed pałacem. Szerokie i gęste szczotki jego kopyt były idealnie czyste, choć drogi były niezwykle suche, zapewne więc, świeżo go czyszczono. Miał piękne, ciemne oczy i bystre spojrzenie, a jego uprząż wykonano z białej, farbowanej skóry.
- Witaj - odezwała się do pięknego wałacha wyciągając do niego otwartą dłoń, by mógł ją powąchać.
- Mam nadzieję, że ty boisz się znacznie mniej niż ja. Wiesz, że musimy sobie zaufać - podeszła bliżej i zaczęła gładzić konia po boku pyska.
- Ma na imię Zefir - odezwał się stajenny, który stał niedaleko.
- Zefir, masz piękne imię - zbliżyła się jeszcze i oparła głowę o pysk wałacha.
- Nie znam twojej mowy, ani ty nie znasz mojej, ale wiedz, że możemy się porozumieć. Nie zrobię ci krzywdy, będę cię chronić, a ty chroń mnie i zawieź tam, gdzie pragnie mój towarzysz - szepnęła, gładząc Zefira po sierści.
Wsiadanie na konia nie było jej mocną stroną, ale była szczupła i dość zwinna, jednak oceniając wysokość Zefira w kłębie uznała, że nie ma szans sama na niego wskoczyć. Wymieniła porozumiewawcze spojrzenie ze stajennym, a ten w lot pojął, że potrzeba jej jego pomoc. Podszedł natychmiast i splatając ze sobą dłonie zrobił schodek dla cesarzowej, tak by mógł podsadzić ją i pozwolić wsiąść na konia bez większych problemów. Aura chętnie skorzystała z pomocy i w końcu znalazła się w siodle.
- Dokąd jedziemy? - spytała.

Re: [Pałacowe Ogrody] Odrobina rozrywki

: Pon Lip 04, 2016 11:39 pm
autor: Halandir
Halandir bacznie przyglądał się swojej towarzyszce rozmawiającej z wierzchowcem. Zdecydowanie miała dobre podejście do zwierząt i zapewne mógłby się wiele w tej kwestii od niej nauczyć. Zwykle za towarzystwo służyły mu księgi, aniżeli żywe istoty. Być może ten wyjazd zrobi dobrze nie tylko Aurze, ale również i jemu.

- Podziwiać krajobrazy - odpowiedział tajemniczo, szybko jednak dodał - Nie martw się, nie wywiodę cię w jakieś dzikie ostępy. Pomyślałem jednak, że pokażę ci parę pięknych miejsc, może znajdziesz tam natchnienie do kolejnych swoich dzieł. - Halandir chciał coś jeszcze dodać, ale bał się, że może urazić tym swoją towarzyszkę. Zamiast tego uśmiechnął się tylko, po czym wydał polecenie Bryzie i ruszyli kłusem przez bajecznie wyglądający most łączący pałacową wyspę z resztą Rapsodii.

Klucząc uliczkami marmurowego miasta nie zwracali na siebie zbytniej uwagi, toteż bez przeszkód dotarli do wschodniej bramy i zatrzymali się dopiero przed magiczną barierą otaczającą miasto. Halandir zaczekał, aż Aura zrówna się z nim, gdyż do tej pory podążali gęsiego. Przez chwilę przyglądał się jej uważnie i odezwał dopiero gdy upewnił się, że kobieta również wyczuwa wibracje ochronnej bariery, która była niewidoczna dla osób niewyczulonych na magię. Mag wręcz czuł jak fizycznie drażni jego skórę.

- Niesamowita rzecz nieprawdaż? Ciekawe ile kunsztu i poświęcenia wymagało jej stworzenie. Niewielu spośród żyjących byłoby w stanie odtworzyć takie dzieło. Może to i lepiej? I tak już wystarczająco namieszaliśmy w tym świecie - dokończył smutno. - Gotowa do dalszej drogi?